Czy przeszkadza mi poziom trudności w grach od From Software i to, że jest tylko jeden?
No nie.
Czy przeszkadzają mi ich gry i specyficzny sposób budowania świata oraz fabuły?
Też nie.
Czy przeszkadza mi, że za dużo gier zaczyna się na nich wzorować?
Troszkę tak.
Czy przeszkadzają mi ludzie, którzy myślą, że jak zagrali w ich gry to są jakimiś bogami, o grach wiedzą wszystko i wypowiadają się co jest grami, kto jest graczem itd.?
Bardzo, trzeba gonić pajaców.
Niech się rozpędzi i palnie główką w ścianę. Nie ma to jak podchodzić do gier FS bezkrytycznie i usprawiedliwiać każdą irytująca mechanikę, czy na siłę wyśrubowany poziom trudności, tym, że to kwestia skilla. Idąc tym tokiem myślenia to FS niech następną grę zrobi na zasadzie perm death, a każdy przeciwnik będzie miał nas na hita. Oczywiście okienko na zadanie ciosu będzie co dwie minuty żeby nie było za łatwo.
To też będzie kwestia skilla, ktoś na pewno to przejdzie.
Bossy w podstawce jak i dodatku nie są trudne, ale są irytujące przez ataki aoe które często gęsto nas one shotuja. To jest po prostu brak kreatywności i pójście po linii najmniejszego oporu aby podnieść poziom trudności.
Większość bossów w eldenie jest po prostu irytująca, nie ma to nic wspólnego ze skillem.
Mogę podać przykład takiego Astela który ciągle się teleportuje, łapie nas totalnie z dupy bo go nie widzimy na kamerze i oneshot dead. Tego jest multum w elden ringu, a to sprowadza grę do rng, przechodzimy bossa wtedy kiedy załączy mu się jakaś łatwiejsza sekwencja ciosów. Nie ma tutaj żadnego funu.
Inny news z innego źródło napisano, że w dodatku trzeba zbierać elementy błogosławieństwo. Każdy element to 4% obrażenie bohatera i 4% redukcja siła bossa. Przed starciem pierwszym bossa można uzbierać aż 10 elementów błogosławieństwo.
Mała ciekawostka. W grze są mnóstwo rzeczy, które można ułatwić życie, a nie tylko summony.
Ale nie wszyscy spodobają się takiego rozwiązania.
Rzeczywistość: obiektywnie źle zaprojektowane zachowania niektórych przeciwników i bossów rodem supercombosy z sekiro i brak sensownych narzędzi dla gracza, by temu przeciwdziałać, bo same uniki są zbyt wolne etc.
Twitchowy subhuman streamer: Prymitywne ad hominem i robienie sobie marketingu przez bezrefleksyjny wrzask "git gud man".
W moim słowniku hasło "popularny streamer" oznacza: jakiś internetowy random.
A Elder Ringa klasycznie sobie przejdę z trainerem na nieśmiertelność i będą zadowolony.
Słowo daje większość tych wszystkich streamerów to straszny rak dla gamingu, coś co robi mu tylko strasznie cringowy wizerunek.
Do tego kolejny wanna be "jestem prawdziwym graczem, bo ogrywam gry fromsoftware. Coś co mnie strasznie odrzucilo od niejakiego Kiszaka.
Gdybym dorósł tak jak on chce, to w ogóle grałbym na najłatwiejszym poziomie, bo byłbym zajęty w życiu innymi sprawami i nie miałbym czasu na powtarzanie w kółko tej samej walki z bossem żeby nauczyć się jego ruchów na pamięć.
Nie wiem kto jest gorszy, ludzie płaczący że za trudno, czy baran twierdzący że nie powinno się korzystać z mechanik gry zaprojektowanych przez jej twórców, lol.
Koń to też oszustwo nawiasem, nie było go w poprzednich częściach, tru gejmerzy powinni latać w gaciach z pałką i buildem na str wszędzie pieszo.
Mi też się nie podobają niekończące się combosy i aoe, uważam, że podstawka była lepiej zbalansowana. Ale nadal bawię się świetnie, modów nie używam, płakać na poziom trudności też nie będę, ale też nie czuję się żadnym progejmerem, jak jest okazja i boss stoi w dobrym miejscu to wpakuję w niego kamehamehe. Jak jest podatny na bleed zmienię build na riversa.
Spróbuję z daleka magią, spróbuje z bliska powerstance, spróbuje z mimicem i bez niego. Znajdywanie sposobów na bossów jest cześcią uroku tej gry, twórcy dali wybór albo ucz się na pamięć każdej mechaniki albo odkryj jak gada pokonać inaczej. I mi to pasuje.
Podoba mi się ten kontrast na twitchu, że kilku polskich i rosyjskich streamerów co pojedynek krzyczą "kurw, blyać, to nie możliwe, zbugowana gra!, kto to projektował", a na streamie obok biega gościu wytykając SWOJE błędy po każdej porażce i bez marudzenia podejmuje następne próby. Można troszke ponarzekać na poziom trudności, ale bez przesady to przecież Elden Ring wyśrubowany poziom trudności to kwistesencja tej serii.
Mnie tez ci pseudo prosi gier fs śmieszą, dostali coś trudniejszego niż przedtem i już płacz, z sekiro to samo było że za trudne, a tylko dlatego bo było inne, fani gier fs to by chcieli dokładnie to samo co zawsze tylko inne skiny bossów.
Pełna zgoda. Jeżeli boss jest za trudny, to Ty stań się lepszy a nie wzywaj mimika, ubieraj ciężką tarczę i przegiętą broń. Casuale wpierdolili się w diablo, battlefield i te gry zrujnowano pod nich, jeżeli i Fromsoftware się ugnie i ułatwi gre lamusom to koniec soulslików. Oby kolejna gra była jak sekiro albo bloodborne, bez otwartego świata i ułatwień.
Z jednek storny debile z twitcha, ktorzy poziom trudnosci soulslike'ow uczynili swoja osobowoscia. Z drugiej strony ludzie jak ergo, ktorych posty to hiperbola na hiperboli, klasyczne "nie są trudne, ale" i ktorzy poprostu gry na oczy nie widzieli oraz pisza w zlej wierze (bo nie, ani podstawka, ani dodatek nie wyglada tak opisujesz. Albo nie grales, albo ignorujesz mechaniki zeby potem beczec). Jak cie w Eldenie cos oneshotuje, to poprostu masz za slaba postac (wiec idziesz gdzie indziej albo pofarmic lub zdobyc inne itemki), albo zle dobrane itemy i resisty/consumables. Albo stoisz w miejscu kiedy nie powinenes.
Owszem te gry potrafia byc trudne, jednoczesnie oferujac tone kreatywnych sposobow mitygacji tego poziomu trudnosci za pomoca itemow, talizmanow, summonow, mechaniki, levelowania postaci, consumables i innych rzeczy. I nie rozni sie to w niczym od dowolnego innego aRPGa.
Tylko ze to trzeba nie byc takim ergo z pierwszego posta, bo ja to mowia... "Zlej baletnicy przeszkadza....".
Koles z newsa to debil, ale co poniektrym z drugiej strony na serio przydalo by sie troche "git gud" i samokrytyki, a mniej bycia kanapowym specjalista od designu gier video, combatu i mechanik.
Bo jak nie chcesz uzywac mozgu i wlozyc w poznawanie gry choc szczatkowego wysilku, to masz np samograje Sony i powinienes byc zadowolny.
Jak widze "Elden/SotE/Dark Soulsy nie sa trudne ALE..." to mnie skreca. Cos jak "nie jestem rasista, ale...".
Nie ma "ale", poprostu sa dla ciebie za trudne. Albo jestes zbyt leniwy by nauczyc sie grac i wykorzystywac mechanike gry oraz dostepne graczowi zasoby i zwalasz na wszystko dokoola zamiast grac w gre (czyli... git gud lol).
Dla przykladu fragment posta sprzed chwili w temacie Eldena:
Dla wszystkich którzy mają problem z trudnością, ponownie podkreślam:
Waląc łbem w mur na bossie idź gdzie indziej, świat jest bardzo otwarty. 3-4 poziomy scadutree robią sporą różnicę, a w świecie jest sporo potężnych zabawek (defensywne talismany i inne).
Jako ktoś kto ocenia swój Eldenowy skill na 6/10 (są dużo gorsi, ale i duuuużo lepsi gracze) na żadnym bossie nie utknąłem więcej niż 20 minut*, bo do każdej walki jestem przygotowany.
Przykładowo, jeżeli walczymy z bossem który zadaje np. fire damage, postać "zwykła" może przeżyć 2-3 ciosy. Postać która ma na sobie talizman odporności na ogien +3, flame grant me strength, flame protect me, golden vow, boiled prawn, flask z Opaline Hardtear może ich przeżyć z 8-10 (różnica jest dosłownie tak duża). Do tego warto zobaczyć czy wróg jest podatny na konkretny damage type (podpowiem bez spoilowania, że jeden boss jest baaardzo podatny na fire (zarąbałem go dosłownie trzema użyciami ash of war), a inny na holy damage) i odpowiednio dobrać spirit ashes (gram bez mimica, inne też są dobre).
TAk wiec skocz czlowieku pierdzielic i wszedzie narzekac, piszac przy okazji glupoty i nieprawde, bo poprostu nie umiesz grac i gra jest dla ciebie zbyt skomplikowana systemowo zebyc ogarnal jak mozna ja sobie ulatwic.
Patrząc na komentarze ludzi to mam wrażenie, że nie wiedzą na czym polega granie w gry. Kai dobrze mówi o to chodzi w tej grze jak ludziom nie pasuje poziom trudności to mają mnóstwo innych łatwiejszych gier. Tryb dla recenzenta w grach przydałby się też chyba waszej redakcji bo po poziomie ostatnich "recenzji" widać, że nikt u was niestety nie zna się na grach.
Enty dowod na to, ze respawn w moejscu zgonu (bez zmiany pozionu trudności, warunek konieczny) polaczylby wszystkie grupy graczy.. I nie zadne ogniska. One sa za daleko., a nikt nie ma zamiaru przechodzić czegoś 1000x na czym nie ginął (slowo klucz)
Git gut :P
I to jęczenie, że niby irytująca mechanika albo za dużo czasu się traci. To nie jest gra dla casuali.
Via Tenor
Obejrzałem fragment tego streama, to jakis dzikus z buszu. Jak to mozna ogladać.