Tradycyjna metoda trwalej zemsty?
Czyli okruszki chleba / ziarna na dach i maskę co jakiś czas?
To ptactwo mu lakier przerobi na sieczkę
Dlatego mieszka się jak Alex, na 100 ha działki, a nie jak plebs w bloku, do tego jeszcze z zewnętrznymi garażami zamiast garażu podziemnego.
Jeśli jest to strefa zamieszkania, to twój sąsiad nie może tam parkować. W strefie zamieszkania parkować można jedynie w miejscach do tego wyznaczonych.
PoRD Art. 49. 2.4. Zabrania się zatrzymania pojazdu w strefie zamieszkania w innym miejscu niż wyznaczone w tym celu.
Następnym razem wzywaj policję. Jeśli to nie pomoże, to wtedy zrób fotki i wystosuj odpowiednie pismo do spółdzielni. Odradzam dzwonienie i załatwianie sprawy "na gębę". Nie polecam również spuszczania powietrza z kół itp. krzywych akcji.
art. 49 ust. 2 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym:
Zabrania się postoju:
1)w miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy, garażu, parkingu lub wnęki postojowej;
Tym samym sprawca popełnia wykroczenie z art. 97 kodeksu wykroczeń:
Art. 97. [Naruszenie przepisów o bezpieczeństwie lub porządku w ruchu drogowym]
Uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu, który wykracza przeciwko innym przepisom ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym lub przepisom wydanym na jej podstawie,
Pytanie teraz jest zasadnicze, czy utrudniając Ci wjazd do garażu może stwarzać zagrożenie dla osób, o czym informuje ustawa o ruchu drogowym. Jutro jak będę miał dostęp do lexa to poczytam wyroki w podobnych sprawach
Nie słuchaj "genialnych" porad typu spuść mu powietrze z kół bo z doświadczenia wiem, że z reguły kończy się to długotrwałym i wyniszczającym konfliktem gdzie sam dajesz amunicję drugiej stronie do złożenia na Ciebie zawiadomienia. Może się uda, a jak ktoś Cię zobaczy albo nagra w najlepszym przypadku będziesz miał sprawę o wykroczenie za zniszczenie mienia a gorszym sprawę o przestępstwo a często są to osoby, które pierwsze lecą z płaczem na policję. Nie ma sensu.
Jak się nie da z chłopem porozumieć zadzwoń sobie do dzielnicowego, jeśli jest w miarę ogarnięty to porozmawia z napinaczem i może uda się rozwiązać to bez niepotrzebnych wzajemnych złośliwości. Jeśli się nie uda to pozostaje Ci wzywać interwencje policji aczkolwiek dzielnicowy powinien wszystko wytłumaczyć. Dobrym pomysłem było by też wpłynięcie na wspólnotę aby odpowiednio oznakować ten teren co wyeliminowało by problem całkowicie.
BTW. pogratulować strażników miejskich...
jak taki buc to bym mu chyba spuszczał powietrze z tylnej prawej opony za każdym razem jakby tam stawał, nawet chyba specjalnie bym wstawał o 3 nad ranem
U mnie sąsiedzi powywieszali tabliczki na garażach "Nie zastawiać, grozi odholowaniem". Na przyjezdnych działało, ale z sąsiadami to inna bajka. Pozostaje Ci wspólnota, albo zastawianie jego garażu :)
To Bóg powołuje do życia takich ludzi. Polecam Jemu złożyć reklamację.
Generalnie kontaktowałem się z administracją i zostałem poinformowany, że parkowanie w alejce jest niedopuszczalne i następnym razem mam dzwonić na policję. Ja już nie wiem czy straż miejska po prostu mi wciskała kit bo im się nie chciało jeździć czy co.
W każdym razie, następnym razem dzwonie na policję. Sorry, ale ja nie będę się z jakimś orangutanem szarpał jak dzikus albo robił jakichś pranków. Z resztą ta małpa jak się spultała na mnie to krzyczała żebym na policję dzwonił, wedle życzenia.
Jak wspólnota nic nie da, a on sam się nie ogarnie to zacznij mu uprzykrzać życie w granicach prawa. Ciężko dać przykład bo nie znam dokładnie sytuacji. Nie ruszaj auta bo w końcu Cię nakryje i będziesz miał problemy.
Miałem dzisiaj spotkanie z sąsiadem-burakiem (bo inaczej nie da się go określić) który zamiast wjeżdżać do garażu pod blokiem to sobie staje przed garażem w alejce dojazdowej. Problem polega na tym, że alejka jest tak wąska i garaże tak blisko siebie że wjazd do mojego garazu jest praktycznie niemożliwy.
Dziś kulturalnie próbowałem poprosić żeby sobie wjeżdżał do garazu albo stanął pod blokiem (zawsze są miejsca wolne) bo mam problem z wjazdem. Po krótkiej dyskusji powiedział że spoko, po czym gdy ja wjechałem do swojego garazu po jego odjeździe on nagle wrocil i wyskoczył z ryjem i wyzwiskami że problem z dupy robię i że zaraz do mnie wyjdzie. Zaprosiłem go żeby wyszedł, skończyło się na "cwelu je*any" i pojechał. Jak łatwo się domyślić gdy wrocil to na złość postawił samochod w ten sam sposób. Straż miejska krótko mówiąc wypięła na mnie dupe "to nie jest droga publiczna, nic nie możemy zrobic".
Czy ktoś miał podobny problem? Nie wiem jak to rozwiązać. W poniedziałek zadzwonię jeszcze do wspólnoty ale nie sądzę żebym cokolwiek ugrał.
Zastaw chłopa jakos i tyle, w przebijanie opony nie ma co się bawić, zawsze możesz pogadać z innymi sąsiadami. Jak to jest, że ktoś zastawia wjazd do garażu? tak delikatnie podymaj.
Straż miejska krótko mówiąc wypięła na mnie dupe "to nie jest droga publiczna, nic nie możemy zrobic".
W takich sprawach kontaktujesz się z policją, a we wspólnocie to polecam załatwić możliwość namalowania koperty w końcu to twoje miejsce wjazdowe i garaż za które zapłaciłeś. Wtedy problem znika, bo jak typ na kopercie zaparkuje, to dzwonisz po pały i typ dostaje mandat.
Via Tenor
Po krótkiej dyskusji powiedział że spoko, po czym gdy ja wjechałem do swojego garazu po jego odjeździe on nagle wrocil i wyskoczył z ryjem i wyzwiskami że problem z dupy robię i że zaraz do mnie wyjdzie.
eee co sie stalo?
To kiedyś znajomy miał podobnego sąsiada co uprzykrzał mu zycie, gość był nowy dopiero co się wprowadził, typowy cwaniaczek.
No niestety ale trafił na większego cwaniaka i dostał w cymbał, o dziwo się uspokoiło po tej akcji, ale przemoc to raczej ostateczność.
Po co bić typa, rozsypać dużo okruchów cheba, ciastek w koło auta jak ciemno będzie, a rano ptaki modelowo zasrają wszystko wokoło, łącznie z autem. Mam sklep z pieczywem w okolicy, a z 2m przed wejściem jest miejsce parkingowe, na którym nikt nie staje, oprócz obcych. Każdy wie że jak rano przywożą pieczywo i wieczorem pakują puste kosze + zwroty, to trochę okruchów przed wejściem zostaje. Za każdym razem jak tam parkowałem na noc rano miałem 1-2 świeże gówna ptasie na aucie. :D
Nasyp mu ziarna na masce.
Efekt będzie szybszy niż zamierzony pod warunkiem jeśli w twojej okolicy jest dużo flying rats (gołębie).
A co to się stało!
Panie ja ziemniaki to mam w tym no do kupienia!
Takze tak.
A tak BTW. To zachowujesz sie jak Dziadek 80lat furiat a masz tam gora 35.
Jakbym mial takie problemy to ...........I would be happy!.
Jak wspólnota nie postawi zakazu parkowania przed garażem, to wykup sobie kursy doszkalające z jazdy.