Wystarczy już tego nadmiernego ciepełka, jestem przystosowany do klimatu umiarkowanego i takowych temperatur. Patrzę z nadzieją na 14stego.
Via Tenor
Jak miło że pojawiła się jakaś alternatywa dla tych odklejeńców od upałów, co lubią śmierdzieć cały dzień i noc.
W takie miesiące nie ma dnia kiedy nie dziękowałbym sobie z przed 2 lat który uparł się na montaż pełnej klimy na każdy pokój przy okazji remontu mieszkania. Czasy wynajmu mieszkań bez klimy snią mi się po nocach jako koszmary. Pamiętam jak jeszcze pare lat temu stałem z appką windy w oknie i czekałem aż burza yebnie żeby cokolwiek się ochłodziło xD. Never agian.
Dołączam do odliczania, jako człowiek relatywnie aktywny już nie mogę się doczekać września.
Teraz albo trzeba nastawiać budzik na 5:30-6:00 rano (ale wtedy jest kosmiczna wilgotność powietrza + człowiek zaspany i 'nierozruszany'), albo chodzić późnym wieczorem (ale wtedy choć nie grzeje słońce wszystko jest nagrzane w pizdu).
Wczoraj akurat nie mogłem iść wieczorem więc biegałem koło 16:00, 50 minut tempem emeryta mnie zniszczyło tak że dochodziłem do siebie kilka godzin.
Nawet głupi spacer jest nieprzyjemny, bo pocenie się to nie kwesta "czy" a "kiedy". O tym że w domu jest po prostu nieprzyjemnie nawet nie wspominam, bo bez wiatraka bym nie wyrobił.
Za rok chyba wjedzie klimatyzacja, trochę szkoda mi pieniędzy (bo takich naprawdę hardkorowych dni w roku jest może 20-kilka) ale chyba tracę cierpliwość.
Wisienką na torcie jest to że każdy kolejny rok będzie cieplejszy.
Oby do września.
Takie upały 30 stopni jeszcze się da przeżyć, najgorsze są noce tropikalne, wszędzie okna pootwierane w domu a i tak jest gorąco i spać nie można.
Marzec - Maj, Wrzesień-Październik. Moje dwa ulubione okresy w roku. Czekam z utęsknieniem.
Patrzę na prognozy, i widzę że lato powoli dobiega końca.
Fakt jest taki że nie było ekstremalnych pogód (rzędu 35C+) ale i tak będę wspominał je jako bardzo męczące, bo jak już zaczynało grzać to często nie odpuszczało przez ponad tydzień, a to zaczęło się już w czerwcu.
Za wstawaniem i ćwiczeniem jako zaspane pół-zombie albo bieganiem z czołówką zaraz przed spaniem tęsknił nie będę. Za potem kumulującym się powoli ale sukcesywnie na moich plecach nawet przy powolnych spacerach, jak akurat napierdziela 33C też nie.
Będzie tylko brakowało tych długich dni, kiedy o 21 jest jeszcze jasno, ale przez zasrane temperatury i tak często wychodziłem po ciemku, więc jestem przyzwyczajony.
Oby teraz trochę popadało (dla biednej starganej przyrody) i czekam na piękną jesień.
I to jest wątek do obserwacji. Ten tydzień będzie jakiś nie do życia po 28-32 stopnie (tak mi pokazuje w apce). Już to lato mogłoby sobie pójść bo nawet wstawać się rano nie chce... Tamten rok był idealny, sierpień chłodny, a teraz weź pracuj na zewnątrz w 30 stopniach.
W końcu można żyć! Mogę się ubrać jak mi zimno i normalnie funkcjonować. W końcu!
10 stopni i deszcz, brawo tego chcieliście xD Trzeba w domu w bluzie chodzić, o to właśnie wam chodziło?
Mi nie tyle temperatura przeszkadza co połączenie jej z wysoką wilgotnością, człowiek ledwo ryja wystawi zza drzwi a już się cały klei.
No fakt, od 14.07 już 26-28 st. C, czyli temperatury do których chyba nikt nie może się przyczepić, absolutnie optymalne, plus noce 16-18 st. C.
Teraz w dzień jest fajnie, ale w nocy faktycznie przydałoby się te 3-4 st. mniej.
Ogólnie jednak nie ma co narzekać, zaraz minie lipiec, sierpień i od września/października znowu 8/10 miesięcy zimna i depresyjnej szaro-burej deszczowo-śniegowej bylejakości. Trudno chyba o miejsce z bardziej paskudnym klimatem niż Polska i generalnie Europa Środkowa. Może jeszcze UK jest w stanie nam dorównać, choć nie mieszkałem, więc trudno ocenić.
Upały upałami ale jakie nawałnice są przez te upały. Powodzie i pozrywane dachy w domach. Nie wspominając o połamanych drzewach leżących na ulicach i pozrywanych liniach elektrycznych.
Mój organizm już się przyzwyczaił do upałów. Schudłem 11 kg :) co mnie bardzo cieszy bo po świętach było ponad 106 kg, a wczoraj się ważyłem i jest 95 kg. Atakuje 89-90 kg więc dużo nie zostało.
Lubię jak jest w miarę ciepło, bo się fajnie jeździ rowerkiem
Ale kurna 30 stopni i 60 procent wilgotności o godzinie 21 to zwykła przesada i nie ma jak oddychać.
Dobrze że jest klima w mieszkaniu
Byleby do jutra, córka w końcu również odetchnie z ulgą
Jako, że wielbiciel suszy i afrykańskich temperatur Annac1 upomina się o aktualizację wątku, to z przyjemnością stwierdzam, że przed nami piękna, słoneczna (gdzieniegdzie) ale i również chłodniejsza aura, zwłaszcza od piątku.
Masakra w tym roku już ponad miesiąc upałów. Dla porównania w tamtym roku były tylko 2 tygodnie, w tym ponad 30
Nie dobrze. Nie przepadam za zimnem. Odkąd się zwaliłem ze schodów i złamałem kilka palców u stopy to od tej pory jak jest zimno i wiecznie to noga zaczyna się odzywać.
Za niedługo zamiast suszy i upałów będziemy mieli ulewy i zagrożenie powodziowe.
Z jednej skrajności w drugą...
Znowu trochę za ciepło jest, wolę 18-20 stopni a teraz się wacha 22-25. Normalka do końca Września.
Jednak w nocy już cienką kołdrę biorę, bo okno dalej rozwalone.
No i coraz zimniej Panie i Panowie, ale pogoda pasuje, w Mazowieckim słońce przy 18 stopniach bez zachmurzenia w sam raz, aż się przyjemnie rowerem po lasach jeździ i to na krótki rękaw ^^
Właśnie fajnie było w tamtym roku jak się wrzesień zaczał i były ostatnie dni upałów, z dnia na dzień było ochłodzenie z 28 stopni na 16 stopni bo gdzieś tam deszcz spadł i tak było przyjemnie jechać na rowerze, w sensie czujesz chłodne powietrze ale jednoczesnie mieszało się z gorącym bo wszystko było nagrzane, budynki i asfalt :D
Co wy ludzie wiecie o upałach...
Ponad 30°C regularnie co rok przez długi okres czasu? Niestabilna pogoda - burze, grad, upały? Kryzys klimatyczny to kłamstwo, no przecież
Jutro ma być jeszcze ciut chłodniej ale i tak czekam cierpliwie na 23.07 od którego mają być znaczące spadki temperatur (smuteczek Annac1 :P) ->
https://www.weatheronline.pl/weather/maps/forecastmaps?LANG=pl&UP=0&R=0&MORE=1&DAY=1&MAPS=over&CONT=plpl&LAND=plpl&TOFD=tag
Lepiej jak się pot kumuluje na plecach niż deszcz. Ostatni ciepły weekend i potem będzie ta wasza upragniona jesień, czyli prawie non stop deszcz i szybko nadchodzące wieczory. Depresja murowana, no ale przynajmniej się baldurka dokończy bo jak w lato chciałem odpalić jakąś wymagającą grę to się w moimi małym gamingowym pokoju sauna robila.
Jedźcie sobie nad jakieś ładne jezioro popływać, sama przyjemność w takim okresie.
BTW lepsza taka pogoda, ze słońcem, długimi dniami i ciepłem niż to co mamy od listopada do marca, szczególnie gdy nie ma śniegu tylko ciągły deszcz. Teraz przynajmniej jest po co wychodzić z domu.
Latko nie słuchaj malkontentów i nak&)wiaj. 35 stopni sztywniutko, tak żeby chciało się żyć!