Zaczęło się naprawdę dobrze. Głosy krytyki oczywiście się pojawiały, ale oglądalność robiła swoje.
No właśnie się nie zaczęło. Już pierwszy odcinek był nędzny od każdej strony. Fabuła z książek opowiedziana po łebkach i nadmiernie ściśnięta, styl szarobury i nijaki (to pierwsze można by zrozumieć, to drugie już w żadnym razie).
No i Cavill wczuł się w Geralta tak, jak nikt wcześniej.
Cavill na Geralta się po prostu nie nadawał - nie z tą toną mięśni, kwadratową szczęną amerykańskiego czada i głosem bieda-batmana. Oczywiście, włożył w to mnóstwo serca i ostatecznie okazał się być najlepszą stroną tego serialu ale to tylko świadczy o miernocie całej reszty. Poza tym trzeba mieć tupet żeby powiedzieć takim aktorom jak Żebrowski, Rozenek i Banaszyk wczuli się w rolę gorzej od Cavilla. Każdy z nich wykonał fenomenalną robotę "i nawet ten szajsowaty Wiedźmin" (cyt. AS) z 2001 bronił się głównie doskonałą rolą Żebrowskiego - znacznie moim zdaniem lepszą niż Cavilla.
Twórcy rozszerzyli też wątek Yennefer i miało być już tylko lepiej.
Pomysł na rozszerzenie wątku Yennefer był kompletnie chybiony i było to widać od samego początku. Raz, że odarło to jej postać z nimbu tajemniczości, który w dużej mierze odpowiadał za zainteresowanie jakie wzbudzała i zastąpiło rzewną i do bólu prostacką historią o biednej prześladowanej. Dwa, że wątek Yennefer zaczął kanibalizować inne wątki - zwycięstwo pod Sodden to była zasługa Vilgevortza, utrata magii to wątek Ciri a Trzynastą ze Wzgórza była Triss - sprawiło to, że wszyscy czarodzieje stali się w serialu zbędni, płascy i bezbarwni bo stanowili tylko chór zachwycający się Yennefer. Trzy wreszcie, tkliwa opowiastka o Yennefer uczyniła koniecznym skrócenie o połowę czasy przeznaczonego dla najważniejszego wątku czyli historii samego Geralta. Co sprawiło, że wywalono mnóstwo drobiazgów, które nakreślały charakter, motywacje i cele bohaterów, co z kolei pozbawiło je jakiegokolwiek sensu.
Aż dziwne, że Sapkowski nie zareagował na te plotki, uderzając pięścią w stół. Przecież dokładnie tak uczynił, czując się oszukany przez CD Projekt, który do jego książek podszedł z ogromem miłości
1. Netflix mu więcej zapłacił. 2. Sapkowski jest już stary, ostatnimi laty spotkała go tragedia osobista i nie ma po co się wykłócać. Woli się cieszyć chwilą sławy.
Jako osoba, która czuwa nad spójnością odcinków i buduje większą historię, Schmidt Hissrich jak do tej pory sprawuje się dobrze (a przynajmniej jako tako)
Co proszę? Przecież ona położyła ten serial po całości. Nie chodzi nawet o to, że mając doskonały materiał źródłowy, który idealnie nadaje się na formę serialową (krótkie, osobne historię przechodzące z biegiem czasu w spójną opowieść, fragmenty napisane jak sceny z filmu - retrospekcje, flashbacki, slow-mo), wywaliła go do kosza. Przecież nawet to co ona sama w ten serial wcisnęła nie trzyma się kupy. Bohaterowie są po prostu głupi i podejmują działania, które nie mają z ich perspektywy większego sensu. Nie jestem w stanie wymienić ani jednej rzeczy, którą ona jako showrunnerka zrobiłaby w tym serialu dobrze.
ktoś tu nie zrozumiał tego, co udaje się robić nawet ekipie Lauren – Wiedźmin to nie bajka
Że niby jej bohaterowie są jakkolwiek wielowymiarowi? Dojrzali? Podejmują jakieś trudne decyzje? Gdzie tam... Przecież oni wszyscy mają dwie cechy na krzyż i nic więcej. A decyzje przed którymi stają nie są nawet dobrze zarysowane bo po prostu nie ma na to czasu. To, że bohaterowie rzucają mięsem na prawo i lewo, chędożą i zabijają nie oznacza wcale żadnej głębi. Głębię to miał książkowy Jaskier, który w jednej sytuacji sprawiał wrażenie prostaka-świszczypały, w drugiej był wybitnym poetą i znawcą ludzkich serc i psychiki, w trzeciej był gotów poświęcić się dla przyjaciół a w czwartej doradzić Geraltowi w czymś na czym się po prostu lepiej znał. Wersja serialowa, choć fajnie zagrana, nie wytrzymuje porównania bo w wersji Hissrisch jest on po prostu comic-reliefem.
Głosy krytyki pojawiały się od samego początku, ale były to raczej odosobnione w skali całego świata zarzuty o ciemnoskóre elfy (co niezmiennie bawiło samego Sapkowskiego) albo rzekomą słowiańskość uniwersum
Głosy krytyku pojawiały się też przy milionie innych spraw ale oczywiście najwygodniej było odpowiadać na te odnośnie czarnych elfów bo można było użyć karty "rasista". I zarzuty te były nie tyle o to, że pojawiają się czarni aktorzy co o to, że kłóci się to z logiką świata przedstawionego. Po pierwsze dlatego, że w świecie tak zdominowanym przez ksenofobię i myślenie kategoriami "my-oni" jak świat Wiedźmina, absurdem jest sytuacja, w której ktoś zwraca uwagę na kształt uszu a nie zwraca uwagi na kolor skóry. Po drugie dlatego, że przy zmianie koloru skóry nie zachowano żadnej konsekwencji w efekcie czego mamy zarówno białe i czarne elfy jak i białych i czarnych ludzi. W jaki sposób? Nie wiadomo. Czemu nikt nie zwraca na to uwagi? Nie wiadomo. Po trzecie, dlatego że w samych książkach bardzo często jest dokładnie określony wygląd zewnętrzny danego bohatera. I tak np. Fringilla jest opisana dosyć dokładnie tak samo jak osoby pozostające z nią w związkach rodzinnych. Co więcej, jest w książce fragment, w którym myśląc o egzotycznych fantazjach, utożsamia je z czarnoskórym mężczyzną. Tak więc chodzi tu po prostu o spójność ze światem, który został dobrze opisany.
Czy da się jeszcze uratować Wiedźmina Netflixa?
Odpowiedź brzmi - nie.
I pisałem to już po pierwszym sezonie serialu, trafnie wskazując, że zmiany, które zaszły u fundamentów tej opowieści, uniemożliwiają jej dalsze poprowadzenie w zgodzie z tym co było w książkach. Efektem tego był drugi sezon, w którym twórcy zdali sobie sprawę, że brakuje im wątków koniecznych do zaadaptowania pierwszego tomu sagi więc od pewnego momentu po prostu przestali się starać i zrobili wszystko po swojemu (ostatnie 3 i pół odcinka nie mają ani jednej sceny wziętej z książki). A ponieważ (co pokazali już w pierwszym sezonie) nie mają talentu na poziomie Sapkowskiego to w naturalny sposób wszystko to co dodali od siebie było straszliwie wręcz nędzne.
I to było powtarzane przez wiele osób od samego początku. Tylko, że wtedy byliśmy wyzywani od hejterów, którzy nie chcą się dzielić ze światem swoim ulubionym dziełem i szukają dziury w całym. Z kolei GoL wypuszczał recenzje zachwalające serial, kwitując jednocześnie wszystkie wady zdawkowym "wystarczy przymknąć oko". I teraz będziecie zgrywać zaskoczonym, że coś się magicznie popsuło, nie wiadomo kiedy... Bo oczywiście nie można przyznać racji ludziom, którzy od samego początku mówili, że to się kupy nie trzyma a błędy popełniane na tym etapie przyniosą jeszcze gorsze owoce w przyszłości.
Za dwa lata pewnie pojawi się artykuł próbujący rozwikłać zagadkę dlaczego Pierścienie Władzy sobie źle radzą...
Tu nie ma czego ratować. To trzeba spalić, a potem bardzo głęboko zakopać na pustyni albo utopić w Rowie Mariańskim. I zacząć od nowa, profesjonalnie.
Co do Sapkowskiego. Jeżeli narzekał gdy ktoś inny podchodził do jego dzieł z szacunkiem, a nie robi tego, a nawet chwali kogoś, kto wywraca to co napisał do góry nogami, (dla mnie) znaczyć to może tylko jedno - umowa i/lub pieniądze.
Zaprawdę, nie masz nic wstrętniejszego ponad monstra owe, naturze przeciwne, netflixami zwane, bo są to płody plugawego czarostwa i diabelstwa. Są to łotry bez cnoty, sumienia i skrupułu, istne stwory piekielne, do politycznej poprawności jedynie zdatne. Nie masz dla takich jak oni między ludźmi poczciwymi miejsca. A owo netflix.com, gdzie ci bezecni się gnieżdżą, gdzie ohydnych swych praktyk dokonują, starte być musi z powierzchni ziemi, a ślad po nim solą i saletrą posypany.
Jak zaorać serial Wiedźmin:
1. Zatrudnić Lauren Schmidt Hissrich w roli showrunnerki.
Ja to bym to w kosmos wystrzelił jako przestroga dla innych inteligentnych ras co się stanie jeśli lewactwo dorwie się do sztuki... takie ostrzeżenie jak to od Protean z ME.
ten serial to po prostu nie wiedzmin
to feministyczne badziwie o Yennefer i Ciri, obie graja koszmarnie co tylko pogarsza odbior
wiedzmin byl swietny, Jaskier tak samo a o to sie balem
reszta to koszmar niestety
nie rozumiem jak mozna wziac gotowa historie i zmienic ja tak beznadziejnie, to po prostu wola o pomste do nieba, nic tam sie kupy nie trzyma, bohaterowie sa duzo gorsi niz w ksiazkach
np jest taki Forrest Gump i tez nie jest wierna adaptacja ksiazki. ale tutaj film ulepszyl ksiazke, zrobil bohaterow bardziej sympatycznymi i calosc duzo bardziej wzruszajaca i pozytywną
ksiazkowy Forrest byl po prostu debilem, filmowy jest sympatycznym glupkiem
ksiazkowy wiedzmin i jaskier sa prawie rowni serialowym
niestety reszta jest koszmarem:(
Nie zgadzam się z budowaną tu przez niektórych narracją, jakby główną przyczyną porażki tego serialu była ta najgorsza poprawność polityczna. Mnie też drażniły niektóre naleciałości netflixa, a jeszcze bardziej ich implementacja (bo kurcze, jak już chcieli większej reprezentacji, to mogli to zrobić o wiele senowniej), ale nie powiedziałbym, że to to zawaliło ten serial, ale scenariusz przede wszystkim i do dziś mnie dziwi, że nie wzięli do tego bardziej sprawdzonych twórców (sam angaż Lauren do tego jest niezrozumiały jak spojrzy się przy czym pracowała), a nawet i Netflix chociaż swej ostatnio złej renomy z takimi współpracował.
Ogólnie to miałem się nie wypowiadać, ale no kurcze, w sporej liczbie dobrych seriali też jest to "lewactwo", dajmy na to nowa Gra o Tron - przed premierą już była nagonka za nacisk na wątki feministyczne, za obsadę czarnoskórych aktorów w rolach postaci, które oryginalnie były białe, no i nie zepsuło to kompletnie serialu, a w niektórych aspektach nawet bardzo się udało (na przykład aktor od Corlysa Valeryona miał niesamowitą prezencję, nawet jak nie miał dużo czasu ekranowego).
czytała książki Sapkowskiego i nigdy się z nich nie śmiała
Moze i nie smiala ale zrobila wg widzimisie co przyczynilo sie do odejscia Cavilla i zaorania serialu.
Netflixową twórczość można przyjąć i zaakceptować pod kilkoma warunkami:
1. Nie przywiązywać się do twórczości Sapkowskiego.
2. Zapomnieć o grach CDProjektu.
3. Wyłączyć krytyczne myślenie.
4. Pozbyć się oczekiwania inteligentnej rozrywki.
5. Wypić szklankę bimberku.
Po spełnieniu powyższych punktów, da radę.
Dla mnie są one nie do spełnienia (poza 5.).
Zapomnieliście o jednym ważnym elemencie. Niejaki Tomek Bagiński.
Przecież to on zna uniwersum jak nikt inny. To przecież on zabiegał aby Netflix sfilmował tą niesamowitą jego zdaniem powieść z gigantycznym potencjałem filmowym.
To on został producentem wykonawczym serialu z jak sam mówił z mocnym wpływem na jego ostateczny kształt. Lepiej być nie mogło.
Polak rozumiejący księgę jak nikt inny jest wśród osób decyzyjnych.....
...I co? ....Wielkie NIC.
Pan Tomasz przytulił kasę jak nasze piłkarzyki niedoszłą premię i schował się w piwniczce wychodząc tylko by kawę Pani Lauren podać jak się zmęczy zbytnio układaniem groteskowych odlotów fabułki.....
Miał tylko jeden wyskok gdy zaczął tłumaczyć jak to oczekiwania rynku tik tokersow są takie.
Jeśli są takie to niech sobie wymyśli swoją historyjkę i ją sprzedaje. Po co brać skomplikowane wielowątkowe uniwersum jak nikt tego nie oczekuje?
Walczyć z tym, Zabić to, Zniszczyć to
Jak zaorano ten serial? To proste, zaczął go robić netflix.
Aczkolwiek ja najbardziej winię Bagińskiego, to on miał prawa do serialu kupione dawno dawno temu od Sapka i to on je im sprzedał.
Zakończyć na 3. sezonie, sprzedać prawa do produkcji HBO. Zatrudnić ponownie Cavila i Baginsa, tyle że dać im więcej do powiedzenia.
Serial zaorano już w momencie, gdy zdecydowano że za jego produkcję będą odpowiadali partacze z Netflixa. Pomyśleć że mogliśmy dostać Grę o Tron/Ród Smoka w uniwersum Wiedźmina, które świetnie się do tego nadaje, a dostaliśmy niepoważną bajkę dla nastolatków.
Nic już tego serialu nie uratuje, tam wszystko zrąbane jest u podstaw, wolę 100 razy bardziej ten nasz Polski który technicznie może jest i słaby ale klimatem zjada ten Netflixowy szajs...
Problem z "wokeness" Wiedzmina Netflix'a jest nastepujacy: dla Polaków to jest nowy fenomen, ale Amerykanie mają tego po dziurki w nosie. Popularność grom i książkom zapewnia właśnie ta słowiańskość (egzotyka). Używając przenosni: z Wiedzminem wszyscy w USA ostrzyli sobie apetyt na wielka porcje polskich pierogów, a dostali kolejnego amerykanskiego hamburgera z frytkami.
Mnie się podoba. Może nie wybitny to serial, ale jako fantasy moim zdaniem się sprawdza. Nie znam książek i całego lore, więc podchodzę do filmu na luzie :)
Nie można "zaorać" czegoś co było zaorane już na starcie. Jedynym pozytywem tego widowiska był Henry Cavill który obecnie odszedł.
Przecież od początku było wiadomo, że z tego będzie jedno wielkie gówno, skoro za ekranizację wziął się netflix.
Ten serial jest jak wysypka a Laura jak rozwolnienie -> nikt tego do życia nie potrzebuje ;) Netflix jest jak krowi Midas czego nie dotknie to zamienia w łajno ;)
CDP jest pewnie dumne że markę mieszają z odchodami, bo Bagiński i Sapek mają miłość wypisaną na twarzy jak wspominają wypłaty od Netflixa ;)
Obrzydza mnie postawa Sapkowskiego. Gdyby nie CDP to marka Wiedźmin nie odniosła by takiego wielkiego sukcesu bo nie oszukujmy się ale kto dziś czyta książki. Redzi stworzyli gry z szacunkiem do uniwersum i autora a ten na nich pluję jednocześnie chwaląc Netflixowski paździerz w którym z książką zgadza się jedynie kolor włosów bohatera a świat fabuła i postacie są tak przeinaczone że serial mógł by nosić dowolną inną nazwę.
Ktoś tu nie rozumie Sapkowski się nie odzywa . Nie odzywa się bo nie musi kasa płynie a jemu na tym zależy czyli róbcie co chcecie byle by kasa się zgadzała
Problemem z czarnym elfem nie było to, że był czarny, tylko to, że to bezsensowna postać wciśnięta do serialu na siłę, tylko po to, żeby być czarnym.
Podobnie z pierścieniami władzy, był kwik, że krytycy to rasiści, a wszyscy zgodnie przyznają, że czarny elf to jedna z lepszych postaci tego syfu.
Z obu licencji wystarczyło zrobić przyzwoite fantasy dla młodzieży, marketing sam by sprzedawał gadżety na tiry w hipermarketach jak to było z gwiezdnymi wojnami.
Ja obejrzałam tylko pierwszy sezon. Drugiego nawet nie ruszam. Cavil zagrał świetnie ale fabuła tak daleka jest od książek, że ledwo obejrzałam. Dla mnie ten serial był stracony już dawno.
Sapkowski reaguje tylko jak mu się kasa nie zgadza. Deptanie twórczości mu się przeszkadza.
Wygląda na to, że tępi, pozbawieni talentu i wyobraźni, scenarzyści Netflixa od serialu Wicher, ze swoją żałosną szefową, uznali się za super fachowców, z tak olbrzymią charyzmą i kreatywnością, że bez problemu przebiją talentem jakiegoś tam grafomana Sapkowskiego, z polskiego zadupia i katolskiego ciemnogrodu! Nie przebili, co dla nas było oczywiste od początku! A Netflix wyszedł na megalomańskie, prostackie środowisko beztalenckich bufonów, zapatrzonych w siebie, czyli standardowe w obecnym, zachodnim świecie! Jak dla mnie super i tak trzymać! Tylko z daleka od nas, co nie będzie trudne??
niedługo pewnie znajdziemy na allegro, ebuy i olx ogłoszenie o sprzedaży dwóch mieczy...
Hola hola redaktorze , czarodzieje , elfy i krasnoludy to nie są słowiańskie klimaty tylko plagiat Tolkiena ! Nie wybielaj twórczości Sapkowskiego za ktorą nie zapłacił tantiem twórcom
I tu widać jak na dłoni że Sapkowski wielkim nie jest ganił redsów za talent a sam spalił netfiksowy potencjał
Już z Cavilla robią tyrana kobiet ... zaraz go zamkną za znęcanie się bo "szowrunnerce" się jego zachowanie nie spodobało ...
Wesoła twórczość propagandowa, żenująca.
Ci pseudotwórcy nie potrafią nic zrobić poprawnie, wszystko tam jest źle zrobione. Cała obsada (z wyjątkiem Heńka), to ludzie z łapanki. Serial udaje dużą produkcję, a realizacyjnie to on jest poniżej "Mody na sukces"
No cóż. Biseksualny Jaskier ... Jeszcze się pewnie okarze że Yenefer lubi też kobiety... Choć po czarodziejach można się wszystkiego spodziewać. Zobaczę jak według Netfliksa wygląda ,, powrót do źródeł,,. Trzeci sezon zapewne będzie ostatnim jaki obejrzę. Ogólnie coraz ciężej oglądać "dzieła" Netfliksa, to coraz częściej sieczka z której nic nie wynika. Pozdrawiam.
Henry: Kocham universum Wiedźmina, które jest dla mnie prawdziwym dziełem sztuki. I udowodniłem to oddając mu swoją wierność, czas i zdrowie. A teraz udowadniam, że mam do niego więcej szacunku niż co niektórzy, a nawet sam autor, który będzie ssał cyca ile wlezie, bo już raz swoich milionów nie dostał. Spędźcie 200+ godzin w 3-ce, to zrozumiecie.
Uwielbiam, kiedy rewolucja pożera własne dzieci. Np. tutaj globalna progresywna
narracja zagryzła tę poślednią, nadwiślańską
Wiedźmin polega na podobnych zasadach jak "Supernatural", "Nastoletni wilkołak", czy "Grimm", z tą różnicą, że całkowicie wchodzi w świat fantasy i był ogromny hype. Większość krótkich zazwyczaj opowieści wpisuje się w ten szablon, kto wie kto od kogo brał pomysły na osłabianie wilkołaków, wendigo, wampirów. W wymienionych alternatywach były bardziej skopane pomysły i logika, ale nie było hype.
To jest tutaj krytykowane? Brak części wspólnej tych seriali, rezygnacja z podstaw. Jak dla mnie serial poszedł w stronę mojego gustu, jednak trochę zbyt bezmyślnie i za szybko. Aktorzy co prawda się starzeją, ale głównie dlatego trzeba mieć dobrego "mistrza/mistrzów" zasad universum z dobrze przemyślanymi pomysłami i najlepiej słowiańskie klimaty kojarzą najpewniej Słowianie, podobnie można by powiedzieć o pomysłach na wikingów i weny twórczej Skandynawów. Nie pasuje trochę przedstawiony styl myślenia do tego serialu.
Nic już tego nie uratuje. Nawet jakby wszystkie siedziby i serwerownie Netflixa spłonęły pochłonięte przez ogień piekielny. Odznaczyć sie nie da, a smród progresywnego guana taki, że w oczy szczypie. Serial do zaorania.
Ja ich nie widzę, bo po pierwszym sezonie odstawiłem tą marną podróbkę, nie wierząc że mogą cokolwiek zmienić na lepsze. I jak widać się nie pomyliłem.
Ten serial to dno było. Całe szczęście niech to usuną całkowicie żeby nie łączyć tego z wiedźminem.
Interpunkcja trochę kuleje. Przed "ale" nie stawiamy przecinka, podstawówka się kłania. Takie tam stylistyczne babolki ??
Widzę Polacy jak zwykle w formie. Znawcy wszystkiego, pozdro.
Chciałabym mieć w życiu tylko takie problemy jak frustrowanie się na jakiś głupi serial na motywach głupiej książki fantasy z Polski... Serial nie powstał dla grupeczki fanatyków z Cebulandii ale dla globalnego widza z tym z USA na czele. Wy nigdy nie byliście targetem i pora się z tym pogodzić. I to wy zniszczyliście ten serial waszymi wypocinami w necie a portale pokroju GOL-a lecą za wami jak muchy do guana dla klików. Bo nigdy nie dało się zrobić idealnej konwersji z powieści do filmu/serialu tak w 110%. I ten wasz fanatyzm, godny wojen religijnych i równie głupi jak ten u Ruskich zapatrzonych w Putina. Wy byście dosłownie zabili każdego, to robi sobie żarty ze "świętego" materiału źródłowego. Pora w końcu dorosnąć i nabrać krytyki do ulubionego dzieła. No ale po co dorastać, zachowujmy się jak stereotypowe nerdy-trolle, bez problemów dorosłego człowieka i bez życia... Nie oglądajcie, gnijcie dalej w książkach i grze, która i tak dużo zmieniała i dajcie żyć innym ludziom.
Nie wiem, czy już było, ale to jest interesujące. Ile w tym prawdy też nie wiadomo. Myślę, że opisane sytuacje mogły mieć miejsce, tylko narracja do nich jest wypaczona i z perspektywy HC wyglądało to zupełnie inaczej. Ciekawa jest ta część jakoby „stworzył sojusz” z jednym scenarzystów. Mam dziwne wrażenie, że to mogły być te dwie osoby w całym cyklu produkcyjnym, które po prostu chciały zrobić dobry serial o wiedźminie. Dotychczas myślałem, że te stawianie się HC, to marketing jego managera, ale może być coś na rzeczy i Cavil to rzeczywiście swojski chłop. ;)
https://www.reddit.com/r/popculturechat/comments/zmxrop/leak_why_henry_cavill_really_left_the_witcher/
https://youtu.be/KhKcPwvKsdc?t=209