The Sacrifice - recenzja drugiego darmowego dodatku do Left 4 Dead 2
Moim zdaniem The Passing nie daje takiej swobody jak już gotowe poziomy z L4D2. Po prostu mamy niewielkie korytarze, jakieś balkony, przejścia. Wydaje się że to dużo ,ale i tak jak na L4D2 za mało.
Jeśli chodzi o The Sacrifice to warto go przejść chociaż raz ponieważ fanom tytułu pozwoli eksplorować jeszcze raz znaną i lubianą kampanię No Mercy z ulepszonym nieco silnikiem graficznym i nowymi rodzajami broni. Ale i chodź by po to, żeby zobaczyć kto jest tą ofiarą :)
Reasumując oba dodatki są mocno średnie, ale to nie znaczy że nie można spędzić z kumplami trochę czasu grając w nie i eksterminując zombie
Już raz krótki tekst o tym napisalem.
"Przeszedłem sobie dziś The Passing i doszedłem do wniosku, że jest to lepsze DLC niż The Sacrifice (minus port No Mercy i komiks), przede wszystkim ze względu na content i róźnorodność.
Content, ponieważ dostaliśmy nową broń melee, M60, nowy common uncommon zombiak, nowy skin dla bitch i dwa nowe skiny dla zwykłych zombiaków. Oczywiście rozumiem, że tylko jedna rzecz nie jest stricte kosmetycznym dodatkiem, ale jednak są to rzeczy, które czynią The Passing wyjątkowym.
Różnorodność, ponieważ dialogi przy każdym przejściu gry były różne, ze względu na to kto będzie na moście i kto z tą osobą porozmawia (i to wpłynie na dalsze dialogi w czasie kampanii). Również rzecz raczej kosmetyczna, bo nie ma wpływu na gameplay, ale miło jest za każdym razem inaczej "przeżyć" tą krótką kampanie.
A teraz popatrzmy na The Sacrifice. Oryginalnie DLC tylko dla jedynki, w późnej fazie produkcji zaczęto robić wersję również dla dwójki. Content? Tylko nowe mapy, które pasują klimatem do jedynki, ale jednak brak tak charakterystycznych momentów, jak w The Passing. Wesele > Tank w pociągu; Alarm w kanałach > Góra żwiru. Nowy "rodzaj" finałów jest bardziej interesujący pod względem nowości w porównaniu do The Passing, tam poprostu dali kolejną mapę scavenge.
Różnorodność? Różne dialogi są obecne, jednak prawie ciągle o tym samym (a mianowicie "jaki to Bill jest zły, bo soldatów zostawił). Jeśli ktoś przeglądał pliki dźwiękowe to wie, że każdy Survivor ma teksty, gdy ktoś się poświęca, jeno problem w tym, że na te parę gier w The Sacrifice tylko raz usłyszałem płacz i krzyk. (Trivia: tekst Zoey, gdy zeskakuje z mostu "Say goodbye to these... guns" :-D).
The Sacrifice dostaje duży minus ekskluzywny minus: zrobiony jest niedokładnie. Nie ze względu na mapy, ale sztywne nałożenie modeli z L4D na szkielety postaci z L4D2 (Zoey jest mała i przygarbiona jak Roe, a to boli) oraz brak ważnych linii dialogowych, mianowicie nie ma żadnych tekstów na adrenalinę, żygi boomera (raz francis powiedział "what is this?") i bronie, w tym melee (krzyczą "weapons here!" i tyle). Do tego miło milczą, gdy jockey na nich wskoczy, co trochę zabija klimat.
Eksluzywny minus dla The Passing, który powinien być naprawiony wraz z premierą The Sacrifice, to niezgodność mapy Port. Miejsce, z którego oryginalni ocaleni wychodzą nie ma żadnej dziury w ścianie i jest nieskazitelnie czysta, pewnie w pobliżu jakiś bob budowniczy się zamienił w zombie i w międzyczasie naprawił, podczas, gdy reszta uroczo niszczyła resztę rzeczy. Do tego dochodzi sam most, czyli brak drabinki, po której się wspinamy w The Sacrifice. Obie rzeczy można było naprawić poprzez dodania dziury w ścianie, ale zablokowaną przez zawalony sufit a drugie przez złamaną drabinę. Zmiany kosmetyczne, ale niweluje plot holes w historii.
Suma sumarum, The Passing jest o klasę wyżej niż The Sacrifice. "