Rok 2022: Gracze odkrywają że motywy z dzieł kultury się powtarzają i nawiązują do siebie nawzajem. Właśnie odkryli że Avatar to ten sam motyw co Pocahontas i uznali go za gówno
Rok 2024: Gracze odkrywają że gry wideo które kochają również są nawiązaniami do gier kultury. Do śmietnika poszedł Dead Space, bo to mix Odyseji Kosmicznej, Solaris i Ósmego Pasażera Nostromo
Rok 2026: Gracze są zdruzgotani, bo ktoś kto przeczytał kilka książek więcej niż Wiedźmin i Dzieci z Bulerbyn powiedział im że kolejny God of War to motywy z Cormaca McCarthy’ego
Rok 2028: Gracze się rozeszli, bo okazało się że Gothic to Ucieczka z Nowego Yorku
Rok 2049: Replikanci tworzeni na wzór ludzkości do niebezpiecznych praw na obcych planetach odkrywają że Pocahontas to motyw z Winnetou. Historia graczy zostaje zapamiętana przez zbuntowane androidy, a nowy Blade Runner zabija je aby zatuszować kompromitacje gatunku ludzkiego
duzo lepszy? przeciez jedynka procz efektow to fabularnie lezala na dnie xD poprzeczka nie jest za wysoko zawieszona.
No nie wiem. Jak obejrzałem kilka fragmentów to mi się to z bajką Disneya kojarzy a nie z kolejną produkcją Camerona.
Avatar robił gigantyczne wrażenie w dniu premiery w IMAX 3D - jak ktoś go po latał obejrzał na Polsacie no to jasne, film sporo stracił i można było mieć wrażenie o co tyle szumu.
A lepszy Pocahontas II: Podróż do Nowego Świata? Bo jeżeli remejk nie jest lepszy od oryginału to lepiej obejrzeć pierwowzór.
Pójdę do kina, ocenię. Avatar to wizualnie w 2009 roku był super, sama historia prosta jak konsturkcja cepa, nic odkrywczego ale ogolnie jako całość byla spoko. Nie ma co hejtować Tańczącego z Wilkami w kosmosie ;)
Ja wciąż zaliczam się do tych 5 osób które Avatara nie oglądało, mimo że nie raz chciałem ale nie wyszło. Za długie? Fabuła z Pocahontas, czyli wszystko wiem? Ale się nadrobi niebawem, bo wróciło na do Disney+.
Uwielbiam te komentarze "uuu... Avatar nie ma fabuły... uuu Pocahontas...".
Każdy kultowy film, każda niemal kultowa książka jest powtórzeniem motywów przerabianych od tysiącleci. Nie mam pojęcia skąd te narzekania na Avatara, ktoś kiedyś to podchwycił i z braku lepszego argumentu tysiące ludzi nie mogących zdzierżyć sukcesu filmu powtarzają to na okrągło.
W klasycznych opowieściach nie ma nic złego. A jak chcecie za wszelką cenę silić się na oryginalność to oglądacie Ostatniego Jedi, ósmy sezon GoT, Wiedźmina czy RoP.
Poza tym - gdzie w Pocahontas macie motyw Avatarów (ekh... tytuł filmu ekhm), pytanie o relację ciała z duszą, kalectwo i drugą szansę, które to są motywami głównymi filmu.
Dajcie już spokój z pocahontas itp. Serio każdy musi powtarzać, że to pocahontas? To jest żenujące. W końcu mamy film w wysokiej jakości, który miał świetne efekty 3D, a także komputerowe. Ogólnie to przecież był fajny film, była wojenka, byli kosmici i egzotyczne środowisko, a także futurystyczne wojsko.
Pierwsza część zachwycała jedynie efektami, cała reszta stała na znacznie słabszym poziomie i obawiam się, że tu będzie powtórka (tyle, że dziś dobre efekty CGI nie robią już takiego wrażenia bo są znacznie bardziej powszechne w kinie).
od premiery Prometeusza nie byłem w kinie ale kusi mnie pójście na A2, szczególnie że zapewne przy takim spektaklu musi minąć z 3 miesiące za nim trafi od VOD
Niczego innego się nie spodziewałem od Camerona.
Jak del Toro mówi, że mistrzostwo świata to wierzę mu na słowo.
Uczta dla oczu. 3h zleciały nie wiadomo kiedy.
Jestem oczarowany wyobraznią reżysera. Widać że facet z innej planety. Coś wspaniałego.
Fabularnie mogę sie czepić tylko 2 rażących mnie dziur.
spoiler start
Po pierwsze powiadziano, że plan ludzi jest taki aby z Pandory zrobić drugą ziemię. Kompania pulkownika miala być jednym z narzędzi ku temu. Tymczasem z tego wielkiego planu zrobiła się małostkowa prywatna zemsta pana na Q, który z innymi Navi obchodził się jak z jajkami. Jak to się mialo do wielkiego planu ludzkości zasiedlenia - nie wiadomo. Zamiast wysłać jednostke specjalna do koronkowej roboty, to przecież wystarczyłby bomby.
Po drugie etap finałowej walki. W walce udział wziął cały klan, który po kilku scenach gdzieś zniknął. Na placu boju została tylko rodzinka Sulliego. Ładni to sojusznicy skoro zostawili ich na tym statku ot tak bez sprawdzenia czy żyją czy nie. Tym bardziej to razi gdyż była z nimi córka wodza.
spoiler stop
Ale to sa tylko szczegóły. Piękne widowisko, pozwalające nieco oderwać sie od naszej smutnej rzeczywistości.
Dla mnie mocne 9.
Avatar 2 - tylko IMAX - to jedyne sensowne miejsce by ten film obejrzeć :)
Nie da się ocenić tego filmu w oderwaniu od pierwszej części, która była poniekąd jakimś tam przełomem technicznym samym w sobie plus trafiła na idealny moment w dziejach domowego sprzętu RTV - w 2009 roku jak pewnie wielu z nas w tamtych czasach miałem w domu jeszcze jakiś stary TV i dopiero przymierzałem się do zakupu pierwszej plazmy, zatem nietrudno sobie wyobrazić jak w Imaksie wybałuszałem oczy i przez kilka dni nie mogłem wyjść z wrażenia, oczywiście wyłącznie wizualnego, no ale to przekładało się na 80% mojej opinii. Tamtemu wrażeniu dałbym spokojnie 9/10, mimo miałkości fabularnej.
Niedługo później (rok? dwa?) faktycznie widziałem ten film na plaźmie w fhd sdr, następnie na oledzie 4k hdr, aż w końcu miesiąc temu ponownie w Imaksie. Każdy z tych seansów miał swoją historię, bo powiązany był z przeskokiem technologicznym - i to w dużej mierze miało wpływ na moją ocenę. Nie było to zbieranie szczęki ani nawet 9/10, ale solidne 7,5/10 z plusem zawsze bym dał. Nie ma co jednak ukrywać, nawet wersja Imaksowa po tych 13 latach nie zrobiła na mnie już takiego wrażenia jak w 2009 - za dużo od tego czasu widziałem i doświadczyłem.
Tak przechodzimy do Avatara 2 - filmu, który w zasadzie jest tym samym co pierwsza część, tylko nie ma tyle szczęścia, by trafić na rewolucję RTV - dziś niemal każdy ma w domu 4k i hdr, nic nowszego czy przełomowego na horyzoncie nie ma, domowe 3D odeszło do lamusa, a pierwszy lepszy podrzędny serial tv ma efekty specjalne takie jak blockbustery z 2009.
I w tych realiach dostajemy ten nowy-stary film, który po prostu ma te same problemy, które miał pierwowzór - szczątkową prostą do bólu fabułę, tutaj dodatkowo doprawioną przygodami dzieci i nastolatków, ich problemami przeszczepionymi 1:1 z naszego świata do świata Pandory, plus mało wiarygodnymi wątkami pseudo rodzicielskimi, rodem z najprostszego kina familijnego. Jednocześnie oferuje sporo przemocy, a nawet parę dosadnie pokazanych brutalnych scen, jazdę bez trzymanki na najprostszych emocjach (finałowa scena
spoiler start
to już totalny odlot, co 5 minut inne dziecko jest porywane i przypinane do barierki, a następnie mamy Titanica v2, Cameron odleciał :E)
spoiler stop
Czy skoro ma te same wady, to ma też te same zalety? Niestety nie do końca.
Po pierwsze i najważniejsze - niemal zupełnie nie ma powiewu świeżości - mimo wprowadzenia nowego klanu i faktu, że teraz to woda, a nie las, stanowią tło (a czasami same w sobie są bohaterem) opowieści, to jednak nijak się to ma to oryginalnego wejścia smoka, już ten świat po prostu znamy i efekt wow nawet jeśli się pojawia, to tylko na krótkie chwile w wybranych momentach.
Po drugie woda wypada zwyczajnie wizualnie gorzej niż las - oczywiście sceny pod/wodne są zajedwabiste, ale to po prostu nie ten sam poziom jedwabistości samej w sobie.
Po trzecie - wszystko co w jedynce dodawało kontrastów, czyli głównie mix świata ludzi z Na'vi tutaj jest zrobione zwyczajnie gorzej, bez polotu, powrót niektórych martwych postaci z jedynki w tej czy innej formie ewidentnie wyszedł przeciętnie i momentami czuć było, że jest to zrobione na siłę lub z braku innego pomysłu, podobnie jak wszczepienie np. postaci Spidera.
To co się udało?
Na pewno udało się pokazanie innej części Pandory i mimo wszystko rozszerzenie tego uniwersum, udała się też mimo wszystko warstwa wizualna, pod/wodny świat jest przepięknie pokazany i nawet jeśli nie jest to poziom lasu z A1 to nadal jest to bardzo wysoki poziom. I chyba stąd - ocena bardzo subiektywna - dla seansu w Imaksie 6,5/10, no w porywach 7/10, głównie przez sentyment do jedynki i poziom funu z jakim się to ogląda w Imaksie. I to mogę polecić, szczególnie jeśli ktoś docenił pod tym względem pierwszą część.
Strzelam jednak, że dla seansu w domu, nawet w 4k hdr, będzie to jednak pewnie bliżej 5/10, o ile w ogóle zdecyduję się to ponownie obejrzeć w tej formie. Aczkolwiek nie skreślam tematu, bo czasem sam hdr potrafi zrobić robotę.
Avatar 2 - tylko IMAX
To samo bylo z jedynka. Konwersja 3d dla CC byla koszmarna, roznica zauwazalna golym okiem.
Avatar to do dzis jedyny seans, na ktory dla mnie warto bylo zalozyc okulary 3d, z podobnym nastawieniem pojde na czesc druga.
Fenomenalny? Nie.
Dobra zabawa? Tak.
Aha - no i 4k...
Wizualnie to na bank pierwsza liga, ale czy w tym epokowym dziele po za tym jest jakaś fabuła. P. S ach te opłacane recenzje, według nich każdy film jest tym jedynym wyjątkowym.
W to, że druga część jest lepsza od pierwszej jestem w stanie uwierzyć, bo poprzeczka była postawiona bardzo nisko. Natomiast śmiem wątpić, że film jest fenomenalny.
Ktoś wie, czy na potrzeby tego filmu powstały jakieś nowe kamery 3D? Mam wrażenie, że od czasu premiery pierwszego Avatara rozwój technologii 3D trochę stoi w miejscu i zastanawiam się czy w ogóle zrobi na mnie dwójka wrażenie. Zwłaszcza, że dopiero co oglądałem w kinach zremasterowaną jedynkę w 3D.
Film się dało obejrzeć, ale co tam niby było fenomenalnego?
Właśnie wróciłem z seansu. Nie jestem fanem tego uniwersum, bo jedynka okazała się mało ciekawa. Nie spodziewałem się zatem cudów, ale w efekcie jestem zaskoczony, bo aż tak prostej bajeczki za tyle milionów to się nie spodziewałem.
Warstwa wizualna - 10/10 - nie było jeszcze tak pięknego i pod kątem efektów dopracowanego widowiska. Byłem na 3D w HFR więc efekt wizualny naprawdę super.
Problem w tym, że na tym zalety się kończą.
Fabuła praktycznie nie istnieje. To co dostajemy to sztampowa, banalna historyjka "zabili go, wkurzył się i porwał dzieci w odwecie". Wszystko. Tak po prostu. Zero zwrotów akcji (bo w tej prostej historii nie byłoby ku temu nawet powodów). Tej prostej treści tu jest na 25 minut a film ma 3 godziny. Smutny moment tyczy się bohatera, którego prawie w ogóle nie poznajemy, więc w efekcie... wcale nie jest smutno. Wynudziłem się koszmarnie.
Podsumowując, mógłby to być dokument na Discovery o planecie Pandora, gdyby taka istniała, z doklejonymi dialogami i wymyśloną w 5 minut bajeczką, żeby pokazać piękne widoki. Wyżej pisaliście o powtarzajacych się motywach, bo to norma, bla bla bla. OK, rozumiem... ale tu mamy tą fabułę opartą na najbanalniejszym możliwym motywie, taką podstawę, którą wymyślą szóstoklasiści na przedstawienie w 15 minut. Dodam, że brak w tym wszystkim logiki, mamy tu operację militarną i rozgrywkę toczącą się o miliardy dolarów z zagrożeniem istnienia całego gatunku, a wszystko jest ustawione pod motyw prywatnej zemsty jakiegoś kołka.
Nota dodatkowo w górę idzie za to, że nie znalazłem tęczowej choroby, gejowskich romansów i innej spindoliny dzisiejszych czasów. Aż ciężko uwierzyć, ale duży plus :)
Ogólnie jednak - fabularnie tak słabo, że ciężko dać wyższą notę. Szkoda :(
Ten film ma tyle wspólnego z Pocahontas co Mrówka z mrówkojadem. Kompletnie nie widzę podobieństwa, ale to chyba tylko na Golu wymyślono. Jakie forum takie porównanie :)
Jeśli ktoś obstawiał, że po kolejnych pokazach przedpremierowych recenzenci będą zachwyceni filmem, to trafił idealnie. Avatar: Istota wody trafi do kin już 16 grudnia, ale część ludzi ze świata mediów otrzymała możliwość zobaczenia filmu już teraz. Oczywiście opinie są bardzo pozytywne i chyba każdy aspekt produkcji zachwycił widzów.
CZŁOWIEKU WRÓĆ NA ALLEDROGO I NIE RZEŹB JUŻ W ZIELONYM DLA GOLA. ŻENADA.