Skoro FF16 dostała polskie napisy to czy jest szansa że ta cześć też będzie je miała ?
Chciałbym zapytać o kolejność!
Jak powinienem przechodzić FF VII
w jakiej kolejności ?
to by było moje pierwsze FF wiec pytam by nie zabłądzić :)
a ja wam powiem ze jak sie nie ma cierpliwosci do starych gier to renmake daje rade
owszem, zmiany niektore sa debilne i zenujace, jak scena z tancem, ale calosciowo remake moim zdaniem wypadl swietnie
czekam na kolejna czesc i kupie w dzien premiery
Do poprzedniej części dali polskie napisy ale kupiło to u nas przysłowiowo pięć osób więc tutaj już odpuścili tak jak Capcom.
na pewno warto zacząć we właściwej kolejności od ogrania Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion
Cześć. Mam pytanie. Mogę śmiało w to zagrać, nie grając wcześniej w żadną inną część? Dużo stracę?
Jest to gra w stylu tych z dawnych lat, sprzed 2007 roku, kapitalna przygoda, nie wiesz co cie czeka, bedziesz wniebowziety pod warunkiem, ze jestes z normalnego pokolenia sprzed 80 roku i nie ogladasz patologi publicznego grania w gry .
"We’ve received a lot of feedback on whether the graphics in the performance mode will be improved or not. We hear you, and we are currently working on an update patch to improve that aspect. I don’t think the release date would be far away from now.
We have heard from players that in certain situations, the facial lighting makes some character shadows look very scary. So that’s one part of the update that we are working on.
~Director Naoki Hamaguchi"
Wygląda na to że pracują nad poprawa performance mode. Ciekawe czy uda im się poprawić.
Final Fantasy VII Rebirth PS5 ubi soft ubi gra far cry 4
znajdz wieze wszystkie
Jestem fanem ff7. Nawet nie wiem ile razy ja przeszedłem. Z zapartym tchem czekałem jak zrobią remake tego klasyku. No i dostaliśmy grę w częściach. Do tego zepsuli najlepsza stronę gry jaka była walka. W ff7 walka była typowo taktyczna, z odpowiednim dobieraniem i łączeniem materii. Tutaj mamy slasher. Kompletny chaos na polu walki. Historia jest świetna i dobrze przedstawiona. Grafika również na ogromny plus, ale grę psuje multum minigierek, które w wielu miejscach musimy wykonać aby popchnąć fabułę. Pozyskiwanie zdolności wrogów w materii enemy skill również zepsuto. Na początku grało mi się całkiem dobrze ale im dalej tym coraz bardziej muszę się zmuszać do gry. Słabo.
Tryby graficzne w tej grze to jakieś nieporozumienie. W trybie Performance gra momentami jest mega brzydka... W trybie graficznym trochę lepiej ale 30 klatek niegrywalne w grze z tak dynamiczną walką... Nie wiem jak można było zrobić grę z tak brzydką grafiką.... Przecież Finał XVI nawet w trybie 60 FPS jakoś wyglądał..
.
Jakie głupoty? To chyba raczej Ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Na PS4 wyszła zremasterowana wersja klasycznego FFVII i jest to taka wersja jak na PS1, tylko z lekkimi bajerkami. Ty najwyraźniej nie rozróżniasz pojęć Remastered i Remake. Remake to całkiem nowa gra bazująca w dużej mierze na oryginalnej historii FFVII, ale jednak inna. Intergrade to DLC do Remake'a, w którym przedstawiona jest historia Yuffie (tej historii oryginalnie w FFVII Classic nie było), Rebirth to kontynuacja Remake'a i fabuła zaczyna się po opuszczeniu Midgar
Nie musisz zaczynać od Remake'a, na PC też możesz ograć klasyczne FFVII
Jeśli chodzi o chronologie historii przedstawionej w grze to
1. Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion
2. Final Fantasy VII Classic (stara wersja)
lub
Final Fantasy VII Remake: Intergrade, a następnie Final Fantasy VII Rebirth (jak wyjdzie już na PC )
3. Final Fantasy VII: Advent Childrens (Film)
Na Twoim miejscu jednak ograłbym klasyka. Podobno są mody, które poprawiają grafikę i rozgrywkę. Dostajesz całą historie od razu, a swoją drogą gra jest całkiem spoko. Poza tym, fajnie się później ogrywa Remake widząc jakie są różnice względem oryginału.
Jedynka z dodatkiem z genialnym tlumaczeniem naszego Balamb to arcydzieło elektronicznej rozrywki.
Podobnie jak w przypadku Tomb Raiderów( 6 gier w cenie jednej ! , wnikliwi odkryją ten sekret ) nowe pokolenia beztroskich młodych żyjących w dobrobycie, który wypracowali ich Dziady równiez dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu będą w siódmym niebie.
Tak , tak genialne gry kiedyś powstawały do 2007 roku.
Trudne, wymagające, które znało się na pamięć z rewolucyjną grafiką.
Obrzydzili mi serię pietnastką. Od tego czasu nie ruszyłem niczego z tego universum.
Dobra jakieś +/- 20h za mną. Pierwsze wrażenia? Rewelacja.
Raczej nie należe do jakiś turbo gamerów, ale ostatnia gra, która mnie tak wciągnęła to chyba Disco Elysium (choć gatunek gry totalnie inny). Twórcy fajnie do tego podeszli, bo zostawili to, co sprawdziło się w pierwszej części Remake'a (przede wszystkim system walki), a zmienili, albo zastąpili to co się nie sprawdzało i tak zamiast subquestów typu "idź tam, pokonaj rywali, przynieś mi to", dostajemy szereg aktywności w dość pokaźnym, pół otwartym świecie, które w naturalny sposób łączą się z eksploracją. Fajne mini gry typu pokaz na paradzie, czy pływanie delfinem. Fajne wewnętrzne rozgrywki takie jak fort condor czy karcianka (nie trzeba zbyt dużo czasu poświęcać na rozkminianie systemu). Zdecydowanie jest to najlepszy Final wydany od czasu przejęcia Square przez Enix i de facto narodzin Square Enix (Ostatnim Finalem od Square był zdaje się FFX)
Co z minusów? Niektóre skity nie mają możliwości szybkiego przewijania teksty, można tylko skipnąć cały przerywnik, to trochę irytujące. System walki jest genialny, chociaż jest naprawdę sporo opcji, chyba jedno ogranie nie wystarczy na zobaczenie wszystkich synergii. Poza tym, nie jest dla mnie wciąż jasne, kiedy można użyć synergii, a kiedy nie: czasami możliwość jest po prostu wyszarzona nie wiadomo dlaczego.
Jeśli chodzi o takie rzeczy jak jakaś tam tekstura komuś się nie podoba, czy "po wyjściu z wody postać jest sucha" - no cóż, nigdy nie rozumiałem jak to może jakoś rzutować na jakość rozgrywki, wolę grywalny tytuł z ubytkami graficznymi, niż wygłaskanego graficznie flopa.
Cóż za wspaniała produkcja. Długo czekałem aby wreszcie zagrać w coś co mnie zwali z nóg, ale się doczekałem.
Oprócz tego, że jest to wspaniała gra należy pochwalić odwagę twórców - nie często robi się wielomilionowe bezpośrednie sequele AAA, w które nie ma sensu grać bez zagrania w poprzedniczkę. Ostatnią taką grą chyba była trylogia Mass Effect. Szanuję za odwagę w dzisiejszym mega bezpiecznym korporacyjnym świecie.
Teraz tylko liczyć na to, żeby twórcy byli zadowoleni ze sprzedaży i zakończyli trylogię z przytupem.
Plusy
- Genialni bohaterowie - rzadko trafia się produkcja w której główne postaci są tak bardzo wyraziste, każda z unikalnym charakterem. Świetnie rozwija wątki poszczególnych bohaterów, żadnego nie zostawiając w tyle. Nawet etap z psem, który mnie nudził - doceniam, że zostawiono go aby bardziej zagłębić się w te postać. Każda również na pewnym etapie życia musiała pogodzić się ze stratą, co świetnie pokazuje rozdział 13. Ciary i łezka w oku, szczególnie prze etapie z Aarith...
Stanowczy Berret, głupkowata Yufffie, czy empatyczna Tifa... O właśnie Tifa.
- Relacja z Tifą - to co zrobili w Rebirth to mistrzostwo świata. Tak dobrze ukazanej relacji 2 osób, którym ciężko idzie wyznawanie uczuć, ze świecą szukać w innej grze. Mimo tego, że romansować możemy również z innymi postaciami, to twórcy ewidentnie nakierowują gracza w stronę Tify. I bardzo dobrze bo czuć chemię. Nieśmiała Tifa, która boi się wyznać swoje uczucia i samotnik Cloud, który nie wie jak się zachowywać w sytuacjach uczuciowych. Na szczęście pod koniec odnalazł jaja :)
Dla jeszcze nie grających - polecam wymaksować relację z nią przed rozdziałem 12. No chyba, że ktoś woli randkę z psem.
- Grafika (miejscami) - szczególnie w przerywnikach filmowych grafika zwala z nóg. Nie wiem czy uświadczymy bardziej szczegółowych modeli postaci w innej grze. Postacie wyglądają świetnie, ale miejscami tekstury obiektów odstają. Ale ogólnie grafika nie jest brzydka. Po prostu mogłaby być lepsza.
- Stosunek jakości do ceny - ponad 80 godzin gry, w której przez ani sekundę się nie nudziłem. Co chwile nowe mechaniki, minigry, których tak na prawdę użyjemy tylko kilka razy w grze. Każda lokacja ma innego ptaka do jeżdżenia - jeden umie skakać wysoko, jeden latać, jeszcze jeden wspinać po ścianach. Większość zadań pobocznych też jest ciekawa i fajnie że każde zadanie jest związane z inną postacią, a nie że wszystko robimy Cloudem a reszta czeka w oddali.
- Lokacje - ilość lokacji w tej grze powala. Za każdym razem gdy mamy ogromny otwarty teren to myślałem "no dobra ten teren na pewno jest już ostatni", ale nie później mamy kolejny i kolejny. W dodatku lokacje zrobione są tak aby nie nudziły. Są duże, ale nie za duże jak powiedzmy AC Valhalla. Idealna równowaga.
- Muzyka - przy niektórych kawałkach masz ciary, przy niektórych sobie nucisz, a niektóre wpadają w ucho (Gongaga o tobie mówię).
- Gra karciana - od czasów Gwinta nie było żadnej dobrej minigry karcianej w grach. Queen's Blood nie tylko jest dobry, ale dla niektórych może być nawet lepszy od Gwinta. Na pewno jest inny, i to się ceni.
- Spektakl Loveless - jeden z najlpeszych momentów jakie przeżyłem w grach. Coś pięknego, szczególnie koncert Aerith.
Minusy:
- Grafika (miejscami) - grałem na trybie graficznym, ale miejscami grafika jest po prostu brzydka. Brak szczegółowości niektórych tekstur razi w oczy. Szczególnie że tak bardzo kontrastuje ze świetnymi i szczegółowymi modelami postaci. Pierwsza część miejsami lepiej wygląda a, a powinno być inaczej.
- Otwarte lokacje to makieta - nic się tam nie zmienia. Kto ma stać w jedym miejscu to stoi 24/7 i mówi ciągle to samo gdy obok niego przechodzimy. Na początku można przymknąć oko ale po 80 godzinach razi w oczy.
Tyle jeśli chodzi o minusy. Tak naprawdę gdyby poprawić to żeby lokacje z NPCami nie były takie drewniane to byłaby druga najbardziej zasłużona dycha po RDR2.
Wspaniała produkcja i teraz tylko czekać minimum 4 lata na Part III. Nie zawiedź mnie Square Enix.
Nie wiem skąd takie wysokie oceny, kiedy gra to praktycznie same otwarto-światowe wypełniacze. FFXVI było dużo lepszą próbą stworzenia zachodniej gry, bo jednak czerpało z najlepszych, zamiast z gier Ubisoftu.
Tak więc 2 tyg temu pokonałam Final Fantasy 7 Rebirth z czasem 100 godzin, 23 minut i 35 sekund. ?? I cieszyłam się każdą chwilą!
Chciałam więc opublikować to, co najbardziej mi się podobało w grze. Przede wszystkim postacie. . Jestem zaskoczony, że pod koniec gry tak bardzo polubiłem Yuffie, ponieważ na początku była irytująca i złośliwa. Historia Barreta sprawiła, że ??jeszcze bardziej mi na nim zależy, a to naprawdę niedoceniana postać. Cała obsada błyszczała przez cały czas, ale moją ulubioną częścią w całości był związek Tify i Cloud. Nawet jeśli ich nie wyślesz (co z całą pewnością zrobię, Cloti na pewno), to takie interesujące, więc zobacz, jak pomagają sobie nawzajem w Nibelheim, rozmawiają o swoim dzieciństwie i uczuciach i po prostu rozwijają się razem. Ich związek jest tym, co najbardziej mnie ekscytuje w części trzeciej.
Co prowadzi nas do historii. Niesamowity. Od początku do końca mój wzrok był wlepiony w ekran. Nie chcę rozmawiać o wszystkim, ale o trzech moich ulubionych rzeczach.
1: Tifa będąca w strumieniu życia. To było jak sen, szczęka mi opadła przez całą tę scenę, to było po prostu szaleństwo! To moja ulubiona część w całej grze.
2: Cała scena Loveless i intymna randka z Tifą po niej. Nie tylko gra Loveless była świeżym momentem w grze QTE, co naprawdę mi się podobało, ale także Aerith śpiewająca po niej... i widząca poległych przyjaciół, Biggsa, Wedge'a i Jessie! Naprawdę się rozpłakałam. No i data! W końcu stało się, pocałowali się. Cloud „Ani trochę”. i udawane przytulanie przebiegło gładko. Podobała mi się ich niezręczność w stosunku do siebie, a ich reakcja po tym była po prostu urocza.
3: Zakończenie. Nie zamierzam o tym rozmawiać, poza tym, że tajemnica to dobry sposób na zakończenie. Poza tym cała Zapomniana Stolica była zapierająca dech w piersiach piękna.
Jestem naprawdę podekscytowana tym, jak zakończy się ta historia. Ta podróż była niesamowicie wspaniała i nie mogę się doczekać kontynuacji...
Zamiast wydawać 340 zł na grę, która nie ma nawet napisów PL lepiej oglądnąć za darmo na Youtube z polskim tłumaczeniem, które na pewno pojawi się kilka dni po premierze.
Powinien być zakaz dystrybucji na terenie UE gier nie posiadających wersji językowych wszystkich krajów członkowskich ...to tak moim skromnym zdaniem. Ja nie kupię, gdzie FF XVI przeszedłem całe i zrobię kiedyś platynę.
Te japońskie gęby odrzucają! Czy to resident czy final wszedzie te same ryje. A te miecze wielkości lampy ulicznej! Ja pitole! :) Jeszcze w dodatku środkiem transportu są koguty wielkości kiosku! Ja pitole!