Fragment nowego podręcznika do HiT:
„Mój flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich żądania były dla mnie kłopotliwe. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem” – to wspomnienia jednego z przywódców ruchu studenckiego 1968 r. Daniela Cohna-Bendita.
https://www.rp.pl/edukacja/art36540051-pedofilia-w-podreczniku-promowanym-przez-ministra-czarnka
Oto promowany przez PiS na wszelkie możliwe sposoby podręcznik, w którym na wielu stronach znajdziemy przekłamania, ignoranckie opinie i zwykłą nieprawdę.
https://www.youtube.com/watch?v=O4IQ2mwN85Q
Powiem krótko: wstyd. A wstydzić powinien się nie tylko autor razem ze swoimi rządowymi adoratorami. Wstydzić powinni się również ludzie przyzwalający z radością na to, żeby tego rodzaju obskurancka banda nieuków, która nie ma zielonego pojęcia o metodyce i psychologii rozwojowej, mogła w ogóle wywierać jakikolwiek wpływ na kształcenie młodych ludzi.
Cokolwiek zrobi PiS, cokolwiek zniszczy czy ukradnie, dla ludu to będą swojaki, takie co pogoniły elity, rozprawiły się z Żydami, masonami, cyklistami, gejami i zgniłym Zachodem. Putin jednak nie zaciera rąk, myślał wszak, że to Ukraińcy są najbliżsi Rosjanom, tworzą z nimi jeden naród. Jakże się zdziwił, gdy okazało się, że Ukraińcy chcą na Zachód, a najbliżej Rosjan są Wolacy, z bliźniaczo podobnymi "wartościami" i z równie mocną niechęcią do demokracji pluralistycznej oraz z cichym marzeniem by nastała partia jedynie słuszna i władza mocno trzymająca wszystkich za mordy. Indoktrynujące i podsycające ciemnotę podręczniki szkolne to nie tyle początek procesu, ile jego fundament.
Zabawny zbieg okoliczności - 2 minuty różnicy w powstaniu wątków. :D
Ważne że lewaka obrzydzą. I pokażą ze Niemcy z Partii zielonych i SPD są źli. A czy to pasuje do wieku? W sumie pierwsza liceum to już 16 lat, więc nawet legalnie wolno takim uprawiać seks... :)
Inna sprawa że to chyba prawdziwe cytaty i fakty z jego życia, piszą o tym nawet na wiki.
Czytam co się tam w dalekim acz rodzinnym kraju wyprawia, i nie wiem za co się łapać, bo w głowie to się już dawno przestało mieścić...
"Dramat", to mało powiedziane - to już jest tak ordynarna i niskich lotów próba... no nie wiem właściwie czego, prania mózgów? Bo koło edukacji toto nawet nie stało...
Nie mam słów, to przestanę gadać - nie wiem czy mnie to wszystko bardziej wkurza, smuci czy dobija, ale źle się dzieje w państwie polskim...
"Przy założeniu istnienia Boga – a przecież nie ma żadnego dowodu, poza spekulacjami myślowymi, że Go nie ma – wszystkie kombinacje intelektualne marksistów i neomarksistów tracą jakikolwiek sens"
Jakim cudem kretyn, który coś takiego pisze, ma tytuł profesora?
W sondażu OKO.press zapytano Polaków, co sądzą o słowach prezydenta. Okazało się, że 51 proc. ankietowanych z mniejszą lub większą pewnością uznaje, że Bóg i Matka Boska przyczynili się do zwycięstwa polskiego wojska.
Jeszcze lepiej niż sądziłem. Ponad połowa tego skretyniałego społeczeństwa wierzy, że Maryjka rozstrzygnęła Bitwę Warszawską.
Pozostała część artykułu wcale nie jest mniej zabawna:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,28796861,wiadomosci-tvp-o-1920-r-matka-boza-ukazala-sie-dwa-razy.html#do_t=38&do_g=5&do_s=A&do_w=46&do_v=306&do_st=RS&do_sid=719&do_a=719&s=BoxNewsImg5
Skandal. I oni mają czelność mówić o ochronie polskich dzieci przed pedofilią. Tak samo, jak nie potrafią ich uchronić przed łasym na dziecięce tyłki klerem, tak samo tutaj wybija skrajna degeneracja tego środowiska politycznego. Ale halo, odkrycie medialne PiS, Jakimowicz, był zamieszany w handel dziećmi.
I co? I nic, 30%+ w sondażach pewne, jak to, że słońce rano wstanie.
Kolejna organizacja protestuje:
Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec rozpowszechniania w polskich szkołach książki Wojciecha Roszkowskiego (1945-1979. Historia i teraźniejszość. Podręcznik. Klasa 1. Liceum i technikum).
W publikacji tej autor zarzuca ateistom uznawanie rzekomo „nielogicznych” twierdzeń o nieistnieniu Boga oraz wyrażanie przekonań o charakterze wiary religijnej (wg Roszkowskiego wiara ta ma dotyczyć tego, że Bóg nie istnieje).
Twierdzenia ta godzą w dobre imię osób bezwyznaniowych, odrzucających przekonania religijne. Zwracamy uwagę na to, że:
dowodzenie, że coś nie istnieje, np. kwadratowe koło, nie jest „nielogiczne” zarówno w sensie zgodności ze schematami prawidłowego wnioskowania, jak i w znaczeniu prawdziwości wniosków;
obowiązek dowodu ciąży na tym, kto twierdzi, że coś istnieje; ludzkość nie zna żadnego poprawnego logicznie i zgodnego z rzeczywistością dowodu na istnienie Boga; próby sformułowania takiego dowodu w obrębie religii chrześcijańskiej, począwszy do Anzelma z Canterbury przez Tomasza z Akwinu po Kartezjusza czy I. Kanta, włącznie z tzw. „zakładem” B. Pascala, nie są żadnymi dowodami i nie sposób uznać je za poważne argumenty na rzecz istnienia nieempirycznego, a zarazem ingerującego w rzeczywistość empiryczną nadnaturalnego stwórcy, kierownika i sędziego świata, rozdającego ludziom przepustki do szczęśliwej nieśmiertelności;
powoływanie się jako uzasadnienie wiary w Boga na święte księgi, np. Biblię w chrześcijaństwie i judaizmie czy Koran w islamie, ma taką moc dowodu na istnienie Boga, jak wiara w krasnoludki na podstawie istnienia książek o krasnoludkach;
to właśnie religia, jako wiara w duchy i cuda (byty metafizyczne i zdarzenia nieempiryczne), jest domeną rozważań odległych od logiki jedynego uznanego za wartościowy od czasów oświecenia sposobu poznawania świata, tj. nauki;
ateizm nie jest wiarą, a tym bardziej nie jest wiarą o charakterze religijnym, czyli wiarą w byty nieempiryczne i zdarzenia nadnaturalne, ale właśnie odrzuceniem wiary w jakiekolwiek istoty tego rodzaju (bóstwa, bogów, Boga, anioły, szatany itp.) oraz zdarzenia niezgodne z prawami fizyki lub biologii.
Ponadto natrętna indoktrynacja religijna płynąca z ww. książki jest próbą wpływu na światopogląd dzieci bezwyznaniowych, świadomie wychowywanych przez rodziców z dala od wierzeń i przesądów religijnych. W ten sposób treści tego „podręcznika szkolnego” są sprzeczne z art. 48 Konstytucji RP, który mówi, że „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”.
Żądamy wycofania podręcznika ze szkół jako sprzecznego z polską Konstytucją. Ponadto oświadczamy, że dołożymy wszelkiej możliwej pomocy rodzicom, którzy zdecydują się na pozew wydawnictwa o naruszenie dóbr osobistych osób wyznających światopogląd ateistyczny.
Straszne to gówno co pis wyprawia od sporego już czasu, niestety prawa demokracji debilami będą rządzić debile :P
Posiadam podręcznik do historii wydany w 1968 i mam wrażenie, że jest mniej zakłamany niż ten od HiT-u. A przede wszystkim w swoim zakłamaniu nie obraża tak bardzo inteligencji czytelnika. Przykład: 17 września 1939. Można o tym było w ogóle nie wspominać, wtedy o dostęp do informacji było ciężej. Ale wciśnięto, jakby wstydliwie, między dwa akapity, pojedyncze zdanie: "17 września wojska radzieckie wkroczyły na wschodnie tereny Rzeczypospolitej, aby chronić miejscową ludność ukraińską i białoruską". Ani słowa o pakcie Ribbentrop-Mołotow, manipulacyjny opis, ale to jednak zupełnie inna skala niż twierdzenie, że w niemieckich szkołach uczą o "polskich obozach zagłady", albo długie czysto publicystyczne dywagacje o Strajku Kobiet.
Przedmiot, znaczy jego koncepcja, nie jest zły, bo młodzi ludzie nie mają pojęcia o historii XX/XXI wieku. I często lepiej znają przebieg wojen Hannibala niż wojny w Korei. Nie można jednak do takiego podręcznika dodawać ideologii. Zawsze powtarzałem że od ideologii są rodzice, nie szkoła. To że ów podręcznik napisał ktoś związany z wydawnictwem Biały Kruk jest równie złe gdyby napisał to jakiś kuglarz z partii Razem czy innej Komunistycznej Partii Polski.
Trzeba przyznać że jest grubo...
Nie wiem czy komuś HIT nie pomyliło się z katechezą...
Czy młodzi to kupią? :)
UWAGA! Historia i teraźniejszość przeznaczony jest dla młodzieńców, a nie dla dziewcząt!
https://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/8475400,czarnek-hit-historia-szkola-przedmiot.html
Ciekawe, czy płeć piękna będzie zwolniona z zajęć.
UWAGA! Podręcznik otrzymał właśnie dopuszczenie od MEN-u. To już nie jest projekt. To się dokonało.
A prawicowi publicyści dołączyli do chóru krytyków podręcznika:
Odpowiedź Czarnka:
https://twitter.com/CzarnekP/status/1542973236161421313
Pamiętajcie: jeśli krytykujecie ten podręcznik, to zapewne jesteście postkomunistami i złodziejami. I pamiętajcie też: ludzie, którzy głosują na PiS, doprowadzili do tego wszystkiego.
No i najlepsza na razie recenzja podręcznika:
https://twitter.com/KrystPawlowicz/status/1542128612211564548
Ale nie macie wrażenia, że ten podręcznik to taki łabędzi śpiew oszołomstwa?
Tak, jak za komuny pokolenie moich rodziców otrzymywało dwie równoległe prawdy o Katyniu, tak samo szykuje się i tutaj ;).
W końcu debile wydają podręcznik, by z ludzi robić debili od najmłodszych lat. Tylko takie pytanie na szybko: Te cymbały ostatecznie zostawili ten fragment o pedofilii, czy usunęli?
Ogólnie sprawa podręcznika przypomniała mi artykuł arcybiskupa Jędraszewskiego, jakimś cudem tytułowanego jako profesor, który to swego czasu w swojej publikacji naukowej dotyczącej Chrztu Polski powołał się na kronikarza Kpinomira. Do tego zacytował i wymienił z imienia 7 pogańskich żon Mieszka: Całusławę, Biustynę, Błogominę, Udowitę, Pieściwoję, Rębichę i Pepichę. Fajnie tak na serio nie ogarniać primaaprilowego, oczywistego żartu. Analogiczny poziom dna.
I "recenzja" pióra historyka z UJ:
Wyimki:
Podręcznik stara się być innowacyjny, mamy bogatą szatę graficzną czy kody QR odsyłające uczniów do rozmaitych materiałów archiwalnych w sieci. Jednak sam podręcznik jest przeładowany tekstem (liczy sobie ponad 500 stron!). Odnoszę nawet wrażenie, że autor starał się w nim upchać jak najwięcej, nie mogąc się zdecydować na jakąś selekcję. - pisze Artur Wójcik, historyk UJ
Bardziej więc przypomina podręcznik akademicki, który w takiej formie sprawdziłby się na studiach wyższych, ale nie w szkole średniej (przypomnijmy: w zakresie nauczania podstawowego!).
Uczeń, który ma na głowie szereg innych zajęć i przedmiotów, może się taką “kobyłą” zniechęcić do poznania naszej historii najnowszej. Zwłaszcza, że dla wielu uczniów będzie to jedyne zetknięcie się z tą tematyką w swojej edukacji.
Drugim mankamentem podręcznika jest styl pisarski autora, który ma charakter wybitnie publicystyczny. W wielu miejscach odnalazłem sądy wartościujące dane wydarzenie historyczne, postać czy zjawisko społeczne. Tym samym autor odbiera uczniowi możliwość wyciagnięcia własnych wniosków.
Podręcznik, czego autor nie ukrywa, jest nasączony treściami religijnymi. Nie wiem, czy autor przekona uczniów do wizji świata, w której dobre jest tylko to, co głosi Kościół Katolicki. Z raportu opublikowanego w 2021 r. przez Katolicką Agencję Informacyjną wynika, że poziom praktyk religijnych wśród młodych Polaków w ciągu ostatnich 30 lat spadł o połowę. Autor podręcznika szkolnego nie powinien prowadzić swojej prywatnej krucjaty przeciwko tendencjom występującym w społeczeństwie, bo to nie jego rola.
Nie wydaje mi się również, aby w kompetencjach historyka znajdowało się wskazywanie konkretnego modelu rodziny czy analizowanie przyczyn kwestionowania obecności symboli religijnych w miejscach publicznych. Pomijając już aspekt światopoglądowy (do którego każdy ma prawo i nie powinien być przez nikogo wartościowany), to tematy niezwykle drażliwe. Zwłaszcza, że w wielu miejscach dywagacje autora są zbyt płytkie, a sądy powierzchowne. Uczeń powinien dowiedzieć się, że świat nie dzieli się tylko na osoby wierzące w istnienie Boga i ateistów.
Nie wiem również, czy do współczesnej młodzieży trafią eksponowane przez Roszkowskiego autorytety. Nie ma wątpliwości, że chociażby postać Jana Pawła II odegrała ważną rolę w historii naszego kraju. Jednak sposób przedstawienia tej roli jest hagiograficzny. Pamiętajmy, że podręcznik skierowany jest do osób, które nie mogą pamiętać pontyfikatu papieża, a kod kulturowy, którym operuje autor może być niezrozumiały dla współczesnego nastolatka.
Wydawnictwo, które wydało podręcznik, do tej pory głównie specjalizowała się w literaturze religijnej. Ten brak doświadczenia w tworzeniu treści edukacyjnej widać nie tylko w samej publicystycznej formule dzieła, ale także w braku interakcji z uczniem. Ogólne pytania kontrolne po zakończeniu każdego rozdziału to zdecydowanie za mało. Bibliografia uzupełniająca również cechuje klasyczne podejście do tematu.
W niedawnym felietonie dla tygodnika „Sieci”, Aleksander Nalaskowski porównał podręcznik Wojciecha Roszkowskiego do fenomenalnego skoku w dal Roberta „Boba” Beamona z Igrzysk Olimpijskich w Meksyku w 1968 r. Tak jak niegdyś Beamon, tak Roszkowski odskoczył daleko od rywali. Sęk w tym, że skok Roszkowskiego jest spalony. Każdy może to dostrzec sam, mimo protestu zawodnika.
To straszne, że tego rodzaju pseudonaukowiec przewodniczy w ogóle jakimś instytucjom w Polsce:
A ojciec Tadeusz poleca, więc musi być dobre:
moze to i dobrze im więcej głupot ten pis zrobi tym szybciej ludzie się obudzą, wiadomo że te stare dziady co na nich głosują, dla nich już jest za późno oni są straceni,
ale ludzie młodsi którzy mają jeszcze mózgi w końcu ogarną, jaką głupotą nienawiścią i chciwością ci ludzie się kierują, ze niszczą im przyszłość i kraj.
Wiem, że to nie jest wątek o Odrze, ale zanim przejdę do podręcznika Czarnka (profesora) chcę zadać jedno pytanie: czy ktoś chce szybko zarobić 1 mln złotych?To jest nagroda za wskazanie sprawców skażenia w Odrze.
O tym kto jest trucicielem było już głośno w Oławie i wszyscy o tym wiedzą również z władzami miasta i policją włącznie :
https://www.tuolawa.pl/artykul/25957,to-pokazuje-bezradnosc-systemu-w-jakim-obecnie-zyjemy
Co się tyczy podręcznika Czartka i wypowiedzi kurator Nowak mam parę pytań:
1.Kto pozwolił na druk tego szmatławca w którym pisze się o ludziach w ten sposób: Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci(mowa o dzieciach z in-vitro)?
2. Czy ludzie, którzy nie zgadzają się z treściami tego podręcznika są niepolskimi Polakami(wg kapłana z Torunia)?
3. Czy dyplomy uzyskane na lewackich uniwersytetach są ważne i które to są lewackie uniwersytety (wypowiedź Nowak)?
Bukary pod względem prawnym nie jest ok, zostało złamanych kilka artykułów Konstytucji oraz teksty mają charakter przestępstwa co najmniej z artykułu 216kk .
Mam 42 lata i już poważnie myślę nad znalezieniem poważnej oraz dojrzałej kobiety.
Oj, będzie grubsza afera (jakby Roszkowski narobił ich dotąd mało), bo okazuje się, ze MEN dopuścił do nauczania podręcznik, w którym autor popełnił autoplagiat (ponoć jest takich kwiatuszków więcej).
https://twitter.com/cwzpod/status/1558823868634218497
najlepsze w tym polskimzoo to jest to, ze pisiory wiecznie jecza na zdeprawowany i zdegenerowany zachod, a sami sprowadzaja do nas caly ten fajans z zachodu. tam tez juz maja fajne ksiazeczki edukacyjne namawiajace 12 letnie dzieci do rozmnazania i eksperymentowania ze soba.
Zacznijmy od tego, że od tego, że cytat z Cohna-Bendita jest prawdziwy. I że całe to szemrane środowisko 1968 r. należy nazwać po imieniu.
Zrobił to dobrze Pasolini (przy swojej wrażliwości oraz z tamtej perspektywy):
http://pasolinipuntonet.blogspot.com/2012/07/nienawidze-was-drodzy-studenci-pier.html
Doniesienia o podręczniku prof. Roszkowskiego pojawiają się już od jakiegoś czasu. Wyrwane z kontekstu cytaty mogą być częściowo (i tylko częściowo) krzywdzące, a oburzenie po lewej stronie nieobyczajnym cytatem jest mocno zabawne.
To tyle, jeżeli chodzi o oczywistości, które warto odnotować.
Przede wszystkim nasuwa się smutna refleksja, że gdyby w Polsce rządziła partia autentycznie konserwatywna, to podjęłaby próbę zbudowania programu nauczania oraz napisania podręczników na lata, a może i dekady. Gdyby zajął się tym inteligentny konserwatysta, to napisałby podręcznik w sposób umiarkowany, inteligentnie rozkładający pewne akcenty, ale unikający zarzutu bycia ideologicznym siepaczem tej czy innej strony. Efekt pisania takich podręczników jak Roszkowskiego? Podręcznik zrobi krótkotrwałą karierę będąc obiektem drwin, a następnie trafi na śmietnik, nomen omen, historii.
Czytałem jakiś czas temu "Roztrzaskane lustro. Upadek cywilizacji zachodniej" Roszkowskiego i sytuując się po tej samej stronie ideologicznych debat co autor stwierdzam, że była to jedna z gorszych książek przeczytanych w tamtym czasie. Strumień świadomości i zbiór uproszczonych poglądów na rzeczywistość oraz komunałów w książce, która miała być w zamierzeniu esejem na temat kryzysu cywilizacji.
Inna sprawa, że samo istnienie przedmiotu "Historia i teraźniejszość", na tyle na ile rozumiem ideę, jest w moim odczuciu przejawem choroby naszych czasów, czyli kształtowania tzw. "opinii publicznej" - czyli za przeproszeniem - gówno wiem, gówno czytałem, ale pogląd mam wyrobiony w każdym temacie. Zamiast ślęczeć nad opasłymi tomami książek do historii dostanę bryka, który mi powie co mam myśleć na każdy temat bez zaprzątania sobie głowy szczegółami. Już się szykuję na podobne smaczki, jak do władzy dojdzie lewica.
Co na to prawica? Nie zaprzątajmy sobie tym głowy! vide: obrazek ---------->