Nierzeczywista, niesamowita gra
Pamiętam, jak odpaliłem tę grę po raz pierwszy - rok 1998, Monster 3D i Pentium II. Grafika była nieziemska, to była taka sama rewolucja, jak Crysis 9 lat później. Zabawne, bo jeszcze pół roku wcześniej prasa zgodnie pisała, że długo nie powstanie gra ładniejsza od Quake II.
Choć single player nie był jakiś niesamowity, to jednak nie da się zapomnieć początku gry - najpierw menu "latające" wokół zamku, a potem sekwencja z przebudzeniem w rozbitym statku. Równie mocno zapamiętałem akcję zaraz w drugim etapie, gdy jesteśmy w długim korytarzu i nagle gasną wszystkie światła, a po chwili słychać było odgłosy zbliżającego się Skarj-Warriora. Żaden moment w żadnej grze nigdy mnie tak nie wystraszył. Unreal to była nowa jakość.
Przed świętami, na Programowaniu, razem z nauczycielem, graliśmy w Unreala jedynkę ;p
[EDIT]
Mój błąd - nie wiedziałem, że jest Unreal i Unreal Tournament. My graliśmy w tego drugiego ;)
To była pierwsza gra, która spowodowała u mnie "opad szczeny" od samego początku. I potem długo musiałem czekać na kolejną taką - stał się nią Mass Effect 2 - kiedy dotarłem na Omegę, szok.
Co tu dużo mówić, kultowy klasyk. Jedyny w swoim rodzaju i nie ma się co łudzić, drugiej takiej gry nie będzie.
te ciche intymne fragmenty chyba były wycięte z wersji w którą grałem ;)
ale i tak fajny tekst ejay :)
A ja mam dalej 15-calowy monitor...hej, dlaczego wszyscy się odwracają plecami? Co robią te transparenty:precz mikrusie?
No nie. Przeczytałem ten tekst i znowu zachciało mi się zagrać w Unreala. Nie zliczę który to już będzie raz.
O tak, gra wymiata. Grałem w moda "Operation Na Pali" na engine UT ale nie był to singiel z U1 na tym engine :<
No i dodatek Return to Na-Pali, wzorowy dodatek czyli nowe levele, bronie i przeciwnicy.
Co jak co ale starcie z Tytanem zawsze by bardzo emocjonujące. Stara szkoła - pakujesz skrzynie pocisków w gada a on cię kamulcem bierze na hita :<
Podpisuje się pod tym tekstem wszystkimi kończynami, Unreal to do dnia dzisiejszego mój niedościgniony ideał.
Sry za jezyk, ale ilez mozna pieprzyc o tym calym unrealu, kazdy wie jak bylo, jak zostal odebrany i kazdy widzial ten kurewski wodospad.
O co chodzi z tym wodospadem?
Poza tym o Unrealu mówimy mało :]
Wodospad był pierwszą rzeczą, jaką widziałeś po wyjściu ze statku kosmicznego. Robił obłędne wrażenie w tamtych czasach. Swoją drogą to właśnie dzięki takim skrinom możemy zobaczyć, jak w ostatnich dziesięciu latach grafika poszła do przodu. Dziś ta scena wygląda obleśnie, a kiedyś powodowała opad szczęki.
Fajny wpis Idżej. ;)
Wodospad to był symbol Unreal Engine ;) Woda nawet bez wygładzania tekstur prezentowała się bombowo. Dalej było tylko lepiej, a etap na statku obcych przebija wszystko co powstało później ;)
Czemu nie zrobią rimejku jedynki w nowej oprawie? To byłby przecież kosmos.
No właśnie ja trafiłem na jakieś Operation Na-Pali myśląc, że jest to Unreal na engine UT ale się przejechałem :/
Był to zbiór misji (całkiem sympatycznych gdyby nie dialogi z filmów klasy Ż albo gorzej, ja bym nawet potrafił lepsze zrobić) na wspomnianej planecie. Więcej dobrego nie można powiedzieć no chyba to, że można było mieć za do po mocy Najemników (Mercenaries - ci z działkiem wmontowanym w łapę i używającymi osłony a'la T-1000).
Ja tęż tą grę pamiętam z perspektywy niesamowitej grafiki i przyznam ze grało się kapitalnie :)
A ja za klimat i inteligentnych przeciwników. Dzisiaj gry mi trochę zobojętniały i trudno mi znaleźć w nich coś takiego jak klimat. Pykać się pyka ale gadka o klimacie czy jakieś filozoficzne rozważanie rodem z blogów czy Poly to dla mnie chińszczyzna.
Trzeba dodać, że przy tym wodospadzie wchodziła genialna muza, która potęgowała klimat i nieziemską grafikę.
Akurat kilka dni temu wspominałem Unreal wraz z kolegami graczami (wszyscy o stażu 20-letnim i wyżej). Każdy zachwycał się początkiem, pierwszymi levelami, a po chwili doszliśmy do wniosku, że nikt z nas nie dotrwał do końca przygody. Coś więc w tej produkcji nie do końca zagrało. Hitchockowy początek i zabrakło potem jakiegoś bang. Na końcu go chyba nie było, bo w 95% wspomnień przewija się wodospod i 5% dla kilku innych akcentów. Osobiście rzadko mi się zdarza bym nie skończył jakiejś gry, chyba że okazuje się pomyłką. Unreal na pewno pomyłką nie był. Czym zatem był? Moim zdaniem zwiastunem przyszłych czasów.