Ktos zamawial wilki z Kleksa? Psychodela i surrealizm (ktory zreszta mnie sie osobiscie mega podoba i nasuwa skojarzenia z Alicja w Krainie Czarow naprzyklad. Nie mam absolutnie problemu z totalnie odjechanymi pomyslami. Zwlaszcza ze wszystko jest dosc otwarte na interpretacje, ktora zmienia sie z wiekiem.)swoja droga ale to...
...to bylo next fucking level dla dzieciaka.
https://www.youtube.com/watch?v=1QzTYRPlW0k
Swoja droga nigdy chyba nie czytalem oryginalu Brzechwy. Ciekawe czy jest tak samo creepy jak film. ;)
Ciekawi tez sama postac autora. Dla doroslej osoby nawiazania do substancji psychoaktywnych itd... sa dosc oczywiste.
W temacie rimejków ciekawe czy ktoś zabierze się za Diabła Piszczałkę. Trauma do dziś. Nigdy tak się nie bałem ciemnej klatki schodowej jak po seansie jego filmu.
Scenariusz współtworzyła osoba od "Na wspólnej i "Pierwszej miłości", a reżyserował Kawulski z KSW, więc nie miało prawa się to udać. Dziwne, że Fronczewski i Stenka dali się w to gówno wciągnąć.
Ja wole sobie akademie Kleksa trzymac w pamieci jako super widowisko, ktore dane nam bylo ogladac w wiejskiej szkole dzieki objazdowemu kinu. Nie zamierzam sobie odswiezac seansow starych ani ogladac nowych aby sobie wspomnien z dziecinstwa nie niszczyc :)
Powiem tak: Obejrzałem - nie weszło. Zdecydowanie poprzednia wersja była bardziej bajkowa.
Absolutnie nie napisze ze jest to film zly - bo nie jest. Poprzedni po prostu wysoko zawiesil poprzeczke.
Gadać, kto jest starym pierdzielem i zna tę (fajną bardzo) opowieść? :)
W tygodniu jakoś usłyszałam w radyjku, że szykuje się nowa wersja, już poleciała piosenka promo (zacna i mega)
https://www.youtube.com/watch?v=GGiJstIgkq4
Po szybkim guglowaniu - informacji nie ma wiele. Premiera styczeń 2024, Panem Kleksem ma być Tomasz Kot (IMHO idealnie wystylizowany, no przekocur)
ale jak się wejdzie na filmweba, to ludzie strasznego rozwolnienia dostają, bo zamiast Adasia ma być Ada... (jeszcze nic nie wiadomo o Afroamerykanach i związkach heteronienormatywnych, to chyba cisza przed burzą)
I ja wiem, że bardzo "na propsie" jest diss motywów "lewackich", tylko że..
.. obejrzeliśmy dzisiaj oryginał (rok '83). Film dla dzieci trwa ponad 2,5h, przy czym ja w połowie już trochę wysiadłam, bo zaczęłam wątpić, czy ktokolwiek mógłby w trzeźwości umysłu pewne ploty fabularne wymyśleć. Tam musiały lecieć jakieś narkotyki :O (i 40 lat temu nikomu to nie przeszkadzało :> )
Kto pamięta, kto czytał/oglądał? :)
Kto się wybiera do kina, z przychówkiem lub bez?
PS. A jak macie to w nosie, to piosenki sobie posłuchajcie - Sanah naprawdę fajnie to śpiewa.
Książek nie pamiętam aczkolwiek filmy były conajmniej niepokojące, szczególnie cały koncept dorosłego chłopa który ogląda nagich kapiących się wspólnie chłopców a potem daje im jakieś tabletki na "dobre sny".
Ada jest o tyle dziwna, że teraz mamy starego faceta kolekcjonującego dziewczynki na A.
Plus nie wiadomo czemu akcja dzieje się w NY.
Czytałem w podstawówce, ogólnie treści nie pamiętam, ale pamiętam, że był tam Adaś, więc czemu teraz ma być Ada, nie wiem.
Edit: Z drugiej strony Loon przypomniał mi, jak pokręcona była to książka. Faktycznie, sami chłopcy i stary ped... profesor - to byłoby jeszcze bardziej w stylu współczesnego Hollywood
Generalnie temat zwisa mi i powiewa, już chyba chętniej bym dyskutował o filmowej biografii Zenka, bo to więcej mówi o kulturze i kinematografii .
Muzyka chyba spoko, skoro wpadła w ucho bojownikom
https://twitter.com/ZaPLMundurem/status/1584509760019521538?t=FAWEej__J33ByZXYZ6jESQ&s=19
Trylogia to część mojego dzieciństwa. Z pewnością jedna z najlepszych koprodukcji Polski. Fajnie że odświeżono w 1080p.
Miałem też książkę Akadamii.
Jestem ciekaw nowej wersji, dam jej szanse
Zamienili Adasia na Adę. Takie czasy. Bardziej jednak przeszkadza mi to, że podzielili tą historyjkę na dwa filmy.
Śmieszne, że w latach 80' troszku bałem się jako dzieciak tego marszu wilków i dziecka robota :)
Akademia pewnie najlepsza z trylogii. Trzeba przyznać, że ma świetne piosenki.
Najpierw obejrzałem w kinie "Podróże pana Kleksa" 1985 i "Pan Kleks w kosmosie" 1988, a "Akademia pana Kleksa" 1983 całość widziałem dopiero po nich pod koniec lat 80'. Wcześniej jedynie znałem urywek Akademii z programu 5-10-15, który co sobotę leciał, gdzie był fragment, gdzie książe wymknął się do lesu i miał tam spotkanie z królem wilków. Nawet wtedy puszczano celowo te lepsze fragmenty, by zachęcać.
Ten fragment znalazłem na Youtube.
https://www.youtube.com/watch?v=r5hDlwiGjZY&ab_channel=TomEdo
A wywalone mam na płcie, Gołuchów nadal będzie główną filmową lokacją! Najważniejsze się nie zmieniło.
Może to i lepiej, że zmienili płeć głównego bohatera. Znowu by wybrali w castingu jakiegoś drewniaka bez jakiegokolwiek talentu aktorskiego jak to było w pierwowzorze. A szkoda by było tym bardziej, że film jak zapowiada się dosyć bajecznie (hehe). Nie, ale serio, ten zwiastun i te wstawki w teledysku Sanah wyglądają aż za dobrze jak na polskie kino. Aż sam bym się przeszedł zobaczyć efekt finalny.
Dobrze, że małe dzieciaki będą miały kolejny film, na którym będą mogły budować swoje dzieciństwo, na rynku bajek trochę bieda się zrobiła odkąd Pixar spadł z formą.
Z książki i filmów pamiętam już tylko urywki. Z córką póki co słuchałem tylko piosenek. Pewnie jakbym teraz obejrzał to dużo by ten film w moich oczach stracił (mówię o wersji z Fronczewskim).
Z plusów to głównie pan Fronczewski, pan aktor.
Z minusów to psychodela wspomniana wyżej. Jak się słucha "z podręcznika młodego zielarza" to człowiek jest pewny, że tam na planie właśnie takie kompoty grzali i się nimi raczyli żeby to wyprodukować.
A jak wjeżdża (chyba) trzecia część z statkiem ciskającym makaronowymi rakietami to Hydrozagadki nie potrzebujesz żeby zrobić reset systemu.
Dla mnie Kleks to jednak nostalgia (książkę też czytałem i dobrze wspominam), choć jeśli idzie o filmy, to Akademia, miała co najmniej kilka "niepokojących" fragmentów. Jasna sprawa, że lata 80-te XX w., inne czasy, inny kontekst, ale nawet wtedy scena z NAGIMI, kąpiącymi się chłopcami, to było (co najmniej!) zdrowe przegięcie. Same filmy (IMO) zestarzały się dość okrutnie, ale ścieżkę dźwiękową, to będę zawsze dobrze wspominał (zabijcie, wiem, że krindż okrutny, ale "Meluzynę" Ostrowskiej uwielbiam :P).
Na nową część pewnie wybiorę się z dzieciakami, tym bardziej, że młody czyta teraz Akademię (lektura szkolna). Zanosi się na to, że Kot godnie zastąpi Fronczewskiego. Utwór promujący film, w interpretacji Sanah - bomba, ta dziewczyna potrafi wszystko zaśpiewać, dodaję do "playlisty" :P
Byłem na szkolnym wyjściu na Akademię w podstawówce i wspominam wspaniale. Scena kąpieli wtedy i dziś, były i są dla mnie najmniej istotne. Wtedy dla mnie jako dziecka, to była naprawdę super opowieść. Podobnie jak "Przyjaciel wesołego diabła" na którym dzisiaj wieszają psy. No. .. ale ja kudłaty, durnowaty.
Przywracam wątek z zaświatów ;)
Takie było "halo", ogólne społeczne nakręcenie - film wyszedł i zapadła jakaś dziwna cisza..
Dopiero wczoraj udało mi się obejrzeć.
Uczucia mam mieszane.
Po pierwsze, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Myślałam, że to będzie remake, a okazało się, że to całkowita reinterpretacja.
Z jednej strony, fajna oprawa wizualna, DOSKONAŁA muzyka, nawet niezły rearanż konceptu. Z drugiej strony, momentami czułam wręcz irytację patrząc na montaż (tak jakby ktoś zapomniał dopisać, albo w ogóle wyciął sceny - to było trochę chaotyczne).
Fakt, że Adaś został zastąpiony Adą, w ogóle nie przeszkadza - natomiast pozostaje głęboki niedosyt fabularny, bo tak naprawdę nie dostajemy żadnego umotywowania podstaw, jak i też żadnego rozwiązania. Niektóre wątki pojawiają się "z czapy" i tak samo są kończone (czyli bez sensu).
Sytuację mocno ratuje Tomasz przeKOTcur, choć moim prywatnym faworytem jest Sebastian Stankiewicz w roli szpaka Mateusza (ten człowiek po prostu umie wszystko i niszczy systemy)
Ciężko to ocenić. Złe nie było, dobre wcale.. ale mam ogromy sentyment, i dwa razy uroniłam łzę, więc chyba jednak 7/10 :)
Nie jestem też pewna, do jakiego odbiorcy kierowany jest ten film. Ja jestem chyba już za stara. Małe dzieci są za młode. Młodzież raczej się odbije. Więc może po prostu jest to odjechany film dla freaków..
Też dopiero ostatnio obejrzeliśmy, i mogę dać takie solidne 5/10.
Słaby, zachaczający dla mnie właśnie o zwykłe "guano" - montażowo leży, fabularnie i scenariuszowo dno, aktorskie wręcz żenująco. Jedyne , co ratuje film to Kot i może piosenki (nie mój gust, ale dawały radę).
Pocięty chaotycznie, zlepek bezsensownych scen (moc Ady rozsadza pomieszczeni? Następna scena z dupy nad wodą, na której Ada używa sprawnie mocy. W tej samej scenie spada mały wilkus i co? Następna scenka z tyłka już w akademii, jak Kleks bada Serdelka). Mam wrażenie, jakby połowa filmu poszła do kosza i wrzucili to, co się jako tako nadawało. Inne osoby nie miały w ogóle czasu antenowego, więc jak walczyli z wilkusami to było jedno wielkie meh, bo przecież w ogóle nie kojarzyliśmy żadnego z dzieciorów. Męska Zawiałow niby najlepszym przyjacielem Ady, ale jakoś tak brakło jakichkolwiek scen wspólnych do budowania relacji (najdłuższa scena razem to tak, w której się zgubił). Wilki przejęły akademię? Nagle z tyłka wracamy do Nowego Jorku.
No brakuje masy, ale to masy "pomostów" pomiędzy scenami. W kinie nie byliśmy (obejrzeliśmy na Netflixie), ale byłbym autentycznie zły, gdybym miał zapłacić za bilet.
No i lekko dla nas pedofilskie treści pomiędzy Adą a księciem wilkusem. Niektóre ujęcia wyglądały, jakby zaraz albo chłop miał z dziewczynką polecieć "w ślinę" albo odprowadza ją wzrokiem.
Potworny cringe. Kleks DJ?! Muzyczne trio leniwcow?! Masakra... Bialowlosy Albert wprowadzil mnie w silna konsternacje, bo bylem swiecie przekonany, ze to dziewczyna :/
Obejrzalem w potwornych bolach i z wielkim grymasem zazenowania na twarzy. Corka odpuscila po scenie wreczania zegarkow z piegami. Jedyne co naprawde zrobilo na mnie wrazenie, to fenomenalna paleta barw i sciezka dzwiekowa. Z checia posluchalbym poza filmem tych kompozycji, ale ciezko znalec w internetach. Piosenki niatomiast mocno mnie rozczarowaly.
A wracajac do samej postaci pana Kleksa, to Fronczewski niezle sie trzyma i uwazam, ze spokojnie mogl zagrac tytulowa postac.
Ja powiem tak. Lubiłem bardzo książkę. Potem oglądałem film, który oczywiście był fajny ale po książce niczym nie zaskakiwał.
Dla młodego chłopaka, który jarał się już jako 6-latek filmami akcji jak Terminator, Obcy8pN, Conan, Wejscie Smoka czy Godzille(te stare) to nigdy nie rozumiałem dlaczego ludzie się boją wilków. Armia jak każda inna :)
<no tak te oczy i dżwieki> haha :D
Fronczewski oczywiście topka aktorska polaków ale sama postać Kleksa nie zawsze podobała mi się jak działa w filmie. Maniera aktorska psuła trochę beztroski klimat z książki.
Sami chłopcy też mało wiarygodni byli dla mnie. Niczym zmuszeni do grania przez rodziców i do tego te ciągłe śpiewanie... Z jednej strony zniewieściali z drugiej trochę jak wychowanki szalonego doktora. Stąd dlaczego miałaby mi przeszkadzać dzisiaj wersja z dziewczynami? Jak zobaczę to ocenię.
Najlepiej wspominam scenę gotowania Adasia z Kleksem, może dlatego że kocham gotować. Tak to więcej scen z Przygód, jak piosenka Siary o kobitach czy Meluzyne. Ten film był ciekawszy a Kleks nawet bardziej pomysłowy.
Ogółem stara wersja to klasyk ale sam film był dość mroczny i miał na przemian pouczająco-obyczajowe wątki. Mało przygodowy w sumie jak na polski Hogwart... a może źle to pamiętam?
tez nigdy nie lubilem Kleksa jak ktos wyzej za to uwielbiam piosenki
i tak, to musialo byc po lsd albo grzybach jakichs i jak np taki Legion (najlepsze cvo kiedykolwiek wyprodukowal Marvel) widac ze jest napisany po LSD to jest mega ciekawy
a Kleks jest creepy od zawsze
a nowa wersja z dziewczynka mi nie przeszkadza, no chyba ze zrobia tez cos dziwnego typu jeden starszy pan i mnostwo dziewczynek:)
Film wyszedł całkiem sprawnie i ciekawie. Najwięcej stracił przez czas trwania. 2h to zbyt mało by utrzymać ciekawy klimat na taką historię. Efekty specjalne to nie wszystko. Brakło trochę pomysłu na naprawdę klimatyczne sceny zapadające na lata w pamięć jak było przy wersji 3 godzinnej z lat "80.
Czerwony las dla mnie spowodował efekt odwrotny od zamierzonego.
Oceniam też na mocne 7/10
Nigdy nie lubiłem pana Kleksa, miałem 3-4 lata, a już uważałem to za chaotyczne gówno o niczym, a z wiekiem moja ocena tylko się pogarszała.
Jak boomerzy lubią czasem zasadzić, że Harry Potter jest ściągnięty z Pana Kleksa, to zawsze patrzę z politowaniem, bo to tak jakby mówić, że Lady Gaga jest ściągnięta z Mandaryny.
Choć muszę przyznać, że te lalki sztuczne miały taki trochę psychodeliczny vibe, piosenka wilków też dobra.
W Adzie nie widzę niczego zdrożnego, ta szkoła małych ulizanych chłopców to była krindżówa i ogólnie jakieś niepokojące konotacje budziła. Dodanie elementu xx-chromosalnego jest mam wręcz wrażenie odlewaczeniem tegj dziwnej historii.
A co do kina, byłem w tym roku na czterech filmach i najbardziej podobał mi się Indiana Jones. Z kolei Barbie to taka pomyłka, że mam dosyć kina na następne dwa lata, poczekam aż będzie na HBO.
I wreszcie, podsumowując ten chaotyczny potok myśli, który i tak jest bardziej spójny od Akademii Pana Kleksa, ja w owym czasie, gdy TVP bombardowała nas Kleksem, jarałem się Tajemniczymi Złotymi Miastami.
https://www.youtube.com/watch?v=_ycG-xe1uSM