ciekawszy by byl tekst o slynnych serialach, ktore nie trwaly za dlugo
Np Supernatural, to najdłuższy serial z tego gatunku. Który z resztą nie miał przerw w produkcji, i trzymał poziom do samego końca. Starzałem się razem z bohaterami, i czekałem na kolejne sezony. Po tak długim serialu finisz może nie był idealny, ale pożegnałem się z nim usatysfakcjonowany. A jeśli komuś za długo, to zamiast beczeć, niech po prostu przestanie oglądać.
Od siebie dodałbym jeszcze Świat Według Kiepskich, jak dla mnie to od ok. 350 odcinka mógłby się już skończyć
Jeśli chodzi o sprawę Babylon 5 vs. Deep Space Nine to sprawa była gruba i tak nie do końca podano sobie ręce, natomiast uznaje się (z wielu różnych powodów) że to jednak DS9 zerżnął od B5. Już sam fakt że kilka lat przed nakręceniem obu seriali JMS (twórca B5) chcąc zainteresować Paramount (właściciela praw do ST) swoim projektem dostarczył im scenariusz praktycznie całego serialu rozpisany na sezony mówi wiele - Ci go po przeczytaniu grzecznie odrzucili, po czym po przerobieniu na modłę ST skopiowali większość pomysłów do nowo tworzonego DS9. JMS który w latach 90-tych miał ogromne problemy z ekranizacją B5 (bardzo ograniczony budżet, ciągłe wtrącanie się w sprawy scenariuszowe, problemy z niektórymi aktorami) napisał wtedy że nawet nie ma czasu, środków i możliwości by wdać się w wieloletnią batalię sądową z tabunem prawników od Paramount i na tym w sumie się skończyło.
JMS cudem dokończył B5, Paramount zrobił swój DS9 i tyle. Historia wyglądałaby o wiele gorzej i moglibyśmy mieć do czynienia z totalnym plagiatem fabularnym gdyby nie jedna okoliczność - po pierwszym sezonie B5 okazało się że główny aktor widowiska Michael O'Hare (Sinclair) cierpi na chorobę psychiczną (ujawniono to po jego śmierci w 2012r.), koleś wycofał się z aktorstwa i udał na terapię a JMS musiał przerobić scenariusz na pozostałe sezony wypisując postać Sinclaira, wpisując postać Sheridana i zmieniając totalnie główną linię fabularną. Michael O'Hare powrócił jedynie gościnnie na 2 odcinki w 3-cim sezonie by dokończyć linię fabularną swojej postaci, ale widać było ogromne zmiany jakie poczyniła rozwijająca się u niego choroba.
Stara sprawa a nadal wielu fanów obu seriali o niej dyskutuje :)
https://www.reddit.com/r/scifi/comments/8kreoh/deep_space_9_was_a_babylon_5_ripoff_incendiary/
X-Files z sezonów 1-6 oraz Dexter z sezonów 1-4 (zwłaszcza 1,2 i 4) to znakomite seriale. Szkoda, że później brakło pomysłów więc równia pochyła w dół i rozmieniły się na drobne. O ile przy X-Files zakończenie serialu na 6 sezonie nie wchodziłoby w grę, bo wątek mitologiczny był rozbudowany to Dexter miałby dużo lepsze legacy, gdyby go tak zakończyć na cliffhangerze z 4 sezonu, gdzie historia zatoczyła koło i synka Dextera spotkało to co jego samego i dlatego stał się kim się stał. Dexter ma identyczną strukturę jak Gra o tron czyli sezony 1-4 świetne, sezony 5-7 przeciętne, a sezon 8 słabiutki.
Dodatkowy 9 sezon Dextera miał naprawić fatalne wrażenie po 8 sezonie. Zrobił to połowicznie. Zmiana klimatu z słonecznego Miami na zimowe Iron Lake w stylu Przystanek Alaska i Fargo uznaję za zaletę. Wątek kryminalny i relacja z synem też niezłe. Ale sam scenariusz niedopracowany z ogromnym babolem i zakończenie lekko rozczarowujące. Ogromny błąd w scenariuszu 9 sezonu dotyczy, że Dexter używał w Miami do usypiania ofiar etorfiny, a w 9 sezonie ketaminy. Tymczasem twórcy 9 sezonu twierdzą, że zawsze używał ketaminy, a na tym opiera się śledztwo Angeli. Zabicie Logana w finałowym odcinku też bardzo kontrastuje z dotychczasowym postępowaniem głównego bohatera. Powrócili do Dextera po 10 latach tylko po to, żeby go zmusić do robienia rzeczy, które tak bardzo nie pasują do postaci. Angela stwierdziła, iż w Iron Lake miały miejsce zabójstwa bardzo podobne do tych, których dopuścił się rzeźnik z zatoki, a fakty są takie, że nie było żadnych śmierci w Iron Lake, które były podobne do tej sprawy. Samo zakończenie co stało się z naszym Dexterem też nie jest nic lepsze od finałowych scen z 8 sezonu. Przynajmniej ja tego nie kupiłem. Całościowo 9 sezon jednak jest zdecydowanie lepszy oczywiście od 8 sezonu.
Dla mnie max to 4-5 sezonów. Potem zwyczajnie się nudzę tematem. Nawet seriale, które uwielbiałem jak The X-Files czy Northern Exposure po 4 sezonie ogladałem na siłę i niejako z poczucia obowiązku.
A takie tasiemce jak Supernatural (15) czy Chirurdzy (18) to zwyczajnie mnie przerażają. Supernatural lubiłem, obejrzałem 3 sezony, Westworld dla mnie skończył się po pierwszym, zwyczajnie była to zamknięta historia i nawet nie sięgnąłem dalej. Może kiedyś sięgnę.
Teraz tak sobie myślę, że większośc udanych seriali jest zbyt długa. Mało kto przecież powie: "nakręciliśmy 5 dobrych sezonów i na tym kończymy"
Większość twórców będzie robić kolejne sezony, dopóki się to opłaca. Fani ich trochę zjadą w internecie, ale póki hajs się zgadza.... ;-) Przecież seriale kręci się dla pieniędzy i to ogromnych.
Ogólnie jest mania ciągnięcia seriali w nieskończoność. Rozumiem, że tak jest łatwiej zarabiać pieniądze niż co rusz wymyślać nowe seriale. Ale naprawdę niektóre seriale aż się proszą by je zakończyć na jednym sezonie.
Ostatnie obejrzałem koreański My Name (taki John Wick w kobiecym wydaniu. Serial bomba) i ażsię prosiło żeby go zakończyć na jednym sezonie. Ale nie. Będzie kolejny, który jest całkiem zbędny
Wikingowie strasznie się ciągnęły.
W przypadku "Z Archiwum X" widać cały katalog problemów tworzenia seriali. Niespodziewany sukces - serial trafił w odpowiedni czas społeczeństwa po zimnej wojnie (np. to rząd był tym "złym", odwrotnie niż w zimnej wojnie, gdy wpieprzano politykę gdzie się dało). Widzimisię zarządu stacji telewizyjnej - Chris Carter zaplanował serial na 5 lat, a pozostałe 4 sezony to decyzja "z góry" (pokrętną logiką można to uznać za sukces, bo serial leciał na kanale Fox, największym "zbrodniarzu" w kasowaniu dobrych seriali). Scenarzysta ma wszelkie ludzkie ograniczenia - może go dotknąć wypalenie zawodowe (zrozumiałe po pisaniu dwusetnego odcinka z tymi samymi postaciami i w tej samej formule) i brak kompetencji (tworząc relację Muldera i Scully Carter inspirował się serialem "Na wariackich papierach" - myślę, że na rozwój romantycznej relacji scenarzyście zabrakło zdolności pisarskich i rozumienia tego aspektu fabuły). Atak klonów - konkurujące stacje na bieżąco planują odcinanie kuponików od cudzego sukcesu, czasem uda się zrobić godnego rywala ("Star Trek: Stacja kosmiczna" i "Babylon 5" - skopiowania pomysłu nie udało się potwierdzić, a autorzy obu podali sobie rękę na zgodę, żeby nie niszczyć swojej pracy), a czasem wychodzi... hmm... obejrzyjcie NA WŁASNE RYZYKO dowolny odcinek drugiego sezonu "Nocnego patrolu" ("Baywatch Nights"), gdy serial zaczął kopiować styl Archiwum X :)
To chyba nie podpada pod kategorie "slynny", ale lubilem bardzo go ogladac.
https://www.filmweb.pl/serial/Castle-2009-488486
Powinni skonczyc w okolicach 4.
Fajne jeszcze bylo:
https://www.filmweb.pl/serial/Elementary-2012-645151
Tez ciagneli to za dlugo :)
Piotr.
Z Archiwum X jest też na Amazon Prime i Disney+. Simpsonowie też są na Disney+
Ja oglądając 2 sezon serialu 13 powodów podziękowałem.
A co z serialem chociaż mniej znanym ale mającym ponad 48 sezonów pt "Kobra Oddział Specjalny' ten z Niemiec który chyba nadal są w produkcji.
Od połowy czwartego sezonu Rozczarowani znowu zaczęli mnie bawić. Jeżeli piąty sezon utrzyma poziom, to nie będę miał powodów do narzekania.
Supernatural ... powinno być jeszcze z 5 sezonów, moze za ten czas bym sie pogodzil ze to juz bedzie koniec ;p
Ja bym dodał: Heroes, Lost, The Blacklist, Person of Interest, Legends of Tomorrow. Do Batwoman nic nie mam - kolejny odprysk Arrowverse i Ruby Rose nawet mi pasowała ale ona sama tego kompletnie nie czuła i wyszło jak wyszło.
Nie rozumiem szczerze mówiąc krytyki 8 sezonu TWD, owszem były lepsze sezony, ale nie widzę pokrycia w mówieniu, że jest słabiutki. Miała być wojna, była wojna. Była śmierć jednej z głównej postaci Carla, od której wiało nudą od dłuższego czasu. Pierwszy odcinek tego sezonu sztos, ostatni także - świetnie pokazana żałoba Ricka. Fajnie ukazane rozgrywki o władze w Sanktuarium. Świetny odcinek Rick vs Negan, a potem więzienie Negana przez Jadis. Naprawdę 8 sezon miał ciekawe momenty, sezon dużo ciekawszy niż chociażby 9. Ale to moja opinia.
Supernatural akurat nie mógł się skończyć po 11 sezonach byłoby to bez sensu, 14 sezon zamknął każdy wątek praktycznie, zakonczenie idealne takie jakie powinno być kto oglądał całą serie od początku ten się ze mną zgodzi, długi serial jest fakt i niektóre sezony są nudniejsze ale jako całość jeden z niewielu seriali/filmów z na prawdę świetnym zakończeniem :)
Dwa ostatnie sezony the office były znośne, ale to już nie było to samo. Cały serial był najlepszym jaki oglądałem i nigdy go nie zapomnę.
Trzynaście powodów dla mnie osobiście musiało się skończyć na drugim sezonie, ale maszynka musi działać ..
Obejrzałem trzeci sezon i to z wielkim trudem a czwarty sezon odpuściłem i na pewno nie obejrzę.
Riverdale powinno się skończyć na trzecim, bo to co robią od czwartego sezonu ludzkie pojęcie przechodzi.
Takich seriali jest masa. Jedyny serial, który moim zdaniem rósł w siłę do samego końca to Breaking Bad i The Wire. A w większości przypadków sezon pierwszy bywał tym najlepszym. Z komediowych chyba tylko Seinfeld trzyma taki sam poziom przez wszystkie odcinki.
Skazany na śmierć ;) serial z potencjałem, rozwleczony do granic możliwości. Dobry serial to max 4 sezony, tak 40 odcinków, żeby to miało sens i tempo, a najlepiej okolice 10 to dla mnie idealnie. Moim rekordem jest jakieś 3 tys odcinków Mody na sukces ;) od pierwszego odcinka puszczanego w Polsce oglądałem, pewnie opuściłem ze 100, ale tutaj to bez znaczenia ;))
Ja tutaj widzę nawet kilka seriali, które w ogóle nie powinny się zacząć.
Akurat w wypadku Teorii Wielkiego Wybuchu czy Disenchantment nie czułem zmęczenia materiału co mnie zaskoczyło, bo mało który serial kończę, w niemal każdym wymiękam gdzieś po drodze, albo przeskakuje odcinki koncentrując się na tych istotnych dla zakończenia.
Ale może kwestia gustu.
Rozumiem chęć zrobienia sobie żartu... hehe, że powinien być tylko jeden sezon ale to trzeba było poszukać jakiś znany tytuł, a nie dodać jakiś pierwszy lepszy.
A tak z innych przykładów za dlugich seriali to dałbym: Lost, True Blood, Community i ew. How I Met Your Mother
A gdzie serial Law and Order i jego wariacje oraz spin-offy?
Tam to dopiero sezonow natlukli :) ale musze powiedziec ze czasem im to ciekawie wychodzi, tak jak obecny Law and Oder: Organized Crime
" Miodowe lata " Brrrr. Dla mnie to zbyt głupie by było zabawne. Główni bohaterowie z takim IQ nie daliby rady funkcjonować w życiu pod każdym względem. Co w tym serialu widzieli inni ? Nie mam pojęcia. " Rodzina zastępcza " to samo. Można zidiocieć oglądając. Z " Kiepskimi" sprawa inna. Z jednej strony wiele głupoty, z drugiej sporo momentów zabawnych. Ale np." Święta wojna" to już porażka. Ok, zostawmy te polskie " dzieła ", bo nie ma ich nawet w zestawieniu, choć też były za długie. Odniosę się tylko do TWD. Wciągnąłem się, ale w połowie dałem sobie spokój, gdy zobaczyłem, że dwóch gości, otoczonych hordą zombiaków wychodzi z tego cało. Ale już wcześniej gdy bohaterowie trafili do tego sztucznego miasteczka, sytuacje tam przedstawione wydawały mi się po prostu słabe . Ale początkowe przygody bardzo fajne.
Kiedyś doceniałem tasiemce a teraz mam do nich mieszane odczucia bo z czasem stają się przewidywalne Teoria Wielkiego Podrywu jest jak Przyjaciele, mamy grupę przyjaciół co sobie żyje sielskie życie by potem zaczynali z sobą romansować a na koniec się żenią i na tym koniec.
Może mniej znany:
"The 100". Co sezon to samo - formuła z The Walking Dead. Już jak mieli lecieć w kosmos odpuściłem sobie.
Lost - w pewnym momencie pokazali, że nie było żadnego pomysłu tylko tajemnica, która była tajemnicą nawet dla twórcy serii. Podobnie mi się zaczyna Elden Ring - brak pomysłu więc może tajemniczo nie róbmy fabuły, żeby było to co sobie gracze dopowiedzą.
The Dark - chociaż krótka seria to ostatni sezon zawiódł jak w Lost, zakończenie zbyt naciągane.
Via Tenor
Jestem zwolennikiem krótszych seriali z małymi wyjątkami. Uważam że jak całość zamyka się w 100-150 odcinkach to jest naprawdę dobrze, bo często ciągnięcie czegoś w nieskończoność tworzy maksymalne wypalenie lub wymienianie aktorów przez co z serialu pozostaje tylko tytuł. Świetnym przykładem jest Świat Według Kiepskich gdzie im dalej tym gorzej, co prawda każdy nowy sezon miał jakiś przebłysk starego geniuszu ale przeważnie zamykał się w dwóch odcinkach. Bo niektóre nowe naprawdę dają radę, ale na tle całego sezonu to słabizna. Taki 13 Posterunek zakończył się idealnie, bo już w drugim sezonie loty były obniżone ale tylko nieznacznie. Ale trzeci sezon mógłby (choć niekoniecznie) być katastrofą, wiedzieli kiedy zakończyć i zrobili to definitywnie bez kombinowania po latach. Przez co mamy lekko ponad 80 świetnych odcinków, które ogląda się jednym tchem. Miodowe Lata w pewnym momencie obniżyły również poziom po wymianie Aliny, ale wszystko zepsuli Nowymi Latami.
Natomiast co do wymienionej listy, to:
Archiwum X oglądałem głównie jako dzieciak i nigdy w całości, więc nie mam zdania.
Biuro oglądałem tylko wyrywkowo, więc też nie wydam opinii.
Simpsonowie widziałem bardzo dużo odcinków, ale w całości chyba tylko pierwsze sezony za dzieciaka i to na dodatek po czesku na kanale czeskim. Reszta już mocno wyrywkowo, więc również ciężko ocenić ale zawsze świetnie się bawię. Być może to jeden z tych wyjątków, który może trwać do końca świata.
Włatcy Móch mam słabość do tego serialu i uważam że 90% odcinków trzyma poziom do końca. Nie jest ich za dużo, ani za mało i zawsze chętnie oglądam wszystkie. Więc ja bym ten serial w ogóle wyrzucił z tej listy, bo to się kończy szybciej niż zaczyna.
Reszty nie oceniam, bo w ogóle nie oglądałem lub tylko kilka odcinków więc trudno mieć na ten temat zdanie.
Świat Według Bundych miał według mnie ponad normę odcinków, ale jego również zaliczam do wyjątków bo każdy oglądam z przyjemnością. No i warto nadmienić Alfa, mimo że ledwo przekroczył setkę odcinków ale tutaj pomysł wypalił się dużo szybciej przez co ostatnie odcinki były takie sobie i na dodatek smutne.
W 100% zgadzam się odnośnie Simpsonów. Serial kompletnie zmienił swój charakter, kiedyś zabawny, sympatyczny, teraz to 30 minutowy zlepek gagów bez żadnej fabuły. Już nawet nie potrafię się zmusić, żeby to oglądać.
Co do Big Bang Theory to się nie zgodzę. Jako osoba nieznająca wcześniej tego serialu z przyjemnością obejrzałem sobie rok temu na hbo go wszystkie odcinku w ciągu jakichś 2 miesięcy i nie miałem wrażenia że serial jest za długi. Wręcz przeciwnie chętnie zobaczyłbym jeszcze kilka sezonów.
Nie wymieniono w artykule, ale zdecydowanie True Blood.
Na początku zebrał naprawdę wysokie oceny. Można się kłócić, czy najlepszy był do końca 2. czy 3. sezonu, czy też może jeszcze w 4. był OK.
Tyle, że nakręcono 7. sezonów i od pewnego momentu fabuła była coraz bardziej absurdalna, przeciwnicy wyciągani kompletnie nie wiadomo skąd i jak, do tego pewne wątki zaczęły się powtarzać.
Disenchanted - IMO niestety wypaliło się po pierwszym sezonie. Serial zaczynał się obiecująco, ale:
1. Brak zdecydowania czy trzymamy schemat z Simpsonów czyli nic się nie zmienia, czy też próbujemy jednak tworzyć jakąś fabułę.
2. Wątki służące wrzuceniu jakiegoś dowcipu - to jest słabe, humor robi się bardzo przewidywalny i bardzo wymuszony.
3. Totalny chaos fabularny. Wątki się powtarzają, znikają, pojawiają podobnie bez wyjaśnienia. To nie ma sensu.
Taa, tylko ostanie 4 sezony telenoweli Walking Dead (którą zarzuciłem po 6 sezonie bo po protu już nie mogłem wytrzymać nudy) są najlepsze w całym tym serialu i najwięcej się w nich dzieje więc nie, ten serial nie mógłby się skończyć po 6 sezonach bo to tak jakby sypiać z żoną, partnerką ale nigdy nie dochodzić. BEZ SENSU! :)
Ostatnio obejrzałem dwa sezony The Punisher. Choć wiem, że są spooooro lepsze obrazy, to super serial, polecam.
Szkoda, że nie ma więcej
Supernatural to akurat bzdura, po 11 sezonie były jeszcze lepsze, a finał 14 to arcydzieło jak na ten serial. Warto było oglądać do końca.
A oceny gdzieś tam z neta to ten, ten serial wiele razy miał wzloty i upadki, ale co ja komentuję, kolejny ranking na kolanie.
The X-Files - mi się oglądało świetnie nawet te nowe sezony. Jak po latach odświeżyłem sobie całość serialu to miałem nawet wrażenie, że w momencie kiedy Mulder zniknął z serialu to sam serial był lepszy :) Dla mnie najlepsze odcinki to oczywiście te z monster of the week, a nie związane z konspiracjami CIA/FBI/UFO itp.
Sons of Anarchy - nie oglądałem
Batwoman - jak wyżej, ale pewnie tak jak całe arrowerse powinno się skończyć łącznie na max 3 sezonach
The Office - nie oglądałem
Supernatural - widziałem całość, co prawda były momenty kiedy serial zarzucałem na długi czas i w między czasie wychodziły 2-3 sezony, ale zawsze wracałem z przyjemnością, co prawda w pewnym momencie strasznie drażniło mnie ciągłe zabijanie i powracanie do życia różnych bohaterów, ale przywykłem. Jak dla mnie ten serial był właśnie tym co lubiłem w X-Files czyli monster of the week, główna oś fabularna mniej mnie interesowała.
Big Bang Theory - widziałem całość, ogólnie bawiłem sie przez całość dobrze, ale czuć było, że trwa to już za długo w kilku ostatnich sezonach
Miodowe Lata - nie oglądałem
Dexter - nie oglądałem
The Walking Dead - obecnie mam zaległości w ostatnim sezonie, ale wszystko do tego momentu oglądałem w miarę na bieżąco. Najbardziej denerwowało mnie zawsze to, że każdy sezon kończył się podobnie (rozpad grupy), aby w kolejnym sezonie przez pół sezonu łączyć grupę i przewijać ich wspomnienia. Dodatkowo zabieg polegający na tym, że jak na początku odcinka jest duże skupienie na danym bohaterze + są jego/jej wspomnienia to pewnie on/ona umrze na koniec odcinka. Część sezonów lepsza, część słabsza, mam wrażenie, że jednak to już za długo trwa, ale będę pewnie dalej oglądał, chociaż olałem wszelkie spin offy (chociaż nie powiem czasem mnie ciągnie, aby je też obejrzeć, ale mam za mało czasu).
The Simpsons - nie oglądałem
13 Reasons Why - widziałem pierwszy sezon i kolejnych nie chce mi sie oglądać
Riverdale - nie widziałem
Two and a Half Men - nie widziałem
Pretty Little Liars - nie widziałem
Disenchantment - pierwszy sezon super, resztę widziałem z powodu pierwszego sezonu, mogło by ich nie być
Włatcy Móch - oglądałem ale nie regularnie, nie mam zdania
I tak za długo te przykłady. Sons of Anarchy sezon trzeci - kiedy odzyskał syna. Więcej nie trzeba było robić ;)
Batwoman sezon 0
Supernatural nie pamiętam - sezon 5?
Teoria sezon 3
Dexter akurat spoko ;)
Walking Dead - dużo wcześniej - sezon 4 chyba albo 5 - nie pamiętam nawet XD tam ajkoś jak z tego więzienia uciekli. Był przebłyski potem ale już niepotrzebne ;)
13 reasons - 1 sezon to wystarczająco
Mi się podobała druga część miodowych lat.
Ciekawe dlaczego ludzie nie stosują zasady "serial, który trwał za długo" ...do własnego życia?
Siedzą sobie szmaciarze przed telewizorem "obserwują świat"…i tylko, wyłącznie oceniają.
Obie serie były kapitalne.
Nie podoba się, ponieważ nie ma śmiechu sali po kwestiach bohaterów ?
Przyznaje, że niektóre kwestie na siłę się powtarzają (specjalnie), ale i tak było fajne.
SIERALE, FILMY NA PORTALU DLA GRACZY- chyba nie wiecie juz o czym pisać, ogólnie wasze filmiki na youtube po odejściu kilku pracowników to już nie ta liga(nie mówie o Jordanie, M. Działkowskim czy Araszu). Zmieniła się koncepcja, podejście...WSZYSTKO. Zróbcie coś z tym .....proszę.
Same szroty... a gdzie Lost, Gra o Tron czy House? Wszystkie te seriale były o połowę za długie.