Z obywatelstwem jest jak z pracą - nie podoba się, można zmienić. Tak samo, jak z byciem politykiem - wczoraj SLD, dzisiaj PO, jutro PiS.
Jesteśmy ludźmi. Czy ktoś jest gejem, księdzem czy skośnookim kucharzem mnie nie interesuje. Chcę żyć normalnie i w spokoju, w normalnych relacjach. Skoro nie dane mi będzie tego robić tutaj, to oczywiście, póki są miejsca, gdzie można wyjechać, uczynię to. Razem ze swoją rodziną.
Czemu mam bronić kogoś/czegoś skoro ten ktoś/coś nigdy mi nie pomógł, ba nawet rzuca kłody pod nogi codziennie?
Nie mam zamiaru oddawać swojego (i najbliższych) życia w imię interesów psychopatów, których społeczeństwo nie potrafi odsunąć od władzy, bo jest ogłupione przekazem zarówno z lewej jak i prawej strony. I nie mam zamiaru oddawać życia w imię "patriotyzmu", który się w to wszystko ubiera.
Czymże będę się różnić od takiego kacapa, który też idzie w imię "patriotyzmu" polec w błocie na Ukrainie?
W tej grze nie mam zamiaru brać udziału.
Czy odpowiedz: "biore przyklad z najbardziej patriotycznej wladzy jaka mamy i robie DOKLADNIE to co oni" jest na miejscu?
Niektorym sie wydaje, ze jak wybuchnie wojna, to uciekna na zachod i sie tam fajnie wpasuja, znajda prace, mieszkanie itd. A tymczasem w oczach tamtego społeczeństwa beda tylko uchodzcami, w dodatku tymi tchórzliwymi, nie maja co liczyc na takie wsparcie jak Ukraincy u nas. Zreszta ci co pierwsi uciekna zapewne najgłośniej sprzeciwiaja sie pomaganiu ukrainie i jej obywatelom.
BTW - jak czytam takie watki, to zawsze sie zastanawiam, czy zaklada je ciekawski mlodziak, czy tez ktos bada nastroje, czy tez ktos kto takie nastroje chce pogorszyc.
W Polsce wojny nie ma, ale jest zaraz obok wiec troche paranoi nie zaskodzi.
Pójść na front, walczyć ramię w ramię z chojrakami z forum (których 3/4 spierdzieliłaby z frontu w momencie pierwszego wybuchu granatu w promieniu kilometra, daję rękę że 95% tutejszych bohaterów co już się rwą do karabinu nigdy nie spojrzało śmierci w oczy), narazić moją rodzinę na potencjalne życie pod okupacją, wylądować na ruskim tiktoku z miotłą w zadku (już jako trup) ku uciesze najeźdźców, stracić jedyne życie, jedyną szansę jaką mam na tej planecie?
Czy może po prostu zabrać wszystko co dla mnie ważne i zacząć od nowa, a walczenie pozostawić tym którzy świadomie wybrali taką drogę kariery albo uważają że bardziej uszczęśliwią swoich bliskich dostając kulkę za kawałek ziemi, zamiast po prostu zacząć od nowa?
Ciekawe co wybrałoby moje otoczenie - mam wrażenie że niektórzy zapominają że tutaj stawką jest ludzkie życie (nie tylko moje, rodziny też - Mariupol pozdrawia) a nie nowy RTX, nie ma klawisza 'load game', jest tylko 'game over', jeżeli coś pójdzie nie tak.
Wychodzę z domu, docieram do Moskwy, zatykam polską flagę, wracam, a za mną ma miejsce piękna eksplozja pałacu na Kremlu, przy akompaniamecie ACDC - Thunderstruck.
nie ja te wojnę zaczynałem, nie ja „kozacze” więc nie mam zamiaru walczyć a już tym bardziej nie przez Ukrainę i dla Ukrainy.
Obywatelom robią ciagle pod górkę i jeszcze mam za nich życie oddawać?
Lozano23 dobrze prawi.
Po co brać udział w jakiejś grze psychopatow i socjopatow. Pakuje się i wyjeżdżam jak tylko będzie możliwość.
Myślisz ze jakiś prezes ruszy dupe? Musieli by dawać za darmo steamdecka w limitowanej edycji
Od ilu dzieci nie biora na wojne? Czy u nas nie ma takiego wyjątku?
Nie przeszedlem zasadniczej sluzby wojskowej, przez kilka lat migalem sie od tego na rozne sposoby, a potem zniesli pobór.
Mam kategorie A, a broń w reku trzymalem tylko na strzelnicy. Mam za to kilka lat doswiadczenia z asg xD
Jakby wezwali to bym poszedl, jak moglbym uciec i czekac, az obcy uratuje moj dobytek?
ja tam jestem logistykiem, w wojsku mam rok na logistyce odsłużone, w pracy też logistyka
więc mogę iść i tak będę na tyłach wysyłał tym na przodzie zaopatrzenie.
Teraz to każdy może być silny w gębie i mówić co by było gdyby, ja nie jestem wyjątkiem - na ten moment na pytanie zawarte w temacie odpowiedziałbym że oczywiście zostałbym i walczył. Gdyby jednak przyszło co do czego i faktycznie nagle miałbym być wysłany na front, kto wie czy bym nie obsrał zbroi i nie zaczął szukać ucieczki od tego wszystkiego. W teorii każdy z nas jest odważny, a dopiero praktyka pokazuje czy to nie tylko czcze gadanie.
Żeby nie było wątpliwości, mówię tu o sytuacji kiedy Polska zostaje wciągnięta w wojnę i miałbym zostać wysłany gdzieś daleko żeby walczyć. Gdyby nasz kraj został napadnięty przez agresora i trzeba było go bronić przed najeźdźcą, to już kompletnie inna rozmowa. Polska i Polacy mają swoje wady, ale tu się urodziłem, tu żyję i tu mam zamiar za kilkadziesiąt lat umrzeć.
Mam tę wygodę, że nie muszę się zastanawiać nad takimi bzdetami. Lata temu przydzielono mi kat. D, a od tamtego czasu moje zdrowie tylko się pogorszyło. Jako że leki swoje kosztują i nie mogę sobie ich przestać brać to już byłby jeden poważny problem dla armii, drugi to taki że przez słabą wydolność krążeniowo-oddechową nie przeszedłbym nawet 100m. Trzecia sprawa to taka że zupełnie nie czuje się w obowiązku oddawać życia za San Polando i za jego mieszkańców. Kolaborować z ruskimi bym nie mógł bo gardzę tą nacją najbardziej na świecie.
Tak czytam kto by spie... i czuję ulgę, bo w sumie widzę ludzi, którzy z bronią załadowaną ostrą amunicją byliby jak małpa z brzytwą. Większe zagrożenie niż ze strony przeciwnika.
Nawet sobie sprawy z tego nie zdajecie, że jak w Polsce wybuchnie wojna to i wybuchnie w całej Europie i Ameryce. Uciekać wtedy możecie ale do Azji, Afryki, Australii czy Ameryki Południowej.
Pierwsza rzecz? Wjazd na chatę Rosomakiem.
A komu, niech to już będzie moja słodka tajemnica.
Gdyby trzeba było walczyć, to walczyłbym. Dla dzieci. Bowiem zawsze jest nadzieja, że one coś zmienią na lepsze w tym kraju a może i na świecie.
Co można zrobić będąc poslany na front? Tylko walczyć za swój kraj, bać sie bym oczywiście bał, ale napędzała by mnie myśl, że walczę za swoje dzieci, ich życie i wolność.
Przyznaję się do bycia Pisiorem, lewakiem, albo planeswalkerem i sprawdzam czy szybciej dostanę kulkę od naszych, czy od ruskich.
Mieszkam na stale w Niemczech, ale w przypadku wojny zostawiam dobytek i wracam na salony
A jak ktos sie boi to niech idzie za mna
Chyba nie dojdzie do takiej sytuacji. W pierwszej kolejności do walki staną zawodowi żołnierze z krajów NATO. A na tak bardzo globalny konflikt.. albo może nie globalny, bo globalny jest jak najbardziej realny. Ale taki co zaangażuje dziesiątki milionów cywilów w bezpośrednią walkę, raczej nie ma szans.
Nie jestem za nikim. W sensie PiS nie jest tym za co chce umierać. Broniłbym swojego domu i w nim mogę zginąć więc tutaj kwestia jest taka, że leję swoich (rabusiów) i agresorów z zagranicy, a będę miał czym bo mam wysoko postawionych w wojsku więc broń się znajdzie.
Plan B na wypad to atak na elektrownię atomową.
Obracam się w towarzystwie samych mundurowych i szczerze nie wiem, czy można liczyć na pełne wsparcie wojska Polskiego w praktyce. W większości nasze żołnierzyki to laleczki, po kilka lat liście na placu grabili, aż do ostatnich wydarzeń na granicy. Świetnie to pokazało jakimi są żołnierzami. We wszystkich jednostkach ogromne braki kadrowe byly z powodu L4, bo się żołnierzyki osrali. Policjanci juz mieli wieksze jaja i musieli wspierać sytuację na granicy. Paru wojskowych przeniosło się do mojej jednostki ( zaklad karny ) i niestety lekko nie mają, żałują zmiany służby.
Co zrobię, jak zostanę posłany na front ? Niestety mnie w pierwszej kolejnosci nie wysla, bo ktoś musi pilnować kryminalistów ale jakby była okazja, to bardzo chętnie!
No to teraz całkiem poważnie - Jeśli powołają mnie na front z moją wadą wzroku i kategorią E, to spieprzam jak najdalej za granicę, bo to będzie oznaczać, że w Polsce mamy putinowskie standardy mobilizacji :P
Tak naprawdę istnieją nawet dwie sytuacje, które spowodowałyby, że zgodziłbym się iść na front. Niestety: obie są zbyt mało prawdopodobne, ale przynajmniej nie mówię, że żadna siła by mnie do tego nie zmusiła, bo te dwie jak najbardziej tak.
Czemu niektórzy myślą, że Putin miałby się zatrzymać na Polsce? Przecież jakby wszyscy przed nim uciekali i przed jego orkami to po co się gdzieś zatrzymywać? Posłuchajcie zwolenników Putina, oni nie chcieliby się zatrzymywać, przecież oni mogliby się obłowić na zachodnich terenach. W takim razie kto miałby ich zatrzymać jakby wszyscy podzielali takie poglądy jak tutaj niektórzy w wątku.
Via Tenor
Odpalam atom który mam w piwnicy prosto na kacapską moskwę i po wojnie, szach mat botoksiarz.
Zastanawia mnie ilość łapek w górę przy komentarzu wg. którego ukraińcy nie różnią się od kacapów
Gadania, gdybać sobie każdy może. W Rosji tez tych mocnych w gębie nie brakowało, doszło do poborów i co? Uciekają.
Jednak chciałbym poruszyć inną kwestię a mianowicie pewne czynniki wpływające na chęć do obrony:
1) kwestia drogi ucieczki, zależnie czy jest gdzie i jak uciekać tak decyzja tej samej osoby może być inna. Przykładowo w 1939 szary obywatel niespecjalnie miał wybór
2) kwestia druga, obecnie rządzący mają wpływ na gotowość do walki na trzy sposoby:
a) świadomość, że w razie śmierci lub kalectwa twoja rodzina zostanie otoczona opieką wpływa mobilizujący, obecna władza prędzej jeszcze ją ograbi bo nie ma kto jej chronić, to wpływa demobilizująco
b) ocena kompetencji władzy. Łatwiej stanąć do obrony gdy się wie, że ta poprowadzona będzie kompetentnie. Nasi nawet fabryki maseczek w 3 lata nie byli w stanie postawić, więc obstawiam podejście jak w Rosji raczej, czyli traktowanie Polaków jako mięsa armatniego
c) to czy zostaną czy uciekną jak w 39', a nie oszukujmy się albo uciekną albo będą na miejscu kolaborować
3) kwestia intencji najeźdźcy. W czasie drugiej wojny światowej chodziło o zniszczenie naszego narodu, teraz i tak jakieś 30% jest na tyle silnie zrusyfikowane, łącznie z obecnie panującymi, że nowy rząd marionetkowy może się w zasadzie niespecjalnie różnić
4) kwestia tego jak ta wojna będzie wyglądać, czy mowa o powolnej "operacji specjalnej" ciągnącej sie miesiącami czy błyskawicznej operacji na dużą skalę. W pierwszym wypadku przy szansie na konkretne przeszkolenie łatwiej się zdecydować na walkę obronną niż w sytuacji gdzie jutro trzeba być na froncie. Z drugiej strony łatwiej tez uciec.
5) kwestia oceny sensowności powołania. Przykładowo w sytuacji w której powołanie na front otrzymują osoby bardziej przydatne dalej od niego (produkcja amunicji, żywności, kwestia zabezpieczenia infrastruktury, kwestia bezpieczeństwa elektronicznego itd.) trudno podejść do takiego powołania poważnie i inaczej niż z paniką.
To jest bardzo ciężkie pytanie. Zwłaszcza dla osoby wierzącej / posiadającej rodzinę/ jedno i drugie. Moim zdaniem mężczyzna w pierwszej kolejności powinien dbać o rodzinę a nie swoją dumę czy honor. Często zapominamy o tym ile pracy kobiety wkładają w rozwój rodziny. Porzucenie tego dla własnych przekonań, poglądów? Nie. Inna sprawa, że ludzie ciężko pracują, żeby utrzymać zawodową armię i polityków. Po co to robić skoro na końcu i tak ma się być mięsem armatnim?
Nie bez powodu w przyrodzie drapieżniki atakują słabszych i gonią uciekających.
Nie bronisz się jesteś ofiarą dla systemu zweryfikowanego przez kilkaset tysięcy lat doświadczeń w laboratorium ewolucyjnego przetrwania.
Ludzie robią to samo z tą różnicą, że raczej rzadko jedzą ofiary.
Teraz szukają ofiar częściej, niż jeszcze 30 lat temu, gdy pamiętali wojny, komunę i inne rzeczy, które przetrwali bo walczyli i trzymali się razem.
<głupi żart>
A odpowiadając na pytanie - namaluję wielki transparent "Tu jest bezpiecznie, mamy żywność i lekarstwa".
Postawię go gdzieś na drodze uciekających - w miejscu gdzie będzie się im kończyć paliwo.
Dzięki temu będę miał i żywność, i lekarstwa ... co najważniejsze - zawsze świeże!
To chyba lepsze wykorzystanie chęci i umiejętności do walki, niż głupie narażanie życia za skrawki terenu.
W patriotycznym zrywie nadmiar środków będę przesyłał do walczących.
</głupi żart>
Oby uciekający nie natrafili dalej na gorszych przyjaciół, których Z PEWNOŚCIĄ (!) będzie pełno gdy rzeczywiście walną jakieś bomby.
Pytanie o tyle bez sensu że prawo międzynarodowe zabrania angażowania cywili do działań wojennych- jest to traktowane jako zbrodnia wojenna.
A jako że w Polsce od 2008 roku pobór jest zawieszony, praktycznie wszyscy <32 lat (a w rzeczywistości większość <40 lat) nie stanowią rezerwy, więc ew. mobilizacja ich nie obejmuje. Kategoria wojskowa nie jest przydziałem mobilizacyjnym. Określa jedynie zdolność do odbycia służby wojskowej, w przypadku zorganizowania poboru. Poboru- a więc odbycia szkolenia wojskowego, zakończonego złożeniem przysięgi wojskowej, nadaniem przydziału mobilizacyjnego i odesłania do cywila- nie mobilizacji, która polega na powołaniu rezerwistów, zgodnie z ich przydziałami.
Wybucha wojna z Rosją w którą włączona zostaje Polska. Dowiadujesz się że za pare dni będziesz przymusowo pobrany i posłany na front. Co robisz?
Ja mam kategorię wojskową D to mi to nie grozi.
Kierunek: Niemcy
Zabieram rodzinę i oczywiście wyjeżdżam. Śmiechu warte jest uważanie, że śmierć za kraj to patriotyzm. Od walki jest zawodowa armia. Pomijam fakt, że dzisiejsza Polska z pisowsko bolszewickim suwerenem, który mentalnie niewiele się różni od kacapskiej hołoty, nie jest wart splunięcia, a co dopiero obrony.
Dostałem zaproszenie na tygodniowe wakacje na koszt Ministerstwa Obrony Narodowej pod koniec października.
Tak jak początkowo mnie to rozbawiło i piastowałem podejściu, że "pobawie się w wojnę" i wrócę bezpiecznie do domu, tak w świetle ostatnich doniesień o mobilizacji u ruskich nie jestem do końca pewien, czy będzie to tylko "zabawa"...
Co w przypadku konfliktu?
Odprowadzam rodzinę jak najdalej na zachód licząc się z tym, że wpadniemy na jakiś patrol i zostanę siłą włączony do szeregów...
A jeśli nie trafię na żaden patrol to spitalam!
Zostaję. Najpierw gonię sowietów, a później robię to czego w XVIII wieku nie zrobił żaden król, a później Piłsudski w 1920...
spoiler start
Gonię pisowców...
spoiler stop
Takich staruchów jak ja i to jeszcze z kategorią D nigdzie nie biorą, więc jestem spokojny
Spokojnie poza zawodowym wojskiem mamy też walecznych narodówców więc o waleczną armię bym się nie martwił ani też o mobilizację cywili.
Ide do artylerii i nawalam tak że amunicji braknie alo ide zpisać się do żandarmeri wojskowej żeby was cwanaiaczki na front zapakować do najbliszej ciężarówki i choćbyscie się w lodówce schowai to i tam was znajde i siłą do czołgu wsadze potem zapale kubańskie cygaro i ze wzgórza z innymi żandarmami będe ustawiał zakłady ile minut przeżyjecie.
Albo jak jakżdy prawdziwy polak patriota ewakuuje się na Bahamy i będe miał z was beke.
Ja zadam lepsze pytanie. Gdzie będzie wtedy rząd, ich rodziny i znajomi (nie tyko PiS) oraz prezydent?
Będę jak pretorian bronił prezydenta i premiera stał 1m od nich :) a na poważnie podziwiam Ukraincow ze walczą i przelewają krew za nic nie znacząca pola. Życie jest absolutnie bezcenne aby je tracić za takie rzeczy.
Bardzo Dobra Trafna Wypowiedź post #14 grish_em_all
tak zostaję i bronię Tego Pięknego Kraju nad Wisłą, Mojej Ojczyzny.
dziwię się tylko że powstają takie tematy :(
Nieprawdopodobnie zadziwia mnie liczba antypolaków na tym forum. Połowa ludzi w tym wątku bez wstydu mówi, że natychmiast by uciekła za granice bo "zostawi wojnę zawodowcom" i nie chcą umierać za "pisowców i kaczora". Takie myślenie jest nie dość, że naiwne to jeszcze antypolskie, widząc to co się dzieje na Ukrainie to ruskie nie zatrzymają się z dobrej woli, będzie trzeba walczyć na każdy sposób z nimi bo inaczej zrobią nam Bucze i Iziumy w każdym naszym mieście.
Czy wy jesteście na prawdę tacy upośledzeni umysłowo? Myślicie, że jak będziecie uciekali na zachód to was niemcy, Francuzi, Hiszpanie, Brytyjczycy przyjmą z otwartymi ramionami? Wojna pokazała, że nasi najwięksi sąsiedzi, niemcy nie mają adekwatnej armi ani woli żeby pomagać broniącym się przed orkami Ukraińcom.
Nikt was nie przyjmie i my jako Polska i polski naród wiemy najlepiej, że możemy liczyć tylko na siebie, sam niechętnie bym chciał być wcielony do armii ale po 1 primo raczej nie sądze, że bym uciekał jak tutejsi forumowi antypolacy bo jak wyżej wspomniano byłby pobór i siłą by mnie zaciągneli do koszar.
Po 2 primo wiem, że moja ofiara i tysięcy innych facetów prawdopodobnie ochroniłaby moją rodzinę i dom tak jak np. dzisiaj Ukraińcy z Lwowa walczą na drugim końcu państwa, gdzieś pod Łymaniem i dzięki temu kacapy nie mają i nie będą mieli szans na dojście do ich domów we Lwowie.
Nienawidzę pisowców i na 100% nie wiem co bym zrobił jakby śmierć zajrzałaby mi w oczy ale to co wy tu piszecie to jest nie dość, że zaprzeczenie definicji Polaka, mężczyzny i rozsądku to jeszcze jest to dziecinna naiwność. W godzinie W te wasze wszystkie drogi do niemiec będą zakorkowane waszymi Pasatami a ruskie będą waliły w was jak do kaczek, tak jak w korytarze humanitarne w Mariupolu i tyle będziecie mieli z waszego sprytu i "układania życia na nowo".
Oczywiście poszedłbym walczyć.
Wpisy niektórych niestety pokazują boleśnie, że możemy być tylko zbieraniną ludzi, którzy przypadkowo zasiedzieli to terytorium. Honor, historia, powinność wobec innych ludzi nic dla nich nie znaczą. Ważny jest tylko osobisty interes. Wyjeżdżajcie już teraz i nigdy nie wracajcie.