Podziwiam, szanuję i kompletnie nie rozumiem :P
Ten otwarty świat jest tak miałki, nudny i pusty, że otwarte światy od Ubisoftu są już dużo ciekawsze. No ale to FROM więc ciii, wszystko jest git, cacy i top topowych topków, i nikt inny nie umie robić gier tylko From ;)
Kiedyś może zrobię kolejne podejście jak już nic ciekawego do grania nie będzie.
Nudne musi być takie życie, gdzie trzeba grać w jedną i tą samą grę aż do NG+ 4598234789, bo coś tam...
Ja może docenię jak cena spadnie poniżej 100 zł, bo więcej nie dam za przereklamowanego klona Soulsów, jakich wiele.
Co za bzdury.
Wiadomo, kto pisał. Jeden z przodujących wywrotowców, zabawnych inaczej.
Współczuje, nawet raz to zbyt dużo.
Najlepsze momenty i lokacje w Elden to dla mnie i tak te, które przypominają strukturą poprzednie dark soulsy, a nie otwarte, puste i "ładne".
"Dopiero wtedy pojąłem, jak świetnie zaprojektowanym „szefem” jest Margit."
Yes! Margit jest zdecydowanie jednym z najlepiej zaprojektowanych przeciwnikow.
Nie mozna tez nie docenic jego roli jako odsiewacza noobow. ;P Ewentualnie nauczyciela "idz explorowac, zdobywac itemki i expa! .. to nie boss rush mode!". Co prawda powinien wystarczyc Tree Sentinel (ktorego funkcja to wlasnie nauka ze to gra opierajaca sie na exploracji i nauka tego ze mozesz wejsc w miejsca w ktorch nie dasz rady) ale niektorzy sa oporni. :)
Od zawsze w soulslike'ach moi ulubieni bossowie to ci z ktorymi sie nie walczy, ale ci z ktorymi sie "tanczy". W Eldenie sa to (w kolejnosci fajnosci dla mnie):
- Maliketh, ktory jest poprostu absolutnie fenomenalny. ;) Simpuje Maliketha mocno
- Margit (obie wersje)
- Malenia
- Ma... ;) ahh te imiona... Miyazaki ty trollu!
btw. pewnie wiekszosc ludzi to zalapala grajac ale zauwascie ze wiekszosc bossow i waznych postaci ma imiona zaczynajace sie na G, R, M.
George R.R. Martin. ;)
A ja potrzebowałem 7 przejść żeby wytypować najlepszą broń. Oto Wielkie gwiazdy spatchowane zimnem! Nic tak nie wymiata.Mżna dowalić jeszcze popioły Władcę burz (na Malenię) i lwi pazur. Wszystko klęka????
ja potrzebowałem 1500 godzin (tyle mam - prosze nie hejtować) by docenić Demon Souls - najlepsza - zrodzona z miłości do gier Mizajakiego - gra. Reszta jest dobra (dark souls 1 - bardzo dobra) - ale akurat Elden Ring to wytwór marketingowy - to nie jest gra Mizajakiego - to gra księgowych.
200 godzin i skończyłeś 6 razy? wow, ja za pierwszym podejściem zrobiłem 160h, a za drugim 109h
ER pozwoliło mi jeszcze bardziej docenić trylogię DkS wraz z DeS i BB z jednoczesnym przypomnieniem jak bardzo przejadły mi się otwarte światy.
Mam bardzo podobnie. Jestem na ng+5 i myślałem że za pierwszym podejściem esplorowalwm ten świat dokładnie. Okazało się że nie i na ng+5 są rejony gdzie nie byłem prędzej. Cudo gra.
Jeśli granie w grę 200h pozwala na ukończenie gry 6 razy, to jest to biedna i krótka gra :)
Via Tenor
Potrzebowałem 200 godzin, by w pełni docenić Elden Ring
Po poznaniu historii bossów zupełnie inaczej się z nimi walczyło? Że niby co, zyskali dodatkowe moce i ataki? A może to zmysły gracza nagle przytępialy? Śmieszy mnie takie gadanie. Owszem fajnie poznać historie postaci, sam to lubię i robię często, ale jednak mówienie że to coś zmienia to jakaś tandetna próba "bycia fajnym" tak to odbieram. Z technicznego punktu to nie zmienia nic, jest boss do zabicia i to czy będę wiedział skąd Malenia zna taniec wodnego ptaka nie sprawi, że nagle będzie trudniej lub łatwiej. Może na jakimś poziomie emocjonalnym gracza to będą jakieś nowe przeżycia, ale wynurzanie się z tym też odbieram jako infantylne. Człowiek sobie wstaje w niedzielę rano i trafia na taki artykuł, że aż żeby miękną.
Ja jedynie na co mam ochotę to nakręcić materiał video - dlaczego nie lubię ER.
Próbowałem do gry podchodzić dwa razy. Za każdym razem coś nowego mnie irytowało i na liście nie ma częstego umierania.
Jeśli już to na liście narzekań cała masa punktów dotyczy powiązanych elementów z umieraniem.
Przykład: dlaczego boss nie może wpaść w przepaść przy dużym odskoku tylko się zatrzymuje na krawędzi w powietrzu? Skakanie i uniki w tej grze z niemal każdej strony w tej grze są niedorobione i gdy sprawiedliwie na walkę z bossem popatrzeć, bohater nie ma takiego samego ogranicznika wpadania do przepaści.
Lista narzekań będzie dużo dłuższa niż zalet. Nie chce mi się wczuwać w tak skonstruowany świat jaki jest tylko dlatego, że fajnie ogląda się rycerzyka z 3-ciej osoby i ten rycerzyk łazi po otwartym świecie,... z drugiej strony, konkurencja trochę śpi.
Zwłaszcza można by mieć pretensje do Ubisoftu z cudownym assasynowym silnikiem, a średnim/słabym systemem rozwoju postaci/buildów.
Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś przymknąć oko na istotne dla mnie kwestie, bo tworzenie buildów wygląda całkiem fajnie i za bardzo nie mam już nieznudzonych alternatyw do ogrania w podobnym klimacie.
Wolałbym wypunktowane zalety w jakimś miejscu od lania wody o niczym.
Jedni lubia pomidorowa, inni flaczki a jeszcze inni ogorkowa. Prawie mnie sprowokowales, zebym napisal co faktycznie sadze, ale jednak nie tym razem :) Ciesze sie, ze sie dobrze bawiles i zycze Ci wielu DLC czy innych kontynuacji :)
Piotr.
Cóż, pogratulować gustów i doświadczeń. Nie mam więcej pytań :-)
Ja przeszedłem dokładnie 20 razy, grubo ponad 800h, oprócz przejść dokładnych i wszystkich zakończeń, wiele przebiegów na sportowo i wyzwań specjalnych z bossami. Najlepszy build? Żadne tam bronie, popioły wojny czy magia. Po prostu wyłącznie consumables i crafting :-o To najpełniejsze doświadczenie dostępne w tej grze. Wtedy się też rozumie po co te "puste" pola ;-)
A najlepsze - poznajcie nową Zeldę. O ile Miyazaki przyznał się kiedyś inspiracjami Zeldą BotW przy Elden Ring, to teraz mamy w drugą stronę. Uważny obserwator dojrzy, że i nowa Zelda podejrzała co nieco u Eldena. Czy może być coś piękniejszego dla wielbiciela obu światów :-)
Wiesz, że Elden Ring to dość specyficzna gra i nie jest dla każdego takich jak Ty. To kwestia gustu.
Zstąpiłem na ścieżkę Elden Ring po Nioh, wcześniej mając za sobą kilku bossów w Bloodborne.
Jestem gotów się zgodzić z zarzutami, że dla weteranów to może i jest kiepska gra bo pewnie kopiuje rzeczy z wcześniejszych gier za mocno mechanicznie. Ale… design czy nowy wariant oniryzmu w ER potrafi przemówić do wyobraźni, nawet tej bardziej masowe. Tylko tyle i aż tyle. Podejrzewam, że jak już grę skończę to pewnie nie będzie mnie ciągnęło do tego by nadrobić cały katalog FROM, ale nie mam z tym problemu. Pod tym względem gra jest uczciwym dealem - zagrałeś w ER, to jakbyś zagrał we wszystkie „oryginalne” soulsy ( oczywiście to jest jakieś uogólnienie do pewnego stopnia, ale jednak)
Nie ma to jak przeczytać przy porannej kawce pękające anusy hejterów.