Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

gameplay.pl Wirtualna rzeczywistość – prawdziwa śmierć

25.05.2011 00:41
1
zanonimizowany337424
31
Pretorianin

Fajny artykuł, chociaż nie zgadzam się z autorem. Może poza tą częścią, w której nie chcę się przyczyniać do rozwoju armii obcego państwa... chociaż właściwie dlaczego nie? Można dużo mówić złego o USA: że liczą się dla nich wpływy, pieniądze, że kradną, oszukują i malwersują. Ale który z wielkich graczy tego nie robi? USA stanowi jedyną przeciwwagę dla innych światowych mocarstw, których wizja rozrostu wpływów przeraża mnie bardziej, niż rozwój świata pod egidą hamburgerów.

BTW. Zrzucenie bomb atomowych na Japonię ocaliło wielokrotnie więcej żyć, niż ludzi zginęło w tym ataku. Fakt trudny do przełknięcia, ale prawdziwy.

25.05.2011 01:08
AntaresHellscream
2
odpowiedz
AntaresHellscream
44
Pretorianin

gameplay.pl

Dzięki za długi i konstruktywny komentarz :) Do zrzucenia bomb atomowych w Japonii mam jednak zgoła odmienny stosunek. Oba miasta były celami o małym znaczeniu militarnym, a sama wojna miała się ku końcowi. Włochy i Niemcy były już praktycznie podbite, Japonia jako jedyne z państw Osi i tak musiałaby skapitulować. Amerykanie woleli jednak wypróbować nową technologię, bo wiedzieli, że będzie im grozić przeprawa z komunistami i woleli się do niej przygotować.

25.05.2011 01:16
wysiak
3
odpowiedz
wysiak
95
tafata tofka

Antares --> Cesarstwo Japonii bylo gotowe walczyc do wyniszczenia, wysylajac w boj kogo tylko by sie dalo - najwieksze wplywy mieli tam wtedy wojskowi, ktorzy nie zgadzali sie na kapitulacje nawet po zrzuceniu pierwszej bomby, przekonujac cesarza, ze Amerykanie juz ich wiecej nie maja. Tylko dlatego zreszta Truman zdecydowal sie zbombardowac rowniez Nagasaki, Amerykanie liczyli, ze jeden atak wystarczy. Wyprobowywac niczego nie musieli, bomba byla juz przetestowana.

25.05.2011 09:55
Cayack
4
odpowiedz
Cayack
60
Gospodarz Przystani

Tak daleko bym się nie posuwał w swoich wnioskach. O ile handel bronią może być obarczony konsekwencją pozbawiania kogoś życia - wszak dajesz komuś fizyczne, materialne narzędzia, to w przypadkach które opisałeś tak nie jest. Wydaje mi się, że szukasz wątpliwości moralnych tam, gdzie ich nie ma. No, przynajmniej ja ich tam nie widzę :) A jeżeli przyczyni się to do wyeliminowania, lub przynajmniej ograniczenia problemu piractwa na tych niespokojnych wodach, to tylko się cieszyć.

25.05.2011 10:13
AntaresHellscream
5
odpowiedz
AntaresHellscream
44
Pretorianin

gameplay.pl

@wysiak - bardzo się cieszę, że poddajemy temat dyskusji :) Wiem, że ten fragment historii USA jest kontrowersyjny i Amerykanie mieli swoje powody, by zakończyć wojnę w ten sposób. Niemniej jednak, dokonano ataku na cele o bardzo małym znaczeniu militarnym, stąd moje wątpliwości.

@Cayack - nie jestem typem pacyfisty nawołującego do pokojowego rozwiązywania wszelkich możliwych konfliktów, lecz w przypadku tych dwóch gier mam nieprzyjemne uczucie, że ktoś próbuje załatwiać swoje problemy naszymi rękami. Wielu ekspertów twierdzi, że gdyby rządy chciały wyłożyć odpowiednie fundusze, to problem piratów rozwiązano by już dawno. Z jakiegoś powodu, działania na tym polu są raczej stonowane. Też mam nadzieję, że "MMOWGLI" pomoże w rozwiązaniu problemu, jednak wolałbym, by obyło się bez zabijania ludzi. Chodzi mi o samą zasadę- dziś wspieramy projekty łodzi podwodnej i taktyki do walki z piratami, jutro USA może zaproponować symulator ataku rakietami balistycznymi. Nie nawołuję do bojkotowania wyżej wymienionych gier. Bardziej chcę zachęcić ludzi, do spojrzenia na ich istnienie z szerszej perspektywy :) Pozdrawiam

25.05.2011 10:48
Cayack
6
odpowiedz
Cayack
60
Gospodarz Przystani

Antares - widzisz, każdy kij ma dwa końce. Nie mówię, że się mylisz, ale można na to spojrzeć też z innej perspektywy. "W przypadku tych dwóch gier mam nieprzyjemne uczucie, że ktoś próbuje załatwiać swoje problemy naszymi rękami" - tutaj zastanawiasz się nad tym, czy ktoś nie będzie się wysługiwał graczami. Ale, ale. Po pierwsze - czy to faktycznie są "czyjeś" problemy? A może to jednak problem nas wszystkich? Po drugie, niekoniecznie trzeba tu myśleć o wykorzystywaniu, bo można to traktować jako krok dalej w postawie obywatelskiej, w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Ludzie dostają narzędzie, dzięki któremu mogą przyczynić się do rozwikłania problemu, który w mniejszym bądź większym stopniu może dotyczyć wszystkich. I jeszcze co do samej roli gier w tym wszystkim. Również można to obrócić na ich korzyść, bądź niekorzyść. Z jednej strony jak piszesz, wrogowie branży mogą wykorzystać spojrzenie, że "dziś walczymy z piratami, jutro będziemy kierować rakietami balistycznymi - gry to narzędzia zagłady". Abstrakcja. Ale z drugiej strony gry mogą być narzędziem pomocnym w rozwiązaniu światowych problemów. Dziś problemu piractwa, kto wie czego jeszcze w przyszłości. Nam powinno zależeć, by gry były postrzegane w tę pozytywną stronę :)

25.05.2011 11:01
AntaresHellscream
7
odpowiedz
AntaresHellscream
44
Pretorianin

gameplay.pl

Muszę przyznać Ci rację, że piraci są problemem międzynarodowym. Afrykańskie państwa nie są w stanie go rozwiązać, toteż dobrze się stało, że choć pośrednio pomóc będą mogli wszyscy. Sprawa „ACTUV Tactics” jest jednak moim zdaniem bardziej kontrowersyjna. Wprawdzie USA jest "żandarmem świata" lecz nie mam do tego mocarstwa takiego zaufania, by świadomie wspierać jego wysiłki w celu ulepszania swojego potencjału zbrojeniowego. Nie można zapominać, że w przypadku tej gry nie chodzi o typowe systemy obronne, tylko inteligentną łódź podwodną - broń, służącą głównie do niszczenia, a nie ostrzegania i zwykłego patrolowania. Z drugiej strony, gdyby Unia Europejska wystosowała projekt zapewnienia globalnej armii mającej strzec ich granic i pojawiłoby się w nim zastosowanie gier, jako obywatel wspólnoty miałbym dużo mniejsze zastrzeżenia i zapewne sam bym zagrał. Trafna uwaga w kwestii przeciwników gier - teraz się zapewne zacznie krucjata z hasłem "elektroniczna rozrywka służy do zabijania".

25.05.2011 11:35
Cayack
😉
8
odpowiedz
Cayack
60
Gospodarz Przystani

A zatem znów się sprawdziło - nie ma jednej uniwersalnej prawdy, a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie krytykujesz idei jako takiej, nie leży Ci tylko to, że jest ona realizowana w USA. Z kolei na własnym podwórku byłby to zupełnie niezły pomysł (a co by się działo, gdyby realizowała go Rosja, Chiny, KRLD itp?). Dlatego póki co nas to nie dotyczy. My w to nie gramy, Amerykanie jeśli chcą - proszę bardzo. Przecież nikt im tego nie zabroni. Też byśmy nie chcieli, gdyby ktoś się burzył, bo my gramy w "nasze" gry. I kto wie, może podobny projekt będzie kiedyś realizowany w UE.

P.S.: Tytuł który nadałeś tekstowi świetnie się nadaje właśnie dla takiej krucjaty ;D

25.05.2011 16:09
Radanos
9
odpowiedz
Radanos
116
Szczęść Boże

Ech. Kiedyś tu się komentowało lepiej. Teraz jak się wchodzi i widzi pełno komentarzy, od razu odechciewa się pisać... A miałem przygotowaną tak dobrą odpowiedź.

gameplay.pl Wirtualna rzeczywistość – prawdziwa śmierć