Mam dość seriali
To ich nie oglądaj. Jezu, czy nie ma tam u Was nikogo, kto by napisał coś sensownego?
Tyle możliwości na dobre artykuły, tyle potencjalnie dobrych tematów, a GOL wrzuca narzekania faceta, który naoglądał się za dużo seriali i teraz nad tym ubolewa.
Mam dość publicystyki GOL'a i nie wiem, czy jestem w tym odosobniony ...
Jak czuję zmęczenie materiału to rzucam to na okres od kilku miesięcy do pół roku i potem wszystko wraca do normy, nie wiem czy autor artykułu mógłby sobie na coś takiego pozwolić skoro pisze w tej tematyce.
Via Tenor
Coś się kończy, jak pisał klasyk. Wódka, paliwo, happy meale w niektórych regionach świata, czas. I miłość do seriali. To ostatnie boli najbardziej i zastanawiam się, skąd się to wzięło.
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/mam-dosc-seriali-i-nie-wiem-czy-jestem-w-tym-odosobniony/zcd80
Ależ to jest gówniane i te Wasze pamiętniki ....
Dorastałem ... przeżywałem .... noż kur.....
Jeśli wychodzą takie szmiry, jak ostatnio poprawne do granic możliwości polityczne gowno z netflixa, no to nawet się nie chcę oglądać. Dobre seriale, takie które faktycznie wciągają od początku, do końca, można policzyć na palcach jednej ręki.
Taka praca, taka praca. Odnoszę wrażenie, że zdolność autora do rozpoznania dobrego filmu czy serialu jest raczej nikła.
Ja już od dawna jestem zmęczony i teraz oglądam coś raz na ruski rok :P Ileż można oglądać tych tasiemców, nawet jak są dobre, to przeważnie są za długie i zbyt wiele seriali wychodzi w ramach pojedynczych uniwersów. Marvela dawno przestałem śledzić bo za dużo tego i nawet jak się ogląda to i tak potem wszystko się w głowie miesza i już nie pamiętasz co jest co.
Bo większość jest słaba lub przeciętna, a nawet jak trochę lepsza, to i tak nic godnego zapamiętania na dłużej. Trzeba czekać na perełki, bo raz na kilka lat się zawsze coś trafi. Amerykański rynek teraz trochę cierpi, bo zamiast na fabule skupiają się aby było jak najwięcej mniejszości upchniętych. Mam nadzieję, że koreański nie ucierpi na tym, że staje się popularny i zaczną dopasowywać się do zachodu za bardzo. Od dekady prawie oglądam i byłoby smutno stracić taką odskocznie.
Po ocenach tego artykułu, odpowiedź na pytanie w tytule nasuwa się tylko jedna. JESTEŚ!
To oglądaj filmy jak nie chcesz seriali, ten portal to nie miejsce do wyzwalania się.
Jesteś i nikogo nie obchodzi twoje zdanie. Cos ty w ogóle za jeden?
Kwestia po prostu zalewania nas masą chłamu produkowanego w kilka dni, by zapchać ramówkę w danym miesiącu przez serwisy streamingowe. Kiedyś za czasów kablówek, liczyła się oglądalność pojedynczej produkcji, a nie zatrzymanie widza na kolejny miesiąc. Przez co produkowano mniej, ale dużo lepszej jakości produkcje. Dziś trzeba dostarczać co chwile coś nowego, by widz wykupił kolejny miesiąc. Przez co nawet chcąc, nie da sie dostarczyć jakościowych produkcji, bo nie ma na to czasu. Kiedyś to co dziś uważane jest za nawet dobre, kiedyś nikt by na to nie splunął. Oczywiście trafiają sie wybitne produkcje, ale bardzo ciężko do nich dotrzeć, nie śledząc dość dobrze świata seriali.
Niestety widać to też w kwestii gier. Na stimie aby odszukać np. jakiegoś ciekawego indyka, trzeba przegrzebać w setka całego chłamu. Gamepass ejst już jakiś czas na rynku, a wszystko co do tej pory dostarczył ,to nawet nie stało obok bardzo dobrych produkcji. Na szczęście w grach tych AAA jeszcze dość łatwo się połapać. Nie trzeba czytać wielu recenzji, czy oglądać gameplayów. Z indykami już trochę gorzej.
Następny artykuł będzie miał tytuł " mam dość gier " :) Ale by było. Ja powinienem mieć dość seriali po tym jak napaliłem się na Synów anarchii i rozczarowawalem się najbardziej w życiu. Czegoś tak bzdurnego i naciąganego nie widziałem jeszcze, więc długo nie wytrzymałem. A miało być tak pięknie. Tak fajnie i klimatycznie to wyglądało w zwiastunach. Myślałem, że to w miarę mądry serial a nie coś nie dla fanów Drużyny A.
Fantastyczny artykuł. Zastanawiam się tylko jakie będzie miał konsekwencje, skoro dosłownie przyznałeś się, że nie lubisz swojej pracy i nie jesteś w stanie jej rzetelnie wykonywać.
Oglądam ostatnio parę seriali na Netflixie i każdy z nich jest na siłę rozciągnięty. Większość to gadanie, gadanie i jeszcze raz gadanie. Żeby jeszcze na temat, ale jest masa zapychaczy wątkami obyczajowymi. I obowiązkowe wątki homo w każdym serialu. Nie mam może dużego doświadczenia, ale te kilka seriali co oglądałem skróciłbym o połowę i wyszłoby im to na korzyść.
Nie pamiętam kiedy ostatnio wciągnął mnie jakiś amerykański lub europejski serial. The Boys jakoś mi się znudziło na pierwszym odcinku drugiego sezonu, do Peaky Blinders jakoś nie siadam z entuzjazmem, a raczej już z przywiązania (dobrze że został już ostatni odcinek). Euphorie też rzuciłem na drugim odcinku drugiego sezonu. Obecnie to można by wymieniać dużo elementów, które składają się na tą niechęć m. in. poprawność polityczna, niepotrzebne sceny seksu, "toksyczna męskość", czasem płytkie scenariusze, infantylne postacie. Jest trochę tego. Kilka lat temu przerzuciłem się na japońską animecję, ale teraz żeby znaleźć perełkę to trzeba się na prawdę nasilić, żeby znowu nie trafić na kolejną fantazję stulejarza. Natrafiłem jakoś rok temu na serial Stranger na netflixie i od tamtej pory wsiąkłem w seriale koreańskie. Jak dla mnie jest to coś świeżego. Inna kultura, inne obyczaje, inny sposób myślenia. Są tam na prawdę ciekawe produkcje pokroju wyżej wmienionego Stranger, Mouse, My Mister. Może po prostu każdemu potrzebna jest jakaś odskocznia.
Lubię seriale, bo pozwalają o wiele bardziej rozwinąć fabułę niż film. Problemem jest to, że często ta fabuła jest nadmiernie rozwleczona i ma kretyńskie rozwiązania. Abominacja tego o czym mówię jest w serialach CW - dramaty, płacze, fabularnie nikt nikomu o niczym nie mówi co napędza fabułę (durne jak diabli), za dużo pieprzenia o uczuciach i innych takich, kiedy nie jest to potrzebne. Jak dla mnie perfekcyjnie wręcz w tym względzie było wykonane Arcane - odpowiednio zbalansowane w kwestii rozmów i akcji. Tak samo z Breaking Bad, Kompanią Braci, Reacherem. Trochę mniej, ale wciąż Gra o Tron, Chłopaki, Synowie Anarchii czy Mayans.
Pierwsze seriale były antologiami i to jest najlepsza forma tego medium. Nie terroryzują widza "drogą bez powrotu" (przerwiesz oglądanie = zgubisz wątek), nie męczą aktora mrocznym widmem tej jednej roli (Patrick Stewart zaczynał grać Jean-Luc Picarda jako uznany aktor szekspirowski), nie grożą efektami ubocznymi życia na planie (aktor chce odejść lub umarł, więc scenarzyści muszą naprędce skombinować zakończenie wątku odgrywanej postaci) i serial nie skończy się wielkim kolapsem (zamykaniem wielu wątków w ostatnim odcinku), ani wielkim cliffhangerem
Fajnie, bo ja ostatnio tylko seriale oglądam jako że większość filmów wychodzących w ostatnich latach to jeden gniot za drugim.
E tam. Ja tam nigdy nie oglądałem seriali i nie oglądam. No może ostatni, który oglądałem to był Lost wiele lat temu. Szkoda mi na to czasu. Wolę go poświęcić na inne rozrywki: czytanie, granie w gry. Nie każdy musi robić to samo, także spokojnie autorze, znajdź sobie inne hobby jak to cię już nie cieszy. :)
A ty jednak wszedłeś, nabiłeś licznik, i jeszcze napisałeś komentarz. Brawo ty.
A co do artykułu. Zrób sobie przerwę. Chociaż może ona nic nie dać. Mnie gry, filmy, seriale,anime czy nawet książki, przestały jarać. Ot poczułem zmęczenie, że wiele z tych rzeczy, wygląda podobnie, ma te same schematy, tylko z innym postaciami i innym światem. Dla mnie era serialów, zaczęła się dopiero od Netflixa, z małymi wyjątkami z wcześniej, jak lost czy Kompania braci, i parę seriali, które teraz wyglądają kiczowato. Ale co tydzien się czekało na odcinek. Teraz od czasu platform, nadrabiam wszystko w dwa miesiące. I może to ma wpływ na to, że już mi sie nie chce? Z grami to samo, przez większość czasu miałem słaby PC, to się zbierało tytuły, potem hurtem się ogrywało, i teraz znowu mam mały zastój, po PC za słaby. Ale ogólnie, gry mnie coraz mniej bawią. Zbyt podobne pod względem mechanik.
Książki? Kupuję, zbieram, i tak już od dwóch lat. A czytać chce mi się średnio:/ A są to książki dobre/bardzo dobre. Jakoś moja depresja mówi, że po co mam czytać, skoro i tak zapomnę większość:/ Z anime i Filmami nie jest aż tak źle. Ale tylko dlatego, że trwają krótko. Filmy to 2-3 godziny. Anime też w te 4 godziny można ogarnąć, chyba że jakaś dłuższa seria. No i sama jakość seriali czy gier, spada na ta twarz. Są wyjątki. Sam nie oglądam seriali, które mają mniej niż 7/10, bo szkoda na to czasu(prócz paaaaru wyjątków) Ale taki film 5.5/10 moge zobaczyć, bo trwa krótko. Nowe książki, rzadko mają nowe pomysły, anime też(szczególnie te dla młodzieży) Ostatnio tylko Chainsawman obudził we mnie wiarę w coś nowego i powalonego. Z wiekiem będzie coraz gorzej. Kiedyś docenialiśmy więcej, bo było mniej. Od powiedzmy 10 lat, mamy coraz więcej i więcej, to będzie więcej słabizn, i szybciej się zmęczymy tym wszystkim. Za parę lat, będę pewnie oglądał/czytał/grał tylko w wybitne rzeczy, a czas poświęcę na co innego. To tak samo jak z meczami. OD kiedy można dziennie obejrzeć sporo meczy, to mnie piłka nożna(szczególnie klubowa) przestała obchodzić, i już to olałem. Tak oglądam tylko reprezentację i MŚ/ ME. W sklepach jest wszystko, i przestaliśmy to doceniać, staliśmy się mega wybredni. Tak to już idzie.
Brakuje mi jednej kwestii w artykule. Na co w takim razie autor poświęca czas? Bo może nie "seriale się przejadły" tylko wjechało coś innego? No i musiałoby być to coś mocno konkretnego bo serial to nie jest "godzinka dziennie" tylko te kilka odpuszczonych sezonów to np. 60 godzin, pewnie miesięcznie. I to mogłoby dać odpowiedź czemu seriale poszły w odstawkę.
Ja mam dość seriali przez ich obecną "jakość". Jak seriale były raz na tydzień to większość była dobra. Teraz wychodzi kilka seriali tygodniowo i większość to kaszana. Przez to jak przychodzi obejrzeć coś dobrego to człowiek nie ma siły ni ochoty. Dlatego sam ograniczam oglądanie badziewia, niczego ze średnią poniżej 6 nawet nie próbuję oglądać, a powyżej 6 max odcinek-dwa i wtedy decyzja czy męczyć się dalej.
Seriale nigdy się nie nudzą jak się ogląda wartościowe produkcję.
Ale jak się ogląda wszystko jak leci, w czasie, gdy obecnie pokończyły się te lepsza..."ot tak, bo trzeba przecież coś oglądać" To i może w końcu można mieć dość.
Wszystko dobre z umiarem.
Już widzę, jak autor pominie kolejne sezony Squid Game czy Stranger things :P
Kolejna niedziela i znowu znaczna część komentujących nigdy nie słyszała o czymś takim jak felieton.
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/felieton;3900278.html
Na Ziemi zyje kilka miliardow ludzi. Tak, na pewno jestes WYJATKOWY
Trzeba umieć przerwać oglądanie serialu w odpowiednim momencie, dlatego obejrzałem tylko 2 pierwsze sezony "Westworld" i 3 sezony "Peaky Blinders". Ze wszystkich "nowszych" seriali najlepiej wspominam "Boardwalk Empire" (2010-2014), zwłaszcza 3 pierwsze sezony i pierwszy odcinek czwartego.
#nikogo
Kilkukrotnie czytałem beznadziejny artykuł na GOLu. Zdarza się najlepszym, spoko.
O dziwo za każdym razem artykuł został napisany przez Huberta Sosnowskiego...
Nie chcę nic sugerować, ale może warto się rozstać z niektórymi autorami tekstów.
W intencji o jak najlepszy poziom GOLa - Aedan
Teraz już wiadomo, dlaczego Gol szuka pracowników
Artykuł zatytułowany "Mam dość seriali", który jest reklamą seriali jednocześnie.
Myślę że największym problemem serialów jest mniejszy od filmowego odpowiednika budżet co przekłada się na słabsze efekty wizualne, dokucza też rozwodniona fabuła. Weźmy sobie np. Star Warsy, które w kinie tryskają akcją, CGI i rozmachem, aż tu nagłe wchodzi Mandalorian który przez cały sezon głównie chodzi z miejsca do miejsca i omamia ludzi nostalgią, ale jakby się tak zastanowić to wcale nie są SW tylko aktorzy chodzący w rekwizytach z SW i udający że to stare dobre Gwiezdne Wojny. I kurde większość ludzi się nabiera
Może dlatego że jakość spada z sezonu na sezon - staje to się już prawie regułą... Ja czerpię dużo większą przyjemność z oglądania miniseriali, gdzie dostaję zamkniętą historię rozłożoną w czasie na kilka części. To mi pasuje!
Seriale mi się nigdy nie znudzą :). Filmy fabularne oraz te kinowe to tak - to są szmiry Ale artykuł bardzo dziwny. Jeżeli się człowiek czymś przejadł to należy zrobić sobie przerwe ;)
Spoko tekst, lubię te takie luźne, osobiste formy. Nawet jeśli powstają tylko jako pretekst, żeby zareklamować tego, czy innego "partnera biznesowego". Chciałbym tego więcej na GOLu.
Sam mam odwrotnie. Oglądam sporo i cały czas dokładam tylko do listy potencjalnie interesujące pozycje. Z tym, że u mnie to wynika w dużej mierze ze zniechęcenia "realnym życiem". Utknąłem w takim miejscu, że trudno mi się odnaleźć w rzeczywistości i jestem coraz bardziej zniechęcony do wszelkich aktywności, które wymagają czegoś więcej, niż uwalenie się w fotelu i włączenie tv. Seriale przynajmniej pozwalają mi czymś zająć umysł, chociaż wiem, że to niezdrowe i w dłuższej perspektywie tylko pogłębi problem. Natomiast mocno straciłem zainteresowanie filmami. Łapię się na tym, że jak już coś oglądam, to często robię to na siłę. Kiedyś oglądałem masę syfiastych horrorów, teraz nawet tego mi się nie chce. Nie wiem czemu, ale trudno mi się dziś skupić na czymś, co nie jest robione w odcinkach.
Nigdy nie odczuwałem najmniejszej potrzeby oglądania seriali (poza pierwszymi sezonami GoT)i nie wiem, czy jestem w tym odosobniony.
Od kiedy Hanka wjechała w kartony przeżyłem traumę i od tego czasu nic nie jest takie samo..
Bardzo fajny artykuł. Mam duża kupkę wstydu ale podobnie odczuwam ze z czasem nie ma tej swiezej przyjemności z doświadczania czegoś nowego. Pozostaje zresetować się i poczuć "głód" na nową grę czy serial.
Generalnie TV i seriale to straszny pożeracz czasu. Tak, tego najcenniejszego czyli czasu naszego życia. Osobiście jako dzieciak byłem zmuszony do oglądania bo jeden telewizor ale zawsze mi było nie po drodze z serialami. Nie dopuszczalna sytuacja dla mnie abym ustalał sobie plan dnia pod seriale.
Serialoza - to uzależnienie od seriali nigdy tego nie miałem i raczej nie będę miał.
Zawsze mi się wydawało, że seriale to taka pulpa dla mas, która otępia człowieka i sprawia, że zaczyna go interesować bardziej życie fikcyjnych postaci niż jego same to realne.
Muzykę mogę słuchać całymi godzinami ale seriale i generalnie TV to dla mnie coś co na tyle mocno absorbuje uwagę, że większość ludzi oglądających staje się całkowicie bierna.
A ja bym tego tekstu wyjątkowo bronił. Wskazuje na ciekawy problem z współczesną kulturą masową i konsumpcją treści.
Ja nie mam czasu ani ochoty na seriale, jedyny serial jaki obejrzałem od początku do końca to "Gra o Tron" (no i "Czarnobyl" ale to miało 5 odcinków więc....) ale czy muszę pisać o tym artykuł......
Mam nadzieję, że to tymczasowe, ale coś się we mnie popsuło. Od jakiegoś czasu czytanie newsów na GOL stanowi dla mnie niemałe wyzwanie. To niemal fizyczny wysiłek, który nie zawsze chcę podejmować. Ostatnio moje maksimum to newsy z Wiedźminem 4. Kiedy myślę o tym, żeby przeczytać coś w niedzielę, co ma więcej niż dwie strony, to tracę cały entuzjazm, jaki miałem kiedyś przy... cóż, dowolnym artykule z GOL, który akurat wyszedł.
Jesteś przebodźcowany, masz wszystkiego za dużo. To dotyczy każdej konsumowalnej rozrywki. Zrób przerwę lub przenieś się gdzieś gdzie nie ma dostępu do takich rozrywek to nabierzesz ochoty na cokolwiek. Taki minus dobrobytu.
Jeżeli ktoś czegoś doświadcza w nadmiarze (w tym przypadku oglądania filmów) to staje się zobojętniały na bodźce, zaciera się wrażliwość tej osoby. Wniosek jest prosty - im rzadziej czegoś doświadczamy tym intensywniej to przeżywamy i bardziej potrafimy docenić...
To jest temat na wizyte do psychologa, a jak ktos pracuje w mediach i stawia przed soba takie pytania to psychiatry.