Jako że pracuję zdalnie i jeżdżę właściwie kiedy chcę, a nie kiedy muszę, postanowiłem tego lata spełnić swoje marzenie :)
Jeździ wspaniale, ale trzeba to lubić, bo amerykańce są specyficzne pod wieloma względami. Jest zagazowany, więc jest nawet tańszy w eksploatacji niż moja poprzednia dwulitrowa benzyna (czekam na hejt :D). Mimo 25 lat na karku i 350 kkm na liczniku trzyma się świetnie, zresztą te auta były właśnie po to, żeby przejeżdżały milion mil. Jestem zakochany, nie potrafię sobie w tym momencie wyobrazić auta, które podobałoby mi się bardziej niż to
Moja biała skrzynka xd
Expert 2017
Mało tego, chyba pierwszy raz w życiu wydałem bezsensownie pieniądze i zafundowałem sobie felunie do niego :D
Od 3 lat jeżdżę Toyotą Celicą siódmej generacji (rocznik 2002) z silnikiem 1.8.
Miał być Yaris, a trafiła się Celica - nie narzekam bo to wszak dalej 20 letnia Toyota czyt. jest perfekcyjna.
Ech, szykował się fajny wątek, ale oczywiście alex musiał zrobić sobie z niego swój prywatny konkurs piękności, megera weszła ze swoimi mizoandrycznymi, zaściankowymi mądrościami, a tak w ogóle to większość społeczeństwa powinna przerobić swoje auta na żyletki.
GOL w formie. Ale miło, że sporo użytkowników jednak się nie powstydziło i "pochwaliło" tymi swoimi okropnymi złomami :D
w rodzinie od 20 lat a od pół roku mój osobisty :)
Hejka!
Jako, że jestem fanem motoryzacji, chciałbym Was zapytać o Wasze samochody. Jakie macie i co o nich sądzicie?
Zacznę od siebie. Mam Forda Mondeo MK3 po lifcie z 2003 roku. Stary, ale jary. W rodzinie od niemal 10 lat. W moich rękach od niemal 4 lat.
Auto duże, wygodne i mało awaryjne. Silnik 1.8 - 125 KM w benzynie gwarantuje przyzwoitą dynamikę. Większość tych aut boryka się z poważną korozją, jednak mój egzemplarz nie ma z tym większych problemów.
Mam Vectrę C, wcześniej miałem same japończyki (Toyota, Mitsubishi, Honda) i przesiadka na najgorszego producenta z niemieckich (wróć, teraz już francuskich, a wtedy jeszcze amerykańskich...) była największym skokiem jakościowym naprzód jaki do tej pory odczułem. W dodatku z moim wzrostem mogę w końcu zająć wygodną pozycję za kierownicą. Do tego nadwozie kombi pozwoliło mi na przeprowadzenie dwóch większych remontów w mieszkaniu, woziłem w nim łóżka bez rozkręcania, zakupy w Ikei nigdy nie stanowią problemu. Jeżdżę za pół darmo na LPG. No i auto było jednym z najtańszych jak na ten rocznik, także od strony ekonomicznej wszystko się pięknie spina.
Jedyne czego mi brakuje to połączenia BT z radiem i automatu. Ale nie mam zamiaru zmieniać tego auta do momentu aż utrzymywanie go stanie się nieopłacalne.
A, dobra, niech moja brzydulka też zostanie uwieczniona na forum :P
Od prawie 10 lat jeżdżę tym samym, Scenic II, 1.9dci, 2003 rok. W kwietniu stuknie mu 20 lat, ale jeszcze daje radę. Jakiś czas temu pojawiły się dziwne fazy z tylną prawą szybą, która potrafiła się sama z siebie otworzyć w momencie jak samochód stał zamknięty na parkingu, kupę czasu zajęło mechanikowi/elektrykowi znalezienie źródła problemu, którym ostatecznie okazała się klamka w prawych przednich drzwiach o_O Taka już logika elektroniki we francuzach. No ale odpukać po wymianie klamki, zamka i zakodowaniu od nowa karty, już od pół roku nic się złego nie dzieje.
Ale nie mam zamiaru zmieniać tego auta do momentu aż utrzymywanie go stanie się nieopłacalne.
Mam tak samo z moim pudłem :) Już przekroczył próg opłacalności sprzedaży, zwyczajnie gdybym chciał go pogonić, to dostałbym takie grosze że lepiej już go sobie zostawić, a jak przestanie się kalkulować dalsze pakowanie w niego pieniędzy, pójdzie po prostu do jakiegoś szrociarza na rozbiórkę.
Od kilku miesiecy Ford Mondeo z 2011, diesel 1.5L (116hp). Calkiem zadbany, nie przezarty rdzą, wydajny jesli chodzi o paliwo (a ze do pracy mam 25mil w jedna strone to wydajnosc byla podstawowa cecha jakiej szukalem w "nowym" samochodzie). Jeszcze kilka rzeczy musze dac do naprawy (tuleje koniecznie do wymiany, nowe opony i kilka innych mniejszych pierdół) ale ogolnie jest OK.
Majne. Chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Będę nią jeździł dopóki się nie zbiodegraduje.
1. Audi A6 C5 Avant 2000r. 1.8t 150km z podtlenkiem gazotu.
Niestety na skutek awarii pompy hamulcowej, absu lub serwa stoi i czeka aż się nią zajmę :( Jedna sekcja sie blokuje i nawet nie mam jak odstawić karocy do mechanika
Ruda szmata mocno nadgryzla juz tylne drzwi po obu stronach więc też będą do wymiany, ale podwozie, progi, podluznice są w stanie idealnym, dlatego wolę yo doprowadzić do stanu używalności.
Generalnie kocham to auto - wygodne, jak na moje potrzeby mocy i momentu mu nie brakuje, dobrze trzyma sie drogi no i jest duże - na tylnej kanapie w komforcie podróżuje 3 dzieciaków, w tym jedno w foteliku.
2. VW Golf 4 kombi 2001r. 1.6 105km benzyna
Auto żony. Do miasta w sam raz, a dupa z klapą pozwala pojechać nim na większe zakupy. Fajnie się prowadzi i jest zaskakująco wygodne, choć na wakacje już bym nim nie pojechał w 5 osób.
3. Niesmiertelne, pancerne, idiotoodporne Audi 80 1992r 2.0 90km z podtlenkiem gazotu
Aktualnie mój dupowóz do pracy.
Co tu dużo mówić - legenda!
Jednego takiego skasowałem, dwa zajezdzilem na śmierć (tak! Da się!) a na tego już dmucham i chucham, żeby doczekał czasów bycia youngtimetem.
Punto II FL z 2004. Chucham i dmucham na niego. Możliwe że niewiele jest Punciaków z tego samego (lub zbliżonego) rocznika w tak dobrym stanie, bo jest pod moją ciągłą ochroną/nadzorem i nie pozwalam by coś się zepsuło. W przyszłym roku, maksymalnie w 2024, zamierzam poddać go całkowitej regeneracji blacharskiej.
Od 7 lat Mini Cooper S z 2005 roku. Bardzo dobrze się prowadzi i daję sporo radości z jazdy, ale utrzymanie tego to koszmar. W trasie na autostradzie jest męczące ze względu na głośność, ale za to na krajówkach czy drogach powiatowych jak pojawiają się zakręty i można kogoś wyprzedzić to robi się przyjemnie.
Weekendowo i w trasę od wiosny dołączył Mercedes E55 z 2003 roku. Świetne auto w trasę, mega komfortowe, przy oryginalnym wydechu i spokojnej jeździe 120-140 na autostradzie również cicho w środku. W zasadzie, dopóki nie wciśnie się mocniej gazu i nie zacznie korzystać z wszystkich niutonometrów świata, które posiada to auto, to jeździ się nim jak 320CDI. Wyglądem też się nie zdradza, co bardzo w nim lubię. Plus są sporę szansę, że sprzedam go za parę lat bez większej straty biorąc pod uwagę koszty serwisu.
sniezny ninja
Na co dzien litrowy ford Focus benzyna 2018. Do zabawy ( od niedawna ) BMW 540i anno domini 1998 ( i tu ciekawostka BEZ RDZY na budzie i podwoziu. To sie nie zdarza).
Post 5. Nadal A6C5 przebieg 282 tys.
Po 20 latach pojawiła sie delikatna korozja.
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15255332
Mitsubishi Lancer Evo X FQ-400 MR
Taki.
Ja mam już rozpracowaną na części pierwsze F10 :)
Ja mam dopiero od tego roku sedana, którego przejąłem od kolegi po bardzo korzystnych - przedpandemicznych - cenach. Wczoraj udało mi się ustalić, że będę mógł wydłużyć najem o kolejne 2 lata, co mi odpowiada właśnie ze względu na ten aspekt finansowy (ten sam samochód kosztuje dziś co miesiąc niemal 2 razy tyle, ile ja płacę).
Jeździ mi się nim bardzo dobrze, ale nie za bardzo mam porównanie. Ja raczej nie jestem jakimś przesadnym fanatykiem motoryzacji, byle był telewizorek z Google Maps i automatyczna skrzynia biegów.
A co do planów na przyszłość, to mówiąc szczerze mam wrażenie, że jestem za gruby i za wysoki (a jedynie 180 cm) na sedana i chciałbym w przyszłości przesiąść się na SUV-a.
Opel Mokka I, z którym do pół roku przyjdzie mi się rozstać, przez co będę cholernie tęsknił za fotelami AGR, bo startu nie mają tu nawet te montowane w nowszych autach luksusowych.
Potem chciałbym Kię Niro Hybrid (pierwszy wybór) lub Nissana Juke Hybrid, które skradły mi serce na jazdach testowych.
Od prawie dwóch lat Audi A4 B9 2.0 TFSI 190KM
Plusy:
- póki co (odpukać) totalna bezawaryjność
- szybka skrzynia DSG
- stosunkowo niskie spalanie - średnia 7.1l/100 od momentu zakupu
- wysoka jakość wykonania wnętrza
Minusy:
- napęd na przód więc jazda bez krzty emocji
- twarde zawieszenie - kręgosłup cierpi, bo drogi w mojej okolicy dziurawe
- wiejski wizerunek
- brak aktywnego tempomatu - doskwiera zwłaszcza po przesiadce ze służbowego, który taką funkcję posiada
Pieprzonego opla, w który mimo rocznika 2009 i niskiego przebiegu już musiałem wymienić skorodowane części podwozia, do tego zaczęła się pojawiać na lakierze. Myślałem, że to jakieś oplowe stereotypy z tą rdzą, ale nie.
Seat Leon 2 z benzynowym silnikiem, trochę chleje ale nie jeżdżę jakoś mega dużo żeby to odczuwać. W moich rękach przeszło dwa lata, nic poważniejszego się nie działo przez ten okres. Wyposażony skromnie, duże radio, podgrzewane fotele, webasto - jak dla mnie starczy. Wymieniłem w nim co trzeba albo coś co chciałem wymienić sam od siebie, przykładowo felgi z oponami. Nie wiem jak długo nim jeszcze pojeżdżę, ale na następne auto planuję zakupić coś co ma w okolicach 200 koni pod maską
A ja jako główne auto VW Golf VII 2.0 TDi i jako gruza do tyrania Ford C-max polift 2.0 tdi - mój pierwszy i ostatni Ford
Takie ostatnio dostałem od forumowicza, nie ukrywam że powodzi się na stanowisku managera.
A ja na początku tego roku zostałem poważnym i dorosłym człowiekiem, bo kupiłem Opla Astrę J z 2014 w kombi z silnikiem 1.6 diesla o obłędnej mocy 136 KM. Problemów jak na tę chwilę (odpukać) brak. Samo auto wygodne, stosunkowo przestronne, jak na ten budżet całkiem fajnie wyposażone także nie narzekam.
Jestem nieszczęśliwym posiadaczem Peugeota 308 1.6 VTi - nie polecam, nie pozdrawiam. Wpakowałem masę kasy i teraz tylko czekam aż całkiem się rozpadnie dlatego jeżdżę nim do oporu :D
XC60 T8 od prawie 5 lat. Łącznie ponad 400 koni
Ponad 100k zrobione a nadal cieszy tak samo
Sporo km robimy na pradzie, srednia spalania z ostatnich 7000km to jakieś 3.5 litra
Nagłośnienie, bajery, wszystko nadal cieszy jak w dniu zakupu
U mnie nudno ale praktycznie.
Fabia 3 1.0 TSI 110KM w polifcie z 2019, z tym, ze wersja z tych najbogatszych (6 poduszek, podgrzewane lusterka, automatyczne światła/wycieraczki, ESG itd.).
Używam do czasu pierwszej poważnej awarii potem wymienię.
Zalety:
- do miast świetne auto, silnik wystarczy bo auto jest lekkie, krótkie wiec się dobrze parkuje (czujniki z tyłu pomagają)
- dobry stosunek cena/jakość jeżeli chodzi o wykonanie i wykończenie
- dobre spalanie, bo w mieście leci mi średnio niecałe 7l, co na stanie w korkach jest niezłym wynikiem
- jak na rozmiar auta spory bagażnik
- zawieszenie daja radę na dziurach
- drobne naprawy powinny byc tanie
- w sumie bezobłsugowe, oleju nie pije w zasadzie w cale, naprawy wynikające z wieku to też standardowo, czyli tarcze, klocki, filtry, końcówki drążka wachacza i tyle po trzech latach (po teście sie okazało, ze nawet klima czysta i nie musiałem czyścić od razu) i powinny starczyć na następne trzy.
Wady:
- na autostradzie czuć, że jest słabo wygłuszone, ogólnie tak do 100-110 jest spoko , ale tak w okolicach 140 już robi się głośno, przy 160-170 jest już naprawdę męcząco
- przy większych prędkościach (powyżej 120-130) spalanie leci w górę
- miejsca z tyłu jest raczej albo dla dzieci albo drobniejszych kobiet, w 5 chłopa będzie w tym aucie naprawdę ciasno
Do miasta auto świetne, w trasę tak średnio, ale że po zdecydowaną większość czasu jeżdżę po mieście to w sam raz dla mnie.
Ogólnie doszedłem do wniosku, że wolę mieć nowsze auto ale z niższej półki niż starsze ale z wyższej. Taniej w eksploatacji a komfrot w mieście zblizony (różnicę widac w trasie) a i często przydatnych bajerów wiecej bo zdażyly wejśc w standard gdy kiedyś były a autach premium.
I jakby ktoś rozważał fabię 3, jest tylko jedno wazne ale, wersja z paskiem rozrzadu jest bezproblemowa, z łańcuszkiem już dużo gorzej i odradzana. No i zawsze jak ktomuś nie zależy na ocy może chwycić wrsje MPI, kucy tylko 60, ale z gazem działa świetne a dodatkowo to są silniki robiące po milion kilometrów bez większego problemu. W wcześniejszym aucie miałem 1.4 MPI od waga (jakiś tam rocznik 2008 kupiłem jak miał 7 lat i 350tys.), mocy mało ale przy 500tys. w silniku nie było nic robione (za to auto rdzewiało w oczach już) i się nie zapowiadało by musiało być robione. Jednostki nie do zajechania.
Vectra C GTS 2003 w benzynie. Auta jak na 20 lat ma całkiem fajny lekko sportowy wygląd. Trochę wkurza niski przedni zderzak, co krawężnik to się szoruje. Silnik to lubi sobie trochę oleju spalić, ale generalnie daje radę.
Auto dla ludu. Golf 6, z pakietem r line 2011, 2.0 TDI 173/400 po sofcie. Posiadam już go 28 miesięcy, nakręciłem 27 tyś km. Olej co 8-10 tyś i oprócz wymiany klocków i piast z tyłu nic więcej nie robiłem. Na wiosnę szykuje się wymiana przód hamulce i tył tarcze. Auto śmiga aż miło, lać i jeździć, jak by to powiedział sąsiad Janusz.
Czyli wygląda na to, że macie mocno stare samochody i w większości z zachodu. Aha ok. Dobry wątek.
e tam samochód :>
A z 4 kółek Superb - rodzinne auto, dużo miejsca, zadowalające osiągi i całkiem przyzwoita trwałość.
sluzbowo Corolla hybryda, spoko samochod ale raczej do jazdy na miasto, srednie spalanie ponizej 5l przy jezdzie mieszanej. Jedna rzecz, ktora wymaga przyzwyczajenia to bezstopniowa skrzynia biegów, ktora przy wyzszych obrotach jest troche glosna, jest wrazenie jakby troche wyła ale idzie sie do tego przyzwyczaic. Na trasie auto troche za glosne i dosc duzo pochlania benzyny, przy szybkiej jezdzie na baku przejedzie sie max do 400km ale juz po samym miesie idzie wyciagnac 800km (bak 40-45l)
prywatnie GLC 250D, samochod super na trasy, bardzo wygodnie i komfortowo sie jezdzi, srednie spalanie ponizej 10l w jezdzie jednak glownie po miescie, czyli nie jest zle, sporo mocy jak na suva, bo ponad 200, jedyne czego brakuje to carplaya, ktorego jeszcze nie montowali
Polonez Caro. Pierdolą mi te wszystkie nowe cuda motoryzacyjne.
A Ciebie po rejestracji znajdę i gang zawołam, ty, mondeo, cwaniaczku.
Ja swoją żabę (mazda 2) zamierzam dojechać do śmierci na złomie, za chwilę żabula skończy 13 lat, zajechałam ją na 170tys km.
Fajne, kompaktowe auto, idealne na miasto, w trasach też się sprawdza. Przez te prawie 13lat nie spotkała mnie żadna awaria, poza klasycznym i nie do uniknięcia starciem materiału. Powolutku myślę o zmianie, i moim pierwszym pomysłem jest znów Mazda (ale chyba już 3), mam słabość do Seatów, ale może się skończyć tak, że kupię Dacię.
Totalnie nie rozumiem potrzeby "imponowania majestatem". Ustawicznie rozbawiają mnie historie od znajomych, konkretnie dwóch, którzy mają Insignie. Jeden wyjeżdża tym Oplem z garażu raz na rok, na przegląd, drugi jak zasiada za kierownicą, to aż się prosi, by mu fotelik dostawić. "Limuzyna" jako przedłużenie męskości? wtf? (argument, że w bagażniku można schować całą Ikeę, jakoś mnie nie przekonuje)
Same złomki (oprócz #20), jestem ciekaw co Alex trzyma u siebie :) Ale ci którzy coś mają to raczej się tym nie chwalą