Królowie dubbingu #11 - Paweł Szczesny
O widzę, że dodałeś listę do poprzednich materiałów. Dobry ruch, a dzięki głosowi Pana Pawła - każdy NPC to z charakterem druh! (wybacz, gadżety na farbę się skończyły i nie mam gdzie rymować:(
Możesz tu śmiało rymować do woli, na ile Ci wena pozwoli ;)
A co do listy, to jakbyś nie zauważył, pojawia się od drugiego odcinka :D
Ciągle ci sami dubbingowcy w ciągle tych samych grach - za to nie cierpię polskiego dubbingu
Cayack ----- Tak na wstępie chciałbym dodać , iż seria "Królowie Dubbingu" zapowiadała się na taki niepozorny cykl, a jednak w dużym stopniu może zainteresować czytelnika o czym na własne skórze się przekonałem. Chyba właśnie o to chodziło ;) W związku z tym gratuluję dobrze wykonanej roboty.
Pan Szczesny (Nieszczęsny :) nawinął mi się na ucho już w wielu produkcjach. Słyszałem go jako małego krępego krasnoluda Zoltana w Wiedźminie , sympatycznego uczulonego na sok śliwkowy Globoxa czy też jednego z bohaterów Mass Effect 2 z tym , że ta ostatnia pozycja za bardzo znana mi nie była, gdyż serię znam przelotnie z tego powodu , iż szczególnie za nią nie przepadam.
I teraz pytanie ostateczne : Gdzie Paweł Sczesny spisał się najlepiej? Dla której postaci był wręcz stworzony? Gdzie ukazał wszystkie swoje dubbingowe możliwości w jak najlepszym świetle?
No właśnie , w moim przypadku odpowiedź nie jest większościowa.... Dla mnie był to Globox. Ten niebieski przyjaciel Raymana był tak barwną i zabawną postacią , że we wcześniejszych latach życia wciąż na okrągło wywoływał u mnie uśmiech na twarzy. Jego humor i optymizm nie miały sobie równych , a dodając jeszcze stan upojenia , w którym sie znajdował po wypiciu napoju ze śliwek dodawał postaci jeszcze większego komizmu. Pan Paweł nawet rewelacyjnie zagrał Globoxową czkawkę..... Tak więc dla mnie odpowiedź jest prosta - nie wygrywa postać bardziej popularna lecz ta , która naprawdę zapadała głęboko w pamięć :)
Ishimura12 --> dzięki za to dobre słowo, oraz za to, że zawsze mogę liczyć na Twoje rozbudowane komentarze :)
Zgadzam się także co do postaci Globoxa, która była bardzo fajnie zagrana. W ogóle lokalizacja Raymana 3 stała na bardzo dobrym poziomie. Być może była w jakimś sensie wdzięczna do roboty dubbingowej, bo konwencja gry upodobniła ją do dubbingu w filmie animowanym. Swoją drogą, tłumaczenie do Raymana 3 robił ten sam człowiek, co do Shreka.
Jak bylem maly to zagrywalem sie w Raymanai nie zapomne glosu Globoxa ;)
Kto następny? Janusz Wituch?