Oczywiście jestem za całkowitym zniesieniem niedziel handlowych.
Nie jestem za uznawania jakieś grupy pracowników za święte krowy, które powinny być wyłączone z jakiegoś dnia pracy "bo tak".
Albo nikt nie może pracować w weekendy i nie mówię o służbach porządkowych, ale o pracownikach fabryk i usług (np. gastro), albo wszyscy mogą. Nigdy nie usłyszałem żadnego dobrego argumentu, dlaczego TYLKO pracownicy "sprzedaży" mają być wyłączeni z pracy w niedziele, ale już pracownicy fabryk, kelnerzy czy kucharze mogą popylać w niedziele.
TO JA MAM TAKĄ PROPOZYCJĘ - wprowadźmy 7 dniowy tydzień pracy dla każdego, tak, aby każdy pracował 40 godzin tygodniowo w różnych dniach - sklepy, ale również szkoły, przedszkola, biura, urzędy, produkcja, budowy, kierowcy (zniesienie zakazu transportu drogowego w niedzielę i święta) itd, itp i przeprowadźmy na ten temat referendum - zobaczymy wtedy, czy wynik również byłby na TAK.
Mylnie jakoś zakładasz, że wszyscy byli nagle przeciwko, bo "sprzedaż" to nie jest jakaś święta krowa, jedyna pracująca w niedziele - bo wielu ludzi pracuje w systemie czterobrygradowym, nauczyciele wbrew pozorom nie obijają się na weekendy, wielu młodych rodziców chciałoby właśnie przedszkola i złobki także w weekendy czynne. Sam pracuje te 7 dni w tygodniu (własna firma), więc także głosowałbym na TAK.
Jedyne referendum, nad którym bym się musiał zastanowić, to byłoby rozszerzenie niedziel handlowych na inne "branże", typu zamknięte restauracje, kawiarnie, CPNy etc.
Mam dwóch znajomych, którym to bezsensowne prawo zniszczyło płynność finansową. To są niby tylko 4 dni w miesiącu ale jednocześnie dni gdzie zarabiało się najwięcej w całym tygodniu a często więcej niż przez cały tydzień. Plączących nad biednym losem pracujących w handlu pragnę poinformować, że na ich miejsce znajdzie się 10, którzy chętnie za lepszą stawkę pracować w niedzielę będą - choćby studenci, uczniowie, osoby chcące dorobić. Niedziele bez handlu nie naprawiły absolutnie NIC w czymkolwiek, stworzyły tylko kolejny prawny ping-pong (poczta a może salonik prasowy a może gofra?).
Mamy wolny rynek i niech tak pozostanie. Oczywiście jestem na TAK. Kto chce zarabiać więcej niech pracuje więcej, kto ma inne rzeczy wyższej wagi niech poświęca im czas. Niech każdy ma wybór a nie z góry narzuconą wolę pana.
Nie był to temat nad którym głęboko rozmyślałem, ale jedno jest pewne - odkąd zakazano handlu w niedzielę moje życie stało się nieco bardziej upierdliwe.
To jest przykład "first world problems" ale byłem na wyjeździe i szlag trafił kabel USB-C, całe niedzielne popołudnie musiałem niańczyć telefon z oszczędzaniem baterii bo inaczej by zaliczył zgon. W normalny dzień nie byłoby problemu, w niedzielę byłem uwalony.
Zdarza mi się też pylać do żabki jak zabraknie jakiejś pierdoły typu mleka czy cukru, a to że są newralgiczne żabki gdzie prawie całą niedzielę są kolejki świadczy o tym że jednak sporo ludzi widzi potrzebę dokupowania pierdół nawet w ten dzień.
Także nie mam jakichś wybitnie nakreślonych poglądów na ten temat, ale jakby przywrócono handlowe niedziele to bym się cieszył.
Natomiast: wprowadźmy 7 dniowy tydzień pracy dla każdego, tak, aby każdy pracował 40 godzin tygodniowo w różnych dniach przyjąłbym z otwartymi ramionami, jeżeli tylko utrzymana zostałaby zasada że muszą być 2 dni pod rząd wolnego - zdecydowanie wolałbym mieć wolną np. środę/czwartek niż doświadczać nawałnicy ludzi w galeriach, siłowniach, kinach i jakichkolwiek innych popularnych obiektach w sobotę/niedzielę.
Sklep może być zamknięty, ale już Policja, lekarze, pracownicy elektrowni itp, ochroniarze itd. muszą pracować w Niedzielę. Ten zakaz ma tyle sensu co typowy pisowiec rozumu i uczciwości.
Zdecydowanie tak. Nie żyjemy już w komunie, żeby wprowadzać takie ograniczenia zakazami. Pracuje w branży, która handluje w galeriach i te obostrzenia ją dotknęła. Jak wprowadzili ten zakaz, to musieliśmy zwolnić część personelu. I niech ktoś nie mówi, że ten przepis nie uderza w pracowników, bo uderza. Najbardziej w studentów, którzy pracowali w weekendy, bo w ciągu tygodnia nie mogą.
Niedziele niehandlowe są jednym z wiekszym przykładów braku umiejętności rozwiazywania problemów przez pis. Jesli chca tak dbac o rodziny to niech wprowadza MOZLIWOSC pracy w weekendy przy zwiekszonych stawkach. Daje glowe uciac, ze da sie to zrobic przez kp i pracownicy sie znajda.
Natomiast niedziele sa przykladem wylania dziecka z kapiela, nasz elektorat wpisuje sie w pracowników kasowych, wiec robmy im dobrze nie patrzac na reszte.
I jeszcze to glupie gadanie, ze na zachodzie tez tak jest. Na zachodzie to sobie moga pozwolic na pokscie do restauracji w niedzielę i nikt nie napieprza po sklepach w sobote.
Btw
Forma zadania pytania pokazuje, ze autor nie tyle chce prowadzoc dyskusje, co uskutecznia agitacje.
TO JA MAM TAKĄ PROPOZYCJĘ - wprowadźmy 7 dniowy tydzień pracy dla każdego, tak, aby każdy pracował 40 godzin tygodniowo w różnych dniach
Powiem ci smutna prawde. Jak masz wysokie umiejetnosci to TY DYKTUJESZ warunki i nie musisz sie ogladac na panstwo czy jakies ustawy w sejmie czy referenda.
Jak np jestes wysokiej klasy programista to firmy z branzy IT oferuja ci 4 dniowy dzien pracy, nielimitowany urlop, mozliwosc pracy zdalnej ect. A jak sie nie podoba to cmoknijcie mnie w dupe bo mam 1000 innych ofert od firm co mi dadza nawet 3 dniowy dzien pracy.
A jak jestes zwyczajnym robolem bez jakis specjalistycznych umiejetnosci to niestety musisz sie ogladac na pomoc panstwa i prosic sie zeby zagwarantowal ci wolne weekendy jakas ustawa. Bo inaczej szef ci zwolni i wezmie kogos innego co moze pracowac w weekend.
Wiec jest to typowy problem popytu i podazy. I czy to TY dyktujesz warunki czy inni TOBIE.
Argument 2 i 4 bez sensu. Co z tego że w TWOJEJ branży się nie zamieniło. Patrz dalej niż czubek własnego nosa. Co do 4, to tak to reguluje prawo i tyle, trzeba by zmienić prawo.
Ogólnie sam jestem zwolennikiem wolnych niedziel, ale ich usunięcie i rozsądne przepisy mogą być lepsze. Pytanie tylko, jak zostanie to rozwiązane. Uważam też, że 4 dniowy tydzień pracy również by się sprawdził, co pokazują firmy, które go wprowadziły testowo. Oczywscie, zapewne nie każda branża się do tego nadaje.
Człowiekowi wolne się należy, ale nikt nie powinien mu narzucać kiedy ma to wolne mieć. Tak jak nie należy kogoś zmuszać do pracy w niedzielę, tak nie można kogoś zmuszać żeby nie pracował. Wniosek- praca w niedzielę dla chętnych, na warunkach uzgodnionych między pracownikiem i pracodawcą- np za 200% dniówki. Nie sądzę żeby w takim wypadku brakowało chętnych, a kto chce mieć wolne, będzie miał wolne.
Podrzucę trochę inną perspektywę.
Otóż nie wiem czy wiecie, ale jeżeli masz lokal w centrum handlowym to tak jak jest otwarte to centrum handlowe musi też być otwarty ten lokal. Nie ważne czy ci sie to opłaca czy nie. Znam osoby prowadzące prywatny sklep optyczny wraz z gabinetem w jednym z centrów handlowych. Ruchu w niedzielę nie mają żadnego i na otwieraniu sklepu byli stratni. Ruch w centrum handlowym w ogóle nie przekładał się na ruch u nich bo ich główną klientelę stanowiły osoby kupujące okulary po wizycie w gabinecie, bo wtedy badanie było za darmo a nikt nie umawiał badań na niedzielę, więc co najwyżej sprzedawali w sezonie jakieś przeciwsłoneczne. Więc oni przyjęli zakaz handlu w niedzielę z zadowoleniem, bo i tak w najlepszym razie wychodzili w nie na zero. I nie byli jedyni. Największymi beneficjentami były sklepy odzieżowe i gastronomia, reszcie ta niedziela do niczego potrzebna nie była.
Drugi punkt widzenia to dyskonty, jak biedra czy lidl. Dla nich efekt zakazu koniec końców zależy bardzo o lokalizacji. Są takie sklepy, którym pewnie przeszkadza ale są i takie, którym jest na rękę. Jak wiem od kierownika pobliskiego dyskontu, dzielnica sypialniana a sklep na jej obrzeżach, tak im on jest na rękę bo ruch w niedzielę i tak był znikomy a zespół trzeba było wystawić kilkuosobowy. Po tym zakazie przerzucili tych ludzi na sobotę gdzie zawsze brakowało ludzi (pracownicy mieli mieć co drugi weekend wolny wiec musieli dzielić 1/4 ekipy na sobotę i 1/4 na niedzielę). Teraz przynajmniej klienci i pracownicy są mniej wnerwieni na sobotę bo jest większa ekipa i ogarnia najgorszy dzień w tygodniu sprawniej. Z drugiej strony skoro dyskont utrzymywał politykę otwartych niedzieli tak musiało być wystarczająco dużo sklepów, w których to się opłacało. Pewnie wszystkie w centrach i przy punktach przesiadkowych.
Tak wiec temat jest dość złożony, jednak to jest jedna z 5 decyzji obecnej jeszcze władzy (piecu na kilka tysięcy więc słaby bilans), które jakiś tam sens mają i decyzję o jej zmianie poprzedziłabym długimi konsultacjami społecznymi i analizami.
Ciekawe, że chyba nikt nie zwraca w tej dyskusji uwagi na fakt, że zamknięcie sklepów w niedziele sprzyja temu, żeby pociągnąć trochę ludzi za uszy i wyprowadzić ich z tej zwulgaryzowanej przestrzeni galerii handlowych (w których człowiek zostaje sprowadzony tylko i wyłącznie do statusu konsumenta) do przestrzeni, w których człowiek jest w stanie funkcjonować z dużą większą godnością (nieważne czy to będzie las, park, basen, teatr, restauracja czy muzeum) i które dużo lepiej odpowiadają czy to dbaniu o więzi rodzinne, czy to o własny dobrostan psychofizyczny. Wprawdzie klasyczne uzasadnienie wyjątkowości niedzieli jako dnia świątecznego ma coraz mniejsze zrozumienie wśród niewierzących albo letnich ludzi, ale przy całej modzie na szeroko pojęty slow-life i walkę z konsumpcjonizmem wydaje mi się, że sprawa utrzymania niedzieli handlowych nie jest jeszcze przesądzona.
Oczywiście że tak.
Tak jak Drendron pisze, to co mnie najbardziej razi to wyróżnienie jakiejś jednej grupy zawodowej.
Czemu Pani kasjerka nie może pracować w niedzielę, a Pan na magazynie logistycznym już musi? Przecież jak najnowsza Fifa nie dojedzie w niedzielę nikomu nic się nie stanie.
Jestem za wypracowaniem jakiegoś sensownego rozwiązania które będzie pracodawców ZACHĘCAŁO do organizowania pracy w taki sposób żeby weekendy pozostawały dla jego pracowników wolne. Jednocześnie jak nie da się tego zrobić, to ZOBOWIĄZAĆ pracodawcę do zapewnienia np. minimum dwóch wolnych weekendów (nie, nie niedziel. Całych weekendów) itp. itd.
Nie będę powtarzał Alexowych kocopołów "jak się nie podoba, to zmień pracę" to jest tak oderwane od rzeczywistości że aż szkoda gadać.
Ale... Decydując się na pracę w handlu czy transporcie, przecież żadną tajemnicą nie jest że pracuje się w piątek, świątek i niedzielę. Nikt nie zmusza do podejmowania aktywności zawodowej akurat w tych branżach.
Ja jestem za 4 dniowym tygodniem pracy, ale niedziele handlowe powinny wrócić ;)
Jak dobrze zapłacą to czemu nie. Żona lubiła chodzić w niedziele na ochotnika bo płacili około 800 zł brutto za 8h oraz do tego za darmo obiad. Teraz już rzadko robią niedziele ale to jak firma ma nóż na gardle to robi pracujące.
Osobiście lubię robić zakupy w niedziele bo jest dużo mniejszy ruch ale też nie ma tego szału w sobotę kiedy każdy idzie nakupić cały bagażnik jedzenia jakby przez ten 1 dzień wolnego każdy umarł z głodu. W sobotę jak nie zrobisz zakupów z samego rana to np po 15-tej ciężko coś znaleźć jak np chleb, mleko, warzywa itd.
Jak godnie zapłacą za ten dzień + wolne to pracownikom nie będzie to przeszkadzać. Rynek sam zweryfikuje. Jak dla mnie nie lubię jak kościół decyduje co mamy robić w niedziele, a jak wiadomo PiS stał na fundamentach kościelnych.
Niedziele handlowe przy czeskim systemie pracy 4x4? Mysle, ze wtedy wszyscy byliby zadowoleni.
Ja gdy były otwarte w niedzielę to i tak rzadko korzystałem więc na pierwszy rzut oka dla mnie bez różnicy. Tylko szkoda że ten przepis dobił małe sklepy a pozwolił zdominować rynek dyskontom. Dlatego uważam że to najgłupszy pomysł PiSu.
Ech... Widzę, że temat potraktowano jak trolling, manipulację, agitację itd.
Dziękuję Ci
I tak - do tematu podchodzę nad wyraz egoistycznie, bo mnie to boli i sama myśl o powrocie do pracy 7 dni w tygodniu powoduje u mnie spazmy i ciężko mi zrozumieć te wszystkie osoby pracujące w biurach od poniedziałku do piątku, od 7 do 15. które tak bardzo pragną niedzielnych zakupów...
Pozostałym również dziękuję za opinie, tak odmienne od moich :)
Co tu się stało, czy DzaQ właśnie usunął wieloletnie konto, bo ludzie się z nim nie zgodzili odnośnie niedzieli?
Chyba, że adminowi się palec omsknął na panelu i odstrzelił nie tą osobę.
Nie mam nic przeciwko temu ale pod warunkiem że to zostanie odpowiednie zrobione. Pracownicy, np. będą dostawali większe wynagrodzenie za ten dzień, co drugą niedziele wolna i nie będzie to przymusowa praca w ten dzień. Dodatkowo w tygodniu jeden dzień wolny w zamian za pracującą niedziele.
Dla chętnych np w poniedziałek dostajesz ankietę chcesz przyjść w niedzielę tak nie
A w małych sklepach właściciel lub pracownik jezeli się dobrowolnie zgodzi
Bez możliwości dawania kar umownych
I możliwości zwolnienia za to
TAK. Ja bym w ogóle poszedł krok dalej i zamiast nakazanych dni świątecznych, dopisalbym ich liczbę do dni urlopowych do odbioru kiedy komu pasuje. Niech sobie dane święto jest, jak chcesz je mocno świętować to bierzesz wolne, jak nie, to robisz sobie wolne w inny dzień
Wystarczą dwie niedziele handlowe w miesiącu. Przez pis całkowicie przebudowałem swoje nawyki związane z zakupami, więc powrót do starych może być ciężki.
Inna kwestia, ze ten pomysł pisu od początku był kretyński, bo są inne grupy handlowe, jak stacje benzynowe, gdzie muszą być otwarte.
Przez pis całkowicie przebudowałem swoje nawyki związane z zakupami, - o to chodziło żebyś kupował w niedziele w żabkach carrefour express czy innych organicach gdzie płacisz za podstawowe produkty czy wódkę często 2x wiecej jak w dyskontach spożywczych.
Pytasz więc odpowiadam. Pomijając pracowników ja jestem klientem więc mówię za siebie. Kto chce robić zakupy w niedzielę niech sobie robi skoro mamy wolny kraj. Kto woli do kościoła to niech idzie. Mi czasami brakuje tych otwartych sklepów, dzisiaj np. miałbym potrzebę akurat.
Niedzielę handlowe - Tak
A co, zaprzysiężyli nas na nową kadencję sejmu, że na problemy rodem z 2015 mamy debatować? Na razie nic nie zapowiada, że nowy rząd zmieni dzisiejszy porządek. O ile można nazwać to porządkiem skoro nadal mamy pojedyncze niedziele, w które można handlować. Już tak zgłupiałem od tego, która niedziela jest od zakupów, a która nie, że raz na zawsze się nauczyłem nie łazić po sklepach w ten dzień. W soboty w sumie też, cały armageddon jaki roznosił się na te 2 dni mieści się teraz w jednym dniu. Jeszcze w dodatku zrobiła się ta głupia moda na płatne parkingi pod marketami i centrami handlowymi i teraz dłużej zajmuje wyjazd stamtąd samochodem niż samo kupienie czegoś.
Szkoły są niesamowite, to miejsce gdzie uczymy się, poznajemy nowych przyjaciół i rozwijamy nasze umiejętności. W Polsce system szkolnictwa składa się z przedszkoli, szkół podstawowych i szkół średnich.
Chyba wszystko zostało wyżej napisane na temat zwolenników przywrócenia handlu w niedziele. Jestem jak najbardziej za przywróceniem prac w niedziele.
Nie widzę sensu kopać się z koniem (przeciwnikami handlu w niedzielę) którzy ochoczo maszerują w niedzielę do kina, restauracji, lodziarni, na basen, do wesołego miasteczka, itd., itp.
Przecież handel w niedzielę już i tak funkcjonuje. Tyle że zamiast pójść do lokalnego sklepu, oddajesz swoje pieniądze włąścicielom Żabki i patrząc na ośmiornicę władzy, szczerze podejrzewam, że jakiś polityk miał udziały w Żabce i specjalnie tego nie regulowali. Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.
Czy niedziele handlowe powinny wróćić? Tak, ale płatne 2x i w skróconym zakresie godzin. Wielu studentów, którzy nie mogą sobie pozwolić na pracę w tygodniu, chętnie poszłoby pracować w niedzielę, żeby sobie dorobić. Bo już to robią, pracując w knajpkach lub McDonaldzie.
Mam bardzo niejednoznaczne podejście do zakazu handlu w niedziele.
Jak tylko był wprowadzany - byłem stanowczo przeciw. Twierdziłem (i dalej twierdzę), że właściwsze by było rozwiązanie problemu przymusową stawką 200% za weekendy i święta oraz obowiązkiem dwóch weekendów wolnych w miesiącu - dla wszystkich pracujących, a nie tylko dla jednej grupy zawodowej.
Z drugiej strony-ciężko wrzucać do jednego worka sklepy typu CCC, "odzieżówka" czy nawet Obi razem z Biedronką czy innym Lidlem. Istotność społeczna kupna żarcia jest jednak nieporównywalnie większa od istotności zakupu nowej pary spodni. Być może niegłupim byłoby w pierwszym kroku zluzowanie zakazu dla samych sklepów spożywczych...?
Z trzeciej strony jednak-to co mnie najbardziej razi, to wydzielanie jednej grupy pracowników, tj. pracowników handlu (a i to nie wszystkich-Żabki, Orleny...) i dawanie im "przywilejów".
Moim zdaniem musimy albo przyjąć, że niedziela to faktycznie dzień dla rodziny/na wytchnienie albo nie - z całym bagażem konsekwencji.
Jeżeli zakładamy, że to dzień jak każdy inny-żadne zakazy handlu nie mają prawa mieć miejsca, kropka.
Jeżeli jednak zakładamy, że ze względu na prawa pracownicze, krąg kulturowy itp - niedziela powinna być wyróżniona i praca w nią jest społecznie niepożądana - to idźmy po całości. Nie zakazujmy tylko handlu, tylko zakażmy wszystkiego, co nie jest absolutnie niezbędne. Zostawmy funkcjonujące policję, szpitale, straż pożarną, pograniczników itp.
ALE wtedy - zamknijmy zarówno sklepy jak i kina, teatry, bary, restauracje, stacje benzynowe, parki rozrywki, muzea, baseny, magazyny itd itp. Zamknijmy lotniska, komunikację miejską, dworce kolejowe itp - analogicznie do "można zrobić zakupy w sobotę" idźmy do "można podróżować w sobotę". Durne? Podobnie jak obecny zakaz handlu.
Czy to jest rozwiązanie optymalne? Moim zdaniem nie. Z pewnością jednak uczciwsze, niż to, co jest teraz.
Aktualnie niecałe 5% osób czynnych zawodowo pracuje w handlu (via. GUS) - jest to NAJWIĘKSZA grupa pracowników w Polsce, zrzeszająca łącznie prawie 2mln pracowników, jednocześnie jest to wciąż zaledwie 5%
To w Polsce jest 40mln ludzi czynnych zawodowo?
przeprowadźmy na ten temat referendum - zobaczymy wtedy, czy wynik również byłby na TAK
To ja mam propozycje na inne referendum - czy chcesz niedziel niepracujących? I wtedy byłyby zamknięte wszystkie firmy z branż niekrytycznych - czyli otwarte szpitale, pogotowia, wszelkie służby ale cała reszta zamknięta - restauracje, kina, stacje benzynowe, poczty, itd
Kodeks pracy reguluje kto może ile pracować i nie jest to 7 dni po 8 godzin. Przysługują dwa dni wolnego. Jak pracodawca chce otwierać w niedzielę i płacić ekstra to znaczy że się opłaca i mu i pracownikom. Nikt nie jest niewolnikiem nie podoba się zmień pracę.
Problemem nie są pracujące niedziele tylko to że niektórzy pracodawcy, i to od wielkich korpo do małych januszeksów, grają w ch… i omijają pewne przepisy, żeby tylko nie płacić ekstra za niedzielę. W takim Lidlu w sklepach, czy też centrach dystrybucji normą jest niepłacenie za nadgodziny, tylko po przekroczeniu 8h nadgodzin dostajesz dzień wolny. Patola straszna, bo te wolne generuje kolejne nadgodziny i tak nakręca się spirala, do tego dość często się zdarza, że te dwa dni wolnego w tygodniu dostaje się osobno.
W mojej branży nie ma czegoś takiego, jak soboty czy niedziele. Przy czym raczej nigdy nikt nie wspomina, że jak sobota to inna stawka. Chociaż oczywiście stawki są spoko, więc też nikt specjalnie nie marudzi (tzn. ja nie marudzę :D)
Przy czym jak mam joba w niedzielę, to faktycznie jest to tylko umęczenie, bo nawet zwykłej bułki nie idzie kupić, tylko trzeba szukać stacji benzynowej albo nieszczęsnej żabki, ale tam nie w każdej nawet bułki są (a jak są, to z reguły stare i niedobre).
Dyżury lekarzy w niedzielę - TAK czy NIE ? Wybierając dany zawód godzisz się na jego uwarunkowania, aktorzy porno np. pracują zazwyczaj 2-3 godziny dziennie i to nie częściej niż raz na parę dni może warto zmienić zawód ?
Jak temat niedzieli niehandlowych był wprowadzony to pracowałem w handlu, zresztą również w elektromarkecie jak autor, i na początku byłem przeciwko, nie rozumiałem po co mi wolna niedziela skoro wolałem wolne poniedziałki :) Poza tym zazwyczaj w niedziele dane miejsca są otwarte krócej a dzień odbębniony. Z tym że no dość szybko się z tym polubiłem, zawsze go gwarancje jednego ciągle tego samego dnia wolnego zawsze (poza kilkoma handlowymi) i można sobie stale coś zaplanować. Dwa, człowiek był pare lat młodszy więc wolna niedziela służyła głównie do kacowania :)
Problem jest tylko taki że co dały te zakazy handlu w niedziele skoro może i lidl i castorama są zamknięte ale żabka czy sklepy w galeriach spokojnie sobie funkcjonują. A to tylko handel. Gastronomia pracuje, hotelarstwo pracuje, transport pracuje... Główny cel tego nakazu był chyba taki żeby "spędzać te dni z rodziną" a to tylko tyczyło się jakiejś tam części narodu.
W tym momencie w końcu nie pracuje w handlu, pracuje od pon do pt, weekend mam zawsze wolny. Jest to ciekawa dla mnie odmiana i ciężko mi się wypowiedzieć. Natomiast bardziej jestem skłonny do zostawienia tego tak jak jest.
Poza tym też jak dowiaduję się od znajomych, niedziele w niektórych punktach handlowych są pracujące ale na dany dzień jest wystawiana umowa zlecenie i dostają za niedziele większe stawki więc mogą sobie fajnie dorobić do wypłaty :)
Nie.
Tak, ale pracownicy powinni mieć zagwarantowane 2 wolne niedziele w miesiącu oraz 2 razy wyższe wynagrodzenie za pracę w niedziele, święta oraz dni ustawowo wolne od pracy.
Oczywiście, że TAK, wszystkie niedziele powinny być handlowe, jedynym bonusem dla pracowników, jeśli już, powinna być gwarancja dwóch wolnych niedziel w miesiącu (ale lepsza byłaby gwarancja dwóch wolnych dni pod rząd - bo to z typowego systemu czasu pracy w handlu nie wynika), ogólnie rzecz biorąc praca w niedzielę w handlu, tak samo jak np. w restauracjach, powinna być naturalną konsekwencją przyjętego systemu i rozkładu czasu pracy.
Co za tym idzie, za pracę w niedzielę nie powinno się należeć z automatu żadne dodatkowe wynagrodzenie, a jedynie dzień wolny w innym dniu tygodnia pracy, czyli powinny obowiązywać te same zasady, co we wszystkich innych branżach. Wynagrodzenie powinno być wypłacane tylko, jeśli pracownik nie mógł dnia wolnego odebrać.
Małżeństwa, w których oboje ludzi pracuje w handlu i mają dzieci znów staną przed dylematem "co zrobić z małymi dziećmi na weekend".
No właśnie stoją teraz, bo pewnie nie raz trafia się tak, że obydwoje pracują w sobotę, a tak jedno mogłoby mieć wolną sobotę, drugie - niedzielę, łatwiej byłoby się zgrać.
Natomiast: wprowadźmy 7 dniowy tydzień pracy dla każdego, tak, aby każdy pracował 40 godzin tygodniowo w różnych dniach przyjąłbym z otwartymi ramionami, jeżeli tylko utrzymana zostałaby zasada że muszą być 2 dni pod rząd wolnego - zdecydowanie wolałbym mieć wolną np. środę/czwartek niż doświadczać nawałnicy ludzi w galeriach, siłowniach, kinach i jakichkolwiek innych popularnych obiektach w sobotę/niedzielę.
Otóż, to, też byłbym za!
Przywrócona co druga niedziela handlowa na 6 godzin pracy placówek tylko dlatego, żeby część januszerki, która nie potrafi sobie zaplanować życia odbijała się od sklepowych drzwi.
Jak w temacie - jakie jest Wasze stanowisko w temacie i dlaczego?
Jak wprowadzenie niedziel handlowych wpłynie na Wasze życie zawodowe i prywatne?
DLACZEGO JESTEM PRZECIW:
Dla mnie osobiście zniesienie niedziel handlowych to było zbawienie!
1. W czasie gdy wprowadzono zakaz handlu pracowałem w jednej z sieci sprzedaży sprzętu RTV/AGD świeżo po awansie na kierownika sklepu. Zespół też miałem świeżo zatrudniony i lekko nieogarnięty, więc siedem dni w tygodniu, czy to w pracy, czy w domu ciągle rozwiązywałem problemy... Telefon dzwonił cały czas, laptop w ciągłej gotowości - praca, praca, praca. Po wprowadzeniu zakazu handlu w końcu miałem jeden dzień w tygodniu prawdziwie wolny od pracy!
2. Pamiętam jak pracodawcy alarmowali, że "spadki obrotów" i "zwolnienia"... W mojej branży nie miało to miejsca - nie handlowaliśmy produktami pierwszej potrzeby, więc ruch Klientów naturalnie rozłożył się na inne dni tygodnia.
3. Małżeństwa, w których oboje ludzi pracuje w handlu i mają dzieci znów staną przed dylematem "co zrobić z małymi dziećmi na weekend". Aktualnie takie dylematy przeżywają w soboty, ale łatwiej podrzucić latorośla do dziadków, ciotek na jeden dzień niż na cały weekend... Oczywiście można też pracować naprzemiennie, tak aby jeden rodzić był zawsze w domu, ale wtedy takie rodziny nie będą miały wspólnego dnia dla siebie...
4. Obiecują większą kasę za pracę w dni wolne od pracy - problem w tym, że przy zrównoważonym trybie pracy (który jest podstawowym zapisem umów o pracę w Handlu) pracodawcę obowiązuje 40 godzinny tydzień pracy i tyle. Pracodawca może rozplanować dwa dni wolne we wtorek i w czwartek, a pozostałe dni, w tym niedzielę, po 8 godzin w pracy i o dodatkowej kasie można zapomnieć...
Tu przy okazji pojawia się aktualna patologia tego systemu - Pracodawca ma obowiązek zapewnić w miesiącu jeden pełny weekend wolny pracownikowi, efekt jest taki, że pracownicy widzą dwa dni wolne pod rząd tylko raz w miesiącu. Pozostałe wolne w miesiącu wypadają w różne dni tygodnia...
ZASŁYSZNE KONTRARGUMENTY:
1. "To może szpitale też zamkniemy na niedzielę???" - gratuluję osobom, które nie widzą różnicy miedzy służbami porządkowymi, NIEZBĘDNYMI społeczeństwu, a przybytkami handlowymi...
Zrozumiałbym jeszcze głosy pochodzące z lokali usługowych, jak restauracje, kina, kręgielnie itp. i jak mam być szczery, to ich działalność w niedzielę jak dla mnie nie jest konieczna, choć tutaj akurat doszukiwałbym się zagrożeń związanych ze spadkiem obrotów.
2. "Bo niedziela to jedyny dzień w tygodniu kiedy mogę pójść z rodziną na zakupy i spędzić z nimi miło czas" - fajnie, z tym, że z rodziną można spędzać czas wolny nie tylko w galeriach. A osoby pracujące w handlu stracą nawet taką możliwość.
Aktualnie niecałe 5% osób czynnych zawodowo pracuje w handlu (via. GUS) - jest to NAJWIĘKSZA grupa pracowników w Polsce, zrzeszająca łącznie prawie 2mln pracowników, jednocześnie jest to wciąż zaledwie 5%... Jak zatem ta grupa ma skutecznie stawać w szranki ze zjednoczonymi grupami nauczycieli, pracownikami wszelakich administracji, pracowników produkcji, kierowców i pracowników fizycznych... A potem czytamy, że "70% Polaków chce handlu w niedzielę..."
TO JA MAM TAKĄ PROPOZYCJĘ - wprowadźmy 7 dniowy tydzień pracy dla każdego, tak, aby każdy pracował 40 godzin tygodniowo w różnych dniach - sklepy, ale również szkoły, przedszkola, biura, urzędy, produkcja, budowy, kierowcy (zniesienie zakazu transportu drogowego w niedzielę i święta) itd, itp i przeprowadźmy na ten temat referendum - zobaczymy wtedy, czy wynik również byłby na TAK.