Przed seansem #10 - edycja jubileuszowa
spoko filmik ,taki spokojny na początku heh
Jak możecie to zróbcie gramy z bety TDU 2. Nie pozwólcie sobie, aby was wyprzedziła polygamia!
4
wszystko fajnie ale jest to taki program w którym bardzo dziwnie mówicie, przez to dziwnie się was słucha :]
Edycja Jubileuszowa to może być ciekawe
już 10 lat xd bo 10 odcinków XD
super przed seansem!! hahahah co to za gra to ja nie wiem ale trailer jest świetny!
Neverhood.
Na drugi raz weźcie dawajcie coś trudniejszego, a nie filmiki, które były w doomie starców
Neverhood. Bardzo fajny odcinek. Poza tymi "mamami", był też filmik gdzie jedna starsza pani oglądała Dead Space'a 2. Pointa była taka, że jak jeszcze raz zobaczy te grę to weźmie młotek i ją rozwali :D
Ale końcówka wymiata ;)
Neverhood :D
Neverhood ;P
ta gra to oczywiscie Neverhood
Życzę wam kolejnych rewelacyjnych odcinków a ostatni filmik przedstawia grę Neverhood
The Neverhood :D
Najukochańsza gra jaka kiedykolwiek powstała :D
Świetny materiał a gra pokazywaną na końcu jest oczywiście The Neverhood :)
Hardkorowo! Spoko przed seansem! Ale pamięciajcie, nie ma opie...lania się!
Ten zwiastun na końcu pochodzi z gry "Neverhood"
Pamiętam jak do VonZay pokazywał w domu starców :D
Oczywiscie Neverhood :))
Rozwiązanie zagadki to Neverhood
Gra mojego dzieciństwa Neverhood :D:D:D aż sobie znowu ściągne :D
The Neverhood
The Neverhood jest przygodową grą komputerową stworzoną przez Douga TenNapela i wydaną 31 października 1996 roku przez firmę DreamWorks Interactive. Gra prezentuje animację wykonaną w technice poklatkowej z wykorzystaniem plastelinowych postaci. Sequelem gry jest Skullmonkeys, wydany tylko na konsole PlayStation. Postacie z gry występują również w grze "Klaymen Gun Hockey" wyłącznie w języku japońskim na konsolę PSX.
Akcja rozgrywa się w plastelinowym świecie, który został stworzony przy pomocy ponad trzech ton plasteliny. Gracz wciela się w postać Klaymena, dosyć gapowatego, ale bardzo sympatycznego „plastusia”. Świat Klaymena widziany jest z jego perspektywy (z pierwszej osoby, podczas przemierzania terenu) oraz klasycznie „z boku” (w pomieszczeniach).
Żeby móc zrozumieć fabułę i dokładniej zbadać swoje otoczenie, należy obejrzeć leżące gdzieniegdzie dyskietki odtwarzane w specjalnych telewizorach oraz zwiedzić miejscowe muzeum zawierające kronikę świata Neverhood. Atmosfera gry tworzona przez główną postać oraz liczne przerywniki tętni żywym poczuciem humoru. Gra oferuje dosyć trudne łamigłówki i zabawy logiczne. Posiada dwa różne zakończenia.
Klaymen (z ang. clay - glina i man - człowiek) - protagonista całej opowieści. Gracz prowadzi go poprzez Neverhood, rozwiązując różne zagadki. Jest ciekawską, pocieszną postacią poruszającą się w charakterystyczny sposób. Jego przyjacielem jest Willie Trombone. Klaymen jest uznawany za bohatera Neverhood i planety Idznak. Budzi stwórcę Neverhood, Hoborga, z jego długiego, twardego snu i niszczy plany głównego złoczyńcy gry, Klogga - lub zasiada na tronie, w zależności od ostatecznej decyzji gracza.
Hoborg - stwórca Neverhood. Dał Klaymenowi, Williemu i złemu Kloggowi życie. Wiele informacji na jego temat znajduje się w kronikach spisanych na ścianie bardzo długiego korytarza.
Klogg - główny złoczyńca gry, antagonista Klaymena. Zabrał Hoborgowi koronę i przejął władzę nad Neverhood. Teraz tworzy potwory, żeby przeszkodzić graczowi w grze. "Ginie" odstrzelony przez kulę armatnią (wpada do przepaści).
Willie Trombone - "tata" Klaymena. To on daje mu życie. Willie bał się Klogga więc pomaga Klay'owi. Ginie podczas walki robota Bila. Willie siedzi w środku robota, kiedy ten zostaje zestrzelony. Jednak w dobrym zakończeniu Hoborg ożywia go.
Robot Bil - robot, którego spotyka Klaymen. Z początku jest on zepsuty. Klaymen uruchamia go i w ten sposób robot ożywa. Jego ulubioną zabawką jest pluszowy miś, którego podarował mu Hoborg. Jest wrażliwy, ale potrafi również walczyć. Zostaje zestrzelony przez Klogga i spada w otchłań wraz z Williem. Podczas dobrego zakończenia Hoborg ożywia go, razem z jego misiem
Miś Bila - ulubiona zabawka robota Bila. Zostaje zniszczony podczas walki z Mechaniczną Bestią, która urywa mu głowę i wrzuca na kolce.
Muzyka w grze została stworzona przez Terry’ego Taylora. W tekstach przeważają nieartykułowane dźwięki bądź nieskomplikowane zdania wpasowujące się do jazzowo-swingowego charakteru melodii. Wszystkie utwory zostały wydane w albumie Imaginarium: Songs from the Neverhood.
Zakrapiana dużą dawką humoru gra przygodowa, w której podróżujemy gapowatym bohaterem przez plastelinowy świat pełen zagadek i tajemnic.
The Neverhood to wesoła gra przygodowa posiadająca wiele elementów logicznych, oparta na pomyśle zaczerpniętym z filmu „Neverhood Chronicles”. Unikalny graficzny świat gry powstał w głowie Douga TenNapela, twórcy Earthworm Jim, oraz wytwórni filmowej DreamWorks Interactive.
Wcielamy się w postać komicznego plastelinowego bohatera, który podróżując po wielkim (ważącym ponad 30 ton) plastelinowym świecie przeżyje wiele fascynujących przygód oraz będzie musiał rozwiązać mnóstwo zajmujących zagadek. W grze doskonale połączono oryginalną muzykę, interesujące postacie bohaterów oraz wiele ciekawych układanek logicznych.
* Przyjemna oprawa graficzna, ładna animacja.
* Wiele przedziwnych lokacji.
* Wiele interesujących zadań i zagadek do rozwiązania.
* Duża dawka humoru, zabawne sytuacje i sceny.
* Staranie opracowany i dobrze współgrający z całością dźwięk.
* Intuicyjny i łatwy do opanowania interfejs.
* Bardzo dobra grywalność gwarantująca godziny przyjemnej rozrywki.
wymagania sprzętowe: Pentium 166MHz, 32MB RAM
The frustrating thing about The Neverhood is that its simple beauty belies its malformation, making it all the more difficult to squash. Never before has a game's window on its own secret world begged so colorfully and texturally for you to stick your hand right into the thick of it and start moving your character around. Were this by some as-yet invented medium actually possible, however, the design would backfire, for the ability to encircle little Klayman's neck and squeeze all of the animated life out of him in the last third of the game would make ever finishing it impossible.
Which is not to say that finishing the game isn't impossible anyway. While exploring The Neverhood's early stages and solving its puzzles - which involve moving or rearranging items, making connections, and mimicking a tune - are a pleasure to work your way through, things take a serious turn for the worse the deeper you go. Clues are so abstract they will lead you to despair. Remembering what you have encountered and how it may be relevant to your current situation or problem becomes a dumbfounding enterprise - in part because once you pick up an item and add it to your inventory, there's no way to see it to reconsider its use - or anything else you are carrying - again. It's not until you click on whatever else one or more of your inventory items goes with that it suddenly reappears and fits itself into the grand scheme of The Neverhood's muddily linked together objects. Trial and error is one thing, but to make, for instance, the assumption that players will spontaneously relate a beam of light and a series of floating crystals to “the colors in the spectrum of visible light that you learned back in high school” is just plain unfair.
Which is a pity, especially when you consider how the game's fungible look and feel will, on the surface, appeal to younger players. The irony saddens the heart, because The Neverhood seems to have everything going for it: A lovingly hand-crafted character dreamed up by Earthworm Jim creator Doug TenNapel, painstakingly modeled sets, and - for once - marvelously animated cut scenes that are a joy to watch, each one building upon the last, as though you're sitting front and center in the screening room of your own private, shoe box-size claymation film festival. Yet despite its lively hero and enchanted story, The Neverhood's sum of parts never quite lives up to its promise.
Published by DreamWorks Interactive, whose founders include former Disney animated film honcho Jerry Katzenberg, Stephen Spielberg, and David Geffen, it is hard not to expect a certain level of widespread accessibility for young and old players alike, along the lines of that perennial mega best-seller, Myst. But as with certain unsatisfactory films such as Casino, whose actors mesmerize us, and whose locations and sets and cinematography transport us to another place and time, the plot ultimately distracts us from ever reaching total absorption. The Neverhood would have benefited from a tighter, more attainable script.
Looking for an adventure game with gorgeous graphics, lots of exploration, intriguing story, and characters you can identify with? Well, you’re in the wrong place! If however, you are looking for something unique, both in style and presentation, then maybe you are in the right place after all. This is a game made in Claymation, a very labor-intensive method of animation. Claymation was first seen on TV with “Gumby and Pokey” from 1956-63, on “Saturday Night Live” with “Mr. Bill” segments in the ‘70’s, and with the “California Raisins” in 1982. Characters are made from clay, and each tiny movement is filmed, frame by frame. In The Neverhood, not only the characters, but the entire environment is made from clay over wood, mesh, metal and anything else that was needed to make the odd shaped buildings. This all makes for a very haphazard looking environment, and perfect for the story.
Many adventure games use the premise of an unlikely hero who is chosen to save the world from some form of disaster. Klayman, our hero-to-be of The Neverhood, has got to be the goofiest looking hero ever! He has floppy arms and legs, a cylinder for a head with a strange topknot, huge lips and eyes that are vertical slits, with lids that appear and disappear as needed. But the best part is the use of his chest as a storage uh… chest for the inventory. The story, as mentioned is a save-the-world theme, to take control from the mean old king, who overthrew the benevolent one, sort of idea. The entire game is done tongue-in-cheek, with many humorous references. Playing tricks on the gamer is just part of the fun.
The game begins as Klayman awakens from sleep and must leave his room – only to be swallowed and spit out again by a fly-trap plant. With minor jaunts into 1st person, this game is primarily a 3rd person perspective mouse driven game. Point and click nodes direct the actual movement throughout. If you pause in the game, Klayman has several funny moves and vocalizations that will amuse you. After escaping his building, he explores a colorful and wild array of buildings and environments. Along the way he must collect 20 video cassettes to feed into the viewers along the way to provide clues and background information. Then there is the Hall of Records.
Imagine if you will, an isolated civilization where the people want to record all manner of things deemed significant only to them. There would be births, deaths, rulers, crimes, and the interconnected relationships within the settlement. Now imagine that this went on for generations, and you can begin to picture what the Hall of Records looks like. This is a long narrow hall, where each screen view will contain seven vertical clay (of course) tablets inscribed with this minutia. This hall extends for approximately forty screens worth, and (spoiler here) contains absolutely nothing you need to know. The only reason for actually reaching the end is to obtain an item for inventory. Aaaarrrrrgggghhhhh!!!!
There are two kinds of vehicles for transportation used. One is a cart that travels along the cliffside in a groove. You can’t tell where you are going, nor what direction to take even if you did know. So you go with the flow, and follow the groove! The other one looks kind of like the first, but there is a control panel where you choose a button, and Klayman is teleported to a new place. Many of the puzzles are of the open-the-door type, but creative solutions are used to allow this. One of the first, with three bolts, requires you to find a clue that doesn’t match in colors, the three locks (dirty pool here). Clues are found scattered all over the place, so it behooves you to take copious notes and drawings. And since there is considerable backtracking, you may need to recreate the same variables a second time. The time honored tradition of keeping an area unlocked once opened, doesn’t apply to all the areas here.
There are a few points where the next direction to take may not be clear, since you aren’t completely sure how to attain your objective of saving the world. I found a walkthrough helpful here, since only in retrospect did some pursuits make sense. There was one puzzle where you had to recreate on a screen, the exact order of some symbols shown to you earlier. The tricky part here was that only eleven of the twelve were shown to you, and a twelfth was added. You needed to figure out how to put that one into its correct place. Having gotten stuck here, I referred to a walkthrough, then another, then another, and another. It took me four w/t’s to finally understand the premise here! Well, in my defense, each explained the way to solve this differently, and since it is different for each game, none could give the actual solution. Whew! That was a toughy! Most of the puzzles ranged from medium to tough, with a good range of types used.
The music was written for the game and was a quirky sort of country, that suited the environments and characters very well. It was kind of jazzy at times, and just plain weird at others. In fact I couldn’t imagine any other kind of music that would have suited this funny game any better. The twanginess was just right here for the mood.
There were no glitches in getting this game to play on my Win98SE, though I did have to reduce the colors to 16 bit and the screen setting to 600 X 800. It was released in 1996 aimed toward a Win95, so this would probably run in XP with Win95 compatibility mode.
Summary – The humor in the game was not my style, but since humor is so subjective, I didn’t downgrade because of that. The originality in the presentation of this parody of classic adventure games was superb. The execution in Claymation was done perfectly in my eyes. The story was a bit hard to follow, and to know just what to do next, but the game was quite linear, so if you kept going where you could, you stumbled upon the next thing sooner or later. Clueing for the puzzles was not always done fairly, either by fact or by placement, but all puzzles were clued, and that does deserve some mention.
Score – 8.5/10
The opening to this game is daftly surrealistic. Swirling lines of clay morph into a squarish block with strange, crooked towers popping up on top. Forms keep bursting from the clay -- a hand holding a struggling Gumby-creature, a monkey swinging on a vine, a crown lit from inside like a lamp, and the face of Klaymen, the Ultimate Hero (or Villain) of the game.
This is The Neverhood. Picture a Never-Never clay Wonderland built by avid devotees of Nick Park (the genius behind the "Wallace & Gromit" claymation series). The Neverhood features a quirky protagonist whose chief talents include shrieking, shrinking, burping and running away.
You begin to get a glimpse of the true character of the game near the beginning when you find a tree with berries that Klaymen can eat. These berries, when taken in threes, contain the most concentrated, long-lasting carbonation in the universe. You watch, fascinated, as they have their way with Klaymen. The nuances of the noise produced are spellbinding. You wonder if it will ever stop. Finally it does. Then, against your own better judgment, you give Klaymen another berry.
Klaymen is -- well, I'm not quite sure what he is. It isn't clear until the end of the game that he is even sentient. The sole evidence of his intelligence is embodied in his actions and facial expressions -- expressions of horror or perplexity or surprise. He has three lines of dialogue in the game. (One example: if you take too long to solve a puzzle, he removes his head from his body, waves his other hand at his face and says: "Beep, beep, beep").
There is a wacky claustrophobia about this game. It's almost as if the gameworld is still packed inside the box. Or maybe The Neverhood really exists entirely in the mind of Hoborg, its block-headed creator. Or perhaps the game world is stuck in an alternate dimension where un-Disney cartoon characters must "find" themselves while performing goofy feats of valor.
A word about "The Neverhood Chronicles". These are stories carved into a seemingly endless wall along a seemingly endless passageway. The Hoborg chapter gives a bit of back story to the events in the game. Mostly, though, the "Chronicles" are unrelated, absurdist red herrings. (A sample: "And the sons of Harpinbarpin were Pies, Budd, Labopunky, Noebiz, Hana, Nosh B'Gosh, Reeze, and Nashid. And the sons of Budd were Iroh and Mamoh; and the Natol's sister was Annie Nitnitnit.") Since you can only read a small wall section at a time, the whole process is clumsy and exasperating. Plus, there isn't a single clue or puzzle hint in the entire lot.
I've been trying to figure out why the designers inflicted this terrible wall-reading exercise on the player, and the only thing I can come up with (other than, well, WHY NOT do terrible things to the player?) is that the whole thing is a satire of adventure games that don't use cutscenes or dialogue, but cram all the plot exposition into diaries and journals. I can easily picture the Neverhood design crew playing "Myst", reading Atrus's journals and saying to themselves: "Why on earth do I have to read page after page about these peculiar tree-dwelling things?". Anyway, my advice: unless you have A LOT of time on your hands, slouch down the passageway to retrieve what's at the end; take a peek at the view out the window (such as it is); but don't bother reading the writing on the wall.
I liked the game music very, very much. It is comprised of short rhythmic tunes featuring a nasal blues-style masculine voice and simple, often nonsensical lyrics. It has a thumb-your-nose-at-tradition quality to it that fits the style of the game. I love the place where you encounter the sliding tile puzzle, for instance, and the music begins to moan: "Everybody, wail".
I didn't experience a single glitch while playing. The game is entirely mouse-driven. Important Note: when you reach the point in the game where you can jump down the drain, ignore the warning signs and take the plunge. Do not question my motives in telling you to do this. It is impossible that I should ever mislead you.
After you win (or lose) the end game, be sure to listen to the music as the credits play. Remain perfectly still if you can. You can extend The Neverhood experience slightly by clicking on the "About" button in the main menu for an eye-opening short film on "The Making of The Neverhood". (Do not do this if you feel queasy watching a grown man throw up after chugging four quarts of fruit punch.)
There were two things I found disappointing about The Neverhood. First, the cutscenes are pixelated (though this is understandable, considering the age of the game). Second, although some of the puzzles participate in the game's wacky creativity, (the radio puzzle springs to mind), others do not. Maybe challenges that seemed new and different at the time the game was designed have since become hackneyed. For instance, there's a sliding tile puzzle, a matching-tiles memory game, a mouse maze/pathways game, a matching musical tones puzzle, a find-a-disk-in-various-locations challenge, and a strange sideways maze on a cliff. The maze is standard stuff, though it IS fun to watch Klaymen sliding around the cliff surface in his weird little bumper car.
Despite these negatives, there is nothing out there, no other game I know of that is quite like The Neverhood. It isn't just that the gameworld is made of clay -- it's also that the entire game is over-the-top; it is peculiar, outrageous, and maddeningly engaging.
If you see screenshots of the game with its bright, solid colors and simple shapes, you might assume that The Neverhood is for children. However, the opposite is true. This game is much too good to waste on children. There are so many odd things happening in it and the gameplay is so frequently complex, unexpected and tricky that the overall feeling is one of wild exuberance and tongue-in-cheek sophistication rather than innocent simplicity.
If you can find this game, play it.
P.S. Sorry about the drain! Hope you saved first!
Final Grade : 4 BAAGS out of 5
Są gry, o których każdy miłośnik przygodówek przynajmniej słyszał. Do takich z pewnością należy Neverhood. Są gry, o których nawet po ukończeniu zapomnieć nie sposób. Neverhood pasuje tu jak ulał. Są wreszcie gry, które stają się inspiracją dla branży i wyznaczają kierunek rozwoju całego gatunku. Neverhood nie stał się takim kamieniem milowym. Niestety. Nic w tym dziwnego - świeżość pomysłów, pyszny humor, głęboka warstwa treściowa, ambitne wyzwania i perfekcjonizm wykonania sprzedają się w dzisiejszych czasach słabo, szczególnie w komplecie. Na szczęście są twórcy, którzy twardych praw rynku nie rozumieją albo nie przyjmują do wiadomości. To właśnie dzięki nim trafiają nam się od czasu do czasu takie perełki jak Neverhood.
Zawiązanie fabuły jest skromne i enigmatyczne. Nasz bohater, o tyleż wdzięcznym co trafnym imieniu Klaymen (w wolnym przekładzie "Plastuś"), budzi się w nieznanym pomieszczeniu. Kim jest, skąd się tu wziął i w jakim celu? Tego będziemy dowiadywać się z czasem, rekonstruując przeszłość z porozrzucanych po całej krainie kaset z nagraniami naszego tajemniczego sprzymierzeńca, Willie'go Trombone'a. Wbrew pozorom gra nie ma w sobie cienia infantylizmu - wprawdzie aż kipi od humoru, a wszystkie wydarzenia są potraktowane z przymrużeniem oka, ale pod płaszczykiem dobrej zabawy Neverhood prowokuje do głębszych przemyśleń. Plastelinowy miniświat, w którym się poruszamy, ma też swoją bogatą kosmologię, wyrytą pieczołowicie w Korytarzu Zapisków. Z całości wyłania się piękna i poruszająca opowieść o istocie stworzenia, samotności, zdradzie i przyjaźni. By ją w pełni docenić musimy jednak dysponować przynajmniej podstawową znajomością języka angielskiego, bo gra nie doczekała się spolonizowanego wydania. Dla ukończenia rozgrywki nie jest to wprawdzie konieczne (prawie nie ma tu dialogów), ale Neverhood bez zrozumienia nagrań Willie'go i historii z Korytarzu Zapisków straci wiele głębi. Dodam jeszcze, że w zależności od ostatecznej decyzji gra oferuje nam dwa alternatywne zakończenia, choć to "pozytywne" jest znacznie bardziej rozbudowane. Wielka szkoda, że przyjdzie się nam z nim zmierzyć tak szybko - doświadczonemu graczowi przygody Klaymena starczą zaledwie na dwa-trzy wieczory niespiesznej zabawy.
Równie przewrotnie ustalono poziom trudności zadań postawionych przed graczem i część zagadek wymaga solidnego łamania głowy. Niestety, w tej części gry autorzy nie ustrzegli się też kilku wad. O ile obowiązkowy marsz i powrót długim na kilkanaście lokacji Korytarzem Zapisków można uznać za sadystyczny żart twórców Neverhooda, to występująca w pewnym momencie konieczność żmudnego powtarzania całego szeregu czynności jest już chyba ich niedopatrzeniem. Oba przypadki są jednak incydentalne i w niewielkim stopniu rzutują na przyjemność czerpaną z gry. Dużo bardziej może odstraszać wysoki poziom trudności i abstrakcji niektórych zagadek, wymagający od gracza skojarzenia ze sobą okoliczności z bardzo odległych od siebie miejsc. Sytuację częściowo łagodzi system podpowiedzi, występujący tu pod postacią listów od nieocenionego Willie'go, które możemy odbierać w skrzynce pocztowej pod drugą z plansz. Niektóre z zadań mają charakter losowy, tj. właściwe rozwiązanie będzie inne z każdą kolejną rozgrywką. Na koniec dodam, że i w kwestii zagadek w Neverhoodzie znajdziemy przebłyski geniuszu, jak choćby labirynt z myszą, który, zamiast czasochłonnego badania zależności, można też rozwiązać w sposób dziecinnie prosty (o ile rzecz jasna wpadniemy na to jak ten węzeł gordyjski przeciąć).
Pod względem techniki wykonania Neverhood jest dziełem unikalnym. Świat stworzony z kilku ton animowanej poklatkowo plasteliny to bez dwóch zdań miejsce nietuzinkowe i trudne do pomylenia z czymkolwiek innym. To mikrouniwersum dziwaczne i fascynujące, tętniące różnorodnością i świeżością pomysłów. Niemal każda lokacja czy pomieszczenie utrzymane jest w odmiennej, zwichrowanej stylistyce i oferuje inne zagadki. Spinają je jednak niewidoczne na pierwszy rzut oka nitki wzajemnego wynikania. Równie niesztampowi są (nieliczni niestety) mieszkańcy plastelinowego świata, począwszy do samego Klaymena, który mimiką i dynamiką śmiało mógłby konkurować z mistrzami niemych komedii i kreskówkowym kojotem. Nic dziwnego, w grze maczał palce sam Douglas TenNapel, twórca m.in. postaci Earthworm Jima. To trzeba po prostu zobaczyć na własne oczy. Poczynania naszego bohatera śledzimy z perspektywy trzecio- lub pierwszoosobowej, w zależności od tego czy znajdujemy się w zamkniętych pomieszczeniach czy w plenerze. Oprawy dopełniają przezabawne filmiki przerywnikowe wykonane w tej samej technice, często dość rozbudowane treściowo. Całość jest bardzo spójna i ogląda się jak wyborny film (kto widział "Uciekające kurczaki" albo "Wallace & Gromit", ten wie o czym mówię). Jedynie momentami daje o sobie znać niska rozdzielczość i mało wydajna kompresja animacji, szczególnie podczas cut-scenek.
Warstwa muzyczna Neverhooda to klasa sama w sobie - przemyślana, zróżnicowana, wpadająca w ucho, utrzymana w jazzująco-bluesowo-bełkotliwych klimatach. Aż prosi się by sobie zafundować ten soundtrack do słuchania w przerwach pomiędzy graniem. Bez zarzutu pozostają także pozostałe dźwięki i nieliczne głosy, są trafnie dobrane i zmodulowane adekwatnie do otoczenia. Jest to tym ważniejsze, że odpowiednie dźwięki są kluczem do rozwiązania kilku zadań. Tych, którzy na myśl o muzycznych zagadkach doznają emocjonalnego wstrząsu, uspokajam: w Neverhoodzie sprowadzają się one do prostego kojarzenia odpowiednich dźwięków i melodii.
Za mechanikę gry odpowiada bardzo prosty i intuicyjny interfejs point & click, a rozgrywka sprowadza się do poruszania bohaterem i uruchamiania różnych mechanizmów. Tradycyjnego ekwipunku tu nie uświadczymy - jedyne przedmioty, jakie Klaymen zabiera ze sobą to kasety od Willie'go, które możemy przeglądać na rozrzuconych w kilku miejscach odtwarzaczach. Tylko odnalezienie wszystkich kaset umożliwi nam pomyślne zakończenie gry. Bardziej niecierpliwych graczy może irytować nieco ślamazarne poruszanie się głównego bohatera (w wersji dla żywiołowych Japończyków zostało ono specjalnie przyspieszone), ale problem daje się łatwo rozwiązać za pomocą odpowiedniego kodu. Zginąć w grze się da tylko w jeden sposób i trzeba baaardzo tego chcieć.
Z Neverhoodem wiąże się także smutna historia i, podobnie jak większość smutnych historii w tej branży, zasadza się ona w temacie pieniędzy. Gra, mimo świetnych recenzji, sprzedała się kiepsko, jak to większość ambitnych tytułów ma w zwyczaju. Autorzy najwyraźniej zrozumieli to bolesne prawidło i kolejna gra z Klaymenem (SkullMonkeys) była już prostą konsolową zręcznościówką, a w trzeciej i ostatniej (BoomBots) okładał się on pięściami z innymi dziwacznymi indywiduami. Nie uratowało to niestety ambitnego zespołu deweloperskiego i po zrealizowaniu kontraktu na wymienione trzy gry studio Neverhood Inc. znikło z branżowego rynku.
Mimo to pocieszna przygodówka zyskała sobie wierną grupkę fanów, którzy otoczyli ją niemal kultem. Było to tym łatwiejsze, że plastelinowy światek z jego rozbudowaną kosmologią jest niezwykle przekonywujący i sympatyczny. W sam raz by pomieszkać na nim te kilka-kilkanaście godzin. Gra od dnia premiery bardzo niewiele straciła na świeżości i potrafi dać dużo frajdy miłośnikom humorystycznych przygodówek. Oferuje dobrą zabawę, wymagające zagadki i niezapomnianą podróż do wirtualnego świata z plasteliny. Zagrać w Neverhooda ze wszech miar warto, nie zagrać - grzech.
"Embark on a clay adventure that breaks the mold." This quote appears on the box of the adventure game The Neverhood. I almost missed out on this adventure for two reasons: (1) I thought it was a kid's game. I somehow missed the statement on the box "for ages 17 and up." (2) Even if it was for adults, I thought, "how good can a game using claymation be?" It turns out the answer to that question is, "it can be one of the best!" I did eventually play the game and found it to be an excellent adventure, and it remains one of my favorites today.
You play the game from a third-person perspective, manipulating the movements and choices of the main character, Klaymen. The game begins with Klaymen asleep on the floor of a room. After you click on any object in this room for the first time, he awakes and embarks on a great journey, the journey of discovery. For you see, Klaymen needs to do more than just defeat an evil character, which is something he must do; he needs to discover who he is and why he is in the Neverhood. This concept is what I believe to be one of the most enjoyable, creative plots for an adventure game. It addresses the fundamental questions in life: why I am here? Why are you here? Why is Klaymen here? It's the adventure of a lifetime. It's the adventure to find the meaning to life. Is the plot too deep for a game? No. The game never loses its sense of humor or takes itself too seriously. There are a lot of funny bits in this game.
As you and Klaymen travel through the Neverhood, one of your tasks is find and collect twenty discs. These discs contain recorded bits of information, and when loaded into playback machines located throughout the Neverhood, they reveal insights into why Klaymen exists and what his mission is. When all twenty discs are loaded and played, it reveals a wonderful story of creation: how it started out good, how it turned bad, and what must be done to rescue the Neverhood from evil. The plot receives an A+.
The graphics are absolutely amazing. Sure, you can tell it's clay, but to see what the creators did with clay is awesome. It didn't take me long to get immersed into the game, to the point where I completely forgot about the fact that this was all done with clay, and I enjoyed the scenery with all its color and detail.
The character movements are not jerky like you might expect from using claymation, but rather very realistic. I loved the way Klaymen walked: plodding feet and with an exaggerated arm swing.
When using one of the playback machines, you listen to the information on the discs, but you also get to view the narrator on what looks like a TV screen. You might guess that the graphics on this TV screen would be poor; on the contrary, the characterization of these TV sequences is some of the funniest and slickest animation I have seen. The graphics in The Neverhood receive an A.
One of my favorite parts of the game is the voice acting of the character Willie Trombone, who tells the story contained on the information discs. It's one of the best--funniest, most entertaining--that I have heard in a game. The music is also very enjoyable to listen to and always enhances the gaming experience.
There aren't any conversations that you carry on with other characters. There are, however, cut scenes at various points in the game that move the story along. I found all the cut scenes to be most enjoyable to watch. The characters range from Robot Bill, a giant robot whose prized possession is a teddy bear to little evil creatures that do the bidding of the main evil character, Klogg. All voices and sound are superb. The sound, music, and voice acting all receive an A.
The Neverhood is a puzzle-based game. In other words, this game is loaded with 'em. I didn't encounter a puzzle I didn't enjoy. Some are very easy, and some are very difficult. But all the puzzles can be solved with a little patience and work. You will have to take notes at various points in the game in order to solve some of the puzzles. Klaymen can never die, so you can be as creative as you want in your attempts to solve the puzzles. Actually there is one, and only one, way that Klaymen can die, but it is clearly marked in the game: the developers actually put a sign in the game that says, "Do not jump in this drain or you will die."
Probably the most enjoyable aspects of the puzzles is that even though there are some of the usual puzzle types, they are presented with a new twist. For example, the maze puzzle is a series of grooves on the wall of a canyon which you must navigate via a special car that can traverse the grooves. Watching Klaymen cruise the canyon wall was a blast. It kept the puzzle fresh and new. Also, the jigsaw puzzle is a series of blocks, each with one side imprinted with a symbol and the other side with a different raised symbol, that must be assembled horizontally. Very cool. The puzzles in The Neverhood an A+.
This is a classic game. The Neverhood belongs in the Everhood. If you haven't played it yet, you need to find a copy and do so. I recommend The Neverhood to all my friends who are looking for a good adventure game. I wish The Neverhood [developer] would create a sequel, but we all have our sequel wish lists, don't we? Enjoy the adventure!
Final Grade: A
System Requirements:
Pentium 75Mhz
8 MB RAM
SVGA monitor
10 MB hard disk space
Quad-speed CD-ROM drive
Win 95 compatible sound card and mouse
Zaczyna się jak audycja na antenie radia ojca odyrektora... xD
ale przemowa koniu super filmik
Odpowiedź brzmi: "Neverhood". Pamiętam jak w to grałem. Fajna gierka. :D
Oczywiście odpowiedź na pytanie to "The Neverhood" na pc i ps1 i jego słynne (lub nie) mega-długie beknięcie gdy się zje 3 kulki z tego grzyba :D
Rozwaliliście mnie początkiem. To mi przypominało amatorskie podcasty :D
Neverhood
to Neverhood
NEREVHOOD
NEVERHOOD
Hahah jaki początek. Hahah klasa!! Cholera, ale ten Mortal Combat. jest extra. FATALITY! Deeeeeeeeead Speejs!! Hahah syfiaste dzieciaki. Taaaaaaaaaaak The Blob 2 - The blob to był taki ludzik co kolorował swoim ciałem. Hahah tak wygląda praca w TVGRY.PL. Już chyba 3 raz widzę ten trailer Bulletstorma. Kaktusy w ******. Jea siła!! Obite mordy - czuje wszystkie te ciosy - i jak to jest? Hahah. Straszne samochody. Czemu on nie zwolni!! You mader hate! Hahah moda na sukces. Taak 10 kuriozów tygodnia. Taak to jest Neverhood. Ale beknął!! Hahahahhaahhahahahahahahhaha jaki koniec!!!
Ta gra to Neverhood
The Neverhood
Kampania Dead Space 2 udowadnia, że nawet gry 18+ są adresowane do dzieci, bo to na nich przede wszystkim się zarabia.
Ile lat mieliście gdy graliście w starego Mortal Kombat? Tyle samo ile będą miały współczesne dzieci grające w nowego Mortala.
Jeszcze nikt nie napisał a ta gra to przecież NEVERHOOD.
NEVERHOOD
Hah, Neverhood. W tej scenie (po 3 kulce) myślałem dawno temu, że mi się komputer zawiesił tyle to trwało :D
co ja widze tego konia to umieram xD hahahahahah xD i jeszcze tak świetnie wpakowany tam hahahahahha płakałem xD i te bekanie hahahaa xD kot jak zawsze ;D szkoda, że nie są one cześciej :D
Gra pod koniec programu to oczywiście Neverhood:D
hehe The Neverhood, gra mojej młodości :D jakby ktoś miał wątpliwości to ta scena jest wyjęta prosto z gry i... tak, ona własnie tyle trwa :D grając w to za pierwszym razem myślałem, że gra ma zwiechę :D ogólnie super odcinek :) gratuluję jubileuszu i oby tak dalej :)
The Neverhood.
No nie ten koń jest super i ogółem jacy dżentelmeni:)
Każdy powinien wiedzieć że ta gierka to neverhood :)
Neverhood
Ta gra to wg mnie Skullmonkeys :) jedna z najlepszych gier na PSX w jakie grałem ;P
A ja myśle, że to nowa gra kulinarna pt. "Got ow anie" tyle że na poziomie ultra hard, na ktorym z 1200 dostepnych produktow musimy ugotowac danie, zapewniające zaprezentowany efekt.
Neverhood, który nigdy się nie znudzi. Najlepsza jest akcja z tzw. katarynką. Polecam!
The Newerhood
siła :D
Heh;) Niezle
Czemu jeszcze nikt nie wspomniał o tym że trailer Bulletstorm'a to genialna parodia spotu Halo 3. http://www.youtube.com/watch?v=TXeST0NMtic. Dla mnie najlepszy trailer jaki do tej pory u was widziłem.
Kurczę, widzę że się trochę spóźniłem ;p No ale lepiej późno niż wcale... Program świetny a co do zagadki jestem pewien że to Neverhood
NAJLEPSZA GRA NA SWIECIE THE NEVERHOOD !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Siła !!! Haha po prostu kocham "Przed seansem" ^^ ... Mooreee !
neverhood
Widzę, że dzisiejszym motywem przewodni w "Przed Seansem" była SIŁA !!! ;) A poza tym chciałem się was spytać, czy czujecie się jak Krzysztof Ibisz ? Bo wiecie wiem, że poprzez oceny użytkowników chcecie sprawdzić, czy program się podobał, czy też nie i powiem wam szczerze, że powinniście już wiedzieć o tym, że każdy "Przed Seansem zasługuje na 5 gwiazdek - albo popcornów - i nie tylko ;). Jesteście tak fajni jakbyście całą książkę Krzysztofa Ibisza przestudiowali, a jego rady wzięli do serca ;D.
fajne fajne my zawsze jestesmy a jak co to ja zawsze nie wiem jak inni
fajnie nowy mortal combat ogulnie fajnie
w konkursie taka banlana gra (do rozpoznania) oczywiscie neverhood pierwsza gra w jakja gralem a co do trailerow zapomnieliscie wspomniec zze trailer bulletstorma to parodia belive z halo 3
toc to nawet nie jest mortal combat to jest jakajś kolejna bijatyka bez sensu tu nigdzie nie ma krwi oprócz w FATALITY.
Ta gra to The Neverhood. To jest piekna gra. Ja jestem młodym człowiekiem i ta gra to jest pierwsza gra w jaką grałem, było to bardzo dawno temu ale dalej mam do tej gry niesamowity sentyment. Kiedys gralismy w tę gre z całą rodziną i pszeszismy ją w KILKA TYGODZNI!!! A teraz kiedy znowu mi sie zachce w tą niesamowicie piekną gre pograc to potrafie ją przejsc w 1,5 godz :)
A przed seansem swietne jak kazdy program na tvgry.pl :D
Ten ludzik z Blob to Gordon Freeman.
Koń najlepszy xD Jak tak ładnie wkąponował się w trailer Shifta to może niech się znajdzie w grze ;p hmm...jak kierowca do wyboru haha xD
Koniu, odsuń mikrofon! ;(
Bardzo fajne przed seansem takie "klimatyczne". Gra to oczywiście "The neverhood".
Neverhood. Było w Doomie Starców.
Utrzymajcie ton początkowy przez całe "przed seansem".
spoiler start
100 odcinków!
spoiler stop
Neverhood
UWIELBIAM przed seansem jest po prostu najlepszy jak wszystkie wasze programy
Przed Seansem Naprawdę się Wam udaje :D Kapitalny pomysł i jego realizacja z komentowaniem tarilerów ;) Nieskończoności odcinków życzę :P
przy okazji, możecie podać linka/nazwę zespołu i kawałku, który podłożyliśccie w trailerze bulletstorma, po słowie "America"? ;dt Chętnie bym przesłuchał to w całosci ;)
Neverhood ;)
Mi się najbardziej podoba jak mówią ile popcornów i te ludziki :) Miazga... "Dwa popcorny" hahaha ;D
Droga Redakcjo Jeżeli przeczytacie to, to proszę o zainteresowanie się ponownie Little Big Planet 2 w najbliższym czasie. Konkretnie chodzi o gry tworzone przez graczy. Co się tam pozmieniało, czy są jakieś ciekawostki. Prośba inspirowana oglądaniem eskaTV (sic) , widziałem tam reklame gier z LBP2 na sprzedaż! :)
Nieśmiertelne Neverhood :D Świetna gierka... chyba będzie trzeba wygrzebać płytkę z tą grą ;D
Neverhood :D
Neverhood ;)
neverhood
Haaa, wiedziałem, że każdy wręcz się pomyli i wskaże Neverhooda :D To nie był żaden Neverhood tylko Clayman z PSX :P To, że w Neverhoodzie gramy Claymanem nie znaczy, że to ta gra :P Fail dla wszystkich :P
Co on tak długo bekał ? Gre oczywiście znam , gdyż grałem w nią z siostrą . Tego sie nie zapomina :D The neverhood . W tym filmiku jest dobrze pokazany kawałek gry , jeśli ktoś nie grał .
http://www.youtube.com/watch?v=ZqyQAIdqcoQ
Jeszcze tak w Bulletstorm 'Preludium 15 op.28 'Deszczowe' Szopena' w mistrzowskim wykonaniu Blechacza dać, i promujemy przy okazji polską kulturę 'wysoką'
Newerhood
ten koń mnie rozwala... super to wam wychodzi ! :D
Neverhood ^^ Jedzenie dużych ilości jabłek (?) nie popłaca (a może i popłaca?)^^
Świetne oby Tak Dalej
The Neverhood :)
Wszyscy wiedzą co to za gra xD więc poco pisać ? no może dla zasady ? ale niech będzie też to napiszę:P The Neverhood
To Neverhood
poznaję bo był w ,,doom starców''
neverhood
neverhood wiem bo był w doomie starców
To Neverhood
ma ktoś linka do tego traliera Syfy Kids?
thx jakby coś:)
O kurcze Neverhood ,muszę to chyba znowu zainstalować bo mam to na płycie ,która ma tyle lat co ja
Macie w żyłach "rocket fuel, a nie jakiś tam dziadostwo"."Siła!" ;)
The Neverhood
fajnie ze dla bekającego przez 2 minuty ludka macie czas na antenie..; ]
Hah.. ludzie to pamiętam jak jeszcze z tego DOOM STARCÓW Był:P Co Von - zay mówił, albo lord, że ta gra to tak jakby film poklatkowy;D A ta gra to The Neverhood xD
100 lat !!!
The Neverhood
to jest The Neverhood
jak zwykle najlepszy materiał na tvgry.pl :D tylko tak dalej :D - nie mogę przestać się z niego śmiać :D
Haha jak zwykle miałem polew :D
gra to Neverhood oczywiście :)
gra oparta na bekaniu
obejrzalem do konca jestem z siebie dumny xD
Neverhood
o tak najlepsza czesc trailera, sluchanie jak kurczak beka przez 40 czy 30 sekund :D
Świetne przed Seansem xD ! Uśmiałem sie jak nigdy :D A Ten Koń ..;p Epicki .. hehe.
Prosił bym jeszcze o muzyke z trailera Bulletstorma :p Po Tym "America Fuck Yeah " XD