Valhalla była zdecydowania za mała. Świat mógłby być dwa razy większy, a wraz z nim dwa razy więcej kamieni do układania, więcej wiosek do podbicia, więcej wyzwań. Fabuły nie chciałbym więcej, bo ile można robić fabułę. Wolę jak fabuła jest płytka, bohaterowie bez charyzmy. Dzięki temu mogę skupić się na bieganiu po mapie i odkrywaniu kolejnych ekscytująco pustych lokacji.
Strzelanki łupanki?
https://www.hashcut.com/v/x9cvfc6
Valhalla mogła objąć całą Europę i trochę Azji, a sam teren Francji byłby 10x większy niż Anglii. Około 1 miliard znajdek, 500 000 tys leveli do zdobycia, 10 miliardów zadań pobocznych i główny wątek na 1000h bo wikingowie muszą podbić całą Europę.
Ubisoft zarabiania więcej na długich grach - jak nie robią krótkich to nic dziwnego, że nie przynoszą one zysku.
Może i zarabiają więcej, ale procent ukończeń całej gry na kilkaset godzin będzie niższy niż w przypadku bardziej konkretnych gier UBI, które szło ukończyć dość szybko jak Rayman 2 i 3, pierwsze trzy części Splinter Cell czy PoP-Sands of Time, PoP-Warrior Within, PoP-Two Thrones. Gry opierające się na świetnej grywalności. Przesadnie długi czas gry zwłaszcza w produkcjach opartych na grindzie jak AC Odyssey i AC Valhalla potrafi skutecznie zabijać początkowy entuzjazm i radość z odkrywania gry.
Sukcesy Ubisoftu stanowią dla mnie pewną tajemnicę. Ich gry stanowią swego rodzaju synonim przeciętnej gry AAA, ślepo podążają za trendami, nie zmieniają nic tak długo jak nie muszą (a jeśli już to na coś co akurat jest w modzie), nie oferują żadnego unikatowego doświadczenia (może poza skalą), katują te same marki w nieskończoność... Przecież to tak jakby wziąć wszystkie popularne AAA, wyodrębnić z nich punkty wspólne i powielić kilkukrotnie. W dodatku te ich maszynowo wypuszczane produkty po zaledwie kilku latach są na przecenie -90% albo nawet rozdawane za darmo. A gracze i tak kupują je masowo na premierę, bulą 300 zł po czym ładują ochoczo kasę na dlcki, skórki itp. I żebym nie zapomniał, te gry kończy jedynie jakieś 30% graczy...
Nie żeby ich gry były totalnie beznadziejne bo generalnie wyglądają ładnie, mają niezły gameplay i jako tako wciągającą fabułę. Sam przeszedłem ich dość sporo, głównie z powodu ww. rozdawnictwa. Jest to nawet fajne doświadczenie, niemniej zadziwia mnie gotowość ludzi do zapłacenia pełnej sumy za grę w momencie, w którym dwie poprzednie części nie zdążyły się jeszcze zestarzeć a kosztują 1/4 tego co nowa część.
Znam już swoje gusta. I prawie każda gra(chyba że to RPG albo gra wybitna) Zaczyna trochę nużyć między 30-40 godziną gry. Ostatnio często się na tym łapię. 20 godzin, każda dłuższa gra, sprawia mi frajdę, przy kotletach pierwsze 10 godzin to zawsze i tak świetna zabawa, ale do 20 godziny, jest spoko nawet przy kotletach. Potem kotlety zaczynają nużyć po 30, inne nie wybitne serie, po 40 godzinach. I zaczyna się trochę agresja załączać po tylu godzinach, jak gra ma jakieś upierdliwe działanie kamery, i znam już każdy irytujący detal gry. Maks dla mnie, to 50-60 godzin. Jeśli miałbym robić wszystko. A to już trochę na siłę. Ale w sumie, same fabuły, trwają zazwyczaj te 20 -30 godzin w dłuższych grach. Więc wystarczy fanty olać. Wiem że każdą grę od Ubi, którą wydadzą w tym roku i następnych, jeśli chodzi o te sandboxy, to przejdę misje i tyle, już się nie będę bawił w zbieranie wszystkiego. A zazwyczaj jedne fanty są spoko, a reszta to śmiecie.
To tylko pokazuje że ci co cały czas jęczą ze chcę małe gry nie są w większości, nigdy nie byli i wątpię żeby kiedykolwiek byli - to tak swoją drogą mówi nam czemu devowie wolą robić gry usługi. Typowy przykład głośnej mniejszości.
To ciekawe swoją drogą że gry z największą liczbą graczy lub te które sprzedały się najlepiej to są te gry w których można mieć po setki jak nie tysiące godzin tj. LoL, CS, Fortnite, Minecraft, Roblox, GTA, RDR czy nawet te smartphonowe gierki jak Candy Crush Saga.
Ludzie się śmieją że "hahaha cod znów tylko na 8h hahaha" - Nie, cod jest na setki godzin bo multi jest głównym daniem, a singiel tylko dodatkiem, nie odwrotnie jak się to wielu osobom myli.
Ważnym czynnikiem jest także stosunek ceny do ilości godzin danej pozycji. Nikt nie chce wywalać 250 cebulionów za grę na 10h bo potem się okazuje że krócej tą grę przechodziłem niż pracowałem aby zarobić na nią.
https://www.youtube.com/watch?v=-PbrDUEUhIM
filmik zaczyna się od: Biznes, który robi tylko pieniądze to kiepski biznes - Henry Ford
Hasło dla świata AD 2022 - w tym roku jest 12 miesięcy!
Naprawdę ciężko mi zrozumieć, jak to jest, że im dłużej ludzie siedzą przy grze, tym więcej wydają na DLC (co innego jakieś elementy kosmetyczne, to jeszcze dla mnie ma sens, że jak ktoś z grą spędzi 200 godzin, to może chcieć, żeby jego postać wyglądała jak najlepiej).
Nigdy nie byłem miłośnikiem Asasynów, ale w swoim czasie dużo dobrego usłyszałem jak to seria zupełnie się zmieniła w końcu zdecydowałem się spróbować tego AC Origins. I nie powiem, początkowo grało się całkiem przyjemnie, grę przeszedłem, misje poboczne porobiłem, większość pierdółek odhaczyłem, ale pod koniec już gra zaczynała nużyć. Gdyby była tak o 1/3 krótsza i pozostawiła mnie z uczuciem niedosytu, to pewnie wydałbym kasę i na DLC. Ale że już zaczęła męczyć i stała się bardziej odwalaniem "pracą", niż rozrywką, to wszelkie pomysły o kupnie DLC, które dorzuci mi jeszcze X godzin "pracy" wyleciały mi z głowy. I oczywiście nie sięgnąłem po Odyssey i Valhallę, bo wiem, że te światy są jeszcze większe, z jeszcze większą liczbą "obowiązków".
To samo, niestety, miałem z serią Far Cry. Trójkę przeszedłem, Czwórkę też jakoś wymęczyłem i powiedziałem "dość", bo ile można odhaczać pytajników na mapie i wyzwalać obozów po cichu lub "na Rambo'? Z kolejnymi odsłonami dałem sobie spokój. Omal nie złamałem się przy piątce, bo klimat niby Kuby kusił, ale Ubi skutecznie mnie swoim podejściem do tematu zniechęciło, a gwoździem do trumny mojego zaciekawienia była właśnie prezentacja ogroooomnej mapy. Z tego samego powodu nawet nie spróbowałem GR Wildlands i Breakpoint.
W ten sposób Ubi obrzydziło mi wszystkie, swoje, otwarte światy, zostawiając mnie ciągle z przesytem, zamiast z niedosytem. I co najśmieszniejsze, zrobiło to grami, które są całkiem solidnymi tytułami, przy których (do czasu) całkiem dobrze się bawiłem. ich gry nie schodzą poniżej pewnego standardu solidnej, rzemieślniczej roboty, ale też wiem, że nie znajdę tam nic, co mnie zaskoczy, po prostu dostanę rozdęty ponad wszelka miarę świat z milionem powtarzalnych rzeczy do zrobienia.
Otwarte światy współczesnego Ubi można najlepiej podsumować słowami Zoe Castillo z Dreamfalla: "Milion godzin rozrywki... i nic ciekawego".
Ja też jestem zdania, że im większa gra tym lepiej.
Ludzię... czemu nie możemy mieć jedno i drugie? Czemu niby wielki otwarty świat nie może być współistotny z genialną kampanią?
Nie grałem w ostatnie assassiny, ale np. Wiedźmin 3 ma duży open world pełen znajdziek, a przy tym świetną kampanię główną. Gra została dodatkowo wsparta świetnymi DLC powiększającym znacznie świat gry i znowu dający kolejne świetne misje główne i znajdźki.
Według mnie długie wsparcie jednej ogromnej gry to jest jedna z nielicznych pozytywnych rzeczy jakie się teraz dzieją w branży growej. Zamiast robić tasiemce wypuszczane co roku tylko ze zmienionym settingiem niech powstają pojedyncze SUPER-produkcje wspierane latami. Potem taka gra ma w sobie content dla każdego. Jedyne co to żeby nie zaniedbywać tych głównych misji i tyle.
Myślicie dlaczego wszyscy lecą w gry usługi, otóż dlatego. Poza tym niech zaczną one trafiać do abo jak GP to już w ogóle, rok płacenia dla 1 gry.
U U U ubikacja, a może kastracja czy może jednak abdykacja? Bo na pewno nie akacja, smutne jest to jakim coraz większym szambem staje się Ubisoft. W czasach Chaos Theory stawiałem ich za wzór czekając na każdą kolejną grę od nich, bo wiedziałem że dostanę produkt najwyższej jakości. Niestety teraz mamy modę na sukces, ale skoro wszyscy kupują to oni nie widzą potrzeby nic zmieniać. Nie pamiętam już kiedy od nich coś kupiłem i nawet się nie zapowiada bym miał to uczynić w najbliższej przyszłości, zbyt mało głosowania portfelem niestety...
Boy.. aż strach pomyśleć jak ich gry w przyszłości będą ''kształtowane''
Już się boje o ich przyszłe tytuły. Nie obraziłbym się, gdyby zrobili liniową grę.
Ostatnie gry od Ubi jakie mi się podobały to "Valiant Hearts: The Great War" i "Child of Light". Wcześniej podobała mi się trylogia "Asasynów + Black Flag". To, co ostatnio odwala Ubi ze swoimi grami, które tworzy hurtem i metodą "kopiuj -> wklej" kwituję tylko wzruszeniem ramion i komentarzem "wincyj drogich DLC".
To jakiś absurd
ja pograłem trochę w Far Cry 6 i przytłoczony jego zawartościom dałem se spokój,
bo to nie dość że gra nijaka, to jeszcze tyle tam zbędnych aktywności i zbieractwa, że nie chce się w ogóle w to grać.
Dlaczego FC5 czy Horizon nie mógł do końca trzymać stylu pierwszych pół godziny ? Przecież to by były gry idealne. A tak to dali open world, miliony pytajników i ogrom nudy, a pierwsze pół godziny w obu tych grach mnie zmiażdżyło. Jeśli to się komukolwiek podoba, to cóż, są gusta i guściki :)
Nie lubię krótkich gier, gdy gra mi się podoba, to chciałbym długo się nią cieszyć... Nawet na Wildlands nie narzekam. :) Ale na Boga! Ostatnie produkcje Ubi, czyli Origins i Valhalla, to już przesada.
A będzie jak rozumiem gorzej...
Chociaż długość to w sumie najmniejszy problem. Gorszy jest żenujący humor, właściwie to wszechobecny "cringe", przerabianie wszystkiego na gry usługi oraz nadchodzące NFT
Czyli nie gra dla Was. Szczerze to nie wiem skąd się wziął taki hejt na Ubi. Nikt nikogo nie zmusza do grania w soulslike czy roguelike czy gier sportowych. Tak samo jest z grami Ubi, nie są dla każdego. Tak, ja wole duży świat ze znajdźkami, posterunkami i porządną walką. Fabuła jest ulotna. Ot taki Guardians of Galaxy. Co z tego, że fabularnie był nawet fajny, skoro walka leżała i kwiczała. W dodatku po 10h było jej koniec. Gra za 200 zł.
Ktoś tu chyba ma problemy z rozróżnieniem podstawowych pojęć jak korelacja i implikacja. To, że "długość gry" i ""monetyzacja" występują obok siebie nie znaczy koniecznie, że jedno wynika z drugiego. Już samo zdefiniowanie, że wynika to z "długości gry" jest bardzo dziwne. Bo w tekście jest napisane, że chodzi o to, że ludzie dłużej, więcej grają a nie, że sama gra jest dłuższa. Po prostu mają ochotę spędzić więcej czasu w grze. I nie ma w tym nic dziwnego. Dziwne jest to, że taki artykuł nie powstanie i Wiedźminach, Horizonach, Soulsach czy Dying Lightach. No wiecie, tam na pewno będzie to inaczej ujęte. Ogromny sukces, nowe części gier bardzo się podobają, gracze spędzają w nich bardzo dużo czasu, co przekłada się na ich wyniki finansowe. No ale w przypadku Ubi, trzeba pokazać w złym świetle to, że ludzie chcą grać w ich gry, bo ten żenujący UBIHEJT jest w modzie.
Przy takich molochach jak ubisoft trudno o kreatywność, nic dziwnego, że wykorzystują swój największy atut - rozmiar zespołów - by robić jak największe i najdłuższe gry, skoro trudno ich w tym przelicytować.
Czy ktoś się zdziwi, jak za parę lat ogłoszą pierwszą grę z samo-generującym się światem i zadaniami?
Taaakie dochody w Excelu będą!
Nic dziwnego, jak płacę za grę 250 zł to będę w nią grać z samego względu, że zapłaciłem za nią dużo. Jeśli DLC na które będzie dużo zniżki (bo najpierw dają wysoką cenę a później promocję) poprawi jakość gry za którą przepłaciłem to pewnie je kupie, nie wspominając, że Ubisoft niektóre DLC zrobił lepsze od podstawowej gry.
"Ludzie jedzcie gówno, miliony much nie mogą się mylić" ;)
Wiadomo w jakim świecie/części świata będzie kolejny AC? Coś kiedyś się gdybało o chinach lub japonii. Przyznam, ze to byłaby dobra droga.
Kiedyś ubi tworzył ankietę, w jakiej sceneri/świecie chcielibyśmy kolejnego ac, czy była taka ankieta niedawno lub między odysey a valhalą??
Valhalla jest pierszym Assassinem, którego nie skończę, porzuciłem granie już dawno. Bez sensu jest łażenie pół godziny w jedną stronę, góra dół po jedną znajdźkę. Far Cry 6 dzisiaj skończę, zrobię nawet platynę. Gra ma fajny początek i koniec, środek sztucznie wydłużony bezsensownymi, powtarzającymi się aktywnościami. Już lepiej dwa razy przejść Spidermana: Miles Morales na platynę.
w sumie gracze mają tego czego chcą, już far cry 3 dla mnie był nudny i powtarzalny, otwarty świat w nim był całkowicie niepotrzebny, była by to owiele lepsza gra, gdyby była stworzona w ramach liniowości jak gry od Sony.
Nie rozumiem dlaczego ludzie tak się tym jarają, poza wciągającym tłem fabularnym i dobrze zrobionym antagonistą tam nie ma NIC, a to podobno najlepsza gra z serii....
Prawda jest taka, że OpenWorldy to cały czas robienie w kółko tego samego i najgorsze, że w tym samym środowisku, zróżnicowania. Musimy najczęśćiej dostać się z punktu A do B idąc 1000089809 km tylko po to, by dać jakiemu gościowi 5 marchewek. Tazki jest np Asasyn. Dlaczego taki Uncharted czy Tomb Raider potrafi wciągnąć jak bagno ? Ano dlatego, że tam ciągle jesteśmy w innym miejscu, robimy inne zadania, gra skupia się na fabule, a nie bezsensownym zwiedzaniu mapy. Im gra bardziej otwarta, tym gorsza. Weźmy za przykład Metro Exodus. Dwie pierwsze częśći przeszedłem w mega szybkim tempie, ale oczywiście przez wielu młodych maniaków OpenWorldów twórcy się ugięli i dodali do gry niemal idealnej element, który mi ekstremalnie zniechęcił. Pomijam już nawet aspekty graficzne. W grach tunelowych grafika jest często dopracowana do perfekcji i gra niemal na wszystkim, co istnieje chodzi w 60 klatkach. Tymczasem w OpenWorldach jakość grafiki zawsze będzie gorsza niż w grach tunelowych, bo komputer/konsola ma mniej do liczenia, a przez to sprzęt daje większe możliwości wizualno optymalizacyjne. Mówiąc krótko - gra tunelowa pod każdym względem zawsze będzie lepsza niż OpenWorld,a W OpenWorldy czasami nawet męczę się tak, jakbym chodził do pracy.To chyba nie na tym ma polegać.
Jakie pokolenie "graczy" taki Ubisoft. Dlaczego nikt nie narzekał wcześniej na trylogię Prince of Persia, pierwsze trzy Splinter Celle ? Czemu nie trzymali się tamtych schematów? Kazdy bylby zadowolony, no może poza kilkoma odmieńcami z tego tematu, którzy wolą to, co mamy teraz.
Dekade temu podsmiechiwalem sie z wypowiedzi, ze ktos wiecej gra (i lubi) indyki niz gry AAA, teraz juz sam tak mam.
Te gry od Ubisoft wszystkie strasznie nudne, grasz godzine, dwie i juz czujesz jakbys w gral to 200 godzin, gdyz tak jest podobne do wczesniejszych części.
Inne firmy poza Sony już właściwie gier AAA nie wydaja, albo raz na kilka lat i zostaja indie.