U większości polskich pracodawców jest praktycznie żyłowanie pracowników za nieadekwatne pieniądze.
Myślisz, że na tym mitycznym zachodzie jest lepiej? :)
Pracowałem w Holandii i teraz w Szwecji. Holandię zaliczyłem przez pośrednika OTTO i nie polecam.
Raczej się nie przygotujesz przed wyjazdem do niczego :) chociaż dobrze załatwić sobie ichniejszy PESEL w państwie do którego chcesz jechać.
Jedna rzecz jeszcze. Na miejscu integruj się z ludźmi. Zainteresuj się językiem i kulturą w kraju.
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, co?
Tak jak już wspomniał Hopkins, za granicą jest dokładnie to samo, a nawet i gorzej.
Tam będziesz obcokrajowcem, nikt nie będzie się Tobą przejmował. Masz robić, a jak nie chcesz to znajdzie się kolejnych dziesięciu od ręki na twoje miejsce.
Choć z tymi dziesięcioma to trochę przesadzam. Gospodarka Niemiec i Uk jest obecnie w recesji. A z uwagi na konflikt dziejący się za wschodnią granicą, nie wszystko się kręci tak jak kiedyś.
Daruj sobie.
Cześć, na początku przyszłego roku, najpóźniej na wiosnę planuję wywrócić swoje życie do góry nogami. Obecnie nie jest tak źle, ale niebezpiecznie zaczynam zbliżać się do 40'ki. Pracuję umysłowo, mimo 10 lat studiów za sobą wykorzystuję wciąż dyplom technika- pracuję na stanowisku biurowym od lat. Właściwie, nie licząc dorabiania sobie w czasie szkoły średniej w lato, to fizycznie nie pracowałem nigdy.
W związku z tym, przenosząc się na zachód, np. do takich Niemiec, raczej swoje dyplomy będę mógł sobie powiesić jedynie na ścianie. Skąd decyzja o przeprowadzce? Sytuacja ekonomiczno-gospodarcza w połączeniu z tym ze zarabiam niewiele powyżej minimalnej krajowej. Zaczynam odczuwać niepokój związany z tym, że sobie w przyszłości zwyczajnie nie poradzę, szczególnie że moja potencjalna emerytura nie będzie zbyt wysoka. (patrząc na składki na ten moment) Owszem, nieco lat pracy jeszcze mi zostało ale sama świadomość wyżycia za te grosze nie jest zbyt zachęcająca. Mam więc poważny zamiar pracować za granicą i wracać co weekend bądź co dwa tygodnie do domu rodzinnego. Ew. jakieś święta, urlop w lato.
Więc podsumowując powyższe, jestem w wieku prawie 35 lat, ale nie pracowałem wcześniej fizycznie i nigdy nie byłem za granicą dłużej, niż kilka dni. ( czyli byłem bardziej turystycznie). W związku z tym, że zostało mi jeszcze nieco czasu (też ze względu na zamknięcie pewnych spraw bieżących), chciałem się jak najlepiej przygotować do takiego wyjazdu i zmiany trybu życia. A wiem, że jest tu niejeden polski emigrant, który ułożył sobie życie na szeroko pojętym zachodzie. Jakie macie rady? Jak wykorzystać ten czas?
Nie ukrywam, że sama perspektywa wydaje mi się na ten moment strasznie abstrakcyjna. Ale mam nieco większe ambicje, niż biedowanie całe życie... Nie chcę pracować fizyczne w PL, nawet za wyższą kasę. Pracując w dotychczasowych miejscach pracy byłem świadkiem różnych sytuacji albo historii pracowników. U większości polskich pracodawców jest praktycznie żyłowanie pracowników za nieadekwatne pieniądze.
Aha i nie mam na ten moment żadnych dobrych znajomych na zachodzie- którzy by mi załatwili wszystko na start.
Jeśli chcesz być co weekend w domu, to zostają chyba tylko Niemcy. Może zrób sobie prawo jazdy na ciężarówki? Podobno w Niemczech dobrze płacą i można się dogadać odnośnie dni pracy. Nie wiem jak jest w innych krajach ale np w UK zwykły niewykwalifikowany pracownik zarobi tylko tyle, żeby przeżyć. Ogólnie jesli nie jest dobrym rzemieślnikiem albo specjalistą to dobrze się zastanów czy warto wyjeżdżać. To nie te czasy. Polska bardzo się zbliżyła do zachodu.
No bez przynajmniej podstawowej znajomości języka jest ciężko. Znajomość angielskiego pomaga, ale nie wszędzie, szczególnie że pewnie będziesz fizycznie zapierdzielał a tam z językami obcymi ciężko.
Druga sprawa to jak nigdy fizycznie nie pracowałeś musisz ogarnąć kondycję, siedziałeś za biurkiem XX lat, zapewne skill zerowy żeby być operatorem maszyn, więc do pracy będziesz używał głównie mięśni. Pojedziesz nieprzygotowany możesz nie dać rady fizycznie, a i możesz sobie coś popsuć, a wtedy to pozamiatane, bo koszty leczenia tam są bardzo wysokie. Jak byłem dawno temu popracować to widziałem wiele przypadków ludzi którzy wymiękali i wracali do domu z powodu obciążenia fizycznego.
Ogólnie to nie wiem gdzie mieszkasz, ale od ch... roboty jest w magazynach w Polsce, np. amazon wszędzie przyjmuje, a zarobić można tam spokojnie +-4,5k na rękę. Zanim gdzieś pojedziesz spróbuj w Polsce popracować ciężko i zobaczysz czy się nadajesz. Bo sama praca na 3 zmiany też ostro daje popalić, a dodać np przerzucanie 10-15 ton na zmianę rękami, to nie każdy da radę w takiej pracy.
Najlepsza opcja to wyjazd gdy już nagrasz sobie robotę. Ofert możesz poszukać na LinkedIN ( ale uwaga, zawsze są tabuny chętnych ) albo na lokalnych stronach z ogłoszeniami o pracę. Lepiej nie jechać w ciemno, albo jechać na zasadzie że praca jakaś się znajdzie jakoś na miejscu - za duże ryzyko że coś nie pyknie, albo wylądujesz w gównianej robocie.
Opcja powrotu co weekend lub dwa tygodnie - no, raczej nie, chyba że masz własny transport i mieszkasz względnie blisko granicy, ale raczej się NIE nastawiaj.
PS Dyplomy mogą mieć znaczenie lub być kompletnie nieistotne zależnie od branży, wymagań, oczekiwań.
A czym się tam chcesz zajmować? Zanim wyjedziesz z kraju, może zdobądź jakieś uprawnienia?
Może zrób jakieś uprawnienia na ciężarówkę/autobus zanim wyjedziesz?
Znajomy zrobił w Polsce, siedzi już ponad rok w Norwegii, aktualnie jeździ tam samochodem ciężarowym (wcześniej woził turystów po mieście). Dobre pieniądze, ludzkie warunki pracy.
Lub uprawnienia elektryka? A może hydraulik?
Jak nie masz zalatwionej roboty to nie ma sensu jechac w ciemno. Stracisz tylko czas i pieniadze.
Ogolnie jak nie radzisz sobie w Polsce to jest bardzo nikla szansa ze sobie poradzisz tym bardziej za granica.
W przypadku moich znajomych to po prostu tam jechali do pracy fizycznej i pracowali tam tyle, że po 3 latach po pokonaniu pierwszych barier językowych znajdowali lepsze prace i sobie wynajmują póki co.
Jeśli unikasz pracy fizycznej to pozostaje praca typu kelner, czy inna popularna łatwa praca, poszukaj se
A, CHOLERNIE ważna sprawa:
Przed wyjazdem dokądkolwiek poszukaj w necie informacji o kosztach życia. Są różne strony, podają różne widełki ale pozwalają się zorientować.
To o tyle istotne, że koszty mocno się różnią i to co na pierwszy rzut oka może wydawać się świetną pensją, zwłaszcza z punktu widzenia kogoś kto słabo zarabia w PL może okazać się niewiele więcej warte na miejscu.
We wrześniu miałem np. ofertę pracy w Lizbonie. Teoretycznie kasa spoko, jak porównałem koszty życia to wyszło mi że sam koszt przeprowadzki z Polski zwróci się po pół roku, lekko licząc.
W Niemczech prawie wszedzie chca jezyk niemiecki jezeli chcesz robic cos wiecej niz praca fizyczna. Polecam ze swojej strony Holandie, wszyscy mowia po angielsku wiec jest o wiele luzniej bez znajomosci holenderskiego. Mi sie udalo dorwac prace biurowa po jakims pol roku pracy w fabryce.
A jak sie przygotowac? Najlepiej sie integrowac z miejscowymi, a nie zamykac sie w lokalnej polskiej spolecznosci. To tez ci ulatwi poszukiwanie lepszej pracy i tez mieszkania o ile bedziesz na poczatku na zakwaterowaniu agencyjnym mieszkal.
A czym się zajmujesz w Polsce? Jaki rodzaj pracy biurowej?
Tak szczerze to wygląda mi to trochę na akty desperacji i mrzonkę. Nie teraz tylko za rok, rzucić pracę umysłową i zapieprzac na budowie. Jednocześnie mieszkasz gdzieś na końcu świata i nie spróbowałeś nawet przeprowadzić się do dużego miasta w Polsce.
Warszawa, Kraków, Wrocław - pracy to tu jest w bród. W zachodnim korpo dostaniesz spoko postawę. I będziesz u siebie. Za granicą, jako pracownik fizyczny, będziesz na samym dole drabiny społecznej.
Przede wszystkim zapoznaj się z tym fascynującym serialem dokumentalnym
https://www.filmweb.pl/serial/Emigracja+XD-2023-10017539
Zaczalbym mimo wszystko od poszukania czegos w Polsce, i pisze to jako emigrant siedzacy za granica dosc dlugo.
Wyjechalem w podobnym wieku ale wtedy sytuacja wygladala zupelnie inaczej, no i nie musialem sie przebranzawiac, robie to samo co w PL. Z praca u Polaka nie jest tak zle jak piszesz ale duzo zalezy od szczescia. Przebranzowienie przyjdzie ci duzo latwiej w Polsce, nawet u takiego sobie pracodawcy, niz za granica gdzie dojdzie mnostwo dodatkowych problemow.
Co do przygotowan - dodalbym jeszcze jedno. Przygotuj sie psychicznie. Przygotuj sie na to ze zaczynasz od 0, moze byc ciezko, lub bardzo ciezko. Nowe otoczenie, nowi ludzie, nowy jezyk, nowe zwyczaje. Bedziesz zdany na SIEBIE. Rodzina i przyjaciele beda daleko. Malo kto o tym mysli - lub zwyczajnie to wypiera. Dlatego ( oczywiscie to nie jedyny powod ) tak wielu ludzi "nie wytrzymuje" na emigracji.
Rownierz - BARDZO wazny jest odpoczynek. Znajdziesz nowe mieszkanie, prace - nie zapieprzaj jak osiol biorac wszystkie mozliwe nadgodziny zeby sie odkuc. Organizm wytrzyma to przez pare miesiecy a potem powie - dosyc. Jak w sporcie - sprint to dyscyplina na krotkie dystanse.
Chyba trochę nie patrzysz realistycznie.
Zacznijmy od tego, że nie jest jak piszesz że nie masz aż tak źle. Okolice minimalnej krajowej nie pozwalają ani na zakup mieszkania, ani na zakredytowanie, ani na najem. Także sorry, ale jesteś trochę jak żul - na łasce innych. Także jest źle. Teraz jak to poprawić? Jak ktoś już wspomniał spróbuj korpo. Nierzadko zatrudniają tam małpy a zarobki będziesz miał dużo wyższe na starcie niż masz teraz, a z czasem zaczniesz zarabiać akceptowalnie. Wybierając pracę fizyczną w Niemczech dalej będziesz żulem i do tego zajechanym. Także podsumowując moja rada taka - spróbuj korpo a jak koniecznie emigracja to... spróbuj korpo i przenieś się z korpo w Polsce do korpo w niemczech
Jak singiel to wal do germancow. Załap jakaś robotę fizola, wykonczeniowka zazwyczaj szuka ludzi.
Poznaj jakaś helge, jak będzie poważnie to raz że dach nad głowa załapiesz za friko to jeszcze niemiecki opanujesz. A po kilku latach do jakiegoś korpo i dalej już poleci.
Co ja moglbym doradzic to jezyk i mobilnosc.
To pierwsze jest oczywiste: z dobrym jezykiem (czy zwlaszcza jezykami) masz duzo lepsze perspektywy, i powie ci to kazdy.
Mobilnosc jest olbrzymim ulatwieniem, bo nawet nie zmieniajac pracy najprawdopodobniej przeprowadzisz sie kilka razy, nie mowiac o dodatkowych mozliwosciach ktore otwieraja sie jesli nie taszczysz z soba duzej ilosci gratow (madrze wydajesz kase - mozna powiedziec nawet niekapitalistycznie bo chodzi o to zeby miec assety a nie miec liabilities, narracja jest taka zeby wciskac ludziom zwlaszcza to dtugie).
Ps. Wbrew temu co twierdza pozostali, trawa potrafi byc faktycznie zielensza, bo chociaz to nie jest oczywiste dla nie ktorych, w polsce zostalo po komunie sporo patologi, i jesli nie jestes wsrod "swoich" to pewnie to pewnie pracujesz na gorszych warunkach nizby to wynikalo z tego co masz do zaoferowania (cwaniactwo wciaz jest w polsce silne). Ale tez trzeba sie pilnowac i pracowac nad soba, bo to jednak jest wbrew pozorom troche podroz w "nieznane". Sensowna osoba z sensowna oferta, sobie poradzi - ale 35 lat bez pomyslu oznacza ze osiagniecie czegokolwiek bedzie wymagalo duzo pracy, wszedzie (w kazdym kraju) i to wszedzie (nauka po pracy, cwiczenia zeby utrzymac forme - bo slabe zdrowie potrafi duzo kosztowac i jednoczesnie ograniczac zarobki).
Praca, praca, praca a nie 9-17 i emeryturka - to juz nie te czasy...
PPs. Nie jedz w ciemno. Ogarnij prace jeszcze w polce, najlepiej bezposrednio z pracodawca, lub przez powaznego posrednika (lepiej stracic pare procent niz dac sie zrobic na szaro) i zorientuj sie w prawach/zasadach bo mozna i sporo zyskac i mocno sie przejechac na niewiedzy -- chodzi o to, zeby miec pojecie co, gdzie i ile czasu zajmuje a wszelkie potencjalne opoznienia i zadania przepchnac tam gdzie narobia najmniej szkod (to znaczy: teraz)
Dlaczego praca fizyczna? Masz mega kondycję?
Dlaczego emigracja? Do którego kraju chciałbyś wyjechać? Dlaczego tam? I dlaczego chciałbyś wracać do Polski co 2 tygodnie?
Dlaczego nie pracujesz w zawodzie? Co Cię powstrzymuje?
Jakie umiejętności musiałbyś zdobyć, żeby znaleźć lepiej płatna pracę? Kursy? Certyfikaty?
Znasz kogoś (w realu lub wirtualnie), kto pracuje w fajnym miejscu? Ktoś, kto Ci imponuje? Ktoś, komu zazdrościsz? Czym się zajmuje? Też byś tak chciał? Jak on się tam dostał? Przeglądałeś oferty pracy na podobne stanowiska? Jakie są wymagania? Aplikowałeś? Próbowałeś? Dopieszczasz CV? Profesjonalne zdjęcie? Konto na LinkedIn?
A może masz jakieś hobby, które mógłbyś przekuć na źródło dodatkowych dochodów?
Znasz języki obce?
Masz czas na naukę?
Co Cie interesuje? Jakie masz predyspozycje? Osobowość? Umiejętności społeczne? Poziom IQ? Odporność na stres?
Jezeli chcesz pracowac fizycznie za granica, to niestety musze cie ostrzec, ze cebulandia to nie jest wylacznie polska domena. Tak samo wszystko zalezy od szczescia, przy pracy na najnizszym szczeblu drabinki bedziesz mial do czynienia z ludzmi ktorzy beda chcieli ci pokazac kto jest lepszy podobnie jak w Polsce. Pamietaj, ze najwiekszy przyglup od pluga oderwany, ktory bedzie znal jezyk lepiej niz ty, z automatu jest w lepszym polozeniu. Zastanawia mnie bo piszesz, ze masz dyplom i to budownictwa a nie jakigos patozarzadzania, Trudno mi zrozumiec dlaczego nie jestes bardziej aktywny w szukaniu pracy w PL, a co za tym idzie mam obawy, ze mozesz miec tym wiekszy problem za granica, bo to nie jest tak ze wszystko samo przyjdzie, bedziesz musial troche wyszarpac. Biorac pod uwage ze chcesz jechac w ciemno, dodatkowym wyzwaniem jest utrzymanie sie, bo nawet jezeli spotkasz jakies "bratnie dusze" to radzilbym uwazac, bo slyszalem rozne historie o wspolmieszkancach. Pracowalem kiedys za studenckich czasow w niemieckiej kuchni z turkiem i warszawiakiem. Nie wiem co bylo gorsze.... Mieszkalem za to ze Slowakiem, ktory byl zajebistym kolesiem, wszystko kwestia szczescia.
Nie byłem w pracy za granica, ale jak chcesz to próbuj i nie sluchaj innych. Najlepiej przekonac sie na wlasnej skorze, bo ludzie ogolnie zawsze na wszystko narzekaja
W Niemczech kiepsko, poza tym mało kto lubi Polaków, pojedź na Wyspy Owcze lub do am łacińskiej (pracując dla firmy będącej własnością kartelu zarobisz majątek w kilka lat).