A więc jak to jest?
Rwać z własnej grupy czy nie rwać?
A jak już rwać to co zrobić żeby nie zjebać, bo jak znam swoje 20 letnie życie to wiem że to zjebie...
PS. uprzedzam już wasze dwie pierwsze porady:
1 - TAK - myję regularnie co kilka dni włosy (czasem i codziennie)
2 - NIE - nie zetnę włosów
Dupę należy poderwać w momencie, gdy kał zacznie zbliżać się do ujścia w sedesie. Trzeba to zrobić szybko i sprawnie bo w przeciwnym razie dupa będzie ochlapana.
Jak nie przeszkadza Ci fakt, że jak coś się spier*oli, to będziesz musiał oglądać jej ryj codziennie - to rwij śmiało.
Dobry pomysł! Jak chcesz skutecznie rozpieprzyć atmosferę wśród swoich znajomych to jasne! Nie zastanawiaj się!
Na każdej imprezie niezręczne chwile.
Durne spojrzenia.
Atmosfera, że można wieszać siekierę.
Wal śmiało.
Pewnie znowu będzie "Majkel uratował wątek ."
Pewnie znowu będzie "Majkel uratował wątek
Nie ma to jak dowartościować się na forum.
Majkel uratował wątek.
Rwać z własnej grupy czy nie rwać?
Nie, dobrze ci radze...
A tak w ogóle to zetnij włosy i cool story bro...
Majkel, ty full lajfie DZIĘKUJEMY!!!!111
Ty już chyba kompletnie odleciałeś :D
Jeżeli myślisz o dziewczynie tylko w kategorii "i tak nie wyjdzie" to lepiej zostań gejem.
Miałem w grupie 3 pary, z czego jedna jest już po ślubie (i ma dziecko), a dwie pozostałe zaplanowały ceremonię w najbliższym miesiącu. Więc to żadna reguła, jeśli traktujesz kobiety jak zabawki to karą za to są właśnie dziwne spojrzenia i surowa atmosfera na imprezach. A jeśli już się rozstać to w normalnych okolicznościach, podać sobie rękę, wspierać itd. To działa ;)
Jeżeli myślisz o dziewczynie tylko w kategorii "i tak nie wyjdzie" to lepiej zostań gejem.
Jeszcze gorzej bo dziewczyna go w razie czego dwa razy uderzy a facet to mu konkretnie dodupczy (jak to dwuznacznie zabrzmiało xD)
Nie po to są mądrości w przysłowiach, by je ignorować.
Poza tym, to powiedzonko jest słuszne, nie chodzi nawet o gęstą atmosferę i znajomych, to są o prosty zasady, a zasady trzeba uszanować.
ZŁY POMYSŁ.
Co do par z grup, które teraz są szczęśliwe.
Mam trzy pary na roku.
1: brzydka ona, brzydki on. nie to jest jednak problemem, ona jest złym człowiekiem, a on przy niej taje się taki sam, rumuńskie nasienie, nie ma chyba osoby, która ich lubi, może oni sami.
2: para lesbijek, te każde lubi, ale może dlatego, że są lesbijkami???
3: on ją wziął z desperacji, a ona miała każdego, on się jej wstydzi, ona nim pomiata, udany związek.
nie, nie wiąż się z dupą z grupy, rwij inne środowisko. jak coś nie wypali, przynajmniej możesz udać, że nic nigdy się nie stało.
Z mojego doświadczenia: Związałem się z dziewczyną na samym początku 3 klasy liceum (znamy się od 1 klasy) ... Do dzisiaj jesteśmy ponad 3,5 roku. Zatem nie ma żadnej zasady. Aha - jest też druga para z liceum, która związała się 1-2 miesiące po nas i również są nadal ze sobą.
Opinie typu "Jak chcesz skutecznie rozpieprzyć atmosferę wśród swoich znajomych to jasne" nie słuchaj, bo z tego wynika, że Ci znajomi do normalnych nie należą.
[Edit] Dycu ---> Bardzo możliwe, zatem wyjaśnij mi o co chodzi bo tej ironicznej inaczej nie potrafię zrozumieć :>
Łyczek - Opinie typu "Jak chcesz skutecznie rozpieprzyć atmosferę wśród swoich znajomych to jasne" nie słuchaj, bo z tego wynika, że Ci znajomi do normalnych nie należą.
Kompletnie nie zrozumiałeś o co chodzi.
Edit - A, no tak, w sumie mogę od razu wytłumaczyć nie czekając na odpowiedź ^^
Chodzi o to że jeśli dziewczyna należy do jakiegoś twojego stałego grona znajomych (klasa w szkole, grupa na studiach, grupa w pracy, paczka kumpli) to po zerwaniu BARDZO CZĘSTO (oczywiście nie zawsze, we wszystkim znajdziemy wyjątki) klimat między byłą parą jest jakby to ująć... Nieprzyjemny. A za tym idzie zepsucie klimatu w całej ekipie, bo reszta ludzi nie bardzo chce się za kimś opowiadać, a zarazem ciężko żeby ex się ciągle ze sobą spotykali bo dzielą znajomych.
W ten sposób to zazwyczaj wygląda, przynajmniej tak mówią moje doświadczenia.
Reguły na to nie ma. Jak jest fajnie, to jest... fajnie. Jak nie jest fajnie, to jest... ferment. Wszystkie znajome parki z liceum są razem do dziś. Sam przeszedłem to na studiach i kiedyś myślałem w kategoriach "nigdy więcej" (z powodu fementu), ale później emocje opadają i myśląc o tym bardziej na chłodno - nie żałuję. W końcu próbując możesz stracić, ale nie próbując na pewno nie zyskasz ;>
up :D
Raz było dobrze, raz do d, a teraz jestem już ponad 3 lata z dziewczyną "ze swej grupy", czyli właśnie z 1 liceum. Teraz po 1 roku studiów nadal jest dobrze :)
Przede wszystkim kultura,a potem możecie podrywać.Ważne jest to co ma się w głowie,a nie na niej.
Jak to szło, 'Don't shit where You eat' , czy jakoś tak :D
Na studiach to luzik, później się zaczynają schody
ani w grupie ,ani w klasie , ani w pracy.
Choc najlatwiej ale po zerwaniu masz przerabane.
Ja bym nie probowal, no ale kazda sytuacja jest inna, nie ma reguly.
Jest jeszcze kwestia pod tytułem 'co to za grupa'. Na przykład ja na studiach miałem grupę w której byłem jedynym samcem. Wszystkie dziewczyny w miarę trzymały się ze sobą. Rwanie było mocno niebezpieczne - w razie gdyby coś nie wyszło (szczególnie gdyby okazało się, że nie wyszło z mojej winy - a w tak zbudowanej grupie było to prawie pewne;) ) miałbym duży problem z komunikacją. :P
ani w grupie ,ani w klasie , ani w pracy.
I sąsiadki też lepiej nie
Zasada stara jak świat a mimo wszyscy radzą "z własnego doświadczenia"...
Nie ma się więc co pytać bo jak dziewczę zawróci w głowie to żadne racjonalne argumenty nie docierają.
Sam po raz kolejny popełniam ten błąd- póki co jest ok. i wolę nie zakładać z góry że coś się musi spieprzyć.
Poza tym- wątek już jest stary- jakiś legionista podbił a autor i tak już tego nie czyta.
"Sie nie sra tam, gdzie sie jada, sie nie rwie tam, gdzie sie pracuje:"
powiem ci jak góral, albo byńdzie dysc albo byńdzie sunko, tfu - albo będzie fajnie albo będzie przejebane. Ryzyko należy do ciebie.
Kazimierz Górski powiedziałby, że możesz ją rwać z powodzeniem, bez powodzenia lub nie rwać.
W 99.9 % przypadkach to jest zły pomysł ale są wyjątki znam je z własnego życia.
Dobry kogut nie szaleje na swoim podwórku.
Tak samo NIE powinno się poznawać bliżej babek z własnej pracy. Nie uda się - będzie zgrzyt. Uda się - może będzie fajnie, a może zaczną się intrygi, podchody i też będzie zgrzyt. Kiedyś pracowałem w firmie gdzie jeden dział był dość sfeminizowany i jedna z babek upatrzyła sobie szefa, nie bez wzajemności zresztą. Masakra, takiego kłębowiska żmij i siedliska intryg w życiu nie widziałem.
W szkole - różnie.