Ciekawe czy ona po prostu straciła kontakt z rzeczywistością bo serio wierzy że to co stworzyli to nie jest żaden śmieszny fanfick tylko wierna adaptacja czy może raczej jest turbo cyniczna bo odnosi się do tak drażliwej kwestii w sposób którego wydźwięk brzmi jakby się wręcz naśmiewała.
Ona po robi szum medialny, bo prawda jest taka że gdyby podobały jej się książki to by je z adaptowała, a nie tworzyła swoją znacznie gorszą historię...
Ale sam Bagiński przyznał że historia u nich jest nielogiczna bo ludzie nie logiki oczekują, a emocji, więc idealnie wstrzelili się w oczekiwania... nie wiem czy źle świadczy to o nich, czy raczej o inteligencji ludzkości.
Podzielę się komentarzem, który ostatnio znalazłem na Reddicie, a który - moim zdaniem - świetnie podsumowuje, co showrunnerka potrafi zrobić ze światem wiedźmina i bohaterami.
TL;DR Serialowa Yennefer kradnie osiągnięcia innych bohaterów z książki, żeby budować pozycje silnej, niezależnej feministki
spoiler start
Have you noticed that Yennefer steals so many arcs from different characters?
S1: Tissaia's best student was Philippa, not Yen. She mentions that in Thanned. The hero of Sodden is Vilgefortz, not Yen. Yen fought hard but was not the savior. Yen is now supposedly the most powerful mage in the Continent, and both Vilgefortz and Tissaia are nerfed during the battle for Yen to achieve that.
S2: the previous tropes from S1 develop into something worse. Tissaia's character continues to revolve around Yennefer: she mourns her, she thinks about her all the time. I mean, its nice, but doesn't she have other students? When Yen arrives, the mage council is obsessed with her, especially Stregobor. Istredd is in Aretuza just to talk about Yennefer. Even in the deleted scene between Stregobor and Vilgefortz they are talking about Yennefer. And my favorite: Tissaia wants Yen to play low in order for Vilgefortz to have political success, so we have Hollywood-favorite "a man is stealing her success" cliche. Lol it is exactly the opposite: its the show Yennefer robbing book Vilgefortz out of his achievements xD
Edit: yes, she even steals Triss' "fourteenth of the hill" title.
Apart from this, she appears in the show so many times that there is hardly and space for Geralt. She is basically robbing him and Ciri of their own story.
spoiler stop
Źródło: https://www.reddit.com/r/witcher/comments/rwhzzh/the_show_is_in_love_with_yennefer_and_it_will/
I ma rację. Stworzyło taki ściek że ludzie szukają dobrego wiedźmina do przeczytania
Obejrzałem cały II sezon i nie wiem czy to powinno nosić miano "Wiedźmin", sorry ale jeśli nawet to adaptacja książek a nie ich odwzorowanie to powinno się trzymać składu i ładu a tutaj logika jest wyrzucona całkowicie.
Co za brednie...
Padło parę komentarzy, że niby tworczość Sapkowskiego jest "małowybitna" czy "niskich lotów". Moim zdaniem, nie ma obecnie pisarza fantastyki, który sprawniej fechtowałby słowem. Sporo czytam, zwłaszcza polskiej fantastyki i wybaczcie, ale nie znalazłem niczego przy czym nie bawiłbym się lepiej jak przy Wiedzminie czy Trylogii Husyckiej. Nie chce bronić typa bo to gbur i cham, ale pisarzem jest wybitnym bo to że temat lekki i prosty, wcale nie odbiera mu kunsztu literackiego.
Po co Netflix kupił prawa Do marki Wiedźmin.Po to że tego badziewia pod innym tytułem nikt by nie oglądał już nie mówiąc o kasie.
Pewnie zabrzmię jak seksista albo szowinista, ale ona zachowuje się, jak kobieta.
Książki czytałem w roku 2004, jak jeszcze większość ludzi, nie miało pojęcia że coś takiego jak wiedźmin istnieje. Potem się śmiałem, jak po premierze gry, wysypało tyle true-fanów tego uniwersum. A teraz to nic, tylko się załamać i zaprzestać oglądać ten bogobojny serial. A zyskany czas, spędzić czytając wybitniejszych pisarzy niż Sapkowski.
A może babka to celowo robi, bo szum jest a jakby serial był idealnie odwzorowany to by ludzie książek nie czytali, a tak to obejrzą i później jeszcze książki przeczytają. :D
Aktorstwa bym się nie czepiał tak bardzo. Postaci Geralta oraz Yennefer są moim zdaniem odegrane bardzo kompetentnie. Trochę gorzej wypada Jaskier, a najmniej podoba mi się poziom aktorki odgrywającej Ciri, ale nie ma jakiejś tragedii. Klimat też jest fajny. No natomiast fabularnie, to rzeczywiście lepiej by serialowi wyszło gdyby trzymał się oryginalnego scenariusza.
Obejrzałem tylko 20 minut, pierwszego odcinka w drugim sezonie. Książek już tak nie pamiętam, ale rozpoznałem początkową scenę:) Więc coś jednak z książek jest. Tylko pozmieniane. Ale dalej traktuję serial, jako dobrą zabawę. Nie przeszkadza mi to, że ktoś tam kogoś nie spotkał , czy spotkał. Przeszkadza mi za to bardzo, zmiana charakterów postaci czy ich roli. To jest głupie.
Co Wy od niej chcecie? Serial cieszy się uznaniem wśród fanów książek Sapkowskiego. Na wyspach bergamuta w Howardzie i nibylandi fani są napewno zadowoleni. Tak poważnie, im więcej szumu wokół niego zrobi tym dla niego lepiej. Ja widzę tam tyle bzdur i dziwnych zabiegów showrunerki (swoją stroną dziwne słowo), że sobie już daruję. Gdyby on trzymał się chociaż bardziej książki.. Ech.. Marzenie ściętej głowy. Cóż zostają powtórki "pół wieku poezji później" i powrót do książek. Serial miał potencjał, miał (pewnie wciąż ma, ale to już nie ważne) markę, ale już podziękuję. Czekałem dwa lata i się zawiodłem okrutnie. Sądząc po tych pomysłach Lauren to ja już nawet nie chcę oglądać dalej. Niech to pozostanie niemiłym wspomnieniem
Burza o co? To samo widać po grach, że przy okazji serialu znów na Steamie tłok. Gdyby nie serial (niezależnie od tego kto co sądzi o jego jakości), który trafia przede wszystkim do ludzi, którzy na co dzień w gry nie grają to książki dalej byłyby tylko ciekawostką.
Obejrzałem właśnie 1 odcinek nowej serii i powiem serio Rewelacja!!! Mega super. Lepsze od całego 1 sezonu. Showrunerka na prezydenta !
Co tu dużo mówić, serial odniósł gigantyczny i spektakularny sukces co momentalnie wpłynęło na popularność innych mediów w tym uniwersum. Niedawno było info o kolejnym piku popularności "Wiedźmina 3" (7 letnia gra), więc informacja o wzroście sprzedaży książek było tylko kwestią czasu :).
Drugi sezon jest do bani! Petycje o odwolanie tego babsztyla podpisalem juz dawno.
do tak drażliwej kwestii
Jak drażliwej kwestii? Nie widzę w tym niczego drażliwego. Kolejna dość luźna adaptacja, jakich wiele. Tym razem na tapet poszła literatura może niezbyt wysokich lotów, ale poczytna, głównie wśród młodzieży. Wśród młodzieży "drażliwość" jest może wyższa, ale generalnie się z niej wyrasta. Jeśli komuś ten serial nie leży, to przecież nic prostszego, niż go więcej nie włączać. Ja aż taki drażliwy nie jestem, może z racji wieku i 3 sezon obejrzę ;)