Przy okazji czytania pewnej gazety przypomniała mi się brawurowa akcja USA. Zabicie Osamy! Wreszcie! Gdy już ogólnoświatowa atmosfera radości ucichła ja pytam: po co? Co nam dało zabicie Bin Ladena? Zacznijmy od początku.
Kim był Osama? Brodatym dziadkiem w turbanie siedzącym cały dzień w jakimś rozpadającym się domku w Pakistanie. Dowódca Al-Kaidy co właściwie niewiele zmienia. Tymczasem wpadają Amerykanie i go zabijają. Hurrra! I co to zmieniło? Czy Al-Kaida stała się mniej groźna, niezdolna do walki? Nie. Teraz następne setki zamachowców dostało powód do radosnego rozerwania się w imię Wielkiego Męczennika Osamy Bin Ladena Kolejnej Ofiary Złych Amerykanów.
USA właściwie zaprzecza samo sobie. Według ich demokracji czy tam prawa (szerzonego na całym świecie przez Dzielnych Marines) każdy człowiek ma szansę na na sprawiedliwy sąd. Tymczasem zabicie Osamy to była egzekucja. Zniżyli się do jego poziomu. Oczywiście "Niezależne i Sprawiedliwe Światowe Sądy i Trybunały" nie wyraziły słowa sprzeciwu w obliczu tak jawnego morderstwa.
Gdy trzeba ścigać dyktatorów i ludobójców z Afryki i Bliskiego Wschodu te "niezależne" sądy działają sprawnie i bez oporów. Ale zastanówcie się - czemu pod sąd nie idą rządy W. Brytanii i USA? Ile ludzi zginęło w wojnach Busha i reszty tego śmiecia? Setki? Tysiące? Setki tysięcy? Miliony? Czy to byli tylko źli terroryści? A może to biedni rolnicy którzy stracili swoje domy i rodziny poszli walczyć z okupantem? Czym "Amerykańskie Misje Pokojowe" różnią się od nazistowskich Niemiec z którymi Polacy tak zażarcie walczyli? ONZ degraduje prawa biednych ludzi do mniej więcej tego "Nie wolno ci być głodnym i musisz mieć co jeść". A w paczkach z żywnością są ukryte czołgi, ludzie, samoloty i karabiny.
To współczesny wymiar kolonializmu podporządkowany nam - opinii publicznej. Dyktatorzy to narzędzie dzięki którym słupki poparcia idą w górę. A prawdziwi ludobójcy tak często propagujący hasła "Wolność i Sprawiedliwość" nie idą pod sąd. W takim kurde żyjemy świecie.
Mógłbym jeszcze napisać o tym teatrzyku zwanym "NATO" ale to temat na inną okazję.
Hajle Selasje - niefortunne zdanie które szybko usunełem, i jak widzę chyba tylko to jedno zdanie przeczytałeś (lub zapamiętałeś), bo tylko je komentujesz. Dziękuję, że poznałem twój światopogląd.
Podziwiam kogoś kto przeczytał całość.
Nie pozostaje nic innego, jak się pod tym podpisać. Sam siebie podziwiam.
Blad byl taki ze nie wybili calej jego rodziny od razu, poza tym oczywiscie powinni go wziasc na spytki zamiast strzelac i dopiero po przesluchaniu kulka w leb. Z tego co pamietam terrorysci nie maja zadnych praw w usa, pies ma wiecej do powiedzienia. Wojna jest narzedziem politycznym i jako taka zawsze bedzie wystepowac, mozna gadac przy stole albo na polu bitwy. Poza tym wojna kosztuje i nikt nie bedzie wysylal wojsk dla ideii jezeli nie ma w tym interesu wlasnego kraju.
Gdyby ktoś zgwałcił Ci 2 letnią córkę to chciałbyś sprawiedliwego sądu, czy wolałbyś zabić sprawcę?
moze i bys mial racje, jakbys nie popelnil podstawowego bledu logicznego.
nie ma sadow, bo Amerykanie wypowiedzieli wojne.
w trakcie wojny nie ma sadow. Stad trybunaly siedza cicho, bo nie maja co protestowac.
Amerykanie i Al-quaida sa w otwartej wojnie. Zarowno jedni, jak i drudzy o tym mowili.
Wiec 3/4 twojego posta jest oparta na zlych przeslankach.
No właśnie Osamie to strzelili w łeb, a Polańskiego sądy ganiają przez dziesiątki lat. Już wyobrażam sobie egzekucję Osamy - strzał z przyłożenia w głowę z zimną krwią. Tak na pewno było.
Wiec 3/4 twojego posta jest oparta na zlych przeslankach.
3/4 mojego posta nie dotyczy związku Sądy-Amerykanie-Al kaidy. Chodziło o to, że te sądy przyzwalają na morderstwa dyktatorów, a teoretycznie są sprawiedliwe. Nie tylko dyktatorów, ale również zwykłych ludzi. "Misje Pokojowe" nie są traktowane jako wojna, a mimo to giną niewinnie ludzie. Przykład: Somalia. W jednej tylko operacji zginęło ok. 2000 ludzi. I kto za to odpowiedział?
Gdyby ktoś zgwałcił Ci 2 letnią córkę to chciałbyś sprawiedliwego sądu, czy wolałbyś zabić sprawcę?
To wątek raczej o polityce, a nie gwałcicielach. Po za tym gwałciciele mają prawo do sądu i obrony.
Sam Osama zapewne nie chciał być sądzony przez Amerykanów, można więc uznać, że sprawa została rozwiązana kompromisowo :)
Przykład: Somalia. W jednej tylko operacji zginęło ok. 2000 ludzi. I kto za to odpowiedział?
2000 ludzi w porównaniu z tymi 300tyś co zginęli z głodu to prawie co nic. :/
Człowiek z Arabii Saudyjskiej, ukrywający się w Pakistanie zaatakował w USA, które w odwecie postanowiło zlać Irak, posiadający broń masowego rażenia.
8 lat później Saddam nie żyje, Osama nie żyje, broni masowego rażenia nie było, na lotniskach skanuje się nas do gołego ciała, jesteśmy skończeni ekonomicznie i spłukani finansowo, wojny pochłonęły miliardy i tysiące istnień a kałasznikow w trzecim świecie nadal kosztuje kilka USD. Najciekawsze jest to, że końca nie widać - ktoś wie kiedy USA zamierza skończyć "stabilizowanie" Arabów? Jaki jest cel?
Jeden człowiek "z dziury w ziemi" wypowiedział wojnę pierwszej superpotędze świata.
Czego byśmy nie robili - tę wojnę już przegraliśmy. Tylko wstyd, że i Polska brała w niej udział.
Martwię się gdzie to wszystko zmierza a zmierza dokładnie w kierunku nakreślonym przez filmy science fiction i Orwella - wysadzić samochód, metro czy budynek może każdy - warto inwigilować społeczeństwo - dla jego dobra.