Męczy mnie ten temat, czy naprawdę każdy musi zająć jakieś stanowisko w tej tragicznej sprawie?
Zemsta ludu nie ma znaczenia, nie wykonujemy w Europie kary śmierci i niech tak pozostznie. Bezwzględne dożywocie jest odpowiednią kara.
Problemem są sami Polacy, którzy teraz pałają oburzeniem i żądzą zemsty - takie rzeczy dzieją się wokół nich, słyszą, widzą i nie reagują. Wiedza, że ktos wsiada pijany czy bez uprawnień za kółko, robi awantury w domu albo dziecko znęcające sie w szkole. A nawet jak zgłoszą problem, to brak reakcji ze strony odpowiednich ludzi i służb. Nieuchronność kary to żart w wydaniu tekturowego państwa polskiego
Szkoda dziecka.
Jako wieloletni pracownik pomocy społecznej, zawsze uważałem, że ten system działa nieprawidłowo i powinien zostać zreformowany. Nie tylko pomoc społeczna, ale cały samorząd.
Nie jestem pewien natomiast, że to tutaj to wina jakiegoś pracownika, u nas ludzie reagują i nie było sytuacji żeby krzywdzone dziecko nie zostało zabezpieczone.
Inna sprawa - zabezpiecza się takie dziecko - to matka i cała rodzina zaraz poleci do TV, do prezydenta i zaraz słyszymy w tv, że "bezduszna pomoc społeczna zabiera biednego bąbelka" - a pomoc społeczna nie może się bronić, bo przepisy zabraniają podawać do wiadomości opinii publicznej jakichkolwiek informacji na temat rodzin korzystających z pomocy społecznej - więc ergo - nie można się nawet wytłumaczyć/obronić/wskazać że madka p0lka jednak to dziecko maltretuje czy nie opiekuje się nim.
I tak się tą pomoc społeczną bije zawsze po głowie.
Najlepsi są pracownicy socjalni - praca z dramatycznymi sytuacjami rodzin, praca z chorymi, niepełnosprawnymi, umierającymi, patologią, pijaństwem, z cyganami, często w syfie smrodzie i brudzie, z oszustami, z papierologią, z nierównym traktowaniem przez pracodawcę (co jest nagminne w większości urzędów) - ogólnie praca cholernie obciążająca i wymieniana jako jedna z tych, która najszybciej wypalają.
I wszystko za 3900 brutto.
Niektórzy pracownicy socjalni to się w zasadzie kwalifikują do pomocy finansowej bo zarabiają mniej niż niejeden klient korzystający z pomocy społecznej.
Ten system nie działa żle od dzisiaj. On nie działa od początku tj. od lat 90.
Gdzie była policja? Gdybym ja uderzył dorosłego z liścia nawet za to miał bym sprawę w sądzie a oni podobno trakowali to jako klapsy czemu ojciec nie dostał aresztu choćby na 48h za uderzenie dziecka kiedy podobo policja była na chacie raz
Ale przecież taka jest natura ludzka i tylko umowa społeczna wraz z państwowym monopolem na przemoc trzyma to w niejakiej kupie.
Żal dzieciaka.
Ojczym trafi na resztę życia w znane sobie środowisko, resocjalizacja jest niemożliwa, zostaje tylko separacja.
Powinno wyniknąć z tego jakieś zastanowienie, ale nic z tego nie będzie.
Mnie interesuje tylko to aby ten człowiek już nigdy nie wrócił do społeczeństwa i nikomu więcej krzywdy nie wyrządził. Odbieranie mu życia za wiele nie zmieni. Tak jak inni wspomnieli, to powinna być gorzka lekcja dla nas wszystkich żeby być bardziej wyczulonym na takie przypadku, których za pewne jest dużo więcej. Problem jest też w samych instytucjach odpowiedzialnych za monitorowanie takich zachowań:
- MOPSy są żenująco opłacane i często nie mają zbyt dużej mocy sprawczej, sprawy potrafią utykać w sądach
- sądy, które miały działać tak dobrze po reformie Zera działają jeszcze gorzej
- policja tak samo żenująco opłacana i przygarniająca już dosłownie każdego, gdzie z samej góry idzie przykład od totalnych debili
- szkoły, z których uciekają ci bardziej ogarnięci bo tak jak wyżej, marne płace, brak jakiegokolwiek poszanowania instytucji i tylko ciągłe próby przerobienia jej w ideologiczną tłocznię.
To wszystko nie nastraja pozytywnie na przyszłość.
nagle 'prawilne chlopaki z celi' zyskaly status vigilante, ludzie to ciekawy gatunek
Dobry tekst, podpisałbym się oburącz. Zresztą wpisuje się w to, co z grubsza napisał Herr Pietrus i de Torquemada (problem jest systemowy), no i oczywiście muszę dodać, że na dzień dzisiejszy, nie zmieni się NIC:
Dodam jeszcze, że nie będę (bez poznania konkretów) wieszał psów na opiece społecznej czy szkole, bo tutaj, podobno jednak reagowano. W pierwszej chwili zdziwiło mnie, że nie reagowało najbliższe otoczenie (sąsiedzi - musieli coś słyszeć, bo ta rodzina mieszkała w kamienicy). Zaraz potem, już bardziej na chłodno, pomyślałem: wezwali by policję i co? Przyjeżdża patrol (załóżmy, że jednak przyjedzie), "opiekunowie" dziecka dostają jakieś "pouczenie", a sąsiad ("donosiciel" i "konfident", który "miesza się w nieswoje sprawy" i próbuje rozbić "rodzinę"!), który po policję zadzwonił, dziesięć sekund, po odjeździe patrolu, ma wizytę "ojczyma" bandyty.
Chory kraj, gdzie dziecko i jego dobro, nie są na pierwszym miejscu, nie są priorytetem...
Samo zycie. W tym wszechswiecie ktorym zyjemy nic nie ma znaczenia a zycie jest tylko efektem ubocznym istnienia gwiazd wokol ktorych z resztek pylow formuja sie planety i czasami moze zdarzyc sie ze zycie biologiczne sie rozwinie.
Zycie biologiczne nie moze sie obyc bez cierpienia, przemocy, udreki a my nic z tym nie mozemy zrobic poniewaz taka jest natura naszej matki ktora nazwalismy matka natura.
Najmlodsi i wrecz nowonarodzenii w tym Wszechswiecie zawsze najczesciej padaja ofiara silniejszych.
W swiecie zwierzat predatorzy nie maja nigdy litosci i potrafia wrecz wyrwac zywcem z samicy jej plod, rozerwac na strzepy, pozrec aby pozniej pozrec sama samice.
Podobnie jest w swiecie ludzi i chodzby nie wiem jak bardzo bylibysmi ucywilizowani to i tak zawsze beda sie zdarzac przypadki bestialstw poniewaz w inny sposob nasz Wszechswiat nie moze istniec.
Moze w jakims innym alternatywnym Wszechswiecie jest inaczej ale niestety my musimy sie pogodzic z tym ze zyjemy w tym naszym nie znajacym slowa litosc.
Jedynym sposobem jest przymusowa kastracja patologii już w czasach szkolnych, ale to nie przejdzie niestety.
Poza tym kobiety takich lubią, więc takich przypadków będzie więcej i więcej.
Matka z 5 dzieci żyjąca z gościem który od najmłodszych lat (w wieku 7 lat wpycha siostrę do stawu w wyniku czego dziewczynka tonie) przeplata pobyty w więzieniu pobytami na wolności w trakcie których pije, kradnie i znęca się nad dziećmi.
Nic tylko pogratulować ambitnego wyboru partnera.
A Czarnek mówi, że zawiniła głęboka patologia rodziny, system działa doskonale i gdyby pielęgnować wartości rodzinne, to byłoby rozwiązanie. I że rodzinę trzeba naprawiać, a nie atakować.
.. no brak mi słów.
Podrzucę moim zdaniem dosc ciekawy komentarz:
https://threadreaderapp.com/thread/1336258134348881920.html
ja mam wrażenie, że bez takich sytuacji i nagłaśniania ich w mediach byłaby nuda i ludzie zaczęliby albo: olewac tzw."media" albo interesować się tym co faktycznie się dzieje. temat był wałkowany nie od kilku dni, nie od kilku tygodni ale jest wałkowany od dobrych kilku lat w kręgach zajmujących się alienacją rodzicielską - bo jak sprytnie chyba wszędzie się pomija, tam jest biologiczny ojciec, który był z powodzeniem alienowany od swojego dziecka (dzieci) przez tych patusów.
i tak kolejny "flav of the month" przeleci, a w miedzyczasie my bedziemy sluchać farmazonów kilku popaprańców którzy na swojej kartotece mają zamykanie lasów, zamykanie ludzi, zrujnowanie opieki medycznej, zrujnowanie sądów, zrujnowanie firm i żyć. karawana jedzie dalej
No właśnie, temat który rozgrzał w ostatnich dniach Polskę do czerwoności. Patologiczna "rodzina". Matka z 5 dzieci żyjąca z gościem który od najmłodszych lat (w wieku 7 lat wpycha siostrę do stawu w wyniku czego dziewczynka tonie) przeplata pobyty w więzieniu pobytami na wolności w trakcie których pije, kradnie i znęca się nad dziećmi.
Bije swoją partnerkę, bije jej dzieci (co ona ma gdzieś), znęca się nad małym Kamilem, łamie mu rękę, przypala papierosami, polewa wrzątkiem, sadza na rozgrzanym piecu. Wszyscy udają że nie widzą. Sąd który ma okazję odebrać dziecko tym patusom umarza postępowanie. W końcu chłopczyk z gnijącymi ranami w stanie ciężkim trafi do szpitala, po miesiącu walki umiera. W ciągu swojego życia prawdopodobnie nie zaznał ani chwili spokoju, radości i normalnego życia dziecka.
Czy w takiej sytuacji takiemu śmieciowi odpowiedzialnemu za skatowanie i śmierć dziecka należy się kara śmierci czy jednak waszym zdaniem bardziej będzie cierpiał w więzieniu gdzie sprawiedliwość ze strony współwięźniów pewnie go nie minie (wiadomo, że w więzieniu pedofile i mordercy dzieci łatwego życia nie mają). Zapraszam do dyskusji.
Kara śmierci to jak uniknięcie odpowiedzialności, a trzymanie go przy życiu to z jednej strony koszt ponoszony przez podatników, a z drugiej - pewność, że współwięźniowie się nim odpowiednio "zaopiekują".
Cóż, wiem, że NIE TAK powinno wyglądać więzienie, że to w wysmiewwnej Skandynawii jest skuteczna resocjalizacja, nie u nas, gdzie często drobni przestępcy są w więzieniu łamani i na zawsze tracą szanse na normalne życie (patrz ostatnia afera ze znęcaniem się tak więźniów jak i klawiszy), nie wspominając już o przypadkach takich jak ten Komendy, który za kratami przeżył PIEKŁO... Ja to wszystko wiem. NIE TAK powinno być.
Ale w tym wypadku świadomość tego, co się z tym śmieciem stanie w celi, jest jakimś pocieszeniem. Zwierzęcym i niehumanitarnym, ale jednak...
... OK, już schodzę na ziemię, dostanie od razu pojedynczą celę i będzie pilnowany cała dobę.
Właściwie tak powinno być...
Oburzenie jednym przypadkiem kiedy kilkadziesiat innych w skali roku pozostaje niezauwazonych.
Poza tym to takie wahadlo w tych sprawach: albo totalna olewka niedzialajacego systemu albo rownanie klapsa z sytacja tytulowa watku.
Kara śmierci była by nagrodą i dlatego tacy osobnicy powinni pracować do końca życia w kamieniołomach i rozbijać kamienie a na koniec dnia ostry wpildol od innych
więżniów
Niestety temat powtarzalny wraca co jakiś czas.
To co napiszę jest niepopularne, ale za "komuny" ludzie nie odwracali głowy od takich spraw i nie bali się reagować o ile oczywiście coś zobaczyli. Wiedzieli, że mogą i że nie muszą się bać konsekwencji reakcji.
I to chyba o ten strach chodzi - jeśli każdy wie, że po reakcji policja bandytę wypuści, nie zadba należycie o anonimowość świadków lub po prostu jakaś skorumpowana świnia sprzeda te dane, jakiś sędzia uzna, że należy dać szansę lub nie będzie miejsc w areszcie i go wypuści nakazując stawienie się na żądanie i taki bandyta wróci na swoje tego samego dnia, to ja przepraszam ale to p..rd...lę.
Nie narażę rodziny na niebezpieczeństwo, odwrócę głowę i z czystym sumieniem będzie mi przykro, że instytucje doprowadziły do takiej tragedii.
Bolesne, złe i okrutne, ale to świat, w którym żyjemy od lat 90-tych (jak napisał np. deTorquemada wyżej).
dopisek po wpisie Hopkinsa niżej: OK nie odwrócę tej cholernej głowy, zadzwonię anonimowo na jakąś niebieską linię, bo tam przynajmniej są ludzie, co do których jest duże prawdopodobieństwo, że się tym przejmą - nie mógłbym spojrzeć w lustro, gdybym odwrócił, a potem coś takiego by się stało.
Wiecie co, od wczoraj próbuję napisać posta, ale rezygnuję. Trochę się "obawiam", ale widząc toczącą się dyskusję, jednak bardziej mnie boli, że niektórzy tutaj szastają opiniami, nie mając pojęcia.
Także SPOILER ALERT, będzie trochę długo, więc kto nie chce, to niech nie czyta.
Pół roku temu byłam bardzo bliskim świadkiem absolutnej patologii. Siostra mojego męża urodziła dnia pewnego dziecko, w łazience, na podłodze. O ciąży nikt nic nie wiedział (ani nikt z rodziny, ani żaden lekarz). O fakcie zostaliśmy poinformowani przez sąsiadkę (która zainterweniowała, a przecież wcale nie musiała - no jednak jest jakaś społeczna odwaga w tym narodzie), tyle że od porodu minęły już dwa dni, więc ta cała interwencja sąsiedzka odbyła się w ostatnim możliwym momencie - dzień później sąsiadka zobaczyłaby dwa trupy. Ponieważ jestem, jaka jestem, i dana sytuacja doprowadziła mnie niemalże do obłędu, uruchomiłam cały "system" i w skrócie dowiedziałam się, jakie jest postępowanie na każdym możliwym szczeblu:
a) rodzina - to jest oczywiście subiektywizm, ale w moim przekonaniu, jeśli w grę wchodzi czynnik emocjonalny, to "rodzina" wszystko będzie kryć i zamiatać pod dywan
b) sąsiedzi - sąsiad nigdy nie ma obowiązku, bo jest tylko sąsiadem. IMHO nie należy sąsiadów winić.
c) policja (w moim opisywanym przypadku, policja była na miejscu, poinformowało pogotowie, bo takie są procedury) - poza notatką ze zdarzenia nie mogą nic; jeszcze wchodzi czynnik "newralgicznej kwestii", gdzie policja stara się "tuszować" w obawie, by nie doszło do eskalacji
d) opieka medyczna - ich zadaniem jest wyprowadzić człowieka do stanu zdrowia i tak naprawdę nic ponadto nie muszą
e) opieka społeczna - działają, interweniują. Ale nie mogą przekroczyć swoich uprawnień, nie mają prawa stosować żadnych środków przymusu, nadrzędną zasadą jest "osoba zainteresowana musi wyrazić dobrowolną zgodę lub potrzebne jest orzeczenie sądu"
f) wynikające z e) sądy - działają zdecydowanie za wolno, ale to nie jest wina sądu, tylko systemu.
Przytoczyłam 6 punktów, gdzie każdy "szczebel" mniej lub bardziej kuleje. Wnioski sobie wyciągnijcie.
Aha, i absolutnie nikomu nie życzę przeżywania/bycia świadkiem takich historii. To bywa naprawdę traumatyczne.
Jakiś procent populacji musi iść na "rozkurz" i tyle.
"Matka natura" zawsze wygrywa, ma bardzo prosty system, obstawia wszystkie numery i kolory na raz.
Nie żebym miał bronić tego debila ojczyma, ale jaka będzie ocena gdyby okazało się, że w dzieciństwie matka go ciągle lała, ojciec gwałcił a bracia tłukli i kazali obciągać?
Za szybko i za łatwo wychodzą nam sądy i opinie.
Dziecka szkoda, mogło żyć. Gdzie była opieka społeczna, policja itp? Ktoś powinien wcześniej zareagować
Ta sprawa to spadla pisiorom jako manna z nieba, juz tancza kankana na trumnie dziecka
Patrząc na ten przykład jestem zwolennikiem przywrócenia kary śmierci dla taki zwyroli. Wiadomo, że na wolność już nie wyjdzie, i resztę życia spędzi za kratkami. Ale jak pomyślę,że z moich i waszych podatków będziemy do końca życia utrzymywać takie chwasty... A dodam,że przeciętny koszt utrzymania więźnia jest taki,że fajna pensja by była.
Nie cierpię takich tematów. Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się z sytuacją gdzie jakiś malarz odchodzi z tego świata zostawiając po sobie jakieś obrazy , które za jego życia kosztowały "dolara". Później gdy już go nie ma, ktoś przejmuje jego obrazy i sprzedaje za 100 tysięcy przedstawiając malarza jako geniusza epoki.
Tak jest i w tym przypadku. Wielki szum , gdy już jest po wszystkim.
Pojawia się cały sztab specjalistów opisujących jak , gdzie , co widzieli.
Wcześniej nikt nic nie słyszał i nie widział. Normalnie telewizja leczy ludzi.
Typowa Polska. Rozmawiajmy populistycznie o karaniu, mając w dupie myślenie o zapobieganiu takim sytuacjom. Lepiej porozmawiajmy o złym lewactwie:)
Nikt nie napisał to napisze, jak coś to wykonanie wyroku kary śmierci w cywilizowanym kraju kosztuje więcej niż utrzymywanie delikwenta cały wyrok. Więc argument ekonomiczny jest z dupy.
Bardzo dobry, konkretny tekst, zamiast pieprzenia o karze śmierci
https://oko.press/zawinila-biernosc-panstwa-na-co-czekal-sad-rodzinny-w-sprawie-8-letniego-kamila
Dla takich gości jedyną sensowną karą byłoby prawo Hammurabiego. W więzieniu nic mu nie zrobią, pójdzie na ochronki, nakarmią, opiorą, będzie miał opiekę medyczną za nasze pieniądze z podatków. W międzyczasie poogląda TV, pogra w karty z podobnymi odpadami ludzkimi. Prawo karne jest kulawe, wszystkie instytucje mają w dupie sygnały, że coś sie dzieje, dopóki nie wyniknie z tego tragedia.
W pierwszej kolejności to bym tego sędziego, co nie odebrał dzieciaka tej rodzince ukarał, jakby zareagował w odpowiedniej chwili, to by przeżył.
A samego kata ukatrupić, dlaczego społeczeństwo, w tym rodzina ojca ma płacić, żeby on miał co źreć?
Jak dla mnie to powinien taki odpad albo zostać wyrwany niczym chwast, albo pracować fizycznie za darmochę 12h dziennie przy pracach, które nikt nie chce wykonywać.
Każda złotówka zmarnowana na karmienie takiego pasożyta to złotówka stracona z kieszeni podatników.
Wiem że pewnie łatwo powiedzieć o wysyłaniu do przymusowej pracy takiego patusa, gorzej wykonać. Pewnie by się okazało, że zorganizowanie takiej pracy + opłacenie bezpiecznego transportu + nadzoru by przekroczyło koszt tego jaki zapłacimy, gdy będzie pierdział w celi.
Jako społeczeństwo i cywilizacja doszliśmy do takiego punktu, że każdemu chcemy zrobić dobrze, chcemy zaczac sie zachowywać w cywilizowany sposób, odcinajac sie od bardziej brutalnej przeszlości.
Resocjalizacja takich drani praktycznie nie istnieje. Trynkiewicz siedział ćwierć wieku zamknięty, a i tak ledwo co wyszedł to albo coś kombinował, albo od razu ladowała w jego łapach pornografia dziecięca.
Ale wiecie, że to wszystko się nie działo wśród czterech ścian, tam JUŻ ZA ŻYCIA dziecka była wielokrotnie policja, ośrodek opieki społecznej/kurator.. Nie zrobili totalnie nic.
Przecież ten Kamilek miał 8 lat, już chodził do szkoły, więc nauczyciele, pedagogowie...
Wychodzi na to, że wszyscy milczą i umywają ręce.
I po raz drugi - ale wiecie, że takich przypadków dzieci, są prawdopodobnie tysiące?
Co do samego oprawcy, nie mam zdania, w moim pojęciu jest to tak zdegenerowana jednostka, że nawet jeśli na dożywociu go "dojadą", to jeszcze mu się to przyjemnie skojarzy.
Przykre jest to, że trzeba było kolejnej bezsensowej śmierci dziecka, by się społeczeństwo poruszyło. Pytanie, ile to poruszenie będzie trwało.
Jak dla mnie winnym w tej całej sytuacji jest pomoc społeczna oraz szkoła. Dziecko było katowane przez dłuższy czas i zero zainteresowania.
Moim zdaniem śmierć to zbyt łagodna kara dla takich śmieci.
Owszem, traci przez taką karę życie, ale w obecnych czasach tak wymierzona sprawiedliwość w ogóle nie boli.
Moim zdaniem tak ciężkie przypadki powinno się nie traktować zupełnie jak ludzi. Okaleczyć, sprawić, żeby długo żył i cierpiał to jest kara! A tak to możemy jedynie liczyć, że gity z więzienia urządzą mu piekło na ziemi.
Via Tenor
Tu nie ma nad czym dyskutowac. O ile doceniam postep w humanitaryzmie na planecie (przynajmniej w niektorych miejscach), to uwazam ze niektore chwasty niestety trzeba wyrwac, zeby kwiaty mogly rosnac.
Owszem mozna kolesia zamknac na reszte zycia, ale wtedy mozna polemizowac ze koszty, patologia w samych wiezieniach, itd...
Napewno dosc polaryzujaca sprawa i zagadnienie.
Dyskusja ewentualnie moglaby dotyczyc samej patologii oraz spolecznego zobojetnienia i przyzwolenia. Zaskakuje jak wiele jest jeszcze miejsc ktore wygladaja tak jak to.
Kolejna dyskusja powinna dotyczyc sadow rodzinnych, itd. Bo chwilami to jest wrecz nie do pomyslenia co tam sie od....ala. Wogole instytucja sedziego (i prawnikow ogolnie), ktory moze sobie robic co chce bez ogladania sie na cokolwiek, chociazby na zdrowy rozsadek i z dowolna "interpretacja" prawa mnie mocno mierzi. Do tego dochodzi absolutne bezkarnosc i brak jakiejkolwiek odpowiedzialnosci za podjete decyzje.
Wogole to jak ustawilo sie srodowisko zajmujace sie szeroko pojetym prawem jest tematem od ktorego "zwyklemu" czlowiekowi az glowa puchnie. Absolutna wladza nad "kowalskim", zero odpowiedzialnosci.