Książę Persji: Piaski Czasu - recenzja filmu
Też jestem do tego sceptycznie nastawiony. Ale trzeba to zobaczyć, żeby się przekonać. Tak samo byłem nastawiony do Robin Hooda, ale poszedłem i byłem zadowolony. Dzięki za reckę.
Jedynymi jasnymi punktami tego filmu są walki, które jednak kręcono ze zbyt bliskiej odległości (zabrakło mi efektownych najazdów kamery), a także pocieszny kramik szejka Moliny i sceny z jego udziałem. Całą resztę - od fabuły i jej modyfikacji, poprzez relacje pomiędzy bohaterami, niesamowity pęd (jakby nie można było na moment przystopować), efekty specjalne - uważam za mocno niedopracowaną. Aha, twierdza asasynów to śmiech na sali. Banda grubasów, pałętających się bez sensu.
Byłem wczoraj i też mam mieszane uczucia. Podobała mi się jedynie akrobatyka - cała reszta przeciętna. Wiem że nie da się zrobić filmu zgodnie ze scenariuszem tej gry, bo kto chciałby oglądać trzech bohaterów na krzyż przez 2 godziny, ale generalnie przesadzili z fabułą - za dużo tego wszystkiego, a tempo zawrotne. :)
Ja fabuły nie zaliczam mimo wszystko do jakichś wielkich byków bo to nie Heavy Rain, aby miało wielopoziomową strukturę narracyjną i 56 zakończeń. Uważam, że akurat to co widać na ekranie jest zjadliwe i typowo letnie, co jest w sumie wynikiem charakteru gry - bitka i humor bez filozofowania. Jeżeli już miałbym się przyczepić to do ostatnich 20-30 minut kiedy bohaterowie jakimś cudem wyjaśniają sobie pewne kwestie i śpieszą się uratować świat. Nie lubię takiego wodzenia za nos i zaniedbywań.
A na Księcia polecam się przejść bo to pierwsza "egranizacja" od dawna, która nie musi się wstydzić jakości wykonania. No i nie ma w obsadzie jakichś dinozaurów na dorobku, jak to robi często Boll.
Już się bałem, że autentycznie zaczniesz w tej recce czepiać się pierdół typu białe zęby :>
Wróciłem przed chwilą z seansu i generalnie zgodzę się z większością tego, co tam napisano. Dwie w sumie najpoważniejsze wady to właśnie brak mrocznego klimatu i "szybka" sztampowa końcówka. Reszta jak najbardziej zjadliwa, efekty świetnie wpasowują się w film, nie rażą w oczy i stanowią jakby naturalny element całości. To cieszy, bo jest na czym zawiesić oko, także ze względu na obecność Gemmy Arterton <ślini się> Ścieżka dźwiękowa nie powala, to raczej tło dla wydarzeń, ale tło jak najbardziej budujące klimat.
Aktorstwo? W sumie też nie ma co rozdzierać szat. Ok, może bohaterowie lekko przerysowani, ale nie są sztywni i nie dzierżą w każdej kolejnej scenie oręża zwanego patosem. Humor też jest tu jak najbardziej ok.
Więcej pewnie napiszę w wątku o Obcym, a tymczasem tutaj polecę ten film każdemu kto chce się odprężyć przy niezbyt wymagającej, acz szybkiej, dynamicznej i cieszącej oko rozrywce.
Dusza wojownika to nie jest dojrzalszy klimat, tylko partactwo klimatu - bardzo dobra gra, która absolutnie nie powinna mieć szyldu "Prince of Persia". Z nowej trylogii wyłącznie Piaski czasu miały odpowiedni, baśniowy klimat pasujący do tej franczyzy. Nie ma się co dziwić - tą częścią zajmował się Mechner, a Duszy wojownika nienawidzi i nie miał z nią nic wspólnego, jest wręcz niekanoniczna.
Warto powiedzieć, że jeśli powstanie kontynuacja filmu, to z pewnością nie będzie miała nic wspólnego z Duszą wojownika. Przy produkcji filmu ogromny wkład miał Jordan Mechner, a on dba o jedyne słuszne klimaty dla Księcia - baśni 1000 i jednej nocy.
To, ze film opowiada fabułę w taki sposób, żeby 5-letnie dziecko zrozumiało, to nie jest wina braku mrocznego klimatu, a scenarzysty.
recenzja fajna ale...po pierwsze to film "przygodowy" więc tempo akcji w sam raz, to nie melodramat. Po drugie to adaptacja gry więc zagłębianie się w postacie bohaterów w PoP to tak jak podziwianie widoków w Quake 3 (niby da się ale zaraz nas ktoś sfraguje), więc po co? Film mógłby być lepszy ale jak na dzisiejsze "adaptacje gier" jest naprawdę warty obejrzenia. Jeśli ktoś szuka bardziej dojrzałego, ambitnego kina to polecam Ojca Chrzestnego :)
To, że film opowiada fabułę tak, żeby zrozumiało dziecko nie jest żadnym zarzutem, bo to jest film dla dzieci.
Zarzut w recenzji, że uliczne pochodzenie Dastana jest bez sensu dowodzi, że takie opowiedzenie fabuły jest potrzebne. W końcu trzeba było tak zbudować historię, żeby UWAGA SPOILER!!! wszyscy uwierzyli, że to on zabił ojca. A na kogo lepiej zwalić winę, niż na przybłędę plebejskiej krwi, który zresztą parokrotnie pokazuje (choćby walcząc w zapasach ze zwykłymi żołnierzami), że tytuł książęcy dostał na wyrost. KONIEC SPOILERA!!!
Warto by było ewentualnie dodać element zazdrości braci o ojcowską miłość, która im się ze względu na pokrewieństwo należy bardziej.
Alfred Molina fenomenalny. Każda scena z jego udziałem to automatyczny banan na twarzy.
Jeśli człowiek nie zabił w sobie dziecka, będzie się na filmie bawił świetnie. Moja dziewczyna, która gier nie trawi w ogóle, była wniebowzięta. Ja też. A jak ktoś narzeka na brak głębi to wyszedł ostatnio boks dokumentów Herzoga. Zamiast iść na świetnie zrealizowanego hollywoodzkiego produkcyjniaka może lepiej zainwestować w parę dvd. Podsumowując - najlepsza ekranizacja gry komputerowej jak dotąd. Tym niemniej nadal czekamy na growy odpowiednik komiksowego "Mrocznego Rycerza".
Matysiak G--->Tylko po co wrzucać nowy pomysł, skoro stary byłby jak najbardziej bez zarzutu? Wywal z filmu pierwsze 5 minut i spójrz na fabułę w podobny sposób, z Dastanem jako rodowitym synem króla. Zamiast plebejskiego rodowodu wstaw zazdrość, żądzę władzy etc... wychodzi na to samo. Dobudowanie przeszłości do Dastana jest akurat chybionym pomysłem w tym filmie.
A jak ktoś narzeka na brak głębi to wyszedł ostatnio boks dokumentów Herzoga.
Gdzie ja zarzucam brak "głębi"? ;)
sajlentbob-->Nie pominąłem, bo nie chciało mi się wymienić wszystkich zmian czy zaczerpniętych motywów z innych części:)
Pomysł chłopca sieroty który stał się Księciem pochodzi z fabuły pierwszej gry (tej z 1989 roku), więc to w sumie żadna nowość. Ale w Piaskach Czasu w żyłach Księcia płynęła królewska krew. Denerwuje mnie że Mechner tak niedbale trzyma się szczegółów, zwłaszcza, że prawdopodobnie powstaną kolejne filmy o przygodach Księcia. Król Sharaman ma np. imię wzięte z trylogii, ale żaden z filmowych braci Księcia nie nazywa się Malik, chociaż po Zapomnianych Piaskach wiemy już, że tak nazywa się jeden z braci (a może jedyny, trudno wyczuć).
Po wczorajszej projekcji odniosłem wrażenie, że film podobał się wszystkim widzom, którzy gry na oczy nie widzieli. Z całej paczki, która wczoraj mi towarzyszyła, tylko ja byłem na nie. ;)
eJay---> pomijasz chybioną zamianę imienia głównej bohaterki (i nie ma łuku!!!). A tak w ogóle to książę powinien otworzyć klepsydrę i przez 89min. filmu walczyć z piaskowymi stworami i skakać po ścianach w sytuacjach kryzysowych posiłkując się sztyletem.
spoiler start
Stryj jako czarny charakter też jest chybiony. Ja się pytam: "gdzie jest wezyr? No gdzie?"
spoiler stop
eJay
Ty nie. Komentarze.
A tego o czym piszesz nie ma. Władzy chce brat Dastana, chce stryj, ale jednak zachowują się lojalnie (poza zakulisowymi machlojami tego drugiego :) ). Potrzebujemy więc pierwszego podejrzanego - no i mamy kogoś teoretycznie nawet niżej od bękarta.
Poza tym wychowanie na ulicy pokazuje, skąd Dastan umie skakać po ścianach i dachach, do tego zbudowano na tym napięcie między nim a księżniczką nienawykłą do pozapałacowego życia (mniejsza, że niewykorzystane). No i ogólna niepokorność księcia (choćby atak na miasto mimo zakazu) ma jak sądzę swoje korzenie w jego plebejskim, a co za tym nie tak nawykłym do etykiety wychowaniu.
Poza tym odwrócę pytanie: spójrz na fabułę filmu, potem piasków czasu i zobacz ile z gry przemycono do filmu. Wykorzystano w zasadzie wszystkie zdarzenia z gry. A że je rozbudowano i nieco pozmieniano? Dla mnie bomba - po co miałbym oglądać coś, co już znam?
U.V. Impaler
Bo oni ocenili sam film, a ty jego zgodność z pierwowzorem. No i kto miał lepiej?
dla mnie końcówka była ok, a co do całego filmu to jest świetny. Najlepsza ekranizacja gry. Polecam
Matysiak G ---> Chciałem po prostu obejrzeć dobry film. Wiedziałem że na filmową kopię Piasków Czasu nie ma co liczyć, bo tego przenieść się po prostu nie da. Ale jednak się rozczarowałem, mówi się trudno. :)
Wiedziałem że na filmową kopię Piasków Czasu nie ma co liczyć, bo tego przenieść się po prostu nie da.
Dlatego właśnie w niektórych przypadkach staram się unikać porównań i poszukiwania na siłę zgodności z pierwowzorem, patrząc na film jak na oddzielny twór :) Nie zawsze się udaje, ale przynajmniej próbuję :P
U.V. Impaler
IMO Film jest dobry - w swojej kategorii rzecz jasna. Oczywiście możesz mień inną opinię, ale jedyne zarzuty, jakie napisałeś dotyczą zgodności z grą. A dla oceny samego filmu nie powinny mieć znaczenia.
A wierna ekranizacja piasków czasu jest możliwa. Tyle że trwałaby jakieś pół godziny.
byłem na tym wczoraj w kinie. Film OK. Czy film trzeba zobaczyć już teraz w kinie? według mnie nie. To jest jeden z tych filmów na który możemy poczekać aż wyjdzie na dvd i spokojnie obejrzeć w domu. :)
Matysiak G--->
Poza tym wychowanie na ulicy pokazuje, skąd Dastan umie skakać po ścianach i dachach.
To jest właśnie te meganachalne i naiwne wytłumaczenie. Bo przecież można było to zrobić inaczej - pokazać, że akrobatyka dla Dastana to np. hobby czy po prostu zdolności nabyte (m.in. pokazując salę treningową w pałacu etc.) w normalnym życiu. Ale nie, trzeba pokazać chłopca, który ratuje kolegę uprawiając parkour, którego fanem jest sam król Sharaman:)
do tego zbudowano na tym napięcie między nim a księżniczką nienawykłą do pozapałacowego życia (mniejsza, że niewykorzystane).
Napięcie budowane jest na tym, że księżniczka coś wie, a Dastan nie wie nic. Dlatego się przekomarzają. Ogólnie pochodzenie bohatera poza kilkoma minutami nie ma uzasadnienia, jest bo jest.
No i ogólna niepokorność księcia (choćby atak na miasto mimo zakazu) ma jak sądzę swoje korzenie w jego plebejskim, a co za tym nie tak nawykłym do etykiety wychowaniu.
To tylko niepokorności uczą na ulicy?:) Sorry nie trafia to do mnie. Wolałbym Dastana jako ambitnego dziedzica, który lubi dawać pstryczek w nos swoim braciom i tym samym wyróżnić się przed ojcem. Tu zaś Mechner zrobił takiego ulicznego Goofy'ego (casus disneyowski:)), który nie chce tronu, ale wszyscy go na niego pchają:)
Oceniam (subiektywnie) film 5/10.
Nie mam zbyt wiele czasu na argumentację i rozpisywanie się.
- Oprawa i klimat: na poziomie. Efekty krajobrazu, zwłaszcza miast czasem trącają marną animacją komputerową - zwłaszcza gdy kamera robi odjazd w panoramach miast.
- Gra aktorska: Jake G wg mnie wypadł dość marnie. Nie wiem z czego to wynika, ale momentami wygląda na opóźnionego w rozwoju i niezbyt kumatego gościa... Księżniczka o ile oczu nie męczy, to nieco zgrzyta brytyjskim akcentem. Na plus bym dał Molinę jako szejka - humor mimo, ze nie najwyższych lotów to ratował sporo. Ben Kinsley jak zwykle na poziomie. Tus- starszy brat księcia, także wypadł nieźle
-fabuła - prosta jak konstrukcja cepa i przewidywalna, aczkolwiek nie czepiam się tego, gdyż oparta na znanej (prawie) wszystkim historii i trzyma się kanonu.
- akcja i wykonanie - zawiodłem się, liczyłem na porządny film przygodowy z elementami akcji, a dostałem produkcję Disneya na skrzyżowaniu Alladyna i Pocahontas (widziałem to ostatnie, przyznaje się bez bicia). Film jest dość prostacki i dziecinny. produkcja ewidentnie dla odbiorcy 8-12+. W filmie nie ma przesadnej przemocy, sceny erotycznych null (1 pocałunek...), a bohaterowie pląsają sobie w stylu Jackie Chana.
-dodatkowo: Wszyscy persi poza Kinsleyem są biali jak kolano, a 1 mongoł wygląda na hindusa...
Jake stara się być męski i perski, łączyć książęcość z ulicznym pochodzeniem, ale jakoś to wszystko mu średnio wychodzi...
Cieszę się, że miałem darmowe wejściówki na pokaz przedpremierowy.
p.s Przyznaje, że najlepiej czułem się w klimacie Warrior within, stąd zapewne moje oczekiwania.
eJay
No i bohater skonstruowany tak jak piszesz nie wzbudzałby sympatii. Znowu - to jest film dla dzieci. A te wybaczają więcej, bo mniej rozumieją. I trzeba to było zrobić tak, żeby zrozumiały. Ja nie mam o to pretensji.
twór wybitny to nie jest, ale w kategorii "growej" baśni sprawdza się naprawdę przyzwoicie. dużym plusem jest zdecydowanie kolorystyka filmu. liczyłem na to samo przecukrzenie co w wirtualnych piaskach czasu i rzeczywiście, niewiele autentyczny twór różnił się od moich oczekiwań pod tym względem. aktorsko natomiast zawiodła mnie księżniczka, której ton głosu doprowadzał mnie do spazmów (notabene, po jakiego ch**a zmieniali jej imię?!). Gyllenhale (or whatever) robił śliczne miny - pasuje do tej roli jak ulał. idealnie imituje postać księcia z pierwszej części trylogii. ogólnie, bardzo dobrze się bawiłem, dialogi troszkę zbyt sztampowe i naiwne, ale za to akcja wynagradza wszystkie niesnaski scenariusza. od siebie polecam wszystkim fanom gry - reszta może ten film potraktować jako zwyczajną, efektowną, współczesną baśń.
Również byłem wczoraj i.. Zakończenie mogli sobie darować..
Generalnie to straszna średniawka.. :)
Najlepszym momentem był..
spoiler start
napływ asasynów prosto z niebios..! ;)
spoiler stop
No, ale eJay --> rację miałeś, dla Taminy warto było.. ;)
Przeczytałem tylko kawałek recenzji, ale nie jestem zaskoczony tą przerobioną historyjką. Cieszę się, że nie poszedłem na film do kina, bo wyszedłbym wku***ony. Jeżeli robią film na podstawie gry to niech fabuła do cholery nie ulega żadnym modyfikacjom.
Jeszcze nie miałem (nie)przyjemności iść na seans , aczkolwiek widzę , że nie jest źle i śmiało można iść x:)
To nie jest Panowie film na podstawie gry. Tylko gra byla dla niego inspiracja. Jesli by byl na jej podstawie to by scenariusz przekladal sie dokladnie na fabule gry. Ale ja sie ciesze ze jest troche inny bo mogliby cos spartolic. Trzeba do tego podejsc jak do zwyklego filmu a nie doszukiwac sie ze to jest tak a w grze tego nie bylo, itp. Mnie sie bardzo podobal i jest godny polecenia wszystkim milosnikom kina.
Na pewno wybiorę się do kina. Recenzję przeczytałem z czystej ciekawości. Recenzja nawet dobra, jednak mam do tego inne nastawienie, dlatego średnio mi się podoba.
Film bardzo dobry, choć miejscami wydaje się dziecinny. Pełno fajnych efektów, humoru, scen akcji i dramatu. Jak dla mnie lepszy od Avatara. Jeden z najlepszych filmów na podstawie gier. :)
"Pełno fajnych efektów, humoru, scen akcji i dramatu"
No nie powiem dramat pełną parą :D
film jest przeciętniakiem, ale ogląda się go całkiem w porządku. mi najbardziej podobało się bractwo assassynów, chyba jedyna rzecz, która z filmu zapamietam
Generalnie zgodze sie z recenzja, ale dla mnie bylo zdecydowanie za malo cofania czasu :))
Tez mnie denerwowalo to tlumaczenie akcji przez bohaterow, mialem wrazenie, ze tworcy biora przecietnego widza za idiote (moze to i prawda).
I tak się pewnie przejdę, bo mam darmowe bilety, ale waham się czy Prince czy Robin Hood, a najchętniej zobaczyłbym francuskiego Proroka, ponoć bardzo dobry, lecz raczej nie grają.
fajny film ale przez to ze z disneya to troche dziecinny myslałem ze bedzie cos lepszego gra w ogole nie podobna do filmu
Szczerze powiedziawszy to film mnie jakoś specjalnie nie ruszył. Niby wszystko na swoim miejscu, wszystko fajne, ale jakoś tak nie wciągająco zrobione. Nie przekonuje mnie odtwórca głównej roli.
eJay --> Błąd jeden mały - znaczy niedokończone zdanie jest. "Aczkolwiek seans poprzedza logo Disneya, więc wymagać za wiele nie powinniśmy."
zostawia niedosyk ktory bedzie zaspokajany w kolejnych czesciach
Grałem tylko w 1 i 2 część PoP, więc nie wiem jak film ma się do nowszych gier z serii. Mi film się podobał.
Nie żałuję wydanych na niego pieniędzy no i jeszcze spełnia jedno z moich krytreriów - po wyjściu z kina nie czuje się straconego czasu.
No Myślę że ta gra..hmm.. Będzie warta kupienia :)
Cześć..
Polecam wam bardzo ! Byłem dziś na filmie i super ! POLECAM NAPRAWDĘ !
Pozdrawiam.
Fajny film byłem nanim fabuła bardzo mi sie podobała bohater podobny do tego z gry.Ale jak na nazwe ,,Zapomniane piaski''Mało cofania czasu:)Walki troche przesadzone bo kamera blisko :/
A to nie jest film dla dzieci przypadkiem? Przynajmniej tak mi się zdawało, od kiedy usłyszałem po raz pierwszy o tej produkcji.
Taven - poniekąd tak --> jest ograniczenie wiekowe "od 10 lat"
ja jutro idę do kina z panną :D i mam nadzieje że nie stracę.
Kumpel był od razu w dniu premiery (fan PoPa jak i ja :D) i bardzo sobie zachwalał.
Tyle, że on uważał film "Idiocracy" za prze śmieszny i zabawny.
Ja osobiście uważam ten film za dno (mimo że to komedia tylko 1 raz się uśmiałem przez ok. 2h).
Nie wiem czy mu w kwestii filmu ufać ale.. na PoPa wypada iść :D
Film fajny, a szczególnie Tamina. :D
Książę w tym filmie jakoś podchodzi mi pod geja, nawet pomimo faktu, że NIE widziałem Brokeback. :D
A mnie się tam film podobał. Nie ma się co czepiać ze za bardzo bajkowy (przecież pierwsza część gry też taka była, dopiero w drugiej był mroczny klimat ^^).A jeśli chodzi o fabułę dobrze że różni się od tej w grze większość "graczy" to się chyba spodziewa zobaczyć na ekranach kin napisu "LOADING" i porównują filmy na podstawie gier bezpośrednio do nich (tych gier ^^) a przecież to nie chodzi o to żeby zrobić klona gry i "toćka w toćke" zerżnąć z niej wszystko. Mi się wydaje że takie filmy powinny zawierać charakterystyczne, rozpoznawalne cechy danej gry czy nawet całej serii (Co w filmie POP i nie tylko w nim według mnie było). Takie filmy przedstawiają znajomą tematykę w trochę inny (zaskakujący) sposób.
A film polecam.
Czyli wygląda na to że tradycyjnie - dobra gra, kiepski film :/ A chciałem na to iść... Ja nie wiem, jak oni to robią że nawet gry z doskonałym scenariuszem, kończą jako mało udane potworki. PoP - trudno, nawet gra nie miała zbyt dobrej fabuły, ale jak można było położyć Hitmana czy Maxa Payne'a ?!? Aż się boję, co wyjdzie z filmu Gears of War czy Bioshocka...
Pewnie dlatego że filmowcy słysząc gra, myślą sobie - targetem muszą być dzieci! (bo wszyscy gracze to dzieci). Czyli odpada mroczna, dorosła fabuła, ciężki klimat, rozterki moralne, niejednoznaczni, interesujący bohaterowie... Co zostaje? Efekty (baaaardzo dużo), szczątkowa, przewidywalna i rzadko spójna historia, "cool" bohaterowie (żeby dziecko miało nowego idola) - a wszystko to polane sosem przesadnej dosłowności, łopatologicznie wyłożone i 10 razy wytłumaczone, żeby 12 latek się połapał...
Jutro idę na seans wiec sam ocenie, ale chętnie przeczytałem;D
Panowie GOL'owicze, z ciekawości - gdzie chodzicie? :P Multikino przy Krokusie, CC w Bonarce, Galerii Kazimierz, Plazie?
Byłem, zobaczyłem xD. Film dobry może nie jakiś wyjątkowy ale nie żałuje, że poszedłem.
to jest jakaś kpina film nie ma nic kompletnie nic wspólnego z grą oprócz sztyletu
powtarzanie w kółko dastanie to dastanie tamto jest tak głupie że szkoda gadać moim zdaniem gra miała dobrą fabułę na film i nie trzeba było jej zmieniać o 180 stopni nie polecam filmu fanom gry
inny mogą pójść na to moim zdaniem przeciętne kino akcji z dużym plusem za humor
Ten film to obraza dla PoP'a spodziewałem się mrocznego filmu, a dostałem bajeczke dla przedszkolaków z gry jest persja, sztylet, klepsydra i cofanie czasu i tutaj się kończy powiązanie z grą, a duszy wojownika nie mają jak zrobić co mnie w sumie cieszy bo wszystko się kończy się happy nie pozostawiając żadnego wątku do pociągnięcia.
Lothers
Robin Hood, z PoP'a zrobili bajeczke dla dzieci
MI SIĘ FILM BARDZO BARDZO PODOBAŁ ALE JAKO BARDZO DOBRY FILM PRZYGODOWY A NIE ADAPTACJA GRY.
Jachoś- a ja cię rozczaruje bo według mnie na 80% jako kontunuacje zrobią "Zapomniane Piaski"
mnie film się bardzo podoba jest świetny
PS scenariusz współtworzy Mechner więc fim nie może być mroczny co wg mnie jest zaletą bo to co zrobono w Duszy Wojownika ewidentnie nie pasuje do cylku
uważam, że wytykanie "piaskom czasu" braku mrocznego klimatu to niezwykła głupota. Przecież to jest film luźno oparty na grze PoP - Sands of time, która właśnie była bajkowa i poza złośliwym charakterem księcia nie było w niej nic "mrocznego".
Kompletnie nie zgadzam się z recenzją, film był świetny i bardzo mile mnie zaskoczył. Fabularnie nie jest to jakaś perełka, ale to zdecydowanie najlepszy film na podstawie gry jaki dotychczas wyszedł. To, co urzekło mnie najbardziej to klimacik, fajna muzyczka, wszystko to jakoś tak bardzo umiejętnie się poskładało.
Film jak dla mnie ma 3 minusy. Po pierwsze - nie pasował mi aktor grający Dastana, facet ma typowo "amerykańską twarz";).
Drugi minus jest powiązany z pierwszym, mianowicie - większość bohaterów czy to głównych czy pobocznych w ogóle nie pasuje do "perskiego" klimatu. Większość z nich to tacy rasowi amerykanie. Uroda Taminy zaś pasuje, ale już jej czysty, chyba australijski, akcent strasznie nie pasuje do całego filmu. Wg. powinni byli zatrudnić możliwie jak najwięcej arabów, albo chociaż ludzi o ciemnej karnacji skóry.
Ostatni minus to ilość dowcipów na minutę;) Zdecydowanie za dużo było w tym filmie żartów, to też mi się kojarzy właśnie z amerykańskim stylem, czyli - wszyscy wokół umierają, a główny bohater z uśmiechem na twarzy rzuca dowcipami na prawo i lewo niczym duke nukem;) Dowcipy to bez wątpienia największa wada tego filmu.
Mimo wszystko jednak - muzyka, stroje, scenerie, efekty, klimacik - wszystko to w tym filmie jest na świetnym poziomie. W dodatku fabuła też jak dla mnie była fajna, okroili oryginalne piaski czasu i to mocno, ale jednak zachowali sporo odwołań do gry co mi jako graczowi bardzo się spodobało. Nie mamy bowiem tutaj do czynienia z taką kichą jaką uczyniono filmowego residenta.
Osobiście polecam olać tą recenzję i pójść do kina. Film na pewno jest wart tych 14 zł na bilet (jak coś to w heliosie we wtorki chyba wszedzie jest taka promocja).