Viva New Vegas!
Chyba sam się skuszę...
Mam tak samo. Chciałem przebiec przez grę, a z Goodsprings nie wyszedłem bez zrobienie wszystkich misji pobocznych.
Takich smaczków(ostatni screen) nawiązujących do poprzednich(pierwszej i drugiej) części jest w trakcie fabuły znacznie więcej. Na przykład(UWAGA SPOILER)
spoiler start
spotykamy Marcusa z Broken Hills, który mówi nam między innymi o spotkaniu z bohaterem z Fallout 2
spoiler stop
Mnie nigdy nie ciągneło do Fallouta i w żadnego nie grałem, ale po przeczytaniu zapowiedzi, recenzji Heda i obejrzeniu 2 filmików "gramy" zaczynam sie coraz bardziej przekonywać do tej gry i w tym tygodniu postram się zakupić:D
rybatychy - polecam przejść wszystkie Fallouty, bo gry są mocarne (chyba moja najulubieńsza seria).
Mialem te same odczucia, ale w przeciwienstwie do Ciebie Fallouta 3 sknoczylem i troche w niego pogralem.
Olewam idiotyczne "wspolczesne" uproszczenia, olewam to ze nie da sie przejsc gry nie wystrzeliwujac wiadra pociskow, olewam ochydna grafike (ktora w glownej mierze wynika z obrzydliwych i niedopracowanych tekstur), olewam tone bledow, olewam wszystkie inne wady, olewam tez taki sobie scenariusz... Swiat Fallouta jest genialny, stosunkowo duza swoboda rozgrywki jest genialna, i zarowno w przypadku F3 jak i FNV mam w dupie to czy gra jest ladna, brzydka, zaskakujaca czy nie... Jest tak malo podobnych gier (a w zasadzie nie ma ich wcale, kojaze tylko The Fall Last days of Gaia - czy jakos tak) ze kazda tego typu gre po prostu wsysam... Dlatego tez zmusilem sie do zakupu gry ktora wydala Cenega. Tylko dlatego ze to swiat Fallouta, a w New Vegas calkiem fajnie pokazany.
ps. Choc jak dla mnie rownie odbrze moglo by to byc w starym dobrym izometrycznym stylu, byl bym szczesliwy. 3D (zwlaszcza tak ochydne) mi do szczescia nie potrzebne.
Szkoda ze za "nowe" Fallouty wzieli sie tacy partacze.
jak se pomysle ze maja ze mna gadac takie "postacie" czyli manekiny na tyczce, ktore tylko rozdziawiaja usta i to jest "rozmowa" to nawet mi sie tego sciagac nie chce, a co dopiero kupic;o
I właśnie widzę, ze rozmawiamy z młodzikami, co nie wiedzą, jak to jest grać w gre 3D, która tak naprawdę jest 2D... Bo mu się ruszanie ustami nie podoba. Stary, nie grafika i wodotryski są najważniejsze... Grywalności nie zmierzysz ilością potrzebnego ramu albo pamięci na karcie.
to juz widze symptomatyczne ze ludzie narzekajacy na F3 przez pryzmat mechaniki i 'uproszczen' teraz mowia ze new vegas jest spoko, bo przyslania je dobra trescia. w sumie sie zgadzam ze wszystkim co napisales, z ta tylko roznica ze f3 i nv nie sa dla mnie tak znowu roznymi grami. glowna linia fabularna jest duzo, duzo lepsza w nv, ale sub-questy w f3 tez mialy kopiace momenty. mechanika to jest to samo, zmiany sa kosmetyczne. wciaz - w filmiku gdzies tam powiedzialem ze jesli ktos lubil stare fallouty i nie podobal mu sie f3 to powinien i tak sprawdzic nv. troche strzelalem na intuicji ale widze ze trafilem :>
Lordareon ---> Nie rozchodzi się o samą fabułę. Sam świat jest ciekawszy. W Fallout 3 dostawałem białej gorączki jak musiałem łazić po jakichś fabrykach i tłuc te same stwory. Tutaj po wejściu na teren fabryki REPCONN-u siedziałem w niej półtorej godziny z uśmiechem na ustach, próbując wypełnić zadanie, głowiąc się nad tym, jak zabić supermutantów, itd. Zupełnie inne doświadczenie.
Fallout 3 to taki miks wielu elementów fallouta losowo porozwalanych na dużej mapie, tu walniemy jakiś statek , tutaj pieprzniemy megatone, tam damy dobre bractwo stali walczące z złą enklawą, kupy się to nie trzymało.Questy może i były rozbudowane ale było ich cholernie mało.A zadanie główne to już jakaś kpina.
NV to już inna bajka, świetnie zarysowany konflikt, niejednoznaczne wybory, klimatyczne lokacje , nawiązania do pierwowzorów.Fallout 3 wydaje się takim modem do obliviona bez fabuły.A obsidianowi na tych gównianych podwalinach udało się stworzyć świetną grę.
Jeśli ma powstać w przyszłości ew.fallout 4 to nie wyobrażam sobie żeby robiła go bethesda.
no ale w f3 tez byly questy pokroju tego z ghulami na rakietach. w sensie tak rozbudowane i tak ciekawe. bylo poszukiwanie replikanta polujacego na replikantow (ze niby blade runner), byly akcje z odnalezieniem zielonej oazy, pare innych. moze zle bylo ich rozlozenie w czasoprzestrzeni gry, bo pewnie wiele osob do nich nie dotarlo - a faktycznie te z poczatku (potwornie nudne napieprzanie mrowek) niekoniecznie dawaly rade. pije wciaz do tego ze f3 i nv to to samo, tylko umiejetnie przetasowane.
Zdecydowanie F3 i NV to nie to samo. Wszyscy mieli te same materiały budowlane ale Bethesda zrobiła z nich stodołę a Obsidian fajną willę. Różnica jest zasadnicza i widać ją na każdym kroku.
Jestem po pierwszych 3 godzinach gry a to mój pierwszy kontak z serią i musze przyznać gra jest zajebista, klimat miaźdzy, fabuła wciąga max, grafika mi w sumie wisi, wciągam się max i chce więce i wiecej:D
Ale mnie kusi ten Fallout! Połknąłem haczyk hypeu. Popełniłem największy błąd bo mam już kilka gier rozgrzebanych i teraz dylemat czy się jeszcze w tego Fallouta zaopatrzyć. Zastanawiam się, czy może jednak nie zacząć trójki. Portfel by to lepiej zniósł ;) Jednak granie w 3, która widząc po komentarzach nie dorasta do pięt NV budzi wątpliwości.
Fallouta 3 przeszedłem, może fabuła była głupia, ale cały czas się dobrze bawiłem :PPP NV jest jeszcze lepszy, ma dużo fajniej poprowadzoną historię, ciekawszych NPCy(np. Pan Tak:), jestem dopiero na półmetku, a na razie nie zapowiada się żebym od gry odszedł. Jedynie wszechobecne bugi troche przeszkadzają... crasha to już miałem chyba ze 30 razy!
A ja Fallouta 3 wspominam bardzo dobrze. Wątek główny nie powalał ale niektóre questy poboczne miażdżyły pomysłowością: np. konflikt w mieście pomiędzy człowiekiem mrówką a jakimś robokopem (nie pamiętam jak się nazywali), dotarcie do oazy, wysadzenie megatony, rozwiązywanie konfliktów między ludźmi i gulami, odprowadzenie do miasta wkurzającego typka (znanego na youtube jako annoying man ;P ), czy tajemnicza organizacja wampirów. Wbrew pozorom ta gra miała całkiem wiele smaczków. Świat wciągnął mnie bez reszty. Godzinami łaziłem po zniszczonym waszyngtonie w celu znalezienia figurek voult boyów. Bardzo fajnie grało mi się w tę grę.
Szczerze mówiąc to klimaty zniszczonego Waszyngtonu jakoś bardziej mi pasowały, w NV za dużo pomarańczowego, co nie zmienia faktu, że gra także jest bardzo dobra.