Recenzja crapa pisze się...
Dlatego dobry jest system oceniający poszczególne elementy osobno np. grywalność, grafika, interfejs, muzyka etc. a w podsumowaniu pisze się czy warto zagrać pomimo niedoróbek. Koniec kropka. Nie wiem o czym tu rozmyślać pisze się to co się widzi.
dobry szajs recenzuje się dobrze :) nigdy nie zapomnę gry hatfields & mccoys której wystawiłem ocenę 1 czy 2 :)
ale yasiu trzeba rozgraniczyć dobry szajs od złego. Dobry to np. Stalin vs Martians - bo to komedia-amatorka. Ale z drugiej strony masz takiego Stormrise'a który jest grą poważną ale dołującą na każdym kroku;)
eJay -> Czyżbyś poszedł śladem wielkich? - > "UWAGA! Już za kilka dni zdradzimy termin zapowiedzi, zapowiadającej pierwszą zapowiedź ..."
Arxel -> Nie bluźnij! :D
PIL-->takie tam luźne myśli. Po prostu ten rok mam jakiś dziwny do recenzowania. Same słabiaki mi się trafiają;)
raziel88ck--->Nie.
takie tam luźne myśli. - Ech! Żeby tak jeszcze innym takie "luźne myśli" się pojawiały ;)
Same słabiaki mi się trafiają;) -> Nie bój, nie bój. Kiedyś "trynd" musi się odwrócić.
Prawdziwe słabiaki łatwo sie recenzuje. Dużo gorzej jest z "dobrymi" słabiakami, nad którymi wszyscy się zachwycają, a ty masz ochotę rozszarpać je na strzępy ^^
kwiść -> Śmiem twierdzić, że sytuacja odwrotna do opisanej przez Ciebie, jest zdecydowanie mniej komfortowa dla recenzenta.
Ciekawie przedstawiłeś temat. Znam ten ból, gdyż nie raz siadałem do napisania recenzji gier ogólnie uznawanych za przeciętne, mnie jednak porywających totalnie. I na odwrót, gorzej jest "zjechać" jakiś hit, gdyż czytelnicy nie zostawiają wtedy na recenzencie suchej nitki. Dlatego bardzo lubię wszelkie nietypowe formy recenzji; opowiadanie o okolicznościach grania i odczuciach grającego, komentarz itd. Klasyczny opis "gra X opowiada historię Y, grafika jest fajna, muzyka też, grywalność taka, a taka, ale sterowanie kaprawe" nawet profesjonalnie wykonany nie potrafi mnie do siebie przekonać i sam staram się go unikać. Czasem trzeba trochę opisywać, lecz w dobie dostępu do filmów z rozgrywki i wersji demonstracyjnych nawet na konsolach, przestaje to mieć znaczenie.
No cóż chyba takie chyba są uroki bycia recenzentem, co nie ;)
Crap to crap i nic tego nie zmieni, nawet głosy fanboyów wyzywających redaktorów od $%^ ekhm... No w każdym bądź razie ktoś to robić musi niezależnie od tego , czy w robocie dostajemy maliny, czy też cytryny.... Jeżeli od czasu do czasu trafi się to drugie , to cóż - zrób lemoniadę :)
Każdy recenzent chyba ;) kieruje się głosem własnego gamingowego sumienia rozgraniczającego gry na te dobre i te gorsze i właśnie dlatego moim zdaniem ci wszyscy zwolennicy shitowatych produkcji powinni dziękować członokom GOLa czy też innych skupisk recenzentów za to , iż uchronili ich przed kupnem przysłowiowego kota w worku.... Niestety są i tacy, którzy nie potrafią tego docenić, ale na nich redaktorzy się już chyba uodpornili ;)
@Ishimura12
"crap to crap i nic tego nie zmieniu"
I tutaj jest własnie problem, że crap to nie zawsze crap ;) Są takie gry jak np. Monster Hunter czy różnego rodzaju hack'n'slashe, które bardzo łatwo zjechać. Można narzekać na powtarzalność, grind itp. Żeby je docenić recenzować musi je osoba, która lubi ten gatunek (bo fanów gatunku głównie recka interesuje), ale czasami może się zdarzyć, że recenzent zupełnie przez przypadek trafi na gre, która mu nie podejdzie. Zjedzie ją totalnie, a potem nagle się okaże, ze dla fanów to jest majstersztyk ;)
Ja tak miałem kiedyś z Dead Rising 2. Na GOLU możesz przeczytać moją reckę, w której jadę gre na całego i bez problemu mogę uzasadnić każdy wytknięty minus (jeden z największych crapów poprzedniego roku;))). Jednocześnie są tysiące osób, które uwielbia tą grę i dla nich moja recka to było bluźnierstwo. Takie już jest (zajebiste) życie recenzenta ^^
Czyżby kolejna recenzja DA2? ;)
Dla mnie najgorsze jest nie to kiedy kupuję grę średnią i wiem, że będzie średnia, najgorzej jest wtedy gdy wydaję ciężko zarobione pieniądze na grę reklamowaną jako majstersztyk, a dostaję ledwo żałosnego średniaka. Nic mnie tak boleśnie w ostatnich latach nie zawiodło jak DA2. Po genialnych Mass Effectach i i DA:O taka nudna kupa.
@Tlaocetl
Na dodatek był to mój pierwszy od dawna pre-order ;) Oby sobie z "trójeczką" sobie lepiej poradzili...