Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Opinia Mam coraz mniej czasu na gry, dlatego niski poziom trudności cenię wysoko

29.03.2024 12:43
KamilB.
😁
2
21
odpowiedz
3 odpowiedzi
KamilB.
61
Generał

Zawsze gram na najłatwiejszym poziomie. Wtedy mam pełen fun z grania i się nie irytuje. Grywam tylko przed snem, gdzie już po ciężkim dniu pracy, położeniu spać dzieciaków i tak ledwo kontaktuje :-) więc takie granie na easy zapewnia mi miły relaks przed snem. Jeśli natomiast wracam do jakiegoś tytułu po latach, to wtedy już wybieram następny w kolejności poziom, czyli zwykle normal :D

post wyedytowany przez KamilB. 2024-03-29 12:45:09
29.03.2024 16:51
Wrzesień
29
16
odpowiedz
15 odpowiedzi
Wrzesień
63
Stay Woke

No i prawidłowo. Tak trzeba żyć. Sam fakt, że ustawienie sobie poziomu trudności pod własne preferencje wciąż jest czymś kontrowersyjnym i trzeba pisać o tym felietony pokazuje jak wąskie horyzonty w dalszym ciągu ma społeczność graczy. Na szczęście widać też jakąś poprawę w tym względzie.

Sam coraz bardziej się przekonuję do bezproblemowego grania. Niby wciąż 90% gier przechodzę na normalu, ale zupełnie się już nie przejmuję, gdy poziom trudności wchodzi na ten level gdzie kończy się przyjemność a zaczyna frustracja. Szkoda życia.

No i co mnie również cieszy to fakt, że coraz więcej gier ma bardzo rozbudowane opcje, gdzie można sobie poszczególne elementy rozgrywki dopasować do własnych upodobań. W tym kierunku to powinno iść - żeby każdy mógł się bawić jak chce.

29.03.2024 13:39
pieterkov
13
9
odpowiedz
2 odpowiedzi
pieterkov
150
Senator

Zgadzam się. Im człowiek starszy tym bardziej ceni swój czas i wyzbywa się wstydu oraz presji otoczenia, mając w dupie udowadnianie innym, że potrafi przejść na hard. Też mnie nudzą walki w thaumaturge i tez chyba z nich zrezygnuję.

post wyedytowany przez pieterkov 2024-03-29 13:40:30
29.03.2024 12:50
HETRIX22
3
4
odpowiedz
3 odpowiedzi
HETRIX22
203
PLEBS

Taki sposób grania ma tylko sens, jeśli gramy w grę dla samej historii bo gameplay w taki sposób jest po prostu wypaczony, mogłoby go nie być. Jeśli gra nie ma otwartego świata z możliwością podejmowania wyborów w trakcie dialogów to faktycznie lepiej obejrzeć na YT. Nie mniej jednak rozumiem ideę grania na easy.

post wyedytowany przez HETRIX22 2024-03-29 12:56:19
29.03.2024 15:11
kamczak1987
26
4
odpowiedz
kamczak1987
99
Pozdro i Poćwicz

Jeżeli gra ma możliwość wyboru poziomu trudności, to każdy niech sobie gra jak mu pasuje, gorzej jak wychodzą gry typu soulslike i pada zarzut że nie można sobie ustawić łatwiejszego poziomu trudności, gatunek ten jest tak skonstruowany że pewnych mechanik trzeba się po prostu nauczyć. A wracając do poziomu trudności, luz jeżeli chodzi o singla to możesz i na kodach sobie grać jak sprawia przyjemność ot gry mają bawić.

30.03.2024 14:47
😒
64
4
odpowiedz
krzychul01
2
Junior

Szczerze, to jak miałbym z powodu braku czasu grać na easy to już wolał bym nie grać wcale. Mówię to jako ojciec malucha. Brak czasu na granie= mniej ogranych gier a nie taka sama ilość jak wcześniej ogranych byle jak. Jedyne co u mnie spowodował brak czasu to fakt, że dwa razy się zastanowię nad doborem gry, oraz nad tym, czy ogrywany tytuł chce platynować. Zresztą o czym my mówimy, rozważanie Normal czy jednak Hard jeszcze miało by sens, ale Easy we współczesnych tytułach to jak granie na kodach, szkoda czasu na takie zajęcia. Podobnie szukanie w grach "fabuły", książkę sobie poczytajcie dla fabuły, w całej historii gamingu było może 2-3 gry z prawdziwie dobrą fabułą, stanowiącą wartość samą w sobie (Planescape Torment na ten przykład). Może kilka więcej jak komuś nie przeszkadza japońszczyzna, gry to gameplay i mechaniki w fabularnej otoczce a nie na odwrót

29.03.2024 13:12
9
3
odpowiedz
2 odpowiedzi
Jerry_D
64
Senator

Ogólnie normalny, ale wszystko zależy od gry i tego, czy czuję, że twórcy koniecznie chcą zmarnować mój czas. Jeśli wyższy poziom trudności oznacza wyłącznie tyle, że ja muszę przeciwnika więcej razy walnąć, żeby go zabić, a on musi walnąć mniej razy mnie, żeby mnie zabić, mam gdzieś takie poziomy trudności. Jeśli wyższy poziom trudności wygląda jak w starych, dobrych Thiefach, gdzie z wyższymi poziomami dochodzą nowe cele misji, to wtedy koniecznie na trudnym (i ogólnie w skradankach preferuję poziomy najtrudniejsze, bo w nich cała zabawa polega na tym, że z założenia dla przeciwnika jest się na strzała i trzeba kombinować, zamiast odstawiać Arniego w Commando). A jeśli jest jakiś etap wyjątkowo upierdliwy, to po iluś nieudanych próbach nie mam oporów, żeby sobie tymczasowo obniżyć poziom trudności.

Wyjątkiem są też te nieliczne przygodówki, które oferują wybór poziomu trudności. Tu automatycznie zawsze idzie poziom najwyższy, bo jakoś mam więcej cierpliwości do kombinowania nad trudną łamigłówką, niż do powtarzania po raz n-ty walki z jakimś bossen.

Natomiast co do tego, jak powinni grać inni, to wyznaję zasadę niech każdy gra jak mu to sprawia przyjemność. Na najtrudniejszym czy na najłatwiejszym, co za różnica? Przecież to, że ktoś preferuje granie na łatwiejszym albo trudniejszym poziomie niż ja,w niczym mi nie zaszkodzi.

29.03.2024 17:33
kAjtji
33
3
odpowiedz
kAjtji
111
H Enjoyer

Ja przyznam, że zwykle gram na normalu, głównie dlatego, że często te wyższe poziomy trudności, to tylko "HP wrogów +50%" i grę tylko wydłuża, ale daję w niektórych grach na najniższy poziom trudności, gdy walka nie daje mi frajdy, ale cała reszta gry jest na tyle dobra, że dalej chce mi się grać.

W takiej Personie 4, gra super, ale system walki był po prostu niezwykle miałki, jedyne co sprawiało mi jakikolwiek problem, to bossowie, więc pod koniec odpaliłem większy exp od wrogów (bo gra daje taką opcję) i chyba raz easy na jakimś bossie.

Ogólnie miałem parę sytuacji, gdzie jakąś grę przechodziłem bez większych problemów i nagle ostatni boss był tak trudny, że albo przełączam na easy, albo grinduję przez kilka godzin... Zwykle wybierałem to pierwsze.

Gry mają bawić, więc nie widzę problemu w ułatwianiu sobie rozgrywki, kiedy ze względu na trudność przestaje ona sprawiać radochę.

post wyedytowany przez kAjtji 2024-03-29 17:34:24
30.03.2024 08:03
53
3
odpowiedz
2 odpowiedzi
KaszaGryczana
1
Junior

Dla mnie, granie na łatwym poziomie uwłacza mojej inteligencji. Zero wyzwania = zero zabawy. Mam 35 lat i mało czasu, ale wolę się pomęczyć i wytężyć umysł niż przechodzić sobie spacerkiem grę dla poznania fabuły przy czym dla mnie osobiście fabuła zawsze stanowiła drugie miejsce. Najwazniejsze żeby myśleć i kombinować, ale bez grindu. Pozdro

30.03.2024 11:07
Maverick0069
👍
60
3
odpowiedz
2 odpowiedzi
Maverick0069
101
THIS IS THE YEAR

To zdjęcie z pociechą i padem to ZŁOTO.
Życzę zdrowia:)

02.04.2024 09:53
80
3
odpowiedz
1 odpowiedź
Vie
33
Pretorianin

Byłoby fajnie, gdyby poziomy trudności oferowały coś więcej niż tylko mnożniki do obrażeń lub zasobów gracza i wrogów. Jeśli zwiększanie poziomu wiąże się z aktywacją jakichś ciekawych mechanik albo poprawieniem SI, to może i warto wtedy spróbować i się wysilić, ale jak jedyna różnica między normalem a hardem jest taka, że ginę po 2 ciosach a nie 10, a do załatwienia wroga potrzeba 20 zamiast dwóch, to ja dziękuję za taki interes. Szkoda czasu.

29.03.2024 13:07
Toril
7
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
Toril
47
Pretorianin

Zawsze lubiłem najwyższy poziom trudności a od jakiegoś czasu próbuję jeszcze przechodzić gry bez umierania. Nigdy się to nie udaje ale to jak z tym smokiem, starać się trzeba. Człowiek przestaje mieć tak duże opory przed używaniem przedmiotów zużywalnych, mniej liczy się na szczęście w rzutach obronnych, po prostu gra się lepiej zwłaszcza jak połączy się to jeszcze z nie wczytywaniem po błędnych decyzjach, nieudanych próbach utrzymania przy życiu NPCków w trakcie walki itp.
Kiedyś zdarzało mi się utknąć na długo przy trudnych walkach w np Baldurs Gate 2 ale z perspektywy czasu widzę, że wtedy po prostu nie ogarniałem mechaniki. Teraz większość tytułów jest bardziej skomplikowana ( pillarsy, pathfindery, divinity ) ale i ja wiem bardziej co robię.
Trochę inaczej mam przy strategiach różnego rodzaju, tam czasem ( rzadko ) lubię się pobawić w zbudowanie czegoś idealnego i pięknego i nieefektywnego więc obniżam poziom. Jeśli już jednak to robię to w grach które dobrze znam, za pierwszym razem nigdy.

post wyedytowany przez Toril 2024-03-29 13:15:49
29.03.2024 14:02
Flyby
👍
16
2
odpowiedz
Flyby
242
Outsider

Popieram opinię pana Filipa.

29.03.2024 19:44
35
2
odpowiedz
zanonimizowany1255967
74
Generał

Gram na normalnym z prostego powodu, prawie wszystkie gry są projektowane dla tego poziomu a na końcu ktoś dodaje skalowanie różnych rzeczy aby powstały easy i hard, zwykle są one też pobieżnie testowane

Ale za to staram sie jak najmniej ginąć bo ucieczka w ostatniej chwili żeby się wyleczyć i wrócić jest bardziej immersyjna, tak samo raczej nie wracam do poprzedniego sejwa jak coś źle pójdzie bo ciekawiej jest sie zmagać z konsekwencjami

29.03.2024 19:59
Herr Pietrus
😂
36
2
odpowiedz
1 odpowiedź
Herr Pietrus
230
Ficyt

- Gry som po to, żeby nimi się cieszyć, majom dawać relaks, satysfankcje, przyjemność, a dajom to tylko, gdy gra siem na hardzie!
- Ale ja wolę grać na normalnym poziomie trudności, wtedy się lepiej relaksuję.
- Ale nie da siem relaksowanć grom na normalu!
- Ale jak jest za trudno, to się frustruję, i męczy mnie powtarzanie tego samego momentu po wielokroć, poza tym odczuwam wtedy dodatkową presję.
- Musi być trudno, tylko wtedy siem czuje, że siem gra! Tylko wtedy jest przyjemnie!
- Ale ja nie mam już tyle czasu ani zapału, co w szkole podstawowej, zresztą nawet wtedy wolałem grać na normalnym poziomie trudności...
- Jak nie grasz na hardzie, to siem nie zapoznajemsz z wizjom twórcy!
- Zapoznaję się, przecież nadal to ja gram, steruję postacią, wydaję komendy, poruszam się w świecie gry, przeżywam fabułę, posuwam akcję do przodu, odkrywam lokacje, zbieram wyposażenie, rozwijam bohatera...
- Nie nie nie! Musi być trudno, musi być na hardzie, każden kto nie gra na hardzie nie posiada menskich orgamnów pciowych! Hard hard hard, I got hard!

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2024-03-29 20:01:29
29.03.2024 22:25
Herr Pietrus
41
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
Herr Pietrus
230
Ficyt

Ogólnie wątek byłby całkiem zabawny, z drugiej jednak strony histeryczne wypowiedzi niektórych są pewnie ilustracją faktu, że wielu graczy radykalnie oddanych swojemu hobby to ludzie z określonymi zaburzeniami, którym trudno zrozumieć emocje, potrzeby i wczuć się w sytuację innych osób, w tym gracy o innych gustach i potrzebach - dlatego w zasadzie wyzywać ich od trolli nie wypada.

Warto zrozumieć, że to co innego krytykować jakiś gatunek gier, nawet poddawać w wątpliwość płynącą z obcowania z nimi przyjemność, a co innego zakazywać czerpania przyjemności innym.

Ja pluję kiedy tylko mogę na porąbane - moim zdaniem - soulslike'i i roguelike'i, mogę się dziwić, że ktokolwiek je lubi, ale ostatecznie nikomu nie tłumaczę, że "nie może się dobrze bawić, ginąc 10 raz w walce z tym samym bosem albo klepiąc jednego mobka dwie minuty, bo >>mechanika uników i wyczekiwania na okno do ataku<<". Tłumaczę tylko, że m.in. ja nie mogę. I postuluję, że dodanie prostych zmian - właśnie w ramach OPCJONALNYCH poziomów trudności - uczyniłoby te gry przystępnymi dla kolejnych grup odbiorców.

... No i ubolewam, że właśnie takie gry zdominowały rynek, w kontekście czego jęki, że większość produkcji to teraz samograje, są mimo wszystko komiczne i odklejone od rzeczywistości. :)

Nawet co do padów w grach FPP i TPP (której jednak są czysto obiektywnie skrajnie upośledzone) nie zamierzam przecież nikomu zabraniać gry na nich, chciałbym po prostu, żeby wreszcie na konsolach była opcja użycia K=M, skoro i tak działają na Windowsie i architekturze PC.
Opór jest dokładnie taki sam: Absolutnie nie wolno, nie możesz mieć wyboru lepszego rozwiązania, NO BO NIE! :D

Ale mimo wszystko niech sobie kęsik czy Znubionek grają w co tam chcą.

Natomiast przeżywanie, że ktoś gra np. na poziomie normal, zwłaszcza w sytuacji, gdy gra nikogo nie wyklucza z grona odbiorów, bo oferuje też poziom hard, to jest już poważne zaburzenie. :D

No, ewentualnie zwykłe sekciarstwo, tak jak w przypadku sim-racerów, dla których gra na poważnie zaczyna się od DirectDrive za 10k i nawet używanie fabrycznego ABS to zbrodnia.

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2024-03-30 00:02:23
29.03.2024 22:34
Link
42
2
odpowiedz
3 odpowiedzi
Link
18
Generał

Wiem tylko, że nie warto grać wszystkie gry tylko na easy, albo tylko na hard.

Bez sensu jest grać w Dark Souls na easy. Tak samo bez sensu jest grać w gry na hard, co oferują ciekawe fabuły, ale za to bardzo nudne i męczące gameplay. Dla niektóre gry też wolę grać tylko na normal.

Czasami lepiej jest grać na hard, a czasami na normal, albo na easy. Ale to zależy od tytułu i jakość gry. To też kwestia gustu i czasu graczy, oraz gatunku gry i kreatywność twórcy. Bywa różne.

Takie są moje zdanie.

post wyedytowany przez Link 2024-03-29 22:36:21
30.03.2024 08:33
54
2
odpowiedz
Karaibak
29
Centurion

Na izi zamiast "od zera do bohatera" jest "od bohatera do bohatera".
A daj pan spokój. Kto to widział?
:-)

30.03.2024 08:55
Wojak15432
56
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
Wojak15432
16
Legionista

Każdy mam wrażenie czerpie z gier trochę inaczej. U mnie im byłem starszy, tym bardziej przyjemność z grania to dla mnie pokonywanie wyzwań. Czasu mam skrajnie mało. Tylko to nie zmienia faktu, że największą satysfakcje sprawia mi trudność. Po prostu grę przechodzę pewnie statystycznie dłużej i tyle. W niektórych grach nawet najwyższy poziom trudności sprawia, że jest większy klimat. Np wiedźmin, kiedy na najwyższym jesteś zmuszony używać eleksirów itp. Chociaż wiedźmin nawet na najwyższym poziomie trudności jest prosty. Głównie to kwestia mechanik, które są banalne do opanowania.

30.03.2024 22:38
sekret_mnicha
69
2
odpowiedz
1 odpowiedź
sekret_mnicha
259
fsm

GRYOnline.plTeam

Wrzucę jeden ogólny komentarz, jako autor tekstu. Bardzo bardzo mnie cieszy ta dyskusja i jej całkiem wysoki poziom. Moje zdanie znacie, fajnie że przeważa tu "graj tak, jak lubisz" :) Dużo tytułów zaliczyłem w życiu (pierwszym ukończonym była platformówka Baby Jo w okolicach 1993), sporo było trudnych. Ba, całkiem trudne zdarzyły się względnie niedawno (Mortal Shell, czyli te łatwe soulsy ;) i Hades), ale generalnie lubię łatwo i tak pewnie już zostanie. Pozdrawiam :)

post wyedytowany przez sekret_mnicha 2024-03-30 22:39:12
31.03.2024 11:29
74
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
noobmer
48
Generał

Ten artykuł jest bez sensu, tak jak sie nie dyskutuje o polityce albo o gustach. Kogo to interesuje ze lubisz grać na łatwym. Graj sobie jak chcesz, sam jestem osobą która jak ma za łatwo to sie nudzi, wyzwania muszą być po to sie w sumie gra w sumie ale jak jest za trudno to sie pojawia frustracja, dlatego nie gram w soulslike pokroju DSów i podobnych (nie mam cierpliwości aż takiej i szybko sie wnerwiam jak mi nie wychodzi).
Wychodzę też z założenia ze jak nie masz czasu na hobby to pora je porzucić albo zmienić albo coś jest z tobą nie tak że nie potrafisz wygospodarować sobie czasu na hobby.
Ogólnie zmieniając trochę temat to jest naprawdę mało gier z uczciwymi poziomami trudności bo jak ktos tutaj wspomniał ze zazwyczaj wyżej niż normal to jest po prostu podwyżka statystyk przeciwników i spadek naszych a nie dodanie nowych mechanik.
Dziś jak i kiedyś wyższe poziomy trdunosci były po prostu nieuczicwe zeby siłą wydłużyć gre. Nie ma co sie oszukiwać.

post wyedytowany przez noobmer 2024-03-31 11:34:16
29.03.2024 13:08
Metaverse
8
1
odpowiedz
Metaverse
68
Senator

Tez mam coraz mniej czasu ale sa tez gry w ktorych easy lub normalny poziom trudności to dla mnie strata czasu, dotyczy to zwlaszcza survival horroru.

29.03.2024 13:31
mirko81
11
1
odpowiedz
mirko81
70
Slow Gaming

Może być trudny jeśli nie będę co chwilę ginąc :) ale nie wyobrażam sobie FPS bez interfejsu : wskaźnik zdrowia, amunicji

29.03.2024 14:21
Rumcykcyk
18
1
odpowiedz
Rumcykcyk
120
Głębinowiec

Najlepszy przykład to AC. Wyższy poziom zwykły siepacz na 50 ciosów, a poziom easy to 5 ciosów. O bosach nawet nie ma co pisać bo tutaj będzie przepaść, a do tego możemy zaliczyć szybki zgon od 1-2 ciosów. Na łatwiejszym poziomie gra zawsze nam wybaczy kilka błędów.

29.03.2024 14:26
Zdzichsiu
21
1
odpowiedz
Zdzichsiu
141
Ziemniak

W ubigry gram tylko na easy z czystej pragmatyczności. Jeśli mam zabić przeciwnika na 10 ciosów lub na 3 ciosy, wybiorę 3 ciosy. Szkoda czasu. Nie wprowadza to żadnego wyzwania, tylko gościa bijesz dłużej. Podobnie miałem w Cyberpunku. Lootershooterowe zdrowie przeciwników to okropieństwo.

Ale już taki DOOM 2016 to poezja i tylko na wysokim poziomie trudności, żeby się troszkę napocić przy starciach i odczuć fun. Zależy to więc od gry. Jeśli poziom trudności zapewnia coś więcej oprócz % modyfikatorów to chętnie. Tak to po co się nudzić na hardzie?

post wyedytowany przez Zdzichsiu 2024-03-29 14:28:19
29.03.2024 14:31
😉
22
1
odpowiedz
Kriszo
155
Generał

Po to są poziomy trudności, żeby dostosować wyzwanie pod siebie. Poziomy "łatwy" czy "normalny" nie muszą zaraz oznaczać, że gra nie ma sensu, jak tu niektórzy sugerują. Dla kogoś te ustawienia będą wyzwaniem, a ktoś inny będzie musiał wybrać wyższe. Nie wiem, dlaczego niektórzy mają taki straszny problem z tym, że ktoś gra na niższym poziomie trudności.

Ja, na ten przykład, dobrze odnajduję się w Horizon Forbidden West na poziomie normalnym. Ktoś powie, że to przecież łatwizna, zero wyzwania. Super, bo ja jestem lamusem, a Ty jesteś hardkorem, pro graczem i w ogóle wygrałeś życie. Elegancko, tylko skoro jesteś taki zajebisty, to czemu tak Cię strasznie boli moje lamienie?

29.03.2024 20:49
Pablo_Minetto
38
1
odpowiedz
3 odpowiedzi
Pablo_Minetto
54
Centurion

Zawsze wybieram najwyższy poziom trudności od kiedy tak zagrałem w pierwsze TLoU. Ta gra mi pokazała jak diametralnie inny odbiór gry może być w przypadku takiego wyzwania.

Jak nie daję rady to dopiero wtedy zmieniam na normal albo jak jest to jakiś pomiędzy. Poziomu easy nie dotykam.

29.03.2024 22:50
44
1
odpowiedz
Ratanok
48
Konsul

U mnie często dobór poziomu trudności zależy od tego jaki jest efekt jego zwiększenia. Jeśli efekt jest tylko taki, że przeciwnik staje się gąbką na pociski/ciosy a ja ginę na jedno uderzenie to zostaję na aktualnym poziomie nawet jeśli czuję, że idzie za łatwo. Jeśli ktoś gra na łatwym i sprawia mu to przyjemność to nie widzę powodu by z tego rezygnował lub się tego wstydził. Dla mnie zwykle najlepiej sprawdza się poziom normalny. Myślę, że jest to domyślny poziom zaprojektowany przez twórców najbardziej oddający doznania jakie chcieli dać graczowi a wyższe i niższe to jego wariacje.

30.03.2024 04:55
😁
50
1
odpowiedz
zadymek01
50
Pretorianin

Nie ma lepszego sposobu na znienawidzenie gry, niż granie od początku na wyższych poziomach trudności: drobne przeoczenia aż rażą w oczy, a pozornie nieistotne błędy urastają do rangi zbrodni wojennych.
I jeszcze adrenalina czasem skacze na poziom, przy którym ma się ochotę rzucać kontrolerem, albo skopać jakiegoś szczeniaczka ;)

30.03.2024 07:12
revan90_
51
1
odpowiedz
revan90_
23
Chorąży

Ja ogólnie ostatnio polubiłem soulslajki więc wysoki poziom trudności to nie problem o ile jest sprawiedliwy.
Ja jestem fanem ręcznego dostosowania poziomu trudności odpowiednimi paskami.
Lubię czuć jakieś zagrożenie utratą życia i obowiązek używania apteczek, ale nie lubię też jak przeciwnicy to gąbki na pociski. Dlatego najlepiej jak mój bohater zadaje duże obrażenia ale takie też otrzymuje.
Podobał mi się poziom "lethal" w Ghost of Tsushima gdzie większość przeciwników była praktycznie na hita, ale i my mogliśmy szybko umrzeć. Bardzo to dynamizuje rozgrywkę i nie jest taka nużąca.

30.03.2024 09:02
Fasola Jasio
58
1
odpowiedz
Fasola Jasio
79
Generał

Każdy niech gra tak jak mu pasuje. Gry są dla rozrywki. Jednych będzie bawiła fabuła i wystarczy mu jak gra sama się przechodzi, inny będzie szczęśliwy bo przeszedł grę na najwyższym poziomie trudności.
Ja osobiście w gry wymagające zręczności zawsze gram na normalnym poziomie. W tych grach nie czuję potrzeby udowadniania sobie, że potrafię więcej. W takie gry gram od czasu do czasu i moje umiejętności w tym zakresie są przeciętne lub wręcz słabe.
Co innego strategie, taktyki i RPG izometryczne tutaj zawsze gram na jednym zapisie. Nic mi nie psuje tak imersji jak wgrywanie zapisu. Jak już uznam, że normalny poziom jest to za mało to wtedy przechodzę na najwyższy poziom ale też gram na jednym zapisie. Takie podejście zaczęło się u mnie jak pierwszy raz zagrałem w Championship Managera i zauważyłem, że w kółko powtarzanie przegranych meczów i w końcu ich wygranie nie daje frajdy. Później przekonałem się, że strategie też lepiej smakują w trybie ironman.
W takich grach jak XCOM2 , Stellaris, Civilization 6 nie wyobrażam sobie grania inaczej niż na najwyższym poziomie w trybie ironman ale np. w Europę Universalis IV gram oczywiście w trybie ironman ale na normalnym poziomie trudności. Nie wiem dlaczego ale w EU4 nie widzę potrzeby zwiększania poziomu. Może dla tego, że tam czuję satysfakcję z osiągniecia konkretnego celu jak np. podbój świata Polską.
W izometrycznych RPGach pierwszą grę przechodzę normalnie bez stresu na normalnym poziomie, drugą na tym samym poziomie na jednym zapisie i dopiero trzecie podejście jest na najwyższym poziomie ale też na jednym zapisie. Przechodziłem tak. np. Wasteland 3 i Divinity 2: Oryginal Sin, teraz przymierzam się do drugiego przejścia Baldurs Gate 3.
Są też takie strategie jak Gears Tactics, którą przeszedłem na normalu w trybie ironman, ale już nie zwiększałem poziomu bo w moim przekonaniu absolutnie nie dałbym rady przejść go na najwyższym poziomie na jednym zapisie.

30.03.2024 10:59
59
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Gosen
162
Generał

Hard to dla mnie jedynie zwiększone cyferki, upierdliwość i sztuczne wydłużanie gry. Po co mam bić bossa 2x dłużej, to niczego nie wnosi. Zabieram normalny i traktuję go poziom domyślnego doświadczenia, chyba że gra jest za łatwa, a wyższy poziom usprawnia zachowanie ai, daje nowe mechaniki czy przedmioty (system w Diablo czy Helldivers idealny).

30.03.2024 11:55
61
1
odpowiedz
katai-iwa
50
Senator

Ewentualnie, jak ktoś gra na PC, to instalować WeMod i można bez stresu sobie grać :P.

30.03.2024 16:11
DarkStar
66
1
odpowiedz
1 odpowiedź
DarkStar
174
magister inzynier

Poziomy trudności w strategiach które lubię polegają na nerfie gracza i podbiciu statystyk komputera. Zmiana suwaka w górę nie powoduje zwiększenia inteligencji przeciwnika, tylko dodaje mu 30% więcej wydobycia, 20% więcej DMG itd. Nie jest to fajne moim zdaniem.

30.03.2024 19:31
marvin92
68
1
odpowiedz
marvin92
24
Pretorianin

Też nie mam fetyszu grania na najwyższych poziomach trudności. Zwykle gram na normalu i jak jest za łatwo to podwyższam poziom, a gdy za trudno to obniżam. Staram się by wyzwanie było optymalne. W takim AC: Odyssey już po przejściu podstawki, ogrywając DLC obniżyłem trudność na najniższy, bo przeciwnicy byli cholernymi gąbkami i strasznie wolno schodziło im życie.

31.03.2024 18:37
HETRIX22
75
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
HETRIX22
203
PLEBS

jest naprawdę mało gier z uczciwymi poziomami trudności bo jak ktos tutaj wspomniał ze zazwyczaj wyżej niż normal to jest po prostu podwyżka statystyk przeciwników
i bardzo dobrze, że tak jest. Kastracja mechanik gry z powodu checi obniżenia poziomu trudności to najgorsze co może być. Jakby przeciwnicy w grze fear mieli lepsze AI na trudnym poziomie trudności to żeby wykorzystać maks tego co gra oferuje każdy by musiał grać właśnie na trudnym.

29.03.2024 12:43
ODIN85
😂
1
ODIN85
34
Senator

Można iść o krok dalej i oglądać całą grę na yt.

29.03.2024 13:02
5
odpowiedz
5 odpowiedzi
Amonguz
7
Pretorianin

A to jak sie gra godzine na najtrudniejszym poziomie trudnosci, i godzine na najłatwiejszym to czas inaczej leci jakos?

29.03.2024 13:26
DocHary
10
odpowiedz
4 odpowiedzi
DocHary
71
Unclean One

Ostatnio wróciłem do CP2077 z nadzieją, że gra spełni moje oczekiwania względem gameplayu, jednak ponownie się rozczarowałem. Skutkiem oczywiście było ponowne zejście z normal na easy.
Wiem, że to może być kwestia preferencji i stylu gry, ale mnie od początku CP pod tym względem nie leżał. Nie mam nic do immersji i fabuły, bo to one głównie mnie przyciągają, natomiast wrażenie looter shootera nadal się utrzymuje. Po ograniu podstawki tuż po premierze (23h, odstawiłem szybko po głównym wątku).
Drzewko umiejętności nadal nie daje mi poczucia wpływu na styl gry, natomiast samo strzelanie przypomina kampanię CoD'a.
Są gry takie jak Dark Souls, które poziomem trudności uatrakcyjniają grę, CP2077 to nie wychodzi.

29.03.2024 13:45
Zły Wilk
14
odpowiedz
Zły Wilk
74
Konsul

Wiele zależy od tego co naprawdę w konkretnej grze oznacza poziom trudności. Często to nie jest żadna trudność tylko jakieś benefity które działają tak jakby przeciwnik komputerowy grał na kodach.

29.03.2024 14:46
23
odpowiedz
toyminator
81
Senator

Spoko.Każdy gra jak chce.
Ale dla mnie, granie na niskim poziomie trudności, mija się totalnie z celem grania. To równie dobrze, można sobie na YT odpalić. Na niskim poziomie, połowa mechanik czy zbieractwa, nie ma totalnie sensu. Ot praktycznie nie trzeba się rozwijać,niczego specjalnie używać. Normal to dla mnie minimum. A i tak w grach, gdzie się postać rozwija, i zbiera się sporo fantów, to po jakimś czasie, zacząłem dawać trudny. Po prostu zbieranie tony rzeczy, których sie nie używa(wzmacnianie, heal, itp itd) totalnie straciło dla mnie sens. Nie lubię zbyt upierdliwego wyzwania, ale jednak lubię taki poziom, gdzie nie jest łatwo. Po prostu gdzie jestem blisko śmierci, albo ginę czasem, ale nie 10 razy w tym samym miejscu :) No i dlatego lubię gry jak GTA, gdzie nie ma poziomu trudności. Jedynie misje są trudniejsze łatwiejsze, a i tak ginę w totalnie głupie sposoby ;D Na niskim grałem kiedyś, w gry w które mi totalnie nie leżały, i chciałem szybko nadrobić. Teraz sam siebie dziwię, że wchodzę na wysoki poziom. Większość gier, i tak jest prosta. Wkurza raczej to, że czym wyższy poziom, tym trzeba np więcej w wroga wpakować,a gąbek nie lubię.
Podsumowując. Granie na Niskim nie ma dla mnie sensu. Na Normalu też nie czujesz frustracji. Czasami trzeba się napocić, ale nie ginie się tak często. Niski poziom, to w sumie interaktywny film.
Ale rozumiem. Ostatnio grałem w The Evil Within. I stwierdziłem po 6 rozdziale, że to strasznie prosta gra, i nie ma sensu dalej grać w taki sposób, bo chcę jednak wyzwania. Dałem na normal. I to było dla mnie piekło ;D W sensie w paru momentach. Pod koniec gry, znowu było względnie prosto.

post wyedytowany przez toyminator 2024-03-29 14:50:03
29.03.2024 14:54
25
odpowiedz
Znubionek
49
Generał

ok, jak gra ma slaba walke to mozna ja sobie skipowac dajac poziom trudnosci na easy, ale po co niszczyc sobie w ten sposob gre, ktora ma fajna walke? przez latwa walke niszczysz sobie tez pozostale mechaniki, bo nie ma sensu wtedy ulepszanie ekwipunku, postaci, uczenia sie lepiej walczyc, uzywania consumabli itp.

29.03.2024 15:28
27
odpowiedz
Wenlok
29
Centurion

Też jestem człowiekiem z mocno ograniczonym zasobem czasu, ale jestem też powiedzmy "tryhardem". Zawsze gram na najwyższym poziomie trudności, za wyjątkiem sytuacji gdzie najwyższy poziom trudności oznacza usunięcie sejwa po śmierci. Wtedy czuję pełną satysfakcję z gry.
Moja metoda na odstresowanie zatem jest zupełnie inna. Zamiast grać na easy, np. w Horizona, czy tam innego Far Cryja odpalam po prostu tytuł, który z założenia jest łatwy lekki i przyjemny. Tutaj wchodzą wszelkiej maści symulatory, w moim przypadku symulatory farmy pokroju Harvest Moon, Stardew Valley itd.

29.03.2024 15:46
Crod4312
28
odpowiedz
Crod4312
157
Legend

Ja praktycznie zawsze gram na normalu. No chyba, że w grę wchodzą horrory jak Resident Evil to wtedy easy. Normal jest tak fajnie zazwyczaj zbalansowany, że nie jest trudno, ani za łatwo. Nienawidzę siedzieć kilka godzin w jednym miejscu bo bo jakiś boss ma tyle hp, że trzeba go tłuc pół dnia, a to zazwyczaj dają poziomy hard i w górę. Po za tym uwielbiam być 'nieśmiertelnym bogiem' w grach, który kładzie 12 ludzi, a nawet się nie spoci.
Jak ktoś lubi grać tylko dla fabuły to często gry mają poziom trudności niżej niż 'niski' bo zatytułowany "Tylko fabuła" i mogą grać. Co mnie interesuje na jakim poziomie ktoś gra? A niech sobie gra. On wydał pieniądze i niech sobie gra w warunkach jakie stworzy.

post wyedytowany przez Crod4312 2024-03-29 15:48:14
29.03.2024 16:55
30
odpowiedz
boy3
112
Senator

Najczęściej gram na normalu, ale zdarzyło mi się grać na easy, w takiego divinity original sin 1

Gra była i tak trudna na easy, po prostu crafting tam był bardzo nie intuicyjny i był musem korzystania z niego na wyższych poziomach

post wyedytowany przez boy3 2024-03-29 16:55:55
29.03.2024 17:08
mastarops
31
odpowiedz
mastarops
139
Generał

Gram właśnie Persone 5 Royal na easy na switch, wcześniej się odbiłem właśnie ze względu na walki turowe których bardzo nie lubię. Aktualnie mam prawie 100 godzin i szczerze mogę polecić każdemu :)

29.03.2024 17:21
hardcoholic
32
odpowiedz
hardcoholic
143
Arten

Normalna sprawa gdy sie jest zmeczonym, ma sie ograniczony czas na granie i w dodatku jest sie poczatkujacym w danej grze :] Oczywiscie mlodzikow to nie dotyczy ;-)

29.03.2024 21:17
40
odpowiedz
11 odpowiedzi
zanonimizowany1397993
2
Legionista

Dlatego odrzucam wszystkie soulslike bo to bez sensu. Dla mnie to marnowanie czasu. Jak ktoś lubi sobie robic z mózgu gąbkę prosze bardzo. Niech chłonie tą frustracje a mi pozwolcie zagrac na easy/normal lubie grać dla wątku fabularnego dla zabawy czy nawet bawić sie samą mechaniką a nie zaciskać zęby kur*** znowu to samo...

29.03.2024 22:43
Adas1983
43
odpowiedz
3 odpowiedzi
Adas1983
91
Konsul

Dla mnie wybór poziomu trudności zależy od tego czy system walki jest interesujący. Jeśli tak to wybieram poziom normalny, czasem trudny. W wielu przypadkach niestety walka jest tylko narzędziem do osiągnięcia celu czyli wykonania jakiegoś zadania itp. Wtedy gram na "easy".

post wyedytowany przez Adas1983 2024-03-29 22:44:43
29.03.2024 23:05
45
odpowiedz
Marky
17
Konsul

To chyba normalne od pewnego wieku. Sam gram na normalnym albo easy czasem przełączając z normalnego na easy tylko, jeśli gdzieś trafię na upierdliwy fragment, szczególnie długie, nużące walki, choć nie mówię że nie grywam w gry, gdzie wyboru poziomu trudności nie ma, tak jak w Super Mario Bros Wonder czy Zeldzie BOTW...

29.03.2024 23:23
Szlugi12
46
odpowiedz
Szlugi12
114
BABYMETAL

Jak większość tutaj też nie przesadzam z poziomem trudności, jak można wybrać to zazwyczaj biorę normalny w większości gier które są skupione na fabule itp. jak nie można wybrać jak Elden Ring to się gra co się ma, największą satysfakcję dają mi H&S typu Diablo, Last Epoch bo lubię od łatwego zaczynać i piąć się w górę co raz to wyżej w takich grach.

29.03.2024 23:26
CyboRKg
47
odpowiedz
CyboRKg
109
Strateg

Do tego sluzy WeMod. Mozna sobie pomoc zamiast powtarzac w kolko upierdliwa misje.

30.03.2024 00:24
Vroo
48
odpowiedz
Vroo
150
Generał

Wychowałem się na Gothicu, grze uważanej za trudną i owszem, fajnie powspominać czasy, kiedy jako dzieciak przebijałem się z trudem przez każdy metr mapy, wywabiając przeciwników pojedynczo ze stada, żeby mieć jakieś szanse. Ten strach przed wejściem nocą do lasu, ten stres przed każdą walką.
Potem Noc Kruka i pierwsze przejście to było już przegięcie i gra bardziej mnie frustrowała niż dawała radochę.
I ta trudność, to dla mnie podobna sprawa jak z wszystkim typu "kiedyś to było". Tak samo jak trzeba było się pomęczyć, żeby zarobić na grę, a nawet kupić ją na giełdzie. Teraz jestem za stary, żeby się męczyć i trudzić po to, żeby zakosztować trochę rozrywki.
A co najwazniejsze: gry są teraz pierońsko monotonne, rozciągnięte i długie. Nie wyobrażam sobie męczarni z np. trzecim Wiedźminem na tych najtrudniejszych poziomach i ciągle tłuc godzinami tych samych, respawnujących się przeciwników, którzy nawet nie dają punktów doświadczenia. Przecież to strata czasu.
No i z tego wynika taki problem, że ogrywając dosłownie setki gier przez lata nie widzę żadnej gry, która zasługiwałaby na to, żebym powiedział "okej, chcę docenić tę grę, chcę ją smakować, mieć satysfakcję z walk". Zrobiłem tak z The Last of Us Part II, ale potem i tak przełączyłem na łatwy. Kiedyś jak gier było mało, czasu i przede wszystkim chęci dużo, to można było kombinować, można było rozkminiać jeden tytuł i go rozpracowywać latami. Teraz mi się po prostu nie chce, bo i po co.

30.03.2024 01:21
WolfDale
😉
49
odpowiedz
WolfDale
79
~sv_cheats 1

Ogólnie niech każdy gra na jakim poziomie mu się podoba, bo gierki są po to by dawać radość. Ja przykładowo w różne tytuły gram na różnych poziomach trudności na co ma wpływ wiele czynników. Pierwsze trzy części Splinter Cell zawsze gram na najtrudniejszym poziomie, bo wtedy ta gra naprawdę daje mi ogromną satysfakcję, podobnie miałem z God of War na PS2 czy Metroid Prime na Nintendo. Natomiast już gry typu wcześniejsze Resident Evil wolę grać na niższych poziomach trudności ze względu na mało intuicyjną walkę. Pierwsze Residenty w których dobrze mi się walczy to obydwie części Revelations czy odświeżona dwójka oraz trójka. Tam faktycznie mogę wziąć wyższy poziom i wszystko tak naprawdę zależy od gry bo takim Gran Turismo czy Forza wyłączam nawet ABS czy kontrolę trakcji, bo dopiero wtedy mam pełną satysfakcję z prowadzenia pojazdu.

A najlepiej jak gra w ogóle nie ma wyboru poziomu trudności jak choćby Mariany, wtedy po prostu się gra i człowiek nie traci czasu na myślenie o pierdołach.

post wyedytowany przez WolfDale 2024-03-30 01:24:46
30.03.2024 07:29
Crazy_Bambino
52
odpowiedz
Crazy_Bambino
35
Pretorianin

Jeżeli zmiana poziomu trudności w jakiejś grze polega jedynie na zwiększaniu paska hp i obrażeń przeciwników, to wtedy zawsze wybieram easy. Każdy inny traktuje jako próba sztucznego wydłużenia rozgrywki na siłę. Po za tym, lubie power fantasy w grach :D. Dlatego zawsze lubiłem pierwsze dwa gothici, na samym starcie jesteśmy leszczem, ale dosłownie po kilku godzinkach mogliśmy być już wykoksanym likwidatorem wszystkiego co się rusza, przy odpowiednim podejściu.

post wyedytowany przez Crazy_Bambino 2024-03-30 07:32:20
30.03.2024 08:36
JackXP
55
odpowiedz
2 odpowiedzi
JackXP
119
Pretorianin

Też doceniam niski poziom trudności. Dla mnie ważna jest immersja, gdy gram potężnym Kratosem albo Wiedźminem to chcę poczuć jego siłę. Na niskim poziomie przebijamy się z łatwością przez wrogów, ale przecież dokładnie taki jest wspomniany Geralt albo Kratos. Widok Wiedźmina dla którego wyzwaniem jest byle topielec raczej wybiłby mnie z doświadczenia kierowania potężną postacią.
Działa to również w drugą stronę - Lara Croft jest delikatną postacią. Tutaj wysoki poziom trudności lepiej by ją zobrazował. Podobnie przykładowo Arthur z RDR II. Jest zaprawiony w walce, ale raczej każda wymiana ognia byłaby dla niego wyzwaniem.

30.03.2024 09:00
57
odpowiedz
WujekBlady
47
Centurion

Jeszcze kilka lat temu bym wyśmiał takie praktyki. Teraz jednak zbliżając się do 40, rozumiem to. Mam dużo mniej czasu i energii, ale chęci na granie są, a mnogość tytułów przytłacza. Wciąż staram się na normalu grać, jednak nie mam wyrzutów po obniżeniu poziomu trudności. Niby presji nie ma, by poświęcić grze 2-3 miesiące, ale przy dłuższych przerwach zapominam o co w historii chodziło, czy jakie było sterowanie. W dodatku wolę mieć to za sobą względnie szybko i delektować się kolejnymi historiami. Życie jest zbyt krótkie, by poświęcać je na jedną grę.

30.03.2024 12:59
-eca-
😈
62
odpowiedz
1 odpowiedź
-eca-
59
Pancor Jackhammer

Gry są coraz droższe i odklepywanie by je przejść na easy to kłóciło by się z moim charakterem i portfelem.

Walnąć główny wątek bez misji pobocznych i ................. zero satysfakcji. Sam płacę za gry, rodzice mi ich nie kupują toteż szanuję czas spędzony z nimi.

A skoro ktoś stworzył poziom trudny i jest możliwy do przejścia to już sama ciekawość bierze górę - "jak to zrobić inaczej.

Są też wyjątki takie jak "Far Cry 5", gdzie poziom trudny jest porównywalny z innymi grami do Nightmare czy Ultimate. Wtedy "normalny" jest jedynym rozsądnym wyjściem.
"Sekiro: Shadows Die Twice" to też mały hardcore.

Generalnie gry są dzisiaj o wiele łatwiejsze z minmapą i znacznikami. W takim Baldurze 1 mieliśmy zwykłą mapę miasta bez opisu nazw budynków - tylko szkic i to też było niezłym wyzwaniem.


Poza tym w RTSach czy grach sportowych można sobie pograć na poziomie megatrudnym a jak się wejdzie na online to są całkiem inne systemy.

"Zdecydowaliśmy się w ciągu nadchodzących dziesięciu lat polecieć na Księżyc i dokonać innych rzeczy nie dlatego, że są łatwe, ale właśnie dlatego, że są trudne a przez to zmuszą nas do lepszej organizacji i wykorzystania wszystkich naszych umiejętności" - JFK Nuby XD

post wyedytowany przez -eca- 2024-03-30 13:18:03
30.03.2024 13:10
63
odpowiedz
plolak
45
Generał

Coś w tym jest bo z roku na rok coraz mniej tolerancyjny jestem na elementy symulacji śmierci oraz symulacji szukania gdzie tu iść dalej w grach.

Chociaż zawsze staram się brać wyższy poziom trudności i jeśli zgine czy to raz czy dwa czy trzy razy w tym samym miejscu w zależność od tolerancji obniżyć go mimo że wspolczesne gry wydają się za łatwe dawniej tego nie było.

Z drugiej strony z roku na rok coraz bardziej wybieram najlepsze gry.

A kiedyś szukałem wyzwania i zadowolilem się byle czym pamietam jak rozpracowywalo się commandos 2 czy rozkminialo jak pokonac wroga czy jak ten etap gry przejsc a teraz jak za dlugo nie wiem co zrobić chodzisz to rzadko się zdarza to od razu idzie poradnik a przy bosach końcowych jak po kilku próbach (czasami nawet po dwóch w zależności od tolerancji) polegne to usuwam grę nie widząc potrzeby obejrzenia napisów końcowych więc z czasem z wiekiem człowiek idzie w prostotę i jakość gier.

post wyedytowany przez plolak 2024-03-30 13:18:14
30.03.2024 15:09
cenzura
65
odpowiedz
cenzura
44
Pretorianin

Mam podobnie

30.03.2024 17:30
67
odpowiedz
Matticzak
31
Chorąży

Każdy jest inny, kiedyś grałem na normalach teraz gram na bardzo trudnym. Gram dla przyjemności i może z 2 razy w tygodniu po kilka godzin. Po prostu człowiek ma satysfakcję z dobrzej robionej roboty

post wyedytowany przez Matticzak 2024-03-30 17:31:01
30.03.2024 23:38
70
odpowiedz
De-E-eS
20
Legionista

Co kto lubi… z reguły gram na normalnym, kiedyś jak miałem 6-8 godzin dziennie to wybierałem wyższy. A zauważyliście, że takie gry Rockstara nie dają wyboru poziomu i są mega łatwe, a nikt nie narzeka ?

30.03.2024 23:56
71
odpowiedz
PCMREpic
38
Konsul

Gram tylko dla fabuły. Poziom trudności ustawiam automatycznie na taki, jaki gra proponuje. Gry współczesne są banalne więc to nie kłopot. Kiedyś gry były trudniejsze przez to, że sterowanie czy mechaniki były na niskim poziomie wykonania. Granie, żeby zabić czas, to dla mnie strata czasu. Gry ogólnie, to dość słaba rozrywka - z kulturowych na pewno najgorsza. Jak gra mi nie podejdzie narracyjnie, to leci do kosza. Zbyt wiele książek, filmów, seriali, spektakli wychodzi, by marnować czas na coś słabego. Grom jeszcze daleko do dobrych książek, więc jak mam wybór męczyć grę ze słabą fabułą, a przeczytać ciekawą książkę, to wybór prosty. Odpalać uruchamiam praktycznie każdą dużą grę, ale przechodzę nieliczne. Z ostatnich 10 lat, to na palcach 2 rąk bym policzył skończone gry.
Dlatego śmieszy mnie zawsze jak czytam artykułu np. o Diablo IV, że coś tam w onlinie pozmieniali i ludzie płaczą. Szkoda życia na wbijanie jakiś durnych leveli, dropienia sprzętu. D4 przeszedłem dla fabuł i wystarczy.
Jak miałem naście lat, to w D1 czy D2 zarywało się nocki dla onlina, ale to człowiek był młody i głupi, Nie doceniał czasu.

post wyedytowany przez PCMREpic 2024-03-30 23:56:57
31.03.2024 00:00
Ognisty Cieniostwór
72
odpowiedz
Ognisty Cieniostwór
42
Senator

Ja w większość gier gram na normalu, jedynie w skradankach, wyścigach i czasem w FPS'ach wybieram trudny, ale to też zalezy od gry, bo są różnie zoptymalizowane. Zdarzyło mi się też podwyższyć poziom trudności w Wieśku 3 na Krew, pot i łzy, bo domyślny poziom po jakimś czasie stał się zbyt prosty.

Z drugiej strony w Ninja Gaiden Sigma 2 zagrałem na najłatwiejszym, bo normalny jest przegięty, a dzięki temu przeszełem tą grę jak normalnego slashera. Przydałoby się też coś takiego w soulsach, bo poza pierwszą częścią Lords of The Fallen, które są bardziej fair wobec gracza są dla mnie niegrywalne. Nie jestem masohistą.

post wyedytowany przez Ognisty Cieniostwór 2024-03-31 00:01:21
31.03.2024 11:13
😁
73
odpowiedz
Assassinek06
104
Konsul

Wszystko zależy od rodzaju gry. W rpg, strategie, turówki bardzo lubię grać na wyższym poziomie trudności, bo przeciwnicy mają więcej bonusów a ja muszę bardziej kombinować. Idealnym przykładem jest tutaj DOS2. Mam wyzwanie intelektualne, muszę pokombinować, czuję ogromny strzał dopaminy, gdy przejdę walkę, do której podchodzę piąty raz, bo wymyśliłem na nią jakąś strategię.
Natomiast w żadnym razie nie cieszy mnie "trudny poziom", jak to się w latach 90-tych mówiło, robiony po linii najmniejszego oporu. To znaczy daj przeciwnikowi 10-30x razy tyle życia i on zabija gracza trzema strzałami, gracz musi uderzyć go trzysta razy. Nudne i żmudne. No i nie daje mi, żadnej satysfakcji to, że udało mi się odturlać albo zablokować 299 razy z rzędu. Rozumiem, że dzieci mają dużo czasu i mogą całymi dniami podchodzić to takiego bossa z Elder Ringa a potem w szkole czy na forach się chwalić, że mają zręczne palce. Ale to nie dla mnie,

01.04.2024 01:43
76
odpowiedz
Baalnazzar
146
Generał

U mnie to zależy od wielu czynników. W tym i gatunku gry. Nie lubię sztucznego wydłużania gry. Zwykle gram na normal. Jeśli hard tylko wydłuża paski życie nie wnosząc nic więcej do gry, to nawet o tym nie myślę. Bo często wszystko skłania się do tego że walka wcale nie jest trudniejsza. Jest tylko dłuższa. A paść można co najwyżej przez nieuwagę powodowaną znudzeniem. Lubię trudniej gdy rozgrywka skupia się na wyzwaniu i jest szybka. Stąd jakieś dynamiczne FPSy lubię ogrywać na trudnym. A że przy tym też zwykle nie ginę dużo to normal by po prostu nudził. Bo wyzwanie i uciecha z demklki to tu podstswa. A nawet jak się ginie. Nie tracinsoe wiele czasu. Dobrym przykładem jest tu stare dobre Hotline Miami. Lubię łatwiejsze poziomy, choćby i nazywało się to super easy, jeśli gra pozostaje tak samo trudna, ale pozwala np na zapisy w ogóle czy robienie ich częściej. Powtarzanie długiej sekwencji czy całego długiego etapu od nowa wcale nie jest fajnym doznaniem. Czasem też zwyczajnie lubię zwiedzać. Odkrywać nowe miejsca, eksplorować. Wtedy też nie zależy mi bardzo na wyzwaniu. Ale też nie na tym żeby było absolutnie jak po maśle. Zwykle normal to równoważy.

Tym sposobem każdej gry mam to co chcę z niej uzyskać. Gram głównie przed snem jak dziecko śpi i domowe sprawunki są zakończone. Albo rano w weekend bo budzę się zwykle znacznie wcześniej niż reszta rodziny. Dlatego też lubię jak gra szanuje mój czas, ale zarazem jakoś się nie spieszę i przechodzę gry raczej powoli i dokładnie. Darujac sobie jednak aktywności nudne typu zbieranie 1000 piórek czy innych tego typu pierdół.

Easy odpalam, choć to naprawdę rzadkie i chyba zrobiłem to zaledwie kilka razy w życiu, gdy jakiś etap/boss, wyjątkowo da mi się we znaki, a już zwłaszcza gdy ginie się z winy błędów w grze typu źle zrobione hit boxy czy ultra celność wrogów jakby widzieli przez wszystkie przeszkody, mieli sokole oczy i pociski z autopilotem na ciebie :)

01.04.2024 10:52
77
odpowiedz
FSB znowu nadaje
27
Konsul

Trainer i do przodu. Szkoda życia na powtarzanie danego elementu po 10-50-100 razy bo ktoś sobie wymyślił że "tak będzie fajnie".
Przypominam że kiedyś prawie każda gra miała szybki zapis w dowolnym momencie więc ta "trudność" danej gry "nie była tak irytująca".

29.03.2024 12:50
4
odpowiedz
Akuzativ1994
13
Pretorianin

Większość gier przechodzę na normalnym. Gry mocno już archaiczne, które ogrywam pierwszy raz, jak Icewind Dale, BG 1-2 itp. najczęściej na niskim, bo gameplay w nich mnie już męczy przez swoje zacofanie, a historię chce poznać. W wyścigi czasem gram na niskim, bo na normalnym jeden błąd potrafi zaważyć na powtórce 10minutowego wyścigu. Nie lubię powtarzać wyścigów.
Jakieś horrory typu amnesia, penumbra, outlast i tak dalej lubię za to oglądać na YouTube u SargeThePlayer i może jeszcze z dwoch innych normalnych jutuberów, którzy potrafią wczuć się w grę. Nie mam do takich gier nerwów, a historię w nich zawarte za to lubię. To jest mój sposób na poznawanie ciągle nowych gier i sprawdza się już od wielu lat. A gier przeszedłem już z 500 w swoim życiu :P

post wyedytowany przez Akuzativ1994 2024-03-29 12:56:28
29.03.2024 14:17
Herr Pietrus
😂
17
odpowiedz
2 odpowiedzi
Herr Pietrus
230
Ficyt

Via Tenor

Hardokry od soulsów dostaną zaraz zawału.

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2024-03-29 15:08:10
29.03.2024 13:38
12
odpowiedz
Twoja stara 1993
52
Generał

Ja mam RX6800 I TAK w nowe gry jakoś mnie nie bawią wolę starsze
Szkoda że trzeba się na kombinować by dostosować do rozdzielczości 4k lub 2K

Ostatnio sobie gram w Call od duty
Medal of Honor: Allied Assault i Medal of Honor: Pacific Assault.

Pierwszy Cally od duty nawet dobrze się skaluje gorzej jest z właśnie z Medal od honor o ile bez problemu bo edycji pliku uruchomimy w 4K lub 2K to problem jest z tekstem czy ikonkami mapką. Praktycznie nic nie widać.

29.03.2024 13:50
Felipe
😁
15
odpowiedz
Felipe
9
Pretorianin

ZAWSZE gram na najniższym. Nie gram po to żeby się wkurzać i ginąć 50 razy na tym samym etapie przy tej samej mendzie co mnie zabija. Potem czasami wybieram wyższy jeśli wymagają tego trofea np. do platyny, ale jednocześnie nie jest ten najtrudniejszy poziom wściekle trudny. Na najwyższym przeszedłem np. taką trylogię Crysis czy COD AW i BOCW, a na wyższych np. takie GOW4 i 5, bo tutaj akurat fajnie to jest zrobione ze zmianą po prostu poziomu przeciwników. Chociaż trochę dziwi mnie, że w takim GOW4 i chyba 5 też łatwy poziom trudności daje wrogom 1 poziom, ale normalny daje już chyba 5 więc skok jest aż o 4 poziomy do góry, a kolejne 2 wyższe poziomy wskakują już o tylko 1 poziom wyżej do 6 i 7 lol.
A no i jeszcze Horizon Zero Dawn udało mi się na najwyższym. Ale Forbidden West już nie bo było trudno e_e.

post wyedytowany przez Felipe 2024-03-29 13:54:09
29.03.2024 20:19
37
odpowiedz
3 odpowiedzi
MH&#45;Kage
9
Pretorianin

Jest nawet określenie na takiego gracza - DadGamer
Czyli negatywne określenie na kogoś kto ma gdzieś mechanike gry i ogólnie ''nie ma na to wszystko czasu''. Liczy się graficzka, fabułka i klimacik, czyli odbiorca współczesnych samograji.
Ja nie mam problemu z tego typu graczami ale widzę w internecie że zazwyczaj spotykają się z wyzwiskami i wrogością. Według wielu, żródło problemu, tego że gry stają się coraz gorsze i płytsze mechanicznie, szczególnie te ze segmentu AAA

01.04.2024 13:19
78
odpowiedz
Karaibak
29
Centurion

Od początku miałem problem z tym artykułem. No bo niby logiczny wywód: mam dziecko, mam mało czasu, więc gram na izi. A jednocześnie mam wrażenie, że autor propaguje "niezdrowy tryb odżywiania się".
I doszedłem do wniosku, że skoro logika zawodzi, trzeba zdać się na odczucia: z czym kojarzy ci się granie na easy?
Dla mnie easy oznacza: gra mi się zaczyna nudzić, jest nie dla mnie, muszę ją "odhaczyć" i zapomnieć, wszyscy o niej mówią, więc przemęczę sie, fajne ma przerywniki filmowe, więc gram "na przewijaniu", jestem znużony tą grą, pora kończyć.
Z tym mi się kojarzy easy.

29.03.2024 14:24
20
odpowiedz
PawKowal
20
Konsul

Jak chcesz pozbyc sie dluzacego gameplayu to juz wymyslono takie medium nazywa sie filmy i seriale

29.03.2024 21:17
Bogas
😜
39
odpowiedz
5 odpowiedzi
Bogas
193
Senator

Spoko. Nie masz czasu, ale musisz ograć dany tytuł? Graj sobie na easy, tylko pamiętaj, że branża gier jest w miejscu jakim jest m.in. dzięki tobie.

29.03.2024 18:14
Bieniu05
34
odpowiedz
2 odpowiedzi
Bieniu05
152
The100

nie ma jak nie posiadania jaja tlumaczyc brakiem czasu

post wyedytowany przez Bieniu05 2024-03-29 18:14:59
29.03.2024 14:22
kęsik
😐
19
odpowiedz
2 odpowiedzi
kęsik
155
Legend

To po co w ogóle grać, skoro czasu nie ma? Gry to powinny dawać rozrywkę, jakieś emocje, czasem satysfakcję. Granie na łatwym i sprawianie, ze przechodzi się samo tego nie daje.

post wyedytowany przez kęsik 2024-03-29 14:26:22
01.04.2024 16:15
79
odpowiedz
Dylexan
74
Pretorianin
Wideo

Tak tak bo ty nie masz czasu, jak ty traktujesz rozgrywkę? Może na przerwie w mcdonaldzie na zegarku niedługo będziecie grać bo nie ma czasu. To jest właśnie produkt dzisiejszego pokolenia, casualowe dno. Zawsze będzie wam wszystko przelatywać przez palce, nigdy nie poczujecie prawdziwej kwintesencji. Tyle w temacie https://youtu.be/0i0eDcMzOiw?t=161

29.03.2024 14:51
Smalec
24
odpowiedz
25 odpowiedzi
Smalec
33
Pretorianin

Granie na niskim poziomie to masochizm, ale w drugą stronę - świadome odbieranie sobie przyjemności płynącej z gry, bo ktoś jest zbyt leniwy, by włożyć to minimum wysiłku; to już faktycznie lepiej obejrzeć ten gameplay na yt, bo kasa zostanie w kieszeni, a gra i tak sama by się przechodziła.
W ogóle autor porusza się w jakimś świecie ekstremum, gdzie na jednej stronie siedzi poziom niski, a na drugiej trudny, zapominając przy tym, że w dużej części gier jest coś takiego jak poziom "średni", który istnieje właśnie po to, by dana gra nie była ani dziecinnie łatwa, ani też frustrująco trudna.

Opinia Mam coraz mniej czasu na gry, dlatego niski poziom trudności cenię wysoko