Co to za argument, że teraz filmy są bardziej różnorodne rasowo?
Ma to znaczyć, że filmy są dzięki temu w jakikolwiek lepsze?
Bo nie są. Ale widzę, że tam mają już tak mózgi wyprane, że nie ważne jaki jest film, tylko kto w nim gra.
Cały Hollywood w pigułce. Filmy gorsze, ale przynajmniej jest kasa i różnorodność.
Problem jest taki, że ludzie się przyzwyczają do pewnych rzeczy, a kasy z tych Marvelów będzie coraz mniej i studia filmowe będą miały problem, bo prawie wszystko dla widza będzie "poczekam jak będzie na netflixie", a na drugą połowę nie będzie chciało im się iść.
Po covodzie przyzwyczajenia się zmieniły i do tego brakuje dobrych filmów, przez co zarobki skurczył się o jakieś 2mld dolarów z samych biletów, a przecież nie na biletach kina głównie zarabiają.
U nas takim przykładem są filmy Vegi. Typa już nikt nie chce oglądać i jego ostatnie filmy zbierały poniżej 200K widzów, gdy jego najlepsze filmy miały 700-950K.
To były duże filmy, które zbierały dużą widownie i obecnie nie ma filmu, który by wypełnił te lukę.
Trochę dziwne to jęczenie Tarantino. Jemu nikt zasług nie odejmuje, stworzył filmy wybitne ale trochę pod innego odbiorcę. Masowe gusta się zmieniają i tyle. Ot, fani komiksów dziesiątki lat czekali na mozliwość takich ekranizacji komiksów to się cieszą i oglądaja.
Film jest albo dobry albo slaby.
I tyle. A to czy jest on supermenie czy o bezrobotnym rybaku to mam to w dupie. Liczy sie historia i jak zostanie ona zaprezentowana.
Swietnie pokazal to Joker Toda Philipsa
Znowu te durne dyskusje jak to wszyscy powinni chodzić tylko do restauracji, a nie na chińczyka, czy schabowego.
Osobiście lubię bardzo twórczość Tarantino. Po części nawet się z nim zgadzam. Jestem też fanem Marvela. Ale to co przeczytałem na dole artykułu,że Hollywood było kiedyś zbyt białe jak diabli mnie rozwaliło... Teraz taka moda,że murzyna, chińczyka czy homo trzeba wrzucić do czołówki by afery nie było. Najlepiej niech każdy bohater będzie innego koloru skóry, religii i orientacji seksualnej. Normalnie paranoja co się teraz dzieje.
Filmy Marvela nie dość, że już wykorzystały formułę, co nudzą się ludziom (nawet największym fanom). Secret Warsy, mimo że będą miały wszystkiego więcej (wiemy to z komiksów), to jednak peak te filmy już mają za sobą.
Problemem jest to, że duzi twórcy nie chcą zbytnio robić dobrych filmów. Skoro Tarantino tak źle, to niech zrobi dobry film, bo jego ostatni wcale nie był takim arcydziełem. Rok w rok pojawiają się świetne filmy, polecam się przejść do jakichś mniejszych kin, jak np. "Pod Baranami" w Krakowie, albo zrobić research odnośnie filmów wychodzących na platformach streamingowych.
Problemem nie są filmy Marvela, tylko brak dobrych filmów w kinach (szczególnie tworzonych przez nazwiska, które szczekają najgłośniej) i transformacja metody oglądania filmów.
Ja nie wiem, wy w ogóle czytacie te artykuły? Ostatnio jak powiedział że nie mógłby nakręcić filmu dla Marvela bo woli kręcić własne filmy to się zesrali ludzie że całkowicie rozumieją jego podejście i że też uważają że filmy Marvela to gniot. Sęk w tym że on tego nie powiedział XD
Tutaj jest dokładnie tak samo, jaki gniot, jaka krytyka? On powiedział że tych filmów wychodzi po prostu za dużo, mało tego, podkreślił jak krowie na granicy że pewnie gdyby miał 20 lat to by mu się podobały, że to nie z filmami jest coś nie tak i tak dalej. Powiedział najbardziej jasno jak się tylko da a i tak są ludzie którzy stwierdzą że hejtuje marvela i mu przytakną XD
Z filmami jest jak z jedzeniem: jeden lubi ziemniaki inny woli ryż i nikt nikomu nie udowadnia co jest bardziej wartościowym pokarmem. Ludzie jedzą chipsy, mimo, ze niezdrowe bo im smakują, a ci co wolą na przekąskę owoce się czują lepsi, bo zdrowe, ale to nie znaczy, że trzeba wszystkim wciskać zaraz te owoce do gardła. Można propagować i doceniać dobre i wartościowe kino, ale po co zaraz detronizować to rozrywkowe skoro po statystykach i przede wszystkim kasie widać za co ludzie chcą płacić. Bardzo lubię kino superbochaterskie, ale też rozumiem z czym Tarantino ma problem i czego się boi: aktor jest tylko postrzegany przez pryzmat wykreowanej postaci, nie jest artystą, tylko rzemieślnikiem w służbie widza, który chce zobaczyć swoją ulubioną postać, a nie ulubionego aktora. Ja tak zawsze postrzegałem kino i scenę muzyczną, nie interesuje mnie kto tam gra, ma odwalić kawał dobrej roboty dla mojej rozrywki, a jak ma problem, że go na rękach nie noszą za to, to nawet nie będę wiedział, bo jako osoba mnie nie interesuje. Przy takim podejściu taki reżyser w ogóle spada na jakiś czwarty plan dla widza i staje się pracownikiem przy filmie, a nie jego twórca i po prawdzie dla mnie tak jest, bo mam w nosie czy to jakiś Tarantino, Spielberg czy inny Vega reżyseruje, jak film jest dobry to jest dobry, a jak nie, to nie, a nazwisko jest marketingowe, a ja w te marketingowe gierki się nie dam wciągnąć, wystarczy mi że jest Marvel, DC czy Disney jako gwarancja zainwestowanych sporych pieniędzy w projekt, a nazwisko nieważne.
Marvel-hero musiał oczywiście wyjechać jakie to było kiedyś rasistowsko białe kino choć Tarantino nie o to w ogóle chodziło. Celebryci psia jego mać...
Przede wszystkim każdy film niezależnie od gatunku powinien oferować jakiś poziom i spójność.
Niestety obecne seriale i fikmy Marvela mają tendencję spadkową (Thor 4, She-Hulk i inne kwiatki)
Gatunek nie ma tu nic do rzeczy
Na komentarzach bulwers że to różnorodność kulturowa "niszczy" kino. No właśnie nie, a Tarantino jest najlepszym przykładem. Kto wypromował tyle nie-białych aktorów i aktorek w rolach innych niż panienki do ratowania jak nie Tarantino? No właśnie. Pan Liu i komentujący trochę się wygłupili. Nawet bardziej niż trochę
Dla mnie aktor który przed pierwszym wystąpieniem w filmie superbohaterskim był już popularny i rozpoznawalny jak np. Scarlett Johansson lub Samuel L. Jackson to aktorzy skończeni i już nie mogę na nich patrzeć ze względu w jakim filmie wystąpią.
Jeden film Tarantino jest wart więcej niż wszystkie popłuczyny z rajtuziarzami.
Ale to oczywiście tylko moje zdanie.
Generalnie nie ma o co spinać moszny bo
kino jest plebejską sztuką - ma bawić, tumanić
i straszyć)))
Ale marłele, tanosy, awendżersi?! No kamman!
Ja też uwielbiam Złotą Erę, ale ona była biała jak diabli
xD
Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Koleś jednym tweetem podsumował, co oprócz marvelalizacji jest problemem dzisiejszego kina i dlaczego wiele osób przestało się nim w ogóle interesować.
A przy okazji GOL-u, anty-czarne rasistowskie wypowiedzi też byś cytował lub pozwalał by pojawiały się w innej formie ma twojej stronie/forum?
Nie trawię tego całego kina superbohaterskiego, podobały mi się chyba tylko batmany Burtona i Nolana oraz The Boys, reszta to co najwyżej średniaki.
Ja i moi znajomi urodzeni w okresie lat 80-90 XX wieku, wychowaliśmy się na książkowym Władcy Pierścieni, filmowych Gwiezdnych Wojnach, gramy w gry RPG, wszelkiej maści pluszówki i nie, kino marvelowskie nie jest skierowane do nas. I nie chodzi o to, że oglądamy (jedynie) jakieś wybitne, ambitne i zawiłe produkcje, nader często zdarza się nam siadać do blockbusterów, ale obecne kino komiksowe (z naprawdę pojedynczymi wyjątkami) jest płaskie i smakują jak tektura, skierowane jest do kogoś kto nie ma (w ogóle lub w danej chwili jedynie) zbyt wygórowanych wymagań. Geekowość i inne zainteresowania nie mają tu żadnego znaczenia.
Ja i moi znajomi wychowaliśmy się na tym samym. I na kreskówkach Marvela. A to co obecnie powstaje to znakomite, wierne adaptacje tego co oglądaliśmy na FoxKids. Bo takie to jest kino, gdzie ma być akcja, wyraziści bohaterowie (bo SĄ WYRAZIŚCI, Stan Lee stworzył postacie równie dobrze napisane i ważne dla popkultury co bohaterowie Gwiezdnych Wojen, Wiedźmina, Dragon Balla czy Star Treka) i efekty specjalne. Nikt tu nie oczekuje fabuły Bergmana bo nie od tego są. Takie to jest uniwersum, takie są założenia.
i nie w formie jaką serwuje się od lat.
Zawsze prezentowało formę gorszą. I proszę mi nie mówić o Watchmen bo to mnie uśpiło, zaś Batman sam w sobie jest posępny i można nim sobie lawirować i tworzyć różne acz zbliżone wersje jego osobowości i zazwyczaj wyjdzie dobrze bo ta postać ma taką specyficzną.....konstrukcję. Podobnie Joker.
Kino superbohaterskie [oprócz paru wyjątków] to właśnie takie 'popłuczyny dla mas'. Najgorsze, że nie spełniają właściwie żadnej funkcji - ani to nie skłania do żadnych głębszych refleksji, ani nawet nie spełnia funkcji rozrywkowej. Oczywiście dla niedzielnego oglądacza są jak najbardziej spoko, ale jak ktoś od kina wymaga więcej niż absolutnego minimum, to u Marvela/DC/reszty może szukać jedynie rozczarowania :)
Ale to kino nie ma zmuszać do refleksji! I to jest kino rozrywkowe, już bardziej być nie może. Absolutne minimum ? Proszę nie udawać tutaj człowieka z jakimś wielce wysublimowanym gustem i nie chrzanić o rozrywce. Kino w całej swojej historii tworzyło rzeczy, które miały służyć jednemu: rozrywce. Kino, które było pogardzane, a po wielu latach uznane za kanon i rzeczy wybitne. Musicale, przez dobre pół wieku taką rolę pełniły westerny, kino gangsterskie, wszelkie Bondy (przecież przy tych klasycznych westernach z Johnem Waynem czy nawet przy Bondach, z całym szacunkiem, byle film Marvela, nie mówiąc o nolanowskich batmanach, wygląda tak jakby fabułę i charaktery postaci pisał Fellini albo Haneke). Niemal całe kino gatunkowe, a filmy o superbohaterach są kinem gatunkowym, Joseph Campbell miałby tu wspaniałe pole do analizy gdyby żył, to była i jest czysta rozrywka.
Tarantino ma rację, IMO.
Generalnie dzisiejsze filmy pełnometrażowe są gówniane, jak i aktorzyny w nich grający. Są w tym wyjątki, ale jak to wyjątki - rzadko występują.
Albo mamy kino superbohaterskie, z kolejnymi facetami i babkami w trykotach, dla dzieciaków lub infantylnych młodych dorosłych, filmy głupie do szpiku kości, dla głupich ludzi.
Albo mamy przesiąknięte poprawnością polityczną nijaki i miałkie produkcje, gdzie wartością nie jest świetny scenariusz i reżyseria, jak i gra aktorska, ale właśnie ta poprawność polityczna, mająca filmom przynieść popularność dzięki temu, że trafia w gusta debili, którzy dali się zmanipulować ideologią lewicową, czyli też filmy dla debili.
Dla przypomnienia, jak kiedyś wyglądało kino. Wybrałem tylko część produkcji, filmy które najmocniej mi się wryły w pamięć. Większość jest albo świetna, a część nawet kultowa:
1995
Siedem, Braveheart - Waleczne Serce, Kasyno, Gorączka, 12 małp
1996
Dzień Niepodległości, Od zmierzchu do świtu, Mission: Impossible
1997
Buntownik z wyboru, Adwokat diabła, Gra, Piąty element, Titanic, Faceci w czerni, Teoria spisku
1998
Więzień nienawiści, Szeregowiec Ryan, Truman Show, Armageddon, Ronin, Zabójcza broń 4, Godzilla
1999
Zielona mila, Podziemny krąg, Szósty zmysł, American Beauty, Matrix, Oczy szeroko zamknięte, Joanna d'Arc
2000
Gladiator, Przekręt, Requiem dla snu, Cast Away - poza światem, Memento, 60 sekund, Niezniszczalny, "Przyczajony tygrys, ukryty smok"
2001
Piękny umysł, Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia, Helikopter w ogniu, Hannibal, Amelia, Mulholland Drive, Pearl Harbor, Vanilla Sky
2002
Władca Pierścieni: Dwie wieże, Pianista, Czerwony smok, Raport mniejszości, Hero, Gangi Nowego Jorku
2003
Władca Pierścieni: Powrót króla, Piraci z Karaibów 1, Ostatni samuraj, Kill Bill, Matrix Reaktywacja i Rewolucje
2004
Człowiek w ogniu, Efekt motyla, Mechanik, Pasja, Kill Bill 2, Troja, Ja robot, Pojutrze
Czy to ten Pan, który na zarzuty, że jego filmy są zbyt brutalne odpowiada aby iść do kina na coś innego?
Jak mu się nie podoba Marvel niech ogląda coś innego.
Nie tyle zagrać, co Simu napisał, że nie miałby szans zagrać głównej roli
Nie znam żadnych poważnych podstaw, by nie uznawać twórczości Tarantino za pustą rozrywkę. Tak, wiąże się z nią lepsze techne, tak, być może wymaga inteligencji (na poziomie nie-idiota) i znajomości kodu kulturowego do odczytania pewnych zawoalowanych znaków, ale dodatkowej treści tam brak. To co najwyżej puszczanie oczka, ot co.
Konkludując, jego filmy zapełniają te same miejsca pustki, co marvela. Po prostu oddziałują na inne grono (niekoniecznie inne osoby, wchodzi tu kwestia kontekstu etc.).
Szczerze, wolę obejrzeć naładowany akcją i efektami film o superbohaterach niż kolejny pseudo dramat w którym wrzucono kwestię problemów związanych z uzależnieniem od narkotyków, homoseksualność czy prześladowań na tle rasowym albo jakiś chorób. Bardzo wiele filmów aby celować pod Oskary, to stara się podejmować tematykę kontrowersyjną aby skupić uwagę. Poza tym niech Tarantino też nie gada głupot, że aktorzy są tłem dla odgrywanych postaci a np. Robert Downey Jr. może idealnie być przykładem jak bardzo Tarantino się myli, gdzie ten facet wypłynął na filmach marvela i Sherlocka Holmesa
Straszny brak tolerancji tu widzę. Dzisiaj jak widać można mówić dobrze albo wcale. Jeśli ktoś cokolwiek skrytykuje to natychmiast jest mieszany z błotem, nazywany rasistą, homofobem i tak dalej. Nikt już nie może mieć własnego zdania i głośno je wypowiedzieć chyba że jest to zachwyt wtedy jest dobrze i nikt nie protestuje. Tarantino zna się na kinie bardziej niż mu tutaj wszyscy razem wzięci, jego wiedza w tej dziedzinie jest olbrzymia co wie każdy, kto śledził jego dokonania. Wyraża swoje zdanie na temat kierunku, w którym idzie kinematografia nazywając kicz kiczem za co zostaje potępiony przez wszystkich związanych z Marvelem. Czyli wprowadzić cenzurę i nie pozwalać na jakiekolwiek krytyczne opinie. Oczywiście to w imię tolerancji i wolności słowa.
Od Tarantino oglądałem tylko Sin City i Django. Pierwszy nawet dobry, a drugi to szmira. Za to taka Wojna beż granic to małe arcydzieło.
Popłuczyny dla mas? Kino superbohaterskie czy to Marvela czy DC wywodzi się w pierwszej kolejności z komiksów, w drugiej - z opartych na nich kreskówek, które w Polsce mogliśmy oglądać np. na FoxKids/Jetix. To zawsze był element popkultury skierowany do tzw. fandomu fantastyki, geeków. To jest ta sama grupa, która chodzi do kina na "Władcę Pierścieni", "Diunę", Gwiezdne Wojny" i gra w papierowe RPG i komputerowe. Czy to jest mainstream ? Fani fantastyki nigdy nie byli mainstreamem.
Kiedyś dominował western, potem kino gangsterskie, musicale. Teraz kino superbohaterskie. To też się kiedyś skończy, już dostrzegam powolny spadek jakościowy i zainteresowania Marvelem. Tylko proszę nie obrażać ludzi, którzy jak ja, to oglądają bo w dzieciństwie wychowali się na kreskówkach z Jetix/FoxKids (jak ja) czy na komiksach. Ludzie potrzebują bohaterów, był Herkules i Gilgamesz, potem rycerze Okrągłego Stołu i Joanna d"Arc, potem byli muszkieterowie, żołnierze, kowboje i indianie. Teraz jest Batman i Kapitan Ameryka. Joseph Campbell miałby pole do popisu do analizy.
Ah co wy wielcy koneserzy ogladacie? Marvel przynajmniej odswiezyl te kilkanascie lat temu formule filmow komiksowych, rozruszyl przemysl kinematograficznym czy w mniejszym stopniu zainteresowanie komiksami, zeby jeszcze ktos to przebil, jakos wszyscy nieudolnie nasladuja Marvela albo nie potrafia sie przebic z swoim podejsciem.
Stekanie o blockbusterach to jak marudzenie na to, ze w Westernach sa kowboje, konie, pustynia, pojedynki na rewolwery, kto by sie spodziewal. Oczywiscie nie uwazam, ze filmy Marvela to dzielo kinematografii ale jednak to tytuly z pomyslem, które łącza się wzajemnie co wczesniej nie mialo miejsca ale coz, siedzimy na forum o grach, gdzie postujacy podniecaja sie chlamem w stylu nowego Dragon Age czy Mass Effect tylko formula duzo szybciej sie wyczerpala, juz nie mowiac o Call of Duty czy Fife.
Vega nikt nie mial dobrych filmow, co najwyzej bardziej popularne czy dobry serial lata przed filmami, kolejny trafiony przyklad.
W latach 80 i 90 marzyłem o tyłu filmach z super bohaterami co są teraz. Szkoda, że wówczas się nie doczekałem, a teraz jestem tak stary, że nie chce mi się tego Marvela nawet za darmo oglądać (co innego DC).
Teraz jest złoty okres dla fanów komiksów, a tu stare dziady robiące sieczke mają pretensje, że te filmy zarabiają, a jego absurdy nie.
Rób dziadu wartościowe filmy to też zarobisz, a nie zazdrościsz superbohaterom.
Co za głupek, z tego, co widzę to już większość aktorów i internetu ma go dosyć. Wszyscy jednomyślnie piszą i mówią, nakręć film, a nie gada bezsensu.
Marvel to te popłuczyny dla mas? (głównie zerowo inteligentnych?) szukających w opowieściach światełek. Jezu prymitywizm wycieka z każdego dziurska