Kinowy Mass Effect bez Sheparda
Film bez Sheparda to żaden filmowy Mass Effect :O
Mass Effect bez Sheparda to jak penis bez jąder
1 kwietnia, na każdej stronie miliard żartów
"Incydent 314"? no cóż, ja znam to jako "wojna pierwszego kontaktu" i faktycznie Shepard nie ma tam racji bytu, ale za to jest Anderson i Grissom. Film może powstanie, ale z pewnością nie za szybko, zresztą chyba sami twórcy ME mówili o tym, ze filmu nie mają zamiaru robić.
A dodatkowo, z pewnych źródeł wiem, że po zakończeniu trylogii Mass Effect vel. Commander Shepard, powstanie (lub już nawet powstaje) tytuł traktujący w świecie ME tyle, że będzie już zawarty tryb multi, a akcja będzie się dziać w innej galaktyce (chociaż ma to mieć niejako związek z wydarzeniami w ME3) Planowane było takze MMO, ale świat w ME jest póki co za ubogi i zrezygnowano z tego projektu, nastawiając się właśnie na multi.
Abstrahując od tego czy to żart czy nie, to ja osobiście za Shepardem jakoś strasznie bym nie płakał. W uniwersum ME są/były ciekawsze postaci niż on i czasem żałowałem, że muszę go w ekipie mieć.
Wierzyć czy nie wierzyć? Oto jest pytanie...Mi się wydaje, że źródło. Dlaczego? Tak jak napisali- bo jeżeli ma być to film o wojnie z Turianami to z tego co pamiętam Shepard się wtedy urodził, więc może być to prawda ,a nawet musi jeżeli o tym będzie film.
Chyba, że to kolejny PA żart.
Z drugiej strony to nie jest taki głupi pomysł na film.
Dlaczego od razu iść w Sheparda i Żniwiarzy?
mam nadzieje że to news z powodu 1 kwietnia bo ME bez Sheparda to nie ME
xsas, podaj te swoje źródła, bo pisać to ja tez sobie mogę...
Co do filmu czemu nie, skoro chcą pokazać od samego początku jak to ludzie w ogóle odkryli technologię masy to jeśli to ma być film kinowy to ma to sens, a dla miłośników serii gier me to będzie nie jako uzupełnienie pewnego rozdziału, choć ja osobiście bym wolał sheparda i żniwiarzy.
Był by Anderson, Udina, bohaterowi ras które żyją dłużej niż ludzi, a na końcu filmu wprowadzenie do gry. Było by dobre szkoda, że to podpucha. Gra jest chyba 16/18+ a film był by PG-13 3D, Masseffect: Przestrzeń w 3D
Nie wiem czy to żart czy prawda ale Wojna Pierwszego Kontaktu to nie głupi pomysł :D W sumie to co mamy zobaczyć z perspektywy Sheparda zobaczymy w grze :P
60% prawdy :D
Jaki bezsens
I tutaj nie wiem, czy żart, czy nie, pewnie tak - nigdzie o ekranizacji mass effecta nie słyszałem:P zresztą bez sheparda to mass effecta nie ma
Bez jaj...
o ku*** mass effect bez Shepherda to jak spider man bez spider mana
mam nadzieje że to żart jeśli tak to kiepski bo straszą nieźle jeśli nie to podziękuje przeznaczę pieniądze na 3 część
Ten pomysł na ekranizację jest tak sensowny, że aż trudno uwierzyć, żeby był prawdziwy;/
Widzę, że niektórzy ludzie nie mogą uwierzyć, że da się zrobić ME bez Sheparda. Da się - były komiksy, były książki, będzie film (bo obstawiam, że nie wsadzą Shepa do filmu - w końcu tą postacią gra gracz i on podejmuje decyzje), będą też gry (po zakończeniu trylogii). W samego newsa nie wierzę, bo dzisiaj jest pierwszy kwietnia, aczkolwiek sam pomysł ma niesamowity potencjał.
Na pewno da się zrobić Mass Effecta bez Sheparda. Pytanie tylko, ilu ludzi wtedy pójdzie na to do kina. Według mnie dla twórców filmu jest to nieopłacalne.
Tak a nowa część Harrego Pottera będzie bez głownego bohatera
@victripius: oj, ludzie pójdą, pójdą :)
Ograniczanie się do Sheparda (który do najciekawszych postaci w grach nie należy) przy tak dużym uniwersum jest po prostu błędem. Dzieje Sheparda są już opowiedziane - w trylogii ME. Lepiej pokazać coś znacznie ciekawszego - np. First Contact War. Najodważniejszy reżyser by pewnie wziął się za pokazanie historii Reapers lub starożytnych ras, które istniały przed wydarzeniami z gier. Ale znając życie i Hollywood, okaże się, że wsadzą Sheparda jako głównego bohatera, bo ortodoksi, którzy twierdzą, że ME=Shepard, mogą narzekać i nie pójść do kina.
Lol moim zdaniem gdyby nie było Sheparda to by było lepie, ponieważ by się rozpoczeły narzekania typu: przecież Shepard taki nie był! Sheprad zupełnie inaczej sie zachowuje, Shepard zabiłby go gdyby chciał. Tym bardziej to bez sensu bo grając w Mass Effect sami nadawaliśmy charakter Shepardowi i taki film z zupełnie innym shepradem jakiego sobie zrobiliśmy w grze może zniesmaczyć ! Jeśli to żarto TO SZKODA !
Gdyby nie to, że dziś prima aprilis, przyjąłbym tę informację bez żadnego „ale”, bo od momentu, gdy zapowiedziano adaptację Mass Effect, obstawiałem, że będzie ona opowiadała o odkryciu przekaźników masy i wojnie pierwszego kontaktu. Dla mnie to świetne rozwiązanie, bo fabuła gier i tak jest bardzo filmowa i dobrze opowiedziana, więc nie ma sensu pokazywać jej drugi raz, zaś o tak ważnych wydarzeniach, jak dołączenie ludzkości do galaktycznej wspólnoty, dotychczas wiemy stosunkowo niewiele, bo tylko się o tym mimochodem wspomina bądź lakoniczne informacje o tym zamieszcza w leksykonie. Poza tym, część graczy mogłaby być niezadowolona, gdyby Shepard był kobieta, bo grają mężczyzną, bądź odwrotnie. Jeśli nad filmową wersją wojny pierwszego kontaktu pracowałyby osoby odpowiedzialne za grę, jestem jak najbardziej za. Gdyby film się dobrze sprzedał (raczej średnio to widzę), Sheparda można wrzucić do ewentualnej kontynuacji, ale osobiście wolałbym, żeby takowa opowiadała o dwóch brakujących latach pomiędzy jego śmiercią i zmartwychwstaniem.
Mam cichą nadzieję ,że ten film nigdy nie ujrzy światła dziennego :)
Nie no ja dzisiaj newsów nie czytam bo nie idzie ogarnąć co jest fikcją .
Już 2 raz się dałem nabrać
Jeżeli to faktycznie dowcip, to wielka szkoda. Po cholerę mi film, który powiela historię z gier? A konflikt z Turianami to imo bardzo ciekawy materiał na film i mogłoby z tego wyjść coś naprawdę niezłego.
Nie ma czegoś takiego jak „Incydent 314”, jeśli już to Wojna Pierwszego Kontaktu.
Mimo, że to zapewne żart zarys fabuły jest bardzo ciekawy. W mojej opinie lepiej aby opowiedzieli historię początków ludzkości w Galaktyce niż próbowali przenieść na ekrany kin pierwszą część gry, co z racji jest nieliniowości było by niezwykle trudne. Chętnie bym zobaczył jak wyglądała Wojna Pierwszego Kontaktu, czy jak lepiej poznał Jona Grissoma (kim on jest tłumaczyć nie będę, fani na pewno wiedzą co to za postać).
I dobrze gdyby zrobili taki film. Shepard jako bohater gry był niezwykle płaski, a głos miał podłożony tragicznie (W angielskich wersjach i naszej z ME2. Polski głos Sheparda z ME1 przewyższał oryginalny stokrotnie.)
No nie wiem. Jak dla mnie historia o Shepardzie byłaby o wiele ciekawsza, niż to co wydarzyło się przed grą. Nie mówię żeby film był o tym samym co gra. Mógłby być na przykład o zupełnie innych misjach i zadaniach głownego bohatera, lecz z tymi samymi bohaterami co w grze.
Bo moim zdaniem, lepszy będzie film ze Tali, Shepardem, Ashley itd. niż z zupełnie zmyślonymi bohaterami.
Pewnie dla każdego fana Mass Effect taka konstrukcja filmu byłaby o wiele ciekawsza. Jednak o czym film nie będzie i tak go obejrzę. ;)
A głosy o"płaskości" Sheparda, można schować, ponieważ imo ten bohater to najbardziej wyrazista postać w grach jaka była kiedykolwiek.
ME!
@up
No chyba kpisz. Widocznie w mało gier grałeś. Nawet niema postać z Dragon Age była bardziej wyrazista niż Shepard. Że nie wspomnę o Hawke-u z DA2... A gdzie tu bohater Mafii czy innych.
Wiesz, akurat w bardzo wiele gier grałem. We wspomnianą Mafię, Dragon Age również. I jak dla mnie w żadnej grze nie było bardziej wyrazistego bohatera niż własnie Shepard. Moim zdaniem to najlepszy bohater w grach kiedykolwiek i tyle.
A co w nim takiego wyjątkowego? Historia? Nie, bo ta zależy od nas. Pochodzenie? Też nie. Umiejętności? Również zależą od nas. Nawet imię sami wybieramy. Zero tajemniczości, zero wcześniejszych doniesień o nim, nic. Ot, zwykły żołnierz który znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie.
Co innego Liara, Wrex czy chociażby Tali i jej "pielgrzymka". Te postaci mają swoją historię, charakter, osobowość. Dużo bardziej ciekawe wydają mi się animozje pomiędzy Liarą a Benezją niż tatuś komandora. Shepard wypada przy nich masakrycznie blado.
Oczywiście, w końcu, to kwestia gustu więc nie ma się co spierać.
"Kwestia gustu" - nienawidzę tych słów. To zazwyczaj usprawiedliwienie tych, którzy nie potrafią wymyślić innych argumentów. Powiedz mi, jak taki element czy ktoś ma charakter, czy go nie ma, może podchodzić pod kwestię gustu?
Źle mnie zrozumiałeś. "Kwestia gustu" odnosi się do całości. Czyli tego czy ktoś lubi/szanuje/uwielbia/kocha/nienawidzi/etc/etc komandora Sheparda. Dla mnie nie jest wyrazisty i nie chce go w filmie. Ktoś inny nie wyobraża sobie filmu bez niego, bo uważa go za najlepszego/ulubionego/wyrazistego bohatera w grach. I to jest jak najbardziej "kwestia gustu".
Tak, to jest to o czym ja mówię. Charakter (oczywiście mowa o grach komputerowych) można albo mieć, albo nie mieć, a z tym, moim zdaniem, gust nie ma nic wspólnego. :)
to nie Prima Aprilis wejdźcie na http://www.filmweb.pl/film/Mass+Effect-2012-528718