Ciekawe, czym uraczą nas Panowie tworzący Burżuazję: Perłę Pustkowii czy Afterfall
To ta sama gra, tyle, że zmnieniono nazwę...
Właściwie każda z wizji świata po zagładzie atomowej może byc prawdziwa tylko częściowo.
Rozważmy skutki powaznego konfliktu nuklearnego z udziałem Ameryki, Europy, Rosji, Chin, Korei Północnej. Dodajmy do tego wymianę ciosów nuklearnych między państwami arabskimi a Izraelem.
Prawdopodobnie zima nuklearna NIE nadejdzie lub będzie krótkotrwała. Skażone zostaną ogromne połacie państw które wzięły bezpośredni udział w wojnie, zginie gigantyczna liczba ludzi i dojdzie do zupełnego załamania gospodarki światowej.
Prawdopodobnie, jedynie niewielka częsc terytoriów okaże się trwale skażona - po kilkudziesięciu latach promieniowanie tła osłabnie na tyle że niemal na pewno w wielu miejscach znów będzie można zamieszkac.
O mutantach z gier komputerowych proszę zapomniec, tego nie będzie. Zamiast tego rak będzie bardzo częstą chorobą na obszarach skażonych, podobnie jak wady wrodzone.
Poza północą mało dotknięta zostanie Afryka, Azja południowa, Australia, Ameryka Południowa, Nowa Zelandia i wyspy - o ile oczywiście np. Rosja nie uprze się wywalic części głowic na całą resztę świata dla zasady.
Ludzkośc na pewno przetrwa taki scenariusz, natomiast ciekawe jest to jak zmieni się sytuacja w krajach które unikną bezpośrednich skutków wymiany ciosów atomowych ? Czy przetrwają mimo chaosu gospodarczego ? Staną na nogi jak Japonia po wojnie ? Wykorzystają sytuację by zagranąc to co na Północy będzie się jeszcze nadawac do czegokolwiek ? Czy na ziemie Stanów przyjadą biedni koloniści z Południa, szukający tam swojej szansy ?
Raczej nie sądzę by nastąpił zmierzch na miarę tego po upadku Rzymu. Chociaż, kto wie ? W takim wypadku broń szybko okaże się bezużyteczna wskutek rdzy, braku amunicji i możliwości konserwacji. Do łask pewnie wrócą muszkiety i arkebuzy, a tu i ówdzie łuki i kusze.
Podejrzewam też że ludzkośc jednak nie zrezygnuje z energii atomowej, może po prostu będzie bardziej uważna.
Byc może w skali globalnej nastąpi coś na kształt odwróconej sytuacji Afryki - ocalały, relatywnie bogaty świat nie będzie się interesowac ogarniętą chaosem i wyniszczeniem Europą. Co najwyżej ludzie mieszkający na terenie dzisiejszej Polski będą może np. dostawac nowozelandzkie paczki żywnościowe.
Ogólnie - ciekawy temat ale mam nadzieję że nigdy nikt nie pozna go na żywo.
Ta wizja nuklearnego jutra w realnym swiecie jest w tekscie mocno przebarwiona... Az nie wiem czy to na powaznie, czy po prostu na potrzeby artykulu w kazdym razie glupota. A jezeli o mnie chodzi to bardziej chcialbym zobaczyc czarnobyl czy prypec. Cale miasta (nie zmiecione z ziemi jak w przypadku bomby) i okolice wysiedlone, calkowicie puste, zarosniete roslinnoscia... To musi byc dopiero klimat.
Bardzo dobry tekst. Z jednej strony znow przypomnial mi o takich perelkach jak Fallout 1 i 2 ale rowniez sklonil do zamyslu na temat wojny nuklearnej i nie tylko.. I wiecie co - albo sie starzeje albo mam wrazenie ze ten swiat dazy do samozaglady (poczytajcie rozne informacje w serwisach informacyjnych lub posluchajcie chociazby roznego rodzaju "informacje" i "wiadomosci" telewizyjne i spojrzcie na to z szerszej perspektywy) - sodoma i gomora... Tyle zlych rzeczy dzieje sie na tym swiecie ze moj umysl nie moze tego wszystkiego pojac. Mam tylko nadzieje ze nie dozyje samozaglady ludzkosci, ze nie stanie sie to w "naszych czasach"...
Nie wiem czy to fajny text czy nie bo nie mam aboniamentu.
noname ---> Mozesz strescic ?
Wojna nuklearna wcześniej czy później i tak wybuchnie.
Kończą się zapasy ropy naftowej. Resztę sami dopiszcie...
Co ma piernik do wiatraka ?
Możesz powiedzieć o co ci chodzi?
Moge: nie widze zwiazku.
Misio-Jedi - odpowiedz na jedno proste pytanie: nie masz abonamentu nie wiesz o co chodzi w artykule to po co się wypowiadasz?
Garbol ---> Pytanie jest rzeczywiscie bardzo proste, jeszcze prostsza jest odpowiedz - Bo ja wlasnie chce wiedziec o co chodzi w artykule.
Misio-Jedi ---> to kup sobie abonament albo poczekaj aż tekst będzie dostępny dla wszystkich
O! Nareszcie cos do sensu, a kiedy ten tekst bedzie ogolnie dostepny ?
(jestem bardzo cierpliwy, moge czekac)
Wojna Nuklearna w rozumieniu total annihilation nigdy, ale taktyczne ładunki nuklearne zaczną pewnie być wykorzystywane przez terrorystów i co bardziej porąbane państwa. W tej ostatniej kategorii stawiam na Federację Rosyjską w trakcie rozpadu.
Misio-Jedi- wypowiedź Wilkol4k była komentarzem do artykuły a nie odpowiedzią na twój post. Trochę pomyślunku.
Misio-Jedi - momencie premiery (ktora nie wiem kiedy bedzie) mozna bedzie przeczytac artykul i do dwoch tygodni pozniej tez. Ale kiedy to nastapi - nie wiem.
Witajcie Nuklearni bracia - artykuł powinien wejść w strefę bezpłatną - ogólnie dostepną dla wszystkich max do 1,5 tygodnia, nie dłużej. Może nawet do tygodnia. Pozdrawiam.
Dla wszystkich zainteresowanych postnuklearna rzeczywistoscia polecm jedna z lepszych ksiazek jakie czytalem: cykl Krąg Walki, Anthonego Piersa.
Co pociąga ludzi w apokaliptycznych wizjach? Człowiek panicznie boi się ewentualnych wyników swojej nie do końca przemyślanej działalności oraz śmierci. Kreowanie wizji ma go przygotować na najgorsze. Każdy z Was miał pewnie wątpliwą przyjemność znalezienia się w sytuacji, która mogła się skończyć źle. Zazwyczaj w takich sytuacjach myśli się o tym, by przetrwać, a to z kolei wiąże się nierozerwalnie z imaginacją kolejnych, prawdopodobnych wydarzeń.
Nie mam abonamentu, ale już widzę kilka bzdetów: "liczebnych armii" - nie ma czegoś takiego, "liczebny" to znaczy dający się wyrazić w postaci liczbowej, a nie "liczny". "Trans refleksji i przemyśleń" - nie ma czegoś takiego, trans to brak kontaktu z otoczeniem, albo stan zejścia niemal do podświadomości, a refleksje i przemyślenia są czynnościami raczej świadomymi. "Prochem historii" - niezbyt czytelna i nieco pretensjonalna w swojej formie metafora.
"Zdaję sobie sprawę, że puszczam trochę wodze wyobraźni, ale czy nie uważacie, że jest to intrygujące? Ekscytujące, a jednocześnie tragiczne?" - to mnie dobiło, autorowi wydaje się, że jest bóg wie jakim pionierem, w dodatku onanizuje się swoim własnym pisaniem, co u większości czytelników zapewne spowoduje załamanie rąk, albo uśmiech politowania. Bez większego zniecierpliwienia zaczekam na wersję full dla plebsu.
sztu3 ---> Dzięki! Postaram się zdobyć tą książkę!
Judith ----> Nie wiem co Cię ugryzło, ale widzę, że bardziej cenisz sobie formę niż treść. Nie stać Cię na głupiego smsa by móc przeczytać cały tekst i zrozumieć przesłanie. Dodatkowo nazywasz ludzi bez abonamentu plebsem bo dla nich będzie za niedługo wersja full. Nie wiem czy zasługują na takie hasło. Mylę się, czy wspominasz, że również nie posiadasz abonamentu? Co do niektórych zwrotów - owszem może za bardzo odleciałem - ale "kwiatki" mogą się zdażyć każdemu. Kwestia kolejna: Nie miałem zamiaru wystepowac w roli jakiegoś Mesjasza, proroka czy medium. Chciałem tylko w sposób lekki zaproponować pewną wizję, zwrócić uwagę na pewien fakt, zastanowić. Nie głoszę : Ludzie opamiętajcie się, co wy robicie, na Boga - szaleńcy !!!!!!! No ale jako, że nie przeczytałaś całego tekstu - to możesz o tym nie wiedzieć. Trochę smutno. Szanuję Twoje uwagi, wezmę je sobie do serca, lecz uważam, że po prostu przesadziłaś trochę z niektórymi epitetami. No chyba, że masz taki styl bycia - nasmarować, poniżyć i sama onanizować się swoją wiedzą o znaczeniu słów. Po tysiącach napisanych przez Ciebie postów - liczyłem jednak na cos bardziej ambitnego i konstruktywnego. Nie wiem, może faktycznie, poczekaj, przeczytaj cały tekst i zastanów sie czy twój atak i jago forma były super słuszne i na miejscu. Pozdrawiam.
Fulko de Lorche --> Jesli pytasz o zdjecie na 1 stronie to wydaje mi sie ze jest to Trinity (test na poligonie)
Na temat kobiecości Judith krążą różne plotki, niektóre głoszą, że to fajna i niczego sobie z niej laska. Ale piłem także piwo z gośćmi którzy twierdzą, że znają Judith i zdecydowanie nie jest to kobieta, a niezbyt przystojny facet! :-)
Przepraszam, ale ja tez sie przyczepie. Juz pierwsze trzy zdania raza swoja niezdarnoscia. Co jak co ale na poczatku to trzeba sie postarac, potem w tekscie juz mozna przepuscic conieco ;)
A "brudna" bomba to nie jest bron masowej zaglady. Co najwyzej masowej propagandy. Gdyz albo zawiera pierwiastki o krotkim czasie polowicznego rozpadu (czyt bardzo promieniotworcze) ktore zdaza sie wypromieniowac zanim zostana dostarczone na miejsce przy okazji alarmujac kazdy punkt pomiaru w okolicy, albo ten czas jest dlugi, a co za tym idzie zagrozenie jest niewielkie.
Taka bomba nigdy nie bedzie jednoczesnie zabojcza przez swoje promieniowanie i mozliwa do praktycznego dostarczenia na miejsce w rozsadnym czasie. Ale jest za to idealnym straszakiem w mediach :)
Fulko - ano taki sobie już wybrałem nieszczęsny biblijny przydomek, nie wiedząc jak opłakane mogą być tego s(k)utki. Zaś co do twoich ewentualnych uwag a propos męskiej urody to bym się zastanawiał, bo mam zdjęcia z tego pikniku i jakoś nie widzę, żebyś coś sobą reprezentował w tej materii ;) Generalnie najładniejszą osobą na tych zdjęciach jest... żona Elronda! :)
Rojo - Ok, przyznaję, że z tym "plebsem" może pojechałem trochę za bardzo, jeśli to kogoś obraziło, to przepraszam. Co do samego tekstu - cenię sobie zarówno formę jak i treść, jak piszesz to nie możesz olewać jednej rzeczy kosztem drugiej, bo jedna bez drugiej nie istnieje. Jako powiedzmy "quasi-felietonista" musisz znać zakresy znaczeniowe słów, związki frazeologiczne itd. Natomiast staraj się wystrzegać takich rzeczy jak podniecanie się swoim własnym pisaniem, bo to u czytającego zwyczajnie budzi uśmiech politowania na twarzy. Nie powiem, sam wypisywałem takie rzeczy w liceum w ramach rozprawek, że "dym z papierosa moim orężem" i kawa czymśtam jeszcze, dziś jak to czytam to zazwyczaj kończy się to niezłym rechotem :)) To naprawdę wygląda komicznie i dobre było właśnie w liceum, gdy człowiek był jednym wielkim bajzlem emocjonalnym, "szukał siebie", czytał poezje Morrissona i takie tam. Ale z tego co widzę, próbujesz pisać coś pod kątem spojrzenia socjologa, więc zakładałem nieco bardziej akademicki styl pisania, niekoniecznie obfity w słownictwo typu "dezynwoltura" czy "predylekcja" (nie wiem czemu, ale jakoś nie lubię tych dwóch słówek ;) ). Zwłaszcza, że masz w sygnaturce "dr SOCJOLOGII GIER KOMPUTEROWYCH". Brzmi dumnie, ale czy do czegoś zobowiązuje? (może biorę to zbyt poważnie, wyprowadź mnie z błędu, jakby co)
Jak szukasz lekkiego żartobliwego, poetyckiego stylu to poczytaj sobie np. Barańczaka, albo teksty piosenek Kabaretu Starszych Panów, ale nie próbuj ich naśladować, bo może się to skończyć tragicznie :) Ot, do poczytania. A jak szukasz lekkiego stylu w swojej branży, to patrz jak pisze UVI - styl zwyczajny, bez wodolejstwa i co ważne - bardzo dobrze się to czyta na głos, czego większość z was, redaktorów nie robi po skończeniu swojej pracy (aczkolwiek nie jest źle, to co widziałem ostatnimi czasy u budzącej się do życia konkurencji to był dramat). Stara metoda, przy której wychodzi niemal wszystko: koślawe sformułowania, za długie zdania itd.
Dobra, na razie nie ma sensu żebym się dalej wypowiadał, bo nie czytałem całości. Może jeszcze jedna sprawa na koniec - wątp w siebie. Zawsze. W swoją znajomość języka, słów, reguł, w swoją dobrą pamięć, jak masz za dobre mniemanie o sobie, itd. Zaglądanie do słowników i podręczników zajmuje trochę czasu, ale dzięki temu nikt się nie będzie czepiał, a twoje teksty staną się przyjemniejsze w odbiorze.
I jeszcze jedno, jeśli myślisz, że jestem czepialski, to się mylisz :) Jest taki jeden niesamowity gość w naszym "teamie": w grze, którą ja uważałem za "w miarę znośną, poza błędami w interfejsie", znalazł ponad 1000 (!!) błędów. Owszem, można by część z nich zaklasyfikować jako drobne, tym niemniej, z punktu widzenia poprawności językowej są to błędy, koszmarna ilość. Nawet nie wiesz, jak wtedy zwątpiłem w swoją umiejętność "oceny tekstu", czy też znajomość języka polskiego...
Judith ---> I to rozumiem! Gdyby Twój pierszy post był taki jak ten - nie byłoby sprawy. Ja po prostu tak piszę, albo to ktoś kupuje, albo nie. Jednak na co słusznie zwróciłeś uwagę - zawsze ten styl można i powinno się wręcz doskonalić. Dziękuje za uwagi i propozycje. Pozdrawiam!
Fajny tekst. Co do tytułu - moim zdaniem nie będzie nuklearnego jutra w "realu". Nic nie będzie jak wieszczy niejaki Kononowicz z wschodnich rubieży IV RP ( 1 Kaczorlandu). To smutna prawda, która z trudem przebija się do świadomości homo sapiens zamieszkujących planetę o nazwie Ziemia. Opowieści o mozliwości konfliktów lokalnych przy pomocy środków nuklearnych można między bajki włożyć. Dlaczego? W wypadku użycia tej broni przez jedną ze stron przeciwna pójdzie w stronę eskalacji działań. W tekście pada pytanie co może pociągać w wizji swiata po nuklearnej zagładzie. Odpowiem we własnym imieniu - mnie nic. Niewygodnie chodzi się w kamizelce i portkach z ołowiu. Tak w skrócie. Z uwagi na miejsce zamieszkania nie dowiemy się po prostu co będzie "nazajutrz". Europa będzie jednym głównych celów tej konfrontacji, a my z nią.
Gregor Eisenhorn >> ciekawie obstawiasz. Na podstawie wnikliwych obserwacji, czy też sieczki propagandowej aktualnie produkowanej przez "niezależne media" (niezależne głównie od rozsądnych, neutralnych swiatopoglądowo ocen i uprzedzeń narodowościowych, żerujących na wybiórczo traktowanej historii, zależne za to całkowicie od Władzy)??? Pół roku temu byłem w Rosji i jakoś nie dojrzałem rozpadu Federacji Rosyjskiej, raczej wręcz odwrotnie. Masz na mysli konflikt w Czeczenii? Fakt. Draństwo pierwszej klasy, ale nieśmiało zauważę, że jest to konflikt lokalny, na obszarze wchodzącym w skład Federacji Rosyjskiej, a jej granice zostały uznane traktatami międzynarodowymi. Zresztą sami Czeczeńcy też robią wszystko, aby stracić poparcie osób, środowisk i państw, które z nimi sympatyzowały. Biesłan, Teatr w Moskwie i wiele innych rzeźni dokonanych na niewinnych jest świadectwem zatraty pojęcia o tym co ludzkie. Co by o tym nie powiedział faktem jest natomiast, że Rosjanie w tym konflikcie używają wojska, ale wyposażonego w środki konwencjonalne (tak przynajmniej twierdzą). Jest to jedyny konflikt zbrojny w granicach Federacji, a więc jest też jej wewnętrzną (póki co) sprawą.
Wspomniałem o środkach. Zupełnie nieprzypadkowo. Nasi "sojusznicy" z JUESEJ wywołali dwie wojny z Irakiem, przy czym ostatnia rozpoczęta została na podstawie pijackich omamów Dablju i jego kumpli, w których widzieli broń chemiczną i nie tylko. Ten sam mały wódz Wielkiego Państwa zapomniał niejako przy okazji, że ścigany po całym świecie niejaki Osama Bin Laden należał do grona jego kolesiów, ba! bywał w domowych pieleszach i ubijał naftowe interesy. Przy okazji tej rozróby w którą zresztą zostaliśmy wplątani przez naszych włazidupnych polityków uzywają jednostki Wuja Sama bomb kasetonowych i amunicji zawierającej zubożony uran. Taka przymiareczka do przyszłego Armageddonu. W Afganistanie, gdzie jankesi wrąbali się na własne życzenie (a my z nimi) jest podobnie. Nie słyszałeś o takiej rzeczywistości, czy nie było w gazetach, które czytasz? Przerzuć się na neta, tam znajdziesz wszystko. Moim zdaniem, podobnie jak jednego z Forumowiczów zabierających głos w tym wątku jest wysokie prawdopodobieństwo wybuchu konfliktu globalnego z użyciem środków nuklearnych o ropę naftową. O nią w gruncie rzeczy poszło w Iraku i tylko my z tego mamy małego wacka. A ropa to nie tylko Irak. To cały Bliski Wschód i nie tylko. Swoje dziesięc groszy dołoży na pewno Wenezuela, gdzie rządzący Hugo Chavez pogonił zachodnie spółki naftowe (głównie amerykańskie i brytyjskie), okradające ich przez lata z tego bogactwa naturalnego. I może się zdarzyć, że pierwszymi, którzy sięgną po atomowy oręż będą USA. Obym się mylił ... Na tą możliwość postawiłbym parę złociszy z mojej emerytury, że tak właśnie będzie, patrząc na krzewienie demokracji w ramach "pax americana".
Ps. Ostatnio w ramach "pax americana" toczy się dyskusja o tarczy rakietowej broniącej USA (i tylko USA, o czym nie chcą pamiętać entuzjaści tego chorego pomysłu), a niebawem zaczną się negocjacje polityczne. Władcy Kaczorlandu w osobach bliźniaczego Duetu już odmówili prawa Narodowi zadecydowania w tej kwestii w ramach ogólnonarodowego referendum. O co w tym wszystkim chodzi? Może promyk światła rzuci artykulik przeze mnie popełniony, któż to wie ... Oto jego adresik:
http://www.playback.pl/numer15-16/pibi/potrzebna--jak-swini-siodlo.html
PIRX ---> Dzięki! Też bardzo lubię czytać Twoje teksty. Szcególnie ostatnio podobał mi sie ten o "Zaproszeniu w przestworza" ...
Fajny tekst. Na nowo wróciły wspomnienia z Falloutów. Zawsze miło się czyta teksty, które się miło (o zgrozo!) kojarzą. :-)
naprawde bardzo dobry tekst, dajacy duzo do myslenia. jedynie troche szkoda ze nie wspomniales o grze Defcon, ktora doskonale pokazuje co sie moze wydarzyc jak komus puszcza nerwy i jako pierwszy nacisnie czerwony guziczek, potem za jeggo przykladem pojda kolejni az do pelnej anihilacji ludzkosci:( staystyki na zakonczenie rozgrywki pkazujace m. in. ilosc zabitych ludzi porazaja i daja do myslenia mimo ze to tylko cyferki w "głupiej grze". Oczywiscie moze gra nie pasowala do twojej koncepcji artykulu i szanuje to:) Oby tak dalej:)
Autor zapomniał o świecie z Terminatora, to dopiero problem, kiedy po zagładzie nuklearnej trzeba naparzac się z robotami :)
Dlaczego świat postapokaliptyczny nas tak pociąga?
bo jest mroczny i zly, a zlo zawsze pociagalo czlowieka juz od niepamietnych czasow
Do Mr.B-F >>
Wyczuwam Gracza zafascynowanego S.T.A.L.K.E.R.-em. Nic dziwnego. Pomyliłeś tylko pewne kwestie. Awaria w elektrowni w Czernobylu była wydarzeniem zawinionym przez ludzi, a mimo to doprowadziła do skutków nieodwracalnych w miejscu wystąpienia, oraz tam, gdzie chmura radioaktywna po wybuchu przeszła. Na terenach tych aktualnie notuje się podwyższoną zapadalność na chorony nowotworowe. Masz wątpliwości? Proszę bardzo sprawdź! Faktem jest, że Ludzkość nie zna z autopsji skutków ataku nuklernego poza dwoma dokonanymi przez USA - Horoshima i Nagasaki. Prześledź proszę, ile lat po tym fakcie rodziły się dzieci noszące piętno tych wydarzeń. Na dodatek obejrz sobie dostępny serwis zdjęciowy. Chciałbyś, aby taki los stał się Twoim udzialem? Nie sądzę. To przeczyło by Twojemu instynktowi samozachowawczemu.
Twoją wypowiedź traktuję w ramach kategorii niewiedzy. Nie ma się czego wstydzić, gdyż generalnie Oświata od wielu lat schodzi na psy, niezależnie od opcji aktualnie rządzących. Opowieści o możliwości ponownego zasiedlenia i egzystencji po ataku jądrowym skonfrontuj z raportami fizyków energii nuklearnej. Czas rozpadu cząstek substancji radioaktywnych liczy się w setkach lat, a nie w dziesiątkach, które dotyczą plastikowych butelek "pet". Nie chcę i nie jest moim zamiarem siać paniki, ale atak przy użyciu środków z arsenału nuklarnego skończyć się może tylko w jeden sposób - sceną z filmu "Ostatni Brzeg". Idioci rządzy "Światem" wymyślili system odstraszania. Nie zdał egzaminu, co widać gołym okiem. Biedne państwa leżące w zapalnych punktach świata nie szukają już atomego graala - za każde pieniądze (ograbiając własne społeczeństwo) są zdolne kupić "brudną bombę A". I to jest problem z którym musi się zmierzyć Międzynarodowa Agencja Atomistyki wraz z społeczeństwami tych Narodów, które nie chcą atamowej hekatomby.
Ps. Chcesz zobaczyć, jak to wygląda w "realu"? Przejedź się na Ukrainę. Ja byłem. Pies z pięcioma łapami robi wrażenie ....
Przeczytałem całość i niestety zdania nie zmieniłem. Mam wrażenie że jakiś dzieciak z ADHD usiadł do pisania, ale po drodze uciekł mu wątek. W zasadzie kompletnie nie widzę celowości tego tekstu - cóż jest oryginalnego w zaprezentowaniu zbitki fabuł z różnych gier, w które wszyscy graliśmy? Żadnego odkrywczego zdania, akapitu. Może na początku tego tekstu rysował się przed autorem jakiś cel, ale po drodze gdzieś zniknął? No i jedna kwestia: co to jest "rozpoznawcze wyposażenie" (strona druga)? Bo miałem wrażenie, że z kontekstu chodzi o coś innego...
Nie chcę być niemiły, ale ciężko mi doprawdy znaleźć jakiś sens... Ani nie jest to tekst który próbowałby odtworzyć narrację, czy też ująć czytelnika nastrojem "opowieści z przyszłości", a już w ogóle nie jest to tekst, który miałby jakiekolwiek zacięcie naukowe, albo wizjonerskie. Jak dla mnie totalny brak tak zwanego konceptu...
Aha i jeszcze jedna kwestia, panowie i panie, tak poza nawiasem. Macie ostatnio dziwny zwyczaj... żeby nie używać bardziej wulgarnych określeń, posłużmy się angielskim: "patting yourselves on the back". Ktoś napisze artykuł, temat wątku tworzy kolega z redakcji, wątek podbije admin, a później znowu jakiś współpracownik. Takie... "poklepywanie się po pleckach" jest delikatnie mówiąc... nietaktowne, i totalnie nieprofesjonalne. Jeśli artykuł jest dobry, to na pewno niejeden czytelnik stworzy temat i się w nim wypowie.
przeczytalem calosc i mam podobne odczucia jak Judith. pomijajac drobne bledy techniczne, to forma nie jest az taka zla. natomiast tresc juz calkowicie lezy. pierwsze co sie rzuca w oczy to straszna chaotycznosc. autor ciagle przeskakuje z jednego watku do drugiego, brak widocznego celu tych rozwazan, brak mysli przewodniej artykulu. co autor chcial nam przekazac? po dwukrotnym przeczytaniu tego felietonu nadal nie wiem...
oj, dluga droga jeszcze przed Toba. faktycznie czas wziac sie w garsc, poczytac troche klasykow, poprzegladac seriwsy poswiecone felietonom, jesli chcesz cos osiagnac. nie twierdze, ze to dno, ale u mnie to by dwoja byla. sam rowniez, nie naleze do mistrzow felietonu (czego ostatnio dalem przyklad tworzac felieton w pol godziny acz nadajacy sie do podtarcia tylka :] co innego recenzje), ale jak bym pisal cos co mialo by sie gdzies ukazac oficjalne to bym wlozyl w to maksimum wysilku.
i zmien ten blad w podpisie, bo za takie cos to powinni rowno lac po gebie! jak by u mnie na uczelni ktos cos takiego zobaczyl...
PRIX -
Prawde mowiac nie wiem skad sobie ubzdurales ta moja niewiedze, ale zdenerwowala mnie Twoja pseudonaukowa wypowiedz. Dokumenty, amatorskie filmy, zdjecia z terenow ukrainy, o ktorych pisalem ogladam od lat. Fascynuje mnie klimat, obraz tamtego miejsca. Wszystko porzucone, zupelnie jakby ludzie nagle znikneli, przez lata zniszczone jedynie uplywem czasu, zarosniete roslinnoscia, wszystko niepowtarzalne... Dlatego gdy wlasnie o tym pisze, nie zaczynaj pie!@#nia o fizyce, piszac o mnie jak o glupku. A i o fizyce atomowej wiem wystarczajaco duzo, zdazalo sie nawet wyklady prowadzic. Psa z piecioma lapami, mozna zobaczyc na kazdej stronie o tej tematyce. Poczytaj, poogladaj lepiej wywiady z ludzmi, ktorzy przezyli wybuch i dowiedz sie jak teraz wyglada ich zycie. To znacznie ciekawsze.(Sam znam osobe, ktora doznala uszczerbku na zdrowiu po katastrofie w czarnobylu). Rozne mutacje sie zdazaly, ale obraz zwierzecia z 5 konczynami to moim zdaniem wlasnie wizja skutkow promieniowania przecietnego gowniarza grajacego w stalkera, a nie kogos za kogo chyba sie masz... (smiech)
Do Mr.B-F>
Dla porządku - ukrainy, czy też Ukrainy? Pseudonaukowa? Przytaczałem gdziekolwiek jakiekolwiek wyniki badań, czy też wartość promieniowania (w jakich jednostkach Szanowny Panie?)? Może być Lepper vice, Ty możesz wykładać. Wszystko. Nawet kafelki w łazience. Poziom wypowiedzi znamionuje poziom wiedzy. Przyjmując ten pewnik sam sobie odpowiedz, a przy okazji przećwicz gramatykę, co też nie zaszkodzi. Dysleksja i dysgrafia to wynalazki ostatnich lat, w czasach mojej młodości nazywano to matołectwem.
I na koniec - 1986 roku, kilka dni po katastrofie, której fakt zataiły polskie władze, byłem na pochodzie pierwszomajowym, skąd "wyjęli" mnie koledzy, aby mojemu Synowi podać jodynę, jako antidotum na ewentualne skutki przemieszczających się opadów radioaktywnych. Tak działo się wtedy niemal w całej Polsce, a dopiero w po tym dniu pojawiły się oficjalne komunikaty o katastrofie. Cztery lata później byłem sam na granicy wewnętrznej "zony" (do strefy "zero" nie udało mi się wejść z przyczyn oczywistych) i sporo, o wiele więcej niż chciałem widziałem. Dyrdymały wypisuj dzieciom w wieku szkolnym, a nie atakuj NAOCZNYCH świadków tamtych wydarzeń. Obrazki z netu i wybiórcze czytanie materiałów to droga do wiedzy mocno na skróty. O "gówniarzu" w tekście Twojego posta przez miłosierdzie nie wspominam. Ucz się Jasiu, ucz! Czytać także, jako żem ja PIRX, a nie "to coś" czym skierowaleś posta w moją stronę. Kończ Waść i wstydu oszczędź chciałoby się rzec ...
Taki offtopic:
PIRX[GOL]->Podziwiam, ze Ci się chciało o 4 rano tak długiego posta pisać;)
Faktycznie jeżeli doszło by do wojny nuklearnej to na 100% skoczy się wszystko jak w "Ostatnim brzegu" Naprawdę polecam ten film (starszą wersję jak i tę nową). Po obejrzeniu takie filmu zmienia się podejście do wizji świata po wojnie. Bo tak jak to przedstawiają twórcy gier to jakaś totalna fantastyka gdzie owszem była wojna ale ogólnie ludzkość przeżyła, a nawet zaczyna się odradzać itp.
PRIX
Twoje argumenty na temat mojej rzekomej niewiedzy nadal sa nijakie. Tym razem atakujesz gramatyke. Piszac na kompie olewam ogonki i pisanie z duzej litery, pewnie dobrze to widzisz, wiec zamiast starac sie mnie podejsc z kolejnej strony, pisz wiecej konkretow t_t...
To TY Szanowny Panie "bylem na ukrainie, wiem od Was wiecej" zaatakowales bez podstaw pierwsza lepsza osobe, i niestety nie trafiles na gracza zafascynowanego stalkerem jak to pisales.
Wracajac do tego od czego zaczales pisac listy - zadnych kwestii nie pomylilem. Przy wybuchu bomby najgrozniejszym dla istot czynnikiem jest wlasnie promieniotworcze skazenie terenu, ktore takze mialo miejsce na ukrainie. Zniszczenie nie ma tutaj wiekszego znaczenia, skoro teren i tak nie nada sie do uzytku. W samym artykule autor wspomina kilka razy o stalkerze, a przeciez ta gra ma miejsce wlasnie w tej strefie prawda? "Pomyliłeś tylko pewne kwestie. Awaria w elektrowni w Czarnobylu była wydarzeniem zawinionym przez ludzi, a mimo to doprowadziła do skutków nieodwracalnych w miejscu wystąpienia" - a za zrzucenie bomby atomowej nie wini czlowiek? Promieniowanie przy wybuchu atomowym jest odwracalne? Oczywiscie wszystko jest kwestia czasu, lecz czlowiek nie ma tu nic do gadania.
Tak wiec prostujac to co pisales, awaria w czarnobylu ma zwiazek z tematem i to duzy. Na koniec moge tylko wywnioskowac, ze po prostu zrobiles sobie z mojego pierwszego posta karme do pyskowki o tym, ze byles, widziales, wiec wiesz najwiecej na ten temat. (smiech)
Nie pal tego co palisz, szkodzi. Koniec dyskusji - Ty masz swój świat, nie będę nic robił, aby Cię z niego wyrwać. Nie rozumiesz tego co czytasz, nie rozumiesz tego co piszesz. Odporny na wiedzę i argumenty. Ot, inteligent IV Kaczorlandu. Smutna norma. Szkoda słów.
Ps. Nawet drukowanych liter nie czytasz. Tragedia.
Odporny na argumenty, ktorych nie ma.
Oj PRIXsiu nic co na mnie napisales, nie jest zaargumentowane. Jedynym wyjasniem dlaczego to piszesz moze tu byc chyba tylko Twoje wystrzelone ego. Masz racje, ja rowniez trace ochote na sluchanie Twoich bezsensownych wywodow i ublizania. Wspaniala historie opowiedziales, moze jednak nie bylo warto sie az tak zblizac do strefy zero ;)
Dlaczego bron atomowa nie bedzie uzyta na masowa skale.
Poniewaz jest ona calkowicie nieoplacalna , zrujnowane miasta, radioaktywnosc ktora moze rowniez narobic kllopotow panstwu ktore jej uzylo to tylko niektore z wielu powodow aby jej nie uzywac, tak wiec jaka bronia sie beda ludzie poslugiwac, odpowiedz jest bardzo prosta, biologiczna, efekty sa o niebo lepsze z ptk widzenia "panstwa" anizeli przy uzyciu broni atomowej, populacja wrogiego kraju pada jak muchy i w wiekszej ilosci anizeli na skutek wybuchow atomowych a pozatym cala infrastruktura podbijanego kraju pozostaje nie naruszona, nic tylko przyjsc, posprzatac ulice z trupow i mamy nowe sliczne miasta do zamieszkania, fabryki do obsadzenia etc.
draug_xiii- atomowek nie trzeba zrzucac na miasta, wystarczy mala bombka na koszary wroga, zaklady produkujace amunicje czy centrum dowodzenia- zamiast szczypania sie w konwencjonalne naloty. Kiedy sie walczy o przetrwanie to cel uswieca srodki. Poza tym bron biologiczna nie zna narodowosci wiec mogloby sie okazac, ze i wlasne ulice trzeba z trupow sprzatac.
imho w przyszlosci moze byc bardzo niewesolo z powodu Chin, ktore juz teraz zbroja sie na potege i sa jedynym panstwem, ktore moze sie militarnie mierzyc z USA. miejmy nadzieje, ze gospodarcze wiezy miedzy tymi panstwami nadal beda na tyle silne, ze ewentualna wojna nie bedzie im sie po prostu oplacac.
Wojny byly od poczatku czlowieka.. zawsze byly i napewno tez i bedą..
Swietny artykul jak dla mnie. Mr.B-F - jeszcze nie zdazyles zauwazyc ze to jest PIRX a nie PRIX ? xD
Bardzo podoba mi się tekst, no i chyba tak jak wszystkim na nowo napalił na Fallouta. ;) Gdy byłem młodszy po prostu nie mogłem ścierpieć tak ciężkiego klimatu, więc nigdy Fallouta nie przeszedłem, choć zawsze doceniałem. Im jestem starszy, tym mój charakter, hmm..., wytępił się na tyle, by móc zacząć grę z powrotem bez łapania doła. Nie ukrywam, że mam kilka różnych ulubionych klimatów książkowo/filmowo/growych i właśnie jednym z nich jest tematyka "DOOMSDAY".
draug_xiii --> nie potrzeba atomówek, wystarczy bomba neutronowa, która pozostawi zabudowania w nienaruszonym stanie, ale wszystkie organizmy wytłucze równo za pomocą silnego promieniowania powybuchowego.
Lukaszeq
Chydy The Barbarian
squallu
human ghost
noname22
PIRX
Bardzo dziękują Wam za ciepłe słowa. Miło jest czytać wasze podbudowywujące komentarze. Cieszę się również, że wspólnie podzielamy wspaniałą pasję jaką jest ultraklimatyczny świat Fallouta i mu podobnych. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję Panowie.
czasami warto napisany tekst wrzucić na pare miesięcy do szuflady, potem przeczytać , poprawić i dać mu jeszcze trochę poleżakować....
teoretycznie ciekawa zawartość ale bardzo chaotycznie podana, bez mysli przewodniej i w tej formie nic nowego
Ja tylko dorzuce pozycje ksiazkowa, bo tych ze swieca w reku szukac - Andre Norton "Swit 2250". Polecam - chociaz chialoby sie wiecej ;)
Dla graczy spragnionych radow i z zamilowaniem do RPG - system "Neuroshima", do przegladniecia w kazdym niemal Empiku.
A co do felietonu - przeczytalem, ale specjalnie nie zrozumialem przeslania - nie wiadomo czy autorowi chodzi o wymienienie gier w klimacie, czy moze glebszej refleksji nad obecna i przyszla sytuacja swiata.
EDIT: sztu3 -> Dzieki za ksiazki, obadam ;)
qudlaty --> akurat Norton to bardzo niskie loty, postapokalipsy w literaturze jest dużo więcej na szczescie, od Kantyczki dla Leibowitza po Sacriversum Mielke , ba nawet Pasikowski popełnił książke w temacie
Rzecz gustu. Mi sie bardzo podobala, nie jest to moze szczyt literacki, brakuje tu troche klimatu grozy z "Dnia tryfidow" Wyndhama, ale calosc czyta sie przyjemnie dlatego polecilem.
A co do wymienionych przez Ciebie ksiazek - to zadnej z nich nie czytalem, wiec jakbys ladnie podal tytuly i autorow - bylbym wdzieczny i nadrobilbym zaleglosci.
garrett -> Dzieki ! I o to mi wlasnie chodzilo, bede mial przy czym tracic czas w pracy :)
Tekst zdecydowanie daje do myslenia, pisany jest naprawde dobrym stylem. Swoja droga uwazam, ze sami kreujemy swoja przyszlosc. Ponoc rzad USA jest zainteresowany zakupieniem praw do wykorzystywania pancerza pewnego wynalazcy, ktory tworzac ja inspirowal sie seria gier Halo. Wiec moze katastrofa i postapokaloptyczny swiat bedzie wygladal tak jak go sobie wczesniej wykreujemy?
Nevill Shute - Ostatni Brzeg (+ oba filmy pod tym samym tytułem)
Walther M. Miller - Kantyk dla Leibowitza (+ ew. Św. Leibowitz i Dzikokonna)
John Wyndham - Dzień Tryfidów (Nocy Tryfidów nie polecam), Poczwarki
Kate Wilhelm - Gdzie dawniej śpiewał ptak
Janusz Zajdel - Cylinder Van Troffa, Wyjście z Cienia, Paradyzja,
Jacek Dukaj - Xavras Wyżryn
Brian Aldiss - Cieplarnia, Non stop
Tomasz Pacyński - Wrzesień
Powyższa lista to wybór moich ulubionych tekstów dotyczących postapokalipsy. Większość z tych tytułów to książki z lat 50-70, co daje niezły obraz nukleranej psychozy panującej w trakcie zimnej wojny. Większość z nich warto znać, aby w trakcie dyskusji nie "wyważać otwartych drzwi". Większość z gier komputerowych nie wniosła wiele ciekawego do obrazów poatomowych.
W felietonie zabrakło mi myśli przewodniej, której podporządkowano by argumentację. Zamiast ciekawego dyskursu jest tylko wyliczanka. Niestety siedzę w fandomie fantastycznym, w związku z czym tekst wydaje mi się mało odkrywczy i miałki.