Ale słabe te wymówki.
długim cyklem produkcyjnym, który trwał od ok. 2017 roku,
A to inne gry powstają w rok, dwa? Widzieliśmy gry, które powstawały 5-7 lat i okazywały się niedopracowanymi kupami.
dwoma dużymi grami z gatunku, na których można było się uczyć i z których czerpano inspiracje (Divinity: Original Sin i Divinity Original Sin II),
A to inni twórcy nigdy żadnej gry wcześniej nie stworzyli, nie mieli z czego się uczyć i czerpać inspiracji? Niektórzy siedzą w tej branży 10/20/30 lat, mają w portfolio 5-10 gier i dalej nie mają wystarczającego doświadczenia?
udanym trzyletnim okresem we Wczesnym Dostępie, który zapewnił potrzebny feedback, czas na wyłapanie błędów oraz napływ niezbędnej gotówki,
A ktoś broni każdą grę wydawać we Wczesnym Dostępie? Skoro to się tak super sprawdza to proszę z tego korzystać. Może wtedy nie będzie trzeba pisać tydzień po premierze przeprosin, ze gra nie odpowiada waszym i graczy standardom/oczekiwaniom.
duży zespół, na który składa się ponad 400 osób w siedmiu oddziałach,
A co z tymi, którzy mają tysiące pracowników w 10 oddziałach? Od nich też nie można wymagać poziomu studia Larian?
Ja bym powiedział, ze BG3 to jest normalność. Anomalią są te duże studia, które wydają jakieś niedopracowane kupy z toną DLC oraz mikrotransakcji i liczą, że wszyscy będą im jeść z ręki i po tej ręce całować. Nikt im nie broni stworzyć dobrej, dużej i dopracowanej gry.
To jakiś żart? Oni to piszą serio i się nie wstydzą? Gra jest anomalią bo zrobił ją deweloper z doświadczeniem, starając się dopracować produkt? Lepiej wydać technicznego potworka w wersji beta i ładować DLC?
Ojej, reszta devów zaczyna sikać po gaciach, bo będzie musiała więcej czasu poświęcać na dopracowanie gry i sprawić by były mega rozbudowane?
Ojej, jak mi przykro...
Baldur's Gate 3 ma być nowym standardem i nie chcę widzieć żadnych dziecinnych wymówek od twórców Dragon Age, Starfield i innych wielkich RPG nadchodzących w przyszłości...
W przypadku mniejszych firm, gdzie deweloperów faktycznie jest niewielu, to spoko, można zrozumieć, że ich gry po prostu nie mogą się równać z dużymi firmami i licznymi zespołami, ale jeśli jakiś duży wydawca nazywałby produkcje od Lariana "anomalią", bo Larian do produkcji swoich gier podchodzi zgodnie z dawnymi dyrektywami czyli z sercem, a nie z księgowym, to już jest gruba bezczelność xD
Zamiast narzekać, to inne firmy wzięłyby przykład z Lariana i zaczęły tworzyć porządne produkcje nawet raz na te 5 lat, a nie wydają jakieś powtarzalne wydmuszki co 2 lata, w które odechciewa się grać po kilku godzinach rozgrywki.
Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek zdrowy na umyśle oczekiwał poziomu złożoności i rozbudowania BG3 od indyków czy gier AA robionych przez małe zespoły (choć czasem i takie potrafią zaskoczyć, vide Disco Elysium czy Pathfindery, szczególnie drugi).
Ale w tym wątku wypowiadają się też twórcy ze studiów tworzących gry AAA (np. Josh Sawyer z Obsidian Entertainment). I tu już pojawia się problem, bo takie firmy są w stanie spełnić wszystkie warunki wymienione przez pana Xalaviera Nelsona, a mimo to często robią rzeczy jakościowo słabe, nie mówiąc już o tym, że wymagające miesięcy łatania po premierze. Zresztą, tworzenie gry RPG przez 5-6 lat przez wyspecjalizowane studio, w oparciu o rozwiniętą już technologię nie jest niczym nowym ani szczególnym. Robiło to BioWare, robi CD Projekt Red, robi również Bethesda.
Co więcej, nawet rozmawiając o małych zespołach warto pamiętać o jednym: Larian może i jest doświadczoną firmą, ale tak naprawdę dopiero teraz wkracza do tzw. pierwszej ligi realizującej naprawdę duże projekty. Oni przez lata byli klasycznym przykładem niewielkiego, zdolnego developera robiącego gry "z duszą", którym jednak zawsze czegoś brakowało. O wielu ich poprzednich dziełach mało kto dziś pamięta, a przecież przed Original Sin było ich sporo: świetne pod niejednym względem, ale przestarzałe pod innymi Divine Divinity, mocno problematyczne Beyond Divinity, udane choć toporne Ego Draconis, czy nawet dziwno-dziwna hybryda strategii i RPG-a Dragon Commander.
Potem postanowili stworzyć pierwsze DOS, zaryzykowali i trafili w dziesiątkę. Robiąc "dwójkę" pokazali, że wiedzą, dlaczego poprzednia gra zadziałała i mają pomysł, jak uczynić ją jeszcze lepszą - dzięki temu rozbili bank. Krótko mówiąc, pozycję, która pozwoliła im zająć się takim projektem jak BG3 wypracowali sobie sami - długą, ciężką, wieloletnią pracą. Więc developerom z małych i średnich firm narzekającym teraz na "anomalie" wypada zadać w odpowiedzi pytanie: "co Wy wtedy robiliście i dlaczego nie jesteście w podobnym miejscu?".
Wezwanie wystosowane przez autora tego wątku na Twitterze też nie ma żadnego sensu. Czy tego chcemy czy nie, gra wybitna nieodzownie stanie się złotym standardem dla danego gatunku, ze wszystkimi tego konsekwencjami. I całe szczęście, bo to daje nadzieje, że branża nie będzie stała w miejscu. A czy taką wybitną grą będzie BG3, to się okaże.
''Wiele innych osób z branży również wypowiedziało się pod tym wątkiem, podkreślając, że choć nikt nie chce dyskredytować ciężkiej pracy włożonej w Baldur’s Gate 3, trzeba pamiętać, iż istotnie, jest to zjawisko nietypowe''
To miło z ich strony, że wybaczają im wydanie dopracowanej i bardzo dobrej gry. Choć to trochę nieładnie ze strony Larianu bo potem inne gry będą wypadały gorzej na tle Baldurs Gate III. Strasznie samolubne podejście.
Nie wierzę w to co czytam.
No tak. Najlepiej wydać grę niezoptymalizowaną, z wyciętą zawartością i wewnętrznym sklepikiem za walutę, którą można zdobyć tylko i wyłącznie wydając prawdziwe pieniądze. Do tego jeszcze wszelkiego rodzaju przepustki, upustki i inne dodatki.
Ale jak na horyzoncie pojawi się gra, która wygląda tak jak powinny wyglądać dzisiejsze gry to zaraz się zaczyna bojkot.
Taką oto mamy dzisiaj branżę gier wideo. Smutny obraz.
Nikt zdrowy na umyśle (mam nadzieję) nie będzie wymagał cudów od małego 20-osobowego studia robiącego swoją pierwszą grę przy minimalnym budżecie. To jest zrozumiałe, że nie będą w stanie dostarczyć tak rozbudowanego i dopracowanego produktu jak większe studia z większym budżetem i doświadczeniem.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy wypowiadają się ludzie z dużych, dobrze finansowanych studiów z pokaźnym dorobkiem. A podobnie głos zabrał facet z Obsidianu i zdaje się ktoś z Blizzarda. W ich przypadku nie można twierdzić, że ojej, a Larian to ma niesprawiedliwą przewagę. Mają ludzi, mają budżet, mają dziesięciolecia doświadczenia i nie ma jakiegoś prawa, które by im zabraniało wypuścić wczesny dostęp, żeby zebrać feedback (i najważniejsze, poprawiać na jego podstawie grę, a nie tylko udawać, że się słucha graczy). Choć fakt, Larian ma jedną "niesprawiedliwą" przewagę. Ich gry można lubić lub nie, ale nie można zarzucić im braku pasji i tworzenia gier z "duszą".
Jeśli takie firmy twierdzą, że nie są w stanie zapewnić rozbudowanych i porządnie działających gier, to tylko świadczy o tragicznym stanie branży.
ojoj 400 osob zrobilo lepsza, bardziej zlozona, wylozona fabula i detali niz osoby AAA po tysiace osob (tak 1000) no rzeczywiscie anomalia
Z wypowiedzi deweloperów wnioskuje że nie ma co spodziewać się w przyszłości potopu takiej jakości gier, zatem BG 3 będę przechodził powoli, dokładnie i po wielokroć :)
Gracze zagłosują portfelami nad tym czy to nowy standard czy anomalia. A tymczasem - ból dupy konkurencji - bezcenny.
No cóż, panowie z branży, jak równać to w górę, nieprawdaż? Czy wolicie wydawać byle co, byle jak, byle szybko i zgarniać pieniążki na zasadzie "im szybciej, tym lepiej"? (jak do tej pory)
Może produkcja Lariana czegoś ludzi z branży nauczy. Choć nie sądzę, utraciłem już wiarę w ludzkość. Larian to istotnie "rodzynek" w zepsutym cieście, pełnym robali..
Panowie i Panie, skoro zadrosne grono z dużych wydawców gier AAA próbuje jechać po tej grze to znaczy że szykuje się perełka / mangum opus rpgów.
Tylko grze pomogli tym biadoleniem zazdrośników bardziej niż jakakolwiek reklama, bo przynajmniej w turowych, RPG bo action-RPG to inna para kaloszy, zapowiada sie gra dekady
1. Jeżeli gry kosztują tyle samo to logicznym jest, że człowiek może oczekiwać od niej zbliżonej wartości
2. Wartość ta może się przedstawiać na dziesiątki sposobów, od jakości pisarstwa, jakość grafiki, mnogość mechanik, dopracowanie, optymalizację
3. Nie każda gra musi brylować pod każdym względem, ale nie może być tak, że nie oferuje nic pozytywnie się wyróżniającego lub przynajmniej solidnej sumy całości
4. Z jakiegoś powodu większość dużych wydawców (najlepiej widać to w wypadku Ubisoftu) ubzdurała sobie, że jedyną wartością jaka się liczy jest czas rozgrywki. Więc absurdalnie go wydłużają w stopniu, który wcale nie wpływa już pozytywnie na wartość samej gry. I teraz o ile cenię fakt iż w grach GSG, ekonomicznych i 4X mogę spędzić długie godziny tak w wypadku gier RPG jednak wolałem gdy był one krótsze ale z ciekawym replaybility.
Za How long to beat MAin + Extra w godzinach
Fallout 2 - 48
BG2 - 81
Arcanum - 44
Planscape Torment - 42
Gothic 2 + NK - 58
A teraz
DoS2: 99 - gra świetna ale w pewnym momencie już nawet ona mi się dłużyła
Pathfinder Kingmaker: 129 - nie dałem rady tego skońćzyć
P:WotR: 132 - tutaj jeszcze nie grałem ale nie śpieszy mi się
PoE: 63 (Trochę rozsądniej ale mogli przyciąć część walk i skondensować grę tak o 1/4)
Nowe assasyny to już nawet pominę milczeniem
Tyranny - 39 - może temu mi się tak podobało? Przynajmniej to jeden z powodów.
Więc może zamiast wydłużać rozgrywkę na siłę jak na to nie ma budżetu to lepiej byłoby dopracować to co jest by było lepszej jakości i bardziej angażujące? Ja naprawdę wolę zapłacić za 10h świetnej fabuł i intensywnej zróżnicowanej rozgrywki, niż za 100h questów rodem z mmo i identycznych pustawych obszarów do zwiedzania z generatora.
5. Grze można wybaczyć więcej jeżeli robi coś nowego, wnosi jakąś innowację. Choćby CP2077, który oferuje brak przeskoków, mrożenia bohatera i jego perspektywy tylko pozostawia ciągłą wolność przez praktycznie całą grę nie porzucając narracji pierwszoosobowej ani na chwilę. Wiadomo, nie wszystkim się to podobało (dla mnie sprawa fenomenalna), ale to było coś nowego, coś innego. Gorzej jak takie same problemy ma gra, która jest kolejnym kopiuj-wklej rozwiązań męczonych przed danego developera od lat.
6. Jeszcze raz powtórzę, ceny gier idą w górę bo podobno koszty produkcji idą w górę. Ok, rozumiem. Ale jeżeli przychodzi ktoś i pokazuje, że w tym samym budżecie robi coś lepiej to znaczy, że inni wydawcy robię jednak coś źle i powinni zastanowić się jak to poprawić.
7. Co do wybaczania mniejszym studiom, tak długo jak kasują za grę mniej to jest na to miejsce, ale jak się cenią jak Sony to dlaczego mam stosować wobec nich taryfę ulgową? Czy jak kupuje samochód to mam dać taryfę ulgową jakiejś firmie tylko dlatego, że jest mniejsza od VW? Jak ich produkt jest słabszy bo ekipa i możliwości mniejsze to niech będzie też tańszy.
Jeżeli BG3 okaże się naprawdę niegłupim, przemyślanym, złożonym i dopracowanym RPG to jak najbardziej powinien być wzorem i wyznacznikiem.
Żalić z tego powodu mogą się tylko śmierdzące lenie, które szykują sobie grunt pod wymówki dla swojej nieudolności.
Nikt im wszak nie każe produkować rozbudowanych gier RPG skoro tego nie potrafią, mogą nadal tworzyć to co do tej pory.
Gdy się daje kopa pośrednikom to boli , i te wymówki... Właśnie przez takie myślenie wychodzą buble za grube miliony i trzeba je łatać i łatać po premierze np. cyberpunk. Żałosne skomlenie ludzi którzy nie mając pomysłu podczepiają się pod produkt nie biorąc finansowej odpowiedzialności w przypadku klapy.
Podobnie było z wiedzminem 3 który wysoko podniósł poprzeczkę
W sumie jakbym miał wybór to chyba też bym wolał, żeby wydawali gry trochę mniejsze, ale za to częściej. Teraz najważniejsze, żeby po wydaniu i połataniu skupili się na następnej produkcji, a nie męczyli tego Baldura przez następne lata dodatkami.
Ludzie od zawsze boją się konkurencji a BG3 wydaje się wymiatać stąd te absurdalne komentarze.
W dzisiejszych czasach modne jest wypuszczanie drogich kaszanek i wczesnych dostępów a gra, która na premierę wydaje się dziełem skończonym budzi grozę.
Patrząc na reakcję ludzi na BG3 aż boję się myśleć co by się stało gdyby obie części Dark Alliance miały swoją premierę dzisiaj...
Pierwsze Divinity było meh, zaś drugie niby grało mi się świetnie i wysoko oceniłem ale kompletnie nie pamiętam fabuły i imienia żadnego z towarzyszy także tego.....Mam obawy.
Ale popłuczyny.. Nagle zdali sobie sprawę, że baldur będzie naprawdę mocny i tego będą teraz wymagać gracze. A że nie potrafią robić dobrych gier, to wymyślają kompletne bzdury.
O ile owszem mogę się zgodzić, że małe studia nie muszą robić takich gierek, tak molochy, które rzucają nam łajnem w twarz, należy karcić na wszelkie możliwe sposoby.
za to wyłożenie 1.2mld PLN na grę jak Cyberpunk 2077 z tego prawie 500M na marketing to przecież żadna anomalia ;) Oczekiwanie na 8 mld usd przychodu w pierwszy roku z sprzedaży GTA VI przy koszce produkcji z marketingiem oszacowanym na 1.8mld USD to w sumie też pewnie żadna anomalia. Dla skali porównania najdroższy film jaki wyprodukowało Hollywood to Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach" z budżetem 379 mln dolarów.
Gry obecnie to dominant jeśli chodzi o zyski w czasie z gigantycznego budżetu. Minimalny zwrotu to zazwyczaj 5x a przy najlepszych pozycjach to nawet 10-20x. Więc czym więcej wpompujesz jak TT z R* w GTAVI tym potencjalnie wyjmiesz wielokrotność tego.
Taaa bo lepiej dla kupujących jeśli dostaną niedopracowany szrot jak CP2077. Yhym, tak, na pewno.
Tu pojawia się problem świadomości graczy. Pewnie większość niedzielnych graczy nie śledzi branży, nie interesuje ich devteam stojący za grą czy budżet samej produkcji. Oni po prostu grają i widzą co jest, co im się podoba i czego od teraz będą oczekiwać i wymagać od każdej kolejnej gry.
Przykład tego zjawiska przywołał już parę lat temu Josh Sawyer. Divinity: Original Sin 2 miał pełne udźwiękowienie dialogów. Feargus Urquhart (CEO Obsidianu) wymusił przez to pełny VO dialogów w Pillars of Eternity 2. To skutkowało przesunięciem ograniczonego budżetu i wpompowaniem pieniędzy w cechę gry, która wielu graczom nie była potrzebna i oczywiście odbyło się to kosztem innych właściwości, nad którymi można było popracować i lepiej spożytkować te pieniądze. Dalej Josh Sawyer wskazał, że ludzie grali w D:OS 2, potem grali w PoE 2 i kiedy pojawił się Pathfinder: Wrath of the Righteous ze swoją gigantyczną iloścą tekstu, nikt nie myślał o nagrywaniu wszystkich dialogów, bo nie było na to pieniędzy. Co się więc stało? Dość częstą krytyką gry było wytykanie, że konkurencyjne tytuły, nawet te finansowane przez społeczność, miały udźwiękowione dialogi w całości, a Pathfinder w stopniu szczątkowym.
Nikogo nie interesuje powód. Gracze są roszczeniowi. Często mają gdzieś, co za uszami ma jakieś studio czy jakie mają praktyki etyki pracy (przykład obrońców CD Projekt Red).
Baldur's Gate 3 na pewno ma budżet sięgający kilkudziesięciu milionów dolarów. Nie tak dawno temu tytuły AAA spokojnie mieściły się nawet w skromnym przedziale zaczynającym się od około 30 kk(niesławna Andromeda). Nad Baldur's Gate 3 pracują od 2017, liczba pracowników się powiększała, do tego outsourcing, technologia itd., to biorąc pod uwagę, że Larian obejmują całą strefę czasową i nawet betatesty robią 24h/dobę, gdzie jeden tester kończy zmianę po 8 godzinach i wrzuca save do chmury, który jest kontynuowany natychmiast przez innego testera w innym zakątku świata. Skala i koszty produkcji to już typowa gra AAA.
I po Baldur's Gate 3 statystyczny gracz będzie oczekiwał:
- filmowych dialogów
- pełnego udźwiękowienia
- motion capture
- wykluczającej się zawartości
I pewnie całej masy innych rzeczy. Przy czym małego studia nie stać na taką skalę projektu, a duży wydawca, którego stać, stwierdza, że to się nie opłaca, bo i tak zarobi. Przykład wykluczającej się zawartości, czyli alternatywnych ścieżek, jak np. dwie drogi w Wiedźminie 2. Już dawno na GDC developerzy mówili, że odchodzi się od ekskluzywnego contentu, bo jeśli coś zobaczy niewielki procent graczy, to nie warto inwestować środków w tworzenie takiej zawartości, a większość graczy gier albo nie kończy, albo przechodzi tylko raz.
Pomijam fakt, że tak naprawdę nie wiemy, jaki ten Baldur's Gate 3 będzie jako całość. Bo te 17000 zakończeń to najzwyklejsza reaktywność, której pełno jest w komputerowych RPG od bardzo dawno (chociażby Fallout, Arcanum i prawie wszystkie erpegi tworzone w starym stylu po dziś dzień). Więc ten obraz "nowych standardów" też może być zakłamany przez mainstream, tak jak Wiedźmin 3 rzekomo wyznaczył jakieś nowe standardy w gatunku... Chyba standardy prowadzenia za rękę.
System turowy walki będzie tylko maskował brak balansu i sztucznie przedłużał rozgrywkę. Wiem, że to taki styl, ale dla mnie complete do kosza.
Przede wszystkim ta gra powinna nazywać się inaczej aniżeli Baldur's Gate 3 bo ten tytuł i trójka wskazują, że to kontynuacja klasycznych Baldursów, a to jedynie żerowanie na marce bo dzieli je co najwyżej tytuł i to, że koniec końców trafiamy do tytułowych Wrót Baldura.