Sprowadzanie krytyki tego przeciętnego serialu do koloru skóry to tania i słaba zagrywka. Fakt, ta kwestia się przewija co chwilę, ale na pewno nie jest to główny zarzut jaki teraz podnoszą widzowie czy fani twórczości Tolkiena. No ale przepychając na siłę fałszywe stwierdzenia w stylu "serialowi najbardziej obrywa się za czarnoskórych" łatwo zdyskredytować całą krytykę serialu.
Przed premierą owszem, często czepiano się koloru skóry jako symbolu nie trzymania się kanonu (choć oczywiście część osób to po prostu rasiści i nie ma co tego ukrywać że dla niektórych kanon to była tylko wymówka), ale po premierze czytając recenzje (zanim nie zostaną usunięte jak to zrobiono na imdb z wszystkimi poniżej 6/10) nie trafia się już na to zbyt często, a nawet jeżeli to raczej nie w stosunku do tych Hobbitów (których wątek jak na moje na tle reszty wyróżnia się na plus) tylko pojedyńczych czarnoskórych postaci w stylu tego elfa czy krasnoludzkiej księżniczki.
Ale to samo w sobie nie jest problemem. Tutaj jednocześnie egzystują osoby o różnych korach skóry - w czasach, gdy świat był jeszcze w miarę młody i państwa dopiero się kształtowały. Tak to po prostu nie działa i stawianie białych hobbitów obok czarnych, zupełnie tak, jakby kolor skóry był randomowo generowany przy urodzeniu, to po prostu robienie z widza debila. Geny w śródziemiu po prostu działają inaczej.
Tolkien spędził pół życia kreując ten świat. Przyszedł Amazon i "eee po co, po prostu odznaczajmy na etnicznej checkliście".
Wymieszanie grup etnicznych, bez ładu i składu, to po prostu jeden z objawów tego, że ten serial miał być tak bezpieczny i nijaki jak tylko się da.
Bardzo łatwo jest sprowadzić krytykę do problemu rasizmu a szczególnie wtedy kiedy nie mamy do powiedzenia nic więcej w obronie jakiegoś dzieła. Ja wiem tyle, że zawsze jak kończą się argumenty to padają słowa o (wybierz jedno): homofobii, rasizmie lub toksyczności krytykującego.
Idąc za taką logiką, to wszystkie Harfooty powinny być czarnoskóre, a nie jeden rozczochrany dziad. W oryginale ciemniejszy kolor skóry był opalenizną, bo w przeciwieństwie do reszty Hobbitów siedzących w norach, palących ziele i jedzących kilkanaście posiłków dziennie, Harfooty pracowały w polu. Z tego samego powodu ręce Sama były opisywane jako ciemniejsze, bo pracował i był ogrodnikiem Froda.
To typowa dychotomia ciągnąca się od średniowiecza aż do czasów sprzed wojny. Człowiek opalony był z plebsu, bo musiał pracować w pełnym słońcu. Człowiek z jasną skórą to szlachta, bo może sobie pozwolić lenistwo. Gaiman robi fikołki, nie znając etymologii.
Dla mnie nie jest problemem, że występują tu czarni aktorzy, tylko że są pomieszani z białymi w ramach jednej społeczności. Zupełnie bym nie miał problemu, gdyby wszyscy przedstawieni hobbici czy krasnoludy byli czarni. Równie dobrze mogą pójść dalej i pomieszać elfy z hobbitami i krasnoludami.
Takie podejście odziera ten świat z magii, tej plemiennej izolacji jaka występuje miedzy rasami czy społecznościami, każde tworzy niezależnie swoją własną kulturę, z odmiennymi problemami i zwyczajami.
A czarne elfy to skąd się wzięły skoro Tolkien jasno opisywał w książce że wystawie elfy są białe?
Szkoda, że Amerykanie wciąż żyją w przeświadczeniu, że kolor skóry jest najważniejszą cechą identyfikującą człowieka. Kiedyś skutkowało to segregacją i gorszym traktowaniem Murzynów, dzisiaj sytuacja co prawda trochę się odwróciła, ale ludzie wciąż myślą kategoriami koloru skóry. I to potem prowadzi do sytuacji, w których ludzie tak bardzo myślą o tym żeby nie zostać uznanym za rasistę, że łamią nawet najbardziej podstawowe zasady logiki.
Normalnie kolor skóry powinien być traktowany podobnie jak inne cechy fizyczne w rodzaju koloru włosów czy wzrostu, których zazwyczaj nikt nie bierze pod uwagę przy zatrudnianiu. Wyjątkiem jest zawód aktora, gdzie cechy zewnętrzne są nieraz kluczowe ponieważ (sic!) jego praca polega na przypominaniu innej osoby. I tak jak do roli Conana Barbarzyńcy nie zatrudnią Martina Freemana, do roli Bonda nie zatrudnią Anthonego Hopkinsa a do roli Tyriona Lannistera nie zatrudnią Clina Eastwooda... I tak samo jak adaptowane źródło albo zwyczajnie logika podpowiada, że postać jest biała to powinno brać się białego i vice versa (albo ucharakteryzować tak aby wyglądał na białego, ale na to już w ogóle nikt się nie zgodzi). Dobry casting to prawdziwa sztuka. Niestety jednak opiera się on przede wszystkim na "dyskriminowaniu" (tj. odrzucaniu kandydatów ze względu na ich różne cechy). Jakby iść dalej z postępową logiką to powinno się w ogóle zrezygnować z jakiegokolwiek selekcjonowania aktorów i brać tego kto się pierwszy zgłosi...
A jak chcą pokazać różnorodność to niech nakręcą filmy o społecznościach, w których jest ona logicznie wytłumaczalna albo (uwaga, uwaga) niech kręcą filmy o czarnoskórych. Co im szkodzi nakręcić wielkie widowisko fantasy oparte o baśnie i legendy kultur afrykańskich? Co im szkodzi wymyślić sobie świat fantasy, który przypomina Afrykę? Albo w którym kolor skóry jest niezależny od koloru rodziców? Albo w którym społeczeństwa mieszają się i żyją w takim multi-kulti raju? Co im szkodzi nawet sięgnąć po Tolkiena i umieścić akcję w Haradzie?
Powoli nabieram przekonania, że im wcale nie chodzi o ukazywanie, że świat jest zróżnicowany, ale o przekonanie wszystkich, że wszędzie wygląda on tak jak amerykańskie metropolie...
A ja po 2 odcinkach Pierścieni Władzy i Rodu Smoka stwierdzam że to pierwsze to taka sobie kolorowa bajeczka dla dzieci.
Standardowo, nie podoba się Nowy York w (tu wpisz jakiekolwiel dzieło) To jesteś albo xfobem xistą. Standardowy wysryw korporacji. Orania kolejnych uniwersów ciąg dalszy. Dla mnie, ta cała wojna kulturowa sprowadziła więcej złego niż dobrego. Korpo tylko niszczą wszystko czego dotkną, na palcach jednej ręki mozna policzyć dzieła gdzie korpoludki jeszcze nie zdefekowały po całości. Smutne to jest.
Korpo i jedzący im z rąk próbują sprowadzić całą krytykę jakiejś produkcji do kwestii rasizmu i seksizmu, nowe, nie znałem.
Wszelkiego rodzaju -izmy to teraz takie słowa-wytrychy, dzięki którym można odrzucić całą, również merytoryczną, krytykę. Ciekawe, że IMDB (należący do Amazona btw) usunął w okolicach premiery wszystkie negatywne oceny i komentarze w ramach "walki z review bombingiem" (mimo tego sporo z nich wróciło, średnia ocena to teraz w miarę sprawiedliwe 6,8), ale już oceny 10/10 (których również jest sroga nadreprezentacja) były w porządku ;). Zresztą zobaczcie, jak to wygląda w załączonym screenie. Wszystkie 10/10 i 1/10 należy odrzucić, bo to ani totalny gniot ani arcydzieło. Wyliczając średnią z ocen 2-9 wychodzi około 6,5, i to się mniej więcej zgadza, bo na tyle ten serial zasługuje.
Swoją drogą historia marnej kinematografii zatacza rasistowskie koło, bo jak kiedyś wrzucano do produkcji tzw. token characters tylko po to, żeby się nikt nie czepiał, że ich nie ma, tak teraz robi się to samo, ale w celu ochrony przez krytyką - czyli wystarczy, że masz w filmie murzyna albo "silną, niezależną kobietę", i już - film nie może się nie podobać, bo inaczej jesteś złym rasistą i seksistą.
Ciekawe, co myślą sobie aktorzy obsadzani w takich rolach. Zdają sobie sprawę, że są jedynie tarczą ochronną przed krytyką, a rolę dostali jedynie ze względu na swój kolor skóry i płeć? Niektórzy może tak, ale wielu chyba nie, jak np. Boyega z Gwiezdnych Wojen.
A wracając do Pierścieni Władzy, to nie dałem rady obejrzeć do końca nawet pierwszego odcinka. Po 5 minutach zacząłem przewijać, a potem skakać co 5-10 minut. Pomijając już kompletne olanie materiału źródłowego (którego tak naprawdę nie ma, bo na prawach które nabył Amazon nie można zrobić nic sensownego), ten serial to stek bzdur i idiotyzmów. Niby wygląda ładnie, ale to jest wydmuszka. Nie ma za tym żadnej wagi, żadnego realizmu (tak, nawet jak są gdzieś smoki i śmieszne ludki ze spiczastymi uszami, wykreowany świat muszą obowiązywać jakieś prawa). To po prostu seria ujęć, która ma ładnie wyglądać na screenach i materiałach promocyjnych, nic więcej. To trochę za mało, żeby przykuć mnie (i każdego choć odrobinę wymagającego widza) do ekranu.
Parę przykładów bezsensów z serialu:
- Galadriela szukająca z ziomkami Zła po całym świecie - żadnych zapasów, żadnych ubrań stosownych do panujących warunków, jakieś wspinaczki nożami po zamarzniętych wodospadach czy tam lodowych ścianach - naprawdę nie dało się tam dotrzeć inaczej? Jakie ślady ich tam prowadziły? Kto i jak je zostawił?
- Galadriela płynąca z oddziałem na statku w drugiej połowie 1. odcinka - gdzie tam są marynarze, kto tym statkiem sterował? Dlaczego wszyscy stoją na baczność w pełnych zbrojach płytowych? Nawet wikingowie tak nie pływali, tylko ubierali się stosownie do warunków panujących na morzu. No i jak długo tak stali? Cały rejs? Kilka dni albo i tygodni? Co w tym czasie jedli albo pili? Zapasów tam nie widać żadnych. No absurd xD
- Dlaczego w ogóle Galadriela przejęła misję brata po jego śmierci? W serialu po prostu nagle ją naszło, że poświęci temu zadaniu swoje życie. Widz jednak nie dostaje żadnego uzasadnienia, no kompletnie nic. Po prostu zabrała miecz z jego zwłok i yolo.
Parodia. Tyle kasy w błoto.
On już wcześniej wypowiadał się nt. Pierścieni, zachwalając je w następujący sposób:
– Naprawdę, naprawdę fajne. Pamiętam, jak jako uczniak kupiłem "Silmarillion", gdy został opublikowany, i on nie był za bardzo prequelem, na który miałem nadzieję. To jest coś w stylu tego, co chciałem przeżyć wtedy. Z entuzjazmem obejrzę cały serial, kiedy się pojawi.
Wszyscy zwolennicy produktu Amazonu powinni mu być wdzięczni ponieważ doskonale ujął ich koronny argument:
"Sillmarillion był zbyt trudnym dziełem dla nastolatka, więc został strywializowany i uproszczony do tego poziomu aby każdy mógł czerpać fun bez zbędnego trudzenia się myśleniem dlatego co prawda nie jest to Tolkien ale jak się za dużo nie myśli to jest fajnie".
Przerażające jest to jak odbiorcy i recenzenci sami nawołują do tego by produkty były coraz gorsze... Co z tego, że w przypadku Wiedźmina czy LOTRa materiał źródłowy pozwalał zrobić coś wielokrotnie lepszego... Ważne, że jak się zapomni o wszystkim i wyłączy myślenie to serial jest "nawet przyjemny" i "da się obejrzeć".
Kolejna adaptacja Tolkiena będzie zapewne na poziomie Transformersów albo filmów Emmericha a widownia i tak będzie twierdzić, że jest fajnie "bo fajny odmóżdżacz". A jak ktoś ośmieli się wytknąć błędy lub wskazać, że dało się zrobić coś znacznie lepszego to będzie uciszany bo za wiele wymaga...
dla wszystkich obrońców prawa Bezosa, chłopa który jest Lex Luthora w prawdziwym świecie i który wyzyskuje własnych pracowników. [link]
Czarnoskórzy aktorzy są spoko, ale pytanie czy mogą zagrać każdą postać ? Nie chciałbym, by doszło to do momentu, kiedy Eskimosi bedą musieli być czarnoskórzy w filmach, by nie były produkcjami rzekomo rasistowskimi, ale chyba niestety do tego to zmierza.
Nie wiem, czy to ludzie są ślepi, czy tylko obojętni na to co amazon próbuje robić, by być jak najbardziej poprawnym politycznie, tak jak to robi netflix, co jest zgubne i prowadzi do niepotrzebnej nagonki na aktorów... już netflix pokazał, że to jest zagranie czysto polityczne i marketingowe, by wsadzać wszędzie czarnoskórych aktorów, co od dawna jest tematem sporów między widzami.
Teraz dokładnie w to samo bagno idzie amazon, chcąc przypodobać się jak największej liczbie widzów, jednocześnie obrażając ich.
Ja rozumiem, że kasa musi się zgadzać... ale jeśli tak usilnie chcą wciskać czarnoskórych w filmy i seriale, niech im dadzą odpowiednie role, zamiast pakować ich tam, gdzie zwyczajnie nie pasują.
Nie jestem rasistą, szczerze mam to gdzieś, po prostu nie lubię gdy z widza robi się debila.
Nie jestem wielkim fanem Tolkiena ale gdybym np zobaczyl czarnych, azjatow w Velen w kolejnym Wiedzminie od Redow to mialbym problem. Byloby to zabiciem dla mnie immersji bo wiem po prostu ze rdzenna ludnosc Velen jest biala. Mamy "Arabow" w tym uniwersum w ofirze? Tam od biedy moga byc czarni rdzenni a Azjaci... Tu bylaby potrzebna chyba koniunkcja sfer. Takze jezeli Amazon nie respektuje koloru skory wedle Tolkiena to nie powinni sobie mordy wycierac jego nazwiskiem, dorobkiem a zrobic swoj, oryginalny serial fantasy. Bo tak juz Tolkien sobie wymyslil ze Elfy np sa biale doslownie jak zarowy i powinni to uszanowac. Zreszta. Niepotrzebnie to tlumacze mnie ten serial nie interesuje.
W jaka obrone? Zwrocil uwage, ze Tolkien nigdzie nie napisal, ze Harfootowie byli opaleni. Napisal, ze byli brazowszej skory. DOSLOWNIE!
A tak z innej beczki. Ten pan Gaiman. Jest tak profesjonalny, że na swoim twitterze przed wyjsciem serialu wrzucił photoshop Martina Freemana , gdzie wkleił swoją twarz i udawał ,że to jego postać i kreacja ... no ludzie...
Odejście od materiału źródłowego jest pisaniem historii na nowo. A więc czy radosna twórczość tych szałrunerów można równać z twórczości Tolkiena.
No dobra, a gdyby tak rzucać monetą, a najlepiej kostką z kilkoma oczkami odpowiadającymi liczbie kolorów skóry? Pyknąć na szybkości program, który wylosuje kolor skóry każdej granej w filmie/serialu postaci?
Nie wiem, coś a'la % prawdopodobieństwa, że dana postać będzie miała taki czy inny kolor skóry? Np. kraj produkcji to Polska, więc w reklamach i filmach prawdopodobieństwo wystąpienia ludzi o białym kolorze skóry będzie adekwatne do tego, ilu Polaków jest takich czy siakich? Film z USA podobnie?
To już się nudne robi, bo jednych wkurza fakt jakiś przekłamań historycznych/fabularnych, bo kolor, a drugich to, że kogoś jest za dużo/mało. Powierzmy to randomowym liczbom i problem solved. Byle nie na zasadzie jakiś parytetów. Skupmy się na fabule, głębi, wodotryskach, a nie na tym, kto jakiego skina nosi na swojej postaci "od początku gry".
Czekam film biograficzny 50 centa z białasem w roli głównej
Problemem nie są czarnoskórzy aktorzy, a to że jest to jeden z głównych aspektów którymi reklamują swój serial i szpanują.
A niech se gra legolasa nawet Samuel L Jackson, byle warstwa fabularna nie utraciła na tym, że szołraner bawi się w SJW, zamiast dobrą rozrywkę. A nie drutami i trytytkami wszystko pospinane, byle był moralny przekaz zupelnie niedotyczący serialu.
P.S. Ale te krolowa krasnali to mogli se darować xD
Jak każdy pisarz tworzący wielkie uniwersum, musi posługiwać sie słowami nietuzinkowymi, by nie tworzyć powtórzeń czy po prostu wzbogacić tekst. Z tego co znalazłem, to tolkien o Harfootach pisał, że mają Smagłą skórę - nie wiem jak w oryginalnej wersji. A Smagły to min. synonim brązowego.
Na wikipedi fandomowej w angielskiej wersji jest napisane, że mieli brązową skórę.
Używanie wielu synonimów sprawia, że często coś jest nie jasne. Jak chociażby kolor włosów Cirii - raz popielaty, a raz mysi.
Ten przywódca z fotki, to jeden z najlepszych aktorów w serialu. Mega dobrze odgrywa swoją role. Bardzo dobry warsztat aktorski.
Ogólnie to sam tolkien zrobił misz masz w Śródziemiu przez albo swoją niewiedzę, albo ignorancje. Używał słów których znaczenia nie znał, przez co wyszedł niezły bałagan genetyczny. W tym świecie Elf może przelecieć dzika, Entona i urodzi się z tego jakaś istota.
Tolkien postawił znak równości między Rasą a Gatunkiem.
O ile wcześniej miałem obawy co do czarnych - to tym razem całkiem mi pasują i absolutnie nie przeszkadza mi ich pojawienie się w serialu.
Ogółem po dwóch odcinkach jestem zadowolony i miło zaskoczony. Spodziewałem się czegoś gorszego. Zobaczymy jak będzie dalej.
Neil Gaiman powinien zostać farmerem bo takiego orania już dawno nie widziałem
Się pultacie, a chłop pięknie striggerowal "fanów". Przytoczył fragment w którym jest czarno na białym napisane "browner of skin", ale Wy dalej swoje. Nie mówi o elfach, krasnoludach, a konkretnie o Harfootach.
Mnie bawi kiedy krytykanci serialu wytykaja filmowi brak logiki. Ale brak logiki w dziele Tolkiena juz ich nie razi ;)
Hehe, no to lecę po popcorn i zabieram się za czytanie czemu Gaiman się nie zna XD.
Akurat ta postać jest wykreowana fenomenalnie przez aktora, więc przymuły japa krótko.
Jezus nie był biały, a mimo to... tyle odnośnie koloru skóry. Jak ktoś zaczyna dyskusję od koloru skóry to uciekaj, albo wal go pałą w łeb.
