Dobra, przestudiowałem wątek i już wszystko wiem. Gdybym w ten weekend chciał wyrwać jakąś laskę to muszę kupić Mazdę, na jedno z siedzeń niby to mimochodem rzucić pudełko po RTX 4090, jechać tą furą na imprezę i się tam kontrolnie nawalić, przydałoby się też zostać gangsterem albo zrobić dyplom zawodowego podrywacza. Brzmi jak plan ;).
Ogólnie czytam te wasze komentarze i jest mi przykro. Musicie mieć bardzo smutne życie skoro drugiego człowieka stawiacie przez pryzmat schematów mających wam pomóc w jakimś podrywie. Od razu mówię że z tym raczej niezmienialnym podejściem większość ludzi nie zbuduje normalnej i szczerej relacji, jeśli wiecie że coś takiego istnieje. Kiedy czytam "kobiety są takie takie i takie, chcą tego i tego" to przypuszczam że możecie nie rozumieć sensu relacji damsko męskich, i po prostu wygląda to tak jakby część z was miała poważne problemy w relacjach społecznych w ogóle. Taka moja opinia, wiele lat w stałym związku ze wspólnymi zainteresowaniami i ciągłą wspólną rozrywką na wielu polach, gry, filmy, komiksy, muzyka.
I ciężko mi uwierzyć że ludzie dalej myślą w kategoriach "potrzebuje dziewczyny, kobiety chcą tego i owego", a nie w kategoriach "znam ją tyle lat, chyba zaczynam coś do niej czuć, spędzamy masę czasu razem, mamy wspólne zajawki"
Summoning wbite phantom
A będzie tylko coraz gorzej.
Sytuacja na rynku matrymonialnym jest wręcz tragiczna...
Jako dziewczyna, która spotykała się w sumie tylko z geekami powiem, że najlepiej szukać przez hobby. Nic tak nie łączy, plus od razu wiesz, że dziewczyna ma zainteresowania :) Jak szukałam chłopaka to było dla mnie mega ważne.
Ideał dziewczyny/żony. Przynosi na wypłatę 6-7 tys do tego różne + to ponad 8 tys, a teraz dołożyła mi 3 tys do modernizacji kompa (sprzęt w sygnaturce) doszedł jeszcze dysk m2 ssd 2 tb no i jeszcze obiad ugotuje i posprząta. Jak taką znajdziesz to będziesz miał fajnie. Miałem wcześniej wiele i wszystkie miały coś z głową.
Problem tkwi w tym, że traktujesz ją jak dziewczynę
Dzisiaj dziewczyny przez popkulturę, filmy, gazetki itd. mają bardzo wygórowane wymagania. Bez dobrze płatnej pracy ani bycia przystojnym (nie chodzi nawet o bycie brzydkim, po prostu przeciętność to za mało a większość ludzi jest właśnie przeciętna...)- a najlepiej obu tych rzeczy kumulatywnie- jest ciężko. Widzę to po swoich znajomych, gdzie albo ludzie są olewani przez płeć przeciwną albo (Ci drudzy) wręcz przyciągają tę właśnie.
Oczywiście szanse swoje zawsze możesz zwiększyć- chodzić na siłownie, zacząć bardziej dbać o fryzurę, ubiór, znaleźć lepszą pracę -to wszystko ma wpływ. Jeśli nie jesteś atrakcyjny już na samym wstępie znajomości, to dlaczego dziewczyna ma być zainteresowana poznaniem Cię bliżej? Niestety taka brutalna prawda.
Nie mam aplikacji randkowych.
Nie wierzę ani nigdy nie wierzyłem, że w ten sposób można poznać kogoś normalnego.
czasy się zmieniają i można tylko napisać nie przejmuj się życie przed tobą, za moich czasów każdy miał dziewczynę od jakiegoś 14 roku życia, a potem kolejne ale że większość żeniła się na studniach lub chwilę po 22-25 lat to sam wiesz. Minusem tego to że będziesz już spotykał raczej na swojej drodze zmanierowane stare baby a nie nastki które myślą o czymś innym a najczęściej o tym samym co ty w tym wieku ;)
Przez 27 lat swojego życia wyszedłeś z inicjatywą raz? Do jednej koleżanki? Dlaczego nie uderzyłeś nigdy do drugiej, trzeciej, czwartej…?
Olej posiadanie dziewczyny/żony. Taniej wyjdą wizyty w danym miejscu jak Cię najdzie ochota.
Zapowiada się świetny wątek, część przeokrutnych łamaczy serc niewieścich już się pojawiła. Myślę że pojawienie się pozostałych jest nieuniknione :).
musisz jasno sygnalizować swoje zamiary, a nie się czaić "choć pogramy w planszówkę"
oczywiście przez jasne sygnalizowanie zamiarów nie rozumiem napastowania seksualnego, ale musisz wprost mówić, że jesteś oczarowany i liczysz na dobry rozwój wypadków
kobiety są mało domyślne i wiele z nich zakłada, że my się chcemy z nimi kolegować, co jest przecież nieprawdą, przyjaźń damsko-męska to mit wymyślony przez ludzi, którzy szukają alternatyw dla swojego obecnego partnera
dziewczyna nie musi ci się oddać na pierwszej randce, ale powinna wiedzieć, że interesuje cię tylko relacja romantyczna
nie wiem czemu odrzucasz aplikacje randkowe, tam przynajmniej od razu wiadomo po co się spotykacie, wartościowe dziewczyny też tam są, po prostu mało i trudno je wyłowić, ale to nie jest tak, że masz jakieś pole manewru
moim zdaniem jest z Tobą wszystko ok i możesz mieć duże powodzenie, tylko zabierasz się do tego jak pies do jeża, a tu trzeba mieć inicjatywę i atakować
ja swoją drugą połówkę poznałem na portalu randkowym. Jesteśmy razem od ponad 10 lat
Wstyd straszny w tym wieku i nigdy z nikim sie nie spotykac ale moze faktycznie jestem jakimś odpadem.
Drobna sugestia - im bardziej jestes zdesperowany tym bardziej Twoje szanse maleja..
Ja podrywam wyłącznie na aerobik. Jak kandydatka nie zdaje testu to odrzucam.
https://www.youtube.com/watch?v=lo_9wuIi76Q
Zabrzmi to dość ostro ale bierz się za siebie, od braku rozmów z ludźmi a przede wszystkim braku rozmów z laskami robisz się dziwakiem im szybciej zaczniesz coś zmieniać tym szybciej kogoś znajdziesz ale dam radę, jak zapytasz laskę po prostu "chodź pogramy w planszówkę" i odpowie ci coś w stylu co ty dziecko jesteś albo inne ostre odpowiedzi to uciekaj jak najdalej bo trafiła ci się księżna pani
OP - radzę nie idź w to, będziesz tylko cierpiał. Wspomnisz moje słowa jak już znajdziesz to czego szukasz ;)
Na szczęście nie mam z tym problemu.
spoiler start
Wszystkie, które poznałem, a z którymi dobrze się dogaduję są już od wieków pozajmowane, więc nawet się nie łudzę, że kiedykolwiek kogoś będę miał.
spoiler stop
Nie jesteś sam. Ja jestem starszy od Ciebie 5 lat i też ani widu ani słychu by coś miało się w tej materii zmienić.
Miałem, było fajnie. Obecnie nie mam, ale jest na to bardzo chętna kandydatka. Co wyjdzie to czas pokaże.
Nie narzekam, chociaż póki co dalej jeszcze samotno mi.
Pierwsza to dosyć spodziewanie z mojej klasy w szkole hah- odwzajemnione starania, ale ostateczna rezygnacja po pół roku.
W życiu praktycznie zaprzyjaźniłem się i rozmawiałem z 3 kobietami. Udało się z dwiema, a z jedną nie próbowałem i nie mam zamiaru, bo nie mój typ idealnej kobiety, ale nie wykluczam, że miałbym szanse. Także chyba sukces ogólny odnoszę- przynajmniej w tym zakresie. Może znałbym więcej kobiet gdybym nie był bardzo nieśmiały.
nigdy nie miałem dziewczyny chociaż mam 27 lat
Jeszcze o tym nie wiesz, ale jesteś szczęściarzem.
https://www.youtube.com/watch?v=xG9LIf5PcfE
Powiem tej dziewczynie co myślę zobaczę co powie o ile będzie chciała wyjść nawet na głupi spacer bo nie chce do niej pisać takich rzeczy przez komunikator
Stary, nie analizuj za dużo, nie roztrząsaj, nie spinaj się. Ja w ten sposób traciłem mnóstwo czasu i kilka fajnych dziewczyn przeszło mi koło nosa. Najlepiej od razu przejść do rzeczy. Zaproś ją po prostu na randkę, do kina, do knajpy, może jest jakieś fajne romantyczne miejsce w twojej miejscowości? Nie ma co się czaić jak pies do kupci, najwyżej odmówi, będziesz wiedział na czym stoisz. Jak się zgodzi, to znaczy że cię lubi, że się jej podobasz i wtedy już będzie z górki ;)
TL;DR cały wątek
W wieku 21 lat miałem pierwszą dziewczynę. Byliśmy razem rok. Po roku szybko pojawiła się obecna żona i....14 lat razem. Mimo że na mnie krzyczy :p
Imprezy to nie jest powód. Żonę poznałem na studiach, to żona wyciągnęła mnie na imprezy, wcześniej to ja nawet za bardzo w pubach nie bywałem, teraz znam 3/4 lokali w Łodzi.
Mam trzech bliskich przyjaciół. 30 latek miał w życiu jedną dziewczynę. Pozostali mają rocznikowo 36. Jeden miał też tylko jedną (lata temu), drugi to lowelas który podrywa wszystko co nie ucieka na drzewo, także na tinderze, ale nigdy nie potrafił utrzymać związku dłużej niż pół roku.
Mam też trzy przyjaciółki. Mają po 33 lata. Jedna jest szczytem przeciętności, dwie całkiem ładne. Co nie znaczy że to nie dziewice :p Wszystkie hetero. A że nigdy nie miały chłopa? No tak wyszło :) Więc nie jesteś sam. takich ludzi jak ty jest masa. Nie wiem, może masz jakąś specyficzną pasję ? Jakieś kółka zainteresowań w Domu Kultury? Ja żone na studiach poznałem, może tak spróbuj ? Nie wiem czy się uczysz lub planujesz. Wiem jedno: nic na siłę.
Aż dziwne ile ten wątek ma postów :D a tak poważnie, polecam ściągnąć aplikację randkową. Sam z niej korzystałem i na 50 dziewczyn trafiła się jedna która naprawdę miała coś do powiedzenia. Ba nawet z tak poznaną dziewczyną jestem już prawie od roku :) założyłem apkę podczas pandemii gdzie nie było zbytnio jak poznać drugiej osoby. Naprawdę było tam od groma lasek które nie miały nic do zaoferowania na dłuższą metę. Natomiast z tą jedną od razu się poczuło, że mamy o czym rozmawiać, wspólne zainteresowania, sposób patrzenia na życie. Także takie apki nie są złe. Powodzenia!
Ja tam polecę szkoły tańca, któryś z tańców pod salsę (zależy co gdzie jest popularne, Warszawa i Trójmiasto to NY/Mambo, zachód Casino/Kubana wschód LA, bo nie ma takiego tańca jak salsa, salsa to gatunek muzyki jak jazz czy rock, więc pod nazwą salsa kryją się różne style taneczne zależnie od regionu czy szkoły tańca) lub Bachatę. Idzie poznać dość szybko sporo ludzi na samym kursie a potem jeszcze więcej na imprezach lub practisach (takie imprezki tematyczne organizowane w samych szkołach). I nie, wbrew obiegowi opinii zdecydowana większość tych kursów nie wymaga posiadania partnera (to wymagania dotyczy głównie kursów Tanga czy często towarzyskiego).
Dodatkowo nauka tańca podbudowuje pewność siebie w kontaktach z płcią przeciwną (a to jest kluczowa cecha, kobiety wolą mężczyzn pełnych siebie, nie oznacza to oczywiście, że wolą zapatrzonych w siebie, dzisiaj zbyt wiele osób utożsamia pewność siebie z chamstwem lub egoizmem), oraz w oczach większości kobiet facet co potrafi tańczyć zyskuje sporo do atrakcyjności.
Nie wiem jak wygląda dokładnie świat taneczny po pandemii, bo z hobby skończyłem z żoną (poznaną zresztą na kursie) jak zostałem ojcem na chwilę przed nią, ale z tego co słyszałem powoli sie to odradza.
Mam aczkolwiek nie wiem jakim cudem biorąc pod uwagę ile się mówi o wymaganiach kobiet.
Summoning
On ci pomoże.
przyjazn damsko-meska istnieje i jestem tego żywym przykładem ! Moja przyjaciółka zna mnie od czasów podstawówki. Jest tak brzydka, ze jakby ode mnie zależało przedłużenie ludzkości - nie zgodziłbym się mimo wszystko. Dlatego nasza przyjazn jest prawdziwa. Ja dla niej jestem także brzydalem, ponieważ ona woli kobiety he he. Moja narzeczona nie ma nic przeciwko, jak idę wypić piwo wlasnie z ową przyjaciółką
W kazdym innym przypadku, niż mój opisany nie wierzę w przyjazn damsko-meska. Sam mam dużo koleżanek, z którymi wspólnie zawsze imprezujemy. Ktoś z boku mogłby powiedzieć, ze wyglądamy jak świetni przyjaciele. Do czasu kiedy się nie napiję i chciałbym je wszystkie wygrzmocić. Ale jestem lojalny wobec swojej wybranki i nawet jakbym miał okazję, to tego bym nie zrobił ;)
Masz prawo jazdy? Ja moją żonę poznałem na kursie prawa jazdy.
Jak przyjdzie moment dymania manekina to wtedy musisz dać z siebie wszystko i zrobić przedstawienie jakby Twoje życie zależało od Oskara za tę rolę.
Ogólnie tak mi się dziwnie życie ułożyło, że zdanie prawka + wyrwanie dziewczyny to były najbardziej wymagające przedsięwzięcia, reszta już z górki i oby tak zostało. Nie pozdrawiam starego komucha pana Wacława który mnie uwalił za zbyt długą jazdę lewym pasem. Napisałbym o nim coś więcej, ale jako że od 10 lat nie żyje to sobie daruję.
Status prawiczka w tym wieku nie urąga naszej wartości :) Mam 28 lat, nigdy nie byłem w związku. Nie jestem gorszy; wręcz doceniam, że mam więcej czasu dla siebie. Uczę się, czytam, podróżuję.
Owszem, czuję się czasem samotny. Polecam jednak być interesującym człowiekiem, zamiast zaprzątać sobie głowę potencjalnymi związkami. Przede wszystkim, pozwala to czuć się lepiej samemu ze sobą, ale pomaga również w szukaniu partnerki :)
Zdaje sobie sprawę że na tym forum są osoby które mają np żony ale zastanawiam się czy wiele jest osób takich jak ja czyli nigdy nie miałem dziewczyny chociaż mam 27 lat. Nie wiem gdzie leży problem ponieważ wygląd mam akceptowalny (oceniały mnie np dziewczyny w internecie), niski też nie jestem a niby bycie niskim jest wadą dla kobiet (ja aż tak się z tym nie zgadzam), nie chodzę brudny ani nic, staram się ubierać tak jak każdy inny. Wyszedłem nawet z inicjatywą do jednej koleżanki ale więcej niż raz się nie spotkaliśmy, mi akurat podobało się spotkanie z nią, ona była miła ale widać coś jej się nie spodobało. Ogólnie to rozmawiam z dziewczynami, trochę żartujemy. Ciągle zastanawiam się co jest ze mną nie tak. Może to też po prostu wina tego że mam mało znajomych i nie wychodzę np na imprezy przez co mam mało okazji kogoś poznać. Nie mam aplikacji randkowych.
Na pocieszenie powiem, ze nawet Gaming man nie jest takim przegrywem mam 28 lat i bylem w 2 związkach, moim problemem jest to, ze nie potrafię nawiązać głębszej relacji jak mieszkanie z sobą itp.
Wstydzę się tego, ze w tym wieku mam prace za 3k bez perspektyw aby powaznie podchodzić do zakładania rodziny i po roku czy 2 laty związek się sypie.
Z doświadczenia wiem, że kobiety nienawidzą facetów, którzy są na każde jej zawołanie, spotykają się kiedy ona zechce, odpisują po paru sekundach na wiadomości itd.
Ciągnie je do facetów którzy mają swoje własne życie, mają co robić, najlepiej jeszcze jakby byli w miare bogaci oczywiście. A co najważniejsze musi cały czas wiedzieć że nie boisz się jej stracić. Że cie to nie dotknie bo masz własne życie. Jeśli laska wie że ma cie w garści, że jest całym twoim życiem, to już jesteś na straconej pozycji i albo będziesz pomiatany w związku, albo laska odejdzie do innego.
Więc jeśli nie masz swojego życia, tylko siedzisz cały czas przy kompie, grasz w gry, chodzisz do pracy na magazyn czy produkcje za psie pieniądze i nic poza tym, to pora to zmienić i najpierw zacząć od siebie.
Ja byłem z kilkoma laskami w latach 16-20 i zawsze się zastanawiałem czemu po jakimś czasie one tracą mną zainteresowanie, winiłem wszystkich wokół tylko nie siebie. Teraz patrząc na to przez pryzmat czasu bierze mnie na śmiech przez łzy z zażenowania jaką niepewną siebie pizdeczką byłem.
Dodam tylko że wygląda wbrew pozorom ma małe znaczenie. Ciężko mi zliczyć ile widziałem par gdzie laska petarda, a gościu zakolak 5/10. Pewność siebie i pieniądze są kluczem.
Nie wiem, co smutniejsze - czytanie takiego dość bezpłciowego "żalu" w stylu "chciałbym mieć dziewczynę, bo tak wypada i wszyscy mają" czy pożal-się-boże samców alfa, skarbnic mundrości wszelakich.
W zasadzie ten pierwszy przypadek budzi empatię, ten drugi raczej tylko głębokie zażenowanie.
Co do tematu, nigdy nie miałam dziewczyny, męża znalazłam na portalu randkowym, a jakby ktoś mi powiedział "chodź pogramy w planszówkę" to dałabym się porwać (nadal) :D
kurde 27 lat i brak jakiejkolwiek dziewczyny to niezły wynik... ale oby ci sie szybko trafił ktoś wartosciowy.
Ciężko w to wszystko uwierzyć, ja zawsze myślałem, że to żarty dzidowców i piwniczaków, że mają 27 lat, nawet 190 wzrostu, a nigdy nie trzymali nawet za cycka, gdzie tam, za rękę. I że w ogóle kobiety to mistyfikacja i nie wiadomo do końca, czy istnieją.
Mam 170 wzrostu, nie jestem za bogaty, nie chodziłem nigdy po klubach, a w Twoim wieku już byłem po 2 i 4 letnich związkach i właśnie zaczynałem się spotykac z obecną dziewczyną (zaraz będzie piątka). I to nie piszę w jakichś przechwałkach jakie mam cojones i jestem gigachadem, tylko mnie dziwi, że jedyne co w życiu zrobiłeś, to wyszedłeś raz z koleżanką na kawę. Jak jesteś zdrowym chłopem, to od jakichś 10+ lat się powinieneś interesowac dziewczynami, a Ty przez 10 lat wyszedles raz z dziewczyną?
Dużo młodych chłopaczków widzę, że sobie przebiera w dziewczynach i generalnie to jest chyba kwestia ''zakręcenia się'', bo baba to też człowiek i ni ma specjalnej recepty na to jak jakąś poderwać, trzeba jeno wychodzić do ludzi.
No nie wiem, coś musi być nie tak. Single w moim wieku w okolicy, to albo alkoholicy (chlają, lub przestali/odwyki) i przetańczyli młode lata, albo gdzieś siedzieli i grali w CSa całymi dniami, albo ćpuny i problemy z prawem, albo nieroby-marzyciele. Czyli same interesujące dla kobiet rzeczy.
Jak chcesz jeszcze znaleźć laskę, to osiągalne są jeszcze 19-20, bo starsze te normalniejsze i coś warte mogą już być pozajmowane, zaręczone i może już pchają wózek i wprowadzają się do swoich nowych domów. Albo poczekaj jeszcze z dziesięć lat, jakąś mamusie po rozwodzie zawsze możesz przytulić. Jeszcze jest mój kolega, też 28 i nigdy nie chodził na poważnie z kobietą, ale on jest mizoginistycznym łobuzem, nie chce i wrzuca je wszystkie do jednego wora. Tylko, że po autorze wątku to widać, że jakby chciał. Lub troll.
Masz 27 lat i co z tego wynika? Co zrobiłeś z tym swoim 27. letnim życiem skoro nie uganiałeś się za pannami / nie tkwiłeś w związkach / nie imprezowałeś? Skończyłeś dobre studia? Założyłeś firmę i ją rozwijasz lub masz chociaż dobrą pracę z perspektywami? Jakieś własne lokum lub chociaż rozglądasz się? Prawo jazdy? Samochód? Coś innego?
Bo jeśli przebimbałeś 27 lat na graniu i mieszkaniu z rodzicami to się nie dziw, że jest tak a nie inaczej. Kobiety gdy już ocenią, że nie jesteś brudas i śmierdziel (to dyskwalifikuje od razu) cenią sobie przede wszystkim ogólnie rozumianą pewność siebie - jaką pewność siebie prezentujesz swoją osobą? To dlatego pytałem o te rzeczy wyżej, bo każda z nich (jak i wiele innych) pozwoliłaby ci tę pewność siebie podnieść, czułbyś własną wartość, a poczucie wartości idzie w parze w pewnością siebie.
Zrób coś ze swoim życiem, wyjdź ze strefy komfortu. Robienie ciągle tego samego i liczenie na inny efekt to szaleństwo.
I przede wszystkim nie rób tego by znaleźć dziewczynę czy dla konkretnej dziewczyny - rób to dla siebie, a efektem ubocznym będzie to, że i kobieta się pojawi, jedna, druga, trzecia, sam sobie wybierzesz lub pójdziesz dalej.
Wygląd i kasa pomaga tylko poznawać najbardziej atrakcyjne kobiety pod względem wyglądu i osobowości, ale nie jest tym co decyduje co mówi w zasadzie wszystko. Ile to brzydali z ciekawą osobowością i dobrą bajerą, którzy nie boją się kobiet i znają swoją wartość ma znacznie większe powodzenie od nijakich przystojniaków czy bogaczy, którzy zwyczajnie nie są zbyt pewni siebie przy kobietach, nie mają ciekawej osobowości i mają nijaką nudną gadkę. Więc powodzenie mizerne.
Kobiety najmocniej lecą na charakter i emocje jakie im dajemy. Skoro kobiety są miłe, opiekuńcze, ciepłe chcą faceta pewnego siebie, konkretnego, stanowczego, śmiałego, a nawet bezczelnego, który przebija się przez jej tarcze i zapewnia cały wachlarz emocjonalny. Trzeba zaskakiwać sposobem rozmowy (humor, seksualność, romantyzm, piękne wysławianie się), być bystry w rozmowie umiejąc się szybko dostosować do sytuacji i imponować też czynami (sposoby najciekawsze na spędzanie czasu na randkach, by było dużo zabawy). Kreatywność. Warto być wyzwaniem. Odwracanie ról. To kobieta wtedy goni za nami i chce nas bardziej, bo jej imponujemy osobowością, stylem życia i inteligentną oraz seksowną konwersacją, której trzeba się nauczyć. Nie słodzimy jak reszta lizusów i nie próbujemy przypodobać, a doceniamy tylko za coś prawdziwego, dajemy jej całe spektrum osobowości. Możemy ją zgasić, gdy testuje nasz charakter, opieprzyć za złe zachowanie lub bycie wredną, bo mamy do siebie szacunek i nam nie zależy, by konkretnie to była ona, bo tego kwiatu pół światu. Po prostu poznajemy bez ciśnienia i bez oczekiwań bawiąc się, flirtując, świetnie spędzając czas i robiąc wszystko, by zbliżyć się emocjonalnie i fizycznie do kobiety, która nam się podoba. Jeśli ktoś zachowuje się jak desperat, jest zbyt miły i nijaki, nie potrafi przebijać się przez tarczę kobiet to jedynie mu pozostają kobiety, które dają się mu na tacy i same go upolują, bo sam nic nie zdziała, bo marny z niego myśliwy. Kobiety lubią pewnych siebie i interesujących mężczyzn, którzy nie są chłopcami i nie błagają o zainteresowanie kobiety. Wręcz przeciwnie.
Gdy kobiecie zaimponujemy to ona na maxa wykazuje się, wypytuje o wszystko, przymila się, dotyka i najchętniej nas już schrupała, a wtedy mówimy w pewnym momencie, że nie chcemy jej poznawać, bo nie szukamy nikogo to mina kobiety nakręconej na maxa ugranej jest bezcenna :) A po chwili żartowałem. Oczywiście nie można przesadzić w byciu podłym i nieczułym.
Z ciekawostek powiem jedno. Prawie każda kobieta powie obcemu facetowi, że nie jest łatwa i nie pójdzie na pierwszym spotkaniu do łóżka. Ale ostatecznie okazuje się, że to zależy od doświadczenia mężczyzny, a nie kobiety, bo po dobrym podrywie każda z tych kobiet ostatecznie pęknie i mówi "przyjeżdzaj". Kwestia 3-4 rozmów intensywnych virtual (fotka, gadu gadu, telefon), gdzie co raz mocniej ją nakręcamy i wiemy jak zdawać testy. W klubach czy podrywając na mieście te same reguły gry damsko-męskiej.
Sławni kopulują z setkami czy tysiącami urodziwych kobiet, jeśli tylko zechcą.
Gangsterzy i zawodowi uwodziciele z setkami ładnych kobiet, a najlepsi z ponad tysiącem jak nasz Kalibabka za komuny.
Pewni siebie z dobrą bajerą spokojnie kilkadziesiąt ładnych kobiet zaciągną do łóżka jak dużo poznają kobiet w klubach czy przez internet.
Za nimi przystojniacy czy zamożni.
Dla reszty bez atutów na kobiety zostają co raz mniej urodziwe kobiety, a jak poderwą urodziwą to muszą nastarać się, gdy inni mają seks z nimi szybciej.
Tyle, że panowie nie musicie być tacy wymagający i dawać szansę mniej urodziwym.
Dla mnie priorytetem było, że kobieta musi być urodziwa, mieć ciekawą osobowość, piękne wnętrze, dobrą przeszłość. Przy takich kobietach jest największa motywacja, by wznosić się na wyżyny, ale też fajna rywalizacja z innymi samcami kto wygra i kogo wybierze, bo takie kobiety mają najwięcej adoratorów i to przez całe życie. To daje satysfakcje. Mi to nie przeszkadza, bo sam mam ogrom fanek więc kobieta nie może być zazdrosna.