Nie boimy sie!
PiS przeruchal nas juz na wszystkie strony.
Wiec nawet stado dzikich murzynow nam nie straszne.
byłem nieśmiertelny, a szczególnie po winie 5l za 2 euro. Dyskoteki, libacje, szaleństwo na plaży i w klubach.
rumcykcyk jak zwykle o dupie marynie pisze nie związane z tematem żeby tylko się pochwalić swoim zajebistym życiem haha. Tylko pamiętaj krowa która dużo muczy mało mleka daje.
W obecnej sytuacji i tych wcześniejszych naszła mnie refleksja. Obecnie śmierć 4 osobowej rodziny w Londynie oraz brutalny gwałt i morderstwo w Grecji. Dawno nie byłem za granicą (bodajże 15 lat temu) w Hiszpanii oraz (17 lat temu) we Włoszech. W pierwszym przypadku normalni ludzie pracowali (biali), a jak miałem wolniejszy czas i gdy byłem w małym miasteczku na zakupach to pod palmami czy innymi drzewami na środku rynku i takiej długiej alejce siedzieli murzyni około 20-30 osób na całej długości może 200-300 metrów.
Wtedy o tym nie myślałem byłem młody i z dziewczyną szliśmy razem ale dzisiaj jak o tym pomyślę to całe szczęście, że nie szła sama. Może byli nie groźni, a może by ją zaczepili tego nie wiem.
We Włoszech byłem jako nastolatek więc miałem totalnie wywalone na wszystko i byłem nieśmiertelny, a szczególnie po winie 5l za 2 euro. Dyskoteki, libacje, szaleństwo na plaży i w klubach.
Jak to widzicie dzisiaj? podróżujecie to tam więcej widzicie. Pilnujecie się czy raczej wywalone?
Boje sie, bo na skwerze za rogiem gwalca. Mnie juz trzy razy. Zaraz ide tam jeszcze raz
Nie boję się. Po prostu stosuję te same środki bezpieczeństwa co w Polsce, jak widzę mordownię gdzie chleje patologia to tam nie wchodzę. Jak widzę grupę pijanych wyrostków lub młodych mężczyzn o podejrzanej aparycji to ich spokojnie i pewnie omijam bo wiem, że z alkoholem nie podyskutuję.
I tyle. Choć podróżuje głównie po UE. a tam ogólnie jest bezpiecznie poza pojedynczymi punktami na mapie, ale te człowiek po prostu omija. U nas też sie nie pcha w szaliku Widzewa nikt na Pragę kto ma rozum. Zwłaszcza, że te strefy niby to opanowane przez imigrantów spod ciemniej gwiazdy to są z reguły najbiedniejsze dzielnice, w których i tak nie ma nic ciekawego do zobaczenia i w całej Europie mówimy o raptem kilkunastu miejscach. Tak, miejsce jak biedne rejony Marsylii wcale nie ma tak wiele jak może sie wydawać. Te medialne doniesienia w kółko dotyczą raptem garstki lokalizacji.
By nie było przestępców nie bronię, zwyrodnialcy musza zostać osądzeni i skazani. Po prostu piszę o zasadach bezpieczeństwa jakich sam przestrzegam z żoną. Z tych samych trzeba korzystać a Sopocie na imprezie co w Grecji, nie ufaj obcym, pilnuj drinka itd. Ot taka różnica, że u nas raczej tylko zgwałcą, ale nie zamordują.
^Bo to nie miejsce tylko styl zycia glownie decyduje o niebezpieczenstwie.
Jak sie szlaja samemu po nocy w okolicach gdzie sa narkotyki, alkohol i podejrzane towarzystwo to szanse na przetrwanie drastycznie spada.
Ja za granicą to najbardziej bym ruska spotkać nie chciał ale póki co się nie wybieram.
Nie boję się, ale bezpieczeństwo to priorytet. Nie ułatwiam złym ludziom, by coś mogli zrobić. Nie daję okazji. Złego diabli nie biorą. A poważnie to od małego miałem dobrych nauczycieli, którzy nauczyli mnie jaki jest świat, a zwłaszcza ludzie więc trzeba uważać i wiedzieć komu ufać. Unikałem miejsc, gdzie mamy patologię więc przykładowo dyskoteki to nie było miejsce, które lubiłem i bardzo rzadko tam bywałem i zawsze w większym gronie znajomych, a także nie ufałem obcym, a jedynie rodzinie i przyjaciołom, których zna się długo. Imponowali mi tylko ludzie na poziomie wyznający pewne wartości, które mi mogły zaimponować.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że żal śmierci mi tej młodej 27-letniej kobiety mimo tego, że była taka ufna, tolerancyjna, naiwna. To nie jej wina, a złych ludzi, którzy krzywdzą od zawsze słabszych, niewinnych, dobrych, ślepo wierzących w dobroć innych. Więc ona jest inna ode mnie, a i tak doceniam jej wnętrze, że do końca nie straciła serca dziecka, gdy ja w dość młodm wieku przestałem być naiwny, ale jakaś część serca wtedy przepada. Kobiety trzeba chronić skoro wiele z nich jest bardziej niewinna nawet od przyzwoitych mężczyzn.
Anastazja popełniła wiele błędów więc trudno mówić, że to było znalezienie w złym miejscu o złym czasie. Nawet jej ojciec to stwierdził, że była zbyt ufna i lekkomyślna. Powiedział też, że z tego co wie to ona chciała od nich kupić skręta, bo była zdołowana poparzeniem ręki, a wygląd miał dla niej ponoć duże znaczenie, bo chciała być modelką i prawdopodobnie wrzucić jej mogli pigułkę gwałtu, gdy razem pili.
https://wiadomosci.radiozet.pl/swiat/przerazajace-doniesienia-ws-smierci-anastazji-media-doszlo-do-zbiorowego-gwaltu
We wtorek przewidziałem co mogło stać się po krótkiej analizie, bo jej błędy wskazały mi już 6 dni temu, że jest ok 90% prawdopodobieństwa, że to gwałt grupowy, a następnie morderstwo i ukrycie ciała. W Polsce zadając się z naszymi rodakami miałaby o wiele mniejsze prawdopobieństwo w analogicznej sytuacji, że takie coś ją spotka, bo w naszej kulturze mężczyźni są wychowani, że kobiety trzeba szanować, chronić, bronić i są na równi z mężczyzną. Oczywiście też u nas zdarzają się gwałty grupowe na pijanych dziewczynach, ale rzadziej połączone z morderstwem.
Do rzeczy. Młoda, ładna, biała dziewczyna za granicą wieczorem jest sama i pije alkohol prawdopodobnie z obcą piątką cudzoziemców z krajów trzeciego świata, gdzie mężczyźni są wychowani, że kobiety są dla nich czymś gorszym. Chętnie z nimi rozmawia i spędza czas, a pod wpływem alkoholu pewnie jest bardziej wyluzowana, otwarta i sympatyczna, a to im podoba się, że taka kobieta zwróciła na nich uwagę, gdy inne białe kobiety nie są tak chętne do rozmowy i widzą w niej łatwy obiekt seksualny, jeśli mieli w przeszłości do czynienia na dyskotekach z pijanymi dziewczynami. Wsiada z jednym z nich na motocykl (kamera). Wchodzi również z nim do jego mieszkania (kamera). Rozum podpowiada, ze to nie mogło inaczej skończyć się niezależnie czy była pigułka gwałtu czy nie. Gdy znalazła się w jego mieszkaniu dla nich było już zaklepane, że albo zrobi to dobrowolnie albo wezmą siłą. Nie chciała dobrowolnie to postanowili odebrać jej życie, bo bali się oskarżenia o gwałt. Nie dość, że gwałcili, torturowali, zabili to jeszcze zbeszcześcili zwłoki i porzucili nagą w obskurnym worku na śmieci na bagnistym terenie, gdzie ciało w gorączce zaczęło się szybko rozkładać. Pytanie ilu z nich brało czynny udział przy gwałcie i morderstwie, bo z tego co rozumiem to razem z współlokatorem było ich sześciu, którzy widzieli ją tej felernej nocy. Niestety tak wyglądał zawsze świat, że silni krzywdzili słabszych. Najgorsze, że kobiety naturalnie wolą silniejszych, którzy krzywdzą na różny sposób ludzi, bo czują się przy takich bezpieczniej i takim często bardziej ufają. Kasa, wygląd, pewność siebie, dobra gadka, egzotyka to coś co przyciąga płeć piekną więc kobiety potrafią stracić czujność, gdy powinna wtedy włączać się syrena alarmowa "uważaj!". W kwestii egzotyki chodzi o mieszanie genów i zdrowe potomstwo stąd mężczyzn i kobiety to od zawsze też przyciągało. Biali faceci przyciągają mocno uwagę przykładowo Azjatek, a ciemnoskórym podobają się białe kobiety.
Co do gwałtów czy morderstw to jednak najwięcej do nich dochodzi z rąk facetów, których dobrze znają kobiety (chłopak, mąż, kochanek, znajomy, jakiś członek rodziny itd). Skrzywdzenie przez obcych jest rzadsze, bo kobiety przeważnie nie ufają obcym, by spoufalać się na tyle, by logistycznie był czas i miejsce na ich skrzywdzenie.Tak zwane bycie w złym miejscu o złym czasie to może z 5% gwałtow i morderstw, gdzie mimo naszego dbania o bezpieczeństwo nie ma szans na obronę. W przypadku Anastazji jest inaczej, bo nie powinna z nimi rozmawiać, pić, wsiąść na motocykl i wchodzić do mieszkania. Za dużo tego przez jej ufność wynikającą zapewne z miłego, dobrego usposobienia i braku asertywności. Nie winię jej jednak w żaden sposób. Nikt jej nie przygotował na to jaki jest świat i ludzie jak moją osobę, by umieć przewidzieć do przodu prawdopobieństwo na bazie danych.
Mnie od małego uczono, że np:
-Nie pije się alkoholu poza domem i z obcymi.
-Obcym się nie ufa.
-Nie wsiada się z obcymi do ich pojazdu, by z nimi jechać.
-Nie idzie się do domu obcych.
A tu wszystkie wytyczne złamane i jeszcze za granicą wieczorem, gdy zrobiło się ciemno, młoda i ładna dziewuszka wśród facetów z krajów trzeciego świata. Szklane oczy miałem, gdy zobaczyłem, że nie żyje mimo, że spodziewałem się, że tak będzie, bo była pewnie dobrą kobietą, a niestety takich ludzi spotyka często krzywda. Często ładne dziewczyny są gwałcone czy zmuszone do prostytucji, bo są zbyt naiwne i ufne.
A tych hord Ukraińców w Polsce się nie boisz? Szwargoczą coś po swojamu szo-szo-szo...
Ja wiem, że Hiszpania i Francja ponoć faktycznie mają problem, tak jak Szwecja, ale żeby dostawać paranoi na myśl o wakacyjnym wyjeździe do Madrytu czy innego Mediolanu?
Przez rok mieszkałem w Sydney, przez 2 miesiące tego czasu w King's Cross, dzielnicy tanich hosteli, burdeli i knajp. I powiem tak, nic mi się tam nigdy nie stało i zazwyczaj bawiłem się świetnie, ale to co tam widziałem nijak ma się do tego co się widzi u nas. W Polsce nigdy nie widziałem jak naćpana laska rzuca ochroniarza nocnego klubu na ulicę wprost w jadący samochód. Nigdy nie podszedł do mnie typ z dziewczyną ze śladami przypaleń fajek na rękach i nie próbował mi jej wcisnąć na godzinę, twierdząc że to jego siostra i nazywając mnie "pedałem", bo dziwnym trafem nie chciałem skorzystać. Nigdy też nie widziałem stada ćpunów z gołymi nogami jak obskakują samochód na światłach i napieprzają w niego kontenerem na śmieci.
Nie staję po żadnej stronie, ale uwierzcie mi - Za granicą może być dużo gorzej jeśli idzie o bezpieczeństwo, u nas naprawdę nie ma tragedii. I nie ma co lukrować rzeczywistości - w dużej mierze jest to spowodowane tyglem ras i kultur jakie zamieszkują na tym samym terenie. Pewne rzeczy (pochodzenie, kolor skóry, płeć, orientacja seksualna) zawsze będą generować konflikty w kipiącym kotle wymieszanego społeczeństwa, niezależnie jak bardzo będziemy udawać że rasa ludzka dorosła do tego, by było inaczej.
U mnie w mieście ostatnio jakiś naćpany i jednocześnie pijany dzieciak zaatakował nożem parę starzych ludzi, więc to raczej nie ma reguły. Trzeba po prostu mieć pecha. Dodam jeszcze, że swego czasu bardzo często tamtędy przechodziłem o różnych porach dnia i jest to bardzo spokojna okolica.
Przedtem ludzie bali się covida bo nawijali o nim w mediach na okrągło. Teraz przestali o tym nawijać to mało kto o tym pamięta. Potem przyszła wojna to znowu to samo ale widzę że ludzie już się zaczynają przyzwyczajać do tej sytuacji i też to zaczynają mieć gdzieś. W mediach też rzadziej już o tym gadają. Jedynie bardziej przy większych akcjach. Tu znowu kolejny problem narasta i jak ty co niektórzy zaczynają wpadać w panikę i znowu będą się bać.
Ja sobie powiedziałem że już po covidzie mam dość tego pierdolnika i przestaje się przejmować takimi sytuacjami bo ile można. Owszem nie mówię że nie trzeba być ostrożnym ale znowu bez przesady. Zawsze trzeba uważać itd. Ale w padnie znowu w panikę jest bez sensu.
Pomogę się założyć że za tydzień temat się przeje i będą inne ciekawe tematy, a o tym nikt już nie będzie pamiętał.
Kobiet są zawsze bardziej narażone na przemoc jak faceci.
Chłop w pracy, ja wolne. Idę do sklepu, spotykam pięciu śniadych księciów. Nachlam się, co się może złego stać? Ja sama, drobna blondi, a ich tylko pięciu, znamy się od kilkunastu sekund.
No ja tam nie wiem, wyobraźcie sobie, że jest klatka z lwem, tygrysem, dość szerokie kraty. Mówią Wam wszyscy, żeby tam nie wkładać łapy, bo ugryzie. Wkładacie i upie*dolił. Czyja wina, zwierzęcia, czy Twoja?
Przejrzałem jej fejsa i insta, zobaczyłem kwik kobiet, że mężczyźni to zwyrodnialcy, że zwalają na to, że kobieta się ubiera wyzywająco, że są seksistowscy.. :) Ale ona sie nie ubrała wyzywająco, z monitoringu widać, że normalnie, bluzka i krótkie spodenki. I nikt jej nie porwał na ulicy i nie zgwałcił, wlazła tam sama, a jej ojciec mówi najwyżej, że postąpiła głupio i naiwnie.
A mówcie co chcecie, jakby mi tak baba odwaliła, że poszła chlać z pięcioma nieznajomymi ciapakami (w sumie, nawet z białymi, co za różnica, nie znała ich), gdy jestem w pracy, to by chyba nie było powrotu, bo aż cycki opadają.
zalezy.
bylem w Singapurze - czulem sie tam bezpieczniej niz w Polsce, nawet na dzielnicach bardziej rozrywkowych.
bylem w Paryzu - ja czulem sie bezpiecznie, ale nie pozwolilbym swojej dziewczynie wracac samej metrem wieczorami.
bylem na Bahama - poza miejscowkami typowo turystycznymi czulem niepokoj, na pewno nie pozwolilbym swojej dziewczynie wychodzic samej z domu.
w Europie tez sporo zalezy od miasta - Sztokholm? lipa. mniejsze miasta w Szwecji? na luzie. Francja? Paryz i Marsylia odpadaja (w Marsylii strzelali do mnie z okien z wiatrowek), ale na Brest i inne miasta? luz.
Z postów tych wszystkich konfiarzy stulejarzy na TT/Insta/FB to wyłazi źle skrywana zazdrość. Że taki Arab może rządzić babą jak chce i kiedy chce, a w Polsce nie wolno.
Mieszkałem w Szkocji rok ,w Grecji pół roku, u Niemca pół roku i największa kultura oczywiście u Niemca.
Grecja to zbiorowisko wszelkiej maści i szczerze wieczorem nigdy nie czułem się pewnie wracając autobusem.
Kumple wybrali się na dyskotekę i z nożami skończyli w plecach.(banda baranów).
Szkocja bydło na ulicach np w Glasgow czy Edynburgu - im później tym gorzej.
Po wsiach bardzo mili i grzeczni mieszkańcy.
Takie moje doświadczenia.
Dzisiaj uważam , że podróżowanie to jednak ryzyko.
Spędziłem zagranicą ok. 30% swojego życia. Od stycznia znów mnie nie ma i nie wracam. Najlepsza rzecz jaka mogła mi się przytrafić.
Poznaję ludzi innych ode mnie, dzięki czemu zachowuję jedynie zdrową ostrożność wobec obcych. Bać to się można głodnego wielbłąda. Za to losowego człowieka na ulicy, który sobie gdzieś siedzi? Po co?
Doświadczam piękna tego świata takim jakim jest. Siedząc w kraju byłbym zmuszony do "poznawania" świata w interpretacji innych ludzi. Dziękuję - wolę osobiście :)
W pierwszym przypadku normalni ludzie pracowali (biali)
A ich kolor skóry co ma tu do tego? Ludzkość pochodzi z Afryki, to my jesteśmy nienormalni :)
Hiszpania czy francja raczej niebezpiecznie ale zalezy od miasta. Ale niemcy, belgia czy holandia to trzeba miec pecha. Predzej sie polakow boja ;) w kazdym razie zalezy od dzielnicy, trzeba wiedziec gdzie nie chodzic po zachodzie slonca, jak kiedys na pradze w wwa ;)
Skoro już przytoczyłem głośną sprawę z Grecji to szkoda dziewczyny ale jednak była tak łatwowierna jak dziecko 5 letnie kiedy podchodzi pedofil i mówi, że ma w domu resoraki. Dzwoniła do chłopaka po 22 i powiedziała, że ją ktoś podwiezie do hotelu, ale gdy sam nad tym myślę to swojej dziewczynie zaproponowałbym, że zaraz po nią wyjdę żeby została gdzie stoi bo prawdopodobnie było to jakieś miejsce publiczne. Nie pozwoliłbym żeby jechała z kimś obcym i nawet tu już nie chodzi o Grecję ale również i w Polsce.
Jestem za granicą przez 70 dni w roku głównie Kanada i Belize ale byłem na wakacjach w Chile, Kolumbii, Egipcie, Maroko , Turcji, Grecji, Kenii, Japonii oraz Indii i nigdy nic mnie złego od tubylców nie spotkało ale za to widziałem tam całe grono nawalonych jak Ruski czołg dynamitem Polaczków cebulaczków którzy wiecznie robili awantury a co tej Blondyny to musiała albo być wyjątkowo naiwna że uwierzyła saracenom że za darmo ją przewiozą albo musieli jej coś do sypać bo wątpię by była chętna na orgie z własnej woli co uczy nas że zawsze należy pilnować własnego picia bo nigdy nie wiadomo czy ktoś nie chce nam zrobić krzywdy niezależnie czy jest się kobietą czy mężczyzną.
A w Szczecinie to ostatnio nawet strzelanina była...
Byłem w Tunezji gdzie na każdym rondzie stoi policja z AUG i czułem się bardziej bezpiecznie niż u siebie w Krakowie...a już na Bronowicach to już wogóle...
Nie, nie boje się, ostatnio sam jeżdżę po świecie i jest gitara
Byłem w Berlinie, teraz w Warszawie (byłem na Pradze między innymi) i byłem tam sam i była gitara, myślę teraz nad Malta i Glitchem festiwal, ale chyba to przeloze na przyszły rok
Dlaczego sam? Bo ogólnie moi znajomi mają inne upodobania, a ja chcę spełnić swoje marzenia, a nie jeździć tam gdzie ktoś chce, a ja niekoniecznie
Poza tym samotność nie jest mi straszna
Jedyna dzika akcje miałem w Monachium kiedyś i to głównie dlatego, że była tam ze mną koleżanka i dwie typiary naćpane (Polki) chciały jej plecak zabrać (krzyczały że jej ukradła plecak) no i ja, jedna z nich odepchnąłem (ta co się najbardziej rzucała) no i ona wtedy z całej siły w nos mnie uderzyła, podszedłem bliżej,a ona drugi raz no i w końcu ja, ją też uderzyłem, dostała dwa strzały i się wywaliła, wtedy zawołała jakichś 2 metrowych kolegów no i wtedy udało mi się jakoś uwolnić od nich no i zwialismy (tak w skrócie bo tam się naprawdę sporo działo i ciezko to opisać)
I to nie była noc tylko godzina 13 xd
Trochę Straszna historia, ale nie zniechęciła mnie do podróżowania myślę że to głównie kobiety muszą uważać gdzie idą
Takie akcje generalnie to jest mega rzadkość, ale co to za życie by było jakby tak człowiek tylko w domu siedział, umrzeć można codziennie, chociażby na pasach
Szkoda dziewczyny. Moze jakby chlop mniej pizdowaty byl to by nie bylo tragedii.