Wychodzi z tego na to, że EA powoli zamienia się w Miroshit, który zamiast blokowac konta urzydkowników xklocka którzy oszukują blokują tych którzy tego nie robią :/
Nie wiem po co wydawcy prześcigają się w wymyślaniu coraz dziwniejszych zabezpieczeń i tak wcześniej czy później zostaną złamane. Każda gra powinna być zabezpieczona tylko cd-keyem, żeby piraci nie mogli pograć sobie po necie.
Jeszcze jednym powodem piracenia SPORE jest cena gry zupelnie nieadekwatna do reszty punktow wymienionych w artykule. Jesli ktos ma na gre wywalic 160zl, a prawdopodobienstwo tego, ze mu sie nie spodoba jest b. duze - to chce zagrac w normalna wersje "demonstracyjna" (a nie fabryke stworow).
_Luke_ -->
Jakich użyłeś kalkulacji, żeby obliczyć prawdopodobieństwo niespodobania się gry?
I co ma piernik do wiatraka? Nie podoba Ci się cena, nie kupuj (inna sprawa, że grę można spokojnie kupić 20 PLN taniej). Jak idziesz do kina to też nie płacisz za film, który Ci się nie spodobał. Czy może domagasz się wersji demonstracyjnej?
Zabezpieczenia - tak, walka z piractwem -tak, ale we wszytkim trzeba mieć umiar. Widać EA troche sie pogubiło, bo jak firma z taka kasa mogła nie przewidziec ze w taki sposób tylko sprowokuje ludzi do tego by spróbowali zlamać zabezpieczenia. Z drugiej strony uczciwy nabywca odnosi wrazenie ze EA patrzy na niego jak na dojna krowe z ktorej tzrezba wycisac tyle kasy ile się tylko da (chodzi tu głównie o te ograniczenie w ilości instalacji i ilości kont) pomijam to ze gra jest jednym z nadjroższych tytułów na PC 139 zl a w zwiasku z tym klient powinien czuć sie naprawde usatysfakcjonowany wydając taką kase. Ciekawa ta polityka EA.
koobon -> gra to nie film, i tak, uwazam, ze kazda gra powinna miec wersje demo
edit: co do prawdopodobienstwa - popatrz jaki jest rozstrzal w ocenach gry
jako ciekawostke moge podac ze Spore byl juz na torrentach dzien PRZED swiatowa premiera Oo tyle jesli chodzi o problematyczne zabezpieczenia
koobon -> idac do kina ogladasz film, a nie zdobywasz prawa na jego ogladanie non stop. Kupowanie gry to jak kupowanie filmu dvd - masz go na wlasnosc. Chcialbys kupujac film dvd, miec mozliwosc odpalenia go tylko na trzech odtwarzaczach? Poza tym gra to inny wymiar rozrywki, wymagajacy zaangazowania gracza, wiec i samo nabywanie praw powinno byc wieksze przy kupnie, a jest odwrotnie. A co do prawdopodobienstwie nierspodobania sie gry - wykres upodabnia sie do rosnacego liniowego albo wykladniczego - coraz wiecej gier wychodzi a na dodatek coraz wiekszy ich odsetek to shit.
Raz - gra w zasadzie wyszła okrojona - nie ma części rzeczy zapowiadanych przez twórców, reszta ma być jako płatne dodatki. Czyli nie tylko zapłaci się krocie za samą grę(bo co by nie mówić to jedna z najdroższych gier na PC obecnie), to jeszcze dodatkowo trzeba będzie zapłacić za "pełną" wersję gry. Czyli tak naprawdę gra nie będzie zamykała się kosztem "zaledwie" 149 zł.
Dwa - nagle okazuje się, że nie można tworzyć kilku kont (mimo że nawet na pudełku jest taka informacja) nie można instalować na więcej niż jednym kompie (mimo że EA głosiła, że będzie to atut gry).
Trzy - możliwość tylko 5 krotnej aktywacji gry... Czyli tak naprawdę gra jest na chwilę, nie ma możliwości by (jak w przypadku innych tytułów, choćby ich własnego SimCity 4) gra zagościła na dłużej w domowej kolekcji. Po prostu po którejś instalacji nie da się zainstalować...
I tak naprawdę wszystkie te zabezpieczenia uderzają nie w piratów (przeciwko którym podobnież właśnie są - a którzy właśnie bez żadnych ograniczeń bawią się w tą grę) a w zwykłych graczy. Większość ludzi, wziąwszy pod uwagę powyższe trzy punkty, raczej odpuści sobie tą grę lub skorzysta z spiraconych wersji.
I znowu EA będzie jęczała na cały świat jakie to jest wredne piractwo i ilu potencjalnych klientów straciła... No cóź...
$aimon -->
Zgadzam się, że taki system zabezpieczeń jest, delikatnie mówiąc, chybiony. I nie dziwię się osobom protestującym przeciwko tego rodzaju zabezpieczeniom.
Sęk w tym, że _Luke_ odniósł się do czego innego. Tłumaczy on piractwo wysoką ceną i brakiem wersji demonstracyjnej.
W mojej opinii żaden argument nie usprawiedliwia kradzieży. A już na pewno nie tak bzdurny.
koobon -> Skoro wg. ciebie to bzdura, to moze zatrudnij sie w EA, bedziesz wpisywal sie w klimat - tam na pewno jest wielu takich co uwazaja, ze kot w worku za 160zl to okazja.
Zabezpieczenia swoją drogą, ale najbardziej chodzi mi o ceny gier EA wchodząc do empiku patrze pierwsze co się rzuca w oczy to białe pudełko "Spore" z napisem Edycja Kosmiczna no dobra podnoszę pudełko i się zastanawiam ile kosztuje a po chwili patrze 160 zł to sobie myślę "spoko" i biorę z półki normalną wersje a tam 140 zł no to sorry i oni sie dziwią że ludzie ściągają ja moge kupić grę najwyżej za 100 zł (edycja zwykła) a nie mówiąc o fifie co z roku na rok to odgrzewany kotlet i za 160 sobie życzą, no dobra FIFA 09 ma lepszą grafe wiec niech najlepiej podwyższą ze 160 zł na 180 zł bo "nowa grafa" LOL -- EA żyje jeszcze w XX wieku gdzie to były normalne ceny a wszyscy wiemy że koszty produkcji od EA napewno nie przekracza 100 zł powiedzcie mi jak to sie dzieje że Ubisoft wydaje o niebo lepsze gry od EA za 100 zł ??
Gra jest słaba i nudna. Spodziewałem się wiecej. Zatrzymałem się na drugiej fazie i już nie mam zamiaru grać.
Obmierzłe piractwo. Wszystko przez nich! Dlatego w nowych produktach EA zastosujemy sondę doodbytniczą bezbłędnie identyfikującą legalnych użytkowników. Co 15 minut... Poza tym, sami rozumiecie, że musimy podnieść ceny by wyjść na swoje.
Każdy niekupiony egzemplarz to strata, którą musimy jakoś zrekompensować sobie dzięki wam jele... znaczy Drodzy Konsumenci.
Regards.
PR EA
_Luke_ -->
Tak, tak wysoka cena usprawiedliwia kradzież. Mój błąd, Twoja racja.
Wyciągamy rączki po cudze, bo nas nie stać na własne.
koobon -> A tak, jak chcesz sprawdzic gre jak jak np. ronn [11] to jestes przebrzydlym zlodziejem, ale jak bierzesz cene z kosmosu i chcesz klienta wyj* bez mydla to jest git. Dzieki Bogu swiat nie jest taki czarno-bialy jakbys chcial.
ba! ściąganie stafu z internetu to jak kradzież samochodu jak cię na niego nie stać. a nawet to o wiele gorsze. to robią straszliwi kryminaliści, a firmy takie jak EA muszą wydawać nowe tytuły za 200zł, albo bankrutują! plaga dzisiejszego świata to nie głód, przemoc, korupcja. to ściąganie *.mp3, *.avi i *.iso z internetu
piractwo było, jest i będzie. ja jestem tego przykładem :) ale, jak gra mi się podoba to tytuł kupuję, tak jak ostatnio było z call of cthulhu. najpierw przelazłem pirata, a potem poszedłem zakupić do empiku
a takiego crysisa, nie chcę kupować, więc ściągam pograć kilka godzin, zobaczyć co to. i o dziwo nie czuję się kryminalistą (mimo, że zaraz wpisze się 10 osób które tak uważają)
ronn -->
Zapomniałeś jeszcze o ociepleniu klimatu.
Niemoralne jest i tyle.
_Luke_ -->
Każdy złodziej się tak tłumaczy. Kradnę, bo tamci to jeszcze większe skur**syny.
A swoją drogą, po co Ci gra ludzi, którzy chcą Cię "wyj* bez mydła"?
koobon
Wysoka cena nie usprawiedliwia żadnej kradzieży ale nie w tym rzecz. EA swoimi działaniami sama sprawia, że ludzie piracą po prostu więcej. Możemy sobie tutaj i cały dzień debatować, że piractwo jest złe i na pewno będziemy mieli rację ale niczego to nie zmieni. Ono jest i będzie.
Można je redukować ale do tego trzeba przestać traktować klientów jak łosi. Psim obowiązkiem producenta powinno być wydanie pełnowartościowego dema i kropka. Nie mówiąc już o tym, ze wg mnie EA to jest najgorszy producent i wydawca na tym padole. Mam w domu niemal 60 oryginalnych gier, z tego od EA tylko dwie. A w zasadzie to jedną - BF 1942 i BF2.
Produkują ogromne ilości gówna i często każą sobie słono płacić za to samo.
Pirat i pedofil w jednym stoją szeregu! Zło tego świata, kloaka ludzkości - piractwo.
Gdy ściągasz mp3, Bóg zabija kotka.
koobon -> Po co mi? Mi po nic, bo nie zamierzam jej ani sciagac ani kupowac, mam cala gore innych o wiele ciekawszych gier do przejscia (oryginalnych, patrz moja golowska wizytowka). Mam nadzieje, ze Karac postem wyzej dosc prosto wyjasnil o co mi chodzilo - przez zaporowa cene ludzie piraca wiecej, i tyle.
Molzey -->
Brawo. Pielęgniarka spóźnia się z lekami?
Karac -->
Po pierwsze, skoro tak to jaki sens kraść gówno.
Po drugie, ludzie się mordują od zarania dziejów i mordować będą, co nie znaczy, że mam temu przyklasnąć.
Po trzecie, pisałem już o tym, że zgadzam się co do zarzutów wobec EA odnośnie głupawego zabezpieczenia, a co za tym idzie sposobu traktowania klientów. Protest rozumiem, szanuję, popieram. Kradzieży nie.
Jeśli piraci doprowadzają ZŁE firmy do bankructwa to są tak jakby rycerzami DOBRA, czyż nie? ;) A EA to ewidentnie zła firma, której zależy na krzywdzie graczy, wydają słabe, drogie gry do tego zabezpieczone jakimś świństwem...
Gdyby twórcy bardziej wzięli pod uwagę samą grę a nie zabezpieczenia to by więcej graczy ją kupiło.
Gra nudna i to dla mnie wielkie rozczarowanie :( aż do dziś nie wierzę, że jak mogli tak spaprać taką grę.
koobon z tym, że piractwa nic nie usprawiedliwia to sie zgadzam, ale zgadzam sie też z tym, że demo powinno być. Z tego co można zobaczyć, wszyscy czekali na recenzję, byli napaleni kiedy gra była zapowiadana (nawet ja sie na to chyciłem), wszystko spoko, piękna gra się zapowiada, a tu nagle pierwsza recenzja, recenzent pisze, że gra nie zachwyca, dobra to tylko jedna recenzja, więc szukasz innych i tam też piszą, że słabo coś to wyszło, teraz szukasz dema bo nie chcesz teraz kupować gry w ciemno, a dema nie ma nigdzie. To teraz taki sciaga z torrenta, Rapidshare, Megaupload, P2M czy jakieś inne DC++ czy eMule i stwierdza, że gra nie jest warta tylu pieniędzy ile żąda sobie EA za swoją grę i potem piszą, że przez piratów nie kupili gry i sumie dobrze, ale sami sobie winni, między innymi właśnie przez to, że dema nie ma. Ja sam ściągam pirata gry której nie ma dema, bo w ciemno nigdy nie kupuje, jak jest demo to demo sprawdzam, jak nie ma to muszę ściągnać, jak mi się spodoba to usuwam i kupuję oryginał, a nie wierzę, że jestem jedynym który tak robi.
Pozdrowienia
koobon
Napisałem, że wg MNIE EA produkuje gówno. Sądząc po pozycji tej firmy na rynku, wielu osobom to "gówno" pasuje więc je ściągają:)
Ja tego nie robię. Gram tylko w to co mogę sobie kupić.
I powtarzam raz jeszcze, ja nie neguję, że piractwo jest złe. Jest to kradzież jak każda inna. Ktoś kto uważa inaczej jest albo dzieckiem albo osobą "inteligentną inaczej".
Już bardzo dawno temu postanowiłem nie mieć żadnego oprogramowania nielegalnego w kompie. OS też sobie kupiłem a gier nigdy nie ściągałem. Jest to moje hobby i je kolekcjonuje.
Chodzi o to, że piractwo stało się już tak bardzo powszechne, że nie sposób jest go zwalczyć. A już na pewno nie w sposób taki jaki wybiera EA. Durne zabezpieczenia, wysokie ceny, brak dem.
Im częściej EA i inni będą stosowali podobne praktyki, tym więcej ludzi będzie ściągało ich gry.
karac
i powtarzam raz jeszcze, ja nie neguję, że piractwo jest złe. jest to kradzież jak każda inna. ktoś kto uważa inaczej jest albo dzieckiem albo osobą "inteligentną inaczej"
jest to nielegalne, czy złe - to już kwestia innych czynników niż prawo karne..
kradziez jak kazda inna? no, mi sie wydaje, ze jednak dosyc specyficzna.. nie jest to kradziez z wlamaniem, nie jest polaczona z odbiorem fizycznej materii badz wirtualnych pieniedzy innej osobie, wiec chyba 'jak kazda inna' to srednio pasuje. ja spadam do pisania pracy, poza tym i tak wiem, ze zaraz mnie zakrzycza. ostatnio bardzo popularna jest banda internetowych moralizatorow :)
piractwo to dzieło szatana!
jak nie masz kasy na mercedesa to kradniesz go z salonu!!!!oneoneone!!! ????
rozwiązanie - gułag / 25 to life
ronn
Mało rzeczywiście wiesz o świecie. Pisz pracę i ucz się dalej. Za jakiś czas może pogadamy.
Tu kwestia ceny nie jest istotna. Ważne jest coś innego.
Każdą niemal grę można ściągnąć z torrenta(czy dowolnego innego źródła). Rzadko kiedy wymaga to więcej wysiłku niż 3 kliknięcia myszą i wpisanie nazwy katalogu docelowego. Złamanie zabezpieczeń też nie stanowi większego problemu (raz chciałem przetestować grę zabezpieczoną jakimś "zabójczym" zabezpieczeniem, wgrałem jakiś niby nowy sterownik i gra działała z virtuala za każdym razem, cd-rom również. Po zakupie oryginalnego już nie było tak różowo - gra z płyty nie włączała się za każdym razem).
Co musi w takiej sytuacji zrobić producent - musi zabezpieczyć program w taki sposób aby granie na oryginale było PROSTSZE i PRZYJEMNIEJSZE od grania na piracie. Inaczej nie zdoła przekonać klienta że jego produkt warto kupić.
Fakt że nie można stworzyć oddzielnych kont na jednej kopii gry uważam za katastrofalną decyzję. W takiej sytuacji nawet kupując kryginał będzie potrzebny pirat żeby dać zagrać komuś z rodziny...
no stefan, ale to co ja piszę chociaż popieram jakimiś argumentami. 'kradzież własności intelektualnej' (jak to się ładnie nazywa) to nigdy nie będzie czyn obwarowany takimi społecznymi konsekwencjami jak 'kradzież normalna'. tyle. fin. koniec.
koobon zrozumiałeś w ogóle o co mi chodziło?? Z tego co napisałeś to chyba jednak nie. Dla mnie kradzieżą jest trzymanie ściągniętej kopii gry na wypalonej płycie, a nie jakąś godzinę pirata by użyć jako dema i tak jak napisałem, właśnie zauważyłem, że napisało to samo co ja więcej osób, czyli ściagają grę która nie ma dema by zobaczyć czy warto kupić, a potem USUNĄĆ!! Jeśli nie kapujesz już tego co teraz napisałem to już nie wiem jak ci to napisać.
prosze bardzo, The Elder Scrolls IV: Oblivion. w ogole gra nie byla zabezpieczona. sprzedala sie? sprzedala, i to bardzo dobrze.
Blizzard nie zabezpiecza swoich gier w drastyczny sposob, malo tego, dochodzi do sytuacji kiedy patchami usuwaja zabezpieczenia. do dzis Diablo II jest w top 10 w Empiku. i zawsze produkty tej firmy [ Blizzarda ] sprzedawaly sie doskonale.
zabezpieczenia uderzaja tylko i wylacznie w klientow. w nikogo wiecej. nastala tendencja, ze piractwo ponosi odpowiedzialnosc za slabe wyniki sprzedazy gier. z pewnoscia tak jest, ale nie na taka skale jak sie wszystkim wydaje.
niech producenci przestana sie nad soba uzalac i wezma sie w garsc. teraz kazdy chce zrobic szybko gre, byle jak, zabezpieczyc na 100 sposob i zgarnac pieniadze. nie tedy droga.
niech wzrosnie jakosc produkcji. milym gestem byloby wydawanie dem do kazdej produkcji.
nie tylko piraci odpowiadaja za stan rynku, rowniez tworcy gier. prawda lezy po srodku.
Endex -> on tego nie rozumie, wg niego jesli wydawca nie daje Ci mozliwosci do grania w demo to znaczy, ze masz sie po prostu mu nadstawic. Jesli chcesz przetestowac gre przez torrenta to niestety, jestes w tej samej kategorii co mordercy, mordujacy od zarania dziejow (rotf...).
Jeśli na pudełku widnieje informacja o możliwości wielokrotnej instalacji a takowej nie ma to EA dopuszcza się OSZUSTWA, przestępstwa przewidzianego sankcjami w kodeksie karnym...
Endex -->
Skapowałem za pierwszym razem. Szkoda, że Ty nie kapujesz tego co ja napisałem.
_Luke_ -->
Gratuluję umiejętności czytania ze zrozumieniem.
ronn,
mylisz się. Piractwo to zło, i to co zrobiłeś ściągając tego pirata by sprawdzić grę to także zło. Dlaczego?
Nie wiem.
Ale koledzy, Rycerze Niepokalanej Legalności ci wytłumaczą.
Koobon,
mój drogi, może i potrzebuję pigułek. Ale to tylko przez takich internetowych umoralniaczy jak ty.
Rozumiesz, taki odruch Pawłowa. 1 672 946 dyskusja o piractwie = womitacje.
_Luke_ -->
Nie ma potrzeby. Ja nie muszę kraść.
Molzey -->
Nie ma obowiązku udzielania się w wątkach powodujących nudności. Mam nadzieję...
koobon,
zrobię optymistyczne założenie, że nieobca jest ci przyjemność płynąca z lektury. Nigdy nie przeglądasz książki w księgarni? Nie kartkujesz, nie czytasz fragmentów?
Jeśli tak to jakim prawem? Złodzieju?
Bo czym się to różni od ściągnięcia gierki z torrenta , pograniu parę minut i stwierdzeniu "Hot or not"?
Tak jak nie ma obowiązku dbania o moje pigułki. Sam sobie świetnie radzę.
Molzey
Skoro nie wiesz dlaczego piractwo-kradzież jest złem, to po cholerę się tutaj wypowiadasz?
Rozumiem w takim razie, że bardzo starasz się znaleźć sobie podobnych osobników aby usprawiedliwić swoje działanie, tak?
Zbierze się taka grupka co to w idiotyczny sposób będzie sobie nawzajem udowadniała, że nic złego nie robią i humor od razu ma się lepszy, co? Można i tak.
no, a dodać należy kserowanie książek na uczelniach. u mnie na (niedługo na szczęście już byłym) wydziale, to mają gotowe całe serie wydawnicze już gotowe do kupna i ladnie zbindowane :)
prawdopodobnie ktos z takiego ksera bedzie mi kodeksy zapodawał i autorów cytował :)
koobon napisałeś "Skoro nie jesteś jedyny to wszystko w porządku, tak?"
Ja to odebrałem tak, że uważasz, że to i tak złe, że używam pirata jako dema i reszta ludzi która tak robi.
Jeśli naprawdę źle to odebrałem, to powiedz o co ci w tym chodziło.
Powiedz mi czy według Ciebie to co ja robie jest złe/piractwem.
Kooboon. Kiedy jest przypadek kradzieży, ktoś musi coś stracić, prawda? Powiedz więc, co traci producent, kiedy ktoś ściągnie grę, sprawdzi ją, usunie, a następnie kupi oryginał? W dodatku nie jest to zabranie płytki ze sklepu, tylko kopii, czyli podczas tego sprawdzania producent ani na chwilę nie traci żadnego egzemplarza tej gry.
Nie ma nic złego w ściągnięciu gry z torrenta pod warunkiem, że kupisz oryginał lub, w przypadku gdy gra ci się nie spodoba skasujesz ją z dysku... proste.
Molzey -->
Sprytnie. Jeśli powiem, że nie czytam fragmentów (co akurat jest prawdą), wyjdzie że książek nie kupuję i nie czytam (co prawdą nie jest) ;).
Myślę, że różni się tym, że te pierwsze udostępnia do przejrzenia sprzedawca, a tych drugich nie. I tyle.
To tak jakbym upiekł ciasto. Mogę Cię poczęstować, a możesz też wziąć sobie samemu bez mojej wiedzy.
Obiecuję więcej Ci o pigułkach nie przypominać ;P
A czy ja gdzieś napisałem, że ściągam piraty gier? Nie ściągam. Tytuły które mnie interesują kupuję nawet przepłacając. I bez dema. Takie już mam wielkopańskie nawyki.
Ściągam seriale, co czyni mnie pewnie w twoich pełnych światła prawdy oczach czymś pomiędzy gwałcicielem a koniokradem. Trudno, mogę z tym żyć.
Molzey
ściągnięcie gry i zagranie w nią w charakterze dema, to - trzymając się twojej analogii - tak samo jak wyniesienie książki z księgarni, przejrzenie jej w domu i oddanie z powrotem do sklepu. Ale zgadzam się, że demo powinno być jak to ktoś ładnie ująał "psim obowiązkiem producenta". Jak trailer filmu, albo singiel płyty.
Matysiak G - nie tak samo. Raczej jak pójście do znajomego, skserowanie książki i dopiero wtedy jej przeglądnięcie.
według mnie to raczej jak pójście do centrum dużego miasta, danie komuś w mordę i zaj*banie iPhone'a a potem zgwałcenie jego kota :)
Analogia się nie zgadza, bo z magazynu nie zniknął żaden egzemplarz gry, który ktoś mógłby chcieć w tym momencie kupić. Fizycznie, materialnie producent nie poniósł ŻADNEJ straty.
Najwyżej mu gul skoczył, że nie dałem się wrobić w "ciemny" zakup.
Zeyn
Co nie zmienia faktu, że nadal jest niedopuszczalne.
Ronn
Co do kserówek podręczników na uczelniach - są nielegalne dokładnie z tego samego powodu, z którego kopiowanie gier i filmów. Tyle, że podręczniki służą do nauki - są pożyteczne, a człowiek musi je mieć. O grach nie da się powiedzieć żadnej z tych rzeczy. ściąganie gier jest więc trudniejsze do zaakceptowania niż takie kserówki.
Molzey
Ale sobie pograłeś w grę, którą wyprodukował i nie zapłaciłeś za nią. A w dystrybucji elektronicznej też pudełka nie znikają zmagazynu. Czy to znaczy, że producent nie sprzedał gry na steamie?
A co ma do tego dystrybucja elektroniczna? Do twojej analogii z zabraniem książki do domu i potem oddaniem? Nie rozumiem.
Zabieram książkę, gdzieś na półce jej brakuje. Ktoś nie może jej kupić bo jej nie ma.
Ściągam grę, jakieś braki w stanach magazynowych? Choćbym odpalił 348 tysięcy downloadów, nic nie ginie. Każdy chętny wciąż może kupić egzemplarz. Albo trzy. Lub 127.
Ergo
Analogia do dupy.
Zresztą... Zaczęło się od coraz durniejszych zabezpieczeń, a kończy jak zawsze na rozważaniach o moralności, Bogu, lodach truskawkowych i całej reszcie. Nuuuda.:)
witam kolegów piratów. :)
Jestem wrednym piratem, dla niektórych uosobieniem całego zła tego świata. Zdarza mi się pociągnąć to i owo z torrentów lub innych źródeł. Czasem serial czasem jakiś film czy nawet grę (ostatnio np 7.62 w żaden inny sposób niedostępną w Polsce). Jako wredny pirat posiadam też całkiem pokaźną kolekcję oryginalnych gier, filmów i muzyki. Ot takie dziwne fanaberie zdziwaczałego człowieka, który uważa, że jeśli coś mu się podoba to WYPADA" docenić twórcę i dać mu zarobić. Jestem tym większym dziwakiem bo chodzę również często do teatru czy kina oraz zostawiam całkiem pokaźne kwoty w wypożyczalniach dvd.
Mimo tego dla niektórych zaślepionych papką medialną (m.in. dość ciekawy sposób walczenia z piractwem za pomocą spotów wyświetlanych przed emisją legalnych, wypożyczonych lub kupionych dvd czy w kinie - zabawne że legalnym klientom w ten sposób obrzydza się lub utrudnia skorzystanie z produktu za który zapłacili) jestem wstrętnym piratem.
Teraz zaś pojawia się nowy "ciekawy" trend w zabezpieczeniach - ilość instalacji i tym podobne pomysły. I znowu kto jest celem tych zabezpieczeń? Piraci? Proszę mnie nie rozśmieszać. Jeśli ktoś dał sobie zrobic wodę z mózgu to powie: "Wydawca może ustalić warunki takie jakie mu odpowiadają". Ja mówię: "to klienci decydują jakiego produktu oczekują". Licencja producenta to tak naprawdę tylko kilka kilobajtów tekstu, który można wyrzucić do kosza, jeśli łamie prawo (a w tym wypadku łamie - gdyby rzecz nie dotyczyła tak błahej rzeczy jak gry to producenci mieliby już zapewne na głowie odpowiedni urząd antymonopolowy UE). Zaślepieni piewcy legalności nie zauważają m.in. że te zabezpieczenia są skierowane nie przeciw piratom a przeciwko nim i ich prawom (m.in. do dalszego zbycia towaru). Krótko mówiąc chodzi o drugi obrót legalnym używanym produktem, który producenci za wszelką cenę chcą zlikwidować. Coraz częściej kupujemy półprodukt o wątpliwej jakości a teraz dodatkowo o ograniczonej funkcjonalności i ograniczonym okresie przydatności do użycia.
To tragiczne że niektórzy naprawdę nie dostrzegają jak systematycznie ogranicza się ich prawa pod płaszczykiem "walki z piractwem".
do dupy
Niedopuszczalne? Niby dlaczego, bo stanowi tak chore prawo? Każdą rzecz przed zakupem, czy to samochód, pralka, MP3, kamera czy cokolwiek innego mam prawo przed zakupem przetestować i dopiero, jeżeli mi odpowiada, to kupuję. Więcej, prawo konsumenta pozwala mi zwrócić towar, jeżeli nie działa. A teraz wyobraź sobie sytuację: kupujesz za ciężkie pieniądze grę, a ona z tego czy innego powodu się nie włącza. I spróbuj ją zwrócić do sklepu. Dlaczego nie mogę będąc niezadowolonym z zakupu jej oddać? Dlatego gracze radzą sobie innymi sposobami.
Żeby uprzedzić zarzuty: od jakiegoś czasu nie piracę oprogramowania. Ale, u licha, w pełni rozumię tych, którzy to robią. Nie pochwalam przerzucenia się tylko na piraty, ale i nie potępia, ludzi, którzy tak robią z tych czy innych powodów.
Oooo, tak. Ja też uwielbiam ten spocik reklamowy - "Piracy. It's a crime!". Bardzo do mnie przemawia jako do człowieka który właśnie zerwał folię z legalnie nabytego produktu:)
A "relasy" pirackie są oczywiście go pozbawione:)
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem piractwa, ale takie zabezpieczenia to faktycznie przesada. Co nie znaczy, że usprawiedliwia to piractwo - ale zrezygnować z kupna produktu jak najbardziej można.
Molzey
Dystrybucja elektorniczna nie jest związana z analogią, tylko z twoim pojęciem kradzieży. Skoro z magazynu nic nie zginęło, nie popełniłeś przestępstwa. Idąc tym tropem dystrybucja elektroniczna nie jest sprzedażą. Bo ta tym się różni od kradzieży, że w sprzedaży za coś się płaci a w kradzieży nie. A skoro z magazynu nic nie zniknęło - sprzedaży nie było.
My tu nie dyskutujemy o figurach retorycznych.
A zabezpieczenia faktycznie walą w legalnych nabywców. Dlatego ja do oryginałów ściągam sobie cracki. żeby uniknąć stosu płyt przy biurku.
Zeyn
Masz pełne prawo zwrotu towaru do sklepu, o ile posiada wadę fabryczną. Tak jak piszesz. Jeśli pralka źle pierze, bo jest kiepska, nikt nie zwróci ci kasy. Mogłeś wybrać inny model.
Co do nie uruchamiania się gry. Jest na ten temat punkt w umowie licencyjnej - producent nie bierze odpowiedzialności za działanie na każdej konfiguracji, bla, bla, bla. Ale możesz jej nie zaakceptować. W tej sytuacji, jako, że umowa jest w środku opakowania, możesz zwrócić otwartą grę i domagać się zwrotu kasy.
A sprzedawca ma obowiązek ten zwrot przyjąć i oddać ci kasę.
MatysiakG
nieco wybiórcza ta twoja moralność... Ściągnięcie gry by się z nią zapoznać - kryminał.
Cracki - ułatwianie życia. Zdajesz sobie sprawę, że wgrywanie craków to przestępstwo?
Złamanie umowy licencyjnej, nielegalna ingerencja w produkt, sodoma i gomoria?
Będziesz się smażył w piekle.
Matysiak G -> Zgodnie z zapisami "Ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny", Klient ma prawo w ciągu 10 dni bez podania przyczyny zrezygnować z zakupionego towaru i zwrócić go do sklepu lub producenta, nie tylko w przypadku wystąpienia wad fabrycznych, i obowiązkiem sklepu jest zwrócić pieniądze...
Jeśli to nielegalne to przestanę, ok. Zajrzę do jakiejś umowy licencyjnej jak wrócę do domu.
Ale jednak jest przepaść pomiędzy tym, a ściąganiem piratów. Ja zapłaciłem za możliwość korzystania z gry. Pirat nie. Z moralnego punktu widzenia (a nie prawnego) nie robię nic złego wgrywając cracka. Wymyślili penie ten przepis, o ile jest, po to żeby uniemożliwić nielegalne kopiowanie.
Lothers
Tym bardziej nie da się uzasadnić ściągania piratów na próbę.
Matysiak G - wciąż nie widzisz jednej istotnej różnicy. Większość produktów w sklepie masz możliwość chociaż trochę przetestować, obejrzeć. Trzymając się porównania do pralki - nie stoi ona zapakowana w kartonie, możesz ją otworzyć, przejrzeć dostępne w niej funkcje (na samej pralce, a nie te, jakie producent wypisał na pudełku). Kiedy kupowałem kamerę, sprzedawca włączył ją, pokazał co i jak. Często jest też możliwość wymiany sprzętu na podobny. Z grą tak nie ma. Masz możliwość tylko zapoznania się z pudełkiem, ewentualnie z trailerem, ale ten ostatni to tylko namiastka tego, co sama gra prezentuje, coś w rodzaju reklamy pralki w telewizji.
+Zostają dema, ale o ich dostępności zostało już tutaj wiele powiedziane.
Zeyn
Recenzje, gameplaye na GT i you tubie, opinie kumpli, fora itd.
Do tego bywają sklepy, gdzie instalują grą na prośbę i dają spróbować pograć (serio, znam takie choć to nie sieciówki).
A prawo do zwrotu też masz, co ci razem z Lothersem wykazaliśmy - a tabliczki np. w media markcie informujące o niemożności zwrotu oprogramowania są łamaniem prawa przez sieci handlowe.
Matysiak>>>Pracujesz dla rządu? :P Kupowanie oryginałów zostawmy Amerykanom i Anglikom. Szczerze mówiąc, na taką grę jak Spore w ogóle nawet nie opłaca się marnować pieniędzy za prąd czekając na jej ściągnięcie. Dużo lepszym wyborem jest zaoszczędzenie sobie tej kasy i kupno FIFY 09 na PS3. :P
Rafiraf2
Po prostu pracuję. I wiem ile wysiłku wymaga zarabianie kasy. I wiem jak bym się wkurzył, gdyby ktoś za free bawił się wytworem mojego czasu, energii i talentu (bez mojej zgody oczywiście).
Poza tym jaki rząd ma interes w zwalczaniu piractwa? Podatki ze sprzedaży gier nie stanowią raczej istotnego źródła jego dochodów.
matysiak g
jeśli to nielegalne to przestanę, ok. zajrzę do jakiejś umowy licencyjnej jak wrócę do domu.
ale jednak jest przepaść pomiędzy tym, a ściąganiem piratów
tak samo jak jest przepaść między ściąganiem piratów, a kradzieżą samochodu, o czym niektórzy zdają się zapominać..
---
i wiem jak bym się wkurzył, gdyby ktoś za free bawił się wytworem mojego czasu, energii i talentu (bez mojej zgody oczywiście).
a ja wprost przeciwnie! cieszyłbym się, że mój produkt dociera do jak największego grona odbiorców, po to go przecież robiłem! tak samo nagrywam muzykę, bo jestem artystą, chce coś przekazać, chcę aby ludzie tego słuchali. a czy lars u. zarobni 10mln$ czy 12$?
twórcy south parku pokazali drogę. oby więcej takich inicjatyw :)
--
mamy rok 2008, ludzie zarabiaja coraz wiecej, mniej sie piraci, wiecej kupuje oryginalow, ale EA chyba zyje ciagle w latach 90' ..
Matysiak G, to powiedz mi czy ja kradnę.
Nie ma dema gry, ściągam pirata, gram jakieś 30 minut, podoba mi się, usuwam i idę kupić oryginał. Pirat użyty jak wersja demo. Albo ściągam pirata, bo nie ma dema. Gram, nie podoba mi się, usuwam i nie kupuje, ale już nie mam pirata.
To jak, piracę, bo usuwam pirata po 30 minutach, używając go czysto informacyjnie.
Jak dla mnie to nie jest piracenie.
Piracenie to jest sciąganie pirata i wypalenie tej kopii na płycie CD czy DVD.
Tym jest dla mnie piracenie.
Endex -> po prostu niektórzy popierają wszystko co jest zgodne z prawem (nawet wojnę), a potępiają wszystko co jest z prawem niezgodne... nie zastanawiają się jednak czy prawo jest dobre i czy służy interesom obywatela czy wręcz przeciwnie... oni nie mają takich dylematów ;)
No właśnie, jedna rzecz jest istotna, kiedy się mówi o prawie, o której często zapominamy. Prawo regulujące szarą strefę - a taką właśnie strefą jest piractwo - może być kwestionowane w zależności od tego czy ktoś uważa, że jest to prawo dobre, czy złe. Ale wciąż jest to prawo obowiązujące i zamiast łamać je i usprawiedliwiać się w duchu i na forum, należałoby raczej go przestrzegać i ewentualnie działać na forum publicznym na rzecz zmiany tego prawa. Tak z czystego szacunku dla praworządnosci
Aha, to znaczy, że jak gra nie ma dema, to mam kupić jakiś syf w ciemno, a potem się użalać dlaczego kupiłem grę która fajnie sie zapowiadała?? To ja dziękuję, nie ma dema to dalej przetestuje grę na piracie, jak już pisałem jakieś 30 minut gry. Nie kupuję w ciemno, bo za często bym sie rozczarował. Ja sie nie rzucam na wszystko co wychodzi.
Ronn
Muzycy zarabiają głównie na koncertach. A czy Ulrich zarobi 10 czy 12 balonów - nic ci do tego - jego muzyka, jego kasa - swoją droga na ściąganie nowej płyty już się wg wywiadów nie wkurza
Poza tym to twórca decyduje, co się dzieje z jego dziełem. Jak chcesz udostępniać swoją płytę za free, proszę - droga wolna. Producenci gier to nie instytucje charytatywne.
Co do przepaści - zgadza się. Dlatego kary też się różnicuje. A różnicę dostrzegam znaczną, dlatego próbuję z wami dyskutować, a nie zgłaszać na policję doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na podstawie postów.
Lothers
Bzdura. Wkurza mnie zakaz picia alkoholu w miejscu publicznym, śmieszne ograniczenia prędkości i kupa innych bzdurnych przepisów. Piractwo w żaden sposób nie pomaga społeczeństwu, a jego zakaz nie szkodzi.
Endex
mnie osobiście nazywanie piractwa kradzieżą drażni. Dla mnie to raczej paserstwo - wszak to nie ty udostępniasz nielegalnie towar, tylko ktoś inny.
A koleś, który bierze na pół godziny czyjś rower z ulicy, a potem go odstawia kradnie?
Zgadzam się, że każda gra powinna mieć demo - ale jego brak nie upoważnia do pobierania wersji z torrenta w celach informacyjnych.
A czym piracenie jest dla ciebie to już tylko i wyłącznie twoja sprawa. Paragrafy w prawie autorskim i kodeksie karnym definiują je jasno.
Versys
Właśnie.
verys a co moze zdzialac prawo w przypadku, kiedy pracownik portalu informacyjnego zostaje zwolniony bo jego recenzja nie byla po linii wytyczonej przez klienta, tylko obnazyla bezlitosnie wady jego produktu zawezajac tym samym szeregi kupujacych ? Myslisz ze mozna to jakos wyegzekwowac ?
Dopoki nie zrozumie sie, ze nie ma rownowagi pomiedzy producentami gier i klientami, bo to ci pierwsi maja kapital/mozliwosci/warunki do regulowania rynku po swojemu, dopoty pozostanie nam tylko do dyspozycji blogie przeswiadczenie o "niewidzialnej rece rynku".
Lutz
O czym ty piszesz? Dobry portal nie pójdzie nigdy na to, bo tak naprawdę przyznaje się do pisanie recenzji pod producenta - traci kompletnie wiarygodność.
Dysproporcja istnieje owszem - ale zauważ, że ty gier nie potrzebujesz - możesz znaleźć inną rozrywkę. Producent gry natomiast zarabia na graczach, dlatego w jego interesie zupełnie nie leży robienie ich w balona, bo ci przestana kupować jego produkty. To proste. Nie lubisz EA nie kupuj jego gier.
I pomyśleć, że gdyby nie kopiowanie, nasz gatunek byłby pewnie nadal przed epoką kamienia łupanego..
Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby ktoś objął wtedy narzędzia 'prawem autorskim' - no bo przecież był pierwszy, a każdy, kto je używa popełnia w jego mniemaniu przestępstwo i zabrania im tego - po czym po jego śmierci wszyscy zapominają o wynalazku i tak dalej z każdym następnym wynalazcą. Mielibyśmy piękne mieszkania, nieprawdaż :)?
Ludzie radzili sobie tysiąclecia bez 'prawa autorskiego'[a może raczej prawa wydawcy?] i jakoś na tym wyszli.[tzn. nasz gatunek jeszcze istnieje i albo podąża ku świetlanej przyszłości[a słonie latają :)...] albo ku samozagładzie/ograniczeniom/itp.]. Ale gdy można było zarobić kasę na innych - wtedy biedni wydawcy wybłagali prawo autorskie :)
ps. Sam gram tylko w to na co mnie stać i na tym na co mnie stać - a przez jedną dekadę trochę się tego uzbierało . Stosunek do piractwa - Skoro twórca chce za coś pieniądze - kto chce korzystać niech mu je przekaże, a jesli ich nie ma - niech poszuka czegos podobnego za darmo, lub uzbiera wymaganą ilość pieniędzy na swoje cudo z plastiku, zer i jedynek, a nie korzysta z czyjejś pracy za darmo, jeśli ten ktoś sobie tego nie życzy.
Ale jeśli twórca leci sobie w kulki i z nabywcy robi potencjalnego 'złodzieja'[ależ zabawnie brzmi to słowo w tym kontekście] albo znacznie utrudnia mu korzystanie z produktu[vide ta nieszczęsna instalacja i problemy z zabezpieczeniami, gdy jedynym sposobem na zagranie w oryginalną grę jest... ciasteczko, albo inny komputer] - wtedy coś jest nie tak.
Raczej sie nie rzucam, bo nie mam oryginalnych gier gdzieś w granicach 40-50, tylko gdzieś około 15, nie kupuje byle czego, albo tego co jest na topie a mi sie nie podoba. Teraz chcę sobie kupić Orange Box bo to jest dla mnie warte kupna. Więc jak widzisz nie rzucam się na wszystko. Kupuję to co na mnie wywarło wrażenie. Wybieram grę która chcę zagrać starannie, sprawdzam recenzję, trailery i bez dema nigdy gry nie kupię, bo recenzje są nie raz stronnicze, albo się po prostu całkiem z nimi nie zgadzam. Kupiłem God of War na PS2 bo wyczytałem, że jest lepszy od Prince of Persji i powiem szczerze, że to była ostatnia gra kupiona w ciemno, po tym co przeczytałem o grze, to myślałem, że to gra która zmiażdży PoPa, a co fajnie sie grało, ale nie ma rewelacji. PoP dla mnie lepszy. Jakbym pochytał demo GoWa to szczerze bym go chyba nie kupił, bo ja oczekuję czegoś więcej niż tego "fajnie sie grało". Wiem że demo jest, ale nie miałęm go.
To teraz spójrz na to, ze dema nie ma, demo Spore, to tylko edytor stworów, ale nie pokazali, jak przebiega rozgrywka, nie dali takiego dema, więc ja ry i tak nie kupię, bo nie wiem jak jest z rozgrywką. A reszte już wiesz co bym zrobił. Pirat, podoba się?? Kupuję oryginał, nie podoba się, nie kupuję oryginała. Prosta sprawa. Nikomu nie przeszkadzam w ten sposób, no chyba, że uważasz za słuszne kupić crap i być niezadowolonym.
Hehe, zabezpieczenia - nie wiem które cokolwiek, kiedykolwiek, jakąkolwiek grę zabezpieczyły na 100%...... Spore było juz przed premierą dostępne wiadomo gdzie.... i jak z każdym "potencjalnym hitem" i głośną grą, nawet Starsyfa dało się złamać....
Endex
Nie kupujesz w ciemno? Słusznie.
Nie kupuj więc gry, która nie ma dema.
Pirata to nie demo.
Prościej już nie mogę.
No ja wiem o co ci chodzi, tylko ciągle próbuję powiedzieć, że dlaczego mam być nazywany piratem komputerowym, ze to ,że używam pirata jako demo?? Wiem, że pirat to nie demo, ale używanie pirata jako dema i w dodatku mówienie na taką osobę pirat to jest już śmieszne. Nie sprzedaje tej kopii nikomu, nie udostępniam ich w siedzi osiedlowej, nie pobieram opłat za jakieś kopiowanie, nie kopiuję jej nikomu, tylko usuwam po 30 minutach!!!!!
Azeldoh<--- ludzie sobie radzili tysiąclecia bez powszechnie uznanego prawa do życia. Mordowali się, gwałcili, torturowali, ale nasz gatunek jakoś przetrwał i sobie dobrze radzi. Po co komu prawo do życia?
@Taven
Powszechnie uznane prawo do życia jest i jakoś nadal są wojny, gwałty, morderstwa i tortury. Co nie zmienia faktu, że prawo to powinno istnieć, żeby co większych oszołomów utrzymywać w ryzach w obawie przed sankcjami karnymi. Bo ci najwięksi na takie prawa nawet nie zwracają uwagi.
Przez tysiąclecia niektórzy mogli złościć się z powodu, że ktoś korzysta kopiując efekt ich pomysłu - ale zauważ, że wielu ludzi wręcz cieszy się, że ktos korzysta z efektów ich pracy, gdyż wykonali ją np. po to, aby ułatwić sobie i innym życie. Więc bardziej prawdopodobne jest to, że gdy ktoś wynalazł ten 'młotek', zaraz pobiegł i pokazał innym to narzędzie żeby ułatwić/uprzyjemnić im egzystencje/poprawić swoją pozycję w grupie.
Czyli jeśli dobrze zrozumiałem:
1. Nie ma dema, nie chcę ryzykowac, nie kupuję - i to jest z punktu widzenia producenta OK.
2. Nie ma dema, nie chcę ryzykowac, ściągam pirata, oglądam, decyduję, że do dupy, nie kupuję - i to jest z punktu widzenia producenta ordynarna kradzież i w pełni "nieOK"?
3. Kupuję w ciemno, ryzykuję, gra do dupy - z punktu widzenia producenta jak najbardziej OK.
Pytanie brzmi: dlaczego mam dbac bardziej o portfel i zadowolenie producenta niż o mój własny?
Matysiak G, znasz takie okreslenie jak grupa docelowa ?
co znaczy, "nie chcesz nie kupuj ?"
EA nie robi gier dla osob ktore gier "nie chca" oni robia gry dla tych ktorzy "gry chca", teraz pozostaje kwestia czy to "takie gry chca". O to sie cala sprawa rozbija a twoje nonszalanckie "nie chcesz, nie kupuj", mozesz sobie wsadzic gdzie ci sie zywnie podoba.
Jak wytlumaczyc kupowanie konkurencyjnych producentow ? Checia podniesienia jakosci ? Nie kolego, checia obnizenia kosztow. Obnizenie kosztow to swiety graal kazdego marketingowca, zaraz oczywiscie po zwiekszeniu przychodow. Public relations i reklama zajmie sie robieniem wody z mozgu (ostatni przypadek to wlasnie Spore) najwazniejsze, to zlikwidowac punkt odniesienia dla oceny gry, tak, zeby mozna bylo dosc swobodnie manipulowac opiniami uzytkownikow. Produkt nie majacy na rynku odpowiedniej konkurencji zrobiony za pomoca zunifikowanych narzedzi, trzymajacy "normy rynkowe" zawsze sie sprzeda. EA nie sprzedaje gier, oni oferuja towar swoim nabywcom, i w takich kategoriach nalezy cala sprawe rozpatrywac, bo w zarzadach nie siedza gracze dywagujacy o wyzszosci swiat, tylko sztaby marketingowcow z ich excelami, wykresami i raportami rocznymi. Dla nich nie jest istotne jak ktos sie czuje po wprowadzeniu "innowacyjnego sposobu zwiekszenia sprzedazy" tylko istotne jest to, aby znalezc "jeszcze bardziej innowacyjny sposob zwiekszenia sprzedazy", a sekcje badania opinii publicznej, sa tylko ubogimi krewnymi sekcji reklamy i pr, bo to wlasnie nakreca sprzedaz, i jedym z najwazniejszych ich atutow jest zdolnosc ich zakrzyczenia/wytlumienia nielicznych frustratow dajacych glos publicznie.
Co do akcji z produkcja artykulow "po linii" w portalach nie wiem na jakim swiecie zyjesz. Ale chyba pora najwyzsza przejrzec na oczy. Nie wiem ale jakies trzy miesiace temu byla afera z tego powodu, i doskonale bylo widac efekty pracy PR.
A tak w ogóle, mniejsza liczba zakupionych gier przeze mnie też jest wywołana tym, że wiele jest darmowych gier np. w serwisie Gametap, więc pewnie miałbym ich więcej, ale po co kupować to co jest za free już, aż tak za pudełkiem nie płaczę. Każdemu kto lubi grać na PC polecam spożystać z tego serwisu. Naprawde dobre gry tam dają.
wyraźny sprzeciw wobec obowiązującego prawa świadczy o tym, że prawo jest złe albo co najmniej niedoskonałe. Problemem prawa autorskiego jest to że nakłada ograniczenia na klienta i żadnych obowiązków na producenta.
Czy kupując jakikolwiek produkt producent może narzucić nam np. liczbę przekręceń kluczyków w stacyjce? Czy może nam zabronić jego użyczenie osobie trzeciej lub późniejszą sprzedaż? Czy może wymigiwać się z odpowiedzialności za działanie, bo np. samochód nie jest przystosowany do asfaltowych dróg w województwie Mazowieckim? Nie.
Na zdrową logikę kupując własność intelektualną nabywam prawo do działającego (zgodnie ze specyfikacją - czyli taki a taki system, taki a taki sprzęt) programu - jeśli nie działa obowiązkiem (a nie dobrą wolą) producenta jest aby zaczął działać. Kupując własność intelektualną kupuję nie prawo do nośnika ale do zawartej na nim informacji (czyli na logikę dożywotni serwis i dostępność danych które kupiłem w ewentualnej cenie nowego nośnika). Itp. itd. Dlaczego tak nie jest?
Złe prawo budzi sprzeciw, jest ignorowane bądź "obchodzone". Złe prawo powinno być zmienione i żadną wykładnią nie jest tu obowiązujące obecnie. Gdyby tak było to nadal żylibyśmy w jaskiniach zgodnie z prawem dżungli. Kobiety nie miałyby prawa głosu a murzyni tyraliby na plantacjach trzciny cukrowej. Piraci mają rację - coraz głupsze sposoby zabezpieczeń, coraz większe ograniczenia w funkcjonalności. Czy w zamian za to producenci biorą na siebie jakąś odpowiedzialność za swój produkt?
Uczyć się od Stardock (nie stosują zabezpieczeń, a i tak ich gry okupują listy bestsellerów), a nie kombinować!
Endex
A co PR ma tu do rzeczy. Ludzie dają sobie robić wodę z mózgu? Ich problem. Myślenie się bardzo opłaca. Nie zmienię zdania. Nie podoba ci się to nie kupuj. Jeśli pytasz czy "takie gry chcą" odpowiadam - jeśli tak, kupują, jeśli nie, nie kupują, lub szukają innych. A dostęp do informacji jest w tej chwili taki, że naprawdę można się dowiedzieć, czy dany produkt jest tak dobry jakim go reklamuje producent.
Są inni wydawcy. póki co EA nie jest monopolista. Tylko w takiej sytuacji twoja argumentacja miałaby sens. Jeśli uważasz, że ludzie są za głupi, żeby nie kupić kiepskich gier tylko dlatego, że są podparte machiną promocyjna, to szczerze ci współczuję (piszę to bez złośliwości) twojej opinii na temat innych.
A poza tym jak nie chcesz kupić, to po co ściągasz? Kiepska gra taką pozostanie niezależnie od źródła skąd pochodzi.
Sailent bob
Masz sporo racji, tym niemniej piractwo nie jest uczciwą odpowiedzią. Może nią być np. bojkot konsumencki. Troska o klienta to priorytet. I firma, która o tym zapomina (o ile nie jest monopolistą) prędzej czy później boleśnie to odczuwa.
A porównywanie praw autorskich do apartheidu, czy dyskryminacji płci to spore nadużycie.
Każde, ale to KAŻDE niesprzętowe zabezpieczenie da się obejść bardzo szybko, sprzętowe też, ale trochę później... Od dawna nie widzę sensu zabezpieczania płyt, byle dzieciak na laptopie może zrobić z SecuROMem co chce, a zwykły uczciwy user musi się męczyć.
Dokladnie, kupilem niedawno kilka gierek i tyle co sie przy nich nawkurzalem to glowa mala. Jakies glupie oprogramowanie trza instalowac, restartowac komputer, miec gre w napedzie, filmikow poczatkowych nie idzie wylaczyc, etc, etc. Gry te dawno przeszedlem kupilem z sentymentu, "żeby mieć" a tu taki surprise...
Matysiak G a powiedz mi gdzie ja napisałem, że sprawdzam gnioty?? Śmieszysz mnie, napisałem też, że często nie zgadzam sie z tym co widzę w recenzjach, dlatego mam zamiar sprawdzić ro na własnej skórze.
Piszesz, że teraz łatwo znaleźć informacje na daną produkcję, tylko tu masz teraz fajny przykład, Crysis, w recenzjach piszą o nim, że jest to gra wspaniała itp. a tu sobie czytam komentarze, że gra przereklamowana, słaba i nie warta grania i tu teraz demo sie przydaje, sprawdzam na własnej skórze, powiem szczerze według mnie (mój gust oczywiście) jakbym miał kupować Crysisa na podstawie tylko i wyłącznie recenzji to bym był wściekły, bo jak odpaliłem demo to sobie myślałem, dlaczego nad ta grą tak wszyscy się rozklejają, w ogóle do mnie nie trafia.
Nie wiem ile razy jeszcze mam ci to pisać, że nie wiem czy gra jest gniotem dopóki jej nie spróbuje, a ty ciągle piszesz, że jak się nie podoba to nie kupuj.
"Jeśli uważasz, że ludzie są za głupi, żeby nie kupić kiepskich gier"
Trochę to pogmatwane, nie bardzo kapuje o co ci chodzi. Nie powinno być, że ludzie są za głupi by kupić kiepska grę?? Tak nie uważam i nie wiem gdzie napisałem, że tak uważam, proszę pokarz mi gdzie takie coś stwierdziłem.
"A poza tym jak nie chcesz kupić, to po co ściągasz? Kiepska gra taką pozostanie niezależnie od źródła skąd pochodzi."
Jak już wcześniej pisałem, ściągam ja jeśli nie ma dema by się przekonać czy ją chcę czy nie.
QrKo_ Gothic II jest zabezpieczony SecuROMem i pamiętam taki fajny kłopot z moim oryginałem, że to zabezpieczenie mi nie chciało uruchomić płyty, bo niby miałem pirata i musiałem instalować Windowsa od nowa :D:D
<<<"A poza tym jak nie chcesz kupić, to po co ściągasz? Kiepska gra taką pozostanie niezależnie od źródła skąd pochodzi."
Jak już wcześniej pisałem, ściągam ja jeśli nie ma dema by się przekonać czy ją chcę czy nie.>>>
Poprawka, źle to napisałem, miało być, że ściągam jak nie ma dema by sie przekonać czy to serio gniot czy nie. Nie wiem czy gra jest kiepska czytając tylko recenzję, sam muszę sprawdzić i to też już wcześniej pisałem.
Acha, a co do piractwa...
Gra to kot w worku. To tak jakbyś kupował samochód widząc go wcześniej w katalogu, czasem po jeździe próbnej full wypas egzemplarzem (vide demo gry), a pojęcie o tym, jak będzie wyglądał ten Twój masz dopiero po zapłaceniu, podpisaniu umowy z dużą ilością małego druczku. Sprzedawca mówił, że będzie czarny i sportowy, a wyszedł używany sraczkowaty maluch bez hamulców.
Jest kilka zachowań przy kupnie gry które są niedopuszczalne, np. akceptacja pełnej umowy licencyjnej dopiero przy instalacji. Już nie ma odwrotu - przecież wyraźnie Prawo mówi - można oddać w stanie takim, w jakim się kupiło w ciągu 14 dni roboczych... A gdzie folia? A ryska na płycie? Won szatanie konsumencie!
Kopie zapasowe - przepraszam, czemu JEDNA? Ja chcę 100 kopii, i g... mnie obchodzi że 99 z nich nie będę używał. Jestem właścicielem nie nośnika, a tego co jest na nim - 1 się zniszczy? Po 5 latach od kupna? Jaki wydawca czy producent da mi nowy nośnik z tym, czego jestem właścicielem? A może wtedy mogę ściągnąć z internetu? Ale chwila, czy aby na pewno ściągam to czego jestem właścicielem? Kupiłem wersje 1.0 PL, a ściągam 1.5 ANG... Ups, pirat ze mnie.
Modyfikacja... O, to też ważna sprawa. Mercedesa mogę rop... na ścianie i nikt się nie będzie pluł. Zmienię tapicerkę i też będzie ok. Ale chwila, czy nie ma w umowie licencyjnej wpisu 'zabrania się modyfikowania'? Oj, często i gęsto jest.
To tylko kilka drobnych różnic między 'własnością intelektualną' a 'własnością fizyczną'. Sam gram (chyba) tylko na orginałach. Czemu chyba? Bo nie czytam tego całego pierdupierdu licencyjnego, a nasze Prawo zrzuca wszystko na ten dokumencik, w końcu kliknąłem "I Agree" przy instalacji, to muszę wiedzieć, czy zmiana configa żeby celownik był żółty a nie biały jest legalna czy już nie, albo czy użycie 'fanowskiego patcha' (poprawiającego niedoróbki gry) jest legalne czy może już nie.
Mimo, że na prawdę, powtórzę to z całą mocą, jestem gorącym zwolennikiem oryginalnych gier i programów, ale także muzyki czy filmów - ale bez winy nie jestem (psst, ilu z was używa pirackiego windowsa? Antyvira? WinRARa? Konwertera mp3? Ilu z was ma zgrane płyty na dysk i na mp3? Ilu z was ma filmiki w DivXie? Kto jest bez winy niech rzuci kamieniem), oraz równie gorącym przeciwnikiem piractwa, nie zgadzam się z jednoznaczną oceną tego zjawiska jako 'zły pirat, pokrzywdzony wydawca/producent' - obie strony grają nie fair i tyle. Moja własna moralna ocena jest taka a nie inna, ale też rozumiem stronę 'przeciwną'.
I tyle.
EDIT:
Oj, zapomniałbym dodać, że nasze prawo jest bardzo elastyczne w kwestii programów komputerowych, gier i pochodnych - po prostu kiedy było pisane P1 100MHz było szczytem myśli Intelowskiej.
Limit instalacji nie jest atakiem przeciwko piratom(gra parę dni przed premierą była na torrentach). Służy on tylko jednemu, powstrzymania ludzi przed kupowaniem używanych gier. DRM mocno komplikuje sprzedaż choćby na allegro. I właśnie o to chodzi. Ogromna ilość osób po przejściu gry sprzedaje ją po oczywiście niskich cenach i po to jest limit instalacji, aby to ograniczyć.
Aby ktoś kto chce pograć sobie w Spore, zamiast kupić używkę(co jest legalne) za 50zł, poszedł kupić nówkę w Empiku za 129.90zł.
W EA nie pracują idioci(tak wiem dziwne stwierdzenie), widocznie sobie to przeliczyli i wyszło im to co wyszło.
Ja do aktywacji online nic nie mam(mam internet i tłumaczenie się " a jak bym był na Marsie i nie miałbym internetu to co zrobić??????" jest dla mnie głupotą), jeśli tylko sobie podczas instalacji sprawdzi czy oryginał(albo raz na paręnaście dni) to niech sobie sprawdzi(jeśli to ma chociaż zatrzymać 4% piratów to ok).
Ale limit instalacji to po prostu chamstwo i mam nadzieję że EA słono tego pożałuje(w co mocno wątpię). Kupiłem grę za ciężko zarobione pięniądze to sobie mogę zainstalować 1000 razy i jeszcze raz.
Jak idę do kina, to nie płacę tyle samo ile za wersje na DVD, bo oglądam tylko raz.
remekra -> Poruszyłeś bardzo ważną kwestię, o której w sumie zapomniałem... Aktualnie na zachodzie w praktycznie każdym sklepie typu Media Markt, Saturn czy Empik (a przede wszystkim na wszechmocnym Amazonie!) można oddać po tygodniu czy dwóch ukończoną grę za ~50% ceny za jaką ją kupiliśmy, a sieci sprzedają ją na nowo z minimalną z ich punktu widzenia stratą. Na dodatek rynek eBayowski też jest pełen tego wszystkiego... I tak szczerze mówiąc o ile piractwo i straty przez nie powodowane to 'co by było gdyby', rynek wtórny powoduje realne straty u wydawców - osoby kupujące używki kupują orginały, ba - niewiele taniej niż 'retaile', więc tutaj można śmiało założyć, że kupiłyby w sklepie gdyby nie używana kopia (już raz kupiona w końcu - a z 2. sprzedaży wydawca nie ma zysku).
Matysiak G - masz bardzo nikle pojecie o tym jak to dziala, w tym jest caly problem,
bo pewnie odpowiadales na mojego posta piszac o PR, zapewniam cie, ze na taki tekst jaki sobie tutaj napisales "Myslenie sie bardzo oplaca", kazdy kto chociaz liznal realiow w jakich pracuja duze korporacje jak np. EA tylko sie usmiechnie, a kiedy przeczyta "dostep do informacji jest taki ze naprawde mozna sie dowiedziec czy dany produkt jest tak dobry jakim go reklamuje producent" to juz bedzie sie turlal ze smiechu.
Nie musisz mi wspolczuc, siedze w temacie, wiem jak sie to odbywa i wiem ze ci "madrzy" co to wiedza gdzie uderzyc zeby sie nozyce odezwaly, to ulamek promila i tak naprawde nie maja znaczenia w calej tej konstrukcji. Najzabawniejsze jest to, ze upraszczanie pewnych mechanizmow dystrybucji nie bedzie sie toczylo droga jaka ci madrale sobie wymyslili. reklama / pr to nie jest tylko rozkladowka w pismie, czy banner na stronce internetowej.
Ludzie nie sa glupi, po prostu wydaje im sie ze sa madrzy :D
fresherty - Kopie zapasowe - przepraszam, czemu JEDNA? Ja chcę 100 kopii, i g... mnie obchodzi że 99 z nich nie będę używał. Jestem właścicielem nie nośnika, a tego co jest na nim - 1 się zniszczy? Po 5 latach od kupna?
Coś ci się pomyliło chyba. Nie jesteś żadnym właścicielem tego co jest na nośniku. Ani jeden kb nie nalezy do ciebie i nie masz prawa go modyfikować, sprzedawać itp. Kupując grę płacisz za jej użytkowanie. A jeśli ci się to nie podoba, to nie kupuj. Po co się męczyć? Jeśli producent zezwala na zrobienie tylko jednej kopi, to kupując grę możesz zrobić tylko jedną kopię. Twój wybór czy to akceptujesz czy nie. Jak nie to nie kupujesz. Czy to takie dziwne?
Anonimowe osoby przekonują, że nielegalne ściągnięcie gry to słuszna decyzja, gdyż firma EA nie traktuje swoich klientów poważnie. - ostro pojechali.
po prostu niektore firmy traktuja wszystkich jak zlodzieji , a najbardziej swoich uczciwych klientow .Wproawdzajac bzdurne zabezpieczenia itp.NIestety konczy sie to zawsze podobnie ze zabezpieczenia uniemozliwiaja gre , doprowadzajac tych co to kupili w sklepie do furii.
Lutz
Masz rację. Nie znam się na marketingu. Ale twój wywód na ten temat jest tak mętny, że nie wiadomo za bardzo o co ci chodzi. A osobiście uważam, że tylko człowiek mało rozgarnięty daje sobie wcisnąć coś, do czego nie jest przekonany. A jeśli ktoś czuje wewnętrzny przymus kupienia sobie jakiejś gry, to może pora na wizytę u specjalisty od terapii uzależnień.
Endex
Nigdy nie masz gwarancji, że coś ci się spodoba, bo każdy ma indywidualny gust. Ale w dalszym ciągu nie uprawnia cię to do ściągania z netu komercyjnego softu. Nie zamierzam na ten temat dyskutować. A ściągasz kiepskie gry, bo jednak jakieś wyrzucasz z dysku po tych 30 minutach bez kupienia. I o to mi chodzi.
bazylisheq
nie jesteś żadnym właścicielem tego co jest na nośniku. ani jeden kb nie nalezy do ciebie i nie masz prawa go modyfikować, sprzedawać itp. Kupując grę płacisz za jej użytkowanie. a jeśli ci się to nie podoba, to nie kupuj. po co się męczyć? jeśli producent zezwala na zrobienie tylko jednej kopi, to kupując grę możesz zrobić tylko jedną kopię. twój wybór czy to akceptujesz czy nie. jak nie to nie kupujesz. czy to takie dziwne?
nie ma to jak ograniczyć swoje (konsumenta) przywileje. moga mnie posuwac w du*e, niewazne. wazne aby prawo nie zostalo zlamane :)
ronn
poniekąd jest tak jak mówisz. oni chcą cię wydymać w d***, ale nie musisz dać się wydymać = zapłacić kasy, której się domagają. nikt cię do tego nie zmusza. a to, o czym piszesz, to będzie wydymanie ICH w d*** przez ciebie, jeżeli skorzystasz z pirata. czyli jak ty jebiesz jest dobrze, jak ciebie jebia zle. nie musze chyba cytowac sienkiewicza, zebys zrozumial, czyja to moralnosc?
Molzey zadał podobne pytanie: dlaczego mam dbac bardziej o portfel i zadowolenie producenta niż o mój własny?
odpowiedzią nie jest piratowanie. jak nie chcesz dbać o dobre samopoczucie producenta to nie kupujesz jego gier i tyle. tak właśnie robi ogromna większość ludzi na świecie:D ale gdy dbając o swój portfel ściągasz pirata, to jest po prostu niemoralne. i tyle.
Matysiak G Masz racje, nie warto ciągnąć tej dyskusji, gusta gustami, zdania oboje nie zmienimy, połowicznie sie z tobą zgadzam, połowicznie nie, ale nie warto sie kłócić. Fakt Faktem, to co EA zrobił ze Spore to przesada.
Pozdrowienia.
Edit>>verys tyle, że wielu ludzi w tym temacie nie gra na piracie tylko go sprawdza, ponieważ EA nie dało normalnego dema swojej gry, więc jak już ktoś tu napisał, wcale ich nie okradają, jak się nie podoba to go usuwają, jak sie podoba to idą kupić oryginał.
Tak z ciekawości.
Co się dzieje po piątym zainstalowaniu gry? Płytka jest do wyrzucenia? A co, jeśli chcę zainstalować ją szósty raz? Muszę kupować nową?
verys
różnica jest taka, że oni mnie mogą dymać w du*e w majestacie prawa, a ja ich nie. to jest istotna różnica, bo znaczy że prawo jest złe.
misiaty
za takie straszliwe przestępstwo jak kolejna instalacja? myślę, że po kilku minutach wpada ci do chaty DEA, S.W.A.T i RIAA wszyscy - 'full metal jacket'
Tak, do wyrzucenia. Ale to jest moralne i właściwe:) Sprawa jest słuszna więc wymaga ofiar.
ronn
Ale jesteś zabawny, naprawdę! Haha!
Pytam się z ciekawości jak działa to zabezpieczenie ograniczające ilość instalacji. Jak rozumiem, podczas instalacji trzeba to jakoś potwierdzać przez internet. Czy w takim razie jest tak jak Molzey mówi, że trzeba sobie sprawić nową grę? :)
misiaty
jak jestes taki ciekawy to wyslij maila do EA. to chyba nie jest zbyt trudne? informacji szukaj u źródła..
ronn - jak się dajesz ru.. w d .. to twój problem. Wiesz jest cudowne wyjście z tej sytuacji. Nie kupuj od nich gier. Problem się sam rozwieje. Nie umrzesz, jak nie zagrasz.
Poza tym w jakim majestacie prawa? Niby jakie to prawo? Twoje? Kupując grę zgadzasz się na takie a nie inne warunki umowy. Nikt nic nie musi tobie dawać, obiecywać itp.
ronn
Prościej zapytać mi na forum. Bywają tu też użytkownicy, którzy poza narzekaniem odpowiedzą na pytania.
Misiaty, z tego co można wyczytać to, 3 razy można grę zainstalować na jednym kluczu, potem przy 4 instalacji można wymienić klucz, tyle, że ten klucz jest tylko jedno razowy, przy piątej instalacji znowu można wymienić klucz, tyle, że to już ostatni raz. Czyli wychodzi na to, że po zaisntalowaniu gry 5 razy to 6 raza już nie będzie i trzeba będzie kupić nowa kopię.
ronn>
możliwe, że prawo jest złe i pozwala producentom dymać Cię w d***. co nie zmienia faktu, że póki tego prawa się nie zmieni, co najprawdopodobniej stanie się prędzej czy później, jest ono obowiązujące i łamiąc je popełniasz przestępstwo, to są tylko gry komputerowe, nie kupujesz ich dla podtrzymania funkcji życiowych tylko dla frajdy, a jeśli prawno cię nie satysfakcjonuje, powstrzymaj się z kupnem do czasu jego zmiany. to jedyne de facto uczciwe wyjście.
Misiaty --> Głowy sobie za to uciąć nie dam, ale teraz chyba każdy tytuł wydawany przez EA jest tak samo zabezpieczony.
Dana gra ma dany limit instalacji, np. 5. Po wyczerpaniu tego limitu musisz zadzwonić do obsługi technicznej EA, przedstawić im dowód zakupu i LICZYĆ na to, że dodadzą Ci kilka dodatkowych instalacji.
https://www.gry-online.pl/newsroom/zmiany-w-systemie-zabezpieczen-spore/z3a7c8
Jak widać, protesty w granicach prawa odnoszą czasem skutek i nie trzeba się uciekać do złodziejstwa.
Na przykładzie Blizzarda - nie trzeba wspaniałych zabezpieczeń, by gra się dobrze sprzedała. "Ci, którzy grają na prywatnych serwerach prędzej czy później przeniosą się na oryginalne" - World of Warcraft? Piraciłem i grałem na prywatnym, po czym spróbowałem triala i mi się spodobało... Do oryginalności wystarczy sama marka.
Nie trzeba żadnych bzdurnych zabezpieczeń.
Jestem piratem i kilka miesięcy ściągłem Company of Heroes z dodatkiem - spodobało mi się, nawet bardzo, teraz gram w oryginały i czekam aż CoH stanieje... Wtedy zagram...
Na ch*** limit instalacji?!