Dlaczego środowisko graczy bardziej nie toleruje piractwa od środowiska miłośników kina i filmów?
Tak wynika z moich obserwacji.
Dobry temat i aż dziwi mnie że nikt jeszcze się nie wypowiedział. Czyżby każdy chciał umyć ręce i wstrzymać się od głosu w obawie przed nazwaniem go piratem?;) Oczywiście temat piractwa był przerabiany nie raz i nie raz powodował kłótnie i obszerne dyskusje- więc to czy piractwo jest złodziejstwem czy nie to subiektywna kwestia każdej pojedynczej osoby. Najlepiej oczywiście coś mówić kompletnie nie opierając się na prawie- a ja chcę przypomnieć że ściągniecie pliku z internetu (szczególnie jeśli gra/film jest np. rozbita na wiele części) bezpośrednio z serwera na komputer piractwem nie jest. Jest nim z kolei ściąganie tejże gry/filmu np. z sieci torrent lub P2P- ściągamy i jednocześnie udostępniamy innym. Instalowanie tej gry czy oglądanie filmu już po ściągnięciu to odrębny temat.
Co do filmów: z własnych obserwacji wiem że jest masa osób którzy potępiają piractwo mając na myśli tylko gry- osoby ściągające gry nazywają złodziejami etc. Mimo to sami pobierają filmy czy oglądają je na internecie, a przypominam iż zgodnie z Art.50. Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. "O prawie autorskim i prawach pokrewnych" udostępnianie filmów bez posiadania do nich praw autorskich jest łamaniem prawa. Co za tym idzie jeśli my oglądamy ten film bierzemy udział w tym procederze- to jest fakt. Moim zdaniem jest to również piractwo. Dla czego? Jeśli pomożemy złodziejowi włamującemu się do sklepu mimo że sami nie będziemy mieli z tego żadnych korzyści to i tak łamiemy prawo.
Wstrzymam się od napisania czy też jestem piratem czy nie. Chcę w mojej ocenie być obiektywny i nie znajdować się po żadnej ze stron.
Osobiście nie pobrałem żadnego filmu, piosenki, gry. Zauważ, że osoby, które ściągają gry, ściągają również filmy itd.
Najlepsze jest to, że nie istnieję taka osoba jak nie-pirat :)
[5] Dzięki za poranną dawkę humoru :)
[4] Nie mierz innych swoją miarą.
Romo69--- Czyli uważasz, że skoro ty i twoi koledzy pobierają gry, filmy to wszyscy posiadacze internetu również?
Po prostu nie wierzę, że istnieje osoba na tym świecie (nie licząc osoby, która nie ma komputera czy internetu), która nie ściągnęła czegoś co było niezgodne z prawem. Nie mówię tu tylko o grach czy filmach ale o programach czy plikach mp3. Już widzę jak ktoś ma 10Gb lub więcej piosenek w swoim folderze i wszystkie są skonwertowane z oryginalnej płytki CD. Nie mówiąc już o kilkudziesięciu/kilkuset filmach, które obejrzał ktoś wszystkie na DVD, które zakupił w sklepie. Są mniejsi i więksi piraci a są też tacy, którzy nawet nie wiedzą, że są nimi. Ktoś kurczowo trzyma się tego, że nie jest piratem i zawsze biegnie do empiku po grę czy film a nawet książkę (bo i to można ściągnąć w PDF'ie) ale i tak ma chociaż jeden utwór mp3 pobrany nielegalnie. Ja kupuję oryginalne gry jak i płyty muzyczne ale nie wstydzę się przyznać, że znajdzie się parę rzeczy ściągniętych.
[7] W takim razie wybacz, ale po twoich poprzednich wypowiedziach stwierdziłem, że "kradniesz" na potęgę. Myliłem się.
Romo69 -> to, że nie wierzysz to nie znaczy, że takie osoby nie istnieją. Choćby moi rodzice, mają swojego laptopa i w życiu nie ściągnęli nic nielegalnego.
Nie chciałem nikogo obrazić ani skłaniać do ściągania i mówić, że to jest ok. Po prostu moja wiara w człowieka, który wszystko ma legalne na swoim dysku jest cholernie mała :/
Tzn. źle się wyraziłem. Bo do mego stwierdzenia można się nieźle czepiać. Np. pracownik w jakimś biurze, którzy ma pracę przy komputerze nie może mieć nic nielegalnego. Tak samo Twoi rodzice mogą nic nie ściągać bo np. się nie znają na tym lub nie potrzebują tego. Ale znajdą się i ludzie po 50-tce, którzy nagrali babci na płytkę ściągnięty film :) Chodziło mi bardziej o krąg graczy ale nie tylko. O ludziach, którzy dużo grają, słuchają i oglądają na swoich komputerach.
EDIT :
Napiszę może jednak tak : Moim zdaniem taka osoba nie istnieję, a że to jest moje zdanie to wybaczcie :) Nie chodziło mi tu o wbicie w wątek i powiedzieć wszyscy jesteśmy piratami więc ściągajmy :P Jak już pisałem wcześniej mam dużo oryginalnych gier i filmów oraz piosenek ale znajdzie się i album jakiegoś zespołu :O
Teoretycznie piratem można zostać nawet przez przesłuchanie piosenki na youtubie, nie umieszczonej przez wytwórnie, czy twórce.
[11] Ostatnio zauważyłem, że tam jest (przynajmniej na niektórych filmach) standardowa licencja YouTube, a zresztą nawet na oficjalnych kontach wytwórni i wykonawców są blokowane filmy...
Nikt na to nie zwraca uwagi bo wszyscy pobierają filmu a mp3 to już napewno.Zdarzają się też wyjątki.
@maciek 01
Zapewne dlatego, że gry są powszechnie dostępne dzięki platformom sprzedaży cyfrowej, a dostęp do filmów jest nieco trudniejszy (na ogół nie mają nawet polskich wydawców). Nie wszystko jest na Amazonie.
Poza tym, dochodzi jeszcze problem upierdliwych zabezpieczeń. Wydawcy tłumaczą ich stosowanie ochronąprzed piratami, nabywcy denerwują się na piratów, bo przez nich muszą się użerać z zabezpieczeniami etc. Co prawda ludzi wierzących w powyższe jest coraz mniej, ale kiedyś był to całkiem gorący temat.
@Romo69 - Już widzę jak ktoś ma 10Gb lub więcej piosenek w swoim folderze i wszystkie są skonwertowane z oryginalnej płytki CD
Co to jest 10GB? 50-60 albumów w dobrej jakości. Żaden wyczyn.
Jakkolwiek zarówno pobranie filmu jak i gry jest nieuczciwe to jednak pewne różnice są.
Film - mamy prawo nagrać go np. na nagrywarkę stacjonarną i oglądać dowolna ilość razy a nawet przechowywać. Nagranie z TV filmu/serialu raczej nikt piractwem nie nazwie, nawet jeśli nagrany film pozyczymy czy sprezentujemy kumplowi. Internet jest analogicznym źródłem pozyskania filmu jak antena tv. Ale nie każdego - wypuszczenie do sieci i pobieranie najnowszej produkcji kinowej (a zatem przed dopuszczeniem jej do obiegu TV) już bedzie inną kategoria. Jednym słowem P2P jeśli chodzi o filmy/seriale nieco zawiłe prawnie.
Natomiast inna sprawa z grą - tu po pierwsze istnieje towar przeznaczony dla INDYWIDUALNEGO odbiorcy (a nie jak przy filmie puszczonym w TV dla ogółu). Po drugie społeczność graczy rozumie, ze w ich interesie jest mnimalizacja piractwa bo jak producent gry nie zarobi to nie wyprodukuje następnej gry.
Wszystko powyższej napisane to nie przedstawianie racji PRAWNYCH (udostępnianie w sieci zarówno filmów jak i gier bez wniesienia opłaty licencyjnej jest przestępstwem) ale takie amatorskie uwidocznienie pewnych różnic.
Jakby twórcy The Poughkeepsie Tapes raczyli wydać to gówno na DVD i byłoby dostępne w Polsce nie po zabójczych cenach, to bym kupił, a tak...
Przechodząc obok człowieka, który tak głośno słucha muzyki w słuchawkach, że Ty też słyszysz.... jesteś piratem! I on też. Założę się, że nie nabyłeś licencji do odsłuchania tego, a jednak słyszałeś = odniosłeś korzyść kosztem czyjejś ciężkiej pracy artystycznej. Jeszcze gorszy jest ten hultaj w słuchawkach, dam głowę, że nie nabył praw do publicznej emisji.
piractwo zatacza coraz szersze kręgi...
A szkoły? Jak nauczyciel odtwarza pirata albo oryginała przed cała klasą np. 20 osobami? Lub mówi ściągnijcie sobie...
Nagrywanie filmów z telewizji to chyba też piractwo?
Szkoły to w ogóle powinni pozamykać wszystkie. Po co komu edukacja. Czego nie wiesz, księdza pytaj. Albo rodziców.
[20] Tak nie może być, chodź wiele informacji jest całkowicie zbędnych...
Biorac pod uwage cala spolecznosc milosnikow filmow i muzyki, tylko niewielki procent ma mozliwosc i wie jak piracic. Z drugiej strony na rynku gier komputerowych, prawie kazdy gracz jest w stanie wymigac sie od placenia. W zwiazku z tym, piracenie stanowi duzo wieksze zagrozenie dla tworcow gier. W odroznieniu od filmowcow i muzykow, tworcy gier moga potencjalnie tracic duzo wiekszy procent klientow.
Nagrywanie filmów z telewizji to chyba też piractwo?
Czego juz w tej szkole teraz ucza...
[23] Tak? To będę nagrywał wszystkie piosenki z radia lub kanałów muzycznych i to też nie piractwo? A mam za darmo...
Moze dlatego, ze sciaganie filmow i muzyki wedlug naszego prawa jest całkowicie legalne i piractwem nie jest. A mowi i tym wyraznie przepis o tzw. Dozwolonym Użytku, ktory pozwala pobierac utwor juz raz rozpowszechniony.
Uregulowany w art. 23 prawa autorskiego dozwolony użytek osobisty umożliwia osobom fizycznym, korzystanie z rozpowszechnionych utworów w zakresie własnego użytku osobistego. Z dzieła można korzystać na wszystkich polach eksploatacji i w dowolnym celu np. edukacyjnym albo rozrywkowym. Jedynie eksploatacja utworu nie może mieć celu komercyjnego. Dla własnych celów osobistych można zwielokrotniać dzieło, na co składa się również jego utrwalanie. Muszą to być pojedyncze egzemplarze. Prócz samego użytkownika zakres dozwolonego użytku osobistego obejmuje również krąg osób pozostających z nim w związku osobistym. Związek taki to przede wszystkim pokrewieństwo, powinowactwo czy stosunek towarzyski.
Zastanawiam sie jak sie ma sprawa np z serialami puszcznymi tylko na platnych kanalach typu HBO lub c+. To nie jest publiczna tv wiec czy materialy zripowane i udostepniane dla wszystkich za darmo jest piractwem czy nie?
[25] - ten przepis jest jak całe polskie prawo, przestarzały, niejednoznaczny i zupełnie oderwany od rzeczywistości :) co dobitnie zobrazował kolega w poście [26].
Ale problemem nie jest złe prawo, ale przede wszystkim mentalność i zarobki przeciętnego Polaka (niekoniecznie w tej kolejności ;))
Na swój użytek, możecie wszystko ściągać oprócz pedofilii.
Niby na swój użytek pobieranie plików muzycznych i filmowych nie jest piractwem. Co innego gry. Pobieranie gier nawet na swój własny użytek jest piractwem. Zresztą już nie pierwszy raz to piszę na tym forum.
http://komisariat.wp.tv/i,Komisariat-Piractwo-internetowe,mid,497080,index.html?ticaid=6c87c
Nie jestem pewny jednak, czy ten przepis jest nadal aktualny.
[22]
nie rozumiem, sugerujesz, że dzisiaj słuchają muzyki i oglądają filmy jedynie jacyś ludzie starej daty, którzy przysłowiowo "nawet komputera włączyć nie potrafią", czy o co w twojej wypowiedzi chodzi? :)
gry, muzyka, filmy, piraci, gry, muzyka, filmy, piraci - fajna mantra. Gdyby tyle czasu, co tę mantrę powtarzają, wydawnictwa poświęciły ruszeniu mózgu i dostosowały się do współczesnych odbiorców, miast pompować kupę kasy w skazane z góry na niepowodzenia formy walki z piractwem (zabezpieczenia, całe instytucje), gdyby umiały spojrzeć na siebie krytycznie, to już dawno mało kto by piracił (w jedynym sensownym znaczeniu - tj. przynosił rzeczywiste straty firmom, bo większość tych co przy obecnym swoim odmóżdżeniu podają, to czysta fikcja*).
* Podobną do tego fikcją są ratingi, którymi sugerują się sieci telewizyjne likwidując tym samym potencjalnie owocne produkcje
[29] - Idąc tym tropem, używając pliku muzycznego w swoim filmie bez zgody autora - udostępniasz go, czyli jesteś piratem...
Edit: Muzykę ściągam - nie udostępniam, filmów nie ściągam - nie udostępniam, gry ściągam (ale sporadycznie i takie, które mają już z 5 lat) - udostępniam... Czy w takim przypadku jestem piratem?
Gdyby tyle czasu, co tę mantrę powtarzają, wydawnictwa użyły mózgu i dostosowały się do współczesnych odbiorców, miast pompować kupę kasy w skazane z góry na niepowodzenia formy walki z piractwem (zabezpieczenia, całe instytucje), gdyby umiały spojrzeć na siebie krytycznie, to już dawno mało kto by piracił
W taki sposób postąpił twórca Mincraft'a. Powiedział, że nie ma nic przeciwko nielegalnym wersją i cieszy się, że dzięki temu gra stała się bardzo popularna - na pewno zyskał kilka dodatkowych złociszy (dolców) dzięki temu :)
gry ściągam (ale sporadycznie i takie, które mają już z 5 lat) - udostępniam... Czy w takim przypadku jestem piratem?
Jeśli są to komercyjne gry, to jak najbardziej tak.
kefirek09 --
To się chwali, gość umie budować wizerunek. Ale nie chodzi mi tylko o takie zagrania medialne. Chodzi o to jak dystrybuuje się muzykę, filmy, gry; jak wielki odsetek zdzierają wydawnictwa, a jak nikły procencik idzie na twórców, jak absurdalne są ceny np. płyt cd w stosunku do kosztów, jak debilne (po prostu kompletnie chore, trzeba być łomem by w nie wierzyć) metody wyceny strat z tytułu piractwa i jak antymedialne, chorobliwe działania wydawnictw przeciwko przypadkowym jednostkom, które często przynoszą im straty w wysokości 0, słownie ZERO zielonych.
Kolejny temat, w którym prawie nikt nie dyskutuje na zadany w [1] poście temat ;P Wystarczy rzucić hasło "piractwo" i zaczyna się mielenie w kółko tego samego. A przecież kolega maciek01 zwrócił uwagę na ciekawe zjawisko.
Rynek gier pod względem ilości konsumentów jest wciąż niewielki w porównaniu do rynku muzyki czy filmów. Jednocześnie koszt produkcji gier cały czas rośnie, więc i ryzyko "wpadki" jest większe. Na rynku gier mamy 3 duże platformy (PC, PSX, Xbox), na których ukazują się z grubsza te same tytuły. Jeżeli produkt na jednej z tych platform się nie sprzedaje to prędzej czy później producenci się z niej wycofają i skupią się na pozostałych dwóch. Moja teoria jest taka - porządny pecetowiec ma zakodowane w podświadomości, że jeżeli nie kupi od czasu do czasu oryginalnej kopii gry to producenci przestaną wydawać swoje tytuły na jego platformę i żeby pograć w nowe gry będzie musiał popełnić grzech śmiertelny - kupić konsolę. Konsolowcom też nie marzy się przesiadka na "pieca", więc kupują jeszcze więcej oryginałów. Dlatego tylu graczy tępi piratów - proste nie? ;D
[34] Chodzi o to jak dystrybuuje się muzykę, filmy, gry; jak wielki odsetek zdzierają wydawnictwa, a jak nikły procencik idzie na twórców, jak absurdalne są ceny np. płyt cd w stosunku do kosztów,
Dystrybucja filmów i gier wygląda tochę inaczej niż muzyki. Rynek muzyczny jest podzielony między 4 gigantów, którzy kontrolują cały mainstream - począwszy od kontraktów artystów, licencji, dystrybucji, praw autorskich - internetowe "piractwo" tym 4 monopolistom dało naprawdę solidnego, zasłużonego kopa w zad. Na rynku filmów (amerykańskim) ten system nie istnieje od lat 60-tych (czyli prawie pół wieku), dystrybucją filmów amerykańskich w Polsce i innych krajach zajmują się firmy, które są niezależne od dystrybutorów z USA - jeszcze kilka lat temu istniał polski oddział Warner Home Video, ale i on zwinął manatki - taki niezależny dystrybutor nie płaci procentu od zysku - bo dlaczego miałby ujawniać swoje dochody obcej firmie - tylko wykupuje licencję na dany okres czasu za gruby szmal. Nieważne czy przez ten okres sprzeda w Polsce 10 tysięcy czy 10 milionów płyt DVD z tym filmem - główny dystrybutor (np. Universal, Warner, Fox) dostaje z tego tyle ile zarządał za licencję, z czego większa część i tak trafia do właścicieli filmu - czyli producentów. Dlatego o twórców się nie martwmy - oni swoją dolę i tak dostają. "Piractwo" najpierw uderza w dystrybutorów, następnie w producentów, a "artysta" po kieszeni dostaje tylko pośrednio - jeżeli film się nie sprzeda, to nikt nie wyłoży pieniędzy na jego następny projekt. Wniosek - trzeba wspierać dobrych artystów, producentów i dystrybutorów, a resztę olewać :)
wiedeński kurier - Przecietny czlowiek z komputera zna niewiele wiecej niz email, facebook, i youtube. Reszta nie jest moze jakas czarna magia, ale dla wielu ludzi piracenie jest na tyle skomplikowane ze latwiej po prostu kupic film/album. Natomiast gracze to sila rzeczy grupa ludzi ktora spedza duzo czasu przed komputerem i sciagniecie gry to zaden wysilek. Sprzedawanie gier graczom graniczy ze sprzedawaniem lodu eskimosom. Trzeba zablokowac dostep do innych zrodel zeby cokolwiek zarobic.
Polskie prawo jest nieprecyzyjne. Raz jest napisane że ściąganie i rozpowszechnianie gier jest niezgodne z prawem. A raz jest napisane że jest dozwolone ściągać gry na użytek własny.
Odpowiedź jest dla mnie prosta.
Po prostu prawdziwych miłośników kina jest dużo mniej, niż graczy. Miłośnik kina to dla mnie człowiek, który ogląda filmy przede wszystkim w kinie, nie w telewizji, i posiada pewną mniejszą lub większą kolekcję wydań na VHS, DVD czy BR, kupioną z chęci ich kolekcjonowania, a nie z jakiegoś prawnego czy moralnego przymusu.
Używając porównania do świata gier, ludzie, którzy oglądają filmy w telewizji czy z wszelakiej maści divixów, są filmowym odpowiednikiem "casuali" grających we flashówki czy na komórkach :)
Ściągać śmiało wszystko co się da
@Frater21 Raz jest napisane że ściąganie i rozpowszechnianie gier jest niezgodne z prawem. A raz jest napisane że jest dozwolone ściągać gry na użytek własny.
Nigdzie nie jest tak napisane. Ściaganie nie jest nielegalne tylko dlatego, że zapis o pobieraniu nie znalazł się w ustawie (czyli to nie zezwolenie explicite, a luka prawna), a zakazane jest tylko nielegalne rozpowszechnianie. Nigdzie nie ma też szczegółowego zapisu o ściąganiu na własny użytek.
@nobby_nobbs Moja teoria jest taka - porządny pecetowiec ma zakodowane w podświadomości, że jeżeli nie kupi od czasu do czasu oryginalnej kopii gry to producenci przestaną wydawać swoje tytuły na jego platformę i żeby pograć w nowe gry będzie musiał popełnić grzech śmiertelny - kupić konsolę.
Nie przesadzałbym z tym. Z tego, co widzę, fanatyczni wielbiciele PC lub konsol to na ogół "głośna mniejszość", czyli ludzie młodzi, którzy dorabiają ideologię do faktu, że nie stać ich na zakup wielu platform.
Sam dodałbym jeszcze jedną rzecz - temat piractwa jest bardzo popularny w kręgach graczy komputerowych, ponieważ, jak słusznie zauważa sheld0n - w dużej mierze znają się oni na kopiowaniu i łamaniu zabezpieczeń (chocby przez stosowanie cracków). Ludzie słuchający muzyki i oglądający filmy nie mówią o piractwie, bo zwykle nie interesuje ich nawet możliwość kopiowania (mogą np.: nie korzystać z komputera i nie wiedziec, gdzie się ściąga MP3, a zamiast się dowiadywać, wolą kupić po prostu kupić płytę). Człowiek w średnim wieku, który nigdy nie byl na bazarze z pirackimi płytami może w ogóle nie rozumieć, o co w tym calym piractwie chodzi.
Jeżeli na forum GOL ktoś zapyta o cd-key itp lub nie daj boże o pobranie gry to natychmiast zostanie zlinczowany.
Jeżeli na forum Filmweb ktos zapyta "gdzie moge zobaczyc ten film"? itp. to zaraz zostanie obsypany linkami do torrentow i usmiechami.
z drugiej strony patrzac na to, ciezki bylby zywot prawdziwego fana filmow gdyby wszystkie filmy chcial kupowac. a gracz moze w zakupiona gre grac miesiacami.
dlattego wieksze przyzwolenie jest na filmy.
a dalczego ludzie pobierają gry filmy itp? to jest tak dostepne jak bułki w sklepie wystarczy wpisać tytuł. Dlatego mało ludzi uważa się za piratów no skoro to tak łatwo dostepne to czemu nie skorzystać?? i nie wierze że ktoś nigdy nie pobrał czegoś nie legalnie nawet czasem nie wiedząc o tym