Właśnie skończyłem szczebel edukacji zwany szkołą średnią. Umówmy sie, matma w liceum (także rozszerzona, która specjalnie rozszerzona nie jest, jedynie zadania na maturze trudniejsze) to same podstawy, nic trudnego. Teraz pytanie, czy moglibyście mi polecić jakieś książki czy inne materiały pozwalające się nauczyć bardziej zaawansowanych zagadnień ze studiów, bo chciałbym sie dowiedzieć niektórych rzeczy już teraz? Próbowałem na wikipedii coś poczytać, ale tam po 1. nie jest to uporządkowane, po 2. jest masa zaawansowanych oznaczeń których za chuja nie idzie zrozumieć (i to jest bolączka większości naukowych artów na wiki, nauczyć sie wiele z tego nie da).
Ja zamierzam się do czerwca uczyć tego http://allegro.pl/analiza-matematyczna-w-zadaniach-krysicki-pwn-i1631883867.html
A że jest to (podobno) często używany podręcznik przez studentów i w miarę ładnie jest wszystko opisane z tego co widzę, więc raczej nic więcej nie będzie mi potrzebne
stary ciesz się najdłuższymi wakacjami życia, analizą jeszcze zdążysz się zmęczyć.
J.W. Ciesz sie wakacjami poki mozesz, bo pozniej zostanie juz tylko placz i lament, jak Cie dopadnie pierwsza sesja ;P.
Na serio to w sumie korzystalem jedynie ze skryptow gewert/skoczylas, ale ja jakos moglem sie z nich nauczyc, wiec kazdy moze, Krysicki z tego co slyszalem tez jest polecany dosc czesto przez wykladowcow.
oo krysicki:) ile sie z tego korzystalo
ale to jest tylko analiza a gdzie inne zagadnienia?:) ale ksiazka jest niezla, to fakt
Oprócz wyżej wspomnianego Krysickiego/Włodarskiego (który na kierunkach technicznych jest właściwie głównym podręcznikiem analizy, natomiast na kierunkach stricte matematycznych, to raczej "podstawa podstaw" aniżeli kompendium wiadomości wszelakich ;) polecam zajrzeć np. do "Alebry wyższej" Opiala (może być trudno dostać). Poza tym dobrze byłoby też znaleźć jeszcze jakiś inny podręcznik do analizy, bo K-W to troszkę teorii i głównie zbiór zadań. A najpierw jednak dobrze byłoby mieć jakieś podstawy teoretyczne - ot choćby poszukać czy jakiś wykładowca wyższej uczelni nie udostępnia na necie swoich wykładów :) I polecam się jednak zacząć przyzwyczajać do czytania i rozumienia tej "masy zaawansowanych oznaczeń których za chuja nie idzie zrozumieć". Oczywiście nie można zrozumieć oznaczeń, które się pierwszy raz widzi na oczy i nigdy nie miało styczności z teorią na dany temat. Może akurat na wikipedii jest to faktycznie aż ZBYT formalne i "orobaczkowane", niemniej jednak chodzi o samo przestawienie się na tryb "samodzielnej nauki na podstawie notatek z wykładów, na których się siedzi, notuje, a czasu na kontaktowanie i dogłębne rozumienie tego, co tam wykładowca bulka, już za bardzo nie ma" :) Tak aby nie przeżyć zderzenia z lokomotywą na pierwszym roku ;) Naprawdę - już samo ogarnięcie choćby podstawowych zagadnień we własnym zakresie przed rozpoczęciem studiów jest BARDZO pomocne - bo wtedy na pierwszych wykładach nie siedzisz udając (podobnie jak wszyscy dookoła), że rozumiesz, tylko rzeczywiście to rozumiesz, a przynajmniej łatwiej przyswajasz bo "gdzieś to już było".