Adekwatna ocena co do tego bubla. Nawet można było pół oczka niżej dać.
Strata tylko pieniędzy, ale dzięki temu utwierdziłem się w przekonaniu, żeby od kolejnych dlc i ogólnie od gier Bethesdy trzymać się z daleka.
R.I.P. The Elder Scrolls.
A teraz porównajcie sobie ten żart... tzn. dodatek do Phantom Liberty. No przepaść w każdym aspekcie.
I niestety, ale opis dołączenia do tej frakcji w dodatku jest dokładnie tym samym, co dołączanie do jakiejkolwiek frakcji w grach tego studia od lat (czy to Skyrim czy Fallout) - scenopisarskim i gameplayowym bublem. Rozumiem pewne uproszczenia dla świata gry, ale to nawet nie jest uproszczenie, to jest totalna żenada. I to jest właśnie powód, dlaczego tak źle się gra w ich gry - dają ci ogromny świat pełen możliwości, problem jest taki, że te rzeczy są tak płytkie i źle napisane, że nie idzie się kompletnie wczuć. Fajnie, że mogę być kim chcę, problem jest taki że nie mam powodu i motywacji do tego. I perełki w postaci bractwa łowców wampirów ze Skyrim czy piratów ze Starfielda to za mało.
Bardzo dobrze, że na Golu pojawia się kolejna surowa ocena.
Tak trzymać, zwłaszcza w przypadku tych największych wydawców.
Ktoś mało grał w Starfielda i mu się nie podoba, fanatycy powiedzą, że ktoś się tak wypowiada, a mało grał to skąd może wiedzieć.
Ktoś dużo grał w Starfielda i mu się nie podoba, fanatycy powiedzą, że ktoś się tak wypowiada, a jednak dużo grał, więc widocznie taka zła nie była.
Fanatycy to inny świat xD
Jak tam się solidnie nie pozmienia, to aż się boję co wyczynią z TES. Od Skyrima to poziom ich pracy zalicza solidny spadek. Przebłysk jakości mieli tylko przy Far Harbor do F4. Nie łudzę się, że wrócą do poziomu Morrowinda odnośnie "rpgowatości" i bez uproszczeń jak najprostszy przykład dialogi w F4, bo tych ludzi tam dawno nie ma, ale szanujmy się. Idzie to w złą stronę od dawna.
Shattered Space jednak coś mi ważnego uświadomiło – chyba bym wolał z 10 takich światów jak Va’ruun’kai: szczegółowych i dużych, zamiast setek randomowo generowanych pustych światów. Ale wtedy to nie byłby Starfield. Wtedy to byłby na przykład Mass Effect Andromeda.
Wniosek? Mass Effect Andromeda > Starfield
ja takze srodze sie zawiodłem na Srarfildzie,porazka straszna. pewnie przez to że lubie Skyrim i łatwo dałem sie oszukac. ale to ostatni raz.
Naprawdę szkoda, że po raz kolejny Todd gra kartą „musi być tajemnica, bo inaczej świat nie będzie ciekawy”. Niektóre kwestie naprawdę powinny być jaśniejsze. Wygląda to jak szykowanie pola pod Starfielda 2 – do tego czasu wszyscy zapomnimy o co chodziło.
Tzw. "karta From Software". ;)
To dziala bardzo dobrze. Do tego trzeba miec dobrych pisarzy i (o zgrozo) ciekawy swiat, wzbudzajacy ta iskre "dlaczego? po co? jak?".
Rzeczy ktorych Starfield i Bethesda w tym momencie nie ma.
Bardzo ladnie dzialalo to np. w Morrowindzie. W innych ich grach mniej (czasem lepiej, czasem gorzej) ale bylo. W Starfield i FF76 nie ma tez za grosz.
Grasz w to i bardziej niz o te postacie, "swiat Starfield" i caly House Valrun czlowiek przejmuje sie tym czy jutro zalozyc czarne, czy biale skarpety.
Dobra recenzja. Jak coś jest szmelcowe to trzeba to pisać. Podobną ocenę powinna mieć też podstawka, może z pół oczko wyżej.
Dziwne te minusy w recenzji jakby nie było bardzo się do czego przyczepić.
cena nieadekwatna do ilości treści
W zasadzie można przypiąć ten minus do 90% gier.
główny wątek da się w całości przejść w kilka godzin;
Główny wątek DLC idąc po sznurku można przejść w kilka godzin?? WTF??
Gra za duża ale DLC wielkości niejednej gry za małe i bądź tu mądry.
brak nowych części do statków, jedynie 2 nowe bronie;
Już w podstawce moim zdaniem jest tego za dużo...poza tym ile w tej grze jest latania??
Ten minus to już żart...
wciąż występujące bugi i rzadkie problemy z optymalizacją;
Minusem są rzadkie problemy z optymalizacją... ktoś wytłumaczy? może twórca tego artykułu.
Bazując na plusach i recenzji dodatek jest lepszy niż podstawka, ale dostaję ocenę o 3 punkty niższą.
Ale bałaganiarze.
Też martwię się o kolejne The Elder Scrolls. Dlatego, że na Bethesdę wylewa się fala krytyki i hejtu za grę, w którą włożono mnóstwo pracy i serca, żeby stworzyć nowy świat i nowe lore, i wiele mechanik, z których inne firmy wydałyby osobne produkcje. Nie oceniam osób wyrażających swoje opinie w komentarzach, każdy ma do tego prawo. Ale mam nadzieję, że portale z grami porzucą ideę clickbaitowości i nie będą bały się przedstawiać rzetelnych ocen, mimo niechęci części społeczności do wybranych firm. Tak, kolejne The Elder Scrolls będzie "porażką", bo każda gra, którą wydają Bethesda, Ubisoft czy Blizzard, czyli duże koncerny, spotyka się obecnie ze ścianą negatywnego odbioru, niezależnie od jakości produktów. Nie twierdzę, że Starfield to świetna produkcja. Różne komentarze pokazują, że pewnymi decyzjami, twórcy rozczarowali nawet oddanych fanów swoich gier. Ale trzepanie ze Starfielda od roku symbolu "porażki gamingu" to już wyraźne manipulowanie rzeczywistością, oceniajmy plusy i minusy danych produkcji, bez popadania w skrajności.
Ty widzisz chciwą korporację, ja widzę autorów gier TES: Morrowind, Oblivion, Skyrim i Fallout 4, czyli moich ulubionych produkcji, w jakie grałem. Chciałbym, aby ich praca była uczciwie oceniana, od roku tego nie widzę. Każdy ma swoje spojrzenie
Ciekawy byłem czy i jak GOL podejdzie do recenzji Shattered Space. Podstawka była oceniona przez Redakcję na 8,5. DLC jest jakościowo lepsze od podstawki, choć dodatek oczywiście ocenia się oddzielnie i według odrębnych zasad. Dać tyle samo lub lepiej co podstawce, to by była zbiorowa histeria i by Was rozjechali. Dać mniej, to ciężko uzasadnić. Ciekawy byłem co tam sensownego wymyślicie. Ale jednak spore rozczarowanie - najkrótsza i najgłupsza droga. Pan Redaktor wyraźnie od początku niechętny Starfieldowi, recenzja pod publiczkę, w wielu miejscach wręcz rozmija się z faktami - przykłady i sprostowania poniżej. Opinia to opinia, różnice między redaktorami też są jak najbardziej OK, ale tu wyszło jednak trochę słabo. Recenzję, warsztat autora i znajomość Shattered Space oceniam na 3/10. O nastawieniu, które przebija z tekstu nie wspomnę. Tak powstaje mit i narracja o małym, słabym dodatku na kilka godzin. Bo jak ktoś twierdzi, że Shattered Space to zabawa na kilka godzin to jakby zwyczajnie nie grał w ten dodatek. To, że wątek główny można przejść w klika godzin to jaka to wada? Phantom Liberty też można przejść w kilka godzin tylko głównym wątkiem. Shadow of the Erdtree też można przebiec w kilka godzin. Moje pierwsze i to niekompletne przejście Shattered Space to 28h, to kilka godzin więcej niż zajęło mi przejście Phantom Liberty 25h, a mniej więcej tyle samo co dokładne przejście Shadow od the Erdtree.
Bethesda nie planuje przekazać kodów do Shattered Space przed premierą, zacząłem zadawać sobie pytania.
I to była bardzo dobra decyzja. Podam jeszcze jedną, dużo prostszą przyczynę niż teorie autora. Dodatek był kierowany do fanów Starfielda. Ci zostali dobrze przygotowani do dodatku - Deep Dive, timeline wydarzeń przed fabułą, animowany epizod antologii Starfield z kluczowym dla dodatku wydarzeniem. Dzięki temu pominięciu kodów uniknąłem całego premierowego szumu, tradycyjnego hejtu, wypocin twórców "kontentu" żyjących z dram, i recenzji takich jak powyższa. Miałem dzięki temu spokojną zabawę, byłem za to autentycznie wdzięczny BGS, a teraz już po czasie i skończeniu zabawy mogę sobie takie opinie i komentarze czytać ze spokojem i przymrużeniem oka.
Shattered Space to nic nieznaczący krok dla ludzkości, ale za to taki sobie krok dla fanów Starfielda.
Świetny krok dla mnie jako fana Starfielda. Autor nie wygląda mi na fana Starfielda.
dla wielu, szczególnie osób, których wcześniej ta produkcja nie przekonała, to wciąż będzie to samo doświadczenie
Dokładnie tak, a czemu miałoby być zasadniczo inne doświadczenie? Nowe i świeże doświadczenie, ale to wciąż stary, dobry Starfield, ten sam co dostał tu 8,5/10 ;-)
Shattered Space jest bardzo nierówne i… krótkie.
Która gra jest równa? Krótkie? Pierwsze przejście zajęło mi 28h, co jest o kilka godzin więcej niż Phantom Liberty i tyle samo co Shadow of the Erdtree. Jak to widzę, to mam wrażenie, że ktoś niezbyt dokładnie grał.
Czy warto dać za nową opowieść do tej gry 130 zł [polska cena DLC została obniżona z początkowych 145 zł – dop.red.]? Zdecydowanie nie,
Indywidualna sprawa. Dla mnie zdecydowanie dodatek warty swojej ceny. Nie pamiętam ile kosztowały Phantom Liberty (tam kojarzę była częściowa rekompensata dla graczy za premierę podstawki) czy Shadow of the Erdtree, a Shattered Space miałem w pakiecie premium, ale wszystkie te dodatki jak dla mnie na podobnym poziomie wartości.
Miasto Dazra faktycznie wyróżnia się ręcznie robionymi assetami, których próżno szukać w innych miejscach w kosmosie.
Kolejne świetne, ręcznie robione miasto w świecie Starfield, podobnie jak Akila, Nowa Atlantyda, Neon itp. Podstawka Starfield ma w sumie więcej unikalnego kontentu niż jakakolwiek inna gra Bethesdy. A Shattered Space i całe Va'ruun'kai podnosi tą poprzeczkę jeszcze wyżej.
Dużo rozleglejszy za to jest obszar dookoła miasta; niestety został on stworzony do poruszania się pojazdem, którego tu nie da się przyzwać. Musimy więc biegać do niego po mapie.
Bzdura, można poruszać się zarówno pojazdem, jak i na nogach. Różnice wiadome, znane już też z podstawki. Z powodzeniem stosowałem obie metody. Nie, do samego pojazdu nie trzeba biegać po mapie. Jest szybka podróż do łazika. Natomiast nie można go magicznie przywołać z dowolnego punktu, co jest realistyczne i imersyjne. Bardzo mi się to podoba. Nie bajeczki w stylu pstryk i podjeżdża pod nogi z powietrza...
Wystarcza mu jedno objawienie oraz pytanie, by ten zaprosił nas do dołączenia do Va’ruun. To nic, że od dekad nie przyjmują nikogo z zewnątrz, wystarczy opinia tego jednego członka rady i można złamać absolutnie wszystkie reguły.
Va'ruun znalazł się właśnie w ekstraordynaryjnej i kryzysowej sytuacji w związku z katastrofą w Cytadeli, zniszczeniem Dazry i wyginięciem dużej części populacji. Dekady dekadami, ale tu objawił się mesjasz zdolny do zaradzenia sytuacji i skomunikowania z kimś, z kim przywódcy frakcji nie są w stanie. Mała wyobraźnia i mała wiara w Wielkiego Węża u autora recenzji.
ciągle nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że dopiero dołączyłem do rodu, a oni już traktują mnie jak w pełni zaufaną osobę.
Nieprawda, niektórzy NPC wręcz przeciwnie, i wyraźnie dają to do zrozumienia.
pewnie też zadacie pytanie: czy Shattered Space dodaje jakichś nowych towarzyszy?
Tak jak napisał autor, zgadza się co do nowych członków załogi z ciekawym backgroundem. Zgadzam się też, ze wymieniony NPC z podstawki jest naturalnym towarzyszem do tego DLC. W dodatku jest ukryty epilog dla jej wątku. Są jej reakcje. Jest jej jedyna w swoim rodzaju zjebka na jeden z naszych końcowych wyborów. I tylko dla samej tej zjebki warto by było zagrać w to DLC ;-)
Wygląda to jak szykowanie pola pod Starfielda 2 – do tego czasu wszyscy zapomnimy o co chodziło.
Wszyscy? Z pewnością nie. Przynajmniej jeden nie. Dziękuję za hinta o Starfield 2 - wspaniała wiadomość. Choć osobiście uważam, że w obecnym SF drzemie jeszcze olbrzymi potencjał.
za 130 zł oczekiwałbym dużo więcej niż kilku godzin rozrywki
No właśnie - ten fragment sugeruje, że autor może nie grał w dodatek. U mnie 28h jeszcze bez wszystkich wątków pobocznych.
dużo aktywności pobocznych, w tym kolejne side questy. Jeśli jednak spędziliście w Starfieldzie kilkadziesiąt godzin, to będą one dla was dość typowe.
Kolejny fragment, który sugeruje, że autor chyba nie grał w dodatek. Side questy są dość unikalne w stosunku do podstawki.
Dostaliśmy za to DWIE nowe bronie
SZEŚĆ broni i nowe rodzaje granatów
Itp. Itd. GOL możecie sobie dawać nawet 2/10, ale przynajmniej poproszę o rzetelne informacje, a nie mitologię.