Kolejny sposób na to by utrudnić życie posiadaczom oryginalnych wersji, znowu piraci poradzą sobie z zabezpieczeniem a problemy będą mieli jedynie użytkownicy legalni, podobnie jak to było i jest ze starforce.
I tak kupie oryginał, więc mi to nie będzie przeszkadzać mogę co 10 dni aktywować CD-KEY ;]
I bardzo dobrze. Tak mi szkoda tych posiadaczy oryginalnych wersji, którym gra połączy się z internetem (nikt nie ma w 2008 r . łącza w domu) , żeby sprawdzić czy nie oddał komuś gry.
Wszystko się da ominąć chyba ktoś tu nie zna hakerów bo jak dla mnie to dla nich tylko czysta przyjemność łamać kody itd.
Ba - w takim razie za Mass Efekt podziekuje. Nie nawidze wrecz, gdy traktuje sie mnie jak zlodzieja w momencie, gdy wydaje ciezko zarobiona kase na jakis produkt.
Nie mowiac o tym, ze mam ciekawsze/wazniejsze rzeczy do roboty niz dbanie o to by jakis durny program mogl polaczyc sie ze swoim serwerem co iles tam dni.
nieeee starforce nie przypominaj ;| a tak czekam na spore, oczywiście kupie oryginał, tyle ze po co życie mi utrudniać jeszcze?
No to mój znajomy co chciał sobie Mass Effecta kupić obejdzie się smakiem bo netu nie ma i szybko mieć nie będzie :>
Zabezpieczenie bezsensowne, i zastanawia mnie jedno, czy to przypadkiem nie uniemożliwi też odsprzedanie gry potem komuś innemu (system aktywacyjny może stwierdzić, że nowy komputer i nie zgodzić się na aktywację).
Eh, jakby wszyscy postępowali jak StarDock :)
Mnie to nie przeszkadza, pod dwoma warunkami:
primo: nie bedzie CDChecka (będę mogl pograć bez plytki w kompie)
secundo: po jakims czasie (rok, dwa) wyjdą patche kompletnie odblokowujące te gry (nie chcialbym nie moc pograć sobie w jakąś gre za 10 lat, tylko dlatego, że firma już jej nie supportuje)
CHociaż oczywiscie ogolnie to kolejny idiotyczny pomysl jak ukarać legalnych klientow.
Aktywacja cykliczna zapewne będzie się odbywać w tle, podczas grania lub uruchamiania gry. Nie zmienia to faktu, że piraci zapewne i tak spłodzą crack'a, który ominie to zabezpieczenie. Ale brawa za próby walki z piratami. Nie lepiej jednak wciąż zabezpieczenie opierać na sprawdzeniu oryginalności nośnika? Wrzawa przy Bioshock nikogo nie nauczyła?
Gdyby nie piractwo, nie byloby potrzeby tworzyc takich zabezpieczen. Mozecie wiec podziekowac piracikom za utrudnienia.
Nie wspominajac o tym, ze ci ostatni i tak to w jakis sposob obejda...
Musimy zrozumieć po co firmy robią gry.
One nie robią ich dla naszej przyjemności, robią je aby zarabiać pieniądze. Dla takiego Bioware nie ma znaczenia że 5 milionów ludzi mogło by zagrać w ME na PC, dla nich ma znaczenie że 500 000 go kupi, a te pozostałe 4,5 miliona może sobie marudzić.
Limo's ---> właśnie takie podejście jak twoje spowoduje w przyszłości to że każda ważna gra będzie wymagała połączenia z Internetem. Czy da się grę zabezpieczyć tak aby nikt jej nie złamał, oczywiście że się da, wystarczy żebyś musiał mieć własne konto i się na niego za każdym razem logować. Jest wiele gier które tak działają np. wszystkie MMO.
i bardzo dobrze :) tak trzymać ... w bioshocku to zbytnio nic nie dało ale ale co tam :)
Ja was ludzie nie rozumiem. Jeszcze niedawno nie było w ogóle wiadomo, czy gra ukaże się na PC. Ile wówczas było błagalnych próśb o konwersję z konsoli.
A więc coś za coś. Nie chcieliście kupować xboxa - nie musicie. Niestety wadą wersji pecetowej jest istnienie czegoś takiego jak wymagania minimalne. Prócz szybkiego procesora i karty grafiki do wymagań doszedł internet. Myślę, że dla 95% graczy to nie powinien być problem.
a na xbox360 mass effect gra kazdy bez glupich ograniczen
he he he
chyba se zgram skoro to taki hit a moze shit
i crysis bedzie tez i crysis 2
a ludzi ektórzy bed achcieli zgarc w crysis 2 na pc za 5 lat po wersji na konsole bed musiecm pisac podanie jak do pracy
zyciorys
he hehehehehehe
Ja jestem za. Pzynajmniej gdy spadnie piractwo producenci zaczna produkowac wiecej tytulow na blaszaka :)
Soul -->
niestety w przypadku gier nie-MMO jest to niewykonalne. Po prostu do gry nie jest potrzebny aktywny serwer, ktory zarzadza contentem, wiec pliki gry mozna zmienic tak, aby ow logowania/rejestracji nie wymagala.
IMo rozwiaanie dla takich gier jest tylko jedno, ale niestety niewykonalne. Pisanie gier bezposrednio na PC z pominieciem systemu operacyjnego we wlasnym jezyku programowania i wlasnym kompilatorem - poki komplilator nie wycieknie z firmy bedzie gra nie do zlamania, gdyz pliki beda nieodczytywalne.
Ja popieram Llordusa, bo kupując grę chciałbym np. móc zrobić kopię zapasową płytki ( w końcu jest moja, mam prawo !), ale oczywiście dzięki piratom nie jestem w stanie (zabezpieczenia). Tak samo jak nie mam ochoty żonglować płytkami, ale za to chciałbym zrobić obraz płyty i spokojnie grać w świeżo kupioną grę - hakerem nie jestem i tego nie zrobię...
A przecież wgranie sobie cracka, czy loadera to kupionej, oryginalnej gry to złamanie licencji ! Prawo tu stoi już bardziej po stronie piratów, a utrudnia życie normalnym użytkownikom.
kubinho -->
wytlumacz mi w jasny sposob gdzie i jak prawo stoi po stronie piratow?
Tylko sie nie pomyl w wyliczance...
to teraz wzronie te zsprzedaz konsoli xbox360 do 100 mln w polsce i chinach np
jak by ktos nie wiedizlą to mass effect jest eclusivem nadla dla xbox 360
:D
@Limo's
Chciałbym zauważyć, że to nie hackerzy zajmują się "łamaniem" gier. Akurat ta społeczność nie zajmuje się głupotami. Tym zajmują się crackerzy.
Co do utrudnienia legalnym użytkownikom. Cóż, trzeba podziękować za to złodziejom, czyli piratom, którzy nie dość, że używają nielegalnej kopi to jeszcze ją dumnie rozpowszechniają w necie.
@kubinho12
Nie hacker :/ Cracker. I pamiętaj o jednym - nie kupujesz GRY! Kupujesz nośnik i prawo do użytkowania gry czy innego programu. Gry to kupują wydawcy.
Ja to się boję czegoś innego. Klucze są wg. algorytmów. Chlopcy z Vitality czy Reloaded robią generatory kluczy. Ciekawe co będzie jak ktoś wygeneruje mój klucz. Gra mi przestanie działać????
Azorsky- czego Ty się boisz ? Kupujesz oryginalną grę, zapewne będziesz mieć paragon. Jeżeli nie, to zadbaj o paragon albo jakiś inny dowód zakupu. Jeżeli przydarzy Ci się kuku, dzwonisz do dystrybutora (EA?) z awanturą, pokazujesz paragon i na 1000000 % dostaniesz albo nowy klucz albo nową kopię gry.
Piraci i tak sobie poradzą jak zwykle, tylko uczciwi użytkownicy będą mieli trudności :)
Soulcatcher- tylko, ze takie metody raczej piratow nie odstraszą ( i tak będą mieli cracka) i będą w rzeczywistości utrudnieniem tylko dla legalnych klientow
Też macie problem, w Bioshocku też było podobne zabezpieczenie, a gra tak czy siak się dobrze sprzedała, mi tam takie zabezpieczenia nie przeszkadzają.
a w Bioshocka grało się bardzo przyjemnie, to czy kupie ME to się zobaczy czy wypuszczą jakieś demko do przetestowania, a jak nie będzie demka to jednak poczekam na pierwsze oceny recenzantów i poczytam opinie na forach to wtedy się może zastanowie,
A co do samego zabezpieczenia to jest OK, ważne żeby gierka śmigała, a czy jest takie a nie inne zabezpieczenie to mi to to rybka. :)
Azorsky [ Level: 59 - Generał ]
"Ja to się boję czegoś innego. Klucze są wg. algorytmów. Chlopcy z Vitality czy Reloaded robią generatory kluczy. Ciekawe co będzie jak ktoś wygeneruje mój klucz. Gra mi przestanie działać????"
Piszesz do wydawcy albo idziesz do sklepu. Ten problem został poruszony na oficjalnym forum. Szansa jest znikoma że genetator wylosuje twój ale jakaś jest...
dudxxx [ Level: 39 - Centurion ]
"Też macie problem, w Bioshocku też było podobne zabezpieczenie, a gra tak czy siak się dobrze sprzedała, mi tam takie zabezpieczenia nie przeszkadzają.
a w Bioshocka grało się bardzo przyjemnie, to czy kupie ME to się zobaczy czy wypuszczą jakieś demko do przetestowania, a jak nie będzie demka to jednak poczekam na pierwsze oceny recenzantów i poczytam opinie na forach to wtedy się może zastanowie,
A co do samego zabezpieczenia to jest OK, ważne żeby gierka śmigała, a czy jest takie a nie inne zabezpieczenie to mi to to rybka. :)"
Demka niestety nie będzie.
Złamanie tego to kwestia kilku tygodni. To nie będzie wygodne na pewno mieszać z serwerem postawionym lokalnie i akceptującym nielegalne key'e, ale pewnie da się zrobić.
Żeby nie było, jak tylko ME pojawi się na półce to ja frunę do sklepu.
mikmac -> Wszystko, co wisi w pamięci, można zdisassemblerować, a low-level móżgów wśród sceny nie brakuje.
Będą kombinować na tysiąc różnych sposobów ale i tak nie powstrzymają piractwa ;] Napewno znajdą sposób żeby ominąć to zabezpieczenie...
Prośba do rockbitchgtayeah: chłopie przeczytaj zawsze to co napiszesz zanim naciśniesz przycisk "Opublikuj", zrób to z szacunku dla ludzi którzy czytają forum, bo pomijając już fakt małej merytorycznej wartości Twych tekstów to aż boli czytanie takich dziwnych zbitek liter, niech Twe teksty zawierają choć poprawne, zgodne ze słownikiem polskie wyrazy...
Pozdrawiam.
Soplic -->
Panie, daj Pan spokój. Ten osobnik jest niereformowalny. Ignoruj trolla.
hehehe przeciesz to jest proste podobnie jest z nortonem ? :P hah
micmac to co mówisz mija się z prawdą, gier nie łamie się za pomocą kompilatorów wiec jego zmiana nic nie da, każdy kompilator zmienia kod wysokiego poziomu np c++ na niski (assembler) i taki kod jest widoczny w postaci ciągu kodów-rozkazów dla procesora. Dla każdego procesora zgodnego z x86 kod assemblerowy jest właściwie identyczny dlatego sam widzisz że nic by to nie zmieniło. Wystarczy wtedy zmodyfikować ten kod tak aby usunąć 'niewygodne' zabezpieczenia.
Powiem szczerze że moim gustem to takie zabezpieczanie to jak wspomniano wczesniej uderzy tylko w uczciwych posiadczy kopii gry...
Rzeczywistość jest jaka jest i na bank złamanie tego zabezpieczenia zajmie chłopakom ze sceny całkiem niedługo - a wkurzać się będą legalni użytkownicy.
Pomijam posiadaczy w miarę dobrego łącza - im to leży bykiem czy gra się w tle łączy z macierzystym serwerem - choć sporo ludzi nie lubi jak ich komp coś robi poza ich plecami (w tym ja) więc to trochę problematyczne.
Ale co mają zrobić ci, którzy mają kiepskie lącza ? MS rozejdzie się pewnie w sporej ilości egzemplarzy więc jak wszyscy na gwałt co parę dni zaczną się łączyć z serwerem celem sprawdzenia klucza - to super. Albo EA postawi super-mega serwer albo sporo ludzi zanim pogra to spędzi pół dnia przy "sprawdzaniu"... I tak co parę czy 10 dni??
A co mają zrobić ci, którzy netu nie mają? "zapewne będzie aktywacja telefoniczna". No super. Tylko że linii telefonicznych do konsultantów pewnie będzie kilka - kilkanaście a ilu graczy chcących "sprawdzić klucz"? Jeszcze lepiej.
I takim sposobem sporo posiadaczy legalnych kopii gry będzie co 10 dni miało przymusową przerwę w graniu.
Efekt będzie taki że MS może słabo się sprzedać - a potem będzie gadanie "że to wina piractwa". No jasne - najłatwiej zwalic na piratów. Nie bronie piractwa - ale nie wierzę że nie można zrobić naprawdę dobrego zabezpieczenia działającego na zasadzie sprawdzania oryginalności płyty. Ale do tego trzeba chęci i wysiłku. A tak zawsze najlepiej zrobić tanim kosztem pseudo-zabezpieczenie przerzucając całość na gracza.
I jak słusznie zauważył Llordus - nie lubię jak z góry traktują mni jak złodzieja bo jestem graczem - albo niech zrobią dobre zabezpiecenie uderzające w piratów a nie legalnych posiadaczy kopii gry - albo niech nie wypuszczają niedoróbki !
Bo jak narazie to nie jest to szumna "walka z piractwem" a szczyt bezczelności - na zasadzie "wypuszczamy grę jak najszybciej bo chcemy zarobić kupę kasy. A kupujących gre mamy w d.. - niech się męczą z beznadziejnym zabezpieczeniem a my zwalimy wszystko na piratów."
I w ten prosty sposób mają pełną kabzę i zlewają wszystko w białych rękawiczkach. Bo przecież kiedy połowa graczy będzie na nich wkurzona oni rozłożą ręce, zrobią oczy zranionej sarny i powiedzą "to nie my, to ci wstrętni piraci..." ŻENADA !
I żeby nie było. MS mnie nie kręci, nie interesuje i go nie kupię. Po prostu jak słyszę producentów zwalających swoje lenistwo, olewactwo i chęć trzepania kasy byle bublem na karb "tych piratów" to mnie krew zalewa....
Piraci bez problemu grają w co zechcą, natomiast uczciwi gracze muszą walczyć z coraz bardziej skomplikowanymi mechanizmami kontrolnymi. Na litość boską, jakim cudem lobby producentów zabezpieczeń aż tak namąciło w głowie wydawcom?
warto zwrocic uwage, ze jezeli spiracenie nie bedzie sie ograniczalo tylko do wgrania cracka, ale i do ukrywania napedow jakimis programami etc. to juz czesc ludzi sobie odpusci piracenie, bo albo im sie nie bedzie chcialo albo po prostu nie beda potrafili. jak dla mnie to cd-key`a moze nawet sprawdzac co minute, byle piractwo ukrocic:)
Nie chodzi o to CZY to zabezpieczenie będzie złamane (bo wiadomo, że wcześniej czy później tak się stanie), ale KIEDY.
Wiadomo, że zwłaszcza w przypadku hitów chęć zagrania jak najszybciej po premierze, albo wręcz przed premierą jest ogromna. Wtedy też popularność gry jest największa i to w tym okresie zabezpieczenie musi nie dać się złamać. Potem już i tak mało kto o grze pamięta i czy ktoś obejdzie blokady czy nie nie ma większego znaczenia.
KAŻDY DZIEŃ po premierze kiedy pirata jeszcze nie ma a oryginał jest do kupienia to liczone przez producenta zarobione pieniądze! Tak było np. w przypadku Bioshocka - ostatecznie został złamany, ale na początku się nie dawał - te kilka(naście) dni to dni przełożyło się na znacznie większe zyski producenta, bo Ci którzy chcieli zagrać od razu MUSIELI KUPIĆ ORYGINAŁ - i kupowali!!
Nawet pojedyncze osoby normalnie grające na piratach a ZMUSZONE niejako do zakupu oryginału to dla producenta dodatkowe pieniądze.
Dlatego nie jest prawdą, że nie warto blokować bo i tak zostanie to w końcu złamane, bo dopóki nie zostanie z każdym dniem przynosi zwiększone przychody dla producenta gry.
To samo było ze StarForce który ostatecznie został złamany ale BARDZO DŁUGO się opierał....
Kolejne głupie zabezpieczenie po Strforce, które tylko utrudni życie legalnym posiadaczom gry... Jeśli o mnie chodzi na pewno tego nie kupię, z czystej przekory...
Wszystko pięknie, nie leży mi piractwo, sam nie korzystam z nielegalnych kopii, a grę kupię. Jasne, że dla legalnego użytkownika z dostępem do netu cały proces nie będzie uciążliwy. Problem w tym, że nie lubię jak ktoś z góry zakłada, że chcę go okraść. Wśród producentów i wydawców gier, filmów i muzyki obowiązuje zasada domniemania winy i to jest mocno wkurzające.
Już widzę, jak wszyscy- co się tak zarzekają, że nie kupią gry z przekory - wybierali się po nią do sklepu
I tak kupię oryginał, połączenie z internetem mam na stałę, więc mogę aktywować to co jakiś czas. Zwłaszcza, że w 10 dni da się tę grę przejść :)
albz74 -> Różnie to może być, może nawet pierwszy w kolejce po nią będę stał...
koobon --->
Niestety nikt na czole nie ma napisane, że jest złodziejem, więc "terapia celowana" w tym wypadku jest niewykonalna. Zakłada się że każdy może być potencjalnym złodziejem bo inaczej się nie da, a wiara w ludzką uczciwość to szczyt naiwności. W sklepach też masz bramki magnetyczne i nikt jakość nie protestuje, że montując takie zabezpieczenia traktuje się każdego wchodzącego jak potencjalnego złodzieja.
Poza tym mogę się założyć że gdyby w sklepach nie było bramek, kamer, ochrony etc to wszyscy równo by kradli nie przejmując się niczym (tak jak piractwo bez blokad).
Przy czym zabezpieczenia nigdy nie są idealne stąd nie miały nie mają nie będą na pewno nigdy miały na celu eliminację złodziejstwa bo jest to nierealne. One mają jedynie OGRANICZAĆ zjawisko, które to zadanie spełniają dobrze.
Myślę w chwili obecnej zabeżpieczenia nie są robione po to żeby zatrzymać proceder "wolnego" kopiowania i użytkowania, tylko po to żeby firmy wymyślające te zabeżpieczenia miały na czym robić interes. W dzisiejszych czasach każdy już wie (a napewno firmy zajmujące się programowaniem), że nie ma zapezpieczenia którego nie można złamać, tylko odpowiedni marketing i przekonywanie ze strony firm piszących zabezpieczenia może tą swiadomość zachwiać. Zawsze można wymyślić argument że zabezpieczenie jest potrzebne, skrzętnie pomijając to jak "upierdliwe" jest dla legalnych posiadaczy. Dla przykładu Azorsky wcześniej wspomniał o sprawie przypadkowego wygenerowania czyjegoś legalnego klucza, ktoś odpowiedział że przecież można załatwic sprawę u dystrybutora, jednak trzeba zwrócić uwagę na to że legalny użytkownik ma problem, a nie pirat. Trzymanie miesiącami (latami) paragonów na których już po tygodniu nic nie widać, dzwonienie do dystrybutora (sprawa może być załatwiona w jeden dzień, ale może potrwać i dwa tygodnie), koszmar. I tak z małych cegiełeczek problemów z zabezpieczeniami robie się duży "rebus". W sumie to nie wiem czy zabezpieczenia naprawdę pomagają firmom softwarowym, a piractwo cokolwiek zmienia, ten kto chce kupić program czy grę i tak kupi, a ten który nie chce i tak by nie kupił (więc problemem firm są ludzie którzy chcieli/mogli kupić, ale dzięki piratom nie musieli :)). Popatrzmy na firmy których oprogramowaniem piraci "zajmują" się najczęściej jak Microsoft, Adobe, Autodesk, EA - wiedzie im się całkiem dobrze, a tak naprawdę gdyby nie piraci to nie wiem czy np. Microsoft byłby w tej chwili takim potentatem (i nie bronię/chwalę tu piratów żeby była jasność ! :)). Reasumując moim skromnym zdaniem, zabezpieczenia są nam potrzebne jak świni siodło i w niczym nie pomagają firmom, a już napewno nie przeszkadzają piratom (wystarczy zerknąć na jakąkolwiek stronę z torrentami). Bardziej chyba pomogła by tu szeroka edukacja i uświadomienie społeczeństwu ile pracy potrzeba aby coś stworzyć i że warto twórców wynagrodzić idąc do sklepu, a nie odpalając internet ...
ten kto chce kupić program czy grę i tak kupi, a ten który nie chce i tak by nie kupił (więc problemem firm są ludzie którzy chcieli/mogli kupić, ale dzięki piratom nie musieli :))
Dokładnie o tą i tylko o tą grupę chodzi przy wprowadzaniu zabezpieczeń. Całkiem spora grupa wbrew pozorom. Nawet tu na forum kiedy do Bioshocka nie było Cracka pare osób pochwaliło się że kupiło bo się nie dało inaczej, w skali globalnej takie pojedyncze przypadki składały się w znacznie większą grupę, która przyniosła producentowi kasę, której bez blokady by nie zarobił!!
Tak więc blokady na krótką metę dają bardzo wiele, a właśnie ten krótki dystans zaraz po premierze jest najważniejszy, bo wtedy najwięcej ludzi chce zagrać. A jak nie ma pirata to muszą kupić oryg.
Tak było z grami zabezpieczonymi StarForce, tak było z Bioshock tak było z GT 4 na PS2 - wszystko to zostało złamane, ale przez jakiś czas się oparło crackerom i wtedy zmusiło do zakupu masę osób które w innym wypadku ściągnęłyby pirata, a tego nie zrobiły bo nie mogły.
Popatrzmy na firmy których oprogramowaniem piraci "zajmują" się najczęściej jak Microsoft, Adobe, Autodesk, EA - wiedzie im się całkiem dobrze, a tak naprawdę gdyby nie piraci to nie wiem czy np. Microsoft byłby w tej chwili takim potentatem (i nie bronię/chwalę tu piratów żeby była jasność ! :)).
Iście chora teza. Nawet nie mam specjalnie siły aby ją obalać bo jest tak absurdalna.
Nadmienię tylko że to nie dzięki piratom MS jest potentatem i to nie dzięki piratom wiedzie mu się dobrze.
Z jednej strony - ciut chore to zabezpieczenie (trzeba mieć net żeby w ogóle pograć). Z drugiej - najbardziej psioczą pewni ci, którzy i tak by ukradli grę z torrenta, a teraz - przynajmniej w dniu premiery nie pograją :). Wymyślność tego zabezpieczenia świadczy też niestety o ogromnej skali piractwa na pc :/
Bo w wersji konsolowej... - wkładam płytkę i za 10 sek. już gram. Obojętnie czy jestem akurat zalogowany na live czy offline.
ROTFL! Posądzeni o piractwo prawi obywatele - piękny widok. To jest prawdziwy problem. Gdyby developer wystawiał z marszu certyfikat złodzieja, to pewnie by połowa samobójstwo popełniła.
Złodziej się zawsze będzie tłumaczyć. Tyle.
PS. Windows Update sam się łączy, Adobe sam sprawdza, Java też. Strony z pierdołami są odpalane xx razy dziennie. Wielki problem aktywować kopię gry....
Z jednej strony - ciut chore to zabezpieczenie (trzeba mieć net żeby w ogóle pograć).
Tia... Ale pisać na forum można bez netu...?
Imo to bardzo dobre posunięcie. Omijanie zabezpieczeń sprawdzanych przez internet będzie znacznie trudniejsze niż generowanie kodów (zwłaszcza, że internet daje autorom możliwość swobodnego ulepszania zabezpieczeń).
Być może w końcu sprzedaż na PC się podniesie i nie zobaczymy kolejnego newsa od wydawcy typu "nie będzie exclusive'ów na PC", "skala piractwa nas przeraża, nie będzie sequela", "na konsole sprzedało się 10x więcej".
eee tam i tak sobie poradze nie takie zabezpieczenia sie lamalo
Nie nie jest to wielki problem zarejstrować gre. Jesli ktoś po to kupuje gry żeby sie zajmować ich rejestracją a nie grać. Ja raczej w nie gram. I juz mi się zdarzyło, że nie kupiłem gry bo była koszmarnie zabezpieczona - zabezpieczenie to dodatkowy software którego bugi nie sa nieszkodliwymi problemami, ale skutecznie uniemożliwiają grę. Miałem już takie problemy z oryginalnymi grami i dlatego nie zamierzam sie pakować w takie problemy znowu. A i gram tylko w oryginalne gry.
Tylko szkoda mi Spore bo Mass Effect pewnie wcześniej czy później kupię na xboxa. Wolę raczej grać w konsolowe gry na konsoli.
WOWOWOW, lolol HaXXooorrRR. To łamanie to znaczy się, wchodzenie na strony z torrentami i wpisywanie się w komentarzach "jezd jóż Krak???!!!!!!!"?
Co do newsa, to o ile ta aktywacja będzie bez problemowa to niech sobie będzie mniej złodziei zagra.
Ano, ano. Wszyscy tutaj piszą ze szkół, pracy, uczelni, od znajomych czy z kawiarenek internetowych. Nikt nie ma stalego lącza w domu czy nawet wdzwanianego modemu. Pewien znajomy łączy się z netem przez komórkę. Za wiele na tym nie podziala, bo nawet ściaganie patcha do gry długo trwa. A mimo to grał w Bioshock'a, Gears of War, teraz gra w Half Life 2. Wszystkie gry wymagają aktywacji przez internet. I powiedzcie mi, ile takie coś może trwać? Przecież nie są sprawdzane wszystkie pliki gry a przesyłane są konkretne dane. Nawet na zwykłym dial-up trwa to pewnie chwilę. Jeżeli ktoś ma kompa za kilka tysięcy i nawet nie ma stałego łacza w domu to chcecie mi wmówić, że nie stać go na kupienie modemu za 20 zł i raz na 5 czy 10 dni połączenie się z internetem w celu reaktywacji produktu? Jeden impuls to 3 lub 6 minut (w zależności od pory dnia) i kosztuje dosłownie kilka groszy. Że nie ma miejsca w środku? Są modemy na USB, praktycznie każda komórka kupiona teraz moze służyć jako modem a za kilka zł można wykupić pakiety MB które bedzie mozna wykorzystać na aktywację (w Simplusie pakiet 20 MB kosztuje 5zł). Że upierdliwe? Może. Ale sami doprowadziliśmy do tego.
Aktywacja online już była i się nie sprawdziła, piraci zrobią tak, że gra nie będzie w ogóle łączyć się z serwerem. Coś podobnego było chyba w Photoshopie
Ja mam nadzieję, że to rynek zweryfikuje czy takie rozwiązania są sensowne czy też nie.
Jesli firma dzieki temu zarobi - a gracze nie będą odczuwac dyskomfortu z okresowej aktualizacji - pewnie ta metoda sie upowszechni.
Jeśli będą problemy, zabezpieczenie zostsanie zlamane, albo po prostu gracze będą rozczarowani - pewnie na tapecie pojawi sie nowy pomysł i nowe zabezpieczenie.
Niestety konkurencja na rynku jest ogromna - grę produkuje się latami, a gra kilka-kilkanaście godzin. Najczęściej liczy sie naprawdę szybki zysk i nie należy rozumieć go negatywnie - to jest być albo nie być dla wielu firm. Albo sprzedadza i zarobią szybko kase na nastepną produkcję, albo na ich miejsce na wchodzi inny producent.
Ja tam z zainteresowaniem popatrzę na rozwój wydarzeń :)
Wydaje mi się że tendencja będzie tez z czasem nieco inna:
Gry "rosną" w tempie błyskawicznym - niegdyś 3DC po 700 MB - teraz obraz rozmiaru 9GB to powoli standard. A internet i jego przepustowość nie nadąża za tym - komu będzie się chciało czekać tydzień, albo dwa albo i dłużej aż ściągnie się 9Gigowe iso nowej gry, podczas gdy legalni koledzy dawno już ją skończą ?
Pozostaje mieć nadzieję, że producenci nie zaczną robić "sztucznych wypełniaczy" płyty DVD żeby zwiększyć rozmiar obrazu :)
Dla mnie jedno jest głupie.
Każdy wie, że zło trzeba tępić u źródła. A nie lepiej zamykać po kolei strony z warezem?
Legalni użytkownicy nie stracą, a piractwo się zmniejszy. Przecież co to za problem zamknąć jakąś stronę.
NFSV fan, niby masz racje że zabezpieczenia na początku są bardzo potrzebne bo zmusza do innych do kupowania, pomijam fakt że gry są bardzo często dostępne i scrackowane na długo przed premierą officjalną (np. GTA4 na xbox360 6 dni przed premierą), druga sprawa to koszt wprowadzenia takich zabezpieczeń i ich licencji (one też kosztują) co w porównaniu z nieznacznie większym zyskiem albo i nawet takim samym wcale nie poprawia sytuacji firmy.
A co do microsoftu i windowsa, wbrew pozorą jest to prawda, dla nich liczy się to że ich system znajduje sie na 95% wszystkich komputerów dzięki czemu mogą sobie robić co chcą, mają monopol i dyktują warunki (np. VISTA i DX10)
Z4PSu --> ogromny. Postawią Ci serwer w Sealandii albo jakichś Chinach i możesz im tylko pogrozić palcem.
Z4PSu: Przecież co to za problem zamknąć jakąś stronę.
Gdyby to nie był problem to conajmniej połowy tych stron by nie było.
A ja raczej uważam, że zbyt wiele wysoko postawionych ludzi siedzi w tym biznesie.
-->> NSFV fan: "Iście chora teza. Nawet nie mam specjalnie siły aby ją obalać bo jest tak absurdalna."
Tu nie chodzi o to czy teza jest chora, tylko czy jest prawdziwa, a prawdziwa jest bo zaprzeczyć trudno. Wymienone firmy to potentaci na rynku oprogramowania, choć "ulubione" przez piratów zarabiają całkiem sporo i nie musisz nikomu tłumaczyć że zarabiają nie dzięki piratom - one jak widać dzięki piratom nie tracą, a nie można stracić czegoś czego się nie ma (wbrew temu jak pokrętnie twierdzą panowie "managerowie" w krawatach że "brak zysku to strata"). Tak na marginesie to jak myślisz jaki byłby status na rynku takiego systemu jak windows gdyby nie piractwo ? (tak, tak wiem to chora teza :). I z innej beczki, większość z nas wie że piractwo jest "bee" i że tak nie powinno się robić, ale czy ktoś analizował problem robienia w przysłowiowego balona ludzi kujących programy ?. Np. Gothic 3, Windows VISTA itp. to soft który wchodząc na rynek już wymagał patch'y i firmy dobrze o tym wiedziały .. i jakoś nikt nie ostarża ich o wyłudzanie pieniędzy za produkt nie spełniający wymagań o których producent zapewniał (to tak jakby iść do salonu samochodowego i kupić samochód w uszkodzonym silnikiem lub kwadratową kierownicą). A czy ktoś czytał kiedyś tak naprawdę do końca licencję udzielaną na program, zanim wcisnął "Akceptuj" ? Można z takiej licencji wywnioskować że firma za nic nie odpowiada, właściwie to nic nie gwarantuje (poza wymiana nośnika), nie ponosi odpowiedzialności, itp. Mam nadzieje że na taki pomysł nie wpadną nigdy np. firmy farmaceutyczne :). Ogólnie uważam że z piractwem trzeba walczyć, ale nie za pomocą zabeżpieczeń w takiej postaci jak teraz, bo to nie odnosi żadnych skutków poza utrudnianiem życia ludziom którzy legalnie nabyli jakiś produkt.
legrooch --> jest pewna roznica. Windows/Adobe/inni - jak sie nie polacza, to po prostu nie zrobia update i wsio. Nadal bez problemu mozesz korzystac z prawa do uzywania programu, za ktore to prawo zaplaciles kase. W przypadku takiego durnego rozwiazania okazuje sie, ze twoje prawo jest w jakis chory sposob ograniczane. Nie mowiac juz o tym, ze w przypadku produktow wymienionych przez Ciebie zwykle jest opcja pozwalajaca wylaczyc auto-laczenie, ktore tez sluzy innym celom.
Narmo --> wiesz, dla mnie wystarczy, ze sobie wrzuce gre na lapka, pogram troche i dalsza rozgrywke odloze na 2 tygodnie (co u mnie nie jest wcale takie rzadkie). Pojade nastepnie z lapkiem na dzialke, na wakacje (im wieksze zadupie tym lepiej) czy po prostu do tesciow z wizyta. I nagle okaze sie, ze netu nie mam. Co wiecej - placic dodatkowej kasy za podlaczenie do sieci przez koma/wifi/inne tez jakos specjalnie nie mam ochoty - bo niby z jakiej racji? Mowisz 5pln za pakiet w simplusie? Moze to i nieduzo (trzeba miec tego simplusa jeszcze), ale i tak wole sobie kupic paczke zelkow/orzeszkow/lizaki dla mnie i dziecka/ 2 piwa/cokolwiek innego niz wywalac dodatkowo na gre tylko dlatego, ze ktos wymyslil jak mi zycie zatruc. Bo to sa moje pieniadze i to ja decyduje jak je wydac. Ot, podstawowa zasada. Nie mowiac juz o tym, ze w ogole w tym momencie musze sobie dodatkowo glowe zaprzatac problemem, czy aby na pewno cos za co zaplacilem zechce laskawie zadzialac. Rewelka.
Z4PSu ---->
To walka z wiatrakami. Zwłaszcza że w przypadku P2P na serwerze serwisów z linkami nie ma żadnych nielegalnych plików bo te znajdują się na dyskach prywatnych użytkowników.
Zatem żeby to wytępić trzebaby ścigać każdego kto z P2P korzysta niezgodnie z prawem (czyli prawie wszystkich użytkowników P2P).
Aby użytkownika P2P złapać potrzebne jest prawo które umożliwia dokonanie tego. Tymczasem policja ma związane ręce - nawet nie mogą wystąpić o dane od dostawcy internetu celem identyfikacji osoby która ściąga i udostępnia piraty!!
W efekcie użytkownicy P2P czują się bezkarni, bo jest prawo które w 100% ich chroni przed wymiarem sprawiedliwości.
A propos zabezpieczeń. Jako legalny posiadacz kilku tytułów zmuszony byłem i tak do ściagnięcia kilku nocd bo do szału doprowadzała mnie wyjąca w napędzie płytka.
Niech sobie zabezpieczają czym tam chcą byle by na pudełku dawali wyraźne ostrzeżenie o konieczności aktywacji przez neta.
Po kupnie Bioshock'a mam już nauczkę żeby sobie dokładnie czytać wymagania, czy szukać szczegółowego info...
Więcej takiego, dla mnie niepełnowartościowego produktu nie kupie i tyle.
Narmo-->
"Wszyscy tutaj piszą ze szkół, pracy, uczelni, od znajomych czy z kawiarenek internetowych. "
Nie wiem jak wszyscy ale ja sporadycznie pisze z pracy jak czas na to pozwala.
"Nikt nie ma stalego lącza w domu czy nawet wdzwanianego modemu."
no mam modem tylko, że w zasadzie nadaje sie tylko do maili
"Wszystkie gry wymagają aktywacji przez internet. I powiedzcie mi, ile takie coś może trwać?"
w przypadku Bioshock'a dałem sobie spokój po 45min czekania
"jeden impuls to 3 lub 6 minut (w zależności od pory dnia) i kosztuje dosłownie kilka groszy."
załóżmy że łączyłem się wieczorkiem po 18 to przelicz sobie, wychodzi.... raczej w złotówkach
"Że upierdliwe? "
nie wcale.... wydałem prawie stówkę na na ładne pudełko
jeszcze bym zrozumiał jakby gra próbowała sie zaaktywować przesyłając jakieś kb danych, ale zmuszanie do ściągnięcia patcha o Bóg wie jakiej pojemności jest przesadą
dobrze, że CD Projekt RED nie wpadł na taki pomysł z Wiedźminem - ciekawie by wyglądał ruch w sieci przy ściąganiu kilkuset-MB plików
oczywiście poradziłem sobie i bioshock'a dawno mam za sobą ale to zakrawa na jakiś absurd, żebym musiał szukać witaminek do legalnie kupionego produktu
miałem w najbliższym czasie kupić Gears of War - dzięki za ostrzeżenie
Cyberstorm ---->
Kwestia co by było gdyby nie piractwo w przypadku Windowsa to rozważanie z rodzaju co było pierwsze - jajko czy kura. Inaczej mówiąc czy windows jest popularny, bo najwięcej się pod niego pisze programów, czy też dlatego się pisze najwięcej programów że jest popularny. Zamknięte koło jak widać, nie sposób dojść jak by było bez piractwa zwłaszcza że takiej sytuacji nigdy nie było i pewnie nie będzie.
A czy MS nie traci? Tu liczb dokładnych nie poznasz, ale wiadomo, że zawsze znajdzie się grupa która kupiłaby przy braku pirata, a tak ściąga bo ma taką możliwość. I to właśnie ta grupa generuje straty. Nie można określić dokładnie jak duża jest, ale wiadomo że na 100% istnieje.
Zresztą były w Polsce swego czasu słynne kontrole legalność oprogramowania nawet w prywatnych domach. W tym okresie Windows schodził z półek sklepowych w rekordowych ilościach.... Naprawdę da się ludzi zmusić do wyboru albo legal albo wcale. Tylko że rzadko takie akcje są przeprowadzane - niestety....
Tak więc panowie manegerowie wbrew pozorom wiedzą co mówią mimo że nie są w stanie z oczywistych względów tego doprecyzować (podać konkretnej udokumentowanej straty powodowanej piractwem).
Wszystkie blokady są wymierzone właśnie w tą grupę która generuje realne straty, a więc tych którzy przy braku innej możliwości kupiliby oryginał.
Grę kupię ale zaraz po premierze będę przeszukiwał sieć w poszukiwaniu czegoś co wyłączy/zablokuje ten pomysł, nich sobie każdy odbiera to jak chce ale tak - używam czasem craków bo dzięki nim mam spokojniejsze nerwy. Dlaczego niby to ja mam się męczyć skoro zapłaciłem za grę?
sakhar ---->
Jako użytkownik laptopa, gdzie płytki w napędzie są wyjątkowo niemile widziane polecam serwisy w rodzaju Direct2Drive względnie inne oferujące zakup oprogramowania drogą elektroniczną.
Sam mam tak zakupionego np. Hitmana Blood Money, który gdyby był kupiony w Polsce wymagałby krążka w napędzie, a tak nie muszę się tym martwić.
Należy też dla oddania pełniejszego obrazu sytuacji dodać, że są także gry które w wersjach w pudełku także płyty nie wymagają podczas gry. Z moich gier do takich należy np. Flight Simulator X.
Naprawdę dla chcącego nic trudnego. Można legalnie i bez płyty. Trzeba tylko wykazać odrobinę dobrej woli ;)
Tak więc panowie manegerowie wbrew pozorom wiedzą co mówią mimo że nie są w stanie z oczywistych względów tego doprecyzować (podać konkretnej udokumentowanej straty powodowanej piractwem).
Jak to nie są w stanie podać? Ależ zawsze podają!: Mi-lia-rdy dolarów!
Jak to wyliczają? Normalnie:
liczba mieszkańców ziemi * cena egzemplarza - ilość sprzedanych kopii * cena egzemplarza = wysokość strat zadanych przez przebrzydłych piratów. QED
NFSV fan --> Zapominasz o jednej rzeczy. Po pierwsze sa ludzie (np. ja) ktorzy preferuja jednak kupic sobie pudeleczko z gra, zamiast zciagac cos z D2D itp. Po prostu dla mnie rozpakowanie (nawet dvd slim) nowej gry ma ten sam urok, co otworzenie nowej ksiazki i uraczenie sie jej zapachem. Uruchomienie zciagnietego .exe jest dla mnie nieatrakcyje i _fizycznie_ niczym nie rozni sie od zciagniecia z p2p.
Po drugie - malo mnie interesuje, ze np. taki Flight Simulator X nie wymaga plytki w napedzie. Bo mnie jakikolwiek flight/train/ship/whatever symulator nie interesuje jako taki. Nie zamierzam wiec z powodu durnych praktyk producentow modyfikowac swoich gustow.
I dobra wole to ja wykazuje kupujac produkt. Niech producent okaze dobra wole i ulatwi mi zycie, a nie utrudnia.
btw - odnosnie zabezpieczania i praktyk anty-pirackich. Swego czasu byla niezla aferka, jak sie okazalo, ze firma ktora z ramienia potentantow filmowo/muzycznych miala fakeowac rozne pliki w p2p, w wewnetrznej korespondencji przyznawala sie do niklej skutecznosci i bezsensu tych dzialan. Problem w tym, ze koresponencja "wyciekla" na zewnatrz.
Jesli mam byc szczery - watpie, by w przypadku zabezpieczen gier bylo jakos lepiej. Mysle, ze redukcja ceny gry poprzez redukcje kosztow zabezpieczenia mogla by okazac sie lepszym chwytem marketingowym i dac wiekszy zysk, niz proby ograniczania dostepu do gry stosowane obecnie.
NFSV fan wszystko fajnie tylko nie zapominaj że poza zakupem trzeba to jeszcze ściągnąć a nie wszyscy mają 10mbitowe łącza, dlaczego prawie każdy tutaj zakłada że każdy ma nielimitowany super szybki internet zawsze pod ręką?
Llordus ---->
sa ludzie (np. ja) ktorzy preferuja jednak kupic sobie pudeleczko z gra, zamiast zciagac cos z D2D itp. Po prostu dla mnie rozpakowanie (nawet dvd slim) nowej gry ma ten sam urok, co otworzenie nowej ksiazki i uraczenie sie jej zapachem.
Obecnie standardowe wydanie oryginalnej gry składa się z:
pudełka DVD (oczywiście standardowego)
płyty z grą
cienkiej instrukcji w której praktycznie nic nie ma
względnie gdzieś w środku naklejka z numerem seryjnym
Gier zgodnych z powyższym schematem kupiłem przynajmniej kilkanaście i szczerze radość z otwarcia po raz n-ty tego samego pudła tylko z innymi grafikami raczej nie jest oszałamiająca, ale rzecz jasna każdy ma inne potrzeby. Nie neguje tego że komuś to pudełko może się podobać.
Na PC jeszcze zdarzają się gry inaczej wydane. Na konsolach już jest gorzej - wszystkie pudełka takie same robione na jedno kopyto. I w każdym standardowy zestaw płyta i cienka książeczka - wsio.
Czasami kupuje wersje kolekcjonerskie i tam można trafić na naprawdę ładne cieszące oko wydania, ale za te trzeba zapłacić sporo więcej ;(
Marduk.gda ----->
Do ściągania tygodniami Gigabajtów pirackich gierek przez P2P jakoś sporo osób ma łącza, a do D2D już nie?
Zresztą chyba nawet najtańsza Neostrada (nie wiem - nie używam) ma 1Mb/s więc naprawdę nie jest tak źle. W jakieś 10 godzin można pobrać zawartość jednowarstwowego DVD, względnie rozłożyć sobie na 2 dni. Nie są to jakieś czasy niebotyczne.
niestety wszystko da sie złamać nie ma zabezpieczenia i nie bedzie kturego sie nie bedzie dać złamać. Grupy Crackujące przerobią gre tak aby nie łączyła sie z netem i tego nie wymagała. ja oczywiście kupie oryginał. nawet umieszczanie plików na serwer których gra wymagałaby do odpalenia ( i trzeba by było mieć konto na serwerze) bo poprostu ktoś by sie poświęcił i kupił oryginał wstawił te pliki i byłaby lipa. równie dobrze mogliby sprzesawać gry bez zabezpieczen bo i tak nic one nie dają. np. chaos theory troche zajęło im złamanie zabezpieczenia ale w końcu to zrobili
NFSV fan --> wiesz, obecnie standardowo wydane ksiazki skladaja sie z:
- miekkiej lub twardej okladki
- sklejonych (czasem zszytych) stron zapelnionych tekstem.
Czasem przy okazji wydawnictw encyklopedycznych lub albumow mozna liczyc jeszcze na foliowe/papierowe opakowanie. Moze nie nakupowalem ich niewiadomo ile , mimo to do dzisiaj zapach nowej ksiazki rajcuje mnie niesamowicie. Na tej samej zasadzie bawi mnie wypakowanie pudeleczka z nowa gra, chocby to byla jakas staroc z ekstra klasyki czy innej tego typu serii.
Niemniej wlasnie oddalamy sie od sedna calej sprawy, ktora jest celowosc i sensownosc uwalania legalnych userow poprzez stosowanie zabezpieczen w grach, ktore to zabezpieczenia nikomu specjalnie nie utrudniaja zycia (oprocz legalnych nabywcow oczywiscie).
NFSV fan --> tylko idać takim tokiem rozumowania, dochodzimy do absurdalnej sytuacji, kiedy to ja musze dopasowywać się do producentów gier i kombinowac jak koń pod górkę by im dogodzić a nie oni mi:) Pomijając, że nawet tak banalna sprawa jak płatności za granicę są utrudnione gdy nie posiada się się odpowiedniego rodzaju konta. A nie mam specjalnie ochoty gimnastykować się z paypalem czy innymi formami płatności czy zaopatrywać się specjalnie w kartę kredytową.
sakhar- niestety musisz się dopasować. Albo znaleźć inne hobby. Np chodzenie do warzywniaka i płacenie bilonem - nie potrzeba paypala i odpowiedniego rodzaju konta.
NIE! Dla zabezpieczeń, a co to da? Jak STEAM złamali i łamią nadal, to takie zabezpieczenie to pryszcz..... tylko utrudnia życie klientom, pirat raz spiraci sobie jakimś krakersem lub czymś tam podobnym i bedzie grał ile będzie chciał....taka prawda.
Llordus --> Standardem juz nawet nie 'staja sie', a sa, stale lacza, przykro nam, ze liczycie z Muskiem impulsy modemowe, ale coz - nie jestescie widac targetem. Targetem sa gracze w krajach bardziej 'cywilizowanych', ktorych stac na normalne podpiecie do internetu, i dla ktorych to zabezpieczenie nie bedzie zadnym, najmniejszym klopotem.
Taaak, mi sie tez nie podoba, ze wydawcy zmuszaja mnie do kupowania czytnika DVD, kiedys gry byly na dyskietkach, i bylo tak piknie, nie ma to jak podziwianie kolekcji duzych kartonowych pudelek z dyskietkami, stojacych na polce.. Nie to co te badziewne, plastikowe opakowania na dzisiejsze plyty..:(
co 10 dni trzeba aktywowac????? BUAHAHAHAHA LOL a ja wezme i przejde gre w 7 dni i nie bede musial ale i mi zabezpieczenie no godne podziwu panowie z Bioware
truskolodz --> złamali STEAM i co z tego wynika, skoro Valve regularnie banuje tysiące kont?
albz74 --> Otóż nie musze się dopasowywać. Po prostu stracą we mnie klienta - dla nich to pewnie mała strata, ale do tej pory wydawało mi się, że to ja jestem konsumentem o którego nalezy się starać. A co do przykładu z warzywniakiem, to zakładam że miał być w założeniu zabawny, i wytykający jaki to ja jestem niedzisiejszy bo dla jednej czy dwoch gier nie mam nabywać usługi, z których nie korzystam na co dzień.
Zresztą nie bardzo rozumiem, po co ten sarkazm.
Szczerze? Mnie martwi tylko jedno: co sie stanie, jesli złamia grę przed premierą, albo przed zakupieniem jej przeze mnie? - nawet jeślii to zrobie, to po jakimś czasie, gdy poznam recenzje i skonczę wiedźmina :). (To jest dopiero zdzierstwo! kupiłem go przed tygodniem, zagram za miesiąc, a niewiele poźniej wyjdzie edycja z 10 000poprawek! i co? Mam ją sciagać z internetu? Jak nie będzie patcha, to te 5,7GB jakies sześć godzin będę musiał zasysać! A? Krętacze! ) Co sie stanie, jeśli ktos niecnie wykożysta klucz, wygenerowany przez jakis "chłopaków" z reloaded? To oczywiście mało prawdopodobne, bo udeżyło by tez potencjalnie w setki piratów - pewnie postaraja się, by gra zrezygnowała z aktywacji on-line, to moze potrwać.... Ale jeśli? Mam iść do empiku? Mam pisać maila do wydawcy i skanować polski paragon/fakturę? A moze jeszcze dosłać potwierdzone tłumaczenie?... A jeśli słabo znam angielski? :-)
Tak poza tym zacząłem na szczęście doceniać oryginały - ba, jestem zbyt leniwy by teraz cos "piracić", tzn. ściagać kilkanaście godzin... mTransfer działa sprawniej. :-D A jeśli potwierdza sie pogłoski, ze będzie mozna grać bez plyty, to pokocham ich za to zabezpieczenie - diabli mnie biorą, że do oryginałów muszę szukać ciasteczek... ( do crc 2005 się nie udało - i za to właśnie zabilbym twórców starforca - nie moge nawet kopii zapasowej wykonać... ktoś mi wymieni płytkę z trzyletnia gra, ktorej dawno nie ma na rynku, jeśli sie do cna porysuje? ;-))
Niech teraz ktoś pomyśli o ludziach bez dostępu do internetu...pogra 10 dni a potem co ? No chyba nie będą mu kazać latac do kafejki i ściągać oraz nagrywać jakich plików na bierząco ;) bo to by było żałosne...
I tak w 10 dni da sie przejść gre. Kto ma kupić i tak kupi. Trochę ponarzekacie jaki to świat jest okrutny i na tym sie skończy.
Była taka walka żeby ME wyszło na pc. A gdy już jest i Bioware chce zarobic tak jak na konsolach to zaczyna się wyzywanie.
riks --> No, dokladnie. Albo ludzie bez dostepu do komputera... Kupi gre, i nie bedzie mogl jej nawet zainstalowac, ,nie wspominajac o graniu.. Skandal.
sakhar - może to przykre ale znak naszych czasów niestety. Przez miliony złodziei albo nie będzie w ogóle gier na PC (konsole jakoś się trzymają, bo nie są 'pirate-ready' prosto z pudełka, trzeba się trochę namęczyć i ryzykować) albo producenci nakłonią przynajmniej część złodziei do kupowania gier.
Z pewnością nic to nie da - piraci już nie takie rzeczy obchodzili. Cieszę się, że zerwałem ze społecznością growych torrentowców - nie tylko kupię ME, ale też jego wersję kolekcjonerską. Oj, żal tylko tyłek ściska, jak widzi się na półkach tyle fajnych tytułów, a trzeba oszczędzać na jeden...
Ale lepiej by było, gdyby po... powiedzmy pięciu rejestracjach już dawano nam spokój. :)
Problem dostępu do internetu boli jedynie Polaków, bo wiadomo jak jest, ale jest coraz lepiej. Na zachodzie to inna bajka - tam kto nie ma netu to osoba z innej epoki.
Aktywacja może być, nie mam nic przeciwko, nawet popieram, pod warunkiem, że będzie się ona (ta kontrolna co ileś tam dni) odbywała bez ingerencji użytkownika (żadnego klikania, czekania i takie tam). W takim razie sprawdzanie oryginalności płyty w napędzie też jest wielce niewskazane.
Konsolowcy (czyli funboye XBOXa 360) niech się tak nie cieszą, bo pirackich gier na ich suszarkę jest masa, a przerabiających konsolę coraz więcej. Dumne chwalenie się konsolą, która ledwo ciągnie Mass Effect, przemilczę...
Co do finalnego efektu newsa: pożyjemy - zobaczymy.
Pamiętajcie Pirat czy Haker zawsze znajdą sposób na ominięcie zabezpieczenia - taka jest prawda.
przynajmniej popsuja krwi piratą, szkoda że taką drogą ale zawsze coś, heh pamietam jak jeszcze byłem po złej stronie mocy przeglądając pewne fora internetowe szukając gothica 3 mozna było spotkac takie komentarze dwa tygodnie po tym jak jeszcze nie było cracka
"We all gone die" :D
Moim zdaniem o wiele lepszym sposobem walki z piractwem jest manipulacja mediami, fałaszywe informacje o zamknięciach z powodu korzystania z piratów - nic nie działa tak jak panika, potem piraci sami by już zadziałali, pojawiły by się plotki "a u znajomego znajomego mojego kolegi to znalezli tysiace piratów"
Kto pamięta jak policja niby masowo odwiedzała domy piratów? - tam gdzie mieszkam masowo można było zobaczyć ludzi wyżucających płyty - a wszystko przez plotkę.
Azazell3 ---> ok, ale na szczęście nie każdy jest hakerem i piratem. Ci którzy akceptują wyłącznie drogę kradzieży, z reguły szukają prostych rozwiązań, a nie chodzenia po dziesiątkach zagranicznych for i szukania kolejnych cracków, sztuczek z konfigami itp.
Powtórzę też, że częsta aktywacja przez internet daje tą przewagę twórcom, że mogą często zabezpieczenia ulepszać. Zresztą czy tak będzie czy nie, i tak zniechęci chociaż część osób - a to już będzie plus.
W 2007 r. 41% gospodarstw domowych oraz 92% przedsiębiorstw posiada dostęp do internetu- wynika z danych GUS, który w swoim raporcie wskazuję na postęp w rozpowszechnianiu dostępu do sieci.
Jak czytamy w raporcie, liczba gospodarstw domowych posiadających dostęp do internetu w miejscu zamieszkania przekroczyła 5 mln (41% ogółu), w tym aż 3,7 mln korzysta z połączeń szerokopasmowych (30% ogółu).
Komputer jest w 54 proc. polskich mieszkań.
To tyle na temat rzekomej słabej dostępności internetu.
A tu jeszcze dane za 2006:
Według GUS głównym powodem nieposiadania dostępu do internetu w 2006 roku był brak potrzeby (43 proc. gosp. dom.), koszty sprzętu i dostępu (36 proc. i 35 proc.) oraz brak umiejętności (19 proc.).
Niestety,uczciwi cierpia gdy wydawcy gier chca sie zabezpieczyc przed zlodziejami.Ale ja to rozumiem i nie mam najmniejszego zalu do producenta,kupuje tylko oryginalne gry i tak bedzie zawsze!A nawiazujac do pytania w artykule co z tymi graczami co nie maja internetu to po pierwsze ilu takowych bedzie a po drugie przeciez podobna metode zabezpieczen przed zlodziejami mial Bioshock.A poza tym wszyscy ktorzy przez te zabezpieczenia w szczegolny sposob ucierpia,niech podziekuja zlodziejom gier!
I tak pewnie dzieki temu zabezpieczeniu oryginalna gre kupi wiecej osob ktore chcialy gre sciagnac, niz tych ktorzy z powodu braku internetu z niej zrezygnuje. Nie wiem po co niektorzy pisza, ze to traktowanie uczciwych nabywcow jako potencjalnych zlodziei... To jest uprzykrzenie zycia piratom, przez ktorych i tak coraz mniej swietnych gier bedzie pojawialo sie na PC i coraz mniej oplacalne bedzie konwertowanie konsolowych hitow. Np jakos nie chce mi sie wierzyc, ze GTA IV wyjdzie na PC.
Ja uważam, że lepiej inaczej postępować w akcjach przeciwko piractwu .. Może nie tworząc i tracąc czas na firmy od zabezpieczeń to może lepiej spowodować aby gry były tańsze ? lub nie wiem może coś innego .. Ale na pewno jest jakiś sposób inny aby pogorszyć życie piratom.
andrey226- Crack wyjdzie po kilku dniach, a legalni nabywcy będą się męczyć przez lata.
I jakoś wątpie, że wielu piratow zlapie się za glowę i krzyknie "Nie no! Nie mogę zagrać! To dwudniowe oczekiwanie mnie zabije! Lepiej pobiegne do sklepu kupić oryginala" :) Nie bądźmy naiwny
Rynek muzyczny już dawno się przekonal, ze DRM to slepy zaulek. Ale widac branża gier jeszcze to deto nie dorosla
Azazell3-> Cena nie ma znaczenia. Ludzie i tak będą ściągać gry z internetu.
Azazell3 --> Ale gry są tańsze. Przynajmniej u nas. Kiedyś przecież nie było taniej serii, kupienie jakiegoś nowego hitu za mniej niż 120 zł było prawie niemożliwe. A teraz? Jak ktoś moze poczekać to po roku, dwóch może kupić tą samą grę o połowę taniej, czesto z dołączonymi dodatkami, wiele nowych hitów można mieć za 90 zł i mniej (nie mówię tu oczywiście o wersjach kolekcjonerskich, ale i te często są w cenach dawniejszych wersji "podstawowych").
więc skąd te piractwo ? i jaka jest przyczyna jego powstawania - jeśli nie cena gier.
--
Podam ciekawy przykład. Chyba dwa dni temu jadąc tramwajem słyszałem rozmowy dwóch starszych ludzi na bank mieli około 40stki i jedne mówi do drugiego - wiesz co chciałbym iść do kina z moim synem i żoną na ten najnowszy film Fantastyczny Iron Man.. Słyszałem, ze taki dobry ale z drugiej strony szkoda mi wydawać na bilety wolałbym poczekać na dvd lub zdobyć drogą internetową.
To taki przykład który nie ma nic wspólnego z grami ale tez zwiazany z piractwem.
Azazell3 --> Skąpstwa oraz chęci grania wee wszystko co się ukaże na rynku od razu nawet jezeli danej osoby "nie stać" (ale na kompa który uciągnie to wszystko na full już stać...). Bo po co wydawać kasę na coś, co bez problemu mogę ściągnąć za darmo z internetu, wgrać dołączonego cracka i bez problemu przejść tryb gry dla pojedynczego gracza, a i z multi często nie ma problemu jeżeli chcemy grać z kolegami przez lan czy na scrackowanych serwerach.
Narmo --> tak masz rację ale czy rzeczywiście tylu milionów jest graczy skąpych i chętnych do grania we wszystko co się ukaże ? bo dla mnie to przejaw jakiejś choroby :). Na pewno jest wielu co postępuje tak jak ty opisałeś ale uważam, że jest pewnie jakaś inna przyczyna.
Przyczyną jest praktycznie zerowa skutecznosć w walce z takimi osobami. Normalnego pirata, który jedynie ściąga takie gry i nie ogłasza się na allegro, w anonsach czy nie wywiesza ogłoszen na słupach w okolicy ciężko złapać. Większość wpada przez przypadek, bo policja wpadła po coś innego. Jeżeli ludzie zaczęli by się bac (jak akcje typy "łapioł" w zeszłym roku, po których Windows zaczął się sprzedawać kilka razy lepiej niż do tej pory) to wtedy może coś by z tego wyszlo a tak? "A ściągnę sobie. Bo co mi zrobią?".
Piractwo to nie jest problem cen tylko ludzi. Przyklad: COD4 na konsole sprzedal sie kilkanascie razy lepiej niz na PC mimo, ze ceny gier na konsole sa zazwyczaj 2x wieksze. Wlasnie dlatego producenci tak bardzo dbaja o zabezpieczenia. To nie jest kwestia cen gier tylko podejscia ludzi do czegos co moga miec latwo za darmo - gry na PC.
Najwieksza beka dla mnie jest taka, jakie gro w komentarzach oburza sie, ze jakies utrudnienia, ze to ze tamto. Ogarnijcie sie, bo mamy 2008 rok i globalny internet (takze w PL), sa wyjatki? trudno, wydawcy to przelkna, bo im sie oplaci bardziej. I dobrze.
A dlaczego 'orgarnijcie sie'? bo wygladac to bedzie tak:
- kupujesz gre
- instalujesz
- grasz
- gra w tle sobie co 10 dni sprawdzi keya sama przy odpalaniu , nie bedziesz o tym wiedzial
GDZIE SA TE UTRUDNIENIA? ZOMG! :<
O nie !! I jak ja teraz ściągnę te gry z neta !! :(
spoiler start
Dobra tak na serio to źle i dobrze że nowe zabezpieczenia xD
I tak chciałem kupić oryginał Spore bo podobno to będzie zaje****e że nie wiem co !!
zebius zatem sam widzisz że 41% tylko ma neta to jest sporo mniej niż połowa to teraz załóżmy sprzedadzą 1 000 000 egzemplarzy to 600 000 z nich sobie nie pogra bo nie będzie miało aktywacji
Narmo, Azazell3 --> nie ma jednej glownej i naczelnej przyczyny, z prostego powodu. Ludzie sa rozni, w roznej sytuacji zyciowej, chowani wg roznych regul.
To powoduje, ze sa zarowno grupy ludzi, ktorzy majac kupe kasy nie kupia gry za 20 pln, bo cdr/dvdr kosztuje 1pln i jest tansze.
Sa z drugiej strony tacy, ktorych stac i ktorzy kupia, bo po prostu albo uwazaja to za uczciwe, albo nie chce im sie meczyc ze zgrywaniem z sieci/cokolwiek.
Jest pewnie trzecia grupa ktora chce, a nie moze bo ich nie stac. Czesc z nich przerzuca sie na czytanie ksiazek z biblioteki lub gapienie w tv. Pozostali pociagna z netu.
Jest pewnie pare innych grup ktore mozna by tu wyodrebnic.
Tylko co z tego? Pierwsza grupa jest raczej malo reformowalna, aczkolwiek _byc moze_ _czesc_ z nich zakupila by gry legalnie, gdyby nie miala wyjscia. Z drugiej strony zas, obecnosc grupy trzeciej (niby piracacej) dla branzy nie ma znaczenia - oni jak przestana moc kopiowac z netu to przerzuca sie na biblioteke/tv i branza moze o nich zapomniec. Nasuwa sie tylko pytanie, czy dla ewentualnej garstki nabywcow z grupy pierwszej warto inwestowac ciezka kase w "zabezpieczenia"? Moim zdaniem nie. Dlatego, ze kazdorazowo jest to jakas technologia, ktora musi byc wymyslona (a to kosztuje cholernie duzo kasy) i ciagle ulepszana (to tez kosztuje cholernie duzo kasy). Z tego zyja firmy, zatem biznes jest pewnie niezly, ale koszty sa przerzucane na nas, klientow. A niestety wplywy od tej garstki, co to moze sie przekona zeby kupic, bo nie moze czekac, nie sa raczej wystarczajace na pokrycie pelnych kosztow uzyskania zabezpieczenia.
realsolo --> podalem Ci przypadki bardzo prawdopodobne dla mnie, patrz post 64.
Marduk.gda - w takim razie wlasnie sie dowiedzielismy ze 100% gospodarstw domowych w polsce gra w gry komputerowe. To pewnie wiecej niz tych co maja komputery.
Jak to mówią zakazany owoc lepiej smakuje:).
zebius zatem sam widzisz że 41% tylko ma neta to jest sporo mniej niż połowa to teraz załóżmy sprzedadzą 1 000 000 egzemplarzy to 600 000 z nich sobie nie pogra bo nie będzie miało aktywacji
Logika nie do pobicia.
Nie oszukujmy się, to nie Hameryka gdzie ludzie roz*ierdalają sprzęt domowy bo w instrukcji nie pisało "Nie wkładać nitrogliceryny" i dzwonią do helpdesku gdyż nie mają słynnego już "Any key'a"
Napis "Wymaga połączenia z internetem" jest prosty i zrozumiały. O, pardon. Wydawca ukrywa ten napis (niewidzialny tusz na allegro po prostu znika) żeby zbić kasę.
Adrian Werner [ Level: 63 - Pretorianin ]
"andrey226- Crack wyjdzie po kilku dniach, a legalni nabywcy będą się męczyć przez lata."
A kto powiedział, że będą? Ja dla przykładu skorzystam z cracka. Grę kupię i nie mam zamiaru się martwić faktem, że mogę nie zagrać bo coś będzie się mi działo z połączeniem.
realsolo [ Level: 38 - Konsul ]
Najwieksza beka dla mnie jest taka, jakie gro w komentarzach oburza sie, ze jakies utrudnienia, ze to ze tamto. Ogarnijcie sie, bo mamy 2008 rok i globalny internet (takze w PL), sa wyjatki? trudno, wydawcy to przelkna, bo im sie oplaci bardziej. I dobrze.
A dlaczego 'orgarnijcie sie'? bo wygladac to bedzie tak:
- kupujesz gre
- instalujesz
- grasz
- gra w tle sobie co 10 dni sprawdzi keya sama przy odpalaniu , nie bedziesz o tym wiedzial
GDZIE SA TE UTRUDNIENIA? ZOMG! :<
realsolo ja sobie nie życzę by jakikolwiek program łączył się z internetem bez mojej wiedzy i robił bez niej cokolwiek innego. Dzisiaj tak, a jutro co? Może niech wysyła jeszcze dane mojego sprzętu i zawartości? Śmieszne? Wcale nie, pozwalasz na to teraz, a później się przyzwyczajasz i pozwalasz na więcej.
angalo: realsolo ja sobie nie życzę by jakikolwiek program łączył się z internetem bez mojej wiedzy i robił bez niej cokolwiek innego.
Znaczy się co? W licencji, instrukcji i pewnie na pudełkach nie bedzie informacji, że gra aby sięuruchomić wymaga aktywacji przez internet? Będą to przed nami ukrywać? Nie no spisek jak nic! Lepiej odinstaluję antyvirusa, Windowsa, wszystkie przeglądarki internetowe i pewnie połowę innych programów bo "bez mojej wiedzy" sprawdzają ciągle "za moimi plecami", czy są dostepne aktualizacjie itp. Część z nich ma nawet czelność te aktualizacjie ściągać bez mojej wyraźnej zgody!
Ja juz sie wkurwialem przez zabiezpieczenie antypirackiee w Company Of Heroes Opposning Fronts :/ Mimo ze gre kupilem to i tak to wkurwia i nic nie daje bo piraci i tak w to sobie graja :/
angalo: rzeczywiscie bez Twojej wiedzy, gry jeszcze nie ma ale o tym piszesz. Masz manie przesladowcza i sprawdzasz codziennie czy masz podsluch w telefonie?
Narmo jednorazowa aktywacja to jedno, a stałe łączenie się z internetem "w jakimś tam celu" to drugie.
Manii prześladowczej nie mam, tylko taka może być prawdopodobna kolej rzeczy, a to , że wy dorabiacie do tego co napisałem jakieś durne teorie to nie moja wina.
Dla mnie to żadne utrudnienie :) A niech sobie weryfikuje, a z tym internetem to nie bądźcie śmieszni, bo nie powie mi nikt ze skoro go stać na komputer to nie stać go na neta za 39zl/m.
Chodzi o to, ze jest milion programow ktore same sie lacza z netem i nawet na to nie zwracasz uwagi. a wystarczy, ze ktos sobie zabezpieczenie antypirackie na tej zasadzie zrobi i od razu go do piekla wszyscy wysylaja. Wiesz o tym, ze sie laczy z netem wiec instalujac gre wyrazasz na to zgode, nikt Cie do grania nie zmusza, proste. A jesli dla kogos to ma byc powod do kupienia pirata to sorry ale jest tepym czlowiekiem (to tak ogolnie, nie przypisuj tego sobie).
kemoiz - jak powiedziałem "załóżmy sobie", a więc czysto teoretycznie żeby lepiej to zobrazować. Jakbyś też zobaczył to nie jest ich więcej bo komputerów w polsce z netem jest 5,5miliona
Lotnik_jack - ja nie mówie że ktoś nie przeczyta instrukcji na pudełku a później w domu nagle zdziwienie że gra nie działa, tylko mówie o tym że te 60% ludzi nie kupi gry bo nie ma neta żeby ją aktywować.
Do tych co się smieją na temat wysyłania danych w ukryciu, EA już zastosowało gdzieś taki chwyt bodajże w grze Hellgate London gdzie wsadzili zwyczajny spyware który zbierał dane. Niby w licencji był o tym zapisek ale kto z was czyta licencje?
kemoiz napisałem swój komentarz ze względu na wcześniejsze zagrywki stosowane przez EA (nieszczęsny Hellgate). Jak sam wiesz ME na PC wydaje właśnie EA i znowu może nastąpić powtórka z rozrywki. Poza tym, jak wspomniał Marduk.gta ilu z Was czyta licencje w grach ?
Ale nie wiem po co sie poslugujesz tymi 40% i 60% skoro to sie nie odnosi ani do ilosci komputerow w Polsce ani do osob ktore kupuja i graja w gry komputerowe. Owszem prawie nikt nie czyta licencji ale kazdy ją akceptuje, wolna wola. tak jak napisalem wczesniej nikt nikogo do tego nie zmusza
kemoiz --> to ze _ty_ nie zwracasz uwagi na to, co gdzie skad i dokad laczy sie z twojego kompa z netem, to twoj problem. Ja na ten przyklad staram sie na to zwracac bardzo mocno uwage i zawsze firewallem blokuje wszystko co tylko sie da. Takich jak ja mysle, ze jest jednak wiecej. Bo dzieki temu byc moze uda mi sie zapobiec sytuacji, gdy ktos mi wyczysci konto w banku. Albo uda sie obronic przed jakims wirem i 4 dni reinstalacji calego uzywanego softu zamienie na 4 dni wypoczynku nad jeziorkiem.
A do wszystkich co to mowia, ze net nie jest problemem - pewnie, w domu lacze problemem moze nie jest. Gorzej, jak czlowiek bierze mobilny sprzet i jedzie cholera wie gdzie, gdzie chcialby sobie zagrac. Tam juz z tym dostepem do netu nie jest takie hop siup. A skoro zaplacilem za produkt, to powinienem moc z niego korzystac wszedzie gdzie mi sie zachce, a nie wszedzie tam gdzie uda mi sie zlapac kawalek sieci, nie mowiac o dodatkowych kosztach z tym zwiazanych, zarowno w kraju jak i za granica.
kemoiz problem w tym że podane przezemnie liczby są zacytowane z raportu na rok 2007 a więc ODNOSZĄ się do ilości komputerów w polsce. Skoro jest ich 5,5mln to niech gre kupie nawet te 500tys graczy to nadal wychodzi że ponad połowa nie zagra dociera do ciebie skala zjawiska? POŁOWA a nawet więcej. Nawet nie ważne ile egzemplarzy ważne jest to że jest to ok. 60%. Nawet biorąc pod uwage 10 kopi to nadal 6 z nich nie będzie aktywne.
kemoiz --> piszesz: Chodzi o to, ze jest milion programow ktore same sie lacza z netem i nawet na to nie zwracasz uwagi. (post 122). Mam prawno wnioskowac, ze jest to postawa, jaka sam przyjmujesz na codzien, sadzac po twoich wypowiedziach. Nie widze wiec miejsca, w ktorym imputowalbym Ci cos, czego nie powiedziales.
Co jeśli któryś z graczy nie będzie miał internetu i co wtedy?
Wtedy pogra 10 dni i bedzie musial kupic nowy egzemplarz gry
Mi ten system zabezpieczenia nie przeszkadza, tylko zastanawiam się co będzie, jeśli będę chciał sprzedac grę?
Llordus masz kiepska umiejetnosc wyciagnia wnioskow. Jesli nie potrafisz zrozumiec przenosni to pozwol, ze wytlumacze ci to lopatologicznie: Jest duzo programow, ktore robią to samo co moze robic to zabezpieczenie a mianowicie laczyc sie z internetem ZA NASZĄ ZGODĄ I PRZY NASZEJ WIEDZY. przegladarki internetowe, komunikatory, antywirusy, steam czy nawet cholerny auto update itd wszystko to dziala na tej samej zasadzie i jedynym warunkiem jest nasza chec instalacji tego, do ktorej nikt nas nie zmusza. Ale przedewszystkim nigdzie nie napisalem, ze nie zwracam uwagi na to co sie dzieje w moim systemie. I prosze nie przekonuj mnie dluzej, ze jestes zbyt ciemny zeby to pojac.
A mi tam to zabezpieczenie nie przeszkadza i tak kupie, jak nie bedzie jakis utrudnien i wszystko bedzie dzialalo jak nalezy to gra nawet codziennie moze sprawdzac klucze ale dobrze by bylo gdyby po jakims czasie np kilku miesiacach Bioware wypuscilo patcha ktory usunie to zabezpieczenie.
EA_GAMES --> Ponoć już potwierdzono, że tym razem na pudełku jak byk w wymaganiach dopiszą, że do zabawy będzie wymagane posiadanie łącza inrernetowego. W takiej sytuacji pozostanie więc jedynie psioczenie na swoją niewiedzę. ;)
Llordus ---->
to ze _ty_ nie zwracasz uwagi na to, co gdzie skad i dokad laczy sie z twojego kompa z netem, to twoj problem. Ja na ten przyklad staram sie na to zwracac bardzo mocno uwage i zawsze firewallem blokuje wszystko co tylko sie da.
Po co się rozdrabniać jak żaden firewall nie jest idealny. Wystarczy jednak odpięcie kabelka netowego i możesz spać spokojny, że żadne Zło z Sieci Cię nie dosięgnie....
Gorzej, jak czlowiek bierze mobilny sprzet i jedzie cholera wie gdzie, gdzie chcialby sobie zagrac. Tam juz z tym dostepem do netu nie jest takie hop siup.
Ciekaw jestem co to za notebook, który ciągnie bez problemu Mass Effect i można go z czystym sumieniem "sprzętem mobilnym".
Poza tym jako posiadacz laptopa chyba słyszałeś o czymś takim jak zintegrowane modemy 3G, albo karty rozszerzające z modułami EDGE/UMTS (Blue Connect i jemu podobne)?
Jak nie masz tego to już Twój problem, ale nie narzekaj na brak netu, bo net można mieć w notebooku ze sobą wszędzie.
A to że trzeba za niego płacić to chyba normalne - notabene w powyższym przypadku masz stały abonament niezależny od czasu spędzonego w Sieci czy ilości pobranych danych (wyłączając przekroczenie limitów pobierania rzecz jasna) dokładnie tak jak przy usługach dla stacjonarnych PC-tów.
O ile nie pojedziesz to jakiejś kompletnej dziury gdzie komórka nie ma zasięgu, będziesz mieć net wszędzie gdzie się ruszysz z notebookiem.
NFSV fan widzisz, cały czas zakładasz że każdy ma full kasy i może sobie pozwolić na net stacjonary w miare szybki i jeszcze net bezprzewodowy a nie zapominaj że są ludzie dla których każdy grosz jest na wage złota i nie zamierzają inwestować dodatkowo więcej kasy niż za samą oryginalą gre która kupili. Od tego są MMORPGi takie jak World of Warcraft a nie gry single playerowe.
Marduk.gda ---->
A kto powiedział że musi być szybki? Każdy kupuje taki na jaki może sobie pozwolić, a zdecydowanie ważniejsze jest żeby MIEĆ, a dopiero potem martwić się o prędkość, bo ta jest drugorzędna.
Jak kupujesz samochód też niekoniecznie wybierasz modele z najmocniejszymi silnikami bo te są bardzo drogie, ale tani używany samochód można kupić i będzie jeździł - to jest znacznie ważniejsze od tego jak szybko ta jazda się będzie odbywać.
Zresztą czy najtańsza 1Mb/s nestrada to jest wolno? Szczerze uważam że nie.
To samo się tyczy blue connecta - jeżeli tylko ktoś nie ściąga masowo danych korzystając z sieci komórkowej to najtańszą usługę będzie miał nie drożej jak te dla stacjonarnych PC, względnie można korzystać z mobilnego internetu także na stacjonarnym PC - w sumie wyjdzie taniej, bo zamiast płacić 2 abonamenty zapłacimy jeden. Co prawda szybkością taki net grzeszyć nie będzie, ale istotne że w ogóle będzie i to wszędzie gdzie się ruszymy z notebookiem.
Połączenie z Siecią trzeba po prostu przyjąć jako wymóg danej gry tak samo jak procesor, karta graficzna etc. A jak ktoś nie ma to przecież bez gier też można żyć jest wiele innych form rozgrywki (choćby książki) wcale nie gorsze a często ciekawsze.
można korzystać z mobilnego internetu także na stacjonarnym PC
Z limitem 512 MB to sie nadaje wlasciwie do sprawdzania poczty tylko... Zamiast modemu ok, ale nic wiecej
kemoiz --> jak sie bawimy w epitety, to ty nie masz zadnej umiejetnosci wyciagania wnioskow i rozumienia takstu. Jak bys zajrzal do postu 64 i odpowiedzi skierowanej do legrooch-a to bys rozumial (majac odpowiednie umiejetnosci), dlaczego twoje przyklady sa nietrafione. Z mojej strony eot, bo nie zamierzam sie dalej epitetowac bez wiekszego sensu.
NFSV fan --> z tymi wymaganiami ME to bym az tak bardzo ni demonizowal ;) Nie sa takie tragiczne, przynajmniej na papierze. W praktyce moze byc roznie, ale to juz trzeba poczekac do wydania pelnej wersji.
A odnosnie netu - ja sie nie burze, ze za net sie placi - to normalne. Burze sie, ze w sposob bezsensowny wymaga sie ode mnie, zebym placil wiecej, bo ktos nie umie sam zadbac o swoj interes. Idac tym tropem, to rownie dobrze moj ubezpieczyciel auta moglby powiedziec, ze owszem, ubezpieczy moj samochod, pod warunkiem, ze gdzie nie pojade, to zostawie go na parkingu strzezonym i/lub z ochrona.
I fakt "slyszenia" o mobilnym necie nie ma znaczenia - do tej pory kompletnie nie mialem potrzeby posiadania czegos takiego, bo i po co? Wiec teraz mam wybor: zainwestowac kupe kasy (w skali dluzczego okresu czasu nawet wg stawek Polskich to nie bedzie malo i pewnie mocno przewyzszy cene samej gry) w net bezprzewodowy zeby sobie czasem zagrac. Albo olac sprawe.
Prawde mowiac obawiam sie, ze nadajemy na roznych falach i zadne z nas nie przekona drugiego do swoich pomyslow. Jak powiedzialem na wstepie - przy takim podejscu producenta ja gry nie kupie.
Lepiej odinstaluję antyvirusa, Windowsa, wszystkie przeglądarki internetowe i pewnie połowę innych programów bo "bez mojej wiedzy" sprawdzają ciągle "za moimi plecami", czy są dostepne aktualizacjie itp. Część z nich ma nawet czelność te aktualizacjie ściągać bez mojej wyraźnej zgody!
Nie wiem jak to jest w Twoim przypadku, ale na moim kompie nie ma prawa ani Winda, ani przegladarki, ani inne programy (procz antywira) same sprawdzac sobie aktualizacji. Tym bardziej, ze nie podzielam przekonania, ze co nowsze, to juz na pewno musi byc lepsze.
Zeby nie bylo OT: Tak sie beda bawic producenci zabezpieczen z crackerami, przy uciesze gawiedzi. Oczywiscie cala zabawa bedzie prowadzic do nikad, ale w sumie czemu nie, gonmy kroliczka!
Llordus i co ten twoj post ma wspolnego z tą rozmowa? bo ja nigdzie nie wspomnialem o mozliwosci korzystania z programu bez neta. Jak sam nie do konca potrafisz zrozumiec o jakiej kwestii ktos rozmawia to po co w ogole sie wtracasz?
Mnie natomiast w pełni odpowiadają zabezpieczenia. Internet posiadam, gry kupuję zawsze oryginalne - problemu więc nie mam. Plus tego zabezpieczenia jest taki, że mniej ludzi z piratami sobie zagra, a to być może podniesie sprzedaż gier na PC.
Pora aby wreszcie producenci gier, brali rynek PC na poważnie.
Już szóstego czerwca (Niemiecka premiera) sobie zagram w Mass Effect :). Nie mogę się doczekać.
Wygodny fotel, pad, coś do spożycia i żyć, nie umierać :).
Llordus --> Nikt cie nie zmusza do kupowania. Ba, nikomu tak naprawde na takim niedzielnym graczu zbytnio nie zalezy - jesli ty nie kupisz, ale kupi dwoch innych - ktorzy przy braku zabezpieczen by nie kupili - to bilans wychodzi zdecydowanie na plus. Mozesz wytlumaczyc dlaczego wydawcy mialoby specjalnie zalezec akurat na tym, abys to ty kupil jego gre? Ani to dla niego inwestycja, bo nie stac cie nawet na normalny dostep do internetu, ani nie jestes 'wiernym fanem', bo nie wymyslalbys smiesznych powodow dlaczego NIE zagrac w jeden z glosniejszych tytulow ostatniego czasu. Wiec?
wysiak --> To juz drugi raz, gdy probujesz mi wmawiac, ze "nie stac mnie" na "normalny" dostep do sieci. Lepszy sie przez to czujesz, czy jak? A nie pomyslales, ze ja taki wlasnie normalny dostep do sieci to posiadam od lat? Nie pomyslales po prostu ze jako klient mam dosc porabanego ograniczania moich praw do korzystania produktow za ktore place? Moze przypadki ktore podalem wczesniej dla Ciebie sa wyimaginowane, ale dla mnie sa dosc realne, mozna by powiedziec - z zycia wziete.
A dlaczego to wydawcy mialoby zalezec, abym kupil jego gre? Hmm, pomyslmy..... najprosciej byloby rzec, ze dzieki temu ma szanse zarobic. Ale nieeee, to na pewno nie to, tu musi byc jeszcze jakis haczyk ukryty.
Btw - odnosnie grania w "najglosniejszy" tytul ostatniego czasu. Hmm, zyje juz na tyle dlugo, by wiedziec, ze "glosny" tytul nie znaczy "dobry" tytul. Nie zamierzam kupowac czegos tylko dlatego ze jest o tym "glosno", ale tylko wtedy, jesli spelnia moje oczekiwania/wymagania. I wszystko byloby pieknie, gdyby nie pewne male "ale" o ktorym tu wciaz sobie gadamy.
Llordus --> Nic ci nie probuje wmawiac, to ty caly czas placzesz, ze koniecznosc podpiecia sie do internetu na kilka chwil raz na 10 dni to jakis wielki problem techniczny i ograniczanie praw.
"Nie zamierzam kupowac czegos tylko dlatego ze jest o tym "glosno", ale tylko wtedy, jesli spelnia moje oczekiwania/wymagania. I wszystko byloby pieknie, gdyby nie pewne male "ale" o ktorym tu wciaz sobie gadamy."
Bzdury. Nawet bys nie wiedzial, ze gra co kilka dni laczy sie na moment z internetem, gdyby nie ta wiadomosc, zwyczajnie bys sobie gral i mial frajde - albo nie - zabezpieczenie nie ma nic do tego, nie ma zadnego zwiazku ze spelnianiem lub nie oczekiwan/wymagan stawianych grze komputerowej.
wysiak --> generalnie to nie koniecznosc podpiecia sie do internetu, a koniecznosc pamietania o tym, zeby raz na 10 dni uruchomic durna gre (chocbym nawet nie mial czasu w nia zagrac), bo inaczej w weekend (albo tydzien, albo miesiac) na wyjezdzie sobie nie zagram, albo zeby zagrac bede musial wydac dodatkowo kase, czego normalnie bym nie zrobil.
Jest pewna roznica, nie sadzisz?
Bzdury. Nawet bys nie wiedzial, ze gra co kilka dni laczy sie na moment z internetem, gdyby nie ta wiadomosc, zwyczajnie bys sobie gral i mial frajde - albo nie - zabezpieczenie nie ma nic do tego, nie ma zadnego zwiazku ze spelnianiem lub nie oczekiwan/wymagan stawianych grze komputerowej.
I tu sie grubo mylisz - pierwsza proba polaczenia z netem zostala by od razu zablokowana przez moj firewall. Jak kazdej innej aplikacji zreszta. Wkurzylbym sie tylko, gdyby okazalo sie, ze przez to ze blokuje gre na firewallu, nie moge grac na singlu. W sumie to sie ciesze, ze sprawa wyszla wczesniej. Poczekam, moze dystrybutor zmadrzeje i wyda kiedys gre w normalnej dla mnie wersji.
A dodatkowo powiem Ci, ze dla mnie to jest wymaganie, zebym mogl gre odpalic gdziekolwiek i kiedykolwiek mi sie zachce. Bez dodatkowych zidiocialych wymagan, ktore w tym wypadku sa zwyklym widzimisie dystrybutora/producenta.
3 proste sprawy
1 jeśli ktoś pisze ze miał problem z starforce to znaczy ze mial pirata bo ja nie znam nikogo kto z legalna gra mial problem jesli byla zabezpieczona starforcem
2 dzieki piratom windows jest tani ;D i to najlepsze co piractwo zrobilo dla mas ze microsoft zaczal wychodzi w strone uzytkownikow z sensownymi propozycjami
3 ja nie pozwalam windzie na korzystanie z neta bo uwazam ze nie jest jej to potrzebne a z automatic updata zrezygnowalem jak po kilku updatach musialem reinstalowac system na laptopie bo zaczal sie wlaczac 10 minut
Llordus --> No tak jak pisalem, na takim niedzielnym (a nawet gorzej - jak sam piszesz) graczu specjalnie nikomu nie zalezy, bo i dlaczego mialoby? Nie jestes w zaden sposob wiernym, cenionym klientem, nie liczysz sie dla wydawcy w zaden sposob bardziej, niz babcia kupujaca wnukowi 'gre na komputer'. Widac wydawcy w statystykach wyszlo, ze przez zabezpieczenie wiecej zarobi na zachecych do kupna niedzielnych piratach, niz na zniecheconych niedzielnych graczach. Specjalnie sie nie dziwie. Zreszta mnie to szczerze mowiac ani grzeje, ani ziebi - mam zamiar gre nabyc, i bawic sie przy niej dobrze. A ty nie.
wysiak --> skad wniosek, ze ja to niby "niedzielny gracz"? :) Skadinad o jakich statystykach mowisz? Bo mi wychodzi poki co, ze wszelkie tego typu "statystyki" to takie troche wrozenie z fusow, z racji prostego faktu - braku wiarygodnego materialu badawczego ;)
deer667
1. A to dziwne, bo jakoś mój kolega kiedy kupił sobie chyba PoP:TT, to przez Starforce nie chciała mu się uruchomić gra, pisało że trzeba wyłączyć wirtualne napędy, tyle tylko że on nie miał zainstalowanego Daemona ani innego programu w tym stylu. Sprzedałem mu wtedy zwykły stary napęd DvD, nie nagrywarkę i dopiero wtedy zadziałało. No chyba że to nie problem zakupić sobie zwykły napęd DvD, a nagrywarkę wyrzucić do śmietnika, albo odłączać ją specjalnie dla tego "świetnego" zabezpieczenia jakim bez wątpienia jest Starforce.
Llordus --> Na oba pytania juz wyzej odpowiedzialem, ale widac trzeba tlumaczyc dokladnie, w zasadzie nie powinienem sie dziwic..:) Przeciez sam iles razy napisales, ze masz wielki problem z koniecznoscia uruchomienia 'durnej gry' raz na 10 dni:) A statystyki? To elementarne, drogi Watsonie, na czyms przeciez Bioware musialo oprzec decyzje o zastosowaniu tego zabezpieczenia. Oczywiste bylo, ze jakis procent ludzi takie cos zniecheci do kupna oryginalu, ludzie maja uprzedzenie do 'agresywnych' zabezpieczen (niezbyt dla mnie zrozumiale, sam nigdy najmniejszych problemow z zadnym nie mialem, ani nie znam wiarygodnych historii z pierwszej reki, ale fakt jest faktem - ludzie marudza). Rownie oczywiste jednak - z samego faktu, ze jednak zostalo ono zastosowane - jest to, ze szacuja, iz wiekszy bedzie procent piratow, zniecheconych do szukania ciastek, bawienia sie w generowanie kodow, itp. Czyli firma zarobi wiecej, a o to im przeciez chodzi. Czyli nie chcesz - nie kupuj - moze okaze sie, ze bioware racji nie mial, i nastepnym razem podobna decyzja zapadnie juz inaczej. Poki co sobie jednak nie pograsz:)
Bo mam nadzieje, ze nie masz zamiaru 'w ramach protestu' sciagac zlamanej kopii z netu, a te wszystkie wydumane argumenty jak to zabezpieczenia 'utrudniaja zycie uczciwym graczom' to nie tylko jeki zirytowanego pirata?
Pomysl tworzenia harmonogramu odpalania danej gry co ilestam dni pod grozba kary w postaci banika na cdkey jest dla mnie po prostu idiotyczny.
Ale jelsi mialoby w tle bez odpalania gry co jakis czas wysylac samoczynnie info o oryginalnosci klucza, to w sumie czemu nie? Zas wyolbrzymianie trudu w kwestii klikniecia 'YES [remember this choice]' w firewallu jest po prostu smieszne.
Ale nie ludzmy sie, predzej czy pozniej pojawia sie 'fixy' i na to [dobrym przykladem chyba bedzie tutaj steam].
Ludzie - pax. Po cholerę obrzucac się epitetami?
Każdy ma swoje zdanie i każde ze zdań ma swoją rację. Ja osobiście też nie pozwalam mojemu kompkowi łączyć się gdzie chce i kiedy chce a firewall blokuje wszystko co mi nie pasuje. Są też ludzie patrzący odwrotnie i bardzo "otwarci" na świat w sieci. I takie ich prawo.
Oczywiście net jest teraz praktycznie juz standardem i często wymogiem i oczywiście że można podejść do sprawy że skoro sa minimalne wymagania procesora, RAM-u i karty graficznej - to dlaczego nie netu? Tylko że takie podejście będzie skutkowało tym że ci którzy będą CHCIELI kupić legalnie grę a nie mają netu - po prostu jej nie kupią. I nie sądzę że jest to problem w stylu "nie kupisz ty to kupi 2 innych". Może nie przesadzajmy z tym netem w polsce - w dużych miastach rzeczywiście nie jest to problem - ale już w małych mieścinkach czy wsiach - jest i do duży. I co wtedy? Ktoś ma komputer, chce legalnie kupić grę - a tu zonk. Takich ludzi w Polsce może być sporo. No ale rzeczywście MS jest robiony na cały świat i pewnie wydawca raczej nie analizuje sytuacji z dostępem do netu w takiej polsce...
A na koniec smutna rzeczywistość - z tym wiekiem piratów to zabawne przekonania panują, ze to sami nastolatkowie - sam mam juz po 30-tce i mam wielu kumpli graczy w moim wieku i starszych - z których kilku zatwardziałych piratów niestety. Kiedy jakiś czas temu zobaczyłem jak jeden odpala Bioshocka spytałem czy chciało mu się bawić w cracki i inne duperele? Spojrzał na mnie jak na wariata i powiedział "gra ściągneła mi się w jeden dzień a cukierka szukałem 3 minuty". A było to z tydzień po premierze Bioshocka.
Po prostu nie rozumiem skąd w niektórych przekonanie że fakt że na cukierka trzeba będzie poczekać kilka dni spowoduje że piraci tłumnie kupia grę albo że zabezpieczenia tej gry oparły się aż tak długo crackerom??
Bądzmy okrutnie szczerzy - piratom nie zrobi różnicy poczekac te kilka dni a zabezpieczenie zostanie BŁYSKAWICZNIE złamane i rozowszechnione. I będą grać a człowiek, który wyda kase na grę będzie się biedził z aktywatorami itp. Oczywiście że dla niektórych nie będzie to problemem - ale dla niektórych będzie.
Naprawdę uważacie, że konieczność poczekania trochę na złamaną grę cokolwiek zmieni w podejściu ludzi z góry zakładających, że i tak grę ściągną??
To bardzo naiwne podejście - bez obrazy.
Tak BTW - wspomniany już STEAM, którym jest zabezpieczona super popularna gra HL też miał być "rewolucyjnym i najbezpieczniejszym" sposobem ograniczenia piractwa - a padł bardzo szybko...
A i nasza rodzima rzeczywiśctość jest taka że będzie sporo takich, którzy stwierdzą "a jak oni tak to ja grę zassam z netu i niech spadają".
Niestety. Taką mamy mentalność ludzi w tym kraju.
Reasumując - nie ma co się denerwować i wzajemnie obrażać - ci którzy grę chcą kupić to ją kupią a ci którzy będą chcieli ją mieć z pirata i tak to zrobią i najbardziej wyrafinowane zabezpieczenia tego NIE zmienią.
Temat piractwa od razu widać że w Polsce proceder kwitnie ilość postów mówi sama za siebie. PC- towcy grajcie więcej w piraty a za rok dwa będziecie grać w simsy bo nic innego nie będzie wychodżić na PC, bo chyba nie myślicie że wiecznie producenci będą wam robić prezenty, nie ma dochodu niema następnych gier i koniec. Prędzej czy później przesiądziecie się na konsole i będziecie grać na oryginałach
wysiak --> Daruj sobie ironie, bo niczemu nie sluzy. Ani nie jest smieszna, ani mila.
Odejdzmy od tematu mojej "niedzielnej grywalnosci", ktora niczemu nie sluzy.
Bo mam nadzieje, ze nie masz zamiaru 'w ramach protestu' sciagac zlamanej kopii z netu, a te wszystkie wydumane argumenty jak to zabezpieczenia 'utrudniaja zycie uczciwym graczom' to nie tylko jeki zirytowanego pirata? Daruj sobie - gdybym chcial to spiracic, to bym sie tu nie wypowiadal, tylko usmiechnal i poczekal na ciasteczko, ktore wyjdzie predzej czy pozniej. W miedzyczasie zarzucilbym pewnie ze 2 inne hiciory, ktore akurat by sie do tego czasu zdazyly zciagnac.
Polecam tez wypowiedz Lukassuss-a, zgadzam sie z pogladem ktory zaprezentowal.
A teraz kolejna rzecz, troche w temacie "niedzielnosci grania" :)
Ciekawy artykul z gola: https://www.gry-online.pl/newsroom/wyniki-badan-kto-kupuje-najwiecej-gier/za8846&FULL=1, w skrocie: (badanie dotyczy USA, ale mysle ze proporcje u nas mniej wiecej beda podobne)
Raport NPD podzielił graczy na sześć odrębnych grup. Pierwszą tworzy 33 procent grających i są to „zapaleni gracze komputerowi”, rozrywce oddają się średnio przez 13,6 godzin tygodniowo, średnio 1,4 tytułu na kwartał.
Kolejną grupą pod względem liczebności są „gracze drugorzędni”. Stanowią 22 procent grających, na granie przeznaczają 6,5 godziny, kupują zaledwie 0,8 gry na kwartał.
Następną grupą są „zapaleni konsolowcy”, którzy stanowią 20 procent graczy. (to mozemy pominac z oczywistej oczywistosci :) )
Kolejną pod względem liczebności grupą są „odbiorcy masowi”. Stanowią oni 15 procent grających, Na granie przeznaczają 8,9 godziny tygodniowo.
Piątą grupą są „dziecięcy casual gamers”. Są to dzieci w wieku 6-12 roku życia posiadający jakąś konsolę (tez mozna pominac na potrzeby dyskusji)
Najmniejszą grupę stanowią gracze hardcore’owi. Fakt, że stanowią zaledwie 2 procent grających, nadrabiają ilością nabywanych urządzeń i gier. hobby poświęcają 39,3 godziny tygodniowo, Jeżeli chodzi o ilość nabywanych gier, to w ciągu kwartału kupują średnio 13,1 produkcji.
Jesli chcesz rozmawiac teraz o graniu w ME na PC, to masz 3 grupy ludzi do ktorych musisz uderzyc jako targetu: gracze hardcore’owi, „odbiorcy masowi” oraz „gracze drugorzędni”.
Bez wzgledu na fakt bycia lub nie "niedzielnym graczem" wpasowuje sie w ktoras z dwoch ostatnich grup. Problem w tym, ze graczy hardcorowych przekonywac do kupna nie musisz, bo oni i tak pewnie kupia gre (jesli juz jej nie maja na konsoli), o ktorej jest glosno. Przekonywac musisz wlasnie takich ludzi jak ja, ktorzy naleza do tych ostatnich grup. Jesli jeszcze dorzucisz fakt, ze wg posta 95 jest 13% gospodarstw domowych z kompem bez dostepu do sieci (w odniesieniu do 54% gospodarstw z komputerem w ogole), to wlasnie dystrybutor w Polsce pozbawil sie potencjalnego klienta z grupy kazdych 5. Fajny marketing, nie ma co.
Llordus --> Fajne dajesz statystyki, ciekawe wyciagasz wnioski, ale coz poradzic - polemizujesz z faktami. Bioware robi gry na PC nie od dzis, skoro zdecydowali sie teraz wprowadzic takie upierdliwe zabezpieczenie, to widocznie ich specom od marketingu wyszlo, ze sie to oplaci - rozumiem, ze lepiej od nich znasz sie na tym biznesie, wiec moze do nich napisz maila, niewatpliwie nie rozumieja jaki wielki blad robia.
Pomijajac juz fakt, ze rynek polski jest niestety bardzo malo wazny, a statystyki dotyczace dostepnosci internetu sa sprzed dwoch lat (nie "jest 13%" tylko "bylo" w 2006) oraz nie uwzgledniaja komputerow czynnie uzywanych, i zdolnych pociagnac nowe gry (np moi rodzice maja w domu komputer - nawet dwa - i nie maja internetu; jeden to moj stary desktop, niewlaczany od 2 lat, drugi to stary laptop, uzywany raz na kilka miesiecy do zgrania zdjec z aparatu itp).
wysiak --> Bioware po prostu przyjal jeden z mozliwych modeli, szkoda ze (przynajmniej w moim mniemaniu) skrajnie upierdliwy dla legalnych nabywcow.
Jesli sie nie myle to po drugiej stronie barykady stoja kolesie od Stardock Systems (to ci od Galactic Civilization i Sins of a Solar Empire), ktorzy leja zabezpieczenia i o dziwo robia kase w tym jakze zlym, pecetowym swiatku samych piratow.
A dopoki nie ujrze gdzies w miare wiarygodnych badan, ktore potrafia wykazac, ze stosowanie zabezpieczen sie zwraca (tzn. na zasadzie ze koszt ich zakupu i uzycia moze sie zwrocic z zyskow ze "zwiekszonej" sprzedazy) to niestety raczej sie nie przekonam co do sensownosci ich uzycia. Bo z praktyki wiem, jak bardzo uzywanie legalnych gier moze byc upierdliwe - a piraci i tak w wiekszosci przypadkow sie z tego smieja, stosujac swoje ciasteczka.
Wystarczającą upierdliwością jest granie z płytą w napędzie. Zwłaszcza, jak ktoś ma dobrze wyciszony komputer, a napęd hałasuje.
Tylko się ośmieszają... Taka Bethesda potrafiła wypuścić jakoś Obliviona z zabezpieczeniem (w sumie to jego brak), które sprawdza obecność plików gry na płytce, 0 cracków, zwykłe iso w napędzie. Poważne traktowanie gracza to podstawa.
Multum graczy po przeczytaniu tony postów jak to zabezpieczenie jest uciążliwe (i wcale nie jest tu istotne czy naprawdę jest) po prostu zrezygnuje z zakupu.
PS. Już widzę jak większość tych, którzy tu tak krzyczą jak to pobiegną do sklepu od razu po premierze, zrobi to po zobaczeniu tej, zapewne, ceny na kieszeń zwykłego polaka. :D
jak wam nie pasi to kupcie x'a i grajcie na x'ie
Zabawna jest zaciętość niektórych i ufność, że firma będąca wiele lat na rynku wie lepiej co lubią klienci niż sami klienci. A przecież gdyby tak było, to ten Bioware by miał 100% rynku a nie tylko same problemy. Jak narazie wszystko wskazuje na to , że firmy sprzedające gry niezbezpieczone mają lepszą sprzedaż niż te które sprzedają zabezpieczone. A potem robi się biznes case'a w którym pokazuje się ile by można sprzedać, gdyby tylko część ze spiraconych kopii się sprzedała i nagle się okazuje, że oto opłaca się wydać pieniądze na super zabezpieczenie. Gra z zabezpieczenieniem sprzedaje się kiepsko, ale to się da wyjasnić ogólnym upadkiem rynku gier na PC. Firma się przenosi na konsole. To zaczyna się przyglądać, która konsola ma więlkszy udział w rynku i nagle się okazuje, że jest to ta konsola, która ma więcej gier typu casual i jest podatna na ... pracenie. Tak jest, jest taka dzielnica w Tokio gdzie można dostać nie koniecznie oryginalne kopie gier na wszystkie popularne w tym kraju konsole i ta dzielnica robi się bardzo ludna w dni premier co ważniejszych tytułów. Dla nich jest to łatwiesze niż ściągnięcie pliku z p2p - i bezpieczniejsze. Tak czy inaczej taka jest rzeczywistość - o popularności danej platformy od zawsze decydowała przede wszystkim dostępna paleta tytułów, a jeśli z tej palety mozna dostać sporo tytułów nielegalnie, to pojawia się mnóstwo amatorów "developementu" i znaczna część z nich po tem zajmuje się prawdziwym developementem, co się przekłada na zwiekszenie palety tytułów na daną platformę.
Drogi Adrianie Wernerze!Ja doskonale wiem,ze zlodzieje gier sobie z zabezpieczeniami Mass Efecta i tak poradza,ale kazde,chocby najmniejsze proby ukracania procederu piractwa i zlodziejstwa akurat u mnie budzi zrozumienie i wyrozumialosc,co jak wnioskuje Ty tez popierasz.
Piraci to ominą, tak jak to zrobili ze Steamem i zresztą ze wszystkim innym. To walka z wiatrakami, która tylko utrudnia życie nabywcom legalnych kopii.
każdy dobry informatyk wam powie że nie ma dobrego zabezpieczenia przed piractwem
hackerstwem, itp itd
dlaczego???
bo to co ktoś wymyśli człowiek to drugi człowiek jest w stanie to złamać
i taka prawda
PS : takie teksty że nie "złamią" słyszę od kiedy się interesuję komputerem aprawda bywa okrutna
jedyny sposób antypiracki to obniżyć ceny programów
[168]RedRoof [ Level: 17 - Legionista ]
"jedyny sposób antypiracki to obniżyć ceny programów "
Bzdura kompletna. Nawet jakby gry kosztowały 10 zł., to zawsze znajdą się amatorzy torrentów, bo tam mają za darmo.
"Bzdura kompletna. Nawet jakby gry kosztowały 10 zł., to zawsze znajdą się amatorzy torrentów, bo tam mają za darmo."
Oczywiście że tak. Masz absolutną rację. Jednak jak sam zauważyłeś "znajdą się amatorzy" - czyli niewielu. Proceder byłby o wiele mniejszy - na 100% będzie ich o wiele mniej niż teraz kiedy gra kosztuje 100 zł.
Ten temat był juz wałkowany wiele razy - ZAWSZE znajda sie tacy którzy będą ssać z sieci gry, choćby kosztowała 10 zł czy była dodawana do pisemka za 3 zł. ZAWSZE.
Ale liczba "ssaczy" byłaby o wiele, wiele mniejsza gdyby gry kosztowały mniej.
Niestety jakoś dziwnym trafem wydawcy gier nie chcą tego zauważyć. Najlepiej rżnąć z graczy kasę za gry i narzekać na piratów i szczuć że spadek produkcji gier na PC to wina "wstrętnych piratów". Może czas zauważyć że walenie z graczy za grę takiej kasy tez jest jak piractwo. Tylko takie "majestacie" tzw. prawa ! No i tak BTW warto czasem zauważyc że często gry nie idą nie dlatego że ktoś ją bardzo piraci czy z powodu ceny - ale z powodu że są czesto ZWYCZAJNIE mierne...
I żeby nie było - stwierdze to raz jeszcze - nie popieram piracenie gier przez graczy - ale "piracenia" na cenach gier przez wydawców też nie. A juz ceny gier na konsole to granda w biały dzień. I nie przekonue mnie teza że w tes sposób producenci konsol odbijają sobie niby "niską" cenę konsoli.
I jeszcze jedno - moge zgodzić się z wieloma tezami, przekonaniami i zdaniami. Ale co za mega głupotą (bez obrazy) jest stwierdzenie że "brak zysku jest stratą"??? To "kreatywny menadżering" czy inny pomysł pseudo-ekonomistów rodem z naszego rządu???
Wg. tego podejścia - ja osobiście nie kupię MS bo mnie ten klimat nie kręci - tak więc panowie wydawcy tego MS stwierdzą sobie: "O, Pan Lukassuss nie kupił sobie kopii MS - no to ciach - odnotowujemy stratę w wysokości kosztu jednej kopii MS czyli np. xxx zł."
No sorry - ale nikt mnie nie przekona że to jest normalne. Raczej bardzo popiep.. ! W ten sposób to można wykazac "stratę" w wysokości rocznego budżetu USA ! A potem narzekać na "tych wstrętnych piratów". No normalnie szczyt obłudy i bzdury. Naprawdę nikt tego nie widzi...
Lukassuss --> Pare lat temu gry kosztowaly 150-200 pln, dzisiaj kosztuja polowe tego, a piractwo jest takie samo, jak nie wieksze.
wysiak ---> Masz 100% racji. Pamiętam ile kosztowały gry na blaszaka jeszcze w latach 90. 159 - 199 zł. to była norma wtedy. Dziś hity (na PC) w dniu premiery w Polsce kosztują na ogół od 79 do 129 zł. Po pół roku - już połowę tej ceny. Do tego dochodzą jeszcze tanie serie, klasyki, itd. gdzie po roku - dwóch można kupić już takie hitowe gry za 10 - 40 zł.
I co ? Piractwo nie spadło ani trochę. Co więcej rykoszetem przez takich złodzieji dostają tylko uczciwi gracze. Nie powiem - ja to jakoś przeżyję, mam net - więc nawet jak gra wymaga autoryzacji przez sieć to nie ma sprawy. Tyle że jednak do kurwicy mnie doprowadza, jak np. w takim Half Life 2 musze się łączyć z siecią i dociągać jakieś pliki żeby gra poszła, albo jak mi się płytę sprawdza czy to na pewno oryginał. Dodam też że w moim obecnym kompie napęd DVD to jednocześnie nagrywarka, więc w niektóre tytuły sobie zwyczajnie nie pogram. Paranoja jakaś.A coraz więcej gier ma takie "wymyślne" zabezpieczenia. Na które oczywiście złodziej leje ciepłym moczem.
Piractwo nie spadło ? To komu CD-Projekt i Cenega gry sprzedają i jak sie na rynku utrzymują ? Jeśli nawet liczby bezwzględne pokazują wzrost piractwa to na pewno nie jest on porównywalny ze wzrostem liczby komputerów w kraju. A tym samym odsetek piractwa tak naprawdę spada. Jeszcze parę lat temu znałem osoby, które sie zastrzegały, że nigdy nie kupią oryginalnego softu bo to zdzierstwo. A dzisiaj te same osoby chwalą się oryginalnymi pudełkami.
ciekawe, czy na necie jest gdzies forum o np samochodach, gdzie wlasciciele bmw m6 marudza ile czasu musza spedzic programujac swoje auto przed ruszeniem, kiedy zlodziej startuje po paru sekundach. albo wlascicie sprzetu hifi, zalacy sie na wolne transporty w wadiach, gdy mp3 mozna odpalic w 0.02 sekundy.
lol, nie wiem skad to cale gadanie, nikt nikogo do grania nie zmusza :)
wysiak --> w calym tym zamieszaniu nie chodzi glownie o walke z piractwem, ale o zwiekszanie zysku producentow. Prawidlowo postawione pytanie powinno wiec brzmiec, czy dzieki obnizeniu cen firmy dystrybucyjne/producenci sa w stanie zwiekszyc swoje zyski, nawet jesli zjawisko piractwa przy tym wzrosnie? Bo piractwo (pewnie nie tylko w naszym kraju) rosnie dlatego, ze coraz wiecej ludzi ma dostep do komputera i szuka na niego oprogramowania, w tym gier. Ale wraz ze wzrostem posiadaczy komputerow rosnie rowniez baza uzytkownikow legalnych, aczkolwiek wolniej, niz mozna by oczekiwac.
cioruss --> porownania twoje sa po prostu chybione. W wymienionych przez ciebie przypadkach rozwiazania sluza klientowi, ktory produkt nabyl. W przypadku auta - zabezpieczenie zdecydowanie zaweza potencjalna grupe ludzi, ktora mogla by auto zakosic uzytkownikowi. W przypadku muzyki - kazdy audiofil puknal by sie w czolo na sama mysl o sluchaniu mp3, bez wzgledu na to, jak szybko mozna to uruchomic, bo po prostu jemu chodzi o jakosc.
A w przypadku takiego zabezpieczenia gry klient jest udupiany i moze sie okazac, ze chce zagrac w gre za ktora zaplacil, a nie moze. Dla jednych problem wyimaginowany, dla innych nie. A poniewaz do grania nikt nie zmusza, jak slusznie zauwazyles, to jak juz powiedzialem, 1 klienta maja mniej.
p.s.
Ponawiam uwage - wezcie pod uwage, ze jak sie robi gry trafiajace w gusta graczy, to zadne durne zabezpieczenia nie sa potrzebne, produkt sprzedaje sie sam - vide firma Stardock Systems.
No proszę, EA jednak wycofało się z tego pomysłu.
EA/Bioware have changed their position, and now both games will only initiate a check when downloading a patch or extra content.
Widać niektórzy tutaj byli w błędzie skoro nawet EA zmieniło zdanie.
Więcej info http://masseffect.bioware.com/forums/viewtopic.html?topic=629059&forum=125
Z przykroscia stwierdzam, ze obecne rozwiazanie nadal dalekie jest od idealu.
Bo albo ME jest super zarabista gierka, do ktorej chetnie wroce za 8 lat, i ktorej wtedy pewnie bez ciasteczka nie puszcze, bo sie nie da autoryzowac.
Albo jest gniotem, ktorym nie warto sobie zaprzatac glowy i te 3 mozliwe rejestracje to o 3 za duzo.
Dla kolegow ktorzy beda mowic, ze kto to zuzyje szybko 3 rejestracje - uprzejmie informuje, ze od reki mam 2 kompy na ktorych bede chcial to wrzucic, z przyczyn czysto praktycznych. Za rok zmienie pc i przy reinstalu zuzyje 3 rejestracje. A co dalej?
Nie pamiętam dokładnie w jakiej grze (bodajże Bioshock)funkcjonował taki sam system i po jakimś czasie wypuszczono patcha zwiększającego limit rejestracji a na przyszłość planowany był patch całkowicie wyłączający konieczność aktywacji. Zapewne podobnie będzie tutaj, głównie chodzi o to żeby przez pierwsze miesiące były aktywacje żeby rzekomo obniżyć piractwo bo kto ma kupić to kupi w tym czasie a kto nie to i tak by nie kupił.
Marduk.gda -->
hmm, z tego co pamietam przy okazji Bioshock-a, to od poczatku byla mowa, ze przez jakis czas bedzie mozna gre aktywowac kilka razy i pozniej ma byc patch. Patch tez ukazal sie chyba dosc sprawnie - ogolnie wyszlo mniej lub wiecej, ale sensownie.
W przypadku EA i ME nikt o czyms takim sie nie mowi, a poki co wyglada, ze likwidacje bezsensu co 10-dniowych aktywacji nalezy odbierac jako wielki akt laski ze strony dystrybutora. Wrecz przeciwnie - wrecz wprost mowi sie o tym, ze jak by co to trzeba sobie zadzwonic do supportu i zalatwic sprawe "indywidualnie".
Ja tego nie kupuje, bo to taki troche manewr a'la PIS. Najpierw zrobic problem, ktory nastepnie mozna z sukcesem rozwiazac. Tym bardziej, ze bede bardzo mocno zdziwiony, jesli ciastko do ME nie pojawi sie najdalej w pierwszych dwoch tygodniach od wydania gry, co jednoznacznie po raz kolejny zreszta udowodni bezsens inwestowania w tego typu rozwiazania DRM.
A nie mogliby gry wypuścić przez Steama i regularnie uaktualniać "contentu"?
Przy atrakcyjnej cenie większości klientów nie będzie się chciało bawić w ciągłe crackowanie nowej wersji. A przy okazji można zaliczyć format systemu, zmienić kompa, a licencja ciągle działa - żadnych problemów z rejestracjami, kodami itp.