To nie bądź.
XDDDDDDDDDDDD myslalem ze juz wszystko na tym forum widzialem, a jednak
Trzymam za Ciebie kciuki. Bliski mi człowiek też walczy, od 2 lat nie pije i rozwinął skrzydła, wygląda na to że odnalazł swój sposób (wolontariat), na razie wydaje się w dobrej zgodzie ze sobą i zdający sobie sprawę jak niewiele brakowało by się wykończył. Przedtem wytrzymał 7/8 mc ale miał potknięcie co się rozciągnęło na kilka tygodni które go prawie zajechały - Takie potknięcia się zdarzają, ważne by nie leżeć z gębą w błocie tylko wykrzesać siłę aby wstawać i próbować dalej, jak się je zaliczy. Współczuję Ci, bo to cholernie podstępna choroba, uzależnienie. Nic tak nie wkurza jak świadomość że przecież w teorii lek jest prosty - wystarczy nie pić/nie brać/nie ulec, a jak się nie udaje to się człowiek samobiczuje i własną spiralę nakręca, bo widzi jak go to osłabia. Jeszcze raz, trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję że znajdziesz w sobie dość siły by wstawać i iść dalej w poszukiwaniu spokoju i piękna. Powodzenia.
Nie chcesz być alkoholikiem, a kim chciałbyś być?
Co do:
szczęśliwe życie, ma tylko okazję zobaczyć u znajomych na fb
bardzo często Ci "szczęśliwi" na FB i insta nie do końca tacy są.
Sugerowałbym odstawienie przeglądania cudzych profili, bo zazwyczaj nie pokazują one całej prawdy - jakichś małych kłótni codziennych, cichych dni, popsutego wyjazdu bo ktoś ma focha, albo innych pomniejszych irytacji.
I dążenie do mitycznego "szczęścia" też jest kontrproduktywne - "szczęście" to zazwyczaj efekt uboczny i coś co widzisz w retrospekcji, niż checkpoint który zdobywasz na mapie.
To nie jest dobre miejsce na zwierzenia tego typu. Jeśli naprawdę masz problem i chcesz coś zrobić, to idź do specjalisty albo zacznij np. tutaj:
Możesz się umówić za pośrednictwem tej strony na spotkanie (także online).
Chciałbym tylko przestrzec młodzież forumową, że można być "15k" i być alkoholikiem. Ba, długo można wieźć pokaźne życie, ale prędzej czy później wpada się w korkociąg. Jak kogoś trapi jakieś pytanie jak to się odbywa to śmiało. Dziś ze spaceru, dzielnica dużego miasta, to tylko alkoholikowi rzuca się w oczy, ile butelek leży porozrzucanych, po najtańszych wódkach, ćwiartki, małpki, tanie wina, tego jest ogrom. Świadczy to tylko z jaką skalą problemu mamy do czynienia.
A hopkins ma rację, nikt za mnie nie jest w stanie tego zmienić, tylko tyle a aż tyle dla alkoholika.
Pamiętaj to tylko kolejny poziom do pokonania. Jak w gierce, kodów nie ma. Chyba że chcesz się wylogować.
Byłem już wszędzie, i ciągle wracam do nałogu, nie próbowałem tylko wyjść pobiegać...
U mnie picie częstsze (studia wiadomo) zakończyło się wraz z tym, że w końcu alko przestało dawać mi przyjemność, a zamiast tego robiłem się agresywny i wkurzony. No i miałem czerwone planu na twarzy a potem ból brzucha.
Teraz to tylko co piątek, albo i nie nawet.
Zaczną się takie objawy u ciebie to przestaniesz.
A leczyłem się i w ośrodku zamkniętym, i otwartym i na aa, i na terapiach indywidualnych.
Chciałbym ale praca, myśl, że nie będzie do czego wracać, mimo, że wiem, że robię wszystko, żeby nie mieć gdzie iść, matnia, jedne wielkie błędne koło.
w Polsce tyle nieszczęść jest przez alkohol, że wydaje mi się iż każdy miał kogoś w otoczeniu i to nawet kilka osób, którym alkohol zniszczył życie.
Nie wie jakim cudem mimo czegoś takiego ludzi jeszcze ciągnie do tego gówna.
Ostatnio nawet mój znajomy zawodowy kierowca stracił prawo jazdy, czego następstwem jest utrata pracy i środków do życia, jako kierowca zarabiał naprawdę dużo, teraz to nie ma nawet co liczyć na 1/4 tego.
Najgorsze jest w tym to że każdy z tych ludzi, co ma ten problem uważa że to nie ich wina, zawsze znajdą kogoś na kogo spychają przyczynę swoich problemów, w sobie go nie widzą.
hopkins do butelki wróciłem w dniu wyjścia... dalej chyba nie ma co o tym pisać...
Mam znowu myśli samobójcze
Potrzebujesz pomocy? Oto gdzie możesz jej szukać:
116 111 - całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
116 123 - telefon zaufania dla dorosłych czynny 14-22:00
Lista wszystkich Ośrodków Interwencji Kryzysowej w Polsce świadczących nieodpłatną pomoc psychologiczną:
www.oik.org.pl
Lista pomocowych numerów telefonów:
www.zwjr.pl/bezplatne-numery-pomocowe
Nie wiem czy to pomoże może banał, ale znajomy ogląda anonimowego alkoholika na tik toku i nie pił już trzy miesiąca, święta i zaliczył 2 Wesela bez alko i mówił że bawił się świetnie, jeszcze namówiłem go na liczenie kalorii i schudł z 10 kg ponad.
Nawet nie czytam tego, gdzie ze sobą walczycie, tych postów, a ja dalej w matni i dalej nie wiem jak z niej wyjść, co raz bardziej myślę o zakończeniu życia. Kiedyś nie wierzyłem, że może być taki stan, że chce się odebrać sobie życie, teraz wiem, że jest, i wiem, że są ku temu powody.
Zaszyj się, wtedy wyjdzie jak głęboko w głowie siedzi problem i wtedy do lekarza i spotkania aa. Tu recepty nie ma, jednemu samo zaszycie na rok wystarczyło żeby przestać, kilku po drugiej wszywce na spotkania aa zaczęli uczęszczać i im pomogło, jednemu wyszło że pił bo miał depresję i to było takie lekarstwo na nią. Niestety mam dwóch którym nie pomogło, ale głównie przez to że sami nie chcieli zerwać, a grali tylko pod publiczkę :P
Chyba czas żegnać się z tym światem, ostatnio hospitalizacja z powodu jak się okazało krwawienia żylaka przełyku, marskość wątroby, i duża szansa no to, że kolejny żylak pęknie i już mnie nie odratują. Ciężko się z tym pogodzić, że samemu tak się zmarnowało życie i zdrowie, jedyny plus, że nie żyłem w piwnicy, i jednak trochę przeżyłem, no ale czy 35 lat to czas na umieranie?
22 kwietnia jadę znowu na detoks z terapią, stan zdrowia jak wyżej. Dla bardziej zorientowanych zrobiłem badanie fibroscan (nieinwazyjne badanie zastępujące biopsję wątroby), wynik, najwyższy poziom zwłóknienia F4 i najwyższy poziom stłuszczenia S3. Dziwne, że wyniki, z krwi w miarę w normach, jedynie GGTP 1500. Zrobiłem również USG i obraz wątroby od paru lat się nie zmienił, wodobrzusza brak. Ale nie wiem czemu wątroba w takim stanie nie ma odzwierciedlenia w wynikach laboratoryjnych. INR w normie, bilirubina w normie, albuminy w normie, fosfataza w normie, kreatynina i jonogram też ok. ASPT i ALAT lekko podwyższone. EEG głowy czyste. HCV i HBs ujemne. Słaby jestem, anemia w wynikach. Ktoś powie jakieś szczere słowo?
Siedzę i wyję nad tym co straciłem, uwierzcie mi, że używki zabierają wszystko, od dóbr materialnych, po relacje, wartości, uczucia i poczucie godności do samego siebie. W ogólę nie mam nastawienia do tego leczenia, łatwiej byłoby się rzucić pod pociąg albo się zapić, ale jednak chyba jeszcze chcę powalczyć, do 40-stki zostało mi 5 lat, w 5 lat może się bardzo dużo zmienić, tak sobie tłumaczę, ale jest dramatycznie ciężko wszystko przetrawić.
Nic bardziej Ci nie pomoże od terapii z ludźmi którzy z tego wyszli. Tutaj na forum elyta najwyżej Ci napisze żebyś poszedł pobiegać.
Ja bym się pewnie dawno poddał i pewnie już pożegnał z tym światem :). To, że próbujesz, niezależnie od efektów, i tak zasługuje na duży szacunek.
Nie chciałbym być alkoholikiem, który szansę szczęśliwe życie, ma tylko okazję zobaczyć u znajomych na fb, nie umiem się wyrwać ze szponów nałogu i lecę w dół.