Właśnie skupiają się na różnorodności i poprawności politycznej a nie jakości produkcji, dlatego każdy ich kolejna produkcja to chlam. Netfilx 2.0.. Amazon 3.0 no i Disney 4.0 :D
ehh... świat schodzi na psy -.-
Pierdu, pierdu. Dobrze wiedzą, że dzięki takim zabiegom mają darmową reklamę i tylko to się liczy. Woke chłam się sprzedaje i tyle.
Powiem więcej teraz firmy, skupiają się na różnorodności itd., żeby nie musieć się szczególnie przejmować jakością, bo w razie czego mają tłumaczenie, że ludzie oceniają w większości negatywnie bo to X. W miejsce X wstaw sobie dowolne, modne słówko w takich sytuacjach, takie jak rasiści, bigoci, seksiści, faszyści itp.
jaka wasza opinia? standardowa podkładka pod "banfest" i przesiew co radykalniejszych forumowiczów.
Schlebianie mniejszościom (bo tak można najkrócej określić współczesną politykę Disney'a) to nie to samo co poprawność polityczna, bo ta jest raczej formą auto-cenzury, w której dane treści się pomija lub ugrzecznia tylko po to, by nie urazić i nie drażnić określonych grup czy jednostek.
Gdyby eksponowanie pewnych treści (wszystko jedno czy motywowane szczerą wiarą w jakieś idee, czy cynicznym koniunkturalizmem) uznać za formę poprawności politycznej, to wtedy w zasadzie wszystko można by pod nią podciągnąć i tym samym mówienie czegokolwiek pozytywnego o kimkolwiek traktować jako przejaw poprawności.
Natomiast co do samego Disney'a, to mi nie przeszkadza eksplorowana przez nich ostatnimi czasy różnorodność czy pochylanie się nad problemami współczesnego świata, zwłaszcza gdy efektem są naprawdę fajne filmy jak Zootopia, Moana czy Raya. Za to niespecjalnie podoba mi się ich przerabianie dawnych dzieł kultury na nowsze, bardziej inkluzywne i różnorodne wersje. Nie rozumiem po co np. "przebarwiać" małą syrenkę, zamiast po prostu stworzyć nową postać. Taką jak chociażby wspomniana już Raya, która nie dość, że jest archetypem silnej i niezależnej kobiety, to jeszcze godnie reprezentuje kulturę południowo-wschodniej Azji, ukazując ją z szacunkiem, a przy tym w barwny i interesujący sposób. A jak już koniecznie musi to być postać bazująca na znanym uniwersum, to przecież zawsze można napisać zupełnie nową historię, zupełnie innej syrenki...
To nawet trochę ironiczne, że inne mniejszości kulturowo-etniczne z czasem doczekują się pełnoprawnej reprezentacji w kulturze masowej, opowiadając własne historie i dostając własnych bohaterów, ale już czarnoskórych najczęściej po prostu wkleja się zamiast białych postaci w różnej maści remake'ach i rebootach. Moim zdaniem to przejaw rasizmu, a nie szacunku i emancypacji, takie powiedzenie im "nie zasługujecie na nic własnego". A może robią to celowo? Może nie chodzi tak naprawdę o reprezentację, tylko formę kulturowego odwetu na białych za te wszystkie lata marginalizacji?
Wszystko jest robione celowo i z premedytacją nie ma przypadków.
W ogóle czemu wykorzystują wszystkie stare postacie i przebierają im kolor skóry, płeć, orientację? Niech sobie to robią ale z nowymi postaciami chociaż wtedy nikt by tego nie oglądał.
A jaka jest Wasza opinia w tej sprawie?
A ja krytykuję każdy chłam i jego wady choć zdaję sobie sprawę, że ta otoczka politpoprawna to tarcza na krytykę, którą wtedy można przemianować na „hejt".
Brak krytyki = brak poprawy i rozwoju ale kogo to obchodzi. Ważne że komuś pociśnięto, prawda?
Naturalnie, wiele osób cieszy taki stan rzeczy, ale jak już wspominałem na początku, są jednostki, które atakują studio za to, że jest "too woke". A jaka jest Wasza opinia w tej sprawie?
Jestem jedną z tych 'jednostek' która 'atakuje'.
"Dla przykładu, w filmie animowanym Buzz Astral pojawił pocałunek pary tej samej płci"
To jeszcze nic, dziecko mieli, tylko kto był ojcem?
Przyznam, że w tych nowych "poprawnych politycznie" filmach Disneya przeszkadzają mi dwie rzeczy:
1. Drastyczna zmiana wyglądu bohaterów i wciskanie elementów na siłę, coś co nie pasowało do wizji oryginału
2. To, że te filmy to po prostu chłam
Generalnie, to nie ma co się czegokolwiek doszukiwać, "rimejki aktorskie", to nie filmy, które powstały, bo ktoś chciał je stworzyć, a prosta "kalkulacja", bezduszny twór zrobiony, aby zarobić.
Wielu ludziom nie przeszkadza aż tak bardzo cały ten inkluzywny trend. Są po prostu zmęczeni tym, że twórcy takich produkcji są jak waga u pani Krysi w wiejskim sklepie spożywczym. Im więcej woke'u na jednej szalce ty mniej skupienia na szalce jakości danej produkcji. Gwarantuję, że jeśli coś okaże się dobre to nikt tego nie będzie krytykował a głównym bohaterem może być nawet różowy słoń.
A odnośnie komentarzy w stylu "woke się sprzedaje". Nie wiem czy się zgodzę. Przypominam jak skończył seriale pokroju: Batwoman (czy w ogóle cała telewizja CW Network) czy Resident Evil.
Ja już dawno zrezygnowałem z tych wszystkich platform. Co obejrzę, to jacyś geje, lezby i inne dziwactwa i to w przypadku serialu, to już w pierwszym odcinku, kumulacja mieszanki wszystkiego i z reguły bezsensu, byleby coś wstawić. Mam gdzieś te ich dziwactwa, ale na cholewę wciskać to wszędzie, zamiast skupiać się na jakości produkcji, tego się oglądać nie da. Kiedyś się zastanawiałem, kto zastąpi poprzednie pokolenie aktorów, ale nigdy nie spodziewałem się takiego miszmaszu. Syrenka, która była biała, jest czarna, Piotruś pan też się przefarbował, ciekawe kiedy z Jackie Chana zrobią krypto geja, a z terminatora chippendalesa.
Tylko to co teraz robią te wszystkie firmy, to wpychanie całymi garściami normalnym ludziom tej "poprawności" na siłę. Kiedy jest czegoś przesyt albo wprowadza się jakąś poprawność do starych lubianych dzieł, to jasne jest to, że ludzie będą wkurzeni, bo nikt nie lubi nagłych radykalnych zmian.
Postuluje, aby kino podzieliło się, na te poprawne politycznie i normalne, a później porównajmy, które z tych kin było ostatecznie bardziej opłacalne (chociaż domyślam się jaki byłby wynik).
Brzydkie to to, oczy rozstawione jak u tego z bajki epoki lodowcowej. Mnie by tutaj pasowała aktorka która grała w aquamanie, ta z czerwonymi włosami.
Kogo w ogóle obchodzą obecne bajki disneya. Trójwymiarowe drewno i ultra CGI w formie remaku starego sukcesu to wszystko co dziś robią w konrekście bajek. Disney skończył się dawno temu moim zdaniem, dziś losowe studio jest w stanie zrobić bajkę na takim samym, albo nawet wyższym poziomie co oni
Disney zaczyna się psuć.
O ile emancypację Kobiet w Vaina i Frozen 2 chwaliłem, o tyle w najnowszych pozycjach jak "To nie wypadna" to już walą lewacką kiszkę, że zaczyna to być żałosne bo wciskane dosłownie na siłę i do gardła.
Disney ma więcej do stracenia niż zyskania jak zacznie nam ładować fałsz i fikcję.
Po owocach poznaje się drzewo, jeśli coś jest logiczne, poprawne, dobre i podane ze smakiem to OK, ale jak ktoś Ci zaczyna sadzić agresywnie coś co jest nielogiczne, to zdrowy normalny umysł się buntuje i uznaje to za manipulacje i kłamstwo.
Disney nie idź tą drogą. Pamiętam kto jest twoim targetem i twórz content dla niego.
Do tej pory produkcje Disneya uznawałem za wzorzec "bajek" dla dziecka, ale zaczyna się zapalać pomarańczowa lampka.
Ludzie róznych ras i kultur nie są tacy sami, najepierw trzeba poznać wady i zalety tych kultur, później je wplatać w obraz filmowy.
Walt Disney jakby żył to na zbity ryj wywalił szefów Disneya.
To skoro chcą oddać świat taki jaki jest, a nie że prostacko chcą się przypodobać mniejszościom, to na pewno zrobią "live action remake" któregoś ze swoich dzieł, gdzie zastąpią czarnoskórego aktora białym, prawda? Prawda?
Nie długo my tak będziemy reagować jak będzie miał biały zagrać w jakimś filmie.
https://www.youtube.com/watch?v=9v__JVI8rE4
Stały się tak poprawnie politycznie.
A jednocześnie ściągają serial The Owl House, bo nie podobał się on CEO i nie leciał z nurtem firmy.
Mimo że serial zebrał sporą bazę fanów, to ludzie są skonfundowani lub rozbawieni taką decyzją.
Ale mnie to wkur... denerwuje.
Czepianie się koloru skóry to porażka dzisiejszych czasów, ale to co się dzieje w Disney to masowe włażenie w tyłek tym postrzelonym idiotom ze skrajnościami rasistowskimi. Czy to tak cieżko zostawić w spokoju kolor skóry ? Czarny to czarny, biały to biały, żółty, niebieski z Avatara czy zielony od UFO - no obojętnie. Ale uciekając od pierwowzoru kolorem skóry tylko i wyłącznie po to żeby zmiescić się w ramach poprawności politycznej to debilizm wręcz nadwyraz. Arielka była innego koloru skóry i koniec kropka finito. Nie jest żadną ujmą dla ludzi o różnych kolorach skóry, że Arielka w bajkach była biała. Afera na siłe. Rzygam już tym.
Beyonce tez nie jest biała, a każdy ją kocha. To samo Naomi Campbell
Różnorodność wpychają tylko do europejskich klimatów, nieważne czy to fantastyka czy historia.
Hollywood zastanawia się czemu kolejna gala Oskarów traci oglądalność oto przykład dla czego traci.
Nie widzę większej różnicy. Bajki disneya zawsze były dla dzieci i gejów, teraz po prostu są tam geje.
Problemem nie jest magiczna politpoprawność korporacji, która bywa częściej żenująca niż faktycznie szkodliwa. Bardziej zastanawiają mnie ludzie, dla których czołowym problemem tego świata nie jest kryzys klimatyczny, wojny czy choroby, ale kolor skóry fikcyjnej postaci. Osoby (ewidentnie) bez niczego ciekawszego do roboty postanowiły robić raban o to, że syrenka jest czarna, a geje też się kochają (bo przecież jak facet całuje kobietę na ekranie, wszystko jest ok).
teraz wszystko co nie podoba się pewnym zakompleksionym gostkom to "woke" i "poprawność polityczna"
Hitler jak popełniał samobójstwo powiedział ..ludzkość jeszcze będzie cierpieć z powodu żydów... cholera sukinsyn miał racje...