Zadziwiająca jest ślepota Krzysztofa Maja (czyli groznawcy po polonistyce, a do tego z tytułem doktora), który nie potrafił (a raczej nie chciał) przeczytać ze zrozumieniem mowy noblowskiej Tokarczuk. Ale stary już jestem, więc nie dziwi mnie zupełnie to, że jakiś użytkownik naszego forum bezkrytycznie powtarza tezy youtubera z Krakowa. I to youtubera, który w innych filmikach zachęca do weryfikowania przekazywanych informacji. W tym wypadku, jak widać, zalecenia Krzysztofa Maja były głosem wołającego na puszczy.
Maj (a za nim Zdzichsiu) piekli się, że Tokarczuk jest "klasistowska", zaś wielcy pisarze patrzą z pogardą na literaturę science-fiction.
A Tokarczuk na to:
Ogólne skomercjalizowanie rynku literackiego doprowadziło do podziału na branże – odtąd odbywają się targi i festiwale literatury takiej czy siakiej, zupełnie osobno, tworząc klientelę czytelników, którzy chętnie zatrzaskują się w kryminale, fantasy czy science-fiction. [...] Zawsze intuicyjnie byłam przeciwko takim porządkom, ponieważ prowadzą one do ograniczania wolności pisarskiej, do niechęci wobec eksperymentu i transgresji, która jest istotną cechą tworzenia w ogóle.
W skrócie: przynależność gatunkowa nie jest wyznacznikiem wartości dzieła. Gdzie więc pogarda dla science-fiction?
Maj (a za nim Zdzichsiu) piekli się, że Tokarczuk pluje na kulturę masową.
A Tokarczuk na to:
Możemy mieć dziś wielką satysfakcję, że jesteśmy świadkami powstania nowego sposobu opowiadania świata, jaki niesie ze sobą serial filmowy, a którego ukrytym zadaniem jest wprowadzić nas w trans. Oczywiście ten sposób opowiadania istniał już w mitach i opowieściach homeryckich, a Herkules, Achilles czy Odyseusz to bez wątpienia pierwsi serialowi bohaterowie. Jednak nigdy wcześniej nie zagarnął on dla siebie tak dużo przestrzeni i nie wpływał tak istotnie na zbiorową wyobraźnię. Pierwsze dwie dekady XXI wieku z pewnością należą do seriali. Ich wpływ na sposoby opowiadania (i przez to też rozumienia) świata jest rewolucyjny. [...]
Ta forma opowieści chyba najbardziej twórczo szuka dziś nowej formuły. W tym sensie odbywa się w serialu poważna praca nad narracjami przyszłości, nad dopasowaniem opowieści do nowej rzeczywistości.
W skrócie: medium popkulturowe (serial) jest obecnie dziedziną najbardziej twórczej aktywności narracyjnej. Pogarda? Raczej uznanie.
Skoro popkultura nie jest taka zła, to może sam internet jest źródłem problemów?
Wikipedia, którą podziwiam i wspieram, mogłaby wydać się Komenskiemu, podobnie jak wielu myślicielom tego nurtu, spełnieniem marzeń ludzkości – oto tworzymy i otrzymujemy ogromny zasób wiedzy nieustannie uzupełnianej, odświeżanej i demokratycznie dostępnej, praktycznie z każdego miejsca na Ziemi.
Demokratyzm internetu? Nie może być! Przecież Tokarczuk jest klasistowska! Wydaje się jednak, że i Maj, i Zdzichsiu mają problem ze zrozumieniem rzeczy dosyć oczywistej: krytyka sposobu wykorzystania jakiegoś medium, nie musi być krytyką samego medium. Narzekając na to, że ktoś zabił nożem dziecko, nie musimy od razu potępiać noży in pleno. To, że Tokarczuk krytykuje np. internetowy hejt, szum informacyjny (fake newsy) czy sterowanie reakcjami użytkowników internetu, nie znaczy, że "patrzy z góry" na globalną sieć.
Ale przecież Tokarczuk krytykuje gry komputerowe - piekli się Maj (i Zdzichsiu)!
A Tokarczuk na to:
Doświadczenie jest faktem poddanym interpretacji i umieszczonym w pamięci. Odwołuje się także do pewnej podstawy, jaką mamy w umyśle, do głębokiej struktury znaczeń, na której potrafimy rozpiąć nasze własne życie i przyjrzeć mu się dokładnie. Wierzę, że rolę takiej struktury pełni mit. Mit jak wiadomo nigdy się nie wydarzył, ale dzieje się zawsze. Dziś działa już nie tylko poprzez przygody antycznych herosów, ale przenika do wszechobecnych i jak najbardziej popularnych opowieści współczesnego kina, gier, literatury. Życie mieszkańców Olimpu przeniosło się do "Dynastii", a heroiczne czyny bohaterów obsługuje Lara Croft.
Trzeba być wyjątkowo uprzedzonym, żeby w tym fragmencie doszukać się jakiejś krytyki gier komputerowych. W skrócie: Tokarczuk pisze, że archetypy, które kojarzą się ludziom z mitami, funkcjonują dzisiaj w innych strukturach narracyjnych, m.in. w serialach czy grach komputerowych. A ponieważ pisarstwo Tokarczuk od samego początku opiera się na mityzacji (archetypach), tego rodzaju stwierdzenie ma wręcz charakter nobilitujący dla tych mediów.
Co więcej, Tokarczuk pisze:
Możliwe jest jednak, że powieść i literatura w ogóle stają się na naszych oczach czymś zgoła marginalnym wobec innych sposobów narracji. Że waga obrazu i nowych form bezpośredniego przekazywania doświadczenia – kina, fotografii, virtual reality i augmented reality – stanie się poważną alternatywą dla tradycyjnego czytania.
Pytam więc ponownie: gdzie w mowie noblowskiej znajduje się jakakolwiek krytyka gier komputerowych, które - jak pisał Zdzichsiu - są według Tokarczuk "plugawe"?
I teraz pora na zdanie, które budzi tyle kontrowersji:
Tylko literatura jest w stanie pozwolić nam wejść głęboko w życie drugiej istoty, rozumieć jej racje, dzielić jej uczucia, przeżyć jej los.
Można się z tym zgadzać albo nie zgadzać. Nie wyobrażam sobie na przykład, żeby jakakolwiek gra była w stanie opisać czy przedstawić głębie psychologiczną ludzkiej egzystencji tak, jak to robi np. Tomasz Mann w "Czarodziejskiej górze". Nie wyobrażam sobie, żeby jakakolwiek gra w sposób tak przerażający ukazała konsekwencje zezwierzęcenia człowieka, jak "Biesy" Fiodora Dostojewskiego. I tak dalej. Może kiedyś elektroniczne "rozrywka" będzie w stanie dostarczyć tego rodzaju intelektualnej głębi. Ale - według mnie - na pewno nie teraz. To, rzecz jasna, nie znaczy, że gry nie mogą być niezwykle imersyjnym, fascynującym i wartościowym doświadczeniem. Już teraz. To nie znaczy, że gry nie poruszają tematu zezwierzęcenia człowieka czy nie pokazują psychologicznej głębi bohaterów. Już teraz. Ale literatura (na razie) robi to w lepszy sposób. Tego rodzaju stwierdzenie sprawia, że jestem "klasistowski"? Jeśli powiem, że karabin lepiej się nadaje do zabijania od brzozowego kijka, też będę "klasistowski"?
A wracając do mowy noblowskiej: czy jednak Tokarczuk odnosi się tu w jakikolwiek sposób do gier komputerowych? Wyszydza popkulturę? Jest "klasistowska", czyli - jak to ujął Zdzischiu - popiera tylko "sztukę wyższą"? Znowu oddajmy głos Tokarczuk:
Należałoby więc uczciwie opowiadać tak, żeby uruchomić w umyśle czytelnika zmysł całości, zdolność scalania fragmentów w jeden wzór, odkrywania w drobnicy zdarzeń całych konstelacji. Snuć historię, żeby było jasne, iż wszyscy i wszystko zanurzone jest w jednym wspólnym wyobrażeniu, które za każdym obrotem planety pieczołowicie produkujemy w naszych umysłach.
Literatura ma taką moc. Musielibyśmy porzucić te nieskomplikowane kategorie wysokiej i niskiej literatury, popularnej i niszowej, z przymrużeniem oka potraktować podział na gatunki.
I gdzie ten "klasizm"? Gdzie pogarda dla "kultury niższej". To już prędzej mamy tutaj literacki "komunizm", czyli nawoływanie do narracyjnej transgresji, tego, żeby tzw. sztuka wysoka i niska się wymieszały.
Ech.
Tokarczuk to jedna z najsłynniejszych pisarek świata, która:
- interesuje się grami komputerowymi (i wspomina o nich w mowie noblowskiej);
- ceni gry komputerowe jako medium narracyjne;
- angażuje się w produkcję gry komputerowej.
A niektórzy, zamiast się cieszyć, będą na siłę udowadniać, że białe jest czarne.
Zdichsiu nie umie czytać ze zrozumieniem i powiela nadinterpretacje Krzysztofa Maja (wyjątkowo zresztą uprzedzonego do Tokarczuk), a prawie dwudziestu innych użytkowników wystawia kciuk w górę.
Sobota na GOL-u.
"Przede wszystkim gry narobiły mi mnóstwo smrodu i g*wna"
~ Olga Tokarczuk, za kilka lat
To co mnie zadziwia na Golu, a czego chyba nigdy nie zrozumiem: najbardziej "plusowany" jest komentarz jakiegoś matoła, który KOMPLETNIE nie zrozumiał mowy noblowskiej Olgi Tokarczuk i (będąc do niej skrajnie uprzedzonym, co widać, słychać i czuć) wkłada jej w usta coś czego nigdy nie powiedziała.
Mówiąc krótko: kłamie, bo nie zatrybil. A ludzie, to plusują i to w sytuacji, kiedy ta mowa jest dostępna i każdy może sprawdzić bez problemu, że gość zwyczajnie kłamie. No, ale nie i wysrywy jakiegoś frustrata lądują na samej górze. Masakra :/
Tak, tak XDDDD Pewnie dlatego pluła na gry wideo w swojej mowie noblowskiej.
(...)ludzkość znalazła sobie nowy sposób przekazywania opowieści i zamiast czytać literki w książce, woli doświadczać czegoś na ekranie. A według Tokarczuk tylko literatura się liczy, nie te plugawe gierki. Literatura, a nie żadne inne medium może prawdziwie przedstawić naturę świata.
Wskażesz, gdzie?
Z ciekawości aż się pobieżnie z tym tekstem zapoznałem i żadnego "plucia na gry" tam nie ma, ale być może coś mi umknęło.
https://www.nobelprize.org/uploads/2019/12/tokarczuk-lecture-polish.pdf
Widać jestem ignorantem, ale nie wiedziałem, że ona tworzy takie rzeczy. Myślałem, że jak ktoś dostaje nobla, to pisze tylko o śmierci, przemijaniu, samotności i tego typu ponurych sprawach. Może warto się dokształcić...
Nie ma to jak w idiotyczny sposób zgwałcić jedną z najlepszych mów noblowskich jakie kiedykolwiek powstały. Wyrwać z kontekstu można wszystko. Lub przyjąć bardzo krytyczny w sumie populistyczny prymitywny punkt widzenia.
Mam inny również z premedytacją wyrwany z kontekstu fragment z tej przepięknej przemowy.
"Świat jest tkaniną, którą przędziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot. Dziś zasięg pracy tych krosien jest ogromny – za sprawą Internetu prawie każdy może brać udział w tym procesie, odpowiedzialnie i nieodpowiedzialnie, z miłością i nienawiścią, ku dobru i ku złu, dla życia i dla śmierci. Kiedy zmienia się ta opowieść – zmienia się świat".
Szkoda, że jeszcze nie dodał czegoś z narracji jedynej słusznej partii że Ola reprezentuje żydów, masonów, iluminatów i jest antypolska. A dwudziestu słabych umysłowo botów mu przyklasnęło. Smutne. Łapy mi opadły.
Acha. Projekt gry brzmi świetnie. Trzymam kciuki. To gdzie mogę kupić pre order?xD
Olgę zawsze fascynowało bogactwo gier, a przede wszystkim: możliwość stworzenia historii zupełnie nieliniowej. Ona naprawdę rozumie tę wielką przewagę medium nad nieinteraktywnymi sposobami opowieści
Tak, tak XDDDD Pewnie dlatego pluła na gry wideo w swojej mowie noblowskiej.
Nie wiem o co tyle szumu w kontekście gier... ale od czasu kiedy o Tokarczuk usłyszało więcej osób niż tylko słuchacze kącika literackiego w radiowej Trójce, mam wrażenie, że wypowiadają się o niej ludzie którzy jej nie czytali. I nie mowie tylko o negatywnych głosach, ale pozytywnych także.
Po prostu to nie jest tak, że jest złą pisarką (a może nawet jest dobrą jeśli kogoś nie znudzi) tylko jeśli przeczytałeś w życiu parę książek i usłyszałeś kilka historii oczekujesz czegoś więcej (np. żeby wątki prowadziły "dokądś"), i masz co chwilę wrażenie jakbyś wertował jakiś "remiks" - to naprawdę masa zapożyczeń czy wręcz przeniesionych historii.
Cieszy inspiracja Disco Elysium i intencja, by gra zaspokoiła także odbiorcę liczącego na literackie doznania. Niepokoi jednak niewielki team stawiający na grafikę 3D w stylu Overwatch. Tryb FPP wymaga dużo detali, a bajkowy styl może odejmować powagi. Ciekawe, czy pani Olga przechodziła Disco Elysium. Wydaje mi się, że taką produkcję mogłaby podciągnąć emocjonalna post-rockowa muzyka jak w powyższym tytule.
PS gry fabularne bez walki to zwykle gry przygodowe, nie wiem czemu unika się tego terminu.
Zrobi to zagramy
Książek nie dalek rady czytać, nie mój styl
Będąc młodym uczniem, w ławie szkolnej, nigdy nie rozumiałem ćwiczenia "czytania ze zrozumieniem". Ot-zbędna przeszkadzajka, rzecz absolutnie bezsensowna i zbędna w programie edukacji, niczym "kucie" lewo- i prawo- brzeżnych dopływów Wisły.
Banał, strata czasu. Wypełniając te zadania miałem poczucie, jakie towarzyszy mi, gdy czytam instrukcje sprzętu elektronicznego "nie wrzucać do wody, nie skakać, nie wysadzać w powietrze" - stek banałów, "każdy to wie".
I czytając ten wątek przypomniały mi się te wszystkie "bzdurno-błahe" zadania typu "przeczytaj tekst i odpowiedz na pytania do niego", mające sprawdzać jego zrozumienie.
I ja też zrozumiałem. Podstawę programową! :)
Tylko martwi to, że nie będzie walki. Jak to ma wyglądać tak jak w Disco Elysium, to super. Tylko boję się, że to będzie raczej kupa jak w Gamedecu.
za zapowiedź mnie nie oburza, ale wiem że nie zagram w wiedźmina w nowej sadze o ile konstrukcja bohatera będzie przeczyła heteroseksualiści a na tvgry jasno mówili, że Geralt przeszkadza twórcom i jednocześnie popierali pomysł by wyjść z tego książkowego schematu , bo przecież super Chad jest zbyt super.
Czytałem kiedyś felieton, w którym autor-pisarz zwracał uwagę na przykry los literatów z listy kandydatów do Nobla. Mają to być ludzie zgorzkniali, którym co roku rośnie żal do świata, gdy nagroda trafia do kogoś innego. Patrząc na wiek i regionalizm wielu literackich noblistów (zwykły czytelnik dowiaduje się, że taki gość istnieje dopiero, gdy ten dostanie nagrodę) - to dość wiarygodny domysł
Niech robi najważniejsze to pamiętać by tego czasem nie kupić i by okazało się klapa :)
Nie cierpię jej jak w wypowiada się na temat Polski i Polaków.Zasiada w tym samy gronie dla mnie Co K.J ,A .H
Po co czytać grube powieści, skoro można zanurzyć się w serialu? Zamiast wyjść na miasto, żeby rozerwać się przyjaciółmi, lepiej zagrać w grę. Sięgnąć po autobiografię? Nie ma sensu, skoro śledzę życie celebrytów na Instagramie i wiem o nich wszystko. To już nawet nie obraz jest dzisiaj największym przeciwnikiem tekstu, jak myśleliśmy jeszcze w XX wieku, martwiąc się wpływem kina i telewizji. To zupełnie inny wymiar doświadczania świata – oddziaływujący bezpośrednio na nasze zmysły.
Nie chcę szkicować tu jakiejś całościowej wizji kryzysu opowieści o świecie. Często jednak doskwiera mi poczucie, że światu czegoś brakuje. Że doświadczając go przez szyby ekranów, przez aplikacje, staje się jakiś nierealny, daleki, dwuwymiarowy, dziwnie nieokreślony, mimo że dotarcie do każdej konkretnej informacji jest zdumiewająco łatwe. [...]
Literatura jest jedną z niewielu dziedzin, które próbują nas przytrzymać przy konkrecie świata, ponieważ ze swej natury jest zawsze „psychologiczna”. Skupia się bowiem na wewnętrznych racjach i motywach postaci, ujawnia ich doświadczenie w żaden inny sposób niedostępne dla drugiego człowieka lub zwyczajnie prowokuje Czytelnika do psychologicznej interpretacji ich zachowań. Tylko literatura jest w stanie pozwolić nam wejść głęboko w życie drugiej istoty, rozumieć jej racje, dzielić jej uczucia, przeżyć jej los.
Polecam też przesłuchać:
https://www.youtube.com/watch?v=GzB2LG3aghE