Poprzednio w StarCraft, część 1
heh, zapewne nie jest to dobry tekst na pierwszy komentarz ale nigdy nie przepadałem za starcraftem :P
pierwsza część naprawde mi sie podobala, w drugiej nie postarali sie nawet o fajną grafikę.
Szkoda, ze tekst nie uwzglednia nic poza gra, zwlaszcza ksiazek. Fabula SC2 uwzglednia wydarzenia spoza gry (np historia Liberty'rego) wiec milo by bylo gdyby streszczenie bylo pelne.
Dida99 --> Pamietam jak wyszla jedynka. Wtedy tez bylo sporo narzekan na grafike.
ach, już się nie mogę doczekać na moją kolekcjonerkę :)
Dokładnie. Gry Blizzarda zawsze były spóźnione graficznie. StarCraft był w 256 kolorach, gdy już królował 16bit (nie pamiętam czy 32). Druga sprawa to taka, że SCII ma świetną grafikę, tylko trzeba mieć dobry sprzęt!
dobrego sprzetu nie trzeba miec;)
fantastyczny tekst, oby tak dalej
grafika to nie problem, ładna czy średnia bez różnicy, liczy się grywalność. I tu pojawia się problem, bo odejście od klasycznej formy rts-a (COH, DOW - rtsy Relic) powiodło się i niektórzy (ja) bardzo się przestawili. Tak bardzo że nie chce im się wracać do gier gdzie nie ma "przygwożdzenia ogniem", nabywania doświadczenia, możliwości odwrotu, systemu osłon, walki o punkty na mapie itd, itp. Oczywiście to produkt Blizzarda, dopracowany do bólu, z filmami pięknymi do bólu i możliwe że ze świetnie opowiedzianym scenariuszem ale sam gameplay jakoś mnie specjalnie nie nęci, a szkoda.
@Up
Niestety masz rację... Moim zdaniem w RTSie trzeba dać graczowi coś do roboty, poza podstawowym zakresem ruchów (atak, obrona, budowanie bazy, gromadzenie surowców i armii itd). Można to osiągnąć właśnie przez coś takiego jak CoH, gdzie trzeba cały czas walczyć o sektory i strategiczne punkty na mapie: budynki, mosty, przejścia, trzeba także dbać o to by między naszymi sektorami była łącznośc, trzeba szpiegowac przeciwnika, nękać go atamaki, dywersją itd. Jest z tym sporo roboty i bardzo dobrze. Innym wyjściem jest droga WarCrafta III czyli bohaterowie. Bohter to kluczowy element każdej armi, trzeba o niego dbać, zdobywać nim doświadczenie, kupować i znajdować przedmioty, cały czas prowadząc potyczki z wrogiem i wzmacniając swojego "generała", który sam jeden może spokojnie odmienić losy całej bitwy a nawet gry.
Poza tym w samej płaszczyznie rozgrywki SCII brakuje takich elementów, które dzis są już czymś normalnym w RTSach (osłony, zniszczalny teren, morale jednostek, rozpoznawanie z której strony jednostka jest atakowania [ważne np. w przypadku jednostek mechanicznych, bo mają pancerz różnej grubości, a także różne wrażliwe punkty jak koła czy silnik], specyficzne reakcje jednostek na atak [np. w CoHu mimo wydania rozkazu, nie masz co liczyć że piechota będzie biegała pod ogniem KMu. Rzucą się na ziemię i zaczną czołgać w jakieś bezpieczne miejsce, automatycznie szukając osłon], przejmowanie zdobytego sprzętu, poddawanie się wystraszonej piechoty itd). Tymczasem SCII ciągle stawia na totalny oldschool... Dla starych wyjadaczy i fan-ów/atyków to pewnie dobrze, dla reszty nie koniecznie... Ja nie jestem BattleNet'owym wyjadaczem SC (WarCraft to co innego :P), ale wydaje mi się że tam nie ma za wiele do roboty... Jedyne co można robić w chwili gry akurat nie nawalamy się z wrogiem, to założenie expa (czyli nowej bazy). A tak to albo atakujemy, albo gromadzimy armię i czekamy, lub też bronimy się - zupełny standard, podstawowe akcje typowe dla każdego RTSa. W dzisiejszych czasach to niezbyt atrakcyjna forma rozgrywki...
A grafika (choć mało ważna), mnie się w SCII podoba ;]
Dlatego są RTSy i RTSy... Jedne oferują to co np. Starcraft, a inne co innego i tak jest ok, każdy gra w to co chce... Wracając do rzeczy fakt może i grafika w SC2 nie jest najmocniejszym atutem produkcji to jednak stoi na bardzo dobrym poziomie i to mnie cieszy, bo zamiast mega fajerwerków dostaniemy dopracowany produkt, ale to co jest wartego uwagi to świetna animacja w grze, za co Blizkowi należy się duży plus - nie sądzicie?!
PS. Myślę, że jeśli dodadzą obsługę AA i DX11 w niedługim czasie można spodziewać się niezłych widoków.
RedCrow warto tylko zaznaczyć, że to Blizzard i Westwood stworzyli gatunek RTS więc można by powiedzieć "nie ucz księdza pacierza".
TobiAlex - a cóż to za argument? Ja nie twierdzę że ich gry są złe, nie umniejszam ich roli w tworzeniu historii gier, ale czasy się zmieniają, trzeba iść naprzód a nie stać w miejscu czy nawet się cofać (też się zdarza). O ile nie mam nic przeciwko temu by Diablo III w swej mechanice było identyczne jak poprzednie odsłony serii (Pewnie dlatego że nikt nie wymyślił nic lepszego. Zapewne jednak kiedyś pojawi się jakaś gra które zrewolucjonizuje ten gatunek - to nieuniknione i nieodwracalne), to już z SC nie ma tak łatwo. Normalna kolej rzeczy - ZMIANY. Po prostu ktoś wpadł na pomysł, który okazał się lepszy, ciekawszy, bardziej złożony i rozbudowany - innymi słowy miodny. Spodobał się ludziom, bo był świeży, nowatorski i zwyczajnie bardzo udany, zwłaszcza na tle tego co znaliśmy w RTSach dotychczas. Blizzard może stawiać na oldschool, ale ewolucji nie zatrzyma... W czasach gdy tworzyli pierwsze WarCraftya a potem StarCrafta, to było naprawdę coś. Zauważ jednak ile to już lat mineło, a SCII w swej mechanice pozostaje niemal identyczny. Jak pisałem wyżej, nie było by w tym nic złego, gdyby nie fakt że przez ten czas powstały już nowe, lepsze patenty, które Blizzard poprostu ignoruje. Dla fanów SC jest to bardzo dobre, dla reszty już nie do końca...
A z tym księdzem to chyba zły przykład. Większości chyba trzeba by paciorka od nowa nauczyć, bo patrząc na to co robią, to mam wrażenie że już wszystko zapomnieli... ;D
RedCrow hehe, dobry ten koniec Twojego posta :D Też się zgadzam z tym stwierdzeniem :D A wracając do SCII. Jest jeszcze coś innego - edytor :P Co potrafi zdziałać to cacko można już oglądać na youtube więc zapewne znajdą się ludzie, którzy zmodyfikują dzieło Blizzarda :)
RedCrow - tak piszesz jakby te inne rtsy byly super popularne i ludzie w nie nadal grali, a gry blizzarda lezaly zapomniane na polkach. A chyba jest odwrotnie.
Hm, historia z artykułu nie trzyma się kupy. Na podstawie czego była pisana?
RedCrow:
Nie zagłębiałeś się w S1 i po prostu nie wiesz na czym polega gra w multi na wysokim poziomie, a różni się ona znacznie od poziomu początkujących. Rushe, nieustanne kontrowanie taktyki przeciwnika przez dobór jednostek, zwiady żebyś wiedział co kontrować, brak jakiegokolwiek miejsca na wytchnienie, to są elementy doskonałego RTS-a w którym do zwycięstwa potrzebujesz zarówno odpowiedniej strategi jak i zręczności. Po prostu ciężko opisać coś postronnej osobie co pojawia się dopiero od pewnego poziomu gry, ale wiedz jedno S1 były 12 lat w czołówce gier E-sportowych i nie jest to kwestia przypadku.
I nie róbmy z takich tematów wojny S2 kontra inne RTS-y, gier z tego gatunku jest na tyle mało że powinniśmy być zadowoleni z każdej w miarę udanej adaptacji tego gatunku.
Kartis 1% strategi 99% zręczności. Widziałem filmiki z bety SCII z walki trwającej 15 - 20 sekund.
@Kartis
No to mnie wyprzedziles ze swoim postem. Mialem napisana podobna mysl, odzwiezam, a tu masz... ;p
@RedCrow
"Po prostu ktoś wpadł na pomysł, który okazał się lepszy, ciekawszy, bardziej złożony i rozbudowany - innymi słowy miodny."
Po pierwsze wymienione przez ciebie epitety to tylko twoja opinia. Nie każdy tak uwarza i wcale nie oznacza to, że jest fanem oldskulu i nie lubi nowości. Może mu się to poprostu nie podobać ;).
Po drugie to, że ktoś wymyśla coś nowego nie znaczy, że reszta gier musi brać z niego przykład. Dobrym... przykładem są wszystkie klony Gears of War. Wymyślił ktoś chowanie się za ścianami i co? Teraz wszyscy mają robić tego typu gry, bo to jest nowe? Takiego wała (za przeproszeniem ;)) Mi się to nie podoba i wole klasyczne strzelanki.
Ważna jest różnorodność. Wolisz inny rodzaj rozgrywki to grasz w inne gry. Gdyby każdy uważał tak jak ty, to nie nie byłoby więcej platformówek czy przygodówek 2d, a jednak są produkowane i cieszą się dużą popularnością :)
Co do samego Starcrafta to mówienie, że jest prymitywny czy schematyczny, bo nie ma jakich osłon, morale czy innych pierdół jest bez sensu. Podobny zarzut mógłbyś postawić wobec szachów ;) Przecież przez ten czas powstało tyle nowych patentów, a te zgredy nadal grają w te szachy nie zmieniając mechaniki czy jednostek :p Realizm, złożonośc itp. to nie zalety, a CECHY danej gry. Jedna z wielu dróg do osiągnięcia najważniejszego : grywalności. Widocznie Blizzard postanowił wykorzystac inne elementy do osiągnięcia celu i po uczestnictwie w betatestach uważam, ze mu się to udało ;)
Na koniec
"A tak to albo atakujemy, albo gromadzimy armię i czekamy, lub też bronimy się - zupełny standard, podstawowe akcje typowe dla każdego RTSa. W dzisiejszych czasach to niezbyt atrakcyjna forma rozgrywki..."
Po pierwsze nie tylko atakujemy, bronimy się lub gromazdimy armie. Przede wszystkim cały czas wysilamy szare komórki jak załatwić przeciwnika (to wkoncu jest strategia), po drugie scoutujemy, po trzecie harasujemy, po czwarte planujemy macro. Każda gre można sprowadzić do schematu. Co to jest taka piłka nożna. Możesz tylko strzelać, biegać lub zabierać piłke ;) Nie wiem jak ty, ale ja podczas grania w stara zawsze mam za mało czasu, a nie za dużo. Wystarczy przypomnieć Koreańczyków i ich APM ;)
Po drugie "ta niezbyt atrakcyjna forma rozgrywki" sprzeda się w nakładnie przewyższającym wszystkie wymienione przez ciebie RTSy razme wzięte ;p
Kończe, bo muszę załatwić kilka spraw zanim wyjdzie Star i skończy się real life ;))
@ RedCrow --> a ja sie troche z Toba nie zgadzam, bo w kwestii mechaniki, SC2 to tylko rozszerzenie tego co bylo w SC1, czyli to co kazdy oczekuje po tym tytule. Nie jest to krok w tyl, bo np. mamy tutaj rozmowy z NPC pomiedzy misjami, wiec jest jakas nowosc (w jakim rts jest taka proba wczucia sie w role bohatera - moze to RTS-RPG). A czy np. pójscie na przód oznacza taki RTS jaki zaserwowali panowie z Relic w Dawn of War 2? - to jest juz cofanie sie do czasów Cannon Fodder. RTS ma opierac sie przedewszystkim na zasadzie kamien, nozyczki, papier i taki Starcraft 2 jest wiec, nie potrzeba tutaj kombinowania, ze papier moze skozystac z zaslony za kamieniem i nie dac sie nożycom. To jest typowo, jasno okreslona rozgrywka (czarne i białe, odcienie szarosci zostawmy kobietom i niezdecydowanym), w ktorej kazdy znajdzie swoja ulubiona taktykę oraz dynamikę, której brakuje np. CoH itd. Osobiscie za ideał gier RTS w kwestii mechaniki uznaję Total Anhilation oraz Supreme Commander (chwala im za to ze w Supreme Commanderze nie pokusili sie o wymyslanie czegos innego - od tego sa studia, ktore chca czyms zaswiecic). Uważam, że świetnych pomysłów nie powinno się porzucać ponieważ są już inne. Taka analogia: np. to, że pojawiło się techno to nie znaczy, że rock jest już przestarzały, można go odziać w nowe szaty i także może wypaść nowocześnie niekoniecznie oldschoolowo (nie mowie tutaj o grafice SC -> SC2).
@Tobi Alex
Absolutnie błędne proporcje i strasznie głupi przykład ;) Taktyka ma takie samo znaczenie jak zręczność. Nawet gdybyś miał 500APM nie pokonasz przeciwnika, który wybrał lepszą strategie i ma średnią zręczność. Profesjonalni gracze w stara dzielą się właśnie na tych co mają niesamowita micro i na tych co są lepsi w macro.
PS. Co ma 20sekundowy mecz do zręczności? To albo głupota przeciwnika, albo zła strategia. Jeden poszedł w rusha, a drugi w techa. Cała filozofia.
@kwiść
Dla mnie właśnie wszelkiego rodzaju RTS'y takie jak SC to 1% strategi 99% zręczności. Strategia i taktyka to na pewno jest w wspominanych przez Ciebie szachach. Takie jest moje zdanie.
TobiAlex:
Jakie 20 sekund? Gdzie co jak? Wiem że trzeba trochę nazmyślać żeby utrzeć nosa fanom S2 ale zachowaj trochę realizmu. Najwcześniejsza możliwą przegraną jest pierwszy rush, i musisz być słabym graczem żeby cię on wykończył. Rushe nie są obliczona na wykończenie przeciwnika tylko na osłabienie jego ekonomii, jeżeli ktoś pada przy rushu to po prostu świadczy o jego małym doświadczeniu w grze.
Ale te jednostki i budynki protosów wyglądaja jak "coś-ie". Rozumiem- obcy/ robale, człowiek z jego techmologią (na przestrzeni wieków), orki, kosmiczni marines, elfy, kosmiczne elfy, kosmiczne mroczne elfy, ale te jednostki protosów są do niczego nie podobne, jakieś strzelające kwadraty i trójąty, hę? Brzydkie strasznie.
Kartis ja nie będzie wnikał czy to był dobry gracz czy zły - niestety nie mogę znaleźć tego filmu, bo autor go usunął. Mecz trwał dokładnie 23 sekundy. Bardzo często wklejałem linka do tego filmu na różnych forach. I ja nie zamieram ucierać nosa fanom SC2, bo gdzie ja napisałem, że ja nim nie jestem???
PS.
Zapewne ja grając z takim koreańcem zostałbym rozwalony w 20 sekund :)
@ TobiAlex --> tak, tylko weź pod uwagę, że gdy dochodzi już do konfrontacji to w rzeczywistości dowódcy nie mają już czasu a przeważnie im go brakuje, na przemyślenie sytuacji w ktorej znajdują sie jego oddzialy. Planowanie, strategia toczy sie przed samym podejściem do walki później liczą sie tylko już szybkie i trafne decyzje, a nie panika i popłoch. Co do budowania budowli, szkolenia danego rodzaju jednostki itd. także w realu decyduje to, kto to wykona szybciej te czynności; ten ma przewagę, który pierwszy dojdzie do jakieś technologii lub informacji o przeciwniku. No niestety w SC2 to czynnikiem tym może być tylko własna szybkość oraz umiejętność podejmowania decyzji w mgnieniu oka, co powinno zależeć tylko od nas, a nie od statystyk losowych, które zastępują nasze umiejętności. Tutaj bardziej doceniamy zwyciestwo przeciwnika, bo w innym wypadku można zwalic na przypadek.
Masa literówek. Do pełni szczęscia faktycznie zabrakło informacji z książek. No ale to serwis o grach więc nie mam pretensji :)
@Kartis
Nie zawsze. Zdazaja sie totalne rushe na turniejach, ale ofc dobry gracz PRAWIE zawsze się wybroni.
@TobiAlex
Rozumiem, że takie jest twoje zdanie, ale warto mieć pewną podstawową wiedze zanim wyraza sie taka opinie ;) Powiedz mi czy tak olbrzymia zręcznośc jest potrzebna do postawienia kilku budynkow, wyprodukowania 3 jednostek i wysłaniu ich do ataku? Nie wydaje mi sie, a własnie w ten sposób jeden z najlepszych graczy w SC1 wygrał mecz podczas finału na WWI. Zbudował szybko dark templarów, przeciwik nie byl na to przygotwany, nie mial zadnych detektorow i po po kilku minutach byl koniec meczu. Jak to ma sie do twojego twierdzenia "1 taktyki, 99% zręczności"? Podpowiem: nijak ;)
Jak coś oceniasz to warto mieć jakieś argumenty ;]
PS. Co do 20sekundowej wygranej to był to zwykły fake, bo na kazdej oficjalnej mapce samo przejscie z jednej bazy do drugiej zajmie 10-20 sekund ;) Chyba, ze ktos wyslal wszystkie drony do ataku i napisal GG. Tak to ja moge napisac GG zaraz po rozpoczeniu gry. Wtedy wlaka potrwa 2 sekundy ;)
TobiAlex:
W S1 każdy średni gracz mógł w 1v1 wytrzymać 20 minut z każdym innym graczem. Co prawda musiał grać wyłącznie defensywnie co odcinało go od możliwości zwycięstwa, ale nie zmienia to faktu że bez scautowania każdy mógł wytrzymać 20 min.
W 23 sekundy nie wybudujesz żadnej jednostki bojowej, a przeciwnik zanim do niego dojdziesz będzie miał zawsze więcej robotników od ciebie. Jest to po prostu niemożliwe. Podczas bety był większy problem z rush-em Terran, kiedy to gracze tej rasy mogli zaatakować 4 marines + SCV i żaden protos nie mógł tego ataku przetrwać. Nie mniej kwestia ta została naprawiona przez zmniejszenie z 60 do 45 punktów życia SCV i było to możliwe dopiero po wybudowaniu 4 marines, same baraki budują się 40 sekund. Także wybacz, ale puki nie zobaczę nie uwierzę.
@ leon691 --> Protosi są poprostu niepowtarzalni, oryginalni są zaawansowaną cywilizacją, dla mnie to trochę można by było powiedzieć, że predator z filmu z Arnoldem mógłby być po prostu Protosem Zealotem. Pomyśl jaki mogłby być film świetny gdyby teraz zastąpić tego "zealota" jakąś bardziej zaawansowaną jednostką np. templarem:-) to bylby dopiero Predator 2 a nie to co nam dali, nie wspomne juz o avp filmie i kontynuacjach.
kwiść:
Nie zawsze. Zdazaja sie totalne rushe na turniejach, ale ofc dobry gracz PRAWIE zawsze się wybroni.
Zdarzają się proxy rushe, ale w ich wypadku wybronienie się kończy się automatycznym zwycięstwem.
W 23 sekundy zeby koles wygral to nie chce mi sie wierzyc. Zaczynasz gre z kilkoma SCV, zaczynaja zbierac krysztaly... zanim wybudujesz powiedzmy baraki, nie mowiac juz o jednostkach bojowych... Dla mnie to jakas sciema :). Nawet na mapie o najkrotszym dystansie pomiedzy bazami w 23 sekundy nie jest to wykonalne.
Super artykuł, zwłaszcza, że w Starcrafta nie grałem i specjalnie mnie do niego nie ciągnie :)
Nie zrozumcie mnie źle, ja lubię SC i wierzę w sukces kontynuacji, oraz w to że będzie świetną grą, która podbije serca zarówno fanów jak i nowych graczy. W moim przypadku działa to jednak tak, że gdy przyzwyczaję się do jakichś usprawnień, to potem ciężko mi się z nimi rozstać ;) Dlatego też dziś jakoś nie mogę wrócić do pierwszego Assassin's Creeda, Stalkera czy właśnie StraCrafta, bo zwyczajnie brakuje mi rozwiązań i udogodnień, które od tamtego czasu zostały wprowadzone (rozleniwiły mnie chyba ;P). Te zmiany są dla mnie czymś normalnym, naturalnym, oczywistym, więc po powrocie do gry która ich nie oferuje, czuję się jak gdybym robił krok wstecz ;] Mimo wszystko chętnie bym zagrał w SC (ale tylko w single!), bo wierzę w talent Blizzarda, wiem że potrafią robić prawdziwe cudeńka.
IMO ani WarCrfata ani StarCrafta nie można określić grami stricte strategicznymi, bo strategii jest tam tyle co kot napłakał... Opiszę na przykładzie WarCrafta III+FT (gram na BN z przerwami od samej premiery), ale wiem że SC jest baaardzo podobny w swej mechanice (tylko herosów nie ma), sądzę więc że analogia jest w miarę oczywista (blizzard is Blizzard).
Jeżeli chodzi o elementy strategiczne, to wszystko sprowadza się do prostego kombinowania na zasadzie papier, nożyce kamień - każda jednostka ma swoją idealną ofiarę i swojego idealnego pogromcę, trzeba poprostu odpowiednie jednostki kontrować w odpowiedni sposób - ot i cała filozofia. Na domiar złego po niedługim czasie powstaje zbiór taktyk, które stosuje się na odpowiedniej mapie, przy zestawieniu konkretnych ras (np. grając vs Human na Lost Temple, jest niemal pewne że zrobi on FE - fast expand, czyli założy już na samym początku rozgrywki drugą bazę, służącą do wydobywania złota. Jeżeli mu się to uda, to uzyska ogromną przewagę. Albo grając UD vs NE, niemaml pewne jest że UD będzie grał zestaw DK+fiendy i fast creep żeby zdominować elfa w środkowej fazie rozgrywki i być może doprowadzić do wygranej, a drugi będzie robił harras z DH, by mu to uniemozliwić, i dodatkowo będzie techował, najpewniej wspierając się jeszcze FE... Takich zagrywek jest sporo, ale bardzo szybko stają się znane i raczej nikogo nie zaskoczą. Trzeba często scoutować przeciwnika i wszystko jest jasne). Chodzi mi poprostu o to że pojawiają się utarte schematy - wiadomo kto co zagra (jest pewna pula możliwości, ale wystarczy scout na początku gry - i już wiadomo co i jak), jak to skontrować, co, gdzie i kiedy trzeba robić etc. To nie jest prawdziwa strategia - to jest dosyć duża umowność, ubrana w schematy... Żeby była mowa o strategii to musiały by się pojawić elementy o których pisałem w tamtym poście (moralne, wpływ ukształtowania terenu na walkę, zniszczalność terenu, osłony, ostrzał jednostek w różnych stron, celnośc itd). Co więc obecnie decyduje o sukcesie w WarCrafcie? To o czym pisał Tobi, czyli zręczność, szybkie palce i podzielność uwagi. Dlatego mistrzowie czy to WarCrafta czy to StarCrafta mają APM (action per minute) 5-6 razy wyższe niż normalny człowiek... Zobaczie sobie nawet w Facepalmie (bodaj ostatnim), jest filmik jak Koreańczyk gra w SC (wygąda jaby coś pisał, a on poprostu używa skrótów...). Do tego dochodzą wypasione myszki i klawiatury (z obnizonym czasem reakcji czy super szybkością) dla graczy, wyciąganie klawiszy z klawiatury (żeby się przypadkiem nie pomylić, bo to może oznaczać porażkę...).
I to właśnie moim zdaniem zupełna pomyłka, nie tak sobie wyobrażam grę strategiczną. Dlatego to RTS uważam za taki mało zobowiązujący slogan... CoH to stategia, Total War to strategia, ale przeciętny RTS w stylu Blizzarda IMO nie zasługuje na to miano, jest to zdecydowanie gra zręcznościowa, z elementami taktyki i strategii.
Poza tym żeby daleko nie szukać, wystarczy samemu pograć z kimś naprawdę dobrym (ja miałem okazję zagrac z mistrzem polski i z mistrzem świata), pooglądać powtórki, na których widać jak mało te gry mają wspólnego ze strategią... Przykłady? koleś gra jednostki (które w tym zestawieniu są "nożycami"), a drugi ma swoich 2x mniej (i podpadają pod "papier"). Wydawało by się że ten drugi jest na straconej pozycji i już po nim. Nic bardziej mylnego, jest on zaawansowanym graczem z doskonałym AMPemem i micro, z obcykaną do perfekcji obsługą skrótów klawiszowych, więc robi on miazgę ze swojego oponenta... Dlaczego wygrał, mimo iż była na strategiczne gorszej (jeżeli nie beznadziejnej) pozycji? Bo miał szybsze palce i lepszsy refleks. I tak niestety jest na BattlaNecie - połowa sukcesu to doświadczenie i znajomość gry (taktyki, zagrywki, schematy, zależności wystepujące w grze itd), a druga połowa to zręcznośc. Pierwszego można się szybko nauczyć, drugie wymaga morderczego treningu (serio - poczytajcie sobie w necie jak "przeciętny" Koreańczyk ćwiczy swoje umiejętności e-sportowe...).
Micro i Marco - tylko to się liczy, z tym że Macro też wiele wspólnego z planowaniem nie ma, jest poprostu wyuczone (chyba że na zasadzie: ja teraz zagram to, a on to, ja skontruję tym, to on tamtym - ale jak pisałem, to są schematy których uniknąc się nie da przy takiej konstrukcji gry, schematy które każdy zna).
I właśnie dlatego uważam że taka konstrukcja RTSa powinna powoli odejść do lamusa, bo tak na prawdę wogóle nie pasuje do nazwy gatunku... Niemniej wiem że są ludzie którym to wszystko pasuje, ja jednak wyrażam swoje zdanie ;]
Dida99 gdy wyszedł starcraft to w tym samym czasie total annihilation obsługiwał 16 bit kolorów dużo wyższą rozdzielczość i psedo 3D (tj. jednostki były w 3D i ważna była różnica wzniesień ale nie można było obracać kamery) także stacraft 1 także był mocno do tyłu z możliwościami graficznymi ....
RedCrow --> Mylisz pojęcia. Taktyka a strategia to dwie rożne rzeczy. Obie polegają na kombinowaniu, jednak strategia na długoterminowym i na większą skale, wliczając w to budowę struktur obronnych, szkolenie odpowiednich jednostek itp . Taktyka opiera się bardziej na działaniach podczas samej walki. CoH jest bardziej grą taktyczną niż strategią, taki rozbudowany Commandos.
@RedCrow
Trzy sprawy
Pierwsza to porównanie Warcrafta i Starcrafta. Wielu graczy Stara narzekało na wara, wlasnie z powodu micro. Warcraft z powodu małej ilości jednostek, bohaterów i wielu umiejętności to przede wszystkim MICRO. Tutaj się zgodze, ze w Warze zręczność jest dużo ważniejsza od strategi. Co tez nie uwazam za wade, bo dobrze, ze Stara i War cos rózni poza klimatem. Starcraft to jednak inna para kaloszy. Tutaj bardzo wazny jest odpowiedni balans miedzy micro i macro.
Druga sprawa to sama istota strategii. To ze gra nazywa sie strategiczna nie musi być jendoznaczne ze strategia wojskowa ;) W ten sposob by sie okazalo ze 99% strategii nie powinno byc nazywanych strategiami, bo nie jest zgodne z jej definicją. Tak na prawdę to zarówno Starcraft jak np. DoW to gry taktyczne, a nie strategiczne i żadne okopy czy morale tego nie zmienia ;)
Trzecia rzecz to papier, nozyce, kamiec. Jest to ważny element w chyba każdej strategii. Wyslanie pikinierow na konnice to tez papier nozyce kamień. Starcraft jednak ma tez kilka innych elementów. Przedewszystkim duże znaczenie ma ukształtowanie terenu. Atakowanie Colossusami z klifu, przeskakiwanie krawedzi przez Reapery itp. Druga sprawa to np. flankowanie benelingami, rozpraszanie marinów podczas ataku itp. Można też wymienić odpowiednie budowanie budynków np. robienie walla czy przeprowadzanie ataku na 3 expy jendoczesnie. Wszystko to elementy taktyki, które urozmaicają rozgrywke. Co do schematów to prawda jest duża schematycznosć, ale najszczęściej w krotkich pojedynkach. Im dłużej trwa walka tym mniej liczą sie schematy, a bardziej planowanie gdzie i kiedy zrobic expa, jak zablokowac przeicnwika, kiedy zaatakowac.
Oczywiście niektore gry są bardziej realistyczne i rozbudowane, a inne mniej, ale każda moze być tak samo grywalna :)
@ RedCrow --> co do jednego to sie z Toba zgodze, bo po SC2 to do SC1 to ciezko bedzie wrocic, i nie chodzi juz o grafike. Ale to przeciez co napisales jest plusem: jezeli ktos dysponuje np. 2x wieksza iloscia jednostek to nie koniecznie moze wygrac z kims lepszym kto dysponuje mniejsza iloscia do tego slabszymi (bo wykozysta lepiej teren lub poprostu bedzie mial w walce lepsze "dexterity", w dodatku nie przypisane przez kompa ale swoje:-)) Podobne dyskusje mozna prowadzic, np. co lepsze Quacke 3 czy Bad Company 2 lub ARMA 2 albo BC2 vs MW2. REDCrow wolisz wolniejsza gre, ktora Ci da czas na przemyslenia, jednak starcraft nie wymaga az takiej szybkosci wlasnie jak Ci sie wydaje w poslugiwaniu sie interfejsem. Pozatym nikt nie karze Ci grać z wymiataczami, jak zagrasz z rownym przeciwnikiem zobaczysz co w tej grze jest takiego fajnego. To samo co np. jezeli graja ze soba rowne druzyny w nogę (mecz o 3 miejsce Niemcy - Urugwaj, najlepszy mecz mistrzostw moim zdaniem).
Ravel1992 - Tu się nie zgodzę, zarówno taktyka jak i strategia mają w grze duże znaczenie. Planowanie, tworzenie zaplecza, produkcja, zaopatrzenie = strategia. Prowadzenie bitew i potyczek = taktyka. I tego i tego jest w grze sporo :)
WlodarW - Wiesz, granie z równymi sobie w W3 nie jest na BattleNecie łatwe, z uwagi na losową wyszukiwarkę gier, która nie działa zbyt dobrze... Poza tym zabawa tkwi w tym żeby być coraz lepszym, a nie równać w dół - to bez sensu. Dodatkowo nigdzie nie napisałem że ja nie daję sobie rady - wręcz przeciwnie. Daleko mi do azjatyckich wymiataczy, ale tanio gry nie oddam :) Tyle tylko, że taki styl rozgrywki IMO niezbyt pasuje do mojego wyobrażenia o grze strategicznej, za dużo zręczności a za mało myślenia.
kwiść - Powiem szczerze że nie wiem jak jest w świecie PRO SC, bo nie grałem dłużej na BN. Po dosyć krókiej przygodzie z grą, odniosłem wrażenie że przez znacznie wyższe tempo rozgrywki i większą ilość jednostek na polu bitwy, nie ma aż takiego nacisku na micro, a pewne starty są wkalkulowane w rozgrywkę - to IMO plus (btw, nie wyobrażam sobie microwania np. 30 zerglingów jednocześnie ;P). Bo w WarCrafcie taka zaawansowana armia pod koniec gry, składa się maksmalnie z trzydziestu paru jednostek + max 3 bohaterów (w porównaniu do SC, a zwłaszcza SCII to raczej niewiele). Co za tym idzie każda jednostka w W3 jest cenniejsza niż w SC (dlatego taki nacisk na micro), zwłaszcza że utrata jednostki w walce z innym graczem, przyczynia się do wzrostu potęgi jego bohaterów. Prawdą jest też że umiejętności jest dużo więcej (wystarczy doliczyć samych herosów, co daje dodatkowe 12 skilli, + przedmioty noszone przez boahetrów takie jak zwoje, napoje itd). I masz rację że SCII ma być bardziej taktyczny, co mnie osobiście niezmiernie cieszy. Widać że znaczenia nabrało ukształtowanie terenu, szybkość i mobilność jednostek - to już coś, a może będzie coś jeszcze ;]
A PNK (papier, nożyce, kamień) samo w sobie nie jest złe (bo nawet w realnym świecie tak to w zasadzie działa :P), ale chodzi o to żeby to dodatkowo czymś ubarwić, dodać jakieś inne elementy które mogą mieć wpływ na wynik potyczki. Powiedźmy nożyce nie mogą przeciąc papieru, bo ten wykorzystał ukształtowanie terenu, albo zaskoczył nożyce od tyłu ;]
A tak wogóle to ta anachroniczność SCII w multi nie jest zła. Może się jednak okazać że single na tym ucierpi...
Tak czy siak wiadomość dla all -> instalować SCII ! :D Właśnie od jakiś 10 minut jest to wreszcie możliwe, więc licze na to, że sp też już ruszy ;D Do Boju !!! ;D
@ RedCrow --> masz racje, w SC2 jest wiecej zrecznosci, przez co trzeba szybciej myslec, nie mowie juz o tych micro i macro pierdolach. Ja sam wole jako strategie Supreme Commandera a z FPS to Bad company 2 a nie MW2. Jednak jako gre to SC2 jest jedna z niewielu gier, ktorej hype na mnie podzialal, mysle ze w singlu bedzie lepszy niz niejedna gra RTS. Ale narazie to nie wydam tyle kasy na ta gre, moze jak juz bedzie tansza troche. Pewnie szybko nie stanieje ze wzgledu na marke itd. A o granie chodzi mi o zabawe a nie zeby byc lepszym, tak sie sklada akurat mam znajomych z ktorymi czasami po pracy mozna zagrac i reprezentuja ten poziom co ja, czyli zadnych tam schematow proxy rushow i innych pierdol tylko czysta zabawa (oczywiscie rywalizacja jest zawsze, jednak nie na potege).
Zgodze się RedCrow co do singla, bo w singlu tworcy strategii typu Supreme Commander mają większe pole do popisu pod względem mechaniki ;) Tam mozna sobie pozwolic na dlugie misje, z dluzszym planowaniem itp. W Starcraftcie jest to bardziej prymitywne. Tam juz taktyki za bardzo sie nie licza. Miejmy jednak nadzieje, ze Blizzard nadrobi to genialną fabulą no i oczywiście filmikami ^^
Juz rozgrzewam swoje lacze i czekam az sie pojawi w necie xD
Gre kupie sobie po wakacjach jak juz bede mial wiecej czasu na multi :P
Zgodze sie z Redcrow ze ponad polowa sukcesu w tej grze to ilosc twoich klikniec na minute. Strategia moim zdaniem na tym traci taka bardziej zrecznosciowka powstaje ( ale to chyba dlatego na e-sportach gra sie w SC a nie np w Total Wara :)) tu musisz byc najszybszy, najwiecej klikac a przy okazji znac te 40% gry czyli jednostki stategie itp. Czy jest w tym jakas satysfakcja ? Osobiscie mnie jakos nie podnieca mecz rozegrany w 3 min :P raczej takie 15 - 25 min sa dla mnie ciekawsze. Nie wspominajac ze w Total War jedna bitwa potrafi trwac i 1.5 h.
hehe wlasnie wrocilem z berlina:] starcraft sie konczy instalowac, no cuz dzis spac nie bede:P
Według mnie bardzo dobry materiał. Dużo się dowiedziałem, bo gdy gra wyszła to angielski nie był moją mocną stroną
Świetny artykuł, wszystko sobie przypomniałem a nawet dowiedziałem się nowych rzeczy :)
historia w Starcrafcie jest świetna