Szybka rozkmina #12 Zawsze tak samo?
z reguły gram także wojownikiem z opcją ciachania dwoma mieczami, ale zdarza mi się eksperymentować tak jak w przypadku Drakensanga gdzie grałem łucznikiem
W grach FPS/MMORPG zawsze gram medykiem - w ET czy BF latam ze strzykawką czy defibrylatorem, a w MMORPG klasą leczącą. W Diablo II ze znajomymi grałem paladynem jako wsparcie aurami etc.
Nie wiem skąd te ciągoty, na medycynie nie jestem, ale jakoś lubię leczyć i pomagać drużynie :)
No xanat0s, hehe gatunek na wymarciu. Zawsze szanowałem ludzi o takich zapędach. Wirtualny lekarz z powołania, hehe. BTW: Kope lat!
Ciekawy temat.
W cRPGach w klimatach fantasy zazwyczaj gram wojem dzierżącym coś solidnego i ciężkiego, zazwyczaj wielgachny dwuręczny topór. Miecze jakoś mnie specjalnie nie jarają. Broń dystansowa podobnie. Ale najbardziej brzydzę się magów. Nie cierpię ani grać, ani walczyć z tym ustrojstwem. Pierdyknie taki sobie jakąś osłonę i dupa. A grać nie lubię, bo za dużo zabawy z czarami, maną itd. Wolę mieć pewność, że w razie czego będę potrafił czymś przywalić.
Ale ta zasada działa tylko przy pierwszym razie. Lubię popróbować wszystkiego jak gra jest dobra. Szczególnie, ze profka to czasami np. inne linie dialogowe. Nawet w dłuższych grach celem sprawdzenia innych postaci cheatuję. (no bo 10 razy przechodzić długą grę nie widzi mi się).
W RPGach papierowych zazwyczaj jakiś wojownik z mieczem. Ewentualnie łuk. Od magów stronie. (chociaż ostatnio zaczyna się warhammerowska kariera nekromantą :) ).
Strategie? Piechota + łucznicy. Lubię też mieć coś mocniejszego na tyłach. W sumie zależy dużo od strategii.
FPSy? Nie cierpię ciężkich broni M60 chociażby. Wolne, nieporęczne, ciężkie. :) Lubię snajperki, choć nie lubię kamperstwa. Reszta broni jest dla mnie obojętna, co trafi w moje łapska to użyje. Jak xanat0s lubię jeśli mam możliwość leczenia innych. (dlatego nienawidzę BC2, gdzie medyk to koleś z M60.).
No cóż, ja jestem bardzo konserwatywny jeśli chodzi o styl gry. W klimatach Fantasy RPG gram nekromantą lub czymkolwiek co przywołuje minionki :). W strzelankach - zwykłe maszynówki, na snajpera z moim zezem i trzęsącą się ręką się nie nadaje, a ciężkie giwery jak dla mnie za bardzo ograniczają mobilność (lubię sobie pobiegać). W strategiach natomiast uwielbiam defensywę. Okopuje się jak się tylko da, potem ewentualny kontratak.
W ostatniego normalnego crpga grałem tak dawno ,że nie pamiętam nawet jaka taktykę obierałem...Był to chyba Kotor 2 chyba zima 2008 roku. Ja pierdziele...Mam na półce Dragon Age na klocka, skończę na iksie Test Drive-a i biorę się za kolejne dziecko Bajołer. Najgorzej ,że nie wiem czy mi się uda opanować ostatni popend do horrorów na PC. Ostatnio pykam w CoC ,a jako przerwę przeszedłem w dwa wieczory Fahrenheita. Potem jeszcze do zaliczenia The Suffering z dodatkiem, może Obscure 2, Bloodline coś tam, Condemned. Słit gad,skad ja na to wszystko znajdę czas ,a co gorsza w takie gry idzie tylko wieczorem grać.
W strzelankach z reguły posługuję się shotgunem. Jeśli sytuacja tego wymaga przełaczam się jeszcze pomiędzy lekkim karabinkiem i snajperka(to ostatnie to tylko w fpsach ze starożytnym paskiem zdrowia ,kiedy był już prawie pusty;)).
Ja również mam takie zapędy jak @xanat0s. Jak wyglądało to w grach?
Pojawił się ET Quake Wars (Wolfa ET nie ogarniałem, zwłaszcza na neostradzie), lubiłem latać ze strzykawką czy montować przeszkadzajki i inne niespodzianki na drodze do celu. Narzekałem na punkty na ekranie za fragi kiedyś? To tu mogłem tylko się cieszyć. Bardzo motywująca rzecz.
Wcześniej pykałem w BC2 ale niestety, klucz poszedł w cholerę :<
Teraz ściągam Global Agenda gdzie to właśnie duet Medic/Engineer mam najlepiej rozwinięty. Assassin/Heavy się kurzą...
Potem? Premiera Brinka od Splash Damage. Oglądając zwiastuny tylko sie cieszyłem z kontynuatora ET QW.
Nie wiem jak w cRPGach... głównie gram jedną postacią, wojownikiem. Inne klasy jak mag czy łucznik to raczej przy drugim przejściu gry (Divinity2 czy Gothic).
Sprzęt? Jakikolwiek ciężki. Zbroja i broń z jak największym DMG.
W FPSach to już zależy od gry, byle amunicji nie brakowało, o.
zazwyczaj mag, w wowie np. warlock+shaman
w DA akurat zmienilem stylo i przerzucilem sie an woja z dual-wieldem (jakos mag mi nie podszedl przy pierwszym podejsciu do gry), zaluje, ze DA2 mi an to nie pozwolilo ;(
ale ogolnie mag, w sumie... zawsze mag
Jeszcze mi się przypomniało z okazji wspominania ET - kiedyś jak wręcz nałogowo grałem medykiem w ET (do tych co nie grali - nad poległym towarzyszem wyświetlała się strzykawka w kółeczku) zdarzyło mi się, że jak spojrzałem w realnym świecie na leżącego na podłodze kolegę to zobaczyłem strzykawkę. To się już chyba leczy :D
Zresztą podobnie miałem z Diablo II - w niezłym szoku byłem, jak zobaczyłem dwie kule po lewej i prawej stronie obrazu :D
Hmmm... Mogę rzec, że tak naprawdę nigdy się nad tym tematem nie rozwodziłem aż tak bardzo. Według mnie każdy szanujący się gracz ma swój własny gamestyle i jedni przyładowo mogą wałkować wiele różnych produkcji takim samym stylem rozgrywki.Okej... Załóżmy że komuś podoba się i na maxa jara ciężki oręż. Wtedy to taki osobnik przykładowo nawet w Wiedźminie, jak się uprze, wszystkie potworki ukatrupiać będzie buzdyganem, choć zapewne taki wybór odbije się zapewne na trudności gry...Ja należę to tego drugiego typu playerów.Zawsze staram się w pełni wykorzystać wszystko co ma do zaoferowania dany tytuł. I dajmy na to w Falloucie 3, który nawet po 4 przejściach mi się nie znudził :P, raz stworzę sobie postać wyszkoloną w broni palnej i ciężkiej, a podczas następnego podejścia nastawię mojego wastelandera na używanie energetycznego oręża i przykładowo broni białej. Wtedy w swoich łapskach przewinie mi się każda broń i wtedy dostaję możliwość zakończenia zabawy z pełnym poczuciem swiadomości że udało mi się wycisnąć z danego tytułu ostatnie poty:P Jak już wcześniej wspomniałem, każdy ma swój odrębny styl gry i niektórzy powiadają ,że część graczy stara się w świecie gry przedstawić swoje alter ego, które definiuje naszą osobę.Kolega wyżej wspomniał, że lubi na polu bitwy pomagać towarzyszom jako medyk. Kto wie, może w realu jest on jakąś miłą osobą(albo psychopatą :P).
Jeśli różne gry mają nam naprawdę wiele do zaoferowania, to moim skromnym zdaniem po co mamy się ograniczać do walki z jednym mieczykiem i jedną zbroją?Chyba nie po to twórcy tworzą tak duże produkcje jakimi są RPGi, aby gracze wykorzystali jedynie 1/10 całej gry. Z drugiej jednak strony możliwe jest że starają się oni dogodzić każdemu odbiorcy i sprawiają ,aby każdy player nie zmuszał się do walki na dystans jeżeli przykładowo tego nie znosi... Tak, to jest to :)
Już tak powoli kończąć, sprostuję całą moją wypowiedź jednym zdaniem. U mnie przedstawia się to po krótce tak: Inna gra=inna rozgrywka= więcej funu :)
spoiler start
Tak wiem że i tak nikt tego nie przeczyta z oczywistej przyczyny braku chęci :)
spoiler stop
Fuck róznie to jest i zależy od gry. W Diablo II grałem w sumie wszystkimi postaciami, chociaż pierwszą był nekromanta, drugi barb, trzeci druid... w PvP grałem najczęsciej barbem, nekrem i asską hybrydą(meele/trap)... i to zostało w zasadzie aż do WoWa (warlock +druid zawsze, od tbc jak zacząłem grać, do teraz_wotlk) aczkolwiek nie wszystko - bo nie umiem i nie umiałbym sięprzerzucić na meele w wowie ;p jak już kimś nowym grać to tylko caster ;p
w większości hack/nslashy/rpgów wybieram łorriora(chociaż też zależy od gry, a np. w Torchlighcie bardziej mi przypadł do gustu hunter, mimo iż bardzo rzadko gram taką klasą ;p)
w LoLu gram za to w zasadzie wszystkim - i meele, i ranged(Sion Trundle Renek Mundo Twitch Gangplank Lux Morgana, grałem troche Fiddlem i Karthusem), ale teoretycznie najbliżęj mi chyba do warlocka ;P I myślę, że w Diablo III moją pierwszą postacią będzie Witch Doctor :D
Ishi Bzdura. Ja zawsze czytam! Po to m.in. piszę te arty:)
xanat0s - jak spojrzałem w realnym świecie na leżącego na podłodze kolegę to zobaczyłem strzykawkę. To się już chyba leczy :D
Zawyłem!
FUCK!
Co to za gra nad napisem "FUCK YEAH! in FPS"?
Hmmm...W RPGach na ogół jako wojownik z mieczem i tarczą.Ale ostatnio zacząłem przekonywać się do magów.Pierdyknięcie tarczą jest fajne, ale pierdyknięcie fireballem jeszcze fajniejsze.
W FPSach głównie snajper, ewentualnie szturmowiec.Nie ma nic lepszego od zabicia z jednego końca mapy, niczego nie spodziewającego się przeciwnika.
A w strategiach, Full Defensive.Odpieranie kolejnych fal wk*** wroga = Ogromny fun dla mnie, kur** dla niego.
Ja również lubię być bardziej mięski (wojownik) i czuć władzę, że rządzę i nikt nie podskoczy. Jak Rojo - wojownik, miecze i napier... bez żadnych wyrafinowanych taktyk czy specjalnych obejść.
ROJO
Czasami jednak warto jest się pomylić :)
humm jeśli chodzi o RPGi: Jeśli jest klasa, które może posługiwać się włócznią czy nawet lepiej Halabardą to jest must pick. Szkoda, że twórcy już odchodzą od tego oręża :(
Jak nie ma włóczni to albo Tank (głównie), albo Prej
W FPSach jak jest Inżynier to on, a jak nie ma takich klas to mp5 z tłumikiem
Strategie: Obrona + mobilność ew. jak się da to stawianie instalacji obronnych na linii frontu:)
Zawsze mi się wydawało, że ciężkie opancerzenie i dwie bronie nie idą w parze, może się myliłem. Ja zazwyczaj również gram wojownikiem, ale tym bardziej defensywnym. Po ewentualnym ukończeniu gry próbuję innej klasy.
PS: Naprawdę fajny temat ;].
Ja mam mieszany... styl. Lubię się pobawić pistoleta chociaż stalą odrąbać głowy też lubię lub przypieprzyć bełtem z kuszy albo ratować ludzi medykiem albo podawać im amunicję. Rożnie bywa.
Heh, mam niemal identyczny styl gry co ROJO, z tym, że mnie do łuczników nigdy specjalnie nie ciągnęło. Ale tak, moja postać ma być DPS-em. Dwie bronie to coś co lubię najbardziej. Ale jeśli sytuacja mnie do tego zmusza (Dragon Age II), to wybieram broń dwuręczną. Tarcze zostawiam dla innego kompana. Generalnie najczęściej gram wojownikiem, ale jeśli gra mi na to pozwala, to lubię mieszankę wojownik-mag. Dobrym przykładem są tu Mass Effecty, gdzie grałem Szturmowcem. A już najbardziej podobał mi się system rozwoju postaci z pierwszego Fable, gdzie nie byłem ograniczony do ścieżki, jaką wybrałem na początku. Waliłem z czego chciałem, a im czegoś częściej używałem, tym w tym(?) stawałem się lepszy. Naturalne i wygodne. To była świetna sprawa najpierw zaliczyć dwa headshoty z łuku, potem puścić kulę ognia albo wiązkę piorunów, a na koniec wpaść z czarem zwolnienia czasu między przeciwników, kosząc ich dwuręcznym mieczem w efektownym tańcu śmierci. Aż szkoda, że to rozwiązanie jest tak rzadko wykorzystywane w grach.
Runy też preferuję ogniste. Ten żywioł najbardziej do mnie przemawia. Co nie zawsze jest dobre - w Arcanii rozwinąłem sobie czary ognia, a bardziej przydatne były lodu i błyskawic (zamrażały i paraliżowały)
W FPS-ach różnie. Najczęściej biegam z karabinem szturmowym, ale już w Crysisie biegałem z "włączonym maskowaniem", często używając snajperki ;)
Ja tak samo jak ROJO-dwa miecze, ciężka zbroja to najlepsze co można mieć(po co kryć sięza tarczą, skoro możemy pochlastać wroga zanim zdąży zrobić zamach?)
Co do strategii to też preferuję mocne fortyfikacje, ale nie lubię lotnictwa-zawsze jakaś piechota :) )
PS:Co to za gra na ostatnim obrazku?Ten FPS
Zazwyczaj wybieram łucznika albo maga, chociaż dual też jest very cool. Niektóre gry np. LOTR:Conquest przechodzę każdą klasą osobno żeby urozmaicić rozgrywkę. W niektórych oczywiscie nie da sie tak. Ale zazwyczaj łucznik.
"Ciekawe jak poradzą sobie w Wiedźminie 2 miłośnicy kusz i łuków." - znaki rozwiną albo po prostu sobie nie poradzą ;)
Gdy przechodzę grę po raz pierwszy zawsze staram się grać silnym wojownikiem z dwuręcznym mieczem. Dopiero gdy poznam dokładnie styl rozgrywki, rozwoju postaci drugi raz gram jakąś inną postacią magiem albo postacią u której najbardziej rozwinięta jest zręczność.
Zawsze gram Wojownikiem 2H. Ewentualnie mag. Łotrzyk nigdy, to mi się kojarzy z chytrusami z ulicy itp.
Nawet w Mass Effect wziąłem Żołnierza.
Po sieci nie gram, więc tutaj dylemat odpada. A jeśli chodzi o zabawę solo... Nie trzymam się kurczowo jednej klasy. Jedynie chłopaki/dziewczyny z łukami jakoś mnie nie biorą (nie licząc jednego razu w pierwszym Diablo), poza tym to i siłowo i "czarowo" lubię grać. Najchętniej jednak chyba lubię klasy wymieszać (jeśli gra daje taką możliwość). A jak znajdę lepszy oręż, to absolutnie mi nie przeszkadza, że głupio wygląda lub jest innym czymś niż obecnie używany. Jest lepszy? Biorę. Nie jest? Nie biorę.
Oczywiście jeśli chodzi o RPGi to FUCK YEAH Wojownik z dwuręcznym/półtoraręcznym (jeśli pozwala na to gra) mieczem i ciężką/średnią (jak w Morrowindzie) zbroją. W miarę możliwości wolałbym zbroję lekką, jednak przy mocnej 2H ofensywie wybieram mocniejszy pancerz. Takim archetypem postaci grałem prawie zawsze w np: TESy, Baldury, Icewindy, Dragon Age itd. Lubię też podklasy wojownika (Berserker, tudzież Zabójca Magów-miodzio). Czasem też gram magiem i klasami de facto magicznymi (Planescape Torment, Arcanum). Najrzadziej (tak naprawdę to nigdy) wybieram złodzieja/łotrzyka. Po prostu klasa jakoś tak nijak się ma do moich hirołów o dobrym sercu :).
Kiedyś w FPSach nie umiałem kontrolować odrzutu broni, przez co często padałem, ale przynam zabijanie owym odrzutem przy spotkaniu face to face pomagało trochę fragów zdobyć.
w RPGach moją preferencją jest postać typu łotrzyk,złodziej,skrytobójca itp
Po prostu lubię przekraść się niezauważenie i potem zadać krytyczne obrażenia za atak w plecy czy rozstawić pułapki.
Jak pamiętam w neverwinter nights był jakiś mega koks na mojego łotrzyka, ale rozwalenie było banalne niż sądziłem
skradam się zakładam niedaleko niego zakładam pułapkę z kolcami, a pod nią gazową, potem się ujawiam :) i głupek biegnie w moją stronę i ginąc od moich pułapek.