Cyfrowa dystrybucja gier - wady i zalety
Przez lata bylem wielkim przeciwnikiem Steam'a, az do momentu kiedy przyszlo mi go... wyprobowac. ;] Zdaje sie, ze moj pierwszy kontakt ze Steam'em na serio mial miejsce w dzien premiery Call of Duty: Modern Warfare 2. Siedzialem znudzony w pracy, nie mialem mozliwosci wybrania sie po gre do sklepu. Steam skusil mnie latwoscia dostepu. Chyba nawet nie zwrocilem uwagi na cene, po prostu chcialem ta gre miec - zaraz i teraz. Na poczatku bylem strasznie zirytowany, ze nie moge grac gre nie majac uruchomionego klienta Steam i ze brak internetu praktycznie wyklucza mozliwosc pogrania w cokolwiek. Wlasciwie nadal tego nie rozumiem. ;] Na szczescie Steam mial cos innego do zaoferowania. Achievementy, lista przyjaciol, dostep do przegladarki z poziomu gry. No i promocje. Orange Box'a kupilem za polowe ceny. Braid'a za 1/4 ceny. Torchlight tez wpadl mi w jakiejs srogiej promocji. Jesli masz cierpliwosc i chcesz grac w to, co aktualnie ma promocje, to zaoszczedzisz na prawde wiele. Rozumiem sentyment do wersji pudelkowych. Pamietam czasy Playstation 1, kiedy raz w miesiacu kupowalem gre. To byl doslownie rytual. Gre wybieralem czasami caly tydzien. Przychodzilem do domu, siadalem, zrywalem folie, otwieralem pudelko i wdychalem zapach plastiku, ktory kazdego mlodego gracza napelnial radoscia i duma. Brakuje mi tego i wiem, ze juz do tego nie wroce. Nigdy nie potrafilem dbac o plyty. Ani o pudelka. Wlasciwie to nie ja, tylko moi znajomi. Zawsze wpadali i blagali, zeby im cos pozyczyc, zamienic sie na weekend, odsprzedac. Plyta moze sie zgubic, zniszczyc, znudzic. A wersja elektroniczna zawsze bedzie swiecic w naszym profilu jak nowa. Dodatkowo, smutnym faktem jest to, ze wspolczesni gracze maja wieksza okazje pochwalenia sie swoimi kolekcjami online, niz przed przyjacolmi... Zaluje szczerze, ze Steam nie potrafi zrobic uzytku z achievementsow, na przyklad w taki sposob, w jaki robi to Kongregate. osobiscie twierdze, ze wersje pudelkowe jeszcze prze dlugie lata bedziemy widziec na sklepowych pulkach, ale stracą one swą popularność na rzecz wersji dystrybuowanych drogoą elektroniczną.
racja ejay... wygoda i promocje to jest to... mam kilka gier na koncie steam, ale te które mam trafiły tam, bo siedziałem w domu, nudziłem się, chciałem zagrać w coś, w co jeszcze nie grałem, a na karcie kredytowej miałem kilka złotych. i nawet jeśli w te pozycje już nie gram, to chwała steamowi za to, że w każdej chwili mogę kierowany kaprysem lub potrzebą kupić sobie nową grę :)
a od pudełek - które lubię - mam xboxa :)
Tak z kronikarskiego obowiązku: czyha!
Jeżeli chodzi o mnie, to na Steama się skusiłam w trakcie jakiegoś festiwalu obniżek, np. King's Bounty bardziej mi się opłacało kupić jako dwupak na Steamie, niż samą drugą część w pudełku. Teraz już mi się uzbierało trochę tych gierek, niby osobno tanio, ale w sumie już niezłą sumkę zostawiłam...
A ja w odwrotnosci do Was widze wiecej wad niz zalet calej tej cyfrowej dystrybucji.Promocyjne ceny nie sa zarezerwowane jedynie do dystrybucji cyfrowej, osobiscie mieszkam w UK gdzie mam rownie dobre promocje na wersje pudelkowe.
Co mnie najbardziej boli to to, ze posiadanie wersji cyfrowej ogranicza i to bardzo mocno moje prawa konsumenta. Ja nie jestem posiadaczem zakupionego tytulu - przeciez nie moge go odsprzedac, ba nawet pozyczyc.
Wiec osobiscie jestem za dystrybucja cyfrowa ale albo za 1/4 gora 1/3 ceny albo za zorganizowaniem tego sposobu sprzedazy w taki sposob bym nie czul sie jakbym byl okradany, robiony w konia etc.
Nie pisze tylko o grach, zobaczcie sobie ile np. Kosztuje cyfrowa ksiazka. Praktycznie tyle samo co wersja papierowa (dlatego na moim einku nie mam ani jednej pozycji zabezpieczonej drm-em).
Czy za bilet do kina na avatar-a zaplacilibyscie ok. 200zl bo tyle kosztuje znacznie slabsza wersja na blyray? Ja bym spasowal, nie jestem typem kolekcjonera i pozbawianie mnie praw wlasnosci do towaru za ktory zaplacilem cala kwote mnie irytuje.
Nie dajmy sie traktowac jak idioci - dystrubucja elektroniczna, owszem, czemu nie, ale w cenie adekwatnej bardziej do wypozyczenia towaru badz do biletu do kina niz za pelna cene za ktora mozemy stac sie pelnoprawnym wlascicielem tradycyjnych wydan, ktore po "przejsciu", obejrzeniu, przeczytaniu mozemy sprzedac, pozyczyc, wymienic, etc.
Dokładnie, promocje na Steamie są niczym w porównaniu do spadku cen, możliwości odsprzedaży oraz pożyczenia pudełka z grą...
A ja tam od dawna kupuje gry za pomocą dystrybucji elektronicznej, oczywiście na początku byłem pełen obaw... jakoś nie mogłem się przyzwyczaić do tego iż nie będę miał pudełka, ale szybko dostrzegłem zalety... szybkość pozyskania produktu, promocyjne ceny, bezproblemowa instalacja i nie wymagana płyta w napędzie... same zalety jak dla mnie, z jednym mały ALE, trzeba mieć w miarę szybki internet, bo inaczej to raczej mija się z celem...
POZDRAWIAM MANIAKÓW E-ZAKUPÓW
@down: O matko... To przez pogodę. Mózg mi zmarzł i pracuje na zwolnionych obrotach.
Znowu te zasrane juniorki odkopujące tematy by wbić sobie wyższy stopień.
Co za idiota wymyślił w ogóle te stopnie?
Wracając do tematu - używam Steama z przymusu.
Prawo Murphy'ego mówi, że im więcej czynników wymaganych do działania tym większa szansa na pojawienie się problemu. Ma rację.