Niezła beka ten wątek, myślałem że to logiczne że jak kupuje się używane auto to trzeba liczyć się z tym, że coś może się zepsuć nawet po paru dniach
Dwa miesiące i 1000km to sporo, mogło się coś zepsuć od dnia zakupu. Według mnie nic nie wywalczysz, ale jak chcesz to próbuj.
Głowa boli od twojego nastawienia do użytkowników i tematu.
Co tu jest nie tak?
Wtrysk wytrzymał 1000km a standardowo wytrzymują 200tys.
Dodaj sobie początkowy przebieg i tyle ile zrobiłeś, i masz przebieg wtrysku. Jaki problem.
Napisałeś, że przebieg ma 197tys.
Wtrysk zepsuł się prawie idealnie na tych twoich 200tys. Nie widzę problemu :)
Margnies błędu wyniósł jakieś +/- 1.5%.
Taki urok kupna uzywanego auta. Wszystko moze sie zepsuc w DOWOLNEJ chwili. Bo tak. Gdybys kupil takie auto ode mnie i przyszedl po miesiacu z narzekaniami to kulturalnie spuscilbym Cie na drzewo.
Może wyjść dużo więcej. U mnie auto pobiera olej (cały) w ciągu 4-5 miesięcy. Do wymiany teoretycznie mam uszczelniacze, pierścienie i pieron wie co. Części kosztują grosze, a usługa wyceniona na około 5 tys. Jak zaczną ci silnik rozbierać to będzie studnia bez dna. Auto sprawdzone u mechanika i wszystko było ok ale nikt nie będzie go na części rozbierał żeby zobaczyć jak w środku.
Dlatego kupiłem nowy i kończę zabawy z mechanikami, a takim używanym złomem będzie żona do pracy jeździć aż padnie bo nawet sprzedać nie ma sensu z takimi wadami. Ukryć też ich nie wolno, a pchać w złom to zaraz naprawy przewyższą jego wartość x2.
Sprawa raczej nie do wygrania. Mechanik nic Ci tu nie pomoże bo nie podpisze Ci żadnego papierka, a z tym nie będziesz miał jak negocjować z handlarzem, który się wszystkiego wyprze. Jedyna sensowna opcja to rzeczoznawca, który może ale nie musi podpisać Ci takiego papierka. Jak będziesz miał opinie eksperta na papierze to dopiero możesz z tym iść do handlarza i próbować coś ugrać, ale już teraz Ci moge zagwarantować, że handlarz będzie miał wyjebongo i puści Cię z kwitem. W takiej sytuacji zostaje Ci sprawa cywilna, która będzie się ciągła pewnie ze dwa lata. I tutaj również cięzko będzie Ci udowodnić, że kupiłes samochód z utajoną wadą i skończysz nie dość, że z niczym to z kosztami sądowymi do poniesienia. Ja mialem podobną sytuację, ale nie z kupnem samochodu a z wahaczem. Chłop zamiast wymienić na nowy to wziął hajs, obstukał młotkiem stary, który padł po 100km. W dodatku uszkodził czujnik ciśnienia w oponach. Próbował zwalić na łącznik stabilizatora i naciągnąc mnie na kolejne 1000zł. Po 2 tygodniach odbijania się po diagnostach, rzeczoznawcach i prawnikach olałem temat.
Jedyne co Ci zostaje, to na przyszłość to omijać handlarzy szerokim łukiem i kupować samoachody tylko od osób prywatnych i co najwyżej wystawić panu handlarzowi opinie na google.
Jak pierdziele farmazony, to niech mnie ktoś sprostuje ;)
Jprld to nie jest nowe auto ja zrobiłem 1000km, a przebieg jest 170k.
Pozniej piszesz, ze przebieg to:
197tys
Jak masz okres albo gorsze dni to nie pisz na forum, bo frustratow tu nie potrzebujemy.
Masz auto z MAGICZNYM przebiegiem (niby nie 200tysi, ale 200 tysi), wiec mysle, ze spokojnie ma z 300tysi przebiegu. Coz, powodzenia. Nic nie ugrasz, zaplacisz sobie za wtryski, pewnie wszystkie i bedzie spokoj
Musisz mieć twarde papiery na to, że problem był w momencie zakupu. Przy wtryskach, które potrafią zepsuć się z dnia na dzień raczej nikt ci tego nie klepnie, zwłaszcza, ze zrobiłeś 1k km + minęły dwa miesiące. W tydzień po przy 100 km może szybciej by się ktoś znalazł. Więc jedyna opcja to dać rzeczoznawcy w łapę, a to wcale nie jest powiedziane, ze wyjdzie taniej, bo pewnie naciągnie cię na polowe kwoty wymiany, że niby połowę zaoszczędzisz, tylko, że taki kwit to wciąż mało. Facet odmówi to co, pójdziesz do sądu? Ten może wyznaczyć własnego rzeczoznawcę i kupa. Jedyna opcja to zastraszenie sprzedawcy pierwszym kwitem.
Tak czy siak masz przerąbane.
Tymczasem moje 20letnie wtryski trzymaja wartosci fabryczne, raptem 400k przejechane :)
Pytanie ktore to 180k tego auta , 3 ? 4 ? ;)
imho nic nie ugrasz.
Zdarza się, przebieg niemal 200 tyś, więc awarię układu paliwowego można było sobie wkalkulować w ryzyko jakim jest kupno używanego auta.
Jeśli mechanik oglądał i było ok, to bardzo możliwe że faktycznie było wszystko ok i handlarz też nie miał miał pojęcia że wtrysk padnie tak szybko.
Tak jest z autami i w sumie z każdym innym skomplikowanym urządzeniem. Tysiące części, setki skomplikowanych elementów i zawsze może się coś popsuć. Nawet w nowym aucie.
Kolega to chyba z tych, co dzwonili do mnie jak sprzedawalem uzywany rower za 60% ceny sprzedajac haselka w stylu "ale mam nadzieje ze rower igielka, bo inaczej szkoda jechac"
uszek@ Nie popadajmy w absurdy :-) A czy ty przy zakupie tego samochodu czytałeś w ogóle umowę ? Bo pomijam fakt, że w 98% takich umów zawarty jest punkt w którym potwierdzasz, mianowicie że „Kupujący zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu i nie wnosi zastrzeżeń”.
To co opisałeś kwalifikuje się pod zużycie i nic więcej, dlatego nie masz żadnych szans na udowodnienie sprzedającemu że to zataił, bo wtrysk był sprawny w momencie jak kupowałeś samochód. Wyobraź sobie jak to Ty byś sprzedawał samochód lasce która jeżdżąc miesiąc w obcasach trzymała by nogę na sprzęgle. Tarcza sprzęgła też powinna wytrzymać wieloletnie zużycie, ale ona by Ci tą tarczę zużyła w kilka miesięcy taką jazdą a później powiedziała by, że sprzedałeś jej auto z dowalonym sprzęgłem ;-)
Mam kilka pytań dotyczących samochodu z tytułu. Kupiłem auto 2-miesiace temu zrobiłem nim zaledwie 1000km ( do pracy dojeżdżam autem roboczym) i na razie siadł jeden wtrysk nie wiadomo jak reszta( tego dowiem się jutro). Wtrysków do tego auta niby nie da się zregenerować auto to 1.6 tdi cr 90km. Sam jeden wtrysk kosztuje w granicach 1500-1800zl nowy. Czy handlarz musi pokryć straty czy jednak lipa i na własną kieszeń muszę to zrobić??
Nic z tym nie zrobisz, chyba, że dostałeś od niego jakąś gwarancję na układ wtryskowy
Ma z jednym racje, raczej nie obejdzie się bez mechanika który oceni po pierwsze co się stało, czy są oznaki zużycia ponad kilometry, czy było naprawiane.
Informujesz niezwłocznie sprzedawcę, pamiętaj. Handlarz nic nie musi i nic nie zrobi dopóki z nim nie wygrasz.
Nowy wtrysk to 1300 zł, regeneracja około 500-700 zł, bo oczywiście można je bez problemu regenerować. Kończące się wtryski teoretycznie dają określone objawy, ale mogą też paść z dnia na dzień, np., z powodu problemów z elektryką (cewka itp.). Warto wziąć to pod uwagę, bo możesz wsadzić nowy i znowu go spali.
Zrobiłeś 1tys. km i chcesz żeby sprzedający jeszcze coś Ci oddawał? ?????? Przez takich osłów rzygam sprzedażą aut, bo trafi się taki agent. Idź do sądu, na pewno coś ugrasz. ??????
Mi handlarz dopłacił do naprawy bo przy zakupie gadał, że może być pierdółka, a jednak wyszła poważniejsza sprawa, a mógł nic nie dać bo umowę miałem podpisaną między mną, a osobą z zagranicy. Handlarz robił na czarno więc pewnie dlatego obsrał, że w razie dymu mógłbym go zgłosić gdzie trzeba i miałby wielki problem.
Mam wrażenie, że jak przyjdzie do was fachowiec i będzie się walić jego robota po miesiącu to sami naprawiacie ?
Dla mnie jak coś sprzedaje i rozwali się coś to logiczne jest pokrycie kosztów albo wzięcie tego spowrotem.
To ktoś kupuje używane wozy z przebiegiem piwyzej 30-40kkm ? 200kkm to na złom a nie na ponowną sprzedaż ;)