Mam wrażenie, że w starych asasynach, czyli we wszystkich przed Origins, system walki był bardziej satysfakcjonujący.
Prawda to. Chyba asasyn, którego wspominam z największym sentymentem. Bitwy morskie i sterowanie statkiem to była sama przyjemność.
Edit: Jednak to Piraci z karaibów z 2003 roku uważam za najlepszą jak dotąd grę piracką. Grałem też kiedyś trochę w Risen 2 i bardzo mi się podobała. Musze kiedyś dokończyć.
Chyba jestem tutaj wyjątkiem, bo mnie ani Black flag, ani żaden inny asasyn nie porwał. Taka typowa seria całkowicie poprawnych średniaków bez żadnego błysku, bez tego czegoś.
Nie jest zły, bo każdy element jest zrobiony conajmniej poprawnie, ale też żaden element nie sprawił że gra byłaby dla mnie czymś ciekawym. Nawet dużo słabsze w wielu elementach gry, które potrafiły zabłysnąć w choćby jednym fragmencie stoją wyżej niż asasyny, bo są jakieś, potrafią czymś przykuć uwagę w przeciwieństwie do niemalże nijakości asasynów.
AC4 Black Flag serio bardzo dobra i w cholerę wciągająca gra, ale ja osobiście większym sentymentem darzę Sea Dogs.
A i szkoda, że gier w tych klimatach jest bardzo mało, a ubi z tym swoim Skull & Bones jaja sobie robi.
Bardzo dobra gra, mój ulubiony asasyn zaraz po trylogii Ezio i Unity (tak, Unity to świetna gra odkąd ją załatali). Rogue tak samo dobry. Jedyne co na minus to zupełnie niepotrzebny i denerwujący wątek we współczesności. Odkąd nie ma już Desmonda powinni całkowicie współczesność porzucić.
Antyfani nowej trylogii (Origins, Odyssey, Valhalla) chyba trochę przesadzają z tym wielbieniem starszych gier. Co jak co, ale system walki polegający na wciskaniu dwóch klawiszy podczas walki z 6 przeciwnikami to jajca, i jako takie oraz pewnego rodzaju QTE jest przeze mnie odbierany. Nie wiem, może ktoś lubi czekać na odpowiedni moment i wciskać odpowiedni klawisz i tak przez kilkadziesiąt godzin, ale ja zdecydowanie wolę system walki z nowszych AC, gdzie trzeba robić uniki, parowania, silne i mocne uderzenia, łuki, skille itp. Jest to prosty system walki, ale sprawdzony i znacznie bardziej angażujący i satysfakcjonujący niż pseudo QTE ze starych AC.
O tak, Black Flag to była jakość dorównująca trylogii Ezio, przy jednoczesnym odświeżeniu formuły serii. Nudne AC3 zostawiał w tyle, a wszystko co po nim, nawet nie podejmowało próby konkurowania. Po skończeniu AC4 bardzo liczyłem na Skull&Bones, ale nie dość, że gra utknęła w developerskim Limbo, to jeszcze wszystkie informacje jakie dotarły po drodze wskazywały, że z początkowo ciekawego projektu singlowego znów wyszło osrane, ojszczane multi i ha tfu! gra usługa. Galeon z załogą za porządne, singlowe pirackie RPG, z rozbudowaną mechaniką żeglugi i ekonomii i naciskiem na fabułę, najlepiej z jak najmniejszą ilością elementów fantasy. Taki Age of Pirates, tylko bez bugów, we współczesnej oprawie i z lepszą fabułą, to jest marzenie.
Fanom pirackich klimatów polecam Vendetta: Curse of Raven's Cry. Wokół gry była masa kontrowersji w okolicach premiery, historie o fatalnych praktykach tak biznesowych jak i marketingowych, ale ostatecznie na obecną chwilę, tytuł jest połatany na tyle, żeby przejść go od początku do końca bez większych frustracji. I chociaż mechanika walki mieczem jest żenująca, bugów wciąż sporo i fabuła niczego nie urywa, to jednak żegluga daje sporo frajdy, a mroczny, piracki klimat leje się z ekranu.
super gra, świetnie się przy niej bawiłem. też bym zagrał w 'dwójkę' albo remastera.
Moje pirackie dzieciństwo, deal with it, arrr! https://www.youtube.com/watch?v=ld_m5yPlFwM
Chyba pół roku grałem w DEMO gry, zanim dorwałem się do pełnej wersji. To były czasy, teraz nie ma czasów :D
Black Flag było genialne ale teraz przeszedłem Valhalle i to jest moja ulubiona część
Piraci z Karaibów od Bethesdy, to była najlepsza gra piracka i chyba żaden tytuł nie przebił jej w mechanikach, mimo że to 19letnia gra...
Chetnie zagralbym w kontynuacje ktora mozna szybko przejsc ale Ubi chyba juz nigdy takiego asasyna nie wyda. Wola doic w nieskonczonosc jedna krowe bo im sie to bardziej oplaca. A ja w Valhalle pogralem jakies 60h i mialem dosyc.
"Black Flag" zaraz po kultowej "dwójce" to najlepsza gra tej serii. I Choć bardzo lubię Ezio i Altaira to właśnie Edward jest dla mnie najlepszym protagonistą serii. Wielka szkoda, że Ubisoft poszedł w produkcje pseudorpg, bo według mnie to "Black Flag" jest grą opus magnum tego studia. Originsy, Odyseje i Valhale mogą sobie głęboko wsadzić. Niestety moja opinia jest w mniejszości, bo jak widać po wynikach sprzedaży to właśnie te pseudo gry znajdują więcej nabywców.
Co tu dużo mówić, AC: Black Flag był taki dobry ponieważ ta gra miała w sobie już wcześniej dobrze dopracowane mechaniki rozgrywki oraz dodawała sporo nowości od siebie, a to wszytko zostało jeszcze polane dobrym pirackim klimatem.
Na tamte czasy był to naprawdę porządny snadbox, przy którym bawiłem się wyśmienicie. Później niestety już żaden AC nie dał mi tyle frajdy. Po prostu te nowe asasyny jakoś nie potrafią mnie w ogóle wciągnąć.
Podobno to miała być zupełnie osobna gra, nie związana z asasynami, ale władze w Ubi spanikowały, że może się nie sprzedać, i postanowiły podpiąć ją pod znaną markę. Stąd zapewne te komentarze "dobra gra piracka, słaby asasyn".
Jedyna część w którą dobrze mis się grało, grając w Odyssey i Origins miałem po ok 20 h tych części serdecznie dość, nudy nudy i jeszcze raz nudy.
Do dzisiaj jest to moja ulubiona część serii. Najbardziej mnie wciągnęła stylem rozgrywki i historią. Chętnie bym zagrał w remaster.
Far Cry 3 w 2012 roku, Black Flag w 2013 i Watch Dogs w 2014 – wszystkie te gry miały protagonistów, których trudno było określić mianem dobrych ludzi.
Nie jestem pewien co do tego ostatniego. W pierwszym W_D był poziom karmy i jeśli byliśmy pozytywną postacią to Aiden był swoistym mścicielem walczącym z przestępczością. W fabule też nie było zbytnich scen, które pokazywałyby go jako kogoś złego, ot współpracował z gangsterami i mafią tylko po to, bo musiał.
Spokojnie, panowie, wychodzi w przyszłości - Corsairs Legacy - piracki rpg z otwartym światem, to będzie rzeźnia :)
Jak dla mnie najlepsza gra o Piratach to sea dogs i nic jej nie przebije !
Promowanie pirackich gier na popularnym portalu o grach.
Dość tego bezprawia!
Dzwonię na Milicję.
Rzeczywiście Black Flag i Rogue było bardzo fajnymi odskoczniami. Natomiast Unity i Syndicate - nie były złe - grało mi się przyjemnie - jak to gry AC ;) W ból powtarzalne ale raz na dwa lata chętnie człowiek pogra i przejdzie. Narazie skończyłem przygodę na Origins - Odyssey i Valhalla jeszcze czekają na ten czas kiedy znowu zachce się zagrać w ubisoftową gierkę - ale chyba Far Cry 5 wjedzie najpierw
A Asasynami mam taką dziwną przypadłość, że nie robię DLC pomimo, że to planuję. Serię bardzo lubię i gdy wychodzi jakieś DLC do mojej ulubionej gry, to biorę i nie pytam. Pamiętam jak bardzo byłem podjarany alternatywną historią z Jerzym Waszyngtonem, ale finalnie nawet nie próbowałem do niej podejść. Może to wina zbyt szybkiego wypuszczania kolejnych części? Najpoważniejszą próbę podjąłem z AC Odyssey, spędziłem z DLC parę godzin, ale też nie pykło. Spin-off AC4, czyli AC Rogue też pograłem 15 min i tyle. Niby nic takiego, ale nie miałem problemu z DLC do Horizona, Bloodborna, o Wieśku 3 nie wspomnę.
Mnie czwórka jako jeden z nielicznych assasynow znudzila.
Lepiej mi sie gralo w bardziej skondensowanego Rogue i fabularnie byl mniej rozwleczony.
Poza tym wile angielską flotę niż piratów.
A z gier pirackich najlepszy byl The Pirates.
Dla mnie Sid Meier's Pirates 1987 ogrywane jeszcze na C64 to najlepsza gra o piratach.
Oczywiście najlepsze gry pirackie to seria Monkey Island, zwłaszcza pierwsze trzy. Polecam: https://www.gry-online.pl/gry/the-secret-of-monkey-island-special-edition/z92be oraz https://www.gry-online.pl/gry/monkey-island-2-special-edition-lechucks-revenge/zd6b5
Black Flag był nawet fajny (bo mało asasynowy), ale jeśli najlepsze gry o piratach, to:
https://www.youtube.com/watch?v=y9bXjttMxKY
Black Flag był wyjątkowy na tle innych gier "pirackich" też przez to, że rozprawiał się z wyidealizowanym wizerunkiem piratów (spopularyzowanym głównie przez filmy) na rzecz bardziej historycznego podejścia. Nie wszystkim to się podobało, ale idealnie wpasowało się w grę i udało się stworzyć naprawdę wyjątkowy, wiarygodny klimat ery piratów na Karaibach. Sama fabuła i ogólnie narracja niestety trochę kulały. Poza tym w pewnym momencie rozgrywka stawała się zbyt prosta, a po zatopieniu legendarnych okrętów nic już nie stanowiło wyzwania i nie było motywacji żeby grać dalej, ale nikt nie obiecywał, że to będzie gra na kilkaset godzin.
Pod względem autentycznego, pirackiego klimatu Black Flag rzeczywiście bije na głowę wszystkich znanych mi konkurentów.
Jednak w moim prywatnym rankingu piracką grą numer jeden chyba zawsze będzie stare Pirates! - moja pierwsza duża gra komputerowa, której zawdzięczam zainteresowanie tematyką piratów, żaglowcami i ogólnie samym żeglarstwem. Ale to zupełnie inna kategoria "najlepszości".
To był taki jedyny Assassin's który sie chyba już nie powtórzy, chyba go ogram drugi raz.
Nie zachwycam się tą grą, ale trzeba przyznać, że była naprawdę przyjemna.
Zżyłem się z Kawką, jarałem się gdy wyposażyłem się w najmocniejsze moździerze i zmiatałem statki, żeby pozyskać metal haha
Tak jak w artykule- słaby assassin, dobra gra o piratach.
Świetna gra, bez dwóch zdań. Chyba sobie zagram znowu, bo akurat nie mam w co grać.
Fanom pirackich (hehe) gier mogę polecić Sea Dogs 2 City of Abandoned Ships.
ostatnia część AC w jaką grałem, na tej się zatrzymałem i regularnie powracam licząc na kolejną jej odsłonę na morzu :)
Świetna gra, wróciłem niedawno na chwilę i same pozytywy były na pierwszym planie, jedyne co bardzo przeszkadzało to wątek współczesny, moim zdaniem kompletnie zbędny po zakończeniu hostorii Desmonda. Z jedną rzeczą z tekstu się nie zgodzę, ale zauważyłem i tak jestem w bardzo małej mniejszości- Edward to dla mnie słaby protagonista. Na jego kolejne gadki na temat zdobycia fortuny reagowałem już tylko odruchami wymiotnymi, charyzmy samej w sobie też u niego nie dostrzegłem. No i też nie uważam, ze grze przydałyby się spin offy- zarówno w Freedom Cry jak i Rogue te wszystkie fajne rzeczy były już mdłe i miałem ich po prostu dość, a w owe produkcje zagrałem lata po premierze BF, czyli teoretycznie zdążyłem od nich odpocząć.
W tej grze morską sól dosłownie czuć przez ekran, a gdy łazi się po takiej Havanie to poci się razem z bohaterem. Black Flag ma mistrzowski klimat Karaibów i przygód tam, dobrze zarysowanych bohaterów (Kenway to jest gość) i podnoszące adrenalinę starcia na wodzie. Muzyczny motyw przewodni do dziś wywołuje ciarki nostalgii, wspaniałe są też szanty nawijane przez załogę na pełnym morzu. Szkoda tylko, że reszta to już taki średni koktajl oparty na ułomnej walce i masie misji typu podsłuch i śledzenie. Dobijają też te wszędobylskie znajdźki, latające nutki i reszta tych wydłużaczy czasu. Mimo to warto, właśnie dla tych kilku przygód w fajnej kompanii.
Now we are ready to head for the Horn,
Way, hey, roll and go!
Our boots and our clothes, boys, are all in the pawn,
To be rollicking Randy Dandy, oh!
Jedyny piracki wątek w grach, który mi do tej pory odpowiadał, to ten w Nocy Kruka. Nie trawię tego klimatu.
Zawsze mialem slabosc do gier/filmow w klimatach pirackich. Moja ulubiona 3 tomowa powiescia jest Czarna bandera Meissnera. Opowiadajaca o przygodach gdanskiego kapera w sluzbie Korony Brytyjskiej. Na amidze zagrywalem sie w Pirates. No i oczywiscie w serie Monkey Island. Gralem tez obydwa remake Pirates. No, ale AC BF IV zawsze bedziem mialo u mnie specjalne miejsce. Grajac marzylem , aby powstala taka fuzja jak AC BF IV i Pirates. Gry od Akelli sa fajne, ale to mega drewno i czuc male pieniazki. Cieszylem sie na Skulls. Widac, ze jednak sie nie doczekam bo gra przekszalcila sie w gre usluge. Zapomniano tez w feletonie napisac jak genialny soundtrack byl w tej odslonie stworzony przez Brian Tylera. Slucham tego na telefonie. Jednak po graniu w AC Origin, Odyssey, Valhalle ciezko wrocic do tej gry jak dla mnie. Mocno odbilem sie od Rogue. Unity mnie zmeczyl po 10h. Po prostu te mechaniki walki sa tak dretwe, ze zeby bola. Brak tej wolnosci przechodzenia na swoj sposob.
Sid Meier's Pirates! 1987, Secret of Monkey island 1990, Monkey Island 2 1991, Curse of Monkey island 1997 mają znacznie lepszy status wśród gier pirackich, bo uchodzą od zawsze za gry 10/10 w swych gatunkach. Wąski klub dla elity.
Remake Sid Meier's Pirates! 2004 oraz Assassin's Creed: Black Flag 2013 bardziej jako produkcje na 8,5+/10.
AC IV jest jedną z najlepszych części serii i powiewem świeżości. Klimaty pirackie z fajną eksploracją świata i bitwami, ale zawodzi nudnym wątkiem współczesnym jako zapychaczem jak w każdej nowszej części oraz brakiem dostępu do odkrytego świata po zakończeniu głównego wątku jak w Origins, Odyssey, Valhalla. Czwórka traci też mocno do dwójki i Brotherhood w pewnych istotnych punktach, które mają moim zdaniem najlepszą w serii fabułę, klimat, skrytobójstwo, bohatera, wspinaczkę, stopniowe odkrywanie kart i zaskakiwanie gracza nowymi pomysłami w rozgrywce. Odwzorowane miasta włoskiego renesansu Florencja, Wenecja, Rzym są wzorowo, by chciało się wejść w ten świat. Chciałoby się zagrać w dużo lepszej grafice w te części. Unity, które wzorowało się na dwójce i Brotherhood poza rozmachem, jeszcze lepszym projektem miasta, grafiką, systemem walki zawiodło, bo w tych istotniejszych aspektach okazało się znacznie mniej ciekawe od AC 2 i AC Brotherhood.
Black Flag to nie tylko najlepsza gra piracka ale przy okazji jeden z najlepszych assassinów, na pewno najlepszy z tzw. starych assassinów :).
A dla mnie to jeden z najgorszych assasynów, choć miał momenty. Ale szybko się nudził. A najbardziej kuriozalny był bohater - gość wdziewa ubranie zdjęte z trupa asasyna i nagle dosłownie z doopy wyciąga takie umiejętności jak wspinaczka, skok wiary, obsługa ukrytego ostrza, wtapianie się w otoczenie. Zresztą swoje żale już wylałem pod stroną o Black Flag.
Ta, zmashowaniem jednego przycisku, przeciwnik atakuje, kontra, przeciwnik atakuje, kontra, i tak wszystkie walki. Dopiero od Origins walki w serii stały się angażujące i dynamiczne
Interesujące wnioski jak na 10-latka, ale najlepsze gry pirackie powstały na długo przed narodzinami serii AC.
Dla mnie to jeden z gorszych Asasynów, ale jako gra o piratach jest to na pewno bardzo dobra gra.
A dla mnie nie dość że słaby assasyn, bez klimatu, to jeszcze słaba gra o piratach, znów bez klimatu.
Dobra gra piracka to np pierwsza część piratów z Karaibów. A dobry asasyn to część pierwsza lub brotherhood. Reszta nich pozostanie milczeniem.