ta a w holandii mają swoją partię pedofilów.. i próbują zalegalizowac sex z niel,etnimi.. o jest chore.. A swoją drogą to nieźle z tymi piratami :)
I bardzo dobrze. Może teraz ludzie otworzą oczy i uszy na alternatywny sposób dystrybucji dóbr intelektualnych. Koniec z propagandą wielkich koncernów fonograficznych/programistycznych/filmowych.
Swoją droga autor idealnie wpisuje się w nurt "prawomyślny" i powtarza zwykłą bzdurę porównując "piractwo" intelektualne do morderstwa czy kradzieży samochodów. Proponuję potępić gutenberga i każdy zakon i wydawnictwo którzy "pracą" biblię...
w Holandii to na pewno maja ale partie wolno rozprowadzania narkotyków :DD
1 strony to może nawet i dobrze ze się dostali może dzięki temu w EU nie badziewi wykorzystywane zabezpieczenie DRM ??
Nie ważne ile i co zwojują. Teraz mają dostęp z pierwszej ręki do wszystkich bzdur, jakie PE może w tej kadencji próbować uchwalić i to jeszcze PRZED faktem. A to więcej niż wiele wbrew pozorom.
DanuelX powiedz geniuszu czym kradzież samochodu różni się od kradzieży intelektualnej (jak to nazwałeś)? Niczym! Różnica jest taka, że samochód istnieje fizycznie i to jest cały problem. Może soft, muza itp. powinna być rozprowadzana w postaci cartridge'ów? Wtedy na pewno dużo by się zmieniło (w końcu ginęłoby coś fizycznego).
DanuelX powiedz geniuszu czym kradzież samochodu różni się od kradzieży intelektualnej (jak to nazwałeś)? Niczym! Różnica jest taka, że samochód istnieje fizycznie i to jest cały problem. Może soft, muza itp. powinna być rozprowadzana w postaci cartridge'ów? Wtedy na pewno dużo by się zmieniło (w końcu ginęłoby coś fizycznego).
Nie męcz się, ci idioci i tak nigdy nie zrozumieją.
Oj jacy ci ludzie sa madrzy. Wlasnie dwom osobom 'powiedzmy ze zlodziejom' ufundowali 5 lat miesiecznego wynagrodzenia idacego w.. w cholere kasy. :P Brawa. Guzik tam zrobia, wyczuli mozliwosc zarobienia i skorzystali.
hmmm no tak, problem jest tego typu, że mamy tutaj do czynienia z kradzieżą czegoś intelektualnego. Ale... nie do końca, bo nośniki CD/DVD istnieją, a nikt ich NIE KRADNIE.
Czujecie różnice? A jesli nadal np. TobiAlex uważasz ściąganie plików za kradzież, to powiedz, jaka jest różnica (geniuszu) między kradzieżą nośników CD (i np. sprzedawaniem ich) a udostępnianiem innym muzyki przy jednoczesnym ściąganiu od nich ich zbiorów?
W ogóle zakażmy produkcji Nikee czy Adidosa, to też kradzież "intelektualnego" pomysłu :D Tutaj nic nie podrabiamy, sprzedajemy, tylko "pożyczamy" od innych :-P Podobnie z ksero - broń Panie kserować jakiekolwiek książki!!!!!!!
Nie wiążę z tym żadnych nadzieji na poprawę sytacji konsumenta, ale kto wie może coś zdziałają. Może dojdzie do czegoś takiego, że jak ktoś wypuści crapa to bedzie musiał przyjąć zwrot.
Bzyk dokładnie.
Idąc za przykładem z samochodem - gdyby go przyrównać do kradzieży samochodu to musiał bym:
a) pożyczyć samochód z wypożyczalni/od znajomego
b) zrobić sobie jego schemat
c) pójść do innego znajomego i wyciąć karoserię z blachy, stworzyć silnik, podwozie układ jezdny wszystko zmontować
Przykład z ksero bardzo dobry - od strony prawnej to to samo co piractwo komputerowe. Idąc dalej należy zakazać puszczania muzyki tak głośnej żeby słyszała ją inna osoba czy też nucenia muzyki idąc ulicą. Nie mówiąc o zakazie recytacji wierszy np takiego Pana Tadeusza - przecież to kradzież i należy wymyślić coś samemu...
TobiAlex---> nawet w poście za prawem autorskim (w kształcie forsowanym przez lobby producentów i dystrybutorów) podajesz różnice między tzw. własnością intelektualną i "tradycyjną". Czy potrzeba ci więc coś udowadniać geniuszu skoro argumenty zastępujesz obelgami?
Azerath--->kolejna argumentacja na poziomie
uQuad--->rozumiem, że pozostali kandydaci będą pracować charytatywnie?
Podoba mi się ta grupka osób na golu która zawsze mówi o piractwie jak o największym możliwym złu, twierdząc, że w życiu nic nie ściągali bo uważają to za zbrodnie a pewnie sami np korzystają z pirackiego windowsa lub jakiegoś programu którego do czegoś potrzebują.
Partia piratów nie zamierza sprawić, że każdy będzie mógł sobie za darmo ściągać najnowsze filmy przed premierą czy bez problemu wszystkie najnowsze gry.
Polecam chociażby poczytać sobie o sławnym pakiecie telekomunikacyjnym dzięki któremu operatorzy mogli by odcinać osoby od internetu na podstawie decyzji jakieś organizacji (a nie sądu), blokować wybrane usługi czy dostęp do określonych stron.
Pozatym wsród większych producentów panuje obecnie moda na promowanie tzw "zamkniętych formatów" które służą np do zaszywania zabezpieczeń DRM na które wszyscy narzekają i co uniemożliwia tworzenie żadnego alternatywnego oprogramowania czy nawet odpowiednika na inny system typu linux.
Nie wiążę z tym żadnych nadzieji na poprawę sytacji konsumenta, ale kto wie może coś zdziałają. Może dojdzie do czegoś takiego, że jak ktoś wypuści crapa to bedzie musiał przyjąć zwrot.
Czyli chodzisz tylko w super markowych ubraniach po 300 zł., jeździsz w super autach i umawiasz się z Penelope Cruz czy jakimiś supermodelkami, reszta to przecież crap.
DanuelX - jeżeli jesteś taki mądry to sam zapierdzielaj z 60 kolegami przez 2 lata, płacąc wszystkie rachunki, kupując wszystkim komputery po 16 tyś. zł. za sztukę, itd.
Azerath--->kolejna argumentacja na poziomie
Ja już kiedyś wystarczająco argumentowałem i jedyne co osiągnąłem to dojrzenie racji, którą zawarłem w poprzednim poście.
Nie uważam, że piractwo to największe zło tego świata, ale piraci w przeciwieństwie do innych "złych" z tego świata uparcie twierdzą, że dobrze robi i inaczej robić się nie da. Tak jest najłatwiej.
Piracenie jest złe, ok, ale niesamowicie śmieszą mnie analogie przytaczane np. przez smugglera w stylu "jeśli widzisz na ulicy otwarty samochód to też wsiądziesz i odjedziesz?".
Otóż, jeśli ukradnę komuś auto, to on TRACI PIENIĄDZE, a ja je zyskuje. Natomiast, jeśli ściągnę pirata, to ja zyskuje, a producent nie traci - tyle pieniędzy ile miał, tyle ma. Czy więc "potajemnie zabieram cudzą własność"? (definicja kradzieży za sjp) Nie, po prostu robię sobie kopię, a jedyne co zabieram producentowi to MOŻLIWOŚĆ zysku.
axel1 >> to co pisze smuggler, podziel przez 10 albo 20 :) To tak, jak słuchanie mocherowych beretów. Zresztą, smuggler musi tak pisać, bo pracuje w gazecie o grach - wyobraź sobie co by było, gdyby on albo tutaj Soul popierali otwarcie piractwo :)
Piracenie jest złe, ok, ale niesamowicie śmieszą mnie analogie przytaczane np. przez smugglera w stylu "jeśli widzisz na ulicy otwarty samochód to też wsiądziesz i odjedziesz?".
Otóż, jeśli ukradnę komuś auto, to on TRACI PIENIĄDZE, a ja je zyskuje. Natomiast, jeśli ściągnę pirata, to ja zyskuje, a producent nie traci - tyle pieniędzy ile miał, tyle ma. Czy więc "potajemnie zabieram cudzą własność"? (definicja kradzieży za sjp) Nie, po prostu robię sobie kopię, a jedyne co zabieram producentowi to MOŻLIWOŚĆ zysku.
Jeżeli twórcy chcą, żeby za ich produkt zapłacić to tak ma być. Oni stworzyli i mają pełne do tego prawo. Dlaczego my, gracze kupujący oryginały mamy płacić za takich darmozjadów, którzy twierdzą, ze jedynymi ofiarami są oni sami. Poza tym w kwestii kradzieży gier chodzi głównie o licencję na wykorzystywanie danego softu.
EDIT:
axel1 >> to co pisze smuggler, podziel przez 10 albo 20 :) To tak, jak słuchanie mocherowych beretów. Zresztą, smuggler musi tak pisać, bo pracuje w gazecie o grach - wyobraź sobie co by było, gdyby on albo tutaj Soul popierali otwarcie piractwo :)
To, że Smuggler pracuje w CZASOPIŚMIE, albo Soul jest adminem forum nic nie zmienia. Ich zdanie jest ich własnym wyborem. Zresztą kiedyś w CDA był tekst, w którym jeden redaktor, który był za piractwem kłócił się z innym redaktorem, który był przeciwko piractwu - także to, że ktoś gdzieś pracuje wcale nic nie oznacza.
"Jeżeli twórcy chcą, żeby za ich produkt zapłacić to tak ma być. Oni stworzyli i mają pełne do tego prawo. Dlaczego my, gracze kupujący oryginały mamy płacić za takich darmozjadów, którzy twierdzą, ze jedynymi ofiarami są oni sami."
dlatego będąc w empiku nie krzyczę na Panią/Pana sprzedawcę "daj mi tę grę za darmo!". Natomiast jeśli będę u kuzyna, który już kupił grę, to chętnie ją od niego pożyczę (i juz jej nie kupię).
A tak w ogóle to w gry nie gram już od 5ciu lat - podałem tylko przykład.
"To, że Smuggler pracuje w CZASOPIŚMIE, albo Soul jest adminem forum nic nie zmienia. Ich zdanie jest ich własnym wyborem. Zresztą kiedyś w CDA był tekst, w którym jeden redaktor za piractwem kłócił się z innym redaktorem, który jest przeciwko piractwo - także to, że ktos gdzieś pracuje wcale nic nie oznacza." - hmmm jakby Ci to poooowiedzieć: zatrudnij się w CDA i głoś otwarcie, że piractwo nie jest takie złe. Masz większe szanse na wypad z baru :) szy an sy ee - czaisz? :D
Ciekaw jestem tak btw czy ktoś spowiadał się z forumowiczów z grzechu piractwa: "prosze księdza, ściągam muzykę z internetu, żałuję szczerze :((( "
hmmm jakby Ci to poooowiedzieć: zatrudnij się w CDA i głoś otwarcie, że piractwo nie jest takie złe. Masz większe szanse na wypad z baru :) szy an sy ee - czaisz? :D
Idąc za twoim przykładem - jak myślisz, dlaczego tak by się stało? Dlatego, że to ( piractwo ) jest złe! To tak jakby pedofil zatrudnił się w przedszkolu, a tak poza tym on nie wyrządza żadnej fizycznej ( stałej ) krzywdy - ofiara dalej jest taką jaką była, więc przestępstwa nie ma, tak?
Azerath > nie, to Ty powiedziałeś że jest złe. Ja miałem bardziej na myśli konflikt interesów, protesty wydawnictw, które podsyłają np gierki do redakcji... poza tym ten przykład z otwartym samochodem jest idiotyczny jak na człowieka po 30stce, więc zakładam, że ot tak sobie to napisał, bo wątpię, by świadomie do końca to zrobił :)
Azerath--->
A mnie wkurzają wszelkie skrajności. Tak samo wk....wia mnie człowiek mówiący, że nie kupuje gier bo może mieć je za free z internetu jak producent, mówiący że mogę zainstalować sobie jego produkt na jednym komputerze i tylko trzy razy. Dodatkowo załaduje mi do niego kupę zabezpieczeń, przez które za każdym razem, gdy zmieniam jakiś podzespół w swoim komputerze muszę go prosić o ponowną aktywację, a po bankructwie lub zakończeniu działalności dystrybutora zakupiony produkt będę mógł wyrzucić na śmietnik. Najchętniej zablokowałby mi też możliwość legalnego zbycia nabytej przeze mnie "własności intelektualnej", kiedy nie będę już z niej korzystał lub mi się znudzi. Wkurza mnie, że dystrybutor czy producent "własności intelektualnej" nie odpowiada za jej jakość czy nawet zgodność z deklarowanym na opakowaniu środowiskiem pracy (będzie patch albo nie będzie). Wkurza mnie, że do postaci wykreowanej w 1926 roku (Kubuś Puchatek), ktoś może posiadać prawa autorskie i zastrzec go jako znak towarowy.
To są dwie skrajności i tak się składa, że jak do tej pory tylko jedna strona miała możliwość współtworzenia prawa. Skutkiem tego są coraz bardziej absurdalne przepisy i restrykcje. Inicjatywy takie jak Partia Piratów nie mają na celu dawania wszystkim, wszystkiego za darmo. Chodzi o wypracowanie rozsądnego kompromisu i o wzięcie w ochronę również konsumenta. Chodzi o głos drugiej strony, który do tej pory nie był w ogóle słyszalny czy brany pod uwagę. A to przecież prawo jest dla ludzi a nie ludzie dla prawa.
edit:
DogGhost-->
Szwedzi pokazali, że jak się chce to można. Że nie dadzą sobie wciskać dowolnej ciemnoty. PP dostała procentowo więcej głosów niż PSL w Polsce. Szwedzi udowodnili, że rozumieją jak ważnym elementem rzeczywistości w której żyjemy są nowe media takie jak internet. Powiedz Chińczykom, że wolność słowa czy swobodny przepływ informacji nie jest czymś o co warto walczyć lub o czym nie warto dyskutować. Z takim podejściem to sam niedługo możesz obudzić się w drugim Pekinie.
Śmiech na sali - i tak nikt się nie będzie z nimi liczył. A o polityce i sprawach gospodarczych itp na pewno mają ogromne pojęcie LOL Tylko się Szwedzi ośmieszyli.
Za to nasi wyslannicy przede wszytkim z pisu maja wielkie pojecie o polityce i o sprawach gospodarczych. Wole piratow ze szwecji.
Ludzie na nich głosują oni mają kase i tak to jest z debilami...
Partia Piratów, walcząca między innymi o ochronę prywatności użytkowników i możliwość swobodnego dzielenia się plikami w sieci
Auto newsa zapomniał chyba dodać, że chodzi o swobodne dzielenei się cudzymi plikami.
Dobrze, że u nas Libertas nie zdobył większego poparcioa, bo mają podobne poglądy to tej partii złodziei. Mma nadzieję, że tych prau (dwóch, moe trzech?) ludzi o nich nie zdziaął nic w Parlamencie Europejskim, który (patrz sprawa Pakietu Telekomunikacyjnego,c zy jakoś tak) jeśli chodzi o piractwo idzie w troszkę innym kierunku.
ostatnio czytalem artukul(nie pamietam niestety gdzie) w ktorym autor opisal przypadek procesu sadowego wlasnie o piracenie.w akcie oskarzenia zarzutem byla kradziez, natomiast wg prawa kradziez jest to spowodowanie straty materialnej u pokrzywdzonego.w wyniku piracenia tworca nie traci,lecz nie zarabia.czyli z konta tworcy nic nie ubywa.ukrasc gre to mozna ze sklepu.
mowicie o samochodach??hehe zabawne.kradziez samochodu mozna przyrownac tylko i wylacznie do kradziezy gry ze sklepu lub od jakiegos czlowieka.natomiast sciaganie gry z netu jest tym samym co sciaganie projektu samochodu.chinski koncern samochodowy zostal oskarzony o produkowanie samochodow blizniaczo podobnych do BMW,natomiast budowanie repliki samochodu nie jest juz scigane przez prawo.i wlasnie budowanie repliki samochodu na wlasny uzytek mozna porownac do sciagniecia gry i uzywania jej na wlasny uzytek
ps."walcząca między innymi o ochronę prywatności użytkowników i możliwość swobodnego dzielenia się plikami w sieci " swobodne dzielenie sie plikami w sieci jest jak najbardziej legalne i nazywa sie P2P, natomiast dzielenie sie plikami ograniczonymi prawami autorskimi juz nie
Niewielu z nas (na szczęście) kradnie prawdziwe samochody, żebrze, czy zabija na zlecenie. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w przypadku ściągania plików.
Czyli wygląda na to, że w tym roku ukradłem około piętnastu samochodów, wyżebrałem pod kilkoma kościołami dobre 500 złotych, a na zlecenie za grubą kasę zabiłem paru typa. :D
Jestem prawdziwym piratem.
Chciałbym zobaczyć biblioteki muzyczne tych wszystkich obrońców tak uciemiężanych developerów i wydawców. Bo przecież wiadomo, ze ściąganie gier jest be, ale muzyka i filmy z torrentów to już dla Was chleb powszedni?
Efekt będzie raczej przeciwny do zamierzonego - która europejska partia chciałaby głosować tak samo jak partia piratów ?! W ten sposób raczej pogorszą sytuację graczy i internautów, a nie poprawią...
Partia piratów w Parlamencie :/ chyba nie trzeba pisać więcej starczy sam nagłówek
DogGhost --> zapewne tak samo, jak nikt nie zaryzykuje głosowania tak jak partie chłopskie ze strachu przed obciachem. Bezsensowny argument, hmm?
Wyobraźmy sobie idealny świat bez piractwa. Panowie mający gdzieś rozwój komputerów, gier, muzyki, filmów zarabiający tysiące dolarów miesięcznie tak jak teraz dyktują co ma się produkować a co nie. Przykładowa gra przed premierą okraszona jest bogatą kampanią reklamową w której mowa o rewolucyjnych zmianach, producenci nie skąpią również na recenzentów do kieszeni których płynie szeroka rzeka $. w dniu premiery szczęśliwy kupiec instaluje grę (podczas której wymagane jest powiązanie jego wersji gry z jego DNA) podpisuje umowę gdzie pod karą więzienia zrzeka się prawa jakiegokolwiek odstępowania egzemplarza gry komukolwiek. Po wielu przejściach w końcu zainstalował i odpalił i okazało się... że gra przypomina PacMana z c64. Rozżalony pisze na forach portali growych a tam moderator i recenzenci odpisują że przecież recenzja to "osobiste i subiektywne odczucia recenzenta". Po kilku miesiącach gracz dostaje wezwanie do sądu (jego IP zostało przekazane wraz z innymi danymi do producentów gry) pod zarzutem bezprawnego wykorzystywanie wartości intelektualnej w postaci tytułu gry jak i zniesławienia gdyż gracz krytykował bezpodstawnie grę.
Straszne i nierealne? Nie całkiem, dzisiaj każdy yupi wie że na grach robi się niezłe pieniądze i dużymi firmami żądzą panowie w garniakach po ekonomii. Mówi się że to piractwo niszczy gry. Ja twierdze żę gry niszczą szefowie wielkich firm. To im zależy na prostych, powtarzalnych, nie możliwych do odsprzedawania, nudzących/kończących się po kilku godzinach grania gier. Piractwo w bogatych krajach pozwala na obejrzenie sobie produktu przed jego zakupem i nie dawania się robić w dojną krowę.
Inną ciekawą sprawą na którą niewielu zwróciło uwagę jest to że Szwecja to bardzo bogaty kraj i ludzie nie głosowali tam na PP ze względów finansowych. Oni są już na tyle bogatą demokracją(albo są to ludzie na tyle dorośli) że rozumieją ile warta jest wolność
--->> TobiAlex: "DanuelX powiedz geniuszu czym kradzież samochodu różni się od kradzieży intelektualnej" - różnica jest zasadnicza, a mianowicie jak ja Ci podpie ... samochód to Ty go nie masz, a ja go mam. Gdy zaś pociągnę od Ciebie tzw. "własność intelektualną" to masz ją Ty, ja również ją mam i ma ją jeszcze kilkadziesiąt/kilkaset osób z nią związanych po drodze. Termin "kradzież" średnio więc pasuje do procederu "ciągania własności intelektualnej" :) ...
Do tych, co uważają piractwo za największe zło tego świata: nie uważacie, że to, co robi na przykład EA z Simsami lub seriami sportowymi, to jest rozbój w biały dzień. Sprzedają właściwie ten sam produkt pod inną nazwą z niewielkimi poprawkami, które inne firmy umieściłyby w darmowym patchu, i jeszcze chcą za to grube pieniądze. To jest skandal i prawie kradzież. Uważam, że w przypadku takiego World of Goo można mówić o własności intelektualnej i moim zdaniem ta gra warta jest więcej niż te 20 zł. Ale w przypadku Simsów albo FIFY? To przecież jest mechaniczne wstawianie nowych mebli i gadżetów, albo prosta aktualizacja składów. To nie wymaga żadnego intelektu. Piractwo jest, nie twierdzę, że dobrą, ale jest odpowiedzią na wyzysk wielkich korporacji. Bo jak inaczej nazwać wyłudzanie od ludzi pieniędzy za to, by mogli zobaczyć zakończenie swojej zakupionej i ukończonej gry? Tak, chodzi mi o ostatni wybryk Ubisoftu z Prince of Persia. Myślcie ludzie i nie dajcie się szantażować!
Do tych, co uważają, że piractwo nie jest wcale takie złe: ostatnio słyszałem, że karalne jest umieszczanie plików w necie, a nie ich pobieranie. Za to całkowicie legalna jest podobno (pewnie tylko na razie) technologia p2m.
Ha może i nic sami nie uchwalą ale będą mieli szanse powstrzymać coraz to bardziej niebezpieczne(idiotyczne) zapędy PE dotyczące internetu(niekoniecznie wymierzone w piractwo). Ja rozumiem że piractwo to w pewnym stopniu kradzież ale w momencie gdy nikt na nim nie zarabia trudno jest je jednoznacznie zdefiniować (czekam na wspaniałe porównania do kradzierzy mojej lodówki :) ) Ale prawda jest taka że większość "piratów" na codzień jest normalnymi konsumentami a gdyby każdy zaprzestał piractwa to zyskały by na tym jedynie wielkie koncerny i producenci najpopularniejszych produktów a prawdopodobnie najgorzej wyszli by na tym producenci niezależni.
Dobre . Niezle rzezniki !
Niektórzy twierdzą że przez piratów twórcy oprogramowania nie tracą.
A spójrzcie tak: studio produkujące oprogramowanie musi kupić sprzęt, opłacić programistów, panią sprzątaczkę, wynajem biura itd. To są konkretne realne pieniądze które firma inwestuje. Po wydaniu 99% użytkowników ściąga program z sieci i koszty się nie zwracają. W tym momencie producent stracił konkretne pieniądze które istniały materialnie. Czy taka argumentacja do Was trafia?
Zresztą napiszcie książkę i po dwóch latach pracy zanieście ją do wydawcy a on powie że tego nie wyda bo zaraz i tak będzie w necie za darmo. Wtedy jesteście dwa lata waszej pracy do tyłu i czy będziecie zadowoleni?
Mam nadzieję że większość debili zrozumie w końcu że wartość intelektualna to taka sama wartość jak każda inna i nie potrzeba tu porównywać do samochodu. Jak idziecie do kina to płacicie bilet, jak kupujecie książkę to kosztuje więcej niż koszt papieru i druku, tak samo z oprogramowaniem bo tutaj też ktoś poświęcił swój czas i dużo wysiłku aby coś stworzyć.
Skłamałbym gdybym powiedział że nie spiraciłem niczego ale staram się już kupować tylko oryginalne oprogramowanie bo szanuję pracę innych.
SebaOnePL ---> 99% użytkowników ściąga program z sieci
Ot i jeden z przykładów prania mózgu. Kalkulacje strat koncernów są z d...py wzięte. Potencjalnych strat spowodowanych przez piractwo nie da się oszacować z jakimkolwiek obliczalnym błędem. Ba, nawet się tego nie próbuje robić - wszak 99% procent tak pięknie wygląda w statystykach, prawda?
Znam wiele osób które ściągają coś a potem legalnie kupują. Sam ściągałem rzeczy, które już zwyczajnie posiadałem (legalnie nabyte). Zamiast bujać się z płytkami, wolę zrzucony obraz. Czasem prościej jest coś pociągnąć z netu niż bawić się w rozgryzanie g...wnianych zabezpieczeń, które uniemożliwiają mi, bądź utrudniają... i tu jest dopiero jazda - niezgodnie z polskim prawem, wykonanie kopi legalnie zakupionego produktu.
Kupuję oryginały i jednocześnie często jestem w statystykach piractwa. Przykłady? Proszę bardzo: Jestem posiadaczem oryginalnej wersji np. World of Goo, Puzzle Quest, HOMM3 czy Planescape Torment. Dwie ostatnie zakupione nawet dwukrotnie - w premierze i późniejszej reedycji bo płytki zwyczajnie już wołały o pomstę do nieba (znowu sajgon - zapłaciłem dwukrotnie za ten sam ciąg zerojedynkowy, wszak wiadomo że własność intelektualna jak każda inna ruchomość starzeje się i zużywa :). Jednocześnie całkiem niedawno ściągnąłem wszystkie ww. gry z torrentów bo zwyczajnie zachciało mi się pograć na przenośnym netbooku (nieposiadającym napędu optycznego) a na pieprzenie się z samodzielnym robieniem obrazów zwyczajnie nie miałem ochoty. No i co z tego? Ano to, że jestem w statystykach strat jakie wydawcy ponieśli z powodu piractwa a znalazłem się tam bo chciałem skorzystać z przysługującego mi w Polsce prawa do sporządzenia kopi bezpieczeństwa, legalnie nabytej "własności intelektualnej".
Szczerze mówiąc to właśnie po czym oblicza się straty ? To, że ktoś pobierze program/grę NIE OZNACZA że by ją kupił... Najczęściej ściąga się z ciekawości... Teraz mogę powiedzieć z czystym sercem że też wolę do oryginałów skorzystać z No-CD albo cracka bo chociażby nie chce mi się skakać co kilka minut po płytę... A stosowanie zabezpieczeń nie powinno być dozwolone.... W końcu łamie to prawo tak samo jak wrzucenie No-CD także nie można się o to czepiać... Jak wygląda sprawa z pożyczeniem gry ?? Ktoś sobie zainstaluje, wrzuci cracka i co można powiedzieć ?? Wtedy mamy korzyść podwójną :P Albo jak ktoś pożyczy, skończy i odda to jak to traktować :D
a tak jeszcze zeby podsumowac temacik to:
Blizzard nie boi sie piratow i mowili o tym nie raz, nie dwa.dlaczego?bo sa pewni swietnosci swoich produktow i nie musza sie bac piratow bo piraci ich kochaja i kupuja gry.dobry produkt jak np ostatni prince of persia nie mial zadnych zabezpieczen a sprzedali mnostwo legalnych kopii.dlaczego??bo gowna sie sciaga a kupuje sie gry.
Człowiek się tylko zastanawia, czemu jeszcze biblioteki stoją i nie pozamykano ich za kradzież intelektualną? Przecież przychodzi tam, nie bójmy się tego słowa - złodziej i kradnie wartość intelektualną całkowicie za darmo! Ani autor ani dystrybutor nic nie zarabiają na tym, że sobie taki zwyrodnialec pożyczy książkę i ją przeczyta...
relax ,komnetarz gry online dosc przesadzony.proponowalbym cos poczytac o tej partii a potem porownywac do parti mordercow i podobne , egzaltowane texty rodem z pamietnika 13 letniej panienki.
Powiem tak kupno gry jedynie na podstawie tego co piszą w "fachowych portalach o grach" jest czystą głupotą. Już widzę jak bym był wnerwiony kupując Assesin creda, fallouta3 czy mass efecta po tym jakie ohy i ahy przeczytałem - gry które nie przeżyły nawet godzine starcia z twardą rzeczywistością
Dla mnie odpowiedź jest prosta na piractwo.
Kim jesteśmy ? Jesteśmy graczami.
W co gramy ? W gry
Kto robi gry ? Developer np. Infinity Ward
ZA co robią grę ? Za pieniądze ?
Skąd zdobywają gotówkę na finansowanie swojej gry ? Ze sprzedaży gry.
Kupując grę -pomagasz w tworzeniu następnych, piracąc olewasz i masz w dupie czy znowu będziesz mógł pograć w coś dobrego w przyszłości.
Nie można też marginalizować też pewnych spraw. Jeśli ktoś twierdzi że gra w piraty by przetestować to już jest jakiś plus jeśli na prawdę przetestuje spodoba mu się i kupi bo np. ma ograniczony budżet i musi liczyć każdą złotówkę. Ale osoba która tylko ssa piraty nie dając nic w zamian jest najgorszym *****m dla reszty graczy.
Ktoś już przytaczał to ale powtórzę. Robię coś przez np. dwa lata mojego życia. Ja temu poświęciłem czas ja to zrobiłem i beze mnie nie było by tego. I ja mam pełne prawo robić z tym co mi się żywnie podoba. Chce za to kasy to płaćcie jeśli wam się podoba.
Argument o fizyczności produktu jest najgorszym argumentem jaki słyszałem. Jeśli ktoś tego nie rozumie że to koszt wyprodukowania się liczy w cenie produktu najbardziej to jest po prostu głupi i niedorosły. To czy jakaś firma wydaje kase na opakowanie i koła z gumy czy za informatyka i tonę pizzy rocznie jest równoznaczne.
Zresztą na poparcie moich słów najlepszym będzie przedstawienie obecnie rynku PC i gier z nim związanych.
Co było 10 lat temu a co jest teraz. 10 Lat temu gdy p2p i inne źródła nie były jeszcze tak popularne wychodziła całą masa gier wysokobudżetowych exclusywnych na PC a teraz co ?
No co jest ? Pytam się. Komputerów zdolnych uruchomić nową grę jest tak mało ? :> Ilu graczy jest aktywnych na świecie na PC ? 100 milionów ? MAŁO ! i mówię tu głównie o hardcorowych graczach. No i teraz wychodzi taka gra i co ? NA xsie sprzedanych kopii 4 miliony na ps3 4 miliony a na pc ledwo co dociąga milion... Gdzie tu logika ? I kogo to wina ?
Największe hity na pc to teraz gry z konsol przeważnie z okresem czekania na ich porty. Gdyby na pc nie byłoby takiego piractwa to PC miałby więcej uwagi i tak będzie już zostanie póki nie będzie całkowicie wprowadzonego systemu drm wraz z tylko dystrybucją elektroniczną albo coś na kształt ONLIVE i wtedy papa mody fallouta nowe darmo mapki itd. Dzięki wielkie drodzy koledzy którzy twierdzicie że piracenie jest ok .
T tak jak z hippisami make love everybody szkoda tylko że ktoś musi wyprodukować najpierw benzynę za którą zatankujesz swojego ogórka a potem kupisz cośw markecie do jedzenia a fakt też tam za darmo się nie znalazło.. i posłuchasz swoich ulubionych wolnościowych kawałków na płycie cd albo magnetofonowej.. czekaj tez jakiś japończyk musiał się naharować by to zrobić.
Fajne jest myślenie wolnościowe w aspekcie rzeczy ale to nigdy nie wypaliło i tylko zaszkodziło.
"Ktoś już przytaczał to ale powtórzę. Robię coś przez np. dwa lata mojego życia. Ja temu poświęciłem czas ja to zrobiłem i beze mnie nie było by tego. I ja mam pełne prawo robić z tym co mi się żywnie podoba. Chce za to kasy to płaćcie jeśli wam się podoba."
Nikt nie ma prawa zmuszać kogokolwiek do pójścia do sklepu i zapłacenia za coś, czego nie chce. Kapujesz?
Pożyczanie gier od znajomego, czytanie książek w bibliotece, kserowanie - dla mnie tożsame jest to z pobraniem pliku z internetu, który po kilku(nastu) godzinach najczęściej ląduje w koszu.
Wydawnictwa piętnują publikowanie wersji elektronicznych np. na p2p swoich książek - natomiast taką książkę bez problemu skserujesz, ale pewnie tylko dlatego, że KTOŚ na tym zarobi (na pewno nie wydawca)
@ Bzyk
Zgadza się tylko dlaczego wtedy ściągasz jak cie nie zmuszam do tego ? To działa w obie strony. Poza tym pożyczanie nie działa na tej samej zasadzie. Pożyczasz płytę z tekkenem na ps2 to twój kumpel nie pogra wtedy, a ściągając nie pożyczasz od nikogo to raz dwa twój kumpel też może pograć to dwa.
Perkel : popadasz powoli w paranoję - Ty mnie nie zmuszasz, ja ściągam bo tak chcę. Ja nie kupuję gry, bo tak chcę. Nie robię coś, bo ktoś mnie zmusza - przynajmniej nie muszę tego robić wbrew sobie. A kumpel pogra w tekkena, bo sobie zrobił kopię (ma do tego prawo), ale i tak z niej nie korzysta, bo gra mu się znudziła. A Marek z Gdyni w ogóle nie gra, ale dostał od kogoś obraz płyty i udostępnia innym, bo oni mu udostępniają coś innego.
Gdyby mógł skopiować swój samochód, to zrobiłby to i rozdał te kopie innym, ale nikt jeszcze nie wymyślił powielacza samochodu. Co innego z ksero książki czy też kopią albumu muzycznego. Kopie gry też mają miejsce, ale nie powinny być sprzedawane, bo zarabiać na oryginalnej grze ma tylko producent/wydawca. Dobrze, że nie ma Tekkona albo GTO IV, tak jak adidosy czy hugo basy - chociaż może kiedys i gry będą podrabiane ;)
Fajnie byłoby jeszcze wiedzieć coś więcej, np. jakie tak naprawdę są postulaty Partii Piratów, a potem dopiero komentować. Do stwardniałego prawactwa i tak nic nie dotrze, ale może parę osób przejrzałoby na oczy. Niestety 95% komentarzy w tym wątku jest conajmniej niestosownych, a prostacka dyskusja na temat piractwo złe/dobre - niepotrzebna.
Czasem robi się szkoda innych, czytając takie "mądre inaczej" komentarze, np. TobiAlex, uQuad, hitman80, fan realu madryt i raula itd. Głupota i ignorancja to chyba najlepsze i najdelikatniejsze określenia na tą sytuację. Zresztą może to ich jakiś interes, może lubią tą świadomość, że np. ich rozmowy telefoniczne i SMSy są przechowywane przez kilka lat w archiwach rzekomo w celu walki z terroryzmem (LOL), może lubią być inwigilowani, bo jakaśtam firma w przeciwnym razie może stracić, lubią DRM itd. Życzę dobrego samopoczucia.
A tak na marginesie, to słynny proces w sprawie The Pirate Bay był farsą rozdmuchaną w mediach. Więcej informacji tutaj www.zeropaid.com/news/86027/pirate-bay-lawyer-demand-retrial/
Zawsze mówiłem, że dzieci chello/astera/orangutana/netii/dialoga góują nad dziećmi radiówek z poblokowanymi potrami (stary ze starą poblokowali).
http://www.wired.com/threatlevel/2009/06/lawyering-in-dvd-copying-case-billing-up-to-765-hourly/
ciekawe ile dostali za skazanie tych groźnych przestępców z thepiratebay..
miejmy nadzieje, że tych 2 reprezentantów zacznie działać w sposób zdecydowany, bo wydawcy zachowują się coraz bardziej absurdalnie..
brawo!
http://www.cnn.com/2009/CRIME/06/18/minnesota.music.download.fine/index.html
za coś trzeba opłacić to 800$/h :>
Kiedyś ostro piraciłem, to było nawet kilka gier w tygodniu...(stare lata, gdy giełdy dobrze prosperowały a mało kto wiedział co to internet). W końcu jednak, głwnie dzięki GAMBLEROWI przejrzałem na oczy i zacząłem kupować oryginały. Nikogo nie okradam, płacę wydawcy i producentowi za ich pracę, sam zaś mogę się delektować oryginalną płytką, pudełeczkiem (kiedyś to wrażenie było lepsze bo pudełka były takie fajne, duże, kartonowe:D), instrukjcą, dodatkami, bonusami. Grę traktuje wtedy jak dzieło sztuki, fizyczne, nie zlepek bezdusznych plików na komputerze. O wiele przyjemniej gra się w oryginał niż w pirata. Piraci ściągają klikając tylko w linka, natomiast ja delektuję się grą, grą/filmem/płytą z muzyką/książką, którą kupiłem za ciężko zarobioe pieniądze. Nikt kogo stać na ciuchy markowych firm, nowoczesny komputer i opłacanie internetu nie wmówi mi że nie stać go na kupno gry - a jeśli go nie stać niech nie kupuje. Gry do życia niezbędne nie są. Czym innym jest kradzież chleba i masła a czym innym wina i kawioru. Mamy najtańsze gry w europie wiele świetnych tytułów, stoi poniżej 60 zł - musisz grać od razu w nowości za 120 zł?Przecież tytuły u nas szybko tanieją. Rozumiem że Platynowa Kolekcja czy Kolekcja Klasyki mają tylko po 3 tytuły? Nie, mają wiele świetnych tytułów. Gracz komputerowy który kradnie (bo inaczej piractwa nazwać nie można) jest głupim fletem i złodziejem a nie graczem. Trochę szacunku dla swojego hobby i pasji się należy.